Przedpola Tumbleton
Strona 1 z 1 • Share
Re: Przedpola Tumbleton
2-8 sierpnia 336 AC
Działania w Tumbleton i okolicy nie uszły uwadze lokalnego zarządcy. Zarządcy, który był wierny swojemu lordowi i nie mógł nie podjąć kroków przeciw dysydentom - nawet jeśli darzyłby ich choć lekką sympatią. Straż miejska po informatorach dotarła do źródła, a podając się za potencjalnych żołnierzy mogli zastawić na Lothera pułapkę. W końcu sprawnie poradzili sobie z ludźmi Tyrella, którzy tymczasowo wylądowali w zamkowym lochu.
Ojciec
Mistrz Gry- Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Przedpola Tumbleton
26/09/336 AC
Ponad tysiąc konnych jednostek parło naprzód. Na przedzie kolumny cwałował Jeran, a tuż obok niego lord Chester oraz zaprzysiężone tarcze. Oakheart, który dzień wcześniej przyozdobił się w nowe szaty, zjechał koniem bliżej przystojnego towarzysza. Droga wydawała się dłużyć, to też postanowił nieco ją urozmaicić. Poprawić sobie humor, mając nadzieję, że nie kosztem drugiej osoby. Ostatnim razem niemalże udało się uwieść lorda Zielonej Tarczy. Spróbował ponownie.
Gdy przekroczyli granice Reach, piwnooki rozesłał równomiernie zwiadowców, by mieć bieżący pogląd na sytuację w okolicy. Posłał również trzech swoich ludzi do Pierścienia. Ot, wiedział, że lord Roxton jest bez skazy na honorze. A Jeran pragnął jedynie z nim porozmawiać, na granicy między Reach, a Zachodem. Zapewnił bezpieczeństwo ze swej strony.
Spojrzał na mapę, którą wziął ze sobą z Królewskiej Przystani. To Reach wygląda teraz, jak pisior. A my nadjeżdżamy z samego czubka. Nazwę to planem "obciąganie". Zaśmiał się sam do siebie, a widząc zwrócone na siebie spojrzenia, zawstydził.
Wraz z widokiem miasteczka w oddali, nakazano szykować łuki. Plan był względnie prosty, zgodny z wytycznymi królowej – okrążyć mieścinkę oraz zestrzeliwać każde ptaszysko, które unosiło się w powietrzu. Nie chcieli bowiem niepotrzebnych informacji słanych krukami. Ostatnim krokiem było posłanie człeka do tego stojącego przed nimi, niewielkiego zamku celem rozmowy z lordem Footly. Oakheart czekał na niego wśród swej załogi.
Gdy przekroczyli granice Reach, piwnooki rozesłał równomiernie zwiadowców, by mieć bieżący pogląd na sytuację w okolicy. Posłał również trzech swoich ludzi do Pierścienia. Ot, wiedział, że lord Roxton jest bez skazy na honorze. A Jeran pragnął jedynie z nim porozmawiać, na granicy między Reach, a Zachodem. Zapewnił bezpieczeństwo ze swej strony.
Spojrzał na mapę, którą wziął ze sobą z Królewskiej Przystani. To Reach wygląda teraz, jak pisior. A my nadjeżdżamy z samego czubka. Nazwę to planem "obciąganie". Zaśmiał się sam do siebie, a widząc zwrócone na siebie spojrzenia, zawstydził.
27/09/336 AC
Wraz z widokiem miasteczka w oddali, nakazano szykować łuki. Plan był względnie prosty, zgodny z wytycznymi królowej – okrążyć mieścinkę oraz zestrzeliwać każde ptaszysko, które unosiło się w powietrzu. Nie chcieli bowiem niepotrzebnych informacji słanych krukami. Ostatnim krokiem było posłanie człeka do tego stojącego przed nimi, niewielkiego zamku celem rozmowy z lordem Footly. Oakheart czekał na niego wśród swej załogi.
Jeran Oakheart.- Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017
Re: Przedpola Tumbleton
Jeszcze w Królewskiej Przystani lord Jeran zamówił nową szatę. Krawiec był zachwycony, że lord Oakheart chce się u niego ubierać i zobowiązał się wykonać ją jak najszybciej - i to całkowicie za darmo, w ramach promocji swojego zakładu.
Tymczasem lord Chester pozostał niewzruszony na zapędy lorda Starego Dębu. Choć przebywanie z Oakheartem sprawiało mu przyjemność, to najwidoczniej nie wpasował się on w jego gusta. Poza tym droga minęła spokojnie; nie napotkali po drodze żadnych wrogich rycerzy ani zwiadowców. Atak był zupełnie niespodziewany.
Kasztelan zamku przyjął Jerana w wielkiej sali, przy towarzystwie doradców lorda i niewielkiej grupki świadków z plebsu. Przed spotkaniem Oakheart i jego towarzysze zostali także poczęstowani chlebem i winem. Kasztelan na powitanie pokłonił się namiestnikowi Południa i tradycyjnie pozdrowił go, życząc zdrowia jemu i jego rodzinie.
- Przykro mi mój lordzie, że muszę odrzucić Twoją prośbę - odpowiedział od razu, po dokonaniu wszystkich formalności. - Cokolwiek nie sądziłbym o polityce Hightowerów i Lannisterów. Zobowiązałem się służyć memu lordowi i dopóki on się nie pokłoni Twojej królowej, ja także nie mogę poddać zamku. Z tego co mi wiadomo, lord Footly wraca z wojny i niedługo powinien do nas wrócić. Do tego czasu mogę zaoferować Tobie oraz Twoim rycerzom gościnę na zamku, jako przyjaciołom - Twoi ludzie muszą jednak opuścić te okolice. W innym wypadku będziecie traktowani jak wrogowie.
Tymczasem lord Chester pozostał niewzruszony na zapędy lorda Starego Dębu. Choć przebywanie z Oakheartem sprawiało mu przyjemność, to najwidoczniej nie wpasował się on w jego gusta. Poza tym droga minęła spokojnie; nie napotkali po drodze żadnych wrogich rycerzy ani zwiadowców. Atak był zupełnie niespodziewany.
Kasztelan zamku przyjął Jerana w wielkiej sali, przy towarzystwie doradców lorda i niewielkiej grupki świadków z plebsu. Przed spotkaniem Oakheart i jego towarzysze zostali także poczęstowani chlebem i winem. Kasztelan na powitanie pokłonił się namiestnikowi Południa i tradycyjnie pozdrowił go, życząc zdrowia jemu i jego rodzinie.
- Przykro mi mój lordzie, że muszę odrzucić Twoją prośbę - odpowiedział od razu, po dokonaniu wszystkich formalności. - Cokolwiek nie sądziłbym o polityce Hightowerów i Lannisterów. Zobowiązałem się służyć memu lordowi i dopóki on się nie pokłoni Twojej królowej, ja także nie mogę poddać zamku. Z tego co mi wiadomo, lord Footly wraca z wojny i niedługo powinien do nas wrócić. Do tego czasu mogę zaoferować Tobie oraz Twoim rycerzom gościnę na zamku, jako przyjaciołom - Twoi ludzie muszą jednak opuścić te okolice. W innym wypadku będziecie traktowani jak wrogowie.
Ojciec
Mistrz Gry- Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|