Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Plaża

Go down

Plaża Empty Plaża

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lut 07, 2019 1:25 am

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Plaża Empty Re: Plaża

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lut 07, 2019 2:24 am

20 czerwca 336 AC

Stary Aeron "Mokra Czupryna" stał po kolana w wodzie. W ramionach trzymał młodego Roggona, który miał także zostać kapłanem Utopionego Boga. Przez kilka miesięcy chodził z nim i słuchał o Bogu, uczył się ceremonii i pomagał w głoszeniu prawdy. A teraz Aeron uznał, że nie ma już mu nic więcej do przekazania. Był gotowy do służby Utopionemu.
- A co jest martwe nie może umrzeć... - wyszeptał, na co jego uczeń odpowiedział od razu:
- Tylko rodzi się twardsze i silniejsze! - Roggon nie ukrywał entuzjazmu i jego głos niósł się pewnie na setki metrów. Zaraz jednak chłopak znalazł się pod wodą. Nie walczył tylko oddał się Utopionemu Bogu, co było oznaką jego wielkiej wiary. Niedługo potrwało gdy nieprzytomny legł bezwładny w ramionach starego kapłana. Stare ręce ugięły się pod ciężarem nowo namaszczonego kapłana. Mokra Czupryna jęknął z wysiłku i zaniósł młodego na brzeg. - Dobrze, że go mam. Moje ręce niedługo już będą służyły Utopionemu - przemknęło mu przez myśl. Miał już z górą siedemdziesiąt lat, co jak na kapłana było sędziwym wiekiem. Przynosiło mu to oczywiście posłuch pośród Żelaznych Ludzi, choć tego nigdy mu nie brakowało, ale czuł, że jego dni się zbliżają. Coraz częściej potrzebował pomocy przy ceremoniach. - Już niedługo będę ucztował w Podwodnych Komnatach Utopionego. - zaczął uciskać młodego kapłana po brzuchu, przywracając go do życia. Ponoć co dziesiąty nie przeżywał topienia, ale Aeronowi nigdy nie zdarzyło się stracić kogoś w ramionach Utopionego, co było dla niego powodem chwały. Roggon, mimo młodego wieku, też był już kilkanaście razy w rękach Utopionego Boga. Po chwili wysiłku ze strony Aerona, udało mu się przywrócić oddech młodego. Zmęczony usiadł na piasku. Czuł, jak na nogi spływa woda z dolnych części jego brody. Oparł się o swoje zmęczone ręce i patrzył jak młody kapłan powraca do żywych.
- Miałem sen - oznajmił, ocierając oczy z wody.
- Niewielu otrzymuje od Boga ten zaszczyt... - odpowiedział Mokra Czupryna, czyniąc pauzę by ziewnąć. - Co widziałeś? - spytał szczerze zaciekawiony. Utopiony często zsyłał swoim wybrańcom wizje, by ich przed czymś ostrzec, albo zobligować by spełniali w jakiś sposób jego wolę.
- Kosa wbiła swoje ostrze w krakena - oznajmił lakonicznie. Aeron odetchnął. Dobrze wiedział co to oznacza. Często sam ostatnio widywał ten sen.
- Czyli nic nowego... - odpowiedział, trochę zmęczonym tonem. - Ten chuj, stary Harlaw nas zostawił - znowu ziewnął. Czuł się zmęczony całym zamieszaniem, chociaż tak wiele nie zrobił... czyżby aż tak się zestarzał?
- Musimy coś zrobić! Ruszyć za nim w pogoń! - Mokra Czupryna spojrzał na niego przez moment badawczo, po czym zaśmiał się szczerze, wciąż wpatrując się w Roggona. Przypominał mu jego samego sprzed kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Kiedy jeszcze miał siły, kiedy był gotów bić się z każdą owieczką z Zielonych Krain. Z wiekiem nabrał jednak spokoju. - Sami? - spytał, wciąż rozbawiony wigorem i werwą młodego. - Tylko król może o tym zdecydować. A obecnie go nie mamy. Potrzebny będzie Królewski Wiec - oznajmił spokojnie. Roggon zdziwił się wyraźnie na tą propozycję.
- Kolejny Wiec? - zapytał podejrzliwie. - Przecież wiec wybierał dotąd źle. Euron Wronie Oko, a teraz Harras Harlaw... - pokręcił głową. Wydawało się, że coś mu nie pasuje. Aeron gestem ręki pokazał, że może być spokojny i odpowiedział:
- Och, nie mamy teraz innych kandydatów. Harlaw zabrał wszystkich mniej pobożnych lordów i kapitanów. Kogo wiec nie wybierze, byłby pobożny, oddany bogu i nam. Ale teraz nadchodzą trudne czasy. Ciężko będzie nam się podnieść. Potrzebujemy silnej ręki. Pewnego przywódcy, który zna się na robocie Żelaznego Człowieka, najlepiej jeszcze z zasługami. I właśnie kogoś takiego da nam wiec. Kogoś, kto ma posłuch pośród Żelaznych. Kto będzie gotowy ruszyć za nim w pościg, jeśli będzie trzeba, albo poprowadzi nas na Zielone Krainy, gdy jednak będzie trzeba plądrować. Harras jeszcze zapłaci za to, co zrobił, ale najpierw musimy wybrać sobie nowego króla. - Roggon słuchał swojego mentora przez cały czas, na końcu kiwając głową. Mokra Czupryna wstał, czując nagłą potrzebę działania. - Nie ma czasu do stracenia. - sięgnął po swoją laskę i spojrzał na majaczącą nad horyzontem siedzibę Drummów. - Pójdę do lorda Drumma. A Ty jedź na Wielką Wyk do lorda Goodbrothera - powiedział, zerkając na już młodszego kolegę. - Niech każdy kapitan na Żelaznych Wyspach się dowie i przybędzie. Za pełny księżyc na Wzgórzu Naggi odbędzie się pierwszy od trzydziestu lat Królewski Wiec. Zrozumiałeś wszystko? - spytał jeszcze dla pewności. Roggon kiwnął głową i poszedł czym prędzej w kierunku portu. Mokra Czupryna westchnął za młodym pod nosem i opierając się na swojej lasce, wolnym krokiem ruszył w kierunku najbliższego zamku, wciągając nosem słoną, drażniącą woń morza. - Jeszcze nas nie opuścił - przemknęło mu przez myśl, gdy kierował się swą misją i szukał gdzieś w głębi duszy, który z pozostałych Żelaznych, o ile dobrze ich znał, nadawał się będzie do roli nowego króla.
Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach