Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wybrzeża Wyspy

Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Gru 26, 2018 8:22 pm

***
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Re: Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Gru 27, 2018 1:52 pm

1 czerwca 336 Ac, po zmroku




Po około dwóch godzinach marszu wybrzeżem w burzy, drużyna Harlana dotarła do miejsca, gdzie dwóch Żelaznych przyczajonych za skałami obserwowało jaskinię. Rzeczywiście w niewielkiej, skalistej zatoczce zacumowane stały trzy drakkary. Na każdym z nich wartę pełniło dwóch ludzi, kolejnych dwóch czekało przyczajonych między skałami. Pyke jako stary wilk morski z łatwością mógł rozpoznać dźwięk fal rozbijających się o skały w morskiej jaskini. A więc była to prawda. Chwilę później dwóch czatowników wskazało kapitanowi wąski, stromy jar prowadzący w dół. Obaj Żelaźni mieli pozostać na powierzchni, aby chronić tyły drużyny.
Kiedy nadszedł odpowiedni czas, Harlan pierwszy ruszył w głąb wykrotu. Za nim podążali potężni wojownicy Żelaznych Ludzi, dzierżący swoje bronie. Każdy bez wyjątku uśmiechał się do nadchodzącej bitki. Dowódca starał się stawiać kroki ostrożnie, nie tyle by zachować ciszę, co po prostu nie spaść i nie zabić się w tej wąskiej, stromej szczelinie. Jego ludzie nie byli jednak tak zręczni i wkrótce jeden z nich potrącił niewielki kamień, który wywołał małą lawinę i niewyobrażalny hałas. Z zaskoczenia to by było tyle...
Na szczęście byli już u wylotu jaru, toteż Harlan jednym susem znalazł się w obszernej jaskini, a zaraz za nim jego ludzie. Grota była długa i dość szeroka, poprzecinana zwisającymi stalaktytami, wspinającymi się stalagmitami, czy łączącymi oba poprzednie stalagnatami. Oprócz głównej pieczary, znajdowało się tu także kilka mniejszych jaskiń wykutych w ścianach tej głównej. Żelaźni Ludzie natychmiast mogli stwierdzić, że to idealne miejsce dla kryjówki przemytników. Teraz z bocznych pieczar biły łuny światła palonych ognisk. W jaskini, w której się teraz znajdowali, także płonęła kilkanaście ognisk, przy których siedzieli mężczyźni. Harlan mógł doliczyć się przynajmniej dwudziestki wrogów w najbliższej okolicy. Czy rozkaz jedynie blokowania zatoczki przez resztę ludzi Pyke'a było aby dobrym pomysłem..?
Siedzący przy ogniskach byli z początku zdezorientowani. Mieli na sobie zazwyczaj jedynie portki, niektórzy płócienne koszule. Niewielu miało na sobie jakiś pancerz, większość suszyła się w pobliżu ognisk. U ich pasów, lub w pobliżu na ziemi znajdowały się miecze o zakrzywionych ostrzach, łudząco przypominające broń dothraków. Część miała na twarzy maski przedstawiające twarze jakichś pokracznych bestii z piekła rodem, wszystkie co do jednej bez jednego oka. Wszystkie także były niesamowicie dopasowane do twarzy, co przy ich agresywnych i szybkich ruchach wywoływało wrażenie, jakby nie mieli ludzkich twarzy. Teraz dopiero Żelaźni mogli zrozumieć co tak na prawdę miał na myśli umierający starzec. Ci, którzy nie mieli masek, także nie mieli jednego oka, zaś ich twarze były oszpecone mnóstwem blizn i nacięć. Z pewnością nawet w takiej postaci, prostaczkowie mogli uważać ich za jednookie diabły. Każdy co do jednego nie potrafił też wydusić z siebie słowa. Wszyscy jedynie powarkiwali dziko, zrywając się na równe nogi i chwytając broń.
Nagle z głębi jaskini, poza polem widzenia Harlana przebił się potężny, pełen władczości ryk. Wojownicy z zakrzywionymi mieczami lekko skulili się, po czym zatrzymali w pewnej odległości od przybyszy.
- Ja przewodzę tej bandzie. - zza szerokiego stalagnatu wyszedł wysoki, czarnoskóry mężczyzna o głowie ogolonej na łyso. Z całą pewnością przerastał każdego w jaskini. Choć miał słuszny wzrost, jego sylwetka była szczupła, acz nieźle umięśniona. Miał niezwykle niebieskie oczy, oraz starą bliznę przecinającą usta i dalej podbródek, kończącą się na szyi. Na sobie miał lekką zbroję z utwardzanej skóry, wzmocnioną tu i ówdzie metalowymi łuskami. U jego pasa wisiała długa, choć wąska maska jakiegoś demona rodem z Asshai. Z pewnością była najbardziej przerażającą ze wszystkich, które widzieli. W rękach przywódca bandy dzierżył okrągłą drewnianą tarczę, wzmocnioną metalową obręczą, oraz krótką włócznię o wąskim trzonku i dwóch szerokich grotach na obydwu końcach.
- Weszliście do naszej jaskini. - mówił charczącym, twardym głosem. - Ale nie zabiliście nikogo, więc pozwolimy wam odejść, zachowując życie. - był całkiem pewny siebie, zważywszy na wciąż zbierających się wkoło wojowników. Wszak w sieci tych jaskiń musiały znajdować się niemal całe załogi okrętów czarnoskórego. Jednoocy mężczyźni zaś zachowywali się dziko i nieprzewidywanie. Gołym okiem było widać, że czują respekt do wielkoluda i tylko on powstrzymuje ich prymitywne żądze, by rzucić się i rozszarpać drużynę Pyke'a. Być może nawet zjeść ich...


Zguba Omberu
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Re: Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Harlan Pyke. Czw Gru 27, 2018 2:48 pm

Drużna Harlana wyruszyła, burza nie ułatwiła poruszania się po wyspie. Po dwugodzinnej podróży, przez wybrzeże Pyke dotarł nad jar, który prowadził do ukrytej jaskini. Nie zostało mu nic, jak zejść w dół razem ze swoimi ludźmi. Droga jednak nie była bezpieczne i przy każdym kroku Żelazny musiał uważać, żeby nie spać i nie skręcić sobie karku. Przez nie uwagę jednego z ludzi, którzy szli z Harlane, zaskoczenie ludzi w jaskini nie było już możliwe. Nie pozostało nic innego jak stanąć przed nimi i czekać na to, co się stanie. Ludzi w jaskini wyglądali na strasznych dzikusów. Nawet Skagosi, z którymi Harlan służył przez długi czas, byli przy nich szczytem cywilizacji. Z początku nikt się nie zgłaszał na przywódcę tej bandy, aż z dalszej groty wyszedł wielki, czarny mężczyzna. Jego twarz pokrywały liczne blizny, przez co można było zauważyć, że jest doświadczonym wojownikiem. Nie był agresywnie do Harlana i jego ludzi, nawet zaproponował im odejście w pokoju. Jednak Pyke nie mógł się na to zgodzić, on nie uciekał, był gotów walczyć i umrzeć.
- Wybacz, jednak nie mogę odejść. Jesteśmy Żelaznymi, nie uciekamy. - Wskazał na swoich ludzi. Po czym przyłożył ręce do swoich sztyletów. - Poza tym potrzebuje ludzi, twoi nadadzą się w sam raz. - Powiedział z uśmiechem na ustach, po czym wysunął sztylety i ruszył na wrogiego dowódcę. Musiał ciągle skracać dystans, gdyż jego przeciwnik walczył włócznią. Szybkie ataki i uniki, taka była taktyka Harlana na tę walkę. Jeśli Harlanowi udało się zabić wielkoluda, krzyknął do jego ludzi.
- To, kto chce teraz umrzeć!? A może wolicie przyłączyć się do mnie!?
Harlan Pyke.
Harlan Pyke.

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 14/06/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Re: Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Sty 21, 2019 8:09 pm

Pomysły i zamysły na walkę to jedno, ale drugie to je wykorzystać. Warunki już na samym początku pojedynku zweryfikowały chęci Żelaznego. Czarnoskóry charknął coś gardłowo, po czym jego "wojownicy" nieco się odsunęli robiąc miejsce walczącym. Żelaźni ludzie także pozwolili walczyć swemu kapitanowi sam na sam.
Choć Harlan ruszył na przód, to wódz jednookich wykonał pierwszy atak. Balansem ciała zmylił Pyke'a i zaatakował swoją włócznią, przebijając bok mężczyzny. Grot rozorał skórzaną zbroję, skórę i mięśnie, zgrzytając po kilku żebrach. Harlan spróbował odpłacić się, atakując sztyletami, niestety jednak pirat z łatwością oba ciosy sparował swoją tarczą. Kontratakował, zadając Żelaznemu Człowiekowi długie rozcięcie na przedramieniu. Nie zdołał jednak wytrącić oponentowi broni z ręki. Panowie przez kilka chwil atakowali się wzajemnie, jednak żaden nie mógł celnie trafić swojego przeciwnika. W końcu Harlan wykorzystał okazję i uciął Letniakowi połowę nosa wraz z częścią policzka. Wojownicy tego drugiego wrzasnęli dziko, czując zapach krwi i dwóch natychmiast rzuciło się w miejsce, gdzie "fanty" z ich przywódcy upadły. Rozproszyło to nieco uwagę Harlana, zaś włócznik nie omieszkał jej wykorzystać. Tarczą sparował drugi atak Żelaznego, odtrącając jego lewą rękę, po czym kontratakował zostawiając głęboką ranę na wierzchu dłoni prawej ręki Pyke'a. Wykorzystując dobrą passę, ponownie zwiódł Harlana, po czym wbił grot w bok Żelaznego, łamiąc swoją siłą jedno z żeber. Trafił idealnie w miejsce, które zranił poprzednim razem, toteż rana powiększyła się i zaczęła mocniej broczyć krwią.
Kolejne kilka minut minęło na powtórnej wymianie ciosów bez szczególnych rezultatów. W końcu Harlan zaatakował szeroko prawą ręką, by natychmiast uderzyć drugą. Sztylet w lewej ręce z powodzeniem rozciął utwardzaną skórę pancerza, zostawiając spore nacięcie na udzie Letniaka. Czarnoskóry wojownik syknął wściekle i ruszył do ataku. Zaatakował włócznią, z premedytacją dając Harlanowi szansę jej uniknąć. Następnie odepchnął Żelaznego tarczą i zaatakował drugim końcem broni znad głowy, trafiając Pyke'a prosto w czerep. Skórzany hełm nie stanowił zbyt wielkiego oporu dla silnego ciosu Letniaka i stalowy grot rozorał lewą skroń, odcinając połowę ucha. Potężnym kopnięciem powalił Harlana na plecy, po czym wzniósł nad głowę broń, by zadać ostateczny cios. W tym momencie jeden z Żelaznych zaatakował niczego nie spodziewającego się włócznika, rozcinając mu prawe przedramię ostrzem swojego topora, po czym odepchnął mocno tarczą. Letniak by ratować się przed upadkiem, wypuścił broń z ręki i opadł na jedno kolano.
- Kapitanie uciekajmy! - krzyknął towarzysz Harlana, pomagając mu się podnieść. Część jego towarzyszy już stała w pobliżu szczeliny w skale, przez którą tu weszli, część stała wokół swego kapitana w pozycjach gotowych do walki. Harlan Pyke miał krótki moment na podjęcie decyzji, walczyć czy uciekać. Krwawił z ran na rękach i głowie, w uszach mu szumiało, a poszarpana rana w boku niemiłosiernie piekła przy każdym ruchu. Pojedynek był też na tyle długi, by kapitan Żelaznych odczuwał swego rodzaju zmęczenie po nim...

Podsumowanie:

Zguba Omberu
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Re: Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Harlan Pyke. Wto Sty 22, 2019 6:20 pm

Walka od samego początku nie przebiegała po myśli Harlana. Chociaż zadawał jakieś ciosy, o wiele częściej obrywał. Wymiana trwała w najlepsze, aż prawie się zakończyła. Harlan, prawie martwy czekał na ostateczny cios. Ostateczny cios, by zacząć ucztować z Utopionym. Był wściekły, szybko podniósł się na nogi, groźne spojrzał na swojego człowieka i ruszył dobić swojego przeciwnika.
- Uciekajcie, to jest rozkaz. Ralf zostajesz kapitanem Zemsty, ja zatrzymam ich tak długo, jak tylko zdołam. - Powiedział swym ludziom. Był Żelaznym i nie zamierzał uciekać. Nie tym razem. Może to była odwaga, może głupota, jednak postanowił walczyć. - No dalej wy dzikusy, pokażcie, jak umiecie walczyć!
Harlan Pyke.
Harlan Pyke.

Liczba postów : 21
Data dołączenia : 14/06/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Re: Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Sty 22, 2019 7:12 pm

Ani piratom-kanibalom, ani swoim ludziom Harlan nie musiał dwa razy powtarzać. Żelaźni okazali więcej rozumu, natychmiast rzucając się w stronę szczeliny. Ci bliżej niej już znikali wewnątrz. Jednoocy wojownicy bez języków wrzasnęli dziko, rzucając się w stronę Harlana oraz jego uciekających towarzyszy.
Pyke tymczasem nie zdążył nawet dobić swego pierwotnego przeciwnika. Natychmiast został otoczony przez trzech dzikusów bez pancerzy i z zagiętymi mieczami w dłoniach. Cudem uniknął dwóch pierwszych ataków, jednak trzeci trafił go prosto w nadgarstek lewej dłoni. Nacięcie nie było zbyt głębokie, toteż Żelazny zdołał utrzymać sztylet w dłoni. Mobilizując ostatki sił, kapitan zamarkował pierwszy cios, po czym drugim cięciem sztyletu w lewej dłoni pozbawił pierwszego kanibala broni. Drugiego dźgnął płytko w udo. Wtedy też przyszła kolej kontrataków jego przeciwników.
Jeden nie trafił co prawda, lecz dwóch pozostałych wykazało się o niebo lepiej. Pierwszy po utracie broni, po prostu doskoczył do Pyke'a i ugryzł go w udo, wyszarpując kawałek mięsa. Drugi zamachnął się znad głowy i z szalonym wrzaskiem opuścił broń na lewy bark Żelaznego, głęboko wbijając ostrze.
Harlanowi zakręciło się w głowie, poczuł napływającą do ust krew i już wiedział, że to koniec. Nie miał siły wznieść rąk do ataku, zaś sztylety wysunęły się z jego bezwładnych dłoni. Opadł na kolana i ostatnim co widział, była scena rozszarpywania jednego z jego ludzi przez piratów-kanibali.
Towarzysze Pyke'a tymczasem rzucili się do ucieczki. Pierwszych trzech stojących najbliżej szczeliny z powodzeniem wskoczyło do niej. Kolejni nie mieli już tyle szczęścia. Nim czwarty z nich dopadł wyjścia, jeden z dzikusów rzucił się i zablokował je, wywiązała się walka. Wkrótce kolejny Żelazny zmuszony był bronić własnego życia, jednak Utopiony już czekał w swoich podwodnych salach. Ostatnich dwóch znajdujących się najdalej od szczeliny postanowiło dotrzeć do swoich okrętów blokujących zatokę. W biegu zrzucali z siebie kolejne części pancerza, docierając na malutką plażę w jaskini. Nim jednak zdążyli zanurzyć się choć do pasa w wodzie, strażnicy na okrętach naszpikowali ich strzałami.
Jaskinia zabrzmiała najdzikszym z wrzasków, zapowiadającym pyszną ucztę z poległych Żelaznych Ludzi...


Zguba Omberu
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Wyspy Empty Re: Wybrzeża Wyspy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach