Nowy Zakład Płatnerski "Napierśnik Korony"

- Gdzież ma zbroja mistrzu Imraku? - Rzekł Król przechodząc pierwsze kroki tego gorącego zakładu, gdzie młoty odbijały się echem od ścian królewskiej inwestycji. Sam mistrz o którym mówił Theo, był niskim i brodatym mężczyzną o bicepsie wielkości głowy. Biedaczyna kulał na jedną nogę, ale nie przeszkadzało mu to w wykonywaniu fachu zbrojmistrza. Płatnerz skiną z uśmiechem głową, po czym machną do jednego z nowych chłopaków, by przyniósł królowi zbroje. Pewnie szykuje się niezły kawał żelastwa. Pomyślała Róża stojąc wyprostowana z koroną na głowie. Wtedy Imrak począł mówić.
- Tak jak panie obiecałem, khe khe. Żadnych zbytnich ozdóbek, hełm jest hełmem, a nie jakąś tarczą herbową. Sama stal prosto z Żelaznych Wysp, a nad projektem ze trzy nocy przesiedział. Młot odbijał się aż miło. Wasza wysokość tylko poczeka.- Tutaj urwał i ruszył niezgrabnym krokiem na tyły, na co brązowooki skiną głową. Zaraz po tym jeden z czeladników przytargał zbroję na stojaku na kółkach. Tyrell widząc dzieło nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa. Niech to Siedem Piekieł. Uniósł wysoki brwi na kunszt wykonania zbroi, a nawet pociągną po niej paluchem. W napierśniku było widać nawet jego odbicie. Piękne. Nagle znikąd powrócił krasnolud Imrak dzierżący kuszę.
- Panie, tylko patrzcie.- Brodacz wzniósł kuszę ku napierśnikowi, a zaraz potem wystrzelił bełt, który ześlizgną się jak kopia turniejowa po tarczy.- Nawet rysienki ni ma, hue hue.- Rzucił dumnie płatnerz.
Cóż...Król Reach mógł się w takiej zbroi bawić w bitwy.