Ulice Sarys
Legends of Westeros :: Reszta Świata :: Essos :: Centralne Równiny :: Sarys
Strona 1 z 1 • Share
Re: Ulice Sarys
19/06/08PP
W Maradosh bawił długo, ale wreszcie przyszedł czas ruszyć dalej. Kolejnym przystankiem było Sarys, skąd statek miał ich zabrać do portu Ibben. Tutaj też miał ponownie spotkać się ze swym przyjacielem, Lucasem. Z ludźmi lorda Aenariona przybyć miał także jego tłumacz oraz, o ile chciał, Jogos. No i oczywiście, po długim czasie rozłąki, w jego ręce ponownie miał trafić ostawiony w Valyrii wyjątkowy rynsztunek.
Co zamierzał robić w Sarys? Niewiele. Jego panu się spieszyło i, jeśli dobrze rozumiał, ten chciałby już następnego dnia ruszać. Czasu mieli niewiele, jednakże postanowił sprawdzić, czy mają tutaj arenę i czy mógłby odbyć jakąś walkę. Na wiele nie liczył, albowiem miał ten, góra, jeden dzień. Areny, jakich by do nich filozofii sobie dumni gladiatorzy nie dopisywali, służą rozrywce ludu, który płaci za wstęp na spektakl. Dobra walka zatem wymagała rozgłoszenia wieści o niej. Nikt nie zmarnuje potężnej bestii czy sprawnego niewolnika na walkę, która przyniesie tylko skromny ułamek potencjalnego zysku. Dobrze by było dorwać choć tyle, ile udało się w Maradosh.
Rickard Durrandon- Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022
Re: Ulice Sarys
Jak miała wyglądać walka na arenie w Sarys? Cóż, tak jak można by się tego spodziewać po osobie takiej jak Rickard. Była ona wyjątkowo krótka, nawet mimo tego, że mężczyzna powstrzymał się przed doborem swojego zwyczajowego ekwipunku, a więc po mieczu dwuręcznym w łapie, a nawet dał przeciwnikom pierwszy cios. Zamiast tego, zmierzył się z dwójką wojowników, podobnie jak on zakutych w stal, z krótkim mieczem i sztyletem, podczas gdy oni walczyli mieczem dwuręcznym i toporem. Mimo to walka wciąż była krótko. Jeśli ktoś byłby łaskawy, to może powiedziałby, że uderzenie serca lub dwa dłuższa, niż na arenie w Maradosh. Trzy ciosy przeciwników Rickarda w normalnych warunkach byłyby wstanie go dosięgnąć, ale ten, wykorzystując swoje doświadczenie, był wstanie zniwelować ich zagrożenie, choć mogło to być męczące dla mniej doświadczonej osoby, lub przyjął je na pancerz. Sam zaś zaszachował przeciwników gradem ciosów i wkrótce krew polała się na glebę areny, a przeciwnicy się poddali.
Jego walka treningowa ze swymi przyjaciółmi długością nie różniła się tak bardzo od tej na arenie, ale była zdecydowanie bardziej zaciekła, nawet jeśli na broń treningową. Jego towarzysze, doskonale już go znając, wyposażyli się w pokaźne obuszki treningowe i, nawet celnie, zasypywali go gradem ciosów, a Rickard odpowiadał przy tym własną nawałą. Prawdę mówiąc, mimo że Rickard wygrał bez trudu, to wciąż była to najcięższa walka, którą stoczył czy to w Maradosh czy tutaj. A jego przyjaciele? Mieli nosić potężne siniaki przez najbliższe dni tej krótkiej potyczki.
Jego walka treningowa ze swymi przyjaciółmi długością nie różniła się tak bardzo od tej na arenie, ale była zdecydowanie bardziej zaciekła, nawet jeśli na broń treningową. Jego towarzysze, doskonale już go znając, wyposażyli się w pokaźne obuszki treningowe i, nawet celnie, zasypywali go gradem ciosów, a Rickard odpowiadał przy tym własną nawałą. Prawdę mówiąc, mimo że Rickard wygrał bez trudu, to wciąż była to najcięższa walka, którą stoczył czy to w Maradosh czy tutaj. A jego przyjaciele? Mieli nosić potężne siniaki przez najbliższe dni tej krótkiej potyczki.
Alys
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018
Legends of Westeros :: Reszta Świata :: Essos :: Centralne Równiny :: Sarys
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|