Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ulice

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Ulice Empty Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Nie Cze 14, 2020 3:53 pm

***
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Nie Cze 14, 2020 4:12 pm

12/02/10 PZ


Drugiego dnia turnieju Findor wciąż nie miał ochoty obserwować zmagań turniejowych. Naciski by się pojawił były jednak coraz większe, nie sądził więc, że ostatniego dnia się wymiga. Tym razem przyszedł jednak na kilka pierwszych pojedynków i szybko zniknął, zagłębiając się w uliczki Gulltown.
Włóczył się bez celu, bo i co mógłby robić w tak wielkim mieście? Samotnie przemierzał od zaułka, do zaułka, minął kilka karczm i paru prostaczków. Bród, smród i ubóstwo, nie było niczego szczególnie wartego uwagi. Żadnej pięknej księżniczki, żadnego potwora... Liczył, że wizyta poza Orlim Gniazdem okaże się jakkolwiek ciekawa, ale zamiast tego nie dopuścili go do turnieju, a miasto było jeszcze nudniejsze niż ich zamek. Spokojnie mógłby zostać w domu i zająć się czymkolwiek pożytecznym.
Wtem... Jego wzrok przykuł widok niecodzienny. Dziewczyna, bo była chyba w podobnym wieku, zachwycała swoim wdziękiem i szlachetnością. Widział ją chyba dzień wcześniej, na uczcie. Piękne, ogniste włosy; gładka twarz i niewinny wygląd. Piękna białogłowa jak nic! Tego właśnie szukałem! - zakrzyknął w duchu i ruszył w kierunku szlachetnej damy. Zagrodził jej drogę, zasapany po krótkim biegu, i padł przed nią na jedno kolano.
- Szlachetna Pani, ufff... Jestem Finrod Arryn, przyszły największy rycerz Doliny, i zachwycony Twą niebywałą urodą i szlachetnością, chciałbym zwrócić się o prośbę, by reprezentować Cię w najbliższym turnieju, w którym dane mi będzie wziąć udział, czy też walce z straszliwą bestyją. I ochronić Cię przed wszelkim niebezpieczeństwem, jakie mogłoby Ci grozić. Ocalić z wieży, albo przed złym smokiem. Proszę, proszę, proszę.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Nie Cze 14, 2020 8:17 pm

Melody naprawdę chciała być obecna na turnieju. Niestety, ból głowy zaczął doskwierać biedaczce. Wiedziała, że były to konsekwencje spożytego alkoholu. Mimo że radziła sobie z nim bardzo dobrze, to nigdy wcześniej nie wypiła tak dużo. Ale czy żałowała? Zdecydowanie nie. Był to jeden z przyjemniejszych wieczorów. Nie dość, że zdobyła nową znajomość, to okryła tajemnicę, której nie znał praktycznie nikt.
Zniknęła więc z turnieju tak szybko, jak tylko mogła. Ruszyła do swej komnaty, ale nie po to, aby zasnąć. Melody przebrała się i natychmiast skierowała się w stronę miasta. Planowała odwiedzić kupca, zwał się on Chuck Norris i był jej dobrym przyjacielem. Raz opowiadał dziewczynie, jakie to miał wspaniałe sposoby na leczenie kaca. Uwierzyła w jego słowa, więc zdecydowała się wybrać po pomoc właśnie do jego straganu.
Nie była nawet w połowie drogi, choć już weszła do miasta, a nagle stało się coś zaskakującego - jakiś młodzieniec zagrodził jej drogę! Jakby tego było mało, to ukląkł na jedno kolano. Melody musiała przyznać, że aż się wystraszyła, a dłoń znajdująca się na jej piersi była tego oznaką. W końcu szła spokojnie, rozmyślając nad swymi sprawami, a tu takie dziwy.
Potok słów wypłynął z ust młodzieńca o blond włosach. Melody ledwo rozumiała, co takiego do niej mówi. Reprezentować w turnieju? Straszliwa bestia? Ocalenie z wieży? Dopiero chwilę później doszło do niej, że rozmawia z członkiem rodziny królewskiej. Ukłoniła się lekko. Czy nagle przypadkowe poznawanie książąt stało się nieodłączną częścią mego życia? Ciężko było zaprzeczyć.
- Książę - zaczęła, początkowo nie wiedząc, co powiedzieć. Chwilę później przypomniała sobie, że chyba musi się przedstawić. Wyglądało na to, że nie rozpoznał siostry lorda Gulltown. Powodem takiej pomyłki mógł być chłopięcy ubiór dziewczyny. Odgarnęła włosy za ucho, po czym westchnęła. - Nazywam się Melody Grafton. Em... Nie wiem, czy dobrze wszystko zrozumiałam. Przed chwilą byłam odrobinę roztargniona. - Czuła się niezwykle niekomfortowo, co było wyraźnie widać, kiedy książę tak przed nią klęczał. - Zgodzę się, tylko czy mógłbyś wstać, panie? - Poprosiła grzecznie, rozglądając się. Wokół znalazło się parę gapiów. - Byłam przekonana, że wszyscy członkowie królewskiej rodziny będą znajdować się w tej chwili na turnieju.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Nie Cze 14, 2020 9:58 pm

Dziewczyna skłoniła się i pozwoliła mu wstać, co też Finrod skrzętnie uczynił. Skłonił się raz jeszcze i powtórzył swoją godność:
- Finrod Arryn. Jeśli trzeba, mogę lady powtórzyć - zaproponował się. Być może faktycznie trochę zapędził się i zamiast wyjaśnić, wyrzucił z siebie chaotycznie potok niezrozumiałego narzecza. Ostatecznie dziewczyna jednak się zgodziła, więc szybko zapomniał o tym i przeszedł do porządku dziennego.
Jej pochodzenie nie zdziwiło go zbytnio. Wiadomym było przecież, że jego szósty zmysł dotyczący pięknych białogłowych musiał zadziałać. Te szlachetne kroki... Dostrzegłby ją i ze stu jardów!
Pytanie o turniej trochę zbiło go z pantałyku. Wciąż był trochę zdenerwowany całą sytuacją i nie za bardzo wypadałoby mu o tym mówić. I jeszcze przyznać się, że nie wzięli go tam, bo nie jest rycerzem... Jego duma pewnie by tego nie przebolała. - Ehm... Tak, tak... - powiedział i machnął ręką. Wyraźnie spocił się na twarzy, zestresowany próbując wymyślić jakieś kłamstwo na poczekaniu. Miał tylko nadzieję, że Melody zrzuci to na jego zadyszkę. - Miałem wziąć udział, ale ojciec mi zabronił. Chciał dać szansę innym rycerzom, bo bym ich zmiótł - wypalił. - A lady? Dlaczego nie przebywa na turnieju? - spytał.
- A co to? - przemknęło mu nagle przez myśl. - Ten zapach... Czy to... - pomyślał, rozglądając się i próbując wyczuć źródło zapachu. - Alkohol... Ale kto? Przecież szlachetne damy nie piją...
I wtedy go olśniło. Słyszał kiedyś od jednego wodzireja w karczmie o straszliwych bestyjach, sprytnych i nikczemnych belzebułach, chyba tak. Ukrywały się pod postacią innych ludzi, ale można było je rozpoznać po cuchnącym oddechu. Były gdzieś w pobliżu... Musiał działać szybko!
- Padnij!
Skoczył na Melody całym swoim ciałem, aby powalić ją na ziemię.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Pon Cze 15, 2020 12:02 am

Melody słuchała uważnie wytłumaczenia księcia. Zdawało się być mocno naciągane, choćby ze względu na to, że udział w turnieju brały takie dryblasy jak Durwald i Niedźwiedź. Poza tym, dziewczynie wydawało się, że każdy król chciałby pochwalić się swym niepokonanym w walce synem. Gdyby wypadało poprawiać księcia, to zrobiłaby to. Niestety, na tym świecie to tak nie działało. No, może dnia wczorajszego. Raczej stawiała na to, że nie będzie mieć już takiego szczęścia.
- Ja... - zaczęła, niestety nie mogła się wytłumaczyć. Bynajmniej nie przez to, iż nie wiedziała jak. Melody potrafiła kłamać, ale zaskoczyła ją kolejna niespodzianka.
Ni stąd ni zowąd książę krzyknął "padnij". Nawet nie zdążyła rozglądnąć się za nadchodzącym niebezpieczeństwem, ponieważ to właśnie książę się na nią rzucił. Dlaczego? Nie rozumiała, co mogło chodzić po tej jego blond czuprynie. Na pewno nie spodziewała się, że mogłoby chodzić o alkohol. Dokładnie wymyła swe usta, choć niedoświadczona mogła nie wiedzieć, że zapach się zmiesza. Zresztą, to nie miało znaczenia! Nikt nie powinien w ten sposób reagować!
Melody poczuła ciężar mężczyzny na sobie, tak samo jak przyszłych siniaków, które mały pojawić się po upadku na ziemię. Zdecydowanie zabolało.
Rudowłosa była w szoku. Zdążyła się rozglądnąć, a wokół nich zebrało się tylko trochę więcej gapiów. Nie było żadnego, nawet najmniejszego, zagrożenia! Wzięła głęboki oddech, ponieważ ciężej się oddychało pod naciskiem, tym samym później dmuchając trochę na twarz zgniatającego ją młodzieńca.
- Książę... Proszę ze mnie zjeść. Tu nie ma żadnego zagrożenia.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Pon Cze 15, 2020 3:22 pm

Finrod spędził kilka chwil na Melody, rozglądając się nerwowo, nie dostrzegając jednak niczego wyjątkowego w okolicy. A więc to była podpucha? Ktoś próbował go wrobić, czy tak?
- O, chyba faktycznie - powiedział, choć wciąż trochę podejrzliwy, i puścił dziewczynę z uścisku. - Wydawało mi się... Poczułem dziwny zapach - wyjawił konspiracyjnym szeptem. - Jakby alkohol... Wciąż go czuję. - Pociągnął nosem. Ostatecznie jednak pokręcił głową, wstał i pomógł w tym ognistowłosej. Otrzepał się z kurzu. - Słyszałem opowieści o belzebułach, one tak cuchną. Przebierają się w ludzkie szaty, ale właśnie po odorze alkoholu można je poznać. I poza tym są szalenie niebezpieczne. - Choć, jak zdał sobie sprawę, to w sumie nie wiedział dlaczego stanowią zagrożenie. - Myślałem, że są gdzieś w pobliżu, ale widocznie się pomyliłem. Bo Ty nie jesteś belzebułą, prawda? - spytał tylko dla zasady, nie wierzył bowiem, by tak piękna białogłowa mogła być tak straszliwą bestią.
Po chwili zaś dopiero zreflektował się, jak tragiczne faux paux uczynił. Rzucić się na białogłową w wyniku własnego błędu? Zbrukać jej suknię? Narazić na niebezpieczeństwo? Poczuł się nagle bardzo źle. Brzuch go zabolał, spocił się trochę (i tym razem bynajmniej przez wysiłek), zaczęło swędzić go za uchem. Klęknął więc ponownie na jedno kolano przed Melody, pochylił głowę i zakrzyknął:
- Pokornie błagam Cię o wybaczenie! Niech Starucha nade mną czuwa, bym nigdy się tak nie pomylił! Niech Wojownik strzeże mych ramion, by moje dłonie służyły do walki ze złem! Niech Ojciec i Matka mają Cię w opiece i uchronią przed innymi niebezpieczeństwami! Proszę, przyjmij w ramach zadośćuczynienia moją dozgonną służbę, by już nikt i nic Cię nie skrzywdziło!
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Sro Cze 17, 2020 1:03 pm

Melody odetchnęła z ulgą, jak tylko jej słowa dotarły do księcia. Wciąż nie za bardzo rozumiała, skąd nagle wytrzasnął niebezpieczeństwo. Dzień w mieście zapowiadał się niezwykle spokojnie. Dzisiaj wszystko kręciło się tylko wokół turnieju.
Wstała z pomocą Finroda.
Kiedy tylko usłyszała motyw, jakim kierował się książę, uniosła brwi pytająco. Mimo wszystko wcześniej też sprawdziła swój oddech. Faktycznie było czuć alkohol, ale jedynie odrobinę. Jak Finrod mógł to wywąchać? Czy skoro w jego świecie są belzebuby, to czy przypadkiem on nie jest jakimś psołakiem? Melody nie wierzyła w takie brednie. Jak ktoś, kto nawet nie wierzy w Siedmiu, mógłby się na to nabrać?
Początkowo nie odpowiadała, zastawiając się, czy powiedzieć Arrynowi, co tak naprawdę niemagicznego się tu dzieje. Niestety, nie miała szansy. Chłopak znów rzucił się na jednego kolano. Rudowłosa poczuła się niekomfortowo. Nie lubiła zwracać na siebie takiej uwagi, a ludzie już zerkali.
- Książę... Proszę wstać, nic się nie stało. - Co prawda, Melody na pewno zostanie kilka siniaków. Nie pomagało to też na ból głowy. - Wybaczam, lecz nie mogę przyjąć służby... Ponieważ to ja jestem powodem tego zamieszania. Nie jestem belzebubem, ale wczorajszego dnia spożywałam alkohol.
Chciała jakoś odwieść księcia, aby nie ruszył na poszukiwania nieznanych stworów. Chwilę później dotknęła swej skroni, kiedy poczuła pulsujący ból.
- Przepraszam, naprawdę muszę zdobyć lekarstwo. Czy nie chciałbyś mi towarzyszyć, panie?
Zadała to pytanie, aby młodzieniec nie wpakował się w jeszcze gorsze kłopoty. Przeklinała jednocześnie swe współczujące serce.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Sro Cze 17, 2020 3:55 pm

Fiodor westchnął głośno. Ale jak to?! Białogłowa pijąca alkohol?! Czy to się godzi? Bardziej zaskoczony niż obrzydzony, rozwarł szeroko usta i kiwnął głową, na znak, że zrozumiał.
Wlepił wzrok w swoją towarzyszkę i spoglądał na nią niewyraźnie. Nie wiedział co o tym wszystkim sądzić. Odpuścił sobie nawet poprawianie jej języka. Belzebuły, nie belzebuby... Ale walka z potworami to nie zawód dla księżniczek. One tylko mają być ratowane. Z drugiej strony lady Melody nie wyglądała na typową białogłową. Choć nie można było jej odmówić urody, to nie nosiła sukni - jak dopiero teraz się zorientował - a spodnie. Do tego piła alkohol... Na pewno będzie musiał ją obserwować. Jeszcze się okaże, że to jakiś snark, który tylko przyobrał wygląd księżniczki... Albo gorzej. Kiedyś słyszał opowieść o cieniach spoza świata. Wyczytał to kiedyś, w jakimś manuskrypcie o Krwawnikowym Cesarzu. Był potężnym nekromantą, ale przy którymś razie porwał się na zbyt wiele - chciał wskrzesić smoka. Zaklęcie okazało się tak potężne, że rozerwało granicę świata, przez które wlazł cień, wyrwał duszę Cesarza i wszedł w jego skórę, od tego czasu siejąc tylko zło i chaos i zaspokajając swoje niezrozumiałe pragnienia. Cień... istota bez imienia... Czy tym była właśnie lady Melody?
- Ehm... Byłbym zaszczycony - powiedział, lekko się kłaniając.
Musiał ją mieć na oku. Jeśli jego podejrzenia by się sprawdziły, wszyscy byli w niebezpieczeństwie. Nie odrywając od niej wzroku, ruszył wraz z nią i, uśmiechając się dla zmyłki, postanowił zająć ją jakąś rozmową. Czym więcej będzie wiedział o wrogu, tym większą przewagę uzyska w późniejszej walce.
- Czy... ehm... Dlaczego lady nie... Nie ma na turnieju? - powtórzył wcześniejsze pytanie i przeklął się w myślach. Sam zauważył, że jest zdenerwowany. Spocił się, język stanął mu w gardle. Stawka była wysoka.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Sro Cze 17, 2020 6:43 pm

Książę zgodził się z nią spędzić trochę czasu. Właściwie powinna się czuć zaszczycona. Ale za trzecim razem to już nie robi takiego wrażenia. Zauważyła, że Finrod uważnie na nią spogląda. Osobowość już na samym początku miał zagadkową, więc trudno byłoby domyślić się o co chodzi. Co jeśli Melody mu się spodobała? Oczywiście, byłaby zaszczycona. Nie miała też konkretnego człowieka na oku. Jednak Arryn mógłby być odrobinę zbyt irracjonalny jak dla niej. Poza tym, chociaż w żadnym stopniu nie była tego pewna, lekko zauroczyła się osobą Durwalda. Tylko odrobinę.
- Mocno rozbolała mnie głowa - rzekła praktycznie od razu. Nie musiała kłamać, skoro było wiadome, że wczorajszej nocy piła. - Poza tym, na przedpolach nie ma żadnego cienia. Nie przepadam za tak ostrymi promieniami słońca. - Ponownie pulsujący ból dał we znaki. Skrzywiła się mimowolnie. - Moim celem jest stragan. Sprzedaje tam pewien kupiec, który ostatnio opowiedział mi, że posiada świetny lek.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Sro Cze 17, 2020 7:26 pm

- A więc lubi cień... Czyżbym jednak miał rację? - pomyślał. Jak na razie wszystko układało się w logiczną całość.
- O tak, strasznie dzisiaj gorąco. Sam najchętniej nie wychodziłbym z cienia cały dzień - powiedział, niby niepozornie, i bacznie obserwował jej reakcję. Jeśli wkradnie się w jej łaski, tym łatwiej będzie potem wyciągnąć więcej potrzebnych informacji. Kolejne skrzywienia bólu... Widocznie nie czuła się dobrze w ich świecie...
- Czy to czarnoksiężnik? - spytał od razu na wspomnienie o straganie, a po chwili, gdy tylko się zorientował, dodał: - Tak tylko pytam... Z ciekawości... - Nie mógł dać się zdemaskować zbyt szybko. Nie licząc jednak, że to wystarczy, postanowił też szybko zmienić temat: - A jak się lady podoba turniej pani brata? Wczoraj Pani oglądała zmagania? I jak się Pani bawiła na uczcie? Jak w ogóle wyglądała? - Zadawał jak najwięcej pytań, by zająć ją i żeby zapomniała o czarnoksieżniku... Poza tym sam nie widział ani tego, ani tego, mógł się więc przy okazji dowiedzieć jak to wyglądała. I przy okazji mógł dowiedzieć się czegoś o swojej siostrzyczce... - Widziała lady wczoraj wypadek mojej siostry, Findis? Co się tam stało? - Może to ona za tym stała?
Szedł przez chwilę w ciszy, obserwując tylko jak porusza się Melody. Czy nie idą czyimś śladem czy coś takiego. Szybko uświadomił sobie, że cienie podążają za ludźmi. Chciał więc sprawdzić, czy lady przypadkiem nie śledzi kogoś jak cień.
Dopiero po chwili postanowił wyciągnąć jeszcze trochę informacji, dopytując się o jeszcze kilka rzeczy. Nie mając szczególnie pomysłu na to, co robią cienie, bo poza tym manuskryptem nie słyszał o nich ni razu. Tedy postanowił spytać się o jedyny ślad, jaki miał.
- Czy słyszała lady kiedyś o Krwawnikowym Cesarzu? To stara historia, rządził kiedyś w Yi-Ti.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Sro Cze 17, 2020 9:21 pm

Melody jedynie kiwnęła głową na pierwszą odpowiedź. Ten gorąc dokuczał dzisiaj prawdopodobnie każdemu. Uniosła dłoń, aby ukryć w cieniu swe oczy i spojrzała w górę na płonące słońce. Nie za bardzo się uchroniła, więc musiała pomrugać kilka razy, aby pozbyć się czerwono-żółtych plam, pojawiających się przed jej oczyma.
- Czarnoksiężnik? No nie wiem... - zastanowiła się nad jakąś ciekawszą odpowiedzią. Chciała dostać się do tego wyimaginowanego świata księcia. - Czasami jego wynalazki są dosyć dziwaczne, więc czarnoksiężnikiem od biedny można go nazwać. - Uśmiechnęła się przy tym żarciku, ukazując swe kły.
Następne pytania wypłynęły, jakby na jednym tchu. Nie rozumiała, dlaczego był taki ciekawy zwyczajnych informacji.
- Turniej jak turniej. Są przegrani i Ci co wygrywają. Normalni ludzie wielbią się temu przyglądać. Muszę przyznać, że ja czasami również. Kibicuję zazwyczaj mojemu bratu, choć na ogół zwycięzca mnie nie obchodzi. I tak, oglądałam. - Drugą część chciała przemyśleć. Opowiadanie o upijaniu się z dopiero co poznanym rycerzem nie odpowiadało damie. - Hm... Właściwie to... Początkowo bawiłam się dobrze, ale później zdecydowałam się ulotnić w bardziej odosobnione miejsce. Odgrywanie tego, kim naprawdę się nie jest, bywa męczące. A co do mojego wyglądu... Założyłam suknię w barwach swego rodu.
Nie widział mnie przypadkiem na uczcie? Musiała przyznać, że młodzieniec był niezwykle specyficzny. Kichnęła nagle, odwracając się w przeciwną stronę.
- Przepraszam... Nie wiem dlaczego, ale kiedy moje oczy zetkną się ze zbyt jasnym światłem, nagle kicham.
Nagle Melody przystanęła, ponieważ zauważyła, że stragan Chucka Norrisa nie był rozłożony. Rozglądnęła się uważnie dookoła. Dziwne.
- Będę musiała chyba zajść do jego domu... - powiedziała do siebie. - A, przepraszam. Nie widzę straganu mego przyjaciela. Jeśli książę nie ma nic przeciwko, to również może wybrać się do jego domu. Jednakże... Idzie się przez niezbyt ładnie wyglądające uliczki. Preferuję tę drogę, ponieważ jest dużo krótsza.
Wyjaśniła i poczekała na odpowiedź Finroda. Jeśli zgodził się, to od razu skręciła w małą i trochę brudną uliczkę.
- A co stało się księżniczce Findis? - Spytała przechylając głowę, lekko zdezorientowana. Nie miała szansy, aby usłyszeć o tych wydarzeniach.
Melody zauważyła, że Finrod czegoś wypatruje. Zachowywał się naprawdę podejrzanie. Może to jej groziło niebezpieczeństwo? Niby wyglądał na takiego potulnego, ale na wszelki wypadek postanowiła być czujna.
- Hm... Słyszałam dawno temu. - Melody dzisiaj naprawdę dużo mówiła, a lekko zaschło jej w gardle. Postanowiła, że jakoś zmusi rozmówcę do przejęcia tego zajęcia. - Wydaje się książę trochę zaniepokojony. Dobrze jest skupić się na jednej rzeczy, więc, jeśli książę nie ma nic przeciwko, to ja chętnie posłuchałabym tej opowieści ponownie.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Sro Cze 17, 2020 11:27 pm

Odpowiedź dotycząca czarnoksiężnika podekscytowała go, ale i uczuliła. Wszystko powoli zdawało się potwierdzać jego przypuszczenia. Dalsze pytania i odpowiedzi wydawały się bardziej spokojne i stonowane, tak więc wydawało się, że udało się ściągnąć temat na bezpieczne tory. Fiodor postanowił więc kontynuować obrany kurs.
- Zgadzam się. Oglądanie chwały i prowadzonych przez Wojownika mieczy to coś wspaniałego - stwierdził z własnego doświadczenia. - I jak Pani brat sobie poradził? Wygrał coś?
Kolejne słowa były jednak aż nazbyt oczywistą aluzją. A więc jednak! To nie była kobieta, a zły cień nie z tego świata! A w najlepszym razie bardzo niebezpieczny snark! Już chciał się na nią rzucić, sięgnął do pasa po miecz, ale... czy przyznałby się mu wprost? Fiodor nabierał coraz większych wątpliwości. Poza tym byłoby to nierozważne, walczyć w pojedynkę z taką bestią. Opanował się, wziął kilka oddechów i kontynuował grę. Może gdyby... gdyby uwierzyła, że on też jest tym... czymś? Może wtedy miałby jakieś szanse?
- O tak, to straszne. Codziennie udawać kogoś innego, wchodzenie w nienaturalną rolę... Doskonale to rozumiem - stwierdził i mrugnął okiem,w geście porozumienia. - Na pewno wyglądałaś pięknie. - Dodał za chwilę, dla kurtuazji tylko komentując jej ubiór, choć w istocie nie oto konkretnie mu chodziło.
- Na zdrowie - odpowiedział i zaśmiał się. Nie, żeby go to śmieszyło, ale chciał pokazać, że nie musi już zachowywać pozorów. - Nic się nie stało, to raczej... miłe - stwierdził.
Przyjaciela, jak się okazało, nie było na straganie. Okazja była doskonała - jego zagrywki zdobyły zaufanie Melody i teraz miała go zaprowadzić do ich "szefa" czy też "bazy". Wykryć źródło, skąd nadchodzi zło, i potem zrobić nalot z rycerzami ojca. Załatwią ich, a on zostanie bohaterem.
- Będę zaszczycony, mogąc Ci towarzyszyć. Proszę - pozwolił Melody prowadzić dalej, samemu zaś przypatrując jej się jeszcze uważnie.
- O, sam tylko słyszałem, bo nie było mnie na uczcie. Ponoć moja siostra zemdlała - wyjaśnił. Ale... szybko zdał sobie sprawę, jakie to niebezpieczne. Czyżby naraził siostrę? Pokazał jej słabość i teraz będzie mogła zostać ich kolejnym celem? Szybko zreflektował się w swym błędzie, tak więc dodał od razu, choć trochę szybko i nerwowo: - Od razu do niej poszedłem. I się nią "zająłem". - Zaakcentował ostatnie słowo w taki sposób, by potwór nie miał wątpliwości, o co mu chodzi. "Ona jest już jedną z nas, nie musicie jej opętać."
Cień jednak wyznał nieznajomość historii Krwawnikowego Cesarza. Czyżby to mogła być prawdziwą dziewczyną? Pokręcił głową. To wydawało się zbyt nieprawdopodobne. To musiała być podpucha, ostateczny test. Postanowił więc zagrać w tą grę.
- Widzisz, był to dawny władca odległej krainy na wschodzie. Jego dynastia panowała od pokoleń, on sam zaś był potężnym czarodziejem i nekromantą. Z grubsza był dobrym królem, ale pewnego razu przesadził ze swoją ambicją - chcąc wskrzesić smoka zmienił sam siebie. - Puścił do niej oko, porozumiewawczo. - I to straszliwie. Doprowadził swój kraj do zapaści, wypędził i zabił siostrę, zaczął pić i jeść rzodkiew - Zlękniony sam się zatrząsł na samo wspomnienie manuskryptu. Czytał je w najciemniejszych częściach biblioteki Orlego Gniazda. Gdy wymówił imię stwora, jakim zapisano go w skrypcie, wszystkie światła w pomieszczeniu zgasły. Tak zapamiętał.
Zatrzymał się. Zbliżali się na miejsce, a on sam nabrał już wystarczająco przekonania i pewności, z kim (a raczej czym) ma do czynienia. Gdy tylko Melody wskazała dom swojego towarzysza, spojrzał jej prosto w oczy i powiedział, z całą pewnością i odwagą jaką posiadał:
- Jesteś nieziemską istotą.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Sob Cze 20, 2020 1:13 am

Czując przyjemny cień, Melody odetchnęła z wyraźną ulgą. Ręką złapała swą koszulę i lekko potrząsnęła, wachlując pierś. Nie był to najlepszy sposób, bo nijak nie pomogło.
- Niestety, brat nie wygrał.
Książę, jak widać, doskonale rozumiał, jak to jest nie czuć się swobodnie wśród możnych. Melody albo nie bywała obeznana w tematach, albo to ludzie byli tak bardzo nudni i sztuczni, że ledwo dało się wytrzymać. Finrod z takim towarzystwem obcował prawdopodobnie cały czas. Biedak.
Natomiast mrugnięcie trochę ją zaskoczyło, ale zignorowała to.
Myślała, że już nic dziwnego książę nie powie, ponieważ zaczęło być normalnie. A tu niespodzianka! Kichanie na słońce miłym? Skąd ten człowiek się urwał? Kolejną rzecz musiała zignorować dla własnego dobra.
Co się stało z Findis? Melody dostała odpowiedź, choć powinna ją znać. Była to jedyna z większych atrakcji wieczoru, poza tym księżniczka zemdlała na oczach rudowłosej.
- Ach, myślałam, że chodziło o coś innego - rzekła, nie przyznając się, iż zupełnie o tym wydarzeniu zapomniała.
Dalszy ciąg wypowiedzi ją zaniepokoił. Niby nic, a zaakcentowanie ostatniego słowa zabrzmiało bardzo dziwne. "Zaopiekować" wydawałoby się lepszym odpowiednikiem. "Zająć" pasowało bardziej do morderstwa, zastraszania czy też... czegoś, o czym wolałabym nie myśleć.
Uśmiechnęła się niezręcznie, wydając lekki chichot.
Odetchnęła z ulgą, kiedy to Finrod zaczął opowiadać. Mogła dzięki temu przypomnieć sobie historie, którą maester wyjawił rudowłosej w dzieciństwie. Zdecydowanie uważała ją za zwykłą bujdę, ale dobrze wymyśloną. Mimo że nie wierzyła, to bardzo lubiła słuchać. Za to puszczanie oka nie wydawało się wpasowywać w kontekst.
Zaśmiała się na część o rzodkiewkach.
- Cóż... Ciekawe. Dobrze jest odświeżyć sobie co nieco, aż nabrałam ochoty na rzodkiew - zażartowała. Już miała zignorować niepokój, w jaki wprawiła Finroda historia, ale nie potrafiła. - Dlaczego ta opowieść budzi w księciu takie lęki? Znałam ją już jako dziecko i jedynie mnie śmieszyła. Czyżby wiązało się z tym jakieś niemiłe wspomnienie?
Może zaatakowała go cała misa rzodkiewek? Liczyła, że taka właśnie będzie odpowiedź.
Podróż do domu Chuck Norris dobiegła końca. Kiedy wskazała na jego dom, mogła zaobserwować kolejne niecodzienne zachowanie.
- Dziękuję? - rzekła, a na twarzy ponownie pojawił się wyraz zdezorientowania. - To nic takiego. Każdy potrafi znaleźć skrót.
Nie czekała zbyt długo, tylko ruszyła w stronę domu. Zapukała, a zza drzwi wychylił się człowiek w podeszłym wieku. Posiadał włosy o jasnym kolorze i krótko przystrzyżoną brodę, a z jego oczu biła mądrość. Ukłonił się głęboko, jak tylko ujrzał księcia.
Cała rozmowa z handlarzem trwała krótko. Przeszli do interesów od razu, żartując odrobinę przy okazji. Szczególnie na temat bolącej głowy Melody. Wspomnieli też o dokuczającym cieple, a rudowłosa spytała, czy nie ma przypadkiem czegoś na kichanie. Nie miał.
Kiedy już wyszli, Melody trzymała w ręce fiolkę. Posiadała jasny, zielony kolor. W składzie miała różnorakie zioła, z małym ekstraktem z wanilii. Zupełnie niepotrzebnym. Melody po prostu uwielbiała tego smak, a Chuck, jako dobry przyjaciel, chciał ułatwić dziewczynie przełknięcie tego lekarstwa.
- Czy ta wycieczka jest dla Ciebie miła, książę? Zapewne nie spodziewałeś się spacerowania po nieciekawych uliczkach. Poza tym, dom Chucka najładniejszym nie jest. Dodatkowo nie lubi sprzątać. Czuje się ponad to i po prostu zatrudnia jakąś chłopkę. Stwierdzi, że i się dorobią i dotrzymają mu towarzystwa... - Wtem zrozumiała, że sposób w jaki to wypowiedziała, niesie ze sobą pewien podtekst. - Znaczy... Nie do takiego towarzystwa. Chce książę udać się w jakimś konkretnym kierunku?
Ból głowy dawał we znak bardziej, niż myślała. Zazwyczaj odznaczała się większą wprawą w rozmowie.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Sob Cze 20, 2020 10:42 pm

- Przykro mi - odpowiedział udając przygnębienie, a jednocześnie bacznie obserwując Melody. Nie był pewien co robiła ze swoją koszulą, ale na pewno nie należało to do normalnego zachowania białogłowej.
A więc lubią rzodkiew... Ciekawe. Muszę to zapamiętać. Ale jeśli tak lubią rzodkiew, może to jest ich słabość? Odetnę ją i przypilnuję, żeby nie jadła rzodkiewki przez całą drogę i wróci piękna lady Melody...
- O tak, mam straszną niechęć... do rzodkwi. Uczulenie chyba. Kicham z paru metrów, a jak raz zjadłem, to miesiąc spędziłem w łóżku - zaryzykował. Być może właśnie konwenanse zmuszą ją do ugięcia się lub ujawnienia? - Szczerze mówiąc śnią mi się w najgorszych koszmarach. Raz śniło mi się, że rodzice i rodzeństwo zastąpili mnie wojującą rzodkwią, która pokonała mnie w walce. Albo rzodkiewkowy potwór, taki z mackami i zębiskami. To straszne warzywo - wyjawił, udając przerażenie.
Każdy potrafi znaleźć skrót? - powtórzył w myślach, ruszając przy tym ustami. A więc to też potrafili? Znajdować skróty. To jedno spotkanie dało mu wiele informacji na temat tych strasznych stworzeń. Poczekał spokojnie na powrót lady Melody i z uwagą spojrzał na przyniesioną przez nią fiolkę.
- Co to? - spytał zaciekawiony. - Jakiś magiczny eliksir? - Na kolejne pytania odpowiedział zaś: - O tak, jest bardzo ciekawa, głównie dzięki rozmowie z Tobą, Pani. Uliczki i brzydota wcale mi nie przeszkadzają - dodał, coby nie wystraszyć potwora. Przypadkowej aluzji Melody zupełnie nie wyłapał, natomiast kiwnął kilka razy głową i powiedział: - Bardzo szlachetnie. Trzeba pomagać maluczkim. Długo znasz tego czarnoksiężnika, Pani? - Co zaś do preferencji dalszej podróży, wyjawił: - Byleby dalej od rzodkwi.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Melody Grafton Pon Cze 22, 2020 1:18 pm

Uczulenie na rzodkiew? Melody nigdy o czymś takim nie słyszała. No, ale dobrze. Przynajmniej ta odpowiedź brzmiała całkiem logicznie. Po tej krótkiej znajomości, zaczęła się spodziewać po Finrodzie dużo bardziej fantastycznych wyjaśnień. Za to sen ją nie zawiódł.
- Kradzież tożsamości przez rzodkiew... Słyszałam, że tak się dzieje czasem w Essos. Podstępne rzodkiewki czają się na każdym kroku. - zarzuciła bardzo oczywistym żartem. - Zjadam je właśnie dla dobra ludzkości - rzekła dumnym tonem "bohatera".
Melody nigdy nie miała problemu z nawiązaniem rozmowy nawet na najbardziej absurdalne tematy. W swoim życiu wymyśliła już tyle nieprawdopodobnych opowieści, więc jakieś rzodkiewki jej nie zagną.
Ruszanie ustami przez księcia nie dziwiłoby nikogo, gdyby nie to, że nie wydobywały się z nich żadne słowa. Trzecia? Tak, trzecia rzecz do zignorowania.
- Będzie magiczny, jeśli zadziała.
Podniosła fiolkę, przymknęła jedno oko i zaczęła spoglądać z bliska na roztwór. Nie zauważyła w nim ani jednego pływającego zielska. Posiadał nieskazitelny zielony odcień.
Powróciła wzrokiem do księcia, kiedy tylko przyszedł czas na jej odpowiedź.
- Hm... Prawie od dziecka, szczerze powiedziawszy. Spotkaliśmy się  momencie, kiedy zgubiłam się w mieście i właśnie zaszłam w te brudne uliczki. - Uśmiechnęła się na to wspomnienie. - Można powiedzieć, że to mój bohater.
Rudowłosa przystanęła, zastanawiając się nad dalszym celem podróży. Dziwiła się odrobinę, że książę dalej chce za nią łazić. No cóż, i tak nie miała już nic do roboty.
- Na targu są rzodkiewki... Ta opcja zdecydowanie odpada. - Podrapała swój podbródek w zamyśleniu. - Może książę chciałby pospacerować po miękkim piasku i spoglądać na zatokę? Mamy całkiem ładne widoki.
Czekając na odpowiedź powąchała roztwór. Pachniał wanilią, więc za bardzo nie myślała i go wypiła. Skrzywiła się tak szybko, jak tylko płyn dotknął języka. Smak miał bardzo gorzki, a do tego okazał się gęstszy niż przypuszczała. Dobrze, że nie zwymiotowała.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Wto Cze 23, 2020 10:30 am

Finrod szczerze westchnął na wieść o rzodkiewkowej mafii w Essos. Choć wymyślił historię z tym warzywem (którego jednak rzeczywiście nie lubił) to jednak wieści o Melody wziął całkiem poważnie i - na chwilę zapominając nawet o jej potwornym wnętrzu - przestraszył się tego stwora.
- Okropne - mruknął całkiem poważne. - Będę uważał - zapewnił i wzdrygnął się, na samą myśl. - Albo w ogóle nie będę odwiedzał tych dzikich i niebezpiecznych krain. Musi być okropnie, z rzodkiewkami i innymi potworami i czarnoksiężnikami...


Finrod z uwagą przysłuchiwał się wszystkich szczegółów, o których mówiła Melody, a także wciąż z uwagą przypatrywał się fiolce, którą lady piła. Przez moment kusiło go nawet, by poprosić o możliwość spróbowania wywaru - za moment jednak pomyślał, że to może być zbyt niebezpieczne. Siedmiu wie, co tam sobie wlewają. A przekonał się o tym, gdy Melody go wypiła i straszliwie skrzywiła. Pisnął, przez chwilę myśląc, że przeistacza się w swoją prawdziwą formę, gdy jednak pozostała szlachetną damą, odetchnął z ulgą, wyraźnie spocony na czole.
- W sensie na plażę? - spytał, nie zrozumiawszy od razu o co chodzi. Na sam pomysł podekscytował się odrobinę. - Z miłą chęcią.
Na pewno ma jakiś plan. Po co brałaby go w tak egzotyczne miejsce? Powód mógł być tylko jeden - zdobył jej zaufanie. A teraz czekał go ostateczny test, jakiś rodzaj inicjacji. Może zamienią się w pianę morską? Gdyby zobaczył to na własne oczy... Mógłby ich tam rozbić czy coś. Poprawił miecz przy pasie i dziarsko ruszył ku niebezpieczeństwu.
- Nigdy nie widziałem morza. W Orlim Gnieździe nie ma morza. Czy macie w nim jakieś trytory? Albo krakersy? Ale spokojnie, w razie czego lady uchronię.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Thrugg. Sob Lip 25, 2020 5:25 pm

12/02/10PZ - późny wieczór

Thrugg, Brogg, Vurgg, Unykk i Rogg wracali właśnie z karczmy do portu, gdzie na pokładzie okrętu czekały na nich bardzo wygodne - jak na cenę, jaką za nie zapłacili - koje. Płynęli z Braavos, teraz byli w Gulltown, dalej statek kierował się do Duskendale, a później do Pentos. Dalej gdzieś jeszcze płynął, ale oni jedynie na tyle opłacili przewóz, toteż chuja ich obchodziło gdzie się uda dalej. Opuszczać Dolinę mieli jutro o świcie. Podczas gdy kupiec będący właścicielem łajby załatwiał jakieś "interesy", Ibbeńczycy postanowili sobie trochę oczywiście wypić. Nocować w karczmie czy innej gospodzie jednak nie mieli zamiaru. Po co płacić drugi raz, jak już raz uiścili opłatę za miejsca do spania? Właśnie, bez sensu!
- Brogg - zagadnął do towarzysza w rodzimym języku. - Co tam sobie nabrałeś do bukłaka na drogę?
- A piwa.
- Nie do tego, do tego drugiego.
- To, to jakiś lokalny trunek, gadali, że jakiś mocny bardzo, ale nie wiem, jeszcze nie próbowałem.
- Ochujałeś? Jak to tak, nie spróbować? A co jak cię łachudry oszukały i dały jakąś wodę ze szczynami, które tu nazywają winem? - zganił kompana, wywołując tym przy okazji śmiech Unykka. - Widziałeś jaka wychodzona była ta dziewka w karczmie, a na wardze to nawet jednego włoska nie miała. Takim nie można ufać!
I tak kilku włochatych Ibbeńczyków powoli przemieszczało się ulicami Gulltown, pochrząkując coś w swoim rodzimym języku. Każdy z nich odziany w gambeson i skórzaną kurtę, z toporkiem za pasem oraz zapachem piwska unoszącym się w najbliższej okolicy.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Sob Lip 25, 2020 6:56 pm

Przejście przez bramę okazało się w końcu śmiesznie łatwe i strażnicy Graftonów nie robili mu żadnych problemów. Przeszedł kilkadziesiąt kroków, zatańczył wesoło, coraz bardziej ciesząc się na przyszłe przygody. W końcu zaś postanowił udać się do portu. Ponieważ jednak nie znał dobrze Gulltown, musiał zdać się na swój szósty zmysł. Podążając w stronę morza i próbując rozpoznawać uliczki, którymi przechadzał się kilka godzin wcześniej z Melody, zagubił się w miejskiej dżungli i tak wylądował gdzieś (lecz nie wiadomo gdzie) pomiędzy pięknymi zabudowaniami portu.
I tak błąkał się, aż jego uwagi nie zwróciła grupka ciekawych ludzi. Byli niscy, brodaci, mówili niskim głosem, a (jak się później przekonał) strasznie czymś cuchnęli. Idealnie pasowało to do znanych mu opisów grumkinów. I choć już po dwukroć dał się tu oszukać, to tym razem wszystko pasowało aż za bardzo.
- Wiedziałem, że z tym miastem jest coś nie tak - mruknął do siebie, obserwując ich zza zaułka.
Postanowił działać, ale tym razem chciał wszystko dobrze zaplanować. Nie spuszczając wzroku z potworów, wypatrzył kilka kolejnych miejsc (pudeł, beczek, barierek, zaułków), za którymi mógłby się ukryć. Przebiegł więc między nimi, na tyle głośno i nieudolnie, żeby zwrócić uwagę każdego na ulicy. Zbliżając się do kolejnego przystanku potknął się, przeturlał i posiniaczony wylądował całkiem niedaleko szajki grumkinów. Spanikowany krzyknął:
- Poddajcie się i opuście to miasto, albo w imię Wojownika sam Was stąd wygonię, siły piekielne!
To zaś mówiąc zaczął mocować się z przypiętym do pasa mieczem, którego przestraszony nie mógł wyciągnąć swoimi tłustymi, spoconymi rękami.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Thrugg. Sob Lip 25, 2020 7:55 pm

Ibbeńczycy kontynuowali swoją wędrówkę wypełnioną rozmowami oraz wybuchami gromkiego śmiechu, kiedy nagle usłyszeli jakiś raban w pobliżu. Spoglądając w stronę dźwięku dostrzegli jakiegoś chłopaka, który biegał między beczkami i innymi skrzyniami, po czym wyłożył się w ich pobliżu. Zdawałoby się, że jegomość napruty był po prostu w trzy dupy, toteż kudłaci wojownicy zaśmiali się głośno, kiedy przewrócił się obok nich.
- Patrzcie, jaki najebany - powiedział Brogg i zaśmiał się gromko, kiedy tubylec krzyknął na nich w swoim języku i zaczął siłować się z mieczem.
Vurgg tymczasem uniósł swój bukłak z piwem do ust i upił sporego łyka, po czym beknął potężnie w stronę młodego przybysza. Nieświeży zapach pomieszkujący w gębie Ibbeńczyka rozniósł się w powietrzu.
- Jesteśmy "siły ibbeńskie", nie żadne "piekielne" - Unykk warknął do Finroda, tym razem w lokalnej mowie, chociaż nie znał on dobrze wspólnego. - Ale jeżeli to jakieś obelżywe słowo na moją matulę, to ci gołowąsie nogi z dupy powyrywam! - zakrzyknął Ibbeńczyk i zaczerwienił się. Pozostali członkowie kompani nie przejęli się zbytnio, wszak Unykk był najbardziej wybuchowy, a i popił najwięcej.
- Brogg, daj no to swoje niezbadane paskudztwo - zwrócił się Thrugg do kompana, po podrapaniu się po nosie i rozważaniu sytuacji. Chłopak był na tym etapie upojenia, gdy jest się niezdarnym i agresywnym. Najwidoczniej zabrakło mu alkoholu by wejść w obszar rozluźnienia i radości. - Dzięki - mruknął, przyjmując bukłak. Mając pojemnik w kudłatej łapie wyciągnął go w stronę przechodnia i przemówił we wspólnym, chociaż z mocno słyszalnym ibbeńskim akcentem. - Pij, łachudro, to będzie ci lepiej. Bo żeś niewystarczająco urobiony, haha!
Nie mając pojęcia co też dokładnie Brogg dostał, Thrugg nie mógł wiedzieć, iż podaje księciu napój prawdziwie palący gardło i mocniejszy niż piwo czy wino.
- Byle sporego łyka, coby na dwa razy nie brać - poczuł. - Szybko, pókim hojny, haha!
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Nie Lip 26, 2020 8:56 pm

Finrod zaczął grozić złym grumkinom, a ci... zaśmiali się. Nie zrozumiał ich wyszukanego, potwornego słownictwa jak "najebany" lub "ibbeńskie", choć to pierwsze słyszał niekiedy w karczmach, w których opowiadali mu o potworach - co tym bardziej utwierdziło go w przekonaniu, z kim ma do czynienia.
Rzec jednak trzeba, że młody książę nie należał do najbardziej asertywnych osób w Dolinie. Nie namyślając się więc, gdy tylko zobaczył, że podają mu jakiś napitek, nie protestując uniósł go do ust i wziął kilka łyków. Skrzywił się, napój był bowiem ostry, gorzki i do tego śmierdział tawerną. Nie powiedział nic jednak, a gdy zaczęli go pospieszać, nabrał jeszcze więcej do ust i pił duszkiem. Przestał dopiero, gdy prawie się zakrztusił. Odsunął napitek, wytarł usta i skrzywił się.
- Co to? - spytał zapominając już zupełnie o powodzie spotkania z nieznajomymi. Smak okazał się na tyle ohydny, by zapomnieć o bożym świecie. - I co znaczy "ibbeńskie"? Yhym... Nie widzieliście tu dwóch dziewczyn? Obie niskie, ciemne włosy... To moje siostry. Mieliśmy płynąć do Dorzecza. Ale nie wiem jak...
Język po alkoholu natychmiast się Finrodowi rozwiązał i zalał ich potokiem słów. Od razu też zaczęło mu się lżej chodzić, a problemy poczęły odpływać w niebyt.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Thrugg. Nie Lip 26, 2020 10:13 pm

Kurwa, ewidentnie był napruty. Kiedy młody zaczął żłopać podany mu trunek wszyscy Ibbeńczycy zaczęli gorąco go dopingować, aby za chwilę wybuchnąć gromkim śmiechem, gdy ten się zakrztusił. Od razu widać też było, że alkohol działa. Lokalny typ od razu zrobił się mniej agresywny i dało się z nim normalnie pogadać.
- Chuj wie - odpowiedział całkowicie szczerze na pierwsze pytanie. - Brogg dostał to w tutejszej karczmie, to już prędzej wy powinniście wiedzieć niż my, he - stwierdził, a wydawało mu się to oczywiste, że lokalni powinni rozpoznawać lokalne napitki. Młody musiał być najebany o wiele bardziej niż sądzili skoro nie rozpoznawał co pił. - Ibbeńskie to jest takie... No... Jak to tam... - Thrugg zamyślił się, szukając w głowie słowa "przymiotnik". Niestety nie udało mu się go odnaleźć. - A chuj... - mruknął. - To jest takie, że z Ib - wyjaśnił. - Bo my jesteśmy, kurwa, Ibbeńczykami.
Wtedy nieznajomy zadał pytanie o dziewczynki i Thrugg od razu pomyślał, że jak się nawalił, to teraz mu się pochędożyć zachciało. Sam by tutejszych gładkolicych kijem nie tknął, a co dopiero kutasem, ale lokalni mężczyzni też specjalnie porośnięci włosem nie byli. Wtedy padło, że siostry. Nie no, kurwa... Siostrę posuwać? Ja pierdolę, co za degenerat... - pomyślał momentalnie, ale wszystko szybko się wyjaśniło. - A, dobra... Płyną sobie gdzieś... Czyli nie chce ich ruchać. A może chce po drodze? Kurwa, co za typ...
- Pływa się normalnie na statku - oznajmił mądrze, ponieważ sam tutaj z kompanami na łajbie przybył, a wcześniej robił trochę na okrętach wielorybniczych. - My tu przypłynęliśmy z Braavos, a jutro z rana wypływamy do tego tam, Duskendale.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Finrod Arryn Pon Lip 27, 2020 12:12 am

- Ooo... - wymruczał, spoglądając wielkimi oczami na krasnoluda. - Przepraszam... Myślałem, że grumkinami. Jak jest w Ibb? - spytał szczerze ciekawy, bowiem chyba pierwszy raz słyszał o tej krainie. Od razu nabrał jakiegoś zaufania do włochatego karła, który podświadomie wydawał mu się przyjazny i miły. - Wszyscy nosicie tam takie brodu?
- Na statku? Nigdy nie pływał statet... stka... no! - wyjąkał z problemami, gdy zaczął mu się plątać język. - O, to chyba blisko Dorzecza? Czy mógłbym płyć z Wami? W sensie ja i siotry? I Jaskier... Ale nie wiem czy pływa... Wgóle nie wiem kto pływa... - powoli mówił o planowanej wyprawie.
W końcu zaś przerwał, potykając się o własne nogi i upadając na ziemię. Nie czuł się najlepiej i nie miał siły wstać. Delikatny ucisk w żołądku i palenie w przełyku przeraziły go. Zdążył tylko szybko odwrócić się od brodaczy, coby nie zabrudzić im butów, i wyrzygał obiad.
- Psiaszam, ni wiem co się dzieeje - wymamrotał do swoich nowych towarzyszy i zwymiotował po raz drugi. Odsunął się i położył na ulicy na wznak, spoglądając w nocne, gwiaździste niebo. - To ta melodia... Zaklęła mnie! Wie... Hep! - ni to czknął, ni to beknął. - Widziałem. Od po... Hep! potku! To bestyja, nie ksie... Hep! Ksiczka! Ja wiem! Hep!
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Thrugg. Pon Lip 27, 2020 12:13 pm

- Grumkin? Co to, kurwa, jest grumkin? - zapytał i pociągnął łyk z bukłaka, który Finrod tak zacnie opróżniał. Kurwa, gorzała po prostu. - Hmm... Zimno - odpowiedział zgodnie z prawdą na pytanie o swoją ojczyznę. - Ano, chłop bez brody to nie chłop. W sumie baba bez włosia na twarzy to też marna baba, haha!
Thrugg roześmiał się, a zawtórowali mu w tym inni Ibbeńczycy. Przy okazji podał bukłak z gorzałką dalej, aby każdy wziął sobie po łyku i w ten sposób by go mogli już dokończyć. Młody zapytał czy może płynąć z nimi i w sumie jak Thrugg tak o tym myślał, to nie widział przeciwwskazań. Trunek żłopał jak na porządnego gościa przystało, brodę to jeszcze mógłby zapuścić i w ogóle, to zrobią z niego żołnierza! Nim jednak odpowiedział chłopak zwymiotował, acz na tyle kulturalnie by im butów nie zanieczyścić, i rozłożył się na ulicy.
- Kurwa, ale go ścięło! - zawołał Unykk.
- Wcześniej już był wstawiony, a teraz widziałeś ile gorzały wciągnął na raz - powiedział Brogg i spojrzał na dowódcę. - Co z nim robimy?
- Jak to co? Podnoście go i bierzemy ze sobą, kompana do kufla się nie zostawia! - zarządził, a dwóch Ibbeńczyków ruszyło podnieść Finroda i podeprzeć go by łatwiej mu było iść. - Jak chce z nami płynąć, to tym lepiej. Wciąż na statek wracamy. A... I patrzcie czy może tych jego nieopierzonych "sióstr" nie będzie po drodze czy innej kobity.
W końcu chłop coś mruczał o jakiejś bestyjo-księżniczce, to może miał jakieś skomplikowane życie uczuciowe. Albo to jakiś lokalny potwór co nocami miasta nawiedza, a wtedy to w ogóle trzeba być czujnym. Niestety po minucie Thrugg już o tym zapomniał i ciągnąca ze sobą Arryna kompania Ibbeńczyków wypełniła ulice salwami gromkiego śmiechu oraz głośnymi, ibbeńskimi piosenkami.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Findis Arryn Pon Lip 27, 2020 6:25 pm

Noc z 12 na 13 dnia drugiego księżyca 10 roku po Zagładzie


Strażnicy nie robili większych problemów, ba, oni nawet nie próbowali zatrzymać dziewczynek. Czyżby to sprytne przebranie Arrynówien tak bardzo ich zmyliło? Być może, tego Findis, ani Rowena już się z pewnością nie dowiedzą. Przez taki obrót spraw ta pierwsza niemal pękała z dumy, iż jej pomysł okazał się lepszy.
-I co? Widzisz? Mówiłam ci, że ja powinnam być mózgiem całej operacji - gadała Findis, może troszeczkę za bardzo się pyszniąc. Będąc tak zadowoloną z powodzenia swojego planu, kompletnie zapomniała o tym, iż muszą jeszcze znaleźć Jaskra i dowiedzieć się od niego, co z Finrodem. Na szczęście bard był człowiekiem słownym i tak, jak obiecał, czekał przed wejściem na jednej z główniejszych ulic prowadzących do portu. Findis rzuciwszy mu się na szyję, zaczęła opowiadać wszystko to, co przytrafiło się im od momentu próby wyjścia z komnaty. Jaskier słuchał z coraz to większym bananem na twarzy.
-A nie mogłyście od razu wyjść przez bramę? - zaczepił dziewczynki typowym dla siebie żartem. Findis nie odpowiedziała mu nic, tylko z rezygnacją wskazała na Rowenę. To wszakże był jej pomysł. W każdym razie królewna zaczęła się wypytywać też przyjaciela o swego brata. Okazało się, że Finrod zgodził się na wyprawę, ale do tej pory nie spotkał się z bardem.
W tym momencie Findis zwróciła uwagę, iż na ulicach zrobiło się bardzo głośno. Z oddali dochodziły ją śmiechy, chichy i śpiew w nieznanym jej języku. Nagle księżniczka zaczęła się obawiać o własnego brata. Nie był on, wbrew swemu mniemaniu, dzielnym rycerzem, który pokonałby każdego przeciwnika. A jeśli coś mu się stało?
-Finrod?! Bracie?! - zawołała w eter. Jeśli to nie podziałało, próbowała do skutku, póki nie natknęła się na chociażby najmniejsze ślady królewicza.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Rowena Arryn Pon Lip 27, 2020 6:41 pm

Wyjście nie było jak się okazało takie trudne, chwila moment i po problemie. Stały już na ulicy.Słowa siostry tylko sprawiły, że poczuła jak się gotuje. No co ona sobie myślała?!
- Uważaj bo jeszcze wpadniesz w samozachwyt.
Parsknęła na siostrę i już miała coś powiedzieć gdy nagle pojawił się Jaskier.
- Jaki Ty mądry to mogłeś być z nami i łapać tą bezcycatą królewnę co to zejść nawet po drzewie nie potrafi.
Parsknęła obruszona nie słuchając w ogóle tego co mówiła. Jednak świadomość, że brat się do niego nie zgłosił nie mówiąc już o nich samych to naprawdę poczuła niepokój. A co jeśli jej braciszkowi coś się stało? Co jeśli ktoś zrobił mu krzywdę? Gotowa była zabić własnymi rękoma. Spojrzała na siostrę równie zaniepokojona.
- Finrod!! Fin!!!
Krzyczała biegnąc przed siebie. Gdzie on był? Gdzie ich braciszek. Zaklęła pod nosem.
- Szybciej!
Fuknęła w stronę siostry i Jaskiera musieli odnaleźć Finroda musieli!
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Ulice Empty Re: Ulice

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach