Samotnia Lorda
Strona 1 z 1 • Share
Re: Samotnia Lorda
03.02.336 AC
Podróż do zamku lorda Vyrwela trochę się przedłużyła, przez dwudniową burzę, która napotkała kompanię Edwyna. Przez dwa dni, chowali się jeszcze w Horn Hill, nie chcąc dopuścić do jakiegoś nieszczęśliwego wypadku. Po dotarciu na granicę z ziemiami Darkdell, Hightower postanowił zostawić połowę kompanii na granicy, zabierając ze sobą jedynie dwudziestu rycerzy. Mistrz zakonu dojechał do zamku, już następnego dnia, gdzie w bramie głównej się przedstawił, a jeśli go wpuszczono, poprosił o posłuch u Lorda.
Zasiadł na krześle, po przeciwnej stronie biurka i jeśli dane zostało mu jedzenie lub coś do picia, oczywiście skorzystał. Od razu też postanowił przejść do konkretów, uprzednio dziękując za przyjęcie.
- Serdecznie dziękuję za przyjęcie mnie i zajęcie się moimi ludźmi. Jak już pewnie wiesz Lordzie, chcę porozmawiać o tej kompanii bandytów która ograbiła twoje ziemie. Mój zakon broni słabszych ludzi i postanowiliśmy stawić czoła tym barbarzyńcom. Masz może jakieś informacje odnośnie tych ludzi?
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Samotnia Lorda
Na zamku panowało spore poruszenie. Zbierali się wieśniacy, rycerze... Wydawało się, że jest tam więcej zbrojnych niż u Tarly'ego.
Edwyn bez problemów został dopuszczony przed oblicze lorda. Ten także starał się być dla niego miły, szczególnie ze wzgledu na sprawę, z jaką do niego przyszedł. Hightower został poczęstowany skromniej niż w Horn Hill - wodą oraz kurczakiem w miodzie, a także kilkoma rodzajami owoców i warzyw. Lord Darkdell wydawał się spokojny, ale gdy mówił o bandytach, w jego głosie czuć było nutę wściekłości i obrzydzenia.
- Najechali dwie nasze wioski w pobliży granicy z Dorne. Spalili je i wszystko zrabowali. A zabitym wieśniakom... - lord wzdrygnął się. - Obcinali nogi, ręce, palce, języki i zostawiali konających. Obrzydliwe i niehonorowe. Powinna ich za to spotkać sroga kara. Niech szczęzną w piekle! - zdenerwował się lord. Wydawał sie o wiele mniej spokojny od widzianego przez Edwyna parę dni wcześniej Dickona. Cała ta sprawa wyraźnie go drażniła. - Naprawdę jestem Ci wdzięczny za chęć pomocy. Każdy się teraz przyda. - dodał. - Moi ludzie twierdzą, że grupa była naprawdę duża. Z pięć setek ludzi. To na pewno sprawka jednego z Dornijskich lordów. No bo któżby inny zebrał tylu ludzi? - spytał retorycznie. - Kazałem już zwiększyć patrole i zbieram ludzi na zamku. Dla bezpieczeństwa.
Edwyn bez problemów został dopuszczony przed oblicze lorda. Ten także starał się być dla niego miły, szczególnie ze wzgledu na sprawę, z jaką do niego przyszedł. Hightower został poczęstowany skromniej niż w Horn Hill - wodą oraz kurczakiem w miodzie, a także kilkoma rodzajami owoców i warzyw. Lord Darkdell wydawał się spokojny, ale gdy mówił o bandytach, w jego głosie czuć było nutę wściekłości i obrzydzenia.
- Najechali dwie nasze wioski w pobliży granicy z Dorne. Spalili je i wszystko zrabowali. A zabitym wieśniakom... - lord wzdrygnął się. - Obcinali nogi, ręce, palce, języki i zostawiali konających. Obrzydliwe i niehonorowe. Powinna ich za to spotkać sroga kara. Niech szczęzną w piekle! - zdenerwował się lord. Wydawał sie o wiele mniej spokojny od widzianego przez Edwyna parę dni wcześniej Dickona. Cała ta sprawa wyraźnie go drażniła. - Naprawdę jestem Ci wdzięczny za chęć pomocy. Każdy się teraz przyda. - dodał. - Moi ludzie twierdzą, że grupa była naprawdę duża. Z pięć setek ludzi. To na pewno sprawka jednego z Dornijskich lordów. No bo któżby inny zebrał tylu ludzi? - spytał retorycznie. - Kazałem już zwiększyć patrole i zbieram ludzi na zamku. Dla bezpieczeństwa.
Kielon
Mistrz Gry- Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Samotnia Lorda
Poczęstunek był nieco skromniejszy niż w poprzednim zamku, ale Edwynowi w ogóle to nie przeszkadzało. W końcu celem jego podróży nie było wyżeranie zapasów lordów Reach. Jego celem było dopadnięcie bandytów. Gdy tylko lord zaczął rzucać swe oskarżenia, Hightower potakiwał głową.
- W pierwszej myśli też o nich pomyślałem. Być może są to jednak jacyś bandyci,
którzy zlepili się w większą bandę. Ale to prawda, to barbarzyństwo musi zostać im odpłacone z nawiązką, a ja się tym już zajmę. - oznajmił. - Pięciuset ludzi?! To zmienia postać rzeczy! Tutaj nawet moja setka rycerzy niewiele wskóra. - oznajmił i lekko uderzył w biurko lorda. Ta sprawa coraz bardziej śmierdziała, trzeba było spodziewać się najgorszego. - Lordzie, powiadomiłeś już Króla Theodore'a? Być może są to jakieś ataki podjazdowe, do rozpoczęcia inwazji. - powiedział zmartwiony.
- W pierwszej myśli też o nich pomyślałem. Być może są to jednak jacyś bandyci,
którzy zlepili się w większą bandę. Ale to prawda, to barbarzyństwo musi zostać im odpłacone z nawiązką, a ja się tym już zajmę. - oznajmił. - Pięciuset ludzi?! To zmienia postać rzeczy! Tutaj nawet moja setka rycerzy niewiele wskóra. - oznajmił i lekko uderzył w biurko lorda. Ta sprawa coraz bardziej śmierdziała, trzeba było spodziewać się najgorszego. - Lordzie, powiadomiłeś już Króla Theodore'a? Być może są to jakieś ataki podjazdowe, do rozpoczęcia inwazji. - powiedział zmartwiony.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Samotnia Lorda
Lord Vyrwel był wyraźnie uradowany, że jego gość podziela jego oburzenie. - Przeklęci Dornijczycy! - rzucił. Te incydenty tylko potwierdziły u niego przekonanie o zdradzieckiej i podłej naturze mieszkańców Dorne. - Oczywiście, że napisałem. Wysłał do mnie siły porównywalne do szacowanej ilości bandytów - pięciuset powołanych pod broń chłopów. Oczywiście nie dorównają innym wyszkoleniem, ale w połączeniu z moimi własnymi siłami powinny wystarczyć, by obronić się przed kolejnymi atakami. - oznajmił. Następnie wstał i zaczął szukać czegoś z tyłu. W końcu znalazł pergamin, wziął go do ręki i wrócił do stołu, rzucając go pod ręce Edwyna. - Pisałem też do księżnej Dorne. Twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego, ale kto tam ich wie. Dornijczycy to same żmije, nie ufam im. - westchnął. - Niestety nie mogę nic zrobić, tylko przygotować się na kolejny atak - jeśli takowy nastąpi.
Kielon
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Sty 08, 2018 9:40 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry- Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Samotnia Lorda
- To dobrze, mamy wyszkolone kadry do obrony, już na granicy. Takie przygotowanie,
na pewno pokrzyżuje Dornijskie plany. - powiedział, a po chwili wziął do rąk list, który Lord Vyrwel otrzymał z Dorne. Wyglądało na to że księżna próbowała się wyłgać, szczerze to Edwyn też nie wierzył w jej zapewnienia. - Żmija jak to żmija. Zawsze będzie kłamać i oszukiwać. - oznajmił.
na pewno pokrzyżuje Dornijskie plany. - powiedział, a po chwili wziął do rąk list, który Lord Vyrwel otrzymał z Dorne. Wyglądało na to że księżna próbowała się wyłgać, szczerze to Edwyn też nie wierzył w jej zapewnienia. - Żmija jak to żmija. Zawsze będzie kłamać i oszukiwać. - oznajmił.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Re: Samotnia Lorda
Lord kiwnął głową i rzucił jeszcze: - Powinniśmy wyplenić świat od Dornijczyków, wszystkim żyłoby się lepiej. Gdyby tylko Daeron I nie zginął wtedy w Dorne... - westchnął, wspominając historię sprzed dwustu lat, gdy król Targaryen z udziałem głównie sił Reach podbił Dorne. Dornijczycy stawiali jednak zacięty opór. Gdy Daeron zgodził się na powrót przyjechać tam i negocjować... te żmije zabiły jego i trzech Gwardzistów Królewskich. - Nie pierwszy i nie ostatni raz nas oszukują!
Kielon
Mistrz Gry- Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Samotnia Lorda
Z każdym słowem wypowiedzianym przez Lorda, był pewny tego jak muszą tutaj nienawidzić Dorjniczyków. On osobiście nic do nich nie miał, ale wiedział jacy potrafią być, a w tej chwili mimo wszystko, byli odpowiedzialni za barbarzyńskie napady.
- Kto wie, może to wszystko wina Martellów. - podsumował cały dialog.
Po tym jak wszystkie sprawy zostały zakończone, Edwyn wyszedł z komnaty Lorda, jeszcze raz mu dziękując. A jednego ze swoich rycerzy, wysłał po resztę zakonników i żołnierzy, którzy oczekiwali na granicy z ziemiami Darkdell.
- Kto wie, może to wszystko wina Martellów. - podsumował cały dialog.
Po tym jak wszystkie sprawy zostały zakończone, Edwyn wyszedł z komnaty Lorda, jeszcze raz mu dziękując. A jednego ze swoich rycerzy, wysłał po resztę zakonników i żołnierzy, którzy oczekiwali na granicy z ziemiami Darkdell.
Edwyn Hightower.- Liczba postów : 81
Data dołączenia : 06/12/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|