Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wyspa Twarzy

Go down

Wyspa Twarzy Empty Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 02, 2022 12:58 pm

Wyspa Twarzy GwDeo0t

Położona w centrum jeziora zwanego Okiem Boga wyspa, która uważana jest za świętą przez wyznawców Starych Bogów.
W tym miejscu zawarty został Pakt pomiędzy Dziećmi Lasu a Pierwszymi Ludźmi. Na pamiątkę tego wydarzenia każde czardrzewo rosnące na wyspie otrzymało twarz, aby bogowie mogli być świadkami nowego przymierza.


~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Sob Kwi 09, 2022 8:12 pm

30/07/7PP - 01/08/7PP

Czekając na przeprawę Mogwyn wysłał swoje ptaki, aby powiadomiły mieszkańców wyspy - Dzieci Lasu oraz Zielonych Ludzi - o jego przybyciu. Nie chciał nikogo zaalarmować niezapowiedzianą wizytą i nagle dobijającą do brzegów łodzią. Jeżeli o transport się rozchodziło, to zaproponował przewoźnikowi nie dziesięć, a aż czterdzieści srebrników. Pod warunkiem, że ten zaczeka na nich, aby kolejnego dnia odwieźć ich z powrotem na brzeg. Starzec nie chciał bowiem zabawiać na wyspie długo. Musiał jedynie pozostawić młot oraz Liścia, a poza tym chciał zasięgnąć języka u miejscowych. Co działo się w okolicy w ostatnim czasie? Coś ciekawego? Może nawet coś co pomogłoby mu podczas jego wizyty u młodego Mootona?

Dzień po przybyciu miał zamiar wyruszyć, jeżeli się dało - o ile przewoźnik zaczekał, a jeżeli nie, to musiał skorzystać ze sposobów Dzieci i Zielonych Ludzi na opuszczenie wyspy - i kierować się w stronę Maidenpool. Droga? Ta sama śpiewka - szukanie ziół i ludzi potrzebujących jego wsparcia. Zasięganie języka u miejscowych, zbieranie wiedzy...
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 10, 2022 9:27 pm





Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Kwi 25, 2022 10:05 pm

29/08/7PP





Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Sro Cze 01, 2022 9:46 pm

Kolejny Król za Murem? To dopiero w ciekawych czasach przyszło im żyć, zupełnie jakby nie wystarczały Westeros rewelacje związane z nadciągającymi ze wschodu Andalami. Co będzie następne? Żelaźni Ludzie ruszą masowo plądrować wybrzeża od Przylądka Krakena po Arbor? Cokolwiek się stanie, kronikarze z pewnością będą mieli co opisywać.

Po przybyciu na Wyspę Twarzy zrelacjonował swoją podróż Liściowi i pogawędził z nim trochę, później postanowił odpocząć i porozmawiać z Zielonymi Ludźmi. Może strażnicy świętej wyspy wiedzieli o czymś ciekawym? Poza tym oczywiście chciał odebrać pozostawiony na przechowanie młot, który miał wkrótce wręczyć królowi Tristanowi. Co zamierzał czynić poza rozmowami z miejscowymi przez najbliższe dwa dni oczekiwania na święto bogów oraz monarchę? Uzupełni trochę swój dziennik, popracuje z Dunkinem nad kolejnymi wywarami, smarami i innymi medykamentami, a także przeprawi się na chwilę do obozu przybyłych możnych zobaczyć czy ktoś nie potrzebuje tam pomocy uzdrowiciela bądź też rady. Rzecz jasna towarzyszył mu Dunkin, który musiał się uczyć, a także jego zwierzęta.

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Cze 03, 2022 4:45 am

29-30/08/7 PP

Nie pierwszy i nie ostatni - jeśli wierzyć doświadczeniom czerpanym z nauki o dziejach Północy, Muru i tego, co za nim położone. Niemniej, owszem, działo się sporo i może faktycznie było coś w przewidywaniach starca. Ostatnimi czasy o najazdach zza morza słyszało się tyle, że tu i ówdzie sobie ktoś kawałek ziemi wykroił. Inwazja rozmiarami dorównująca zajęciu Doliny się nie powtórzyła. Jeśli jednak w najbliższym czasie fanatycznych przybyszy zacznie masowo przybywać, to nie jest wykluczonym, że zajmą walkami takich Muddów czy Durrandonów nawet. Być może ktoś - może Żelaźni, może mniejsi władcy, może wielcy królowie a może wszyscy na raz - zechce z zamieszania tym spowodowanego skorzystać, by coś ugrać dla siebie. Wtedy faktycznie może się zacząć dziać.

Czy Zieloni Ludzi coś wiedzieli? To i owo. To i owo... Na Wyspie Twarzy rzadko witano gości, niemniej niektórzy z jej mieszkańców potrafili wzrokiem sięgać daleko. Ewentualnie to ptaszyny przynosiły im ciekawostki.
Starzec mógł się dowiedzieć, jeśli na przykład poruszył ten temat, że Dzicy przeszli Mur. Wiele plemion ponoć uciekało na Południe przed nowym Królem i jego hordą. Ta zaś pokonała siły Starka i sama też przekroczyła lodowego giganta,  zajmując nawet Wschodnią Strażnicę. Kolejną nieciekawą sprawą był atak na Szczypcową Wyspę, którą najechali i splądrowali Andale pod wodzą jakiegoś okrutnego wojownika. Nastąpiło to u początków tego księżyca. Poza tym chyba było to wszystko, co miało jakieś większe znaczenie.
Pierwszego dnia kolejnego księżyca wyczekiwał aktywnie. Uzupełnił dziennik, przerobił razem z asystentem część ziół na leki. Drugiego dnia był czas by udać się na drugi brzeg i tam poniuchać. Tam zaś... No, było dość ludno. Przybywali kolejni możni, towarzyszyli im ich wybrani wasale, dworzanie oraz domowi czempioni a także zbrojni i służba. Zbliżało się także święto, i to święto w wyjątkowym miejscu, tak więc wielu miało ze sobą przygotowane odpowiednie ofiary. Ludzie w takiej grupie i przy takiej okoliczności przejawiali oczywiste skłonności. Dogadywano na ten przykład umów. Ponoć Lychester i jego bezpośredni senior, Bracken, ogłaszali, iż więzy małżeńskie umocnią więź między oboma rodami. Najstarszy syn Lychestera brał sobie pannę z Brackenów. Poza tym mówiono głównie o święcie, odnowieniu sojuszu i zgadywano, co się z tym będzie wiązało. Jedno suponowali, że to tylko tak w razie czego. Inni przepowiadali nadchodzącą inwazję z Andalos, Doliny albo i obu krain na raz. Jeszcze inni uważali, że król szykuje się do wojny, a i owszem, ale ofensywnej, albowiem zamierza ruszyć i przegonić zarazę z Doliny, poprzedzając to uświęconym sojuszem. No i oczywiście mówiono też o Ibbeńczykach, a przynajmniej mówili ci, co w temacie trochę wiedzieli.
U wieczorka sytuacja nieco luzowała się. Mniej było krzątaniny, ale ludzie nadal popijali, zbierali się w grupki, gadali czy grali w kości. Wtem nagle po obozowisku wieść buchnęła, że ktoś z pobliskiego wzgórza dojrzał królewski orszak. Król! Król się zbliżał! Możni wasale to tam, wyjrzeli z namiotów może. Niemniej, prostaczkowie w postaci służby czy też młodzi czempioni byli szczególnie podekscytowani. Ponoć orszak władcy był bardzo duży a i też dojrzeć tam miano wielkiego białego byka, niechybnie prowadzonego na ofiarę z okazji święta. Mogwyn, jeśli tego chciał, mógłby jeszcze dziś spotkać się z monarchą. Ale tymczasem... Postąpił kroczek i... Na coś nadepnął. Schylił się i zobaczył wdeptany w ziemię srebrny pierścień. Nie było to nic kunsztownego, ale wartego pewnie parę monet. Jeśli zaś chciał się bliżej przyjrzeć, być może szukając wskazówek co do właściciela, to takowych nie znalazł. Mógł zatrzymać cacuszko, ten skarb. Ewentualnie mógł też szukać właściciela, który może odwdzięczy się choćby dobrym słowem.



Wujas (trochę Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Czw Lip 07, 2022 8:13 pm

Wszystko wyglądało tak, jak można było się spodziewać. Podejrzewał, że ludzie z okolicznych osad - nie tylko tych leżących na brzegach Oka - zbierali się często na brzegach jeziora z okazji święta. W końcu przejść się kilka wsi dalej, aby ucztować i bawić się w zasięgu wzroku od świętej wyspy, to chyba mała cena. Teraz jednak przybywali również możni i to nie tylko lokalni, ale wszyscy wielcy lordowie królestwa. Największą zaś gromadę wiódł sam król, za którym podążali jego ibbeńscy goście i wszyscy, liczni panowie, którzy biesiadowali w Riverstones z okazji przysięgi Thogga.

- Miło was widzieć, Wasza Miłość - przywitał króla, wychodząc sam naprzeciw jego wielkiemu orszakowi. Musiało to wyglądać dość abstrakcyjnie. Z jednej strony jeden z najpotężniejszych monarchów kontynentu, otoczony przez rzeszę szlachetnie urodzonych. Z drugiej strony podpierający się na kosturze i skromnie odziany starzec, któremu na ramieniu przycupnął czarny kruk. - Z pewnością ucieszy was informacja, że wszystko zostało przygotowane - poinformował i uśmiechnąć się jak to poczciwy dziadunio. - Dzieci oraz Zieloni Ludzie czekają na Wyspie Twarzy na jutrzejszy dzień.
Oczywiście zakładał, że Jego Miłość wie, że całego orszaku na wyspę nie zabierze. Jeżeli jednak było inaczej, to raczył mu wszystko wyjaśnić. Z jednej strony niepraktyczne by było wszystkich przewozić, z drugiej nie godziło się kalać świętego miejsca zbyt liczną gawiedzią. Jego Miłość wraz z krewniakami oraz najznaczniejsi jedynie z lordów - może z małą obstawą - zostaną dopuszczeni. Wszyscy inni świętować będą na brzegu jeziora, oczekując tryumfalnego powrotu monarchy. Był do dyspozycji Tristana jeżeli ten miał jakieś pytania lub wątpliwości. Sam jednak nie miał nic więcej do zrobienia, mógł wyczekiwać kolejnego dnia i zmian jakie z nim nadchodziły.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lip 08, 2022 1:45 am

To się zgadzało, zbiorowisko w pobliżu wybrzeży było całkiem spore. Po obozowiskach szlachciców, co jasne, łatwiej było się przemieszczać, o ile ktoś został dopuszczony. Pawilony były tam charakterystyczne dla konkretnych rodów, natomiast rozłożenie dość luźne, by każdy miał trochę swobody. Pospólstwo to inna para ciżm, ma się rozumieć. Bez konkretnych rozkazów wszystko było porozkładane tak, jak dało się upchnąć a jedyny podział jaki dało się zauważyć, to ten na osady. Każda mniej więcej osada miała zaś miejsce pod wielkie ognisko oraz jakąś przestrzeń, gdzie składowano alkohol, wiktuały oraz ofiary dla Bogów.

Tak sam to całkiem nie był, ale kiedy starzec stał naprzeciw królewskiego orszaku, reszta zebranych ciekawskich rozstępowała się przed nim. Było dość głośno, ludzie pozdrawiali władcę wesołymi okrzykami.
- I ja ciebie witam, Mogwynie. - Odrzekł donośnym głosem władca. Rad był z informacji przyniesionej przez Mogwyna. Pomny też, iż nie będzie się na Wyspę Twarzy wybierał z nazbyt liczną grupą. Było to, jak sam starzec zauważył, święte i wyjątkowo niedostępne - co ma się rozumieć przez "niechętne byle gościom" - miejsce. Poza tym, by przewozić wszelkich dworaków swoich i lordów a potem jeszcze rycerzy, to łodzi by im nie stało, by w sensownym czasie to uczynić. Nie, zdecydowanie. Król myślał raczej o swych najbliższych, lordach oraz ich dziedzicach. Czyli o osobach najważniejszych względem przysięgi, które na miejscu będą także mogły poprzysiąc, iż dopomogą w dziele, w którym on zaprzysięgnie udział. To znaczy w sojuszu. Tymczasem jednak, tak tutaj stać było źle. Jego Miłość poprosił Mogwyna, by zjadł z nim skromny posiłek, kiedy namioty będą rozkładane. Teraz jednak chciał dotrzeć na miejsce. I tak uczynił, prowadząc kolumnę poprzez tłum, w który od czasu do czasu sypnął monetami. Prostaczków to ucieszyło.

Podano sery, owoce i wino. Potem miał być jeszcze kurczę na ciepło. Król chciał, by z grubsza przybliżyć mu przebieg ceremoniału. Co prawda nie był znany jako przemyślny planista, ale też i nie wypadało przy takich okolicznościach dać gafę. To było w zasadzie wszystko.

01/09/7PP

Tego dnia swoje święto mieli Bogowie i ludność przeto świętowała. Od rana zaczęły się energiczne przygotowania. Wyprawa na Wyspę Twarzy miała zaś ruszyć późnym popołudniem. I tak też było, bez wydarzeń znaczących dla Mogwyna, jeśli sam nie byłby ich inicjatorem. Król, najznaczniejsi jego dworzanie oraz lordowie królestwa udali się na łodzie, które przewiozły ich na drugi brzeg. Przewieziono też ofiarę, czyli wielkiego białego byka, który miał zostać podarowany Bogom z okazji święta. To był właściwie ostatni moment, by coś rzec względem króla czy któregoś z innych wyróżnionych gości. Niebawem bowiem miało się rozpocząć to, co zapewne niektórzy nazwą Drugim Paktem.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Thogg Gragon Sob Lip 09, 2022 9:05 pm

Na Wyspę Twarzy zamierzał tak, czy inaczej się dostać. Było to wydarzenie na wielką skalę i nie zamierzał tego przegapić. Zresztą prośba, jaką chciał skierować w stronę Dzieci Lasu było jeszcze większym motywatorem, by tam się wybrać, bo jak nie teraz, to kiedy..? Odesłał więc kilku ludzi drakkarem w drogę powrotną do Solanek, zaś z resztą uszczuplonej świty dołączył do królewskiego orszaku. Mając natomiast wiele czasu na wozie, przeglądał swój notatnik, w którym wiele notował.
W czasie podróży, kiedy już stawali na wieczorny obóz, starał się odwiedzić, czy też wyłapać któregoś z lordów na rozmowę. Rzecz jasna oferował to samo, co rozmówionym już lordom, tak samo wypytując o umiejscowienie domeny względem swojej. Kiedy zaś dotarli nad Oko Boga, rozpoznał Mogwyna, który ich jako pierwszy przywitał nad jeziorem. Interesujący to był człek, najwyraźniej blisko trzymający się Dzieci Lasu i ich Bogów. Czy jako podróżujący po kontynencie mędrzec mógł niejako zostać uznawany za kapłana Starych Bogów..? Pewnie tak. Thogga jednak bardziej interesowała jego bliskość z leśnym ludem. Zaczaił się więc gdzieś przy wejściu na staruszka, nim ten zasiadł przy królu i poprosił go o strzępek czasu na rozmowę, czy to tego wieczora, czy dnia następnego, jeśli znalazłby czas przed ceremonią...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Nie Lip 10, 2022 1:36 pm

Przybliżyć przebieg ceremoniału? Czyżby byli trupą aktorską, której ktoś musiał przygotować choreografię? Wszyscy tu byli dużymi chłopcami i chyba wiedzieli jak się zachować. On o żadnym przebiegu ceremoniału nic nie wiedział, a Dzieci Lasu nic podobnego również nie mówiły. Spotkają się, wymienią przysięgi, może ktoś zechce przemówić i tyle. Przecież nie był to dwór sarnorskiego króla czy cesarza Yi Ti, aby kogokolwiek zajmował protokół wytyczający co kto i kiedy mówi, jak ma się ukłonić, a także gdzie ma stać co do milimetra. Jeżeli król chciał wskazówek, mógł mu jedynie wedle swojej wiedzy doradzić jak się zachować i czego nie mówić, aby gospodarzy nie urazić. To jednak, miał przynajmniej nadzieję, każdy człowiek wychowany w wierze Starych Bogów i mający chociaż odrobinę rozumu mógł sam osiągnąć.
Rzecz jasna przy wejściu zaczepił go również Ibbeńczyk, jednak wiele czasu na rozmowę nie mógł z nim poświęcić. Nie chciał urazić dobrego króla, który mógł stresować się nieco nadchodzącym wydarzeniem. W końcu nie była to sprawa błaha. Później zaś - o ile w ogóle miał czas poza rozmową z monarchą - nie wypadało wymieniać się szeptami z jedną jedynie osobą przy stole. Raczej swobodna dyskusja pomiędzy wszystkimi biesiadnikami była mu w głowie. Świętować dnia następnego będą jednak głównie wieczorem i nocą, tak więc mógł z Thoggiem porozmawiać bliżej poranka. Później miał zamiar udać się na Wyspę Twarzy, aby tam czekać na zmierzch i przybycie króla.

01/09/7PP

- Zacna ofiara - rzekł do swego ucznia, Dunkina, wskazując głową w stronę wielkiego byka. - Widać, że król podchodzi do sprawy ze stosowną powagą.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Thogg Gragon Pon Lip 18, 2022 10:14 pm

Jak powiedziano, tak też zrobił. Nie zabierał czasu starcowi tegoż wieczora, samemu biorąc równie aktywny udział w uczcie.

Następny dzień



Po porannych porządkach swego wyglądu - a więc pieczołowitym przygotowaniu brody i reszty owłosienia - a także solidnym śniadaniu, udał się na poszukiwanie Mogwyna, z którym to obiecał właśnie w ten czas porozmawiać.
- Witaj Mości Mogwynie. - skinął głową, kiedy odnalazł już staruszka i przywitał się. - Rad jestem z możliwości nieco swobodniejszej rozmowy. Wiele król Tristan opowiedział na Wasz temat Panie i było to wiele dobrego. Wnioskować śmiem z tego, że jesteście przyjacielem i ludzi i Dzieci Lasu, pielęgnującym stare tradycje i zwyczaje, oraz że głęboko na sercu Wam leży dobro obu ras, jak i wspólne życie obok siebie. - ruszył w krótki, spokojny spacer splatając dłonie za plecami, jeśli Mogwyn nie miał nic przeciwko przechadzce. - Wraz z moim ludem pragniemy współtworzyć tą dobroć, oraz wspierać tutejszych mieszkańców w obronie przeciw Andalom. Zakładam osadę w dolinie, na którą wychodzi przełęcz prowadząca do Doliny Arrynów i mam wielką nadzieję, że w przyszłości przerodzi się ona w prosperujące miasto. Co za tym idzie, zamieszkają tam także ludzie. - powoli przechodził do meritum rozmowy. - Chciałbym w takim wypadku posadzić w wyznaczonym pod miejski ogród miejscu kilka Czardrzew, by miejscowi mieszkańcy mego miasta mogli spokojnie czcić swoich Bogów. I tutaj chciałbym prosić Cię Mości Mogwynie o przysługę, wszak nie mam u Dzieci Lasu dobrego startu jako przybysz ze wschodu. Chcę bowiem poprosić ich przywódców o pomoc w zasadzeniu ich, oraz możliwe prowadzenie opieki nad nimi. Co prawda zdaję sobie sprawę, iż raczej wolą mieszkać pośród natury, lecz w dolinie jest wiele lasów, a i Dziećmi Lasu wśród nas będziemy się radować. Nie napotkaliśmy jeszcze żadnych leśnych wędrowców, a przynajmniej nie ukazali się nam, ale zamieszkanie w naszej dolinie przez Dzieci Lasu będzie dla nas wielce honorowe. Tak samo liczę, iż mieszkańcy opuszczonych przed laty osad także wkrótce powrócą i dolina zacznie żyć na nowo. - przedstawił swój problem, z którym przyszedł do Mędrca.
- Myślisz, że taka prośba wysunięta w ich stronę jest do spełnienia..?
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Wto Lip 19, 2022 12:09 am

Thogg zastać mógł starca siedzącego na omszałym kamieniu w towarzystwie wilkora oraz dwóch kruków. Jeden z nich był biały, drugi zaś był czarny. Nieopodal siedział również Dunkin, uczeń Mogwyna, który zajmował się segregowaniem zbieranych na Wyspie Twarzy ziół.
- Tak, słyszałem o tym - powiedział, kiedy Thogg przedstawił mu położenie oraz cel swojego ludu. Zaprawdę ciekawa sprawa tacy Ibbeńczycy pośród Gór Księżycowych. Kto by się spodziewał? Najwyraźniej przyszło im żyć w ciekawych czasach, pełnych cudów i niespodzianek. Czas pokaże czy będą one w większości radosne, czy jednak okryją świat plagą nieszczęść. - Ostatnie lata były dla Dzieci Lasu pełne żałoby. Wiele z nich zginęło pośród gajów i wzgórz Doliny. Częściej też słyszą o czardrzewach padających pod toporami lub palonych ogniem andalskich pochodni niż o sadzeniu kolejnych. Chociaż mogą być nieufne, wydaje mi się, że propozycja zasadzenia pod opieką nowych sztuk będzie dla nich miłą odmianą. Orzeźwiającym podmuchem wiatru, który niesie ze sobą nadzieję - stwierdził. - Jeżeli potrzebujecie pomocy w przedstawieniu im swojej prośby, chętnie się za wami wstawię. Dzisiaj czeka nas wielkie wydarzenie - Królestwo Wzgórz i Rzek oraz Dzieci Lasu odnowią swoje przymierze. Dodanie do tego inicjatywy zasadzenia kilku nowych czardrzew, które w przyszłości przyozdobią twarze bogów, doda jedynie kolejny radosny akcent.
Król Tristan zdawał się ufać Ibbeńczykom, a chociaż Mogwyn nie uznałby osądu monarchy za najlepszy z wyznaczników, to sam również nie widział w obecnej sytuacji powodu, aby wątpić w ich intencje. Nowe czardrzewa były zaś potrzebne. Trzeba było więc korzystać jeżeli ktoś chciał je zasadzić i otoczyć opieką.
- Poproszę Dzieci o wyciągnięcie do was w tej sprawie pomocnej dłoni, kiedy przysięgi i główna część ceremonii będą za nami - obiecał.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Thogg Gragon Wto Lip 19, 2022 12:40 am

Prawdę powiadają ci, którzy twierdzą, iż starzec zasłużył sobie na tytuł mędrca. Mądrość płynąca ze słów mężczyzny była aż nadto wyczuwalna, co przynosiło swego rodzaju pocieszenie. Oto bowiem stał przed człowiekiem obytym i uzbrojonym w wiedzę, oraz mądrość.
- W rzeczy samej, wstawiennictwo i słowo poparcia cenniejsze będą, niźli setka innych argumentów, wszak mową można skłamać, zaś zaufanie to cenny dar. - odpowiedział rad z chęci, jakie staruszek wyraził. - A jeśli będziecie kiedyś w tamtych okolicach Panie, zawsze znajdziecie u nas miejsce do spania i strawę, jako przyjaciel Ibbeńczyków. Nasz lud pamiętny jest i równie dobrze pamięta urazy, co długi wdzięczności. Jeśli zaś potrzebujecie coś z metalu, czy po prostu świetnego wykonania, moi rzemieślnicy to przygotują. - zaoferował, choć w żadnym wypadku nie mogło to spłacić długu, jaki zaciągnie przy rozmowie z Dziećmi.
- A powiedzcie Mości Mogwynie, dobrze znacie istoty zwane olbrzymami..? - zapytał. - U nas nie występują, a co najwyżej można znaleźć ich kości pośród wysokich gór, nigdy też żadnego nie widziałem. Bardzo ciekawią mnie te stworzenia i chciałbym je poznać. Ponoć w waszych legendach pomagały one ich bohaterom..? Przyznam, takie istoty byłyby nieocenioną pomocą przy budowie, a i na pewno znalazłyby w mojej dolinie bezpieczne schronienie. Żyją one w Górach Księżycowych..?
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Wto Lip 19, 2022 11:43 am

- Będę o tym pamiętał, a chociaż nie jestem żołnierzem i nie mam potrzeby oblekać się w metalowy pancerz czy kolekcjonować różnorodnego oręża, to kto wie co przyniesie przyszłość - powiedział, widząc, że pogłoski o hojności przybyłych Ibbeńczyków nie były najwyraźniej przesadzone. - Tak, nie są mi one obce - przytaknął. - Mogę nawet powiedzieć, że niektóre z nich są moimi dobrymi przyjaciółmi.
Czyli Ibbeńczycy byli zainteresowani olbrzymami, tak? Trudno mogło z tym być, ponieważ był to lud ceniący zazwyczaj spokój i stroniący od ludzi, z którymi zresztą czasem popadały w konflikty. Nieporozumienia te kończyły się zaś w ostatecznym rozrachunku gorzej dla olbrzymów, których liczby z dekady na dekadę topniały.
- Opowieści o Długiej Nocy mówią o tym, że olbrzymy pomogły Brandonowi Budowniczemu wznieść Mur oddzielający region Północy od Nawiedzonego Lasu i leżących za nim Ziem Wiecznej Zimy  - przyznał starzec, albowiem była to pierwsza przychodząca mu do głowy opowieść o współpracy ludzi, olbrzymów i Dzieci. - Mówi się również, że John Dąb, syn Gartha Zielonorękiego, spłodzony został w związku z olbrzymką. W innych opowieściach olbrzymy nie zawsze są ukazywane jako sprzymierzeńcy. Chociażby inny syn Gartha, Brandon od Krwawego Miecza, przegnać miał je z Reach. W niektórych regionach utrzymuje się również, że olbrzymy żywią się ludzkim mięsem lub dodają człowieczej krwi do owsianki - parsknął. - Prawdą jest jednak... że olbrzymy nie jadają owsianki - sprostował legendę. - To lud stroniący od dużych skupisk ludzi, skryty i zazwyczaj lubiący samotność. Niektóre z nich są niezwykle łagodne jak na stworzenia o podobnej sile. Część nawet stroni od jedzenia jakiegokolwiek mięsa, żywiąc się jedynie roślinami. Inne zaś... Powiedzmy, że opowieści o jedzeniu ludzkiego mięsa nie są w pełni nieuzasadnione. W Górach Księżycowych i pośród wzgórz Doliny żyły olbrzymy. Ile pozostało ich teraz, kiedy przybyli Andalowie? Trudno powiedzieć...
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Thogg Gragon Wto Lip 19, 2022 7:23 pm

- Prawdę mówiąc, nie miałem na myśli pancerzy, czy oręża, ale ogólnie rzemieślnicze wyroby. Przyprowadziłem ze sobą przedstawicieli dziesiątek różnych profesji i specjalności, jesteśmy w stanie zrobić praktycznie wszystko. - doprecyzował.
Olbrzymami oczywiście, że się interesował. Jeśli były - jak słyszał - tak bardzo owłosione, to może ich rasy były w jakiś sposób spokrewnione..? Może Dreszcz z ich legend, który sprawdzał Ibba jest jakimś odległym krewnym..? Wszak, poza dzielącą ich wysokością, mieli wiele wspólnego. Mocne owłosienie ciała - u Ibbeńczyków bądź co bądź jednak nieco mniejsze - jak również masywna sylwetka, czy nieprzeciętna siła przeciętnego przedstawiciela rasy. Liczył też, że te dwa dysonanse, co ich dzieli i łączy zaciekawią chociaż niektóre z tych istot, zaś ta ciekawość popchnie je w stronę współpracy.
- Jak mówiłem, zależy nam na jak najlepszym współżyciu obok siebie różnych ras - nie licząc Andalów - więc olbrzymy mogłyby znaleźć na mych ziemiach schronienie i spokój. Wierząc natomiast opowieściom o bestialstwie Andalów, te stworzenia będą równie tępione, co Dzieci Lasu, czy Wasze drzewa. Jest więc w ich najlepiej pojętym interesie trochę bardziej zasymilować się z tutejszymi mieszkańcami, tak jak zrobiły to Dzieci. I taką okazję chcę zaoferować im. Nie wiem co prawda jak mógłbyś pomóc mi w tym - przynajmniej tymczasowo - ale dziękuję za wszelkie informacje. - skinął głową z szacunkiem. - Jeśli nie masz zatem żadnej sprawy, czy zapytania do mnie, nie będę zabierał więcej czasu i do zobaczenia na Wyspie...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Sro Lip 20, 2022 3:24 pm

- Tak, z pewnością będą tępione - przyznał. - Właściwie to tępione są już. Niejeden olbrzym bytujący pośród wzgórz i dolin na wschód od Gór Księżycowych zginął od andalskiego miecza czy lancy - wyznał, chociaż Pierwsi Ludzie byli w tej kwestii niewiele lepsi. Nie szukali zwady z olbrzymami i nie dążyli do ich wytępienia jako "demonów", jednak wielki lud nie był częścią Paktu. Tak więc wciąż zdarzało się, że ludzie, albo nawet Dzieci, walki z olbrzymami toczyli. - Nie wszyscy działają w swoim "najlepiej pojętym interesie" - rzekł. - Gdyby olbrzymy tak działały, to wiele z nich już dawno zbliżyłoby się bardziej do Pierwszych Ludzi. Nie żyją obok siebie od wczoraj. Trzeba uporu i mocnej siły przebicia, poczucia misji, aby przekonać do czegoś większe ilości tych uparciuchów. Same nie wyjdą z podobną inicjatywą, a nikt do tej pory nie uznał też za stosowne wyciągać na dłużej ręki do nich. Jednak równowaga była, jako tako, utrzymana. Teraz niestety zostaje zaburzona...
Mogwyn do Ibbeńczyka żadnego interesu nie miał. Mógłby nawet rzec do niego "Ale to przecież ty wysłałeś kamień runiczny".
- Nie, na razie nie - rzekł. - Bywajcie.

Czas był przygotować się do zawarcia przez ludzi i Dzieci nowego przymierza. Mogwyn wraz ze swoimi pupilami - oraz Dunkinem - miał być oczywiście obecny na miejscu. Kiedy nadszedł odpowiedni moment wręczy królowi Tristanowi runiczny młot pobłogosławiony magią Starych Bogów.
- Niech służy ci dobrze, niech doda siły twemu ramieniu i niech doda ci siły, aby trzymać się swojej przysięgi.
Kiedy sprawy związane z królem i przymierzem zostały zakończone, starzec chciał jeszcze zabrać chwilę, aby przedstawić Dzieciom prośbę Ibbeńczyków. Chęć zasadzenia nowych czardrzew w budowanym przez nich mieście, gdzie miałyby stanąć pośród bujnego bożego gaju, aby żyjący tam Pierwsi Ludzie mogli oddawać cześć Starym Bogom. Osobiście uważał to za wyśmienity pomysł. Przede wszystkim ludzie potrzebowali więzi z bogami, a bogowie potrzebowali oczu żeby obserwować świat. W dodatku tyle białych drzew ścięto w ostatnich dziesięcioleciach ręką Andalów, że głupstwem byłoby odrzucać kogoś, kto chce postąpić zupełnie odmiennie - zasadzić nowe i je chronić.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 21, 2022 1:46 am

Kwestia wyjaśnień czy porad poprzedniego dnia... Król przyjął słowa starca z pewną ulgą. Najwyraźniej dla niego też wygodniej było, aby wszystko odbyło się w możliwie jak najprostszy sposób. Co jasne, propozycja posiłku była w mocy, nawet jeśli nie było specjalnie o czym ważnym mówić. Co takoż jasne, całego wieczora Jego Miłość nie zamierzał poświęcać - być może "zajmować", zależy, z czyjej perspektywy oceniać - Mogwynowi, albowiem musiał jeszcze pomówić ze swymi lordami, którzy niechybnie doń zajrzą. Tak... To już była jednak przeszłość. Mieli kolejny wieczór a zawarcie sojuszu pomiędzy Dziećmi a Królestwem Wzgórz i Rzek zbliżało się wielkimi krokami.

Jak to wszystko przebiegło. Ano pojawili się reprezentanci Dzieci Lasu oraz Zielonych Ludzi i... Cóż, jeśli ktoś liczył na zaprawdę wyjątkowy "spektakl", to niechybnie się zawiódł. O ile jedna ze stron prezentowała się niecodziennie, szczególnie dla takiego choćby Ibbeńczyka, to sam przebieg zawarcia sojuszu był niezwykle prosty. Nie spisano żadnych dokumentów, nie fetowano. Dzieci oraz Król złożyły sobie nawzajem obietnicę w cieniu czardrzew i na oczach Bogów, przed którymi nie lza łgać. Były to proste obietnice, nie okraszone sprytnymi kruczkami i słownym lawirowaniem. Obie strony zobowiązywały się wspólnie bronić wiary w obrębie Królestwa Wzgórz i Rzek, w razie gdyby doszło do nieprzyjacielskiej inwazji. Z wypowiedzianych słów można było wnioskować, iż w razie toczenia jakiś wewnętrznych sporów, chęci ekspansji ze strony Muddów czy najazdu innych wyznawców Bogów, Dzieci nie będą się do konfliktu mieszać, chyba, że najeźdźcy z jakiegoś powodu pogwałciliby świętości.
Przyniesiono pokryty runami młot i podarowano go Jego Miłości Tristanowi, który to został mianowany przyjacielem Dzieci Lasu oraz obrońcą wiary. Władca następnie zwrócił się ku swym wasalom z zapytaniem, czy dopomogą mu w tym, co przyobiecał i czy oni również przysięgają respektować to, co dzisiaj na Wyspie Twarzy ustalono. Oczywiście było to pytanie czysto retoryczne. Pierwszy uderzył się w pierś i z przysięgą na ustach wyszedł Mallister. Zaraz za nim Bracken, następnie Cox, Blackwood i tak dalej, i tak dalej... Ostatecznie pozostało tylko złożyć ofiarę z byka, co też uczynił sam władca. Wnętrzności zwierzęcia rozwieszono na gałęziach drzew. Choćby Thoggowi mogło wydać się to nieco barbarzyńskie, bo i faktycznie zwyczaj był to nieco makabryczny. Jednak praktyka ta była, jak się twierdziło, miła Bogom. Przeto tak właśnie czyniono.

Król za dobre słowo podziękował i zapewnił, iż tak właśnie będzie. Jeśli ktokolwiek będzie na tych ziemiach uderzał w ich wiarę, spotka się tedy ze srogim gniewem.
Co zaś tyczyło się sadzonek... Dobrze, mogli takowe udostępnić a kiedy te wyrosną już na dojrzałe drzewa, przysłać kogoś, kto wyrzeźbi w nich twarze, aby bogowie mogli patrzeć. Dlaczego tak bezproblemowo? Ano żyć tam będą lokalni mieszkańcy a Ibbeńczycy to poddani Mudda. Pierwsi powinni mieć gaj a drudzy są zobowiązani do poszanowania wiary. Jeżeli nagle włochaty lud postanowiłby wyciąć drzewa i sporządzić z nich sobie łuki, tarcze czy meble do domostw, to byłoby to pogwałcenie zawartego przymierza. Na chwilę obecną mogli odstąpić cztery sadzonki. Na początek, by nowy gaj mógł zacząć życie.

Skoro sojusz był już zawarty, pozostało powrócić na drugi brzeg, ażeby świętować. Widać już było, jak po drugiej stronie wody rozpalają się wielkie ognie. Niechybnie będzie to noc pełna pijaństwa, radości oraz, zapewne, rozpusty.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Pią Lip 22, 2022 2:47 pm

Dzieci Lasu przychyliły się, w swojej mądrości, do prośby Mogwyna. Ibbeńczycy mieli zostać obdarowani sadzonkami. Wkrótce czardrzewa, a wraz z nimi wzrok Starych Bogów, zbliżą się bardziej w stronę utraconej Doliny. Starzec pozostał jeszcze przez chwilę w towarzystwie mieszkańców Wyspy Twarzy, po czym wziął Dunkina i Liścia, aby przeprawić się na drugi brzeg. Wznieść kilka toastów ku czci bogów przy trzaskającym ogniu.
- No, Dunkin, czas żebyś oddalił się od nas i ruszył poszukać szczęścia - oznajmił i klepnął ucznia w plecy, kiedy byli już po dwóch kufelkach. - Kiedy byłem w twoim wieku niejedną zgrabną, cycatą dziewuszkę obróciłem pod gołym niebem w czasie nocy Starych Bogów - powiedział i uśmiechnął się do Liścia, poruszając znacząco swymi krzaczastymi brwiami. - Teraz jednak nie jestem już tak żwawy, a i głupoty mi nie w głowie. Dlatego to ty, prawo wciąż mając do bycia niemądrym, przejąć musisz ten obowiązek.
Jeżeli chłopak nie czuł się na siłach, to starzec mógł mu udzielić jeszcze paru rad zanim bezdyskusyjnie posłał go w nieznane. Ot, chociażby, aby przeżuł trochę miętowego liścia żeby mu z gęby nie śmierdziało. Cokolwiek mówili wielcy wojownicy z gór Północy, którzy dobierali się do kobiet po obaleniu antałka piwa i zeżarciu kręgu cuchnącego, koziego sera, to panie zazwyczaj wolały jednak, aby zapachy mniej były do trupa podobne. To taka rada bardziej pół żartem, ponieważ po czasie jaki z Mogwynem spędził, Dunkin wiedzieć powinien, że o jakość oddechu należy dbać. Inne byłyby już bardziej praktyczne...
- Hmm... Zastanawiam się co dalej - zwrócił się do Liścia. - Chyba pojadę z Tristanem do Riverstones, posiedzę tam trochę, dopilnuję czy nic się złego nie zdarzy - podzielił się, a przy okazji stwierdził, że dobrze byłoby zobaczyć czy nie nadejdzie jakaś odpowiedź od Mootona. - A potem? Hmm... Może pojadę w Góry Księżycowe, zobaczę czy tym pochowanym po skałach biedakom nie trzeba usług uzdrowiciela. Albo udam się do Ziem Burzy. Może jedno i drugie potem?

Po rozmowie z Liściem miał zamiar spędzić noc na rozmowach z ludźmi i Dziećmi - o ile jakieś się przewijały - słuchając wieści ze świata. Z wielu miejsc - zamków oraz otaczających jezioro wsi, a także z dalekich lasów - przybyli goście na czas tego świętego dnia. Miał więc nadzieję, że dowie się od nich wiele.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 23, 2022 3:16 pm

Adept sztuki alchemicznej i uczeń sędziwego Mogwyna odpowiedział na sugestię uśmiechem, w którym dało dostrzec się cień zakłopotania. Czy chodziło o sam temat, czy może po prostu o sposób w jaki poruszył ów jego nauczyciel - trudno orzec. Jakby to nie było, nie zamierzał oponować a wręcz wesoło oznajmił, iż "idzie zrobić coś lekkomyślnego w takim razie".  Może rzeczywiście znajdzie sobie jakąś pannę, spożyje nieco trunku i posili się szykowanymi nad ogniem mięsiwami. Po prostu się zabawi i rozluźni. Zaś jak wiadomo, odpoczynek i odejście od codziennych problemów mogą człowiekowi tylko pomóc, jeśli utrzymuje w tym odchodzeniu zdrowy umiar.
Jeśli o Liścia chodziło, to jego planem był powrót do domu, którym było oczywiście Wysokie Serce. Jeśli starzec nie miał nic przeciwko, zabrałby się w drogę z nimi a później odbił w swoim kierunku. Byłoby można pomówić, tak jak to przyjaciele mają w zwyczaju. Kto wie, kiedy znów się zobaczą, prawda? Co zaś tyczyło się komentarza wobec planów Mogwyna, to Liść orzekł tylko, iż życzy mu szczerze powodzenia w planowanych eskapadach. Bo i co więcej miał rzec? Wszak ten tutaj człek dobrze wiedział czego chce.

Plotki ploteczki... Wśród świętujących na drugim brzegu prawie wszyscy byli ludźmi, niemniej i kilkoro przynajmniej Dzieci się przewijało tu i ówdzie. W końcu zawiązany został sojusz a w tak wyjątkowych okolicznościach wypadało dokonać zbliżenia. Takoż zasłyszane wieści mogły napływać z różnych źródeł. Lokalni mieszkańcy czy ludzie na służbie lordów niewiele mieli do powiedzenia. To co mógł zasłyszeć bodaj dwa dni temu powtarzało się. Ludzie byli ciekawi co będzie dla krainy oznaczał ten sojusz. Wiodącym tematem była też ibbeńska kolonia oraz to, jak jej usytuowanie może zostać odebrane przez władczynię Doliny. Brackenów oraz Lychesterów miał połączyć związek panny od seniora z synem wasala. W gruncie rzeczy to tyle z co ważniejszych spraw. Oczywiście dużo można by mówić o kłótniach włościan czy nieurodzaju spowodowanym, ot choćby, szkodnikami. Takie rzeczy zdarzały się często i były codziennością na świecie.
Dzieci wiedziały więcej. Z wiadomych powodów. Ot choćby powiedzieć mogły, iż na ziemie Rosbych w okolicach Czarnego Nurtu napadli ludzie zza morza. Ponoć armia lorda została wybita a ziemie splądrowane. Tak szeptały ptaszki, które, co nie wykluczone, były na pobojowisku. Z niesmętnych zaś ciekawostek, to ponoć jakiś zamorski pan ze srebrnymi włosami odwiedził gaj w Królewskim Lesie. Był ciekaw Dzieci, prosił o sadzonkę czardrzewa, ale jej nie dostał. Poza tym proponował okazję do zamieszkania za morzem. Dzieci na to nie przystały, ale namawiane były też olbrzymy i ponoć parę nawet się zgodziło.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Pon Lip 25, 2022 12:37 am

Oczywistym było, że Mogwyn nie miał nic przeciwko towarzystwu Liścia. Przedstawiciel leśnego ludu zawsze był bardziej niż mile widziany.

Informacje zebrane podczas wędrówki pomiędzy świętującymi były zaiste interesujące. Nie zawsze wesołe, czasami zaskakujące i dające do myślenia, ale z pewnością interesujące. Kiedy zasłyszał o związku Brackenów i Lychesterów zaciekawił się czy młoda panna i panicz są obecni wraz ze swymi rodzinami nad Okiem Boga. Jeżeli tak było, to chciał pogratulować im i polecić się, kiedy zbliżać się będzie ich pierwsze dziecko. W końcu dobra opieka medyczna była niezwykle ważna podczas porodu. Jeżeli zaś młodych nie było, to zaoferował swoją pomoc jednemu z lordów-ojców.
- Valyrianie w Westeros? I to szukający Dzieci? - mruknął pod nosem, kiedy dowiedział się kolejnej rzeczy. - To dopiero...
Najgorsze wieści były z okolic Rosby, gdzie wiele złego się zadziało. Trzeba będzie odwiedzić te okolice, może samo Duskendale, jednak na razie należało doprowadzić inne sprawy do końca. Nie było co łapać dwóch kóz za ogon, kiedy uciągnąć się dało tylko jedną.

Więcej do zrobienia na Wyspie Twarzy nie miał, tak więc bawił się, a później dołączyć miał zamiar do króla w drodze do domu. W Riverstones miał zamiar spędzić dwa tygodnie, czekając na ewentualne wieści z Maidenpool, radząc, lecząc i szkoląc Dunkina.

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 26, 2022 11:42 am

Panicz i panna byli ze swymi rodzinami na miejscu, rodziny nawet pozwoliły im się nieco bliżej poznać. Oczywiście nie było tutaj mowy o żadnych zdrożnościach. Chłopak, jak to chłopak, mógł sobie znaleźć jakąś dziewkę w czasie święta, ale związek mógł zostać skonsumowany dopiero po jego oficjalnym zawarciu. Co zaś tyczyło się przyszłych dzieci, to przyszła parka była wdzięczna za propozycję. Tutaj też ojciec młodzieńca musiał im objaśnić z kim mają do czynienia, bo młodych starzy mędrcy niewiele interesowali. Oczywiście, coś tam względem całego zamieszania pod Okiem Boga musieli słyszeć, ale wiadomo jak to jest... Król zgarnął prawie całą uwagę. Trudno też było konkurować z magicznym ludkiem, jakim były Dzieci Lasu. Można zakładać, że o udziale Mogwyna będą wiedzieć głównie ci lepiej poinformowani, ale to i zarazem oznaczało, że ci ważniejsi. To dobrze, nieprawdaż?
Dzieci więcej o przybyszach zza morza nie wiedziały. Była to raczej ciekawostka, która takiego dnia nie przykuwała większej uwagi. Więcej już można było zasłyszeć o tym, co stało się pod Rosby. Nawet Dzieci były zaniepokojone. Andalowie poczynali sobie coraz śmielej. Niedługo zapewne wywalczą sobie kolejna królestwo i kolejną silną pozycję do prowadzenia ekspansji.

03/09/7PP

Wyruszali trzeciego dnia księżyca. Po zabawach w końcu wszyscy musieli odpocząć a i też skoro tylu możnych zebrało się w jednym miejscu, to bawiono się nieco dłużej. Co prawda nie tak jak w dniu święta, ale na pewno było wesoło.
Dunkin chętnie przyjął propozycję nauczenia się czegoś nowego. W podróży zatem - a ta będzie trwała dziewięć dni - mogli już zaczynać.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 21, 2023 1:16 pm

28/11/07 - 13/01/08 PP

Mistwood

Po czasie dłuższym niźli zamierzony w końcu opuścili Cheering Town. Kroki zaś skierowali ku Mistwood, siedzibie królewskiego rodu Mertyns. Chociaż "królewskiego" to być może już niedługo... Tak czy siak, zostali przyjęci i ugoszczeni a starzec dostąpił widzenia z królem, mogąc z nim pomówić. Okazało się, że to i owo trafiło już do uszu monarchy i zdobycie Zielonego Kamienia nie było dlań zupełnie nowością. Inna sprawa z hołdem do którego Mogwyn nakłonił jego sąsiada, bo to akurat była nowość. Sugestia natomiast by i on rozważył ugięcie kolana... Z początku Mertyns nie był jej przychylny, ale w miarę rozmowy przekonywał się, że być może najlepiej będzie dlań jako pierwszy wyjść z korzystną dla siebie propozycją. I na tym stanęło. Bez konkretów nie można było zdecydować, ale wkrótce miano wyprawić posła do Końca Burzy, by otworzył pertraktacje.
Na ciekawe informacje nie było specjalnie co liczyć - tą sami raczej dostarczyli. Pomocy też nikt nie potrzebował. Dworzanie mieli naprawdę dobrą opiekę.

Wronie Gniazdo & Gryfie Gniazdo

Wronie Gniazdo i Gryfie Gniazdo również, co spodziewane, gościny nie odmówiły a ich władcy z chęcią wysłuchali nowin z Cheering Town, które tutaj jeszcze nie dotarły. Niepokojący obrót wydarzeń szczególnie zainteresował władcę nadmorskiego zamku, którego włości byłby narażone na atak. Trzeba będzie pchnąć umyślnych do nadbrzeżnych osad, by szczególnie tam baczono na wody zatoki.
We Wronim Gnieździe Mogwyn spotkał zamkowego sługę, który zwrócił się do niego o pomoc. Człowiek ten miał źle złożoną po złamaniu rękę. Zamkowy medyk się tym nie chciał zająć, przynajmniej nie teraz. Do znachorki spod osady to trochę strach było iść, więc mając okazję, poprosił o pomoc, kiedy ta była oferowana. Zabieg się powiódł a ręka, ku zdziwieniu sługi, prawie natychmiast wróciła do dawnej sprawności. Ten biedy nie cierpiał, służąc na zamku, więc miał czym zapłacić. Nie była to fortuna, ale zawsze coś.

Koniec Burzy

Powróciwszy do Końca Burzy, starzec nie zastał króla w dobrym nastroju. Ten hołdzie już wiedział od swoich ludzi, którzy wrócili drogą morską i za to był Mogwynowi wdzięczny. Trapiły go jednak sprawy napaści i rzezi na Estermont oraz, co jasne, śmierć własnego brata w którym miał zaufanego oraz zdolnego sługę. Wedle wieści zebranych przez powracających z Cheering Town wojaków, którzy o wyspę zahaczyli, istniały zeznania, które przeczyły plotce, jakoby atak na wyspę był dziełem Andalów. Przed królem zeznawało kilku prostaczków przywiezionych właśnie w tym celu. Twierdzili oni, jakoby większość napastników była odziana w pancerze z brązu a w ich okrzykach wyłapany został język Pierwszych Ludzi. No i jeden z ludzi mówił, że widział opancerzone olbrzyma. Pytanie władcy brzmiało: co to, kurwa jego mać, było?
Względem zaś Wendwater, to rozmowy się powiodły. Drugi syn króla weźmie sobie żonę z rodu Wendwater. Co prawda młody lord nie będzie miał syna z krwi Jelenia, ale i tak dobra oferta mariażu oraz ustalone poprzednio układy pozwoliły na porozumienie.
Czy coś jeszcze? W sumie tak... Jeśli Mogwyn jeszcze o tym nie słyszał, to ponoć jakiś Andal, Jon Dogger złożył hołd Darklynowi i stał się, w pokojowy sposób jego wasalem. Trochę niepokoiło to Wendwatera, którego charakter był już Mogwynowi znany.

Bronzgate & Wendwater

Kolejne gościny przyniosły nowe wieści, ale już nie możliwości wykazania się. I na jednym i na drugim zamku mógł usłyszeć o Jonie Doggerze. Lord Buckler się tym w ogóle nie interesował, natomiast Wendwater był cokolwiek poddenerwowany i sarkał na decyzję Darklyna, który przyjmował innowierców pod swój dach, po tym co ich bracia uczynili jego wasalom. Nie życzył Darklynowi źle niemniej wróżył kłopoty, ale jak wiadomo, za dobrym wróżem nie był. Chociaż... Kto wie, może akurat trafił i faktycznie coś się stanie.
Z nowych wieści... Darklyn miał zwołać chorągwie i ruszyć przeciwko Andalom na Szczypcowy Przylądek. Chyba chciał tam wspomóc lokalnych władyków w obronie. A może planował zaatakować ich w plecy i podbić przylądek, co nie udało się jego przodkom. Na jego wyprawę ruszyła Layla Wendwater zwana "Dziką Dziewicą". Młody Wendwater nie próbował jej powstrzymywać, bowiem z Duskendale łączyły go raczej dobre relacje.

Hayford & Goodbrook

Hayford było zrujnowane po najedźcie potężnego andalskiego watażki Angrona. Dziedzic włości był jeszcze w młodym wieku i nie przebywał na zamku. Odbudowę nadzorował jeden z zaufanych panów z włości, mając pod rozkazami trochę chłopstwa i uzbrojonych poborowych z których część uważnie wypatrywała wroga. Co prawda kolejnego najazdu się nie spodziewano, bo ziemie już zostały porządnie zgrabione, ale... Strzeżonych Bogowie strzegą. Zioła i medykamenty chętnie przyjęto. Na pewno nie zaszkodzą. Starzec zaś mógł odnotować, iż sytuacja w Hayford jest dość niepewna. Dziedzic przebywał rzekomo na dworze Stokeworth, u rodziny swej matki. Ciekawe czy tamtejszy pan jakoś wykorzysta ten fakt?
Tutaj potwierdziło się, iż Jego Miłość Gunthor Darklyn, Czwarty Tego Imienia i tak dalej, zebrał ludzi, by wspomóc Elmo Bruna z Dyre Den, przeciwko któremu sprzysięgli się Angron "Ogar Wojownika" oraz namaszczony świętymi olejami nowy władca Driftmarku, Hugor Elonida.

Goodbrook w sprawie wojny nie miał nic do dodania. Natomiast mógł na jego dworze zasłyszeć mędrzec, iż Bracken i Blackwood wrócili do starych tradycji, i jakoś na początku jedenastego księżyca trochę się popsztykali. Nie było wiadome o co dokładnie poszło, ale chyba o jakieś sprawy chorążych. Doszło do jednego większego, choć niezbyt dużego starcia. Zwyciężył Bracken a potem już sprawa dotarła do Jego Miłości i ten zainterweniował. Wypadło na to, że Blackwood miał zapłacić jakieś odszkodowanie.
Tutaj też w gościnie Mogwyn mógł zasłyszeć, że podobno u mieszkających na terenie Dorzecza olbrzymów źle się dzieje. Niewiele w tej sprawie było wiadomo, bo cóż... Ludzie do olbrzymów zazwyczaj wolą nie podchodzić.

Wyspa Twarzy

Ogólnie droga minęła im w spokoju. Czegoś się starzec, i nie tylko on, nauczył, paru osobom pomógł, tego i owego się dowiedział... Finalnie zaś dotarli na Wsypę Twarzy, gdzie lokalni mieszkańcy mogli potwierdzić plotkę o olbrzymach. Sporo z nich chorowało a cała sprawa zaczęła się w skupisku w pobliżu Zatoki Krabów. Trudno powiedzieć, co się dokładnie zadziało, ale faktem było, że olbrzymy słabowały a wędrujące osobniki przenosiły przypadłość w głąb Dorzecza. O dziwo ludzi to nie tykało.



Wujas (Los też)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Mogwyn Nie Mar 19, 2023 9:01 pm

Ciężko być starym dziadem mędrcem. Mogwyn liczył na to, że spędzi trochę czasu pośród Dzieci Lasu i Zielonych Ludzi odpoczywając i pogłębiając swoją wiedzę, jednak informacje jakie otrzymał o olbrzymach zmuszały go, aby ruszyć im z pomocą. Nie chciał, ale musiał... Sumienie nie dałoby mu spokoju, gdyby nie wyciągnął pomocnej dłoni do krewniaków Mag Mor Tun Weg Doha. Wyruszając wiedział też, że nie będzie sensu w natychmiastowym powrocie. Przetasować musiał więc część swoich planów. Po olbrzymach załatwi sprawy na zachodzie i wtedy dopiero powróci na Wyspę Twarzy. O ile bogowie okażą się łaskawi...

Postanowił więc wyruszyć najpierw do Riverstones, aby rozmówić się o paru sprawach z królem Tristanem Muddem. Po drodze kluczył nieco, wydłużając swoją podróż, aby zahaczyć o jak największa liczbę olbrzymów, którą mógłby spotkać. W międzyczasie oferował również swoje usługi zwykłym ludziom, acz żeby nie mitrężyć zbyt wiele czasu powstrzymał się od zbierania ziół. Praktycznie po drodze miał też Kamienny Żywopłot oraz Raventree Hall. Do obu zamków postanowił wstąpić, aby użyć swoich oratorskich zdolności i autorytetu celem przemówienia do rozsądku Brackenom i Blackwoodom. Ich spór był stary i głęboki, nie liczył więc, że dwiema pogadankami go zaleczy. Chciał jednak spróbować uspokoić ich przynajmniej na najbliższe księżyce. Spory nie były im teraz potrzebne.

Dzień odpoczynku na wyspie i w drogę!

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wyspa Twarzy Empty Re: Wyspa Twarzy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach