Komnata Alhiona

Śniadanko? Dobrze, sługa zaraz pomknął do kuchni i wrócił najszybciej jak tylko mógł, niosąc dwa swego pana pożywny posiłek na który składały się jajecznica, smażony boczek, świeży chleb z masłem, kawałek cytrynowego ciasta oraz dzban lekkiego, gęstego ale, którego smak wedle kucharza powinien współgrać z podaną stawą lepiej, niż jakiekolwiek, nawet najwyborniejsze, wino. Skoro zaś Alhion już mógł się nasycić, sługa przeszedł do tego, cóż też dzieje się na włościach. Nie było tutaj dużo do wyjaśnienia, albowiem póki co, zarówno w samej domenie Yronwood'ów jaki w królestwie, panował względy spokój. Naprawdę nic na chwilę obecną nie wymagało jakieś szczególnej uwagi ze strony księcia.

Sługa przygotował misę z wodą, ciepłą lub chłodną, wedle książęcego życzenia. W przeciwieństwie do prostaczków, ród królewski mógł pozwolić sobie na luksusy, takoż i nie tylko wodą w celach zachowania czystości ciała Alhion dysponował, ale także i takim mydłem na ten przykład. Poza tym było oczywiście coś do przetarcia twarzy, grzebyk... No wiadomo, wszystko, by człowiek mógł się ogarnąć.
Poza tym zbrojmistrz zamku został poinformowany o konieczności zorganizowania zbrojnej eskorty dla księcia. Natomiast jeśli młodzieniec chciał się widzieć ze swym ojcem, to tenże przyjąć go mógł w swej samotni, jeśli ten chciał rozmawiać bardziej poufnie, lub choćby w gaju, jeśli rozmowa miała być mniej zobowiązująca. Tak czy siak, wypadało jednak dać władcy spokój wczesnym porankiem i pomówić, gdy wróci się z przejażdżki, hmmm?