Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port Łachmaniarza

Go down

Port Łachmaniarza  Empty Port Łachmaniarza

Pisanie  Kjolv Sob Sie 07, 2021 3:26 am

~***~
Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Kjolv Sob Sie 07, 2021 3:48 am

20-22/10/11 PZ

Do portu mieli zawinąć w godzinach porannych, aby nieco odsapnąć oraz może jeszcze trochę dociążyć ładownie zapasami, nim wyruszą w daleką podróż. Oczywiście na straży miasta stał przesłynny Tytan z Braavos a poza nim także zapewne gotowe do ataku jednostki morskie, więc niechybnie musieli wyjaśnić, iż nie przybywają z wrogimi zamiarami a jedynie po to, by dokonać przeglądu swych statków oraz uzupełnić zapasy. No i oczywiście po to, by chłopaki się trochę wybawili, co nie? Właśnie... Niemniej, kłopotów faktycznie nie chcieli szukać. Mogli udostępnić jednostki do inspekcji, aby lokalna władza przekonała się, iż nie mają wrogich zamiarów i nie przewożą niewolników. Co jasne mogli też uiścić zwyczajowe opłaty, nawet te nieformalne, bo wiadomo, że świat działa tak, jak działa.

Interesy? To tak, w sumie zapasy żywności, piwa oraz słodkiej wody - tym mieli zająć się kwatermistrzowie kompanii. Medykamenty miał zakupić Lu Bu wraz z innymi medykami. Kjolve zależało, aby kupili sporo fachowych specyfików, których trudno będzie szukać tam, dokąd się udają. Osvald oraz inżynierowie mieli porozglądać się po stosownych warsztatach, ażeby zakupić do ich maszyn oblężniczych metalowe części zamienne. Chłopaki mieli się zabawić, ale część to w sumie jemu i Gormowi miała pomóc w szukaniu rekruta. A nuż ktoś zechce się w te dwa dni zaciągnąć. Nie liczył na wiele, może nawet nikt nie będzie chciał, ale spróbować mogli. I w sumie tyle... O ile ich wpuścili przy Tytanie.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 08, 2021 7:25 pm

Do portu wpuścili, tylko najpierw naturalnie zrewidowali, czy przypadkiem nie ma żadnych zakazanych towarów lub innej kontrabandy i jeśli nic nie znaleźli wpuścili ludzi Kjolva do miasta. Zakazano im jednak znosić broń z pokładu, bo jednak było ich całkiem sporo, więc żeby nie zadziały się żadne burdy, za które słono musieliby zapłacić.
Ludzie wysłani na zakupy wkrótce wrócili, nie było żadnego problemu z dostaniem tego czego Kjolv sobie zażyczył... gorzej było z najemnikami, w Braavos jakoś tak nie było zbyt wielu, na jego ogłoszenie - w sumie, które rozeszło się zapewne słabo, bo mieli jedynie dwa dni - odezwało się 16 najemników, którzy byli weteranami, ale ich poziom umiejętności nie powalał.



Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Kjolv Nie Sie 08, 2021 8:41 pm

23/10/11 PZ

Jako postanowił, tak też miał zamiar uczynić i na pokład wpuścił przedstawicieli lokalnego prawa, czy kto tam miał mu po ładowniach szperać. Oczywiście kompania niewolników miewała i sprzedawała. Nie było to prawie nigdy nic więcej niż pochwyceni jeńcy, ale jednak szli oni w niewolę i lądowali na targach, przeto byli niewolnikami. Co jasne tutaj ich nie mieli. Braavos zostało założone przez zbiegłych niewolników i nie kryło swej niechęci wobec osób nimi handlujących. Ha, jedno to złupić miasteczko, inna zaś rzecz otwarcie pluć w twarz wielkiemu, potężnemu oraz bogatemu... państwu-miastu? Tak zgadywał, że większość ludności ziem Braavos skupia się za murami lub w ich pobliżu.

Wpłynęli. Zakupy wyszły dobrze, rekrutacja z kolei gorzej. Tego drugiego się spodziewał a że względem ludzi miał wyższe wymagania, to i nie chciał słyszeć o najmowaniu jakiś partaczy. Co do reszty... Chciał aby dlań wykonano przynajmniej po dwa zapasowe mechanizmy do trebuszy. I po dwa do każdego skorpiona - choć te miał nadzieję, wyjdą taniej. Oczywiście większe machiny były priorytetem - mieli dwa dni a zamówienie było dość precyzyjnie określoną potrzebą. W sumie gdyby się udało, to mogliby też zakupić sprzęt kowalski - piętnaście zestawów absolutnie całościowych, że tak to można ująć. I... A tak, zapasy. Określił to precyzyjnie, skoro już miał orientację w cenie.

Wraz ze świtem dnia dwudziestego trzeciego jedenastego księżyca mieli ruszać. Pierwej ku wybrzeżom Paluchów, bo tam było najbliżej.  Pewnie tam połupią co się da, może zbiorą jakiś niewolników i dalej na Północ.

Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 09, 2021 1:40 pm

Tak jak Kjolv chciał, tak też się stało. Wkrótce na statki zaczęto znosić zakupione towary; żywność, materiały czy części zamienne, oraz odprawiono najemników-lamusów. Jeden coś tam mruknął, co tam tupnął, ale ostatecznie i on sobie poszedł. Statki wkrótce załadowano i były gotowe do wyruszenia, czekały jedynie na rozkaz swojego kapitana.
Dnia następnego pojawił się właśnie taki rozkaz i wyglądało na to, że można było ruszać na przygodę do Doliny! Zaradny Dziki przebywając w mieście, mógł usłyszeć też pewne ciekawe wieści o obecnej sytuacji w królestwie do którego zmierzał; m.in. o "buncie" Gulltown oraz Siostrzan a także Wilkach Zimy, rajdujących wybrzeża górskiego królestwa.



Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Kjolv Pon Sie 09, 2021 3:02 pm

Wspaniale, wspaniale... Towary ładowane były na statki a on mógł zatrzeć ręce jak much na kupie. Bo tak, bo wreszcie te cholerne zakupy się kończyły a Synowie Wojny będą mogli wyruszyć na swą wyprawę. Co prawda z początku mieli zająć się oczywiście tylko łupieniem i pozyskaniem siły niewolniczej, ale to już lepsze niż siedzenie na dupie w porcie i oczekiwanie na załatwienie sprawunków. A właśnie, sprawunki...

Części wszystkie brał, to jasne. Wyposażenie dla kowali też brał, nie ma wątpliwości. Musieli tylko poczekać, aż wszystko zostanie na stateczki dostarczone i faktycznie padł rozkaz wypłynięcia na szeroki przestwór błękitnych wód. Póki co plany się nie zmieniły i mieli płynąć ku położonym w Dolinie ziemiom Wybrzeża Paluchów, czy jak to się tam zwało. Przede wszystkim było tam dość blisko a jeśli możesz pływać przy wybrzeżach, to powinieneś pływać przy wybrzeżach - stawiali na jak najkrótsze przebywanie na otwartym morzu. Poza tym jeszcze zbiorą niewolniczą siłę roboczą. Choć plotki mówiły, że Dolina ma już przetyrę. Szkoda, będą czujniejsi a wybrzeża już pewnie będą wypalone.



z-t.
Kjolv
Kjolv

Liczba postów : 104
Data dołączenia : 17/07/2021

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Selvyn Martell Sob Paź 02, 2021 5:33 pm

03/12/11PZ


Trzytygodniowa podróż z Przełęczy Księcia do Braavos, zważając na okoliczności z początku była dosyć stresująca, lecz po wypłynięciu spod Yronwood w połowie jedenastego księżyca jedynie już im się dłużyła. Dwie trzecie czasu zajęła im żegluga poprzez Morze Dornijskie, a następnie wzdłuż Morza Wąskiego ku Braavos. Po drodze, nie licząc małego wypadku z bronią w Górach Czerwonych, na szczęście nie spotkały ich żadne nieprzyjemności, a już na początku dwunastego księżyca książę wraz ze swymi ludźmi postawili nogę w ogólnodostępnym porcie wolnego miasta.
Statki Selvyna zacumowane zostały w przystani, a ich załoga przed rozpoczęciem uzupełniania zapasów mogła zaczerpnąć nieco miejskiego powietrza. Po tak długiej podróży dobrze było stanąć na stałym gruncie, co też książę wraz ze swymi najbliższymi ludźmi uczynił. Przez ostatnie tygodnie miał sporo czasu na przemyślenie pozycji, w której się znalazł i chociaż dysponował całkiem pokaźnym majątkiem, wolałby kontynuować wojnę z Reach na dornijskiej ziemi.
Nie chcąc wybiegać swymi planami zbyt do przodu, skupił się w pierwszej kolejności na najbardziej podstawowych rzeczach.  Aby uzupełnić braki w swoim uzbrojeniu udał się więc do rzemieślnika, który byłby w stanie wykonać dla niego parę włóczni z najlepszych możliwych materiałów. Poza tym, Selvyn zapoznał się z kilkoma kupcami, badał ceny towarów, poznawał ludzi, słuchał plotek dotyczących samego miasta jak i wydarzeń poza nim. Chciał spędzić w metropolii przynajmniej kilka dni, a może nawet i tygodni, aby zatopić się w niej i zrozumieć mentalność tutejszych ludzi, jednocześnie szukając okazji do wykorzystania własnego kapitału i urośnięcia w siłę. Ludzie Selvyna podczas pobytu w karczmach mieli mieć oczy i uszy szeroko otwarte, a gdyby znalazła się okazja na rekrutów, to z takowymi książę chętnie się rozmówi. Nie miał jeszcze pojęcia jak wyglądała sprawa z kompaniami najemniczymi w tych stronach oraz potencjałem na założenie takowych, co też chciał przez ten czas wybadać. Młody Martell słyszał też o jakimś cechu zabójców, mającym tutaj siedzibę, który również zamierzał sprawdzić i może wykorzystać.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Mistrz Gry Wto Paź 05, 2021 9:23 pm

3-10/12/11PZ

Po długiej - i z początku nerwowej - podróży, Selvyn wraz ze swoimi okrętami dotarł do Braavos. Całe szczęście, że po drodze nie wpadli na piratów, ponieważ morska brać miałaby szansę zdobyć kosztem księcia wielkie bogactwa. Drobnego zbója grasującego pośród fal z pewnością odstraszała liczba okrętów, ale gdyby trafili na kogoś takiego jak słynny Krwawobrody... Strach się bać, po prostu...

Tak czy inaczej... Dotarli do Braavos, Bękarciej Córy Valyrii i Miasta Setki Wysp. Przepłynęli między nogami Tytana, dali się skontrolować braavoskiej straży i wydzielono dla nich część Portu Łachmaniarza, aby ich statki trzymały się razem. Oczywiście miejscowi obrońcy dopilnowali, aby machiny wojenne na galerach Selvyna zostały odpowiednio rozbrojone, a w pobliżu jego jednostek bystre oko mogło dopatrzyć się trzech strażników, których ulokowano tam, zdawałoby się, na stałe.
Po rozejrzeniu się i podpytaniu miejscowych, Selvyn zdołał znaleźć w końcu warsztat jednego z bardziej znanych kowali w tej wielkiej metropolii. Nie był on może arycmistrzem pokroju tych z Qohoru, ale z pewnością należał do zaprawionych w kształtowaniu metalu mistrzów. Podyktował on Martellowi cenę za przygotowanie mu wysokiej jakości oręża. Jeżeli książę oczekiwał zdobień czy dodatków ze złota, kamieni szlachetnych lub innych drogich materiałów, to musiał przedstawić swoje oczekiwania i wówczas rzemieślnik wyceniłby taką robotę. Robota miałaby być do odbioru za cztery dni, ponieważ mężczyzna miał już kilka innych zamówień. Mogło być dłużej jeżeli Selvyn miał jakieś szczególne życzenia.
Rozglądając się po miejscowych rynkach Selvyn natknąć się mógł na towary pochodzące nawet z najdalszych zakątków świata - wina i egzotyczne ptaki z Wysp Letnich, jadeitowa biżuteria z Yi Ti, a nawet kamienie szlachetne wydobywane w Cieniu przy Asshai. Z lokalnych produktów Martell mógł skupić się na... rybach i owocach morza. Wiele ze swoich zasobów Braavosi zawdzięczali wodom laguny, które zapewniały im ostrygi, węgorze, kraby, małże i wiele rodzajów ryb! Oczywiście małże oznaczały też perły, a morskie ślimaki odkryte przez Braavosów pozwalały im produkować ciemnofioletowy barwnik, którego używali do nadawania charakterystycznego koloru swoim żaglom oraz kadłubom okrętów. Selvyn trafił nawet na okazję, aby trochę tego barwnika kupić po okazyjnej cenie! Do tego dochodziły również miejscowe wytwory lokalnych rzemieślników - broń, biżuteria, zastawa stołowa, malowidła, buty, stroje i inne. Były to jednak wyroby niewybijające się ponad inne tworzone przez rzemieślników - w tym wysokiej klasy - z innych dużych miast.
Rozglądając się za towarzystwem Selvynowi udało się nawiązać znajomość - przyjaźnią przecież nie sposób tego nazwać, przynajmniej jeszcze nie - z trzema kupcami, którzy często pijali wino w Zielonym Węgorzu. Byli to Smyrio, Ferrerio i Torro, wszyscy trzej Braavosi z pochodzenia, chociaż trzeci z nich dzięki swojej matce, kurtyzanie, wyglądał niczym dostojny książę z Wysp Letnich. Smyrio posiadał galerę kupiecką i osiem kutrów prowadzących połowy w wodach laguny, obracał głównie winem i srebrną biżuterią z perłami. Ferrerio posiadał trzy galery kupieckie i sprowadzał do miasta drewno z Białego Portu, a eksportował z niego egzotyczne towary z "niższej półki", ponieważ mieszkańcy Północy nie należeli do najbardziej zamożnych. Torro posiadał galerę kupiecką i cztery większe kutry, które wyprawiały się na połowy na wodach Zatoki Lorathijskiej, handlował głównie barwnikami.
O jakich plotkach mogli Selvynowi opowiedzieć nowi znajomi lub jego krążący po mieście ludzie? Hmm... W Dolinie Arrynów stała się rzecz dziwna - król Alester Arryn abdykował i postanowił przywdziać czerń. Jakby tego było mało wkrótce później jego syn, nowy król, który zakończył wraz z pomocą Harwyna Twardorękiego rebelię w Gulltown, został otruty. Podobno sprawcami byli szpiedzy pozostawieni w mieście przez lorda Graftona, a teraz w Dolinie regentką obwołała się siostra zmarłego i dobra córka Harwyna - Findis. Szukają ponoć drugiego syna króla Alestera - Finroda - który zaginął przed rokiem. Co się działo w innych miejscach? Podobno jacyś piraci zaatakowali i złupili port Ostatniego Lamentu na Wyspach Letniach. Niektórzy mówili, że odpowiadał za to niesławny Quhuru Nao, znany korsarz letniackiego pochodzenia. W Volantis ogłoszono za to pokojową aneksję Elyrii oraz Tolos, które od roku były protektoratami Pierwszej Córki Valyrii. W Andalos, na włościach Pentos, podobno znowu zaczęli pojawiać się "konioludzie", jak tę dziwną bandę zbójców zwali miejscowi. Poruszali się bowiem na koniach, a twarze kryli pod maskami wykonanymi z końskich czaszek. Zbóje unikali otwartej walki i polegali na swojej szybkości oraz nieprzewidywalności swoich ataków. W Braavos tymczasem było spokojnie. Niektórzy jeszcze niedawno obawiali się, że może dojść do wyborów, ponieważ Morski Lord poważnie zachorował, jednak zdawało się, że władca Bękarciej Córki wraca już do zdrowia i jeszcze nie ma zamiaru umierać. Ach... Podobno na wschodzie Ibbeńczycy zaczęli zakładać kolejne kolonie na kontynencie. Ich rosnąca potęga była powodem do niepokoju dla niektórych Wolnych Miast. Między innymi dla Lorath, które nie miało sił, aby powstrzymywać ibbeńskie statki przed połowami w swojej zatoce, oraz dla Norvos, z którym Kudłaci Ludzie regularnie ścierali się o panowanie nad Toporem.
Kompanie najemnicze... W Braavos nie mieli potrzeby, aby korzystać z ich usług. Mieli swoją flotę, która strzegła miasta, mieli straż, a wielkich wojen nie prowadzili. Podobno podobne formacje powstawały na południu i wschodzie, chociaż nie w wielkich ilościach, ponieważ po Zagładzie silniej zaczęły narastać... konflikty. Nie było już przecież "strażnika" w postaci Smoczych Lordów, którzy gotowi byli zniszczyć każdego, kto rzuciłby wyzwanie ich potędze lub zagroził ich Córkom. Częściowo pozycję tę przejęło Volantis - podporządkowali sobie Lys i Myr, a niedawno też Mantarys, Elyrię i Tolos. W dodatku nie wszystkie te podboje dokonane były z użyciem siły. Południe Essos było więc dość spokojne. Największy popyt na najemników mógł być w Sarnorze, gdzie rywalizujący królowie często ścierali się ze sobą - podobno nawet napuszczali na rywali dzikich Dothraków - lub w północnej części kontynentu, gdyby ochłodziły się stosunki pomiędzy Norvos, Qohorem i Essarią. Sprawa była też taka, że Morski Lord mógłby nieprzychylnie patrzeć na dużą, uzbrojoną formację wewnątrz swojego miasta. Z pewnością pojawienie się w Braavos podobnej kompanii spotkałoby się z odpowiednią reakcją ze strony władz. Mniej lub bardziej stanowczą.
Wypytując o zabójców Selvyn dowiedzieć się mógł o Ludziach Bez Twarzy, którzy służyli Bogu o Wielu Twarzach i rezydowali w Domu Czerni i Bieli. Podobno za odpowiednią cenę gildia gotowa była zabić dowolną osobę w znanym świecie, a akt ten uznawali za ofiarę dla swojego boga. Opłata za podobną usługę zawsze była jednak wysoka, jednak podobno zawsze była też w zasięgu zleceniodawcy, o ile ten gotów był na poświęcenie. To ile Ludzie Bez Twarzy dyktowali za zabójstwo zależało też, oczywiście, od tego jak trudny cel został im wskazany. Zabójstwa jakich dokonywali były zawsze bardzo dokładne, ponieważ ich zasady nie pozwalały im na zabicie nikogo innego niż cel wskazany w zleceniu. Nie mogło być postronnych ofiar, jedynie osoba oznaczona przez Boga o Wielu Twarzach mogła zginąć z ich ręki.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Selvyn Martell Sro Paź 06, 2021 3:14 pm

Trzeba było przyznać, że już od samego przypłynięcia do Braavos, miasto zrobiło na Selvynie niemałe wrażenie. W pierwszej kolejności żegluga pod nogami ogromnego Tytana, który poza cudami Volantis nie ustępował żadnej budowli, które przyszło młodzieńcowi zobaczyć. W następnej poznawanie Miasta Setki Wysp, jego kanalików i miejsc, do których chciało się wracać. Z jakiegoś powodu metropolia wydawała mu się przepełniona dobrobytem, co było jednym z wielu powodów, dla których zamierzał zostać w niej dłużej niż kilka dni. Im więcej bowiem Selvynowi zdarzało się przebywać w Wolnych Miastach, tym mniejszą miał ochotę wracać na rodzimy kontynent. Czy mógł jednak zostawić za sobą przeszłość i niedokończone sprawy w Dorne? Chęć zemsty wciąż tliła się w sercu, lecz okazja lepszego życia w Essos usilnie starała się go odciągnąć od westeroskich swar. Siedzenie na dupie jakoś nigdy go jednak nie ekscytowało… no i klimat taki nie za ciepły.
Tak więc wyszedł na miasto. W pierwszej kolejności zakupił w niewielkich ilościach najróżniejsze wina jakie wpadły mu w ręce. Tematem ich wytwarzania się nieco interesował, toteż chętny był ku temu, aby poszerzyć horyzonty. Jeśli zaś chodzi o towary natury bardziej stałej, to z biżuterii najbardziej spodobały mu się wytwory z jadeitu, które zachwycały nie tylko swym kolorem, ale i odległym pochodzeniem. Poruszając się tymi kategoriami uwagę zwrócił też na parę szlachetnych kamyków z Asshai, które po obrobieniu elegancko prezentowałyby się na szyi potencjalnej wybranki. Nowych smaków z laguny popróbował, a i owszem, chociaż podobnie jak buraki cukrowe w Volantis, owoce morza ani teraz, ani wcześniej do gustu mu nie przypadły. Pod względem żywienia Selvyn był prostym facetem. Mięso, ale takie prawdziwe. W jego armii uderzeniowej krążyła swego czasu plotka, że karasie jedzą gówno. Istniało prawdopodobieństwo, że sam ją rozpuścił. Możliwe też, że w ramach żartu nie skąpił podzielić się tą informacją ze Smyrio, Ferrerio i Torro. Tak czy inaczej to, czego próbował, po pierwszym kęsie często doprawiał odrobiną soku z dornijskiej cytryny, a ów styl życia rekomendował każdemu ciekawskiemu. Dopiero na targu Braavos młodzieniec przypomniał sobie jak bardzo kochał Essos i podróżowanie. Miasto Cieni wydawało się jedynie marną imitacją tego, co prezentowała po sobie spuścizna Valyrii, nawet ta „bękarcia”. Idąc dalej nadarzyła się okazja na zakup fioletowego barwnika po wyjątkowo dobrej cenie, co po krótkim namyśle uczynił. Jeśli zaś chodzi o parę włóczni, to cena oraz dobrane materiały odpowiadały jego wymaganiom. Podczas swego pobytu Selvyn zajrzał również do stoczni, która być może przyjmowałaby zlecenia na budowę okrętów lub ulepszenie tych aktualnych. Interesował się tym, co mogą mu zaoferować w porównaniu do jego niewielkiej stoczni w Mieście Cieni, która w żaden sposób nie dorównywała tym znajdującym się w Wolnych Miastach.
Początek dwunastego księżyca zdecydowanie należał do tych najbardziej bogatych w nowe bodźce, wobec czego będąc pod wpływem emocji, Selvyn postanowił nie podejmować żadnych poważnych decyzji, skupiając się bardziej na zbieraniu informacji, zakupach i miłym spędzaniu czasu. Jak się okazało, tych pierwszych było aż nad wyrost i to z każdej strony świata, co szczerze ucieszyło księcia. Będąc tak długo pochłonięty wojną w Dorne, po dotarciu do Braavos odniósł wrażenie jakby dopiero co wyszedł z jaskini. W Dolinie Arrynów na pierwszy rzut oka knuty był spisek za spiskiem. Książę ciekaw był czy ten cały Leonard poznany kilka lat temu w Volantis odzyskał tytuł lordowski, o którego stratę obwiniał własnego brata. Dobrze było mieć wpływowych przyjaciół. Rebelia w Gulltown, rebelia w Redfort, król abdykuje, aby nigdy już nie posiąść kobiety, a po tajemniczej śmierci jego syna na tronie zasiada osoba, która zupełnie przypadkiem bywała też żoną Harwynowego dziedzica, jakkolwiek on się tam nazywał. Teraz szukają drugiego syna, który był, ale się zmył. Królestwo z próchna, chciałoby się rzec. Martell aż zaśmiał się pod nosem mając kolejny dowód na to, że andalski sposób życia jest w swoim fundamencie wadliwy - Co jakby zebrać ludzi i splądrować ten pierdolnik? - przeszło mu przez myśl, lecz po chwili przypomniał sobie, że lepszym ku temu celem i tak byłyby Ziemie Burzy. Ci to chociaż mieli doświadczenie w dostawaniu wpierdolu.
Pomijając już całkiem ciekawe historie z krain zbyt oddalonych, aby szukać w nich okazji, Selvyna interesowały przede wszystkim najbliższe z przybrzeżnych miast. Lorath, Pentos, Tyrosh… przynajmniej w pierwszych dwóch z tych miejsc coś się działo, a w chaosie dało się rzeźbić. Ile mógł to wypytał o tych konio-ludzi, a szczególnie skalę ataków. W sprawie Lorath chyba będzie musiał rozmówić się z Szelmą. Dobrze jakby tam popłynął i trochę porekrutował. Być może co poniektórzy woleliby uciec z tego zapomnianego przez bogów miejsca z krasnoludami ibbeńczykami na horyzoncie. Selvyn bardziej niż krain z popytem na najemników, poszukiwał miejsca gdzie ludzie będą chcieli się na takowych zaciągnąć. Jeśli ma kiedykolwiek wracać do Westeros to z pierdolnięciem, a gdyby chciał popracować dla Wolnych Miast to również wypadałoby poprawić liczby. Po prawdzie młody Martell nie widział się do końca życia w roli pokojowego handlarza.
W sprawie rekrutów, którzy już chcieli do niego dołączyć, Selvyn przyjął ich do siebie, a następnie oddelegował jednego ze swoich zaprzysiężonych, który miał pokazać żółtodziobom co i jak. Dobrze, że posiadali już jakieś uzbrojenie, lecz ich umiejętności wciąż były niewielkie, co trzeba było z czasem poprawić. Podczas pobytu w Braavos ustanowił im więc sesje ćwiczeń, gdzie pod okiem któregoś z doświadczonych ludzi Martella mogli szlifować własne umiejętności. Podobnie sprawa miała się ze starą gwardią najemników; jedni wyszkoleni w łucznictwie, inni w walce włócznią tudzież mieczem… doświadczenie na wojnie zapewne zrobiło swoją robotę, lecz dobrze jakby zarówno jedna jak i druga grupka potrafiła obsłużyć się innym rodzajem orężu niż ich podstawowy. W kwestii ekwipunku młodzieniec chciał zorientować się, ile kosztowałoby go dozbrojenie swych najemnych siepaczy o łuk/miecz oraz stworzenie dodatkowego arsenału na przynajmniej 50 zestawów dobrego uzbrojenia i 50 przeciętnego. Selvyn nie zapomniał również o zapasach żywnościowych, których zakupił na trzy księżyce w przód za 60 złotych monet. Rzecz jasna liczył się z tym, że w przypadku zaciągnięcia większej ilości ludzi kurczyć się one będą coraz szybciej, lecz na ten moment tyle powinno mu w zupełności wystarczyć.
No i tak toczyło mu się życie w Braavos przez pierwszy tydzień pobytu w nim. Wieczorami albo przebywał w Zielonym Węgorzu, albo skupiał na własnych studiach. Tematyka owych głównie operowała wokół trucizn, ku czemu przez ostatnich parę dni starał się też dyskretnie wypytać miejscowych zarówno jeśli chodzi o składniki do wytworzenia takowych, jak i jedną konkretną rzecz, którą był jad mantykory. Na tym ostatnim zależało mu najbardziej. Kwestie Ludzi Bez Twarzy zostawił sobie na później, chcąc w pierwszej kolejności załatwić wszystkie inne sprawy.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 08, 2021 6:21 pm

11-17/12/11PZ

Rozglądając się po targowiskach Selvyn znaleźć mógł wina ze wszystkich zakątków świata, w tym również te, które dobrze znał - złote i czerwone arborskie, cierpkie wino dornijskie, zielone wino z Myr, słodkie, czerwone wina z Volantis, białe oraz czerwone lyseńskie, bursztynowe z Pentos, a nawet wina z dalekiego Yi Ti. Wydając kilkadziesiąt sztuk złota zaopatrzyć się mógł w butelki różnych rodzajów win, aby później spróbować ich wszystkich. Książę dokonał również zakupu kilku elementów biżuterii oraz kamieni szlachetnych, a także paru innych rzeczy. Stocznie Braavos mogły zamówienie przyjąć i wykonać je w ciągu kilku lub kilkunastu dni - zależnie od rozmiaru jednostki pływającej oraz bieżącej kolejki - a powstawać w nich mogły zarówno małe drakkary, jak i wielkie karraki czy wojenne dromony.
Jeżeli Selvyna interesował Leonard Redfort i gotów był pogrzebać trochę w potoku plotek, to rzeczywiście informacje o nim się znalazły. Tak, był to teraz LORD Leonard Redfort. Przyznanie młodszemu z synów lorda Hortona tytułu oraz rodowych włości było jedną z niewielu decyzji jakie zdążył podjąć król Feanor Arryn nim został w tajemniczych okolicznościach zamordowany. Co się stało z starszym bratem Leonarda? Tego plotkarze już nie wiedzieli, ale krążyły różne "teorie". Według niektórych rzucił się z klifów w morską toń, inni mówili, że młodszy brat zamordował go i nakarmił jego dziećmi psy, a co bardziej rozsądni twierdzili, że opuścił zwyczajnie zamek i gdzieś sobie żyje.
Konioludzie męczyli Pentos przed rokiem, napadali na plantacje, rozkradali towary i złoto, zabijali niewolników, polowali na patrole straży. Walczyli zaczepnie, wykorzystując swoje prędkie konie do błyskawicznych uderzeń i szybkich odwrotów na wzgórza położone poza zasięgiem oficjalnej władzy Pentos. Ich wybryki zakończył lord Edwyn Tarth, który zadziałał w Andalos na prośbę magistra Dukatisa z Pentos. Zdawało się jednak, że konioludzie wylizali już rany i pragnęli zemsty oraz łupów. Skala ataków nie była na razie duża, acz istniała obawa, że ponownie staną się sporym utrapieniem.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Selvyn Martell Nie Paź 10, 2021 4:59 pm

Ilekroć Selvyn przechadzał się po Braavoskich targach, za każdym razem dostrzegał coś, czego dotąd jeszcze nie widział. W natłoku nowych doświadczeń musiał pilnować się ku temu, aby nie wydać zbyt dużej ilości pieniędzy. Istniały jednak rzeczy natury organizacyjnej, które wymagały specjalnej uwagi czy też właśnie finansowania. Kontynuując więc zakupy, Selvyn wydał część posiadanego złota na 100 kompletów dobrego uzbrojenia dla pieszych oraz 50 kompletów dobrego uzbrojenia dla strzelców, w których skład wchodziły też długie łuki. Poza tym dokupił 50 koni wojennych z oporządzeniem, a co za tym idzie również paszę potrzebną, aby wykarmić tyle zwierza. Jakby ktoś pytał po co mu tyle żelastwa, młodzieniec enigmatycznie odparłby, że niektórzy cenią je bardziej niż złoto.
W kwestii wytwarzania trucizn nie zastanawiał się długo i skompletował trzy sakwy pospolitych składników za 6 złotych monet każda oraz trzy sakwy droższych kosztujących go dodatkowe 66 monet. Razem z narzędziami wyszła z tego całkiem droga zabawa, ale będąc obiektem zainteresowań księcia z pewnością warta pieniędzy. Jeszcze tego samego dnia podjął on się pierwszych prób uwarzenia trucizn z tańszych składników, aby następnie próbować pokombinować z tymi droższymi. Na jakich efektach mu zależało najbardziej? Z pewnością byłoby to coś w stanie ciekłym, nadające się do nałożenia na włócznie i o szybkim działaniu. Co wyjdzie to się okaże.
Docierając nareszcie do stoczni, młody Martell przekonać się mógł jak wyglądało od środka miejsce, z którego wypływały równie majestatycznie konstrukcje, co jego własna karaka zbudowana w Lys na szesnaste urodziny imienia. Książę zamierzał zlecić budowę jednej lub dwóch galer wojennych ze wszelkim oporządzeniem. Składając zamówienie jedenastego dnia dwunastego księżyca, zależało mu na tym, aby skończone ono zostało przed odpłynięciem z Braavos, które według początkowych szacunków miało odbyć się nie później niż dzień osiemnasty. Liczba galer uwarunkowana była tym, czy stoczni uda się wyrobić w terminie. Poza tym, jeżeli istniała możliwość jakiegokolwiek ulepszenia aktualnych statków, czy chociażby nawet dozbrojenia ich w lepszy sprzęt, Selvyn skorzysta z tej opcji. Od razu też zaczął rekrutować brakujących marynarzy, którzy mieliby wypełnić luki w załodze obsługującej flotę.
Plotki odnoszące się do Leonarda były dosyć intrygujące, jako iż otwierały furtkę do królestwa Doliny Arrynów, gdzie w przypadku potencjalnej wojny domowej Selvyn i jego ludzie mogliby znaleźć sobie zajęcie. Mając na uwadze nurtującą go wojnę w Dorne, podobne plany odstawił jednak na dalszy plan. Przynajmniej na tę chwilę. No i tutaj pojawiał się wątek konioludzi, którzy ze wszystkich plotek zainteresowali go najbardziej. W wielu względach swoimi manewrami przypominali dornijczyków, a ponadto mieli tego samego wroga, co najbardziej wysunięta na południe kraina Westeros. Już teraz pewnym dla Martella było, iż kolejnym ich przystankiem w drodze powrotnej na kontynent będzie Pentos. Wcześniej musiał jeszcze sprawdzić temat tych całych bravo, a także zajrzeć do Domu Czerni i Bieli.

Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Mistrz Gry Nie Paź 10, 2021 11:18 pm

Wiele uzbrojenia Selvyn był w stanie skompletować od razu - w końcu rzemieślnicy mieli trochę towaru już gotowego. Część musiał jednak zamówić i czekać na jego dostarczenie. Szczęśliwie, mimo innych zamówień i goniących ich terminów, miejscowe warsztaty były tak liczne i pracowite, że reszta zapotrzebowania księcia miała zostać dostarczona całkiem szybko.
Składniki zostały zakupione, tak samo narzędzia i przybory. Selvyn miał więc na czym pracować w ciągu tego tygodnia, a miało mu to zająć trochę czasu skoro prowadził eksperymenty i to w poszukiwaniu nie jednego, a przynajmniej dwóch specyfików. Trzeba było też pomyśleć nad jakimś sposobem na sprawdzenie czy jego wytwory rzeczywiście działają tak, jak powinny w teorii. Przecież siebie nie będzie raczej truł, a jego ludzie zapewne też nie mieli zamiaru oddawać się na króliki doświadczalne.
Odwiedzając stocznie Selvyn dowiedział się, że pracują obecnie nad projektami. Pracował również słynny Arsenał, więc nie było co szukać tam ratunku. Zwłaszcza, że produkcyjny gigant w kwestii okrętów oraz siedziba wojennej floty Braavos w jednym przyjmował zlecenia w pierwszej kolejności od mieszkańców miasta, w dodatku za aprobatą władz. Rozpocząć pracę dla księcia stoczniowcy mogli szesnastego dnia księżyca, a budowa galery mogła zająć minimum trzy dni. Opóźniłoby to więc planowane wypłynięcie Selvyna o przynajmniej jeden dzień. Co do ulepszenia okrętów - tak, dało się zrobić. Po raz kolejny problemem był jednak czas. Była to też dość droga sprawa, a Braavosi powiedzieli Martellowi, że taniej wychodzi od razu budować duże i wzmocnione statki, niż później modernizować i ulepszać przeciętnej jakości jednostki. Dobrze mu z oczu patrzyło, to postanowili się trochę podzielić doświadczeniem.
Jeżeli książę interesował się bravo, to wielu z nich dane było mu już widzieć. Trochę zresztą powiedzieli mu też jego znajomi z Zielonego Węgorza...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Łachmaniarza  Empty Re: Port Łachmaniarza

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach