Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec zamkowy

Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lis 07, 2020 7:28 pm

***
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lis 07, 2020 7:49 pm

04/09/10 PZ

Ah cóż to był piękny dzień, słońce przepięknie zaświeciło przez okno do komnaty Ranulfa, zapowiadał się cudowny dzień. Jak codziennie obmył twarz po przebudzeniu, aby jeszcze mocniej ocucić się po śnie. Szybkie ubranie się w rzeczy, długą koszulę, a na to ciepły płaszcz, a potem wygodne spodnie i cudne, nowe trzewiki ze skóry. Przed samym wyjściem poprawił jeszcze ubrania, aby na nim jeszcze lepiej leżały i wyszedł ze swej komnaty, aby dotrzeć do sali jadalnej, bo przecież śniadanie to najważniejszy posiłek dnia! Trzeba je zjeść, aby mieć siły na prace w czasie dnia.
Już zaraz po wejściu do jadalni wyczuł ten przecudowny zapach smażonego mięsiwa. Sługa zaraz nakrył mu do stołu gdy ten zasiadł przy nim. Zaraz potem dostarczono mu jedzenie - świeżo wypieczony chleb, boczek, który jeszcze skwierczał gdy mu podawano, jajka sadzone cieplutkie i duże, a do tego aromatyczny ser i kufel przedniego ale, ależ on zaczął pałaszować. Posiłek był tak sycący i tak pyszny, chyba dzisiaj kucharze przeszli samych siebie. Po skończonym śniadaniu wyszedł on na dziedziniec. Słonko świeciło jasno, zaciągnął świeżego powietrza i ruszył dalej. Gdy szedł tylko usłyszał dźwięk - plask! W coś wdepnął... Skierował tam swój wzrok... Tak... Wszedł w końskie gówno, czym prędzej wyciągnął z niego nowiutkiego trzewika i wtem drugie - plask! Drugi but... Tak... Też w łajno... A to miał być taki dobry dzień...

Szalik (los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Ranulf Bolton Wto Lis 10, 2020 4:10 pm

Zaiste, dzień był to pogodny i wspaniały. Ranulf ledwie przedwczoraj wyszumiał się na biesiadzie w przybytku "Pod Śnieżną Pierzynką" , wszystko też zmierzało ku dobremu jeżeli szło o interesy. Śniadanie smakowało podwójnie, a piwko nawet i potrójnie. Nawet mu nie przeszkodziło to, że służka spojrzała na niego tak jak zawsze czyli z niechęcią i nawet odrobiną odrazy. Dzisiaj był jego dzień! Zwłaszcza iż szewc w końcu dostarczył mu piękne, skórzane trzewiki, wzorowo wyprawione, wypolerowane i nasmarowane aż do błyszczenia.

Bolton pomyślał, że tak piękny dzień warto jakoś uczcić i zdecydował się, że zrobi rzecz dla siebie rzadką - wybierze się na przejażdżkę konną wokół Dreadfort, nie był może jeźdźcem dobrym, ale ze spokojnym i dobrze wyszkolonm wierzchowcem był w stanie się raczej obyć, przynajmniej póki nie galopował. I gdy tak właśnie zmierzał do stajni, ażeby kazać rychtować sobie jakiegoś posłusznego rumaka, poczuł jak jego but znienacka zamiast uderzyć o bruk dziedzińca, tonie w czymś niepokojąco mięciutkim. Spojrzał w dół i niemal zamarł ze zgrozy. Wdepnął w solidnych rozmiarów kupkę "końskich jabłek", a choć odchody końskie nie są może tak odrażające jak ludzkie, to wciąż nie było przecież dla nich miejsca na jego butach...! Jak oparzony wyrwał nogę, przez co zachwiał się nieco i musiał złapać równowagę zmieniając punkt podparcia i przeskakując do tyłu drugą nogą, która... również utonęła w znanej mu już miękkości. Gdyby akurat nie stał przy drzwiach do stajni i nie chwycił się ich, byłby może nawet malowniczo upadł, ale całe szczęście los oszczędził mu aż takiego wstydu. Mimo to jednak słyszał jakby lekkie śmichy-chichy, a już na pewno czuł na sobie spojrzenie i stajennego, który zdążył zobaczyć o co chodzi. Kurwa, no nie...

No po prostu kurwa no nie. A taki piękny miał być to dzień. Pod ciężarem spojrzeń Ranulf spiekł raka i spojrzał wściekle na stajennego.
- Co to ma znaczyć?! - wrzasnął nerwowo - Za to lady Dreadfort płaci ci należną pensje, byś gówna na dziedzińcu zostawiał? Ty leniwy gamoniu! Bierz łopatę i zbierz to cholerstwo, bo każę ci porachować wszystkie kości! - po tej gniewnej, aczkolwiek należącej się demonstracji, Bolton wytarł buty o odrzwia - I to też masz wyczyścić - prychnął na koniec, po czym zamiótł zamaszyście połami swojej powłóczystej odzieży i odwrócił się na pięcie, wracając do zamku. Jednak poprzestanie dzisiaj na studiowaniu ksiąg...
Kurwa mać.
Ranulf Bolton
Ranulf Bolton

Liczba postów : 25
Data dołączenia : 15/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Sty 24, 2021 8:37 pm

01/10/10 PZ


Z każdym dniem lady Bolton czuła się coraz lepiej i coraz więcej sił jej przybywało. Nie wiadomo czy to za sprawą wiedzy tutejszego maestera, czy też może dzięki pożywnym daniom wychodzącym z zamkowej kuchni. Fakt był jeden - Roslin mogła już pozwolić sobie na dużo więcej ruchu i powrót do dawnej sprawności. Była to szansa dla pewnego człowieka w średnim wieku, który tego dnia bardzo chciał się zobaczyć z panią Dreadfort. Wyglądał porządnie, nie jak jakiś żebrak czy też inny łachudra, toteż strażnicy zdecydowali się go do przechadzającej się akurat dziedzińcem lady. Kiedy kobieta pozwoliła mu na zabranie głosu, ten niemalże od razu przyklęknął na jedno kolano.
-O, Walcząca z Niedźwiedziem, droga pani tych ziem - zaczął śpiewnym głosem. -Zwą mnie Will Helmtell i pochodzę z niewielkiej wioski w okolicach Białego Portu. Dla żony jednak przeniosłem się na twe ziemie, pani i za dawnych czasów służyłem staremu lordowi Boltonowi jako łowczy. Nie wiem, czy mnie pamiętasz, pani, bowiem musiałem porzucić to zaszczytne stanowisko ze względu na chorobę mej drogiej małżonki i obowiązek wychowywania dziatek - snuł swą opowieść. -Teraz jednak, kiedy mój syn Walter jest już dorosłym człowiekiem, usłyszałem, pani o twym zacięciu do polowań i zdecydowałem się prosić cię o ponowne przyjęcie na służbę - zakończył swój wywód i wlepił ciemne ślepia w Roslin. Sprawiał wrażenie człeka znającego się na rzeczy, a też pewnie co starsi domownicy Dreadfort mogliby potwierdzić istnienie kogoś takiego jak Will Helmtell i może nawet ręczyć za jego umiejętności. Decyzja należała jednak do samej lady... Czy przyjmie go na swe służby czy też odmówi?


Becia (Los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Nie Sty 24, 2021 9:31 pm

Od pamiętnego polowania na niedźwiedzia minął już równy miesiąc, a sama Roslin czuła się już znacznie lepiej. Wciąż nie wróciła do szczytu swojej sprawności, ale mogła się swobodnie przemieszczać po zamku bez asysty, wsiąść na konia i udać się na przejażdżkę, czy też znów strzelać z łuku lub zacząć ćwiczyć robienie mieczem, buzdyganem lub kiścieniem, w zależności na co miała w danym momencie ochotę. Chwilowo jednak rozkoszowała się zwykłą możliwością chodu o własnych nogach po dziedzińcu zamkowym, wdychania rześkiego, północnego powietrza i przyglądania się pracującym ludziom, którzy gotowi byli na jej najmniejsze skinienie i słowo służyć jakkolwiek by sobie życzyła.
Lady w zamyśleniu gładziła właśnie swe krucze, długie włosy, zaplecione w warkocz i spływające przez bark, obserwując kilku zbrojnych potykających się właśnie na dziedzińcu, gdy niespodziewanie dla niej, w głównej mierze z powodu niecodzienności tegoż zjawiska, ruszył nieznany jej mężczyzna. Ni to szlachcic ni chłop z pola, z pewnością nie mieszkaniec zamku, mieszkała tu wiele lat i większość, nawet jeśli nie przejmowała się ich imieniem, a wręcz ich obecnością, znała przynajmniej z twarzy. Wyglądał jednak, względnie, porządnie i gdy już pozwoliła mu mówić, to potrafił się zachować jak osoba znająca swoje miejsce w hierarchii społecznej, a tego nie zawsze się można było spodziewać. Biorąc to wszystko pod uwagę zrobił on na niej dość... hmm... pozytywne wrażenie.
- Will Helmtell? - Powiedziała powoli, wpatrując się w mężczyznę zastanawiając się czy faktycznie kogoś takiego pamięta. Być może faktycznie ktoś tak znajdował się przed laty w Dreadfort, Roslin jednak nieszczególnie zwracała uwagę na imiona służby. Lady pochyliła się nieco nad Willem i złapała go za podbródek ręką uzbrojoną w skórzaną rękawiczkę, niczym kupiec przyglądający się towarowi nieco obróciła twarz mężczyzny to w jedną, to w drugą stronę. - Nie, nie wydaje mi się bym cię pamiętała. - Powiedziawszy to wyprostowała się i otrzepała swoją rękę. - Dla... dobrych i zdolnych.. ludzi, zawsze się jednak znajdzie zarówno miejsce jak i praca na zamku. Jestem też pewna, że skoro już tu pracowałeś, to wśród służby znajdą się ludzie, którzy potwierdzą twą przydatność. Znasz Dragomira? - Zadała pytanie chcąc przetestować mężczyznę. Dragomir był głównym łowczym w Dreadfort, zresztą to on prowadził ostatnie polowanie na niedźwiedzia. Mężczyzna już po pięćdziesiątce lub w okolicach, jeśli przed laty Will pracował na zamku, zresztą jako łowczy, to była wręcz pewna, że musieli się oni nawzajem poznać.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Sty 27, 2021 9:38 am

Will nie przejmował się tym, że dalej klęczał na mrozie z jedną nogą mocno wbitą w ziemię. Nie przejmował się też tym, że zapewne kilku domowników Dreadfort łypało na niego ciekawskimi oczyma, mając go za dziwaka. Pan Helmtell dużo bardziej przejął się bowiem tym, jak lady Roslin go potraktowała. Ona. Go. Dotknęła. Dla kogoś pochodzącego z niższej warstwy społecznej i szczerze kochającego swych panów takie coś było niemałym wydarzeniem. Mężczyzna nie ośmielił się przyjrzeć dłużej Boltonównie, ale w jego mniemaniu musiała być piękna, acz jednocześnie chłodna. Zupełnie jak... zima, o, albo Północ!
-Dragomira, pani? - zawahał się przez chwilę. -Toć przecież on nade mną sprawował pieczę jako główny łowczy. Czyżby wciąż pełnił tę zaszczytną funkcję? - zawołał wyraźnie uradowany. -Jestem gotów udowodnić swoją przydatność, pani. Ostatnio na przykład przekonałem się o tym, że jestem w stanie zestrzelić jabłko z głowy własnego syna. Ha, jabłko! - pochwalił się nieco. Widać było, że raczej mówi szczerze i nie knuje nic przeciwko lady Bolton. Był na to zbyt łagodny i prostolinijny, ale jako sługa wykonałby z pewnością każdy rozkaz swej pani. Tylko że w sumie to już by wstał z tej ziemi, bo jeszcze złapie ten tego, no, wilka czy jak tak babka mówiła. A może wilka to się jednak inaczej łapało... W każdym razie decyzja, co teraz stanie się z Will Helmtellem, należała wyłącznie do Roslin.


Becia (Los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Pią Sty 29, 2021 9:20 am

Lady Bolton jeszcze przez chwilę spoglądała na Willa nim gestem ręki nakazała mu powstanie. Zdawało się jej, że wszystko z nim było w porządku, choć jeszcze nie miała zamiaru mu do końca zaufać, jeszcze nie teraz. Co prawda wszystko wskazywało na to, że faktycznie jest tym za kogo się podaje, ale jeszcze oddeleguje go do Dragomira, niech potwierdzi jego słowa, jeśli mówił prawdę, cóż, póki co nie widziała żadnych przeciwwskazań do jego pozostania na zamku. Dobry myśliwy zawsze się przyda, szczególnie że Dragomir nieszczególnie pochlebnie wyrażał się o swoich dotychczasowych pachołkach. Cóż, z pewnością nie dorastali mu do pięt, niewielu mu dorastało. Nie był on jednak już najmłodszy, więc zastępstwo mogłoby się w najbliższych latach okazać konieczne.
- Nie mamy twego syna aktualnie pod ręką, ale skoro twierdzisz, że jesteś tak wybitnym strzelcem... - Odwróciła się od niego i gestem ręki nakazała udanie mu się za sobą, kierując się w część dziedzińca, w której każdego dnia zamkowi zbrojni i rycerze odbywali treningi. Lady potrzebowała ruchu i czemu by i nie trochę rozrywki, chętnie pośle kilka strzał z łuku do tarczy, a przy okazji faktycznie oceni czy Will był tak dobry za kogo się podawał. Dlatego też udała się w kierunku tarcz i kilku tamtejszych żołnierzy w barwach Dreadfort, którzy właśnie posyłali kilka strzał w cel. - Łuk. - Powiedziała do jednego z nich i skinęła głową drugiemu by dał też broń Willowi. Następnie odebrała strzałę z rąk swego człowieka, nasadziła ją na cięciwę i, nie bez pewnego wysiłku, w końcu przez ostatni miesiąc nie miała okazji do zbyt dużej aktywności fizycznej, naciągnęła cięciwę i wypuściła strzałę do tarczy...
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Lut 09, 2021 3:00 pm

Kiedy tylko Roslin pozwoliła powstać niecodziennemu przybyszowi z kolan, ten natychmiast podniósł się i otrzepał zmarznięte kolana. Teraz dopiero lady Bolton mogła zobaczyć, że choć mężczyzna ów liczy sobie dobrze po 30-stce, to wciąż wygląda dosyć młodo i jakoś tak beztrosko. Nawet kiedy pani Dreadfort nawiązała do jego syna, nie zmartwiło go to. Sam przecież się tym przechwalał, a poza tym wiedział, na co go stać. Dlatego też bez lęku Will Helmtell podreptał za kobietą, lecz gdy ta nakazała gestem swemu człowiekowi, by podał mu łuk, łowczy musiał odmówić. Miał bowiem swój własny sprzęt, do którego zdążył się już przyzwyczaić. Znał jego mocne strony i ograniczenia. Broń ta towarzyszyła mu w wielkich i małych chwilach jego życia. Lady Bolton z pewnością to rozumiała.
Strzała wypuszczona przez Roslin co prawda nie trafiła w sam środek tarczy, ale była na tyle blisko osiągnięcia tego celu, że sam Will spojrzał się na kobietę z uznaniem, lecz nie rzekł nic. Teraz musiał się skupić i dać z siebie wszystko, żeby nie przynieść sobie wstydu w obecności damy. Napiął mocno cięciwę rozpiętą między gryfami ramion łuku, wstrzymał na chwilę oddech i wreszcie wypuścił strzałę, która trafiła nieco bliżej środka tarczy niż ta wypuszczona przez Roslin. Mimo bardzo dobrego wyniku mężczyzna zdawał się jednak być jakiś taki ponury.
-Następnym razem trafię w sam środek, moja pani - obiecał, dając poznać w sobie perfekcjonistę.


Becia (Los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Trening na dziedzińcu

Pisanie  Roslin Bolton Pią Cze 18, 2021 2:11 pm




01/10/11


Była wiosna, śniegi były w odwrocie, ale na Północy dni wciąż potrafiły być mroźne. Dzisiejszy dzień właśnie taki był, nawet mimo tego, że słońce znajdowało się właśnie w zenicie i świeciło jasno, oświetlając niemalże cały dziedziniec. Było mroźnie, ale dla prawdziwych mężczyzn i kobiet była to jedynie drobna niedogodność. Z pewnością dla kogoś z południa byłaby to temperatura powodująca dreszcze z zimna i konieczność jak najszybszego ogrzania się przy ogniu czy schowania się w ciepłych, czterech ścianach, ale nie tu. W Dreadfort był to zwykły dzień, a na dziedzińcu panował typowy harmider i rozgardiasz. Służba przemykała to w jedną i drugą stronę za swoimi sprawami, z zamkowej kuźni dało się słyszeć huk paleniska i uderzenia młota o stal, a zamkowi zbrojni potykali się ze sobą nawzajem na dziedzińcu.
Wśród nich znajdowała się lady Bolton, a sądząc po jej wyglądzie, była tam już od pewnego czasu. Zaczerwienione policzki, bynajmniej z zimna i pot ściekający po twarzy i zlepiający kosmyki jej długich, prostych włosów, związanych w długi warkocz, jasno wskazywał, że się nie oszczędzała. Ubrana lekko, za opancerzenie mając jedynie wysłużony gambeson, hełm i tarczę w jednej ręce, a za broń służył jej miecz o stępionym ostrzu. Naprzeciwko niej stał jeden z zamkowych zbrojnych, podobnie wyposażony i szykujący się właśnie do ataku. Ich pojedynek obserwowali zaś jej dwie zaprzysiężone tarcze Gerold Whitehill i Robett Blackhart, którzy od czasu do czasu komentowali ich poczynania lub wykrzykiwali polecenia i rady do swej pani.
Roslin ugięła lekko nogi i uniosła tarczę osłaniając się spadającym nań ciosem ze strony zbrojnego i szybko przeszła do natarcia. Chcąc wytrącić przeciwnika z równowagi pchnęła go tarczą, wkładając w to nie tylko siłę ramienia, ale i masę swego ciała, zaraz potem wykonując pchnięcie mieczem i kilka szybkich cięć, spychając go chwilowo do obrony. W końcu jednak musiała się zatrzymać by złapać oddech. Lady splunęła w bok i podparła się mieczem o ziemię, obserwując zbrojnego, który właśnie zbierał się do kolejnego ataku...

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Roslin Bolton dnia Nie Cze 20, 2021 10:55 am, w całości zmieniany 1 raz
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Cze 18, 2021 4:53 pm

Ludzie z Północy musieli być twardzi, inaczej ta surowa kraina by ich wygubiła. Lady najwyraźniej też była twarda. Nie chciała siedzieć przy palenisku i wyszywać w otoczeniu paplających dwórek. I może to dobrze. Na niej wszak spoczywał obowiązek zadbania o ziemie oraz zamek. Musiała swój lud prowadzić, inspirować.

Czy jej trening był inspiracją? Trudno powiedzieć, ale na pewno zwabił niewielką widownię. Co prawda to, że ich pani potrafi walczyć nie było nowością, ale działo się coś, co nie ma miejsca codziennie, więc ten kto mógł, przystanął, ażeby trochę popatrzeć.
Natarła pierwsza, markując pchnięcie znad barku a jednak zakręciwszy ostrzem, uderzyła w okolicy pasa, poniżej uniesionej tarczy. Dobry zwód był w cenie, oponent cofnął się w daremnej próbie oddania ciosu za cios a nauczyciele zgodnie krzyknęli "dobrze" i bynajmniej nie były to puste słowa. Niemniej... Dalej już nie było dla wojowniczki tak różowo. Być może zachęcona dobrym rozpoczęciem, spróbowała ostrzejszego i mniej ostrożnego natarcia. Tym razem chciała dać po nogach, aby osłabić pozycję oponenta. Ten jednak zaszurał kulasami i cofnął je gwałtownie, tak iż ostrze przecięło powietrze. Kobieta przy swym ataku opuścił tarczę cokolwiek za nisko i za to spotkała ją kara w postaci zgranego z cofnięciem nóg uderzenia od góry. Uderzenie w hełm było niczym gong zapowiadający zaostrzenie konfliktu. Ruszyli z ostrzejszą wymianą ciosów. Klingi uderzały o tarcze, drzazgi sypały się na rozdeptany, zmieszany z błotem śnieg. I choć lady Bolton miała przewagę umiejętności, to jednak zbrojny prowadził w liczbie trafień. Pod koniec zdołała się cokolwiek odkuć, ale wreszcie pchnięcie w brzuch położyło kres jej nadziejom na zwycięstwo. Przegrana trzy do pięciu dla Roslin.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Sob Cze 19, 2021 12:17 am

Roslin przegrała. Co prawda nie poszło jej tragicznie, przegrywając jedynie dwoma punktami, ale w prawdziwej walce miast paru siniaków mogła stracić życie. Zresztą najbardziej bolała ją zraniona duma, a nie te kilka kuksańców. Zostać pobitą przez jej własnego zbrojnego!? Oczywiście mogła się zasłaniać tu wieloma rzeczami, prawda była taka, że podczas gdy jej brat trenował walkę od kiedy tylko był wstanie ustać na dwóch nogach, przestał srać w pieluchy i mógł utrzymać w ręku patyk. Ona rozpoczęła naukę dużo później, już po jego śmierci, gdy została jedynym dzieckiem swego ojca. Jedynym dzieckiem z prawego łoża. Mogła też mówić, że kobiety były na gorszej pozycji z uwagi na to, że naturalnie były słabsze i mniej wytrzymałe. Oczywiście wszystko to była prawda, ale w prawdziwej walce nie miałoby to znaczenia. Zresztą, była babą z Północy, a nie jakąś miękką pizdą z Południa, która opryskiwała się perfumami z kwiatów i mdlała na widok miesięcznej krwi, nie mówiąc już o skaleczonym paluszku. Była wojowniczką, może nie najlepszą jaką wydała Północ i nie najbardziej utalentowaną, ale ciężko pracowała na swoje umiejętności i na to by uzyskać uznanie w oczach ojca, którego nigdy nie miała utrzymać. Wciąż jednak była niezła, nawet jeśli to nie był jej dzień.
Lady zdjęła nieco zbyt zamaszyście hełm z głowy i cisnęła go o ziemię, a następnie, ciężko dysząc i z gniewnym wyrazem twarzy wycelowała mieczem w zbrojnego, który właśnie miał okazję z nią wygrać i upokorzyć. - Stój tutaj... - Następnie szybkim krokiem podeszła do swych towarzyszy, po drodze omiatając wzrokiem tłumek, który się zrobił w momencie, w którym poczęła się potykać ze zbrojnym. Od Robetta wzięła bukłak miodu i pociągnęła kilka szybkich i solidnych łyków nim splunęła na ziemię i wytarła z czoła pot. -  Jeśli macie coś do powiedzenia, to teraz, póki mam dobry humor... - Wzięła jeszcze kilka łyków nim wcisnęła bukłak z powrotem w łapy Robetta. - Jeśli zaś nie, to się pieprzcie.
- Jeszcze raz! - Roslin zakrzyknęła do zbrojnego i ruszyła w jego kierunku by ponownie się z nim potykać. Mężczyzna poczekał aż jego pani podeszła i nałożyła na głowę hełm, który wcześniej cisnęła o ziemię i była już gotowa. Lady zaś swą gotowość oznajmiła gwałtownym atakiem i bojowym okrzykiem, gdy zaczęła agresywnie okładać swego zbrojnego mieczem...

Spoiler:
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Cze 19, 2021 12:43 pm

Zbrojny lekko skłonił głowę i rzucił krótko "tak, pani". Jej nauczyciele natomiast poczekali, aż się napije i wyładuje frustrację. Byli w końcu już dojrzałymi mężami, mieli do czynienia z babami i wiedzieli, że jak taka pianę złapie, to lepiej dać się jej wyszaleć. No, można jeszcze liściem w pysk utemperować, ale na własną lady nie wypada podnosić rękę. Zdecydowanie, chyba, że komuś życie niemiłe.
Kiedy już kazała prostaczkom-gapiom spieprzać, zwrócili się do niej dwaj wprawni wojacy. I jeśli mieli coś orzec, to całkiem szczerze należało im przyznać, że ich pani dobrze radziła sobie z bronią. Sama prawda, żadne tam podlizywanie. Jednakże, jeśli chciała walczyć z lekkim pancerzem, to zdecydowanie brakowało jej ogólnie pojętej zręczności. Słabo manewrowała, o właśnie. Nacierała zaciekle, a miast tego powinna częściej kontrolować pozycję, uchodzić z pola ataku oponenta i tak dalej. No albo musiała nosić blachy.

Czy zechciała w ogóle słuchać, czy też odprawiła szermierzy nim ci zdążyli coś więcej powiedzieć, w końcu musiała przyjść i kolej na następną walkę. Tym razem to zbrojny ruszył do ataku pierwszy, wyprzedzając natarcie swej lady i hamując ją celnym pchnięciem. Władczyni odpłaciła pięknym za nadobne i tak oto przeszli do celnej wymiany ciosów, gdzie żaden nie został sparowany. Jak to się stało? Połączenie zawziętości obojga walczących, ale także i pewnego zmęczenia treningiem? Może... Jednak jakby nie było, to znów zamkowy zbrojny wygrał. Tym razem różnicą tylko jednego uderzenia. Pięć do czterech.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Sob Cze 19, 2021 4:04 pm

Lady Bolton szła łeb w łeb ze swoim zbrojnym, nie marnując nawet czasu na parowanie ciosów tarczą, która obecnie tylko jej ciążyła i nie zaprzątając sobie głowy robieniem zbyt dużej ilości uników. Z zewnątrz walka ta musiała wyglądać jak zwyczajna burda, gdy wymieniała się ze swym przeciwnikiem cios za cios, tłukąc się nawzajem niemiłosiernie i nacierając na siebie całym ciężarem ciała, byleby tylko na chwilę wytrącić drugą osobę z równowagi. Niestety i taki sposób walki nie przyniósł lady upragnionego zwycięstwa. Tym razem jednak, z pewnością dzięki zaciekłości, udało się jej poprawić wynik o punkt. Mogła więc, przynajmniej na razie uznać, ten wynik za bardziej satysfakcjonujący. Nie miała jednak zamiaru na tym poprzestać. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Najpierw jednak potrzebowała chwilę przerwy.
Lady zostawiła zbrojnego samego, zostawiając hełm i miecz treningowy w rękach swego przybocznego i ruszyła do beczki pełnej zimnej wody, która stała w jednym z końców dziedzińca i obmyła twarz. Brrr. Zimna woda w kontakcie rozgrzanym ciałem sprawiła, że nawet zahartowana w Północnych mrozach Roslin zatrząsła się i na moment straciła dech. W końcu się jednak otrząsnęła i wróciła z powrotem na dziedziniec, kolejny raz zabierając bukłak z miodem od Robetta i upijając solidny łyk.
- Cóż, znacie się na rzeczy, inaczej byście mnie nie strzegli... Każcie tu przynieść mój pancerz i morgensztern. Zobaczymy jak mi pójdzie mając cięższe uzbrojenie. I dobierzcie mi odpowiedniego przeciwnika. Jakkolwiek byłoby miło obić komuś żebra, to chyba nie o to chodzi w treningu... Może któryś z was, co?   - Lady przysiadła w oczekiwaniu aż zniosą jej uzbrojenie i zostanie przyodziana. Prawdą było, że wolała walczyć w ciężkiej zbroi. Nie była ona z całą pewnością wygodna lub lubiła być zamknięta w puszce, jednakże w prawdziwej walce czy na polu bitwy pancerz był cenniejszy od umiejętności. Zresztą, nie sposób uchylać się przed wszystkim, czy to lecącymi w twoją stronę bełtami czy unikać cięć zadawanych z kilku kierunków w chaosie bitwy.
W końcu też zjawiła się służba niosąc jej oporządzenie, a Robett i Gerold pomogli jej się przyodziać. Po krótkim czasie Lady Bolton prezentowała się jak prawdziwa wojowniczka - przyodziana w ciężką kolczugę i nogawice wraz z elementami płytowymi chroniącymi jej ręce i nogi, na głowie hełm, zaś w ręce tarczę i morgensztern. Ten oczywiście, ćwiczebny. Choć nie chcieli sobie na dziedzińcu zrobić krzywdy, to teraz, mając takie oporządzenie, można było pozwolić sobie na nieco większą agresywność.
- No... Który teraz będzie miał odwagę się zmierzyć ze swoją panią?


Spoiler:
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Cze 19, 2021 8:18 pm

Jak sobie lady zażyczyła, tak też się stało. Zostało jej przyniesione lepsze wyposażenie a wkrótce, z pomocą swych ludzi wbiła się w ten nietypowy dla kobiety strój. Za przeciwnika miał jej służyć Gerold, bo w końcu jak już się uczyć, to od najlepszych, nieprawdaż? Dokładnie... Także stanęli naprzeciw siebie, pani i jej obrońca a teraz oponent w sparingu. On w pancerz podobny się odział, ażeby prawdziwy obraz możliwości swej pani ukazać w walce w miarę równego wyposażenia. W miarę, bo jednak ona wzięła ćwiczebny obuch a on miecz.

Ruszyli ku sobie i zrazu okazało się, iż rycerz jest nieco szybszy oraz zwrotniejszy, nawet pomimo swego niemałego umięśnienia. W początkowej fazie walki to właśnie wojak Gerold dyktował zasady i niskim kosztem przepędził swą panią po ćwiczebnym placu. Później jednak - czy to powodowana ambicją, czy też może furią - Roslin odbiła od dnia i to z takim impetem, że jej obrońca zaczął się cofać pod falą niezwykle celnych oraz mocnych uderzeń. Bynajmniej nie dawał jej forów a do tego stopnia uległ, że aż trudno mu było oddać.
Cóż za podnieta! Cóż za radość, tak mieć w szachu oponenta! Lady chyba nieco się zapędziła, albowiem gdy łoiła raz za razem, rywal w końcu się jej wywinął i uderzając tarczą, pchnął na klęczki. Co prawda wojownicza władczyni szybko się odwinęła, ale dawnego impetu już nie odzyskała. Nie... Słabła z każdym ciosem a Gerold wydawał się trzymać porządnie, jak przystało na kogoś dość wytrzymałego.
Finalnie musiała ulec, ale walczyła godnie i nawet skutecznie przeciwko oponentowi, który przewyższał ją umiejętnościami, jak i predyspozycjami fizycznymi.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Sob Cze 19, 2021 10:03 pm

Lady mogła być tym razem zadowolona ze swego popisu. Co prawda wciąż poniosła porażkę, jednakże tym razem nie wydawała się ona tak sromotna jak w przypadku starcia ze swoim własnym zbrojnym. Sam zresztą Gerold był jej zaprzysiężonym obrońcą, bardzo wprawnym co trzeba było dodać, a obok lojalności była to cecha mająca największe znaczenie przy jej ochronie. Poza tym, w przeciwieństwie do zbrojnego, był szlachcicem z jednego z pomniejszych Północnych domów, także porażka z jego ręki nie bolała ją tak bardzo. Prawdę mówiąc poszło jej bardzo dobrze. Mimo mniejszej tężyzny fizycznej i umiejętności Gerold musiał kilkukrotnie ratować się odwrotem przed jej zajadłymi atakami, w końcu jednak musiała ulec. Niewątpliwie częściowo dlatego, że po kilku poprzednich starciach była już nieco zmęczona.
Lady wcisnęła morgensztern za pas i ściągnęła nieporadnie hełm z głowy. Twarz kolejny raz, cała czerwona od gorąca i spływająca potem, usta i nos łapczywie łapały mroźne powietrze, ale nie ulegało wątpliwości, że pani Dreadfort, w przeciwieństwie do poprzednich pojedynków, była zadowolona.
- To była dobra walka. W pewnym momencie zdawało mi się, że widziałam twoje oczy za wizjerem i mignął w nich strach, że cię pokonam. Możesz być spokojny, że następnym razem mi się uda. Albo następnym następnym... - Roslin uśmiechnęła się szeroko, rzadki widok goszczący na jej ustach, z całą pewnością dodający jej nieco uroku. - Na dzisiaj jednak to będzie koniec, jestem kompletnie wyczerpana. Będę musiała kazać przygotować sobie długą, relaksującą kąpiel i porządny masaż... - Zaśmiała się. Lady jeszcze przez chwilę dyskutowała ze swoimi tarczami, podczas gdy zdejmowano z niej kolejne części rynsztunku, kilka razy nawet się zaśmiała, najwidoczniej z jakiegoś żartu, a wkrótce potem wróciła do zamku, z pewnością na zapowiedzianą kąpiel...

z/t
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Czw Paź 28, 2021 12:29 pm

15/12/11

Długi czas oczekiwania, planowania i knucia właśnie dobiegał końca. Lord Hornwood wreszcie stawił się na jej zaproszenie do Dreadfort na zaplanowane przez nią małe wydarzenie mające doprowadzić do wzajemnej przyjaźni i wspierania się dwóch rodów Północy, będących zresztą predysponowanymi do bycia albo bliskimi przyjaciółmi lub wrogami. W końcu na odległych rubieżach królestwa byli tymi chorążymi Starka, którzy byli, ze względu na odległość, bardzo blisko siebie. Przynajmniej jeśli mieli przyrównać się do innych chorążych Winterfell. Roslin uważała, że mogło to stanowić o ich wielkiej sile jeśli zdecydują się współpracować ze sobą toteż włożyła dużo przemyśleń do tego by związać ze sobą Hornwooda i ten oto, w towarzystwie swej rodziny i świty, wreszcie wpadał w jej małą pułapkę.
Roslin wiedziała, że Hornwood jest wojownikiem, toteż na pierwsze spotkanie z nim chciała wywrzeć równie stosowne wrażenie, że i ona była wojowniczką. Elegancką suknię tego dnia odłożyła na bok - w tą zbroję miała zamiar ubrać się dopiero na czas uczty i zabawy. Zamiast tego wybrała typowo męskie odzienie wraz z przytroczonym do pasa mieczem i sztyletem.
Roslin obserwowała przyjazd lorda i gdy ten wreszcie stawił się na dziedzińcu i zsiadł z konia podeszła do niego i przemówiła.
- Lordzie Hornwood. Cieszę się, że wreszcie się spotykamy. Odległości na Północy są wielkie, ale i tak jesteśmy sobie bliższymi sąsiadami niż którykolwiek z innych lordów na Północy, a więc trzeba korzystać z tego błogosławieństwa. - Roslin przywołała gestem jednego ze służących, który niósł tacę z jedzeniem. Była świadoma reputacji Dreadfort toteż uznała, że dobrze będzie przywitać swego gościa w tradycyjny sposób - chlebem, solą i napitkiem. - Do uczty powitalnej czeka nas jeszcze chwila czasu, dlatego kazałam przygotować mały poczęstunek, jak dyktuje tradycja. Witaj w Dreadfort lordzie, pod moim dachem i u mojego stołu.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 29, 2021 4:13 am

Cóż... Jedni powiedzieliby, że to słuszne rozumowanie - bo blisko i łatwo się wspierać. Inni rzekliby jej, iż sojuszników nie powinno szukać się za blisko, gdyż to z sąsiadami mamy najczęściej zwady. Gdzie zatem jest prawda? Jak zwykle, to zależy - od naszych motywów i pragnień oraz od tychże samych czynników z drugiej strony. Biorąc pod uwagę zamiary Roslin to chyba faktycznie szukanie sojuszników bliżej miało więcej sensu. Tak czy siak...

Przybyło już dwóch jej zbrojnych konno, by powiadomić, iż Hornwood ze swymi ludźmi oraz wysłanym przez nią pocztem powitalnym się zbliżają. Miała przeto czas, by odpowiednio się przygotować. Czy wybór męskiego odzienia oraz broni jako dodatków był odpowiedni? Może. Zależy, co chciała pokazać i jaki miała plan na budowanie swego wizerunku.

- Lady Bolton... - Odparł gość, gdy sprawnie opuścił koński grzbiet. Był mężczyzną wielce rosłym i mocniej budowy a o przeciętnej dość urodzie. Gdy tylko zsiadł z konia, odnotować mogła, iż mierzył ze dwa metry wzrostu - to tak dokładniej. - Rad jestem, iż razem biesiadować się i bawić będziemy, nim ruszymy Dzikim ich brudne dupska skopać. - Dodał jeszcze z uśmiechem. Następnie pokazał jej swoje dziadki. Syna i córki, które przyjechały powozem. Potem wtaczali się ludzie z lordowskiej świty i jej właśni. Dalej wozy z pakunkami, które zabrał lord - zapewne przyodziewek i temu podobne pierdoły. Najpewniej także rynsztunek, skoro miały być walki oraz polowanie. Skoro zaś o polowaniu, to Hornwood też i własne ogary przywiódł, dla których, miał nadzieję, znajdzie się miejsce w psiarni.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Pią Paź 29, 2021 3:26 pm

Oficjalne powitanie gości było za nią i tradycje zostały dopełnione. Teraz, gdy miała kilka chwil by przyjrzeć się Hornwoodowi uznała, że plotki i informacje jakie zdołała o nim zebrać przed jego przybyciem z pewnością znajdowały pokrycie w rzeczywistości. Był ogromny! Sama Roslin nie uważała się za osobą wątłej postury czy niskiego wzrostu, ale w porównaniu z nim czuła się malutka, musząc lekko zadzierać głowę by móc patrzeć się w twarz swego gościa. Mając taki zasięg ramienia nic dziwnego, że odnajdował się w wojennym rzemiośle. Zresztą tak samo jak był wysoki, tak samo był dobrze zbudowany. Tyle tylko, że z twarzy taki nijaki i zwyczajny... Cóż, przynajmniej nie był paskudny, to już samo w sobie było plusem i uczyni ich dalsze interakcje łatwiejsze jeśli nie będzie musiała powstrzymywać skrzywienia na twarzy za każdym razem jak na niego spojrzy.
- Zdaje się, że Dzikim trzeba raz na pokolenie spuścić solidny wpierdol żeby pamiętali po której stronie Muru jest ich miejsce. Nie wiem jednak czy banda obdartusów będzie stanowić dla nas jakiekolwiek wyzwanie. - Powiedziała, również się uśmiechając. Wyglądało na to, że lord Hornwood był porządnym chłopem i z pewnością znajdą wspólny język. Później przyszła pora na przedstawienie rodziny lorda i Roslin nie omieszkała nie zwrócić uwagi, że jego syn idzie w ślady ojca i rokuje na zostanie porządnym mężczyzną, a następnie swobodnie skomentowała elegancki wybór ubioru jego córki i jej maniery nim na powrót zwróciła się do najważniejszego z gości.
- Komnaty dla was są już uszykowane, służba zadba żeby wszystkie wasze rzeczy się tam znalazły. Jestem pewna, że i dla psów znajdzie się miejsce w psiarni i się dobrze nimi zajmą, a i będą miały jutro zajęcie. Zobaczymy które ogary są lepsze... - Powiedziała z lekkim uśmieszkiem i nutką wyzwania w głosie. Prawdziwym wyzwaniem będą walki, ale czemu by nie pobudzić lekko ducha rywalizacji w Hornwoodzie, szczególnie, że oboje byli zapalonymi myśliwymi? - Chodźcie za mną. Z pewnością chcecie chwilę odpocząć po podróży i przygotować się do uczty. - Powiedziała mając zamiar wskazać im komnaty i potowarzyszyć jeszcze chwilę lordowi w pierwszych chwilach pobytu w Dreadfort by mieć pewność, że wszystko jest dopięte z nim na ostatni guzik i odpowiedzieć mu na wszelkie pytania jakie by miał.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 29, 2021 4:36 pm

Tak, oficjalne powitanie i związany z tym poczęstunek się odbyły. Co prawda lord nie krzyczał od bramy, żeby witać go chlebem, bo inaczej nie wejdzie, ale skorzystał chętnie, szczególnie z piwa. Jego dziatwa też skorzystała, jeśli i im to zaproponowano.
- Prawda to... Chętnie odsapniemy po podróży. - Odparł na propozycję lady. Normalnie pewnie mogłaby im pokazać kwatery służba, ale skoro pani na zamku chciała osobiście, to wszakże nikt jej nie zabroni. Przy okazji należało zakrzyknąć służbie, aby zajęła się resztą gości i bagażami. Trzeba koniki dać do stajni i wojów lorda Hornwooda gdzieś ulokować z zapamiętaniem tego, iż niektórzy z nich mogą być synami szlachetnych rodów z włości lordowskich.
Skoro tak sobie szli razem... - Względem Dzikich... - Zaczął lord. - Król w wezwaniu informował, iż zawarli oni jakiś pakt z siłami ze wschodu. Dziwy to niesłychane moim zdaniem, by te napierdalające się kamieniami bydło sojusze zawierało. Prawda, że przemytników ku nim zmierzających czasem Nocna Straż łapała, ale pakty i sojusze... - Pokiwał głową. No i wtedy dotarli pod komnaty. Pozostawało odpowiedzieć, jeśli chciała a potem orzec, kiedy na ucztę wypada się stawić. Goście z pewnością potrzebowali trochę czasu, by wypocząć, ogrzać kości i przysposobić się do biesiadowania.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Pią Paź 29, 2021 6:23 pm

Czemu komukolwiek miano by odmawiać tradycyjnego przywitania na Północy? Szczególnie jeśli przybywali w odwiedziny, zaproszeni na ucztę? Dzieci lorda również były jej gośćmi i one także zostały tradycyjnie poczęstowane, choć poczęstunek to raczej symboliczny, mający reprezentować obowiązywanie od tego momentu świętego prawa gościnności. W każdym razie sprawy przywitania były za nimi, służba zabrała się za pakunki mające zostać odniesione do komnat, jeszcze inni zaczęli prowadzić mniej znaczących gości ze świty lorda do ich komnat, stajenni rzucili się do koni a łowczy i psiarczyk zajęli się psami. Wszyscy wiedzieli kim i czym mają się zajmować, w końcu przygotowania do zabawy rozpoczęto już dawno.
- Też o tym czytałam... - Zaczęła ostrożnie choć swobodnie, nie dając po sobie poznać na ile ten temat jej dotykał. Przecież nie powie wprost, że przed kilkoma tygodniami przypłynęła banda łupieżców, która splądrowała jej ziemie, a potem odpłynęli spalić Wschodnią Strażnicę. Mogłaby wyjść na słabą osobę, która nie potrafi obronić swoich ziem. Z drugiej strony kto potrafił bronić swych ziem przed tego rodzaju atakami? - Kilka tygodni temu doniesiono mi o okrętach widzianych u ujścia Zimnej Wody ze znaczną ilością ludzi. Nim jednak mogłam zweryfikować te informacje z kim mam do czynienia, jak się można domyślić, odpłynęli. Sądziłam, że mogli to być to łowcy niewolników z Tyrosh płynący za Mur...   - Roslin odpowiedziała wymijająco na słowa lorda Hornwooda. W końcu nie widziała powodu by informować go o tym, że jej ziemie zostały zaatakowane ani w jakim stopniu one ucierpiały. Były to jej wewnętrzne sprawy i nikomu nic do tego. - W każdym razie poinformowałam Wschodnią Strażnicę, Karstarka i Flinta by mieli się na baczności. Brakuje nam tu owcojebnej czy essoskiej wersji Lemana, który będzie łupił nasze brzegi i plądrował zamki, gdy pomaszerujemy za Mur za "zniewagi" jakich się na nich dopuściliśmy czy innych powodów. Phi.
W każdym razie dotarli pod komnaty. Roslin poinformowała lorda kiedy będzie uczta i przydzieliła mu służących, którzy mieli być na jego zawołanie, gdyby ich potrzebował. Ona sama także musiała się przygotować do uczty...

z/t
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Pią Lis 05, 2021 9:32 pm

17/12/11

Kolejny dzień zabaw, tak jak zaplanowała ze swymi doradcami, miał obejmować serie pojedynków między domowymi rycerzami, świty Hornwooda, z pewnością jego samego i jej. Co prawda teraz, z perspektywy dnia wczorajszego, uznała to za idiotyczny pomysł. Mogła pomyśleć wcześniej, że dni powinny zostać pozamieniane. Co prawda rany, które otrzymali od niedźwiedzia nie były szczególnie bolesne i zachowała ona pełen zakres ruchu, ale wciąż mogły być utrapieniem. Wystarczy, że jakiś cios miecza lub morgenszterna padnie nie w to miejsce co trzeba i odczuje to bardziej niż wcześniej. Cóż, będzie musiała trzymać tarczę wysoko i pilnować żeby żaden cios nie dosięgnął tego miejsca.
Nie uprzedzając jednak faktów i nim przyodzieje się w zbroje, trzeba było najpierw ogłosić ich mały turniej na zamkowym dziedzińcu, zebrać chętnych, których to podejrzewała, że będzie sporo, rozlosować pary no i oczywiście, co najważniejsze, ogłosić nagrody jakie czekają. Turniej był małym wydarzeniem, a sama Północ nie miała bogactw, a poza tym byli w przededniu wyprawy na Mur, więc nagrody były adekwatne, ale była pewna, że osłodzą one siniaki, które ich czekają. Także dla pierwszego miejsca ich małej walki czekało 60 złotych monet, dla drugiego 40 złotych monet i dla trzeciego, 20 złotych monet. Dość dla niektórych by zakupić pełną zbroję płytową lub odrobinę nowego ekwipunku. Cóż, jeśli ona sama wygra to nie będzie musiała płacić... albo będzie mogła się popisać szczodrością, któż to wie jaki będzie miała humor i jak daleko dojdzie?
W każdym razie ona sama miała zamiar występować w ciężkim oporządzeniu w którym czuła się najlepiej. Nie była zbyt zręczna i raczej preferowała otwartą walkę dlatego też zbroja płytowa, przyłbica, tarcza, morgensztern i miecz, jeśli jakimś cudem straci broń. Miała też nadzieję, że nie zrobi z siebie pośmiewiska i pokaże się z dobrej strony. Koniec końców zawsze mogła zwalić winę na swój słaby pokaz na wczorajszą ranę po niedźwiedziu, prawda?
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lis 06, 2021 12:09 pm

Kolejny dzień i kolejne rozrywki... Tym razem miał to być mały turniej walki pieszej. Szranki oraz trybuny już były gotowe. Takoż samo napitki, gdyby komuś zachciało się zwilżyć gardło. Goście powoli przybywali i zajmowali swoje miejsca a poinformowani o rychłej konfrontacji wojownicy, przywdziewali swe pancerze i rychtowali broń. I tak to się zaczęło, i tak miał prawie do końca dnia trwać...

Pierwej odbyła się swego rodzaju walka inauguracyjna, w której popis dała pani zamku. Jej walka była dość długa i zapewne wyczerpująca, albowiem zarówno ona jak i oponent bardzo skutecznie parowali ciosy, rzadko kiedy dopuszczając do trafienia. Finalnie jednak i to dość znacząco wygrała ona. Potem walczył jej gość, który swego oponenta położył bez żadnych trudności i dość szybko. Następnie szły kolejne walki, które mogli spokojnie oglądać, odpoczywając i czekając na swoją kolej. Tutaj między innymi widziała, że świetnie poradzili sobie jej obrońcy, takoż bez problemu przechodząc dalej.
Druga tura i mniej zawodników. Roslin znów trafiła na jednego z domowych wojów i ponownie położyła go bez większych ekscesów. Jej zwycięstwo może nie było spektakularne, ale za to zdecydowane i niepodważalne. Hornwood znowu wszedł i wyszedł jak przeciąg, kładąc oponenta, nim ten zdążył się rozgrzać. Robett i Gerold ponownie poradzili sobie wyśmienicie i przeszli dalej. I kiedy ostatni wojownicy rozstrzygnęli między sobą sprawę, druga tura dobiegła końca, zgromadzeni mogli coś wreszcie przekąsić, aby nie spochmurnieć z głodu.
W trzeciej turze lady poradziła sobie z oponentem i przeszła dalej. Jej gość kolejny raz zbytnio nie poszalał, sprawę załatwiając szybko. Kompani także dalej trzymali się zwycięskiej passy i szli do przodu. Takoż i nadeszła tura czwarta a pierwszą wylosowaną walką miało być starcie lorda Hornwooda i lady Roslin. Nareszcie coś ciekawego! To znaczy... Lord raczej znowu zrobił to samo, deklasując oponenta w miarę szybko i sprawnie swą oburęczną bronią. Lady broniła się lepiej od domowych wojów i więcej problemów sama stworzyła, ale finalnie musiała dość szybko ulec. Za to jej obrońcy pokonali swych rywali i przeszli dalej.
Potem każdy kolejny znaczniejszy uczestnik wojował z zaprzysiężonym któremuś domowi wojem, radząc sobie i idąc dalej. I tutaj powstał mały problem... Na placu boju zostali lord Hornwood i jej dwie tarcze. Cóż zatem czynić? Ano, sprawa sama się rozwiązała, albowiem lord zadeklarował, iż kolejno przyjmie obu. Tak też uczynił, pokonując pierwej Gerolda a potem Robetta, którzy to następnie zawalczyli o drugie miejsce. Wygrał Robett i turniej dobiegł końca. Można było wypić za zwycięzców, wymienić kilka uprzejmości i szykować się do wieczornej uczty, która to miała uświetnić i uczcić ten dzień pełen emocji.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Roslin Bolton Sob Lis 06, 2021 5:44 pm

Roslin po walkach uznała, że mogła być zadowolona z siebie. Przystąpiła do walki i starła się z kilkoma z domowych rycerzy i choć pierwszy z pojedynków był stosunkowo długi, to ostatecznie wygrała go w sposób zdecydowany. Kolejne pojedynki okazały się być dla niej o wiele lepsze i choć nie pokonywała swych przeciwników w takim stylu jak Hornwood czy choćby jej obrońcy, to metodycznie, cios za ciosem i krok po kroku przesuwała przewagę w walce na swoją stronę.  Co oczywiste taktyki tej nie mogła wykorzystać przeciw swemu gościowi. Lord bowiem bez trudu pokonywał każdego ze swych przeciwników i ostatecznie przyszła pora i na nią samą. Prawdę mówiąc absolutnie nie spodziewała się, że dotrzyma mu kroku w stalowym tańcu i co oczywiste, podobnie jak każdy przeciwnik wcześniej, musiała mu ulec. Niewątpliwie powodem do dumy był tu jednak fakt, że była wstanie dłużej utrzymać się na placu boju i była wstanie nawet zadać kilka ciosów gościowi, ale ostatecznie i ona musiała się poddać.
Nie było też zdziwieniem, gdy Hornwood został zwycięzcą, a jej dwie tarcze zajęły kolejne miejsca. Cóż, wygląda na to, że dzisiejszego dnia ich nagroda za dotychczasową służbę będzie solidną premią. Co się zaś tyczyło lorda, to ten znany był jej jako sknera i dusigrosz, tak przynajmniej słyszała. Z pewnością sam  się ucieszy z małego zastrzyku gotówki.
- Nie mogę powiedzieć żebym była zdziwiona... - Powiedziała do Hornwooda, gdy ten skończył się cackać z jej obrońcami. - Słyszałam, że jesteście świetnym wojownikiem i zarówno Gerold i Robett zostają w tyle ze swoimi umiejętnościami. Mimo wszystko muszę powiedzieć...   - Powiedziała rozcierając ramię, w które dostała potężne uderzenia od dwuręcznej broni lorda. - ... że jestem sama z siebie zadowolona. W dobry dzień dorównuję umiejętnościami moim obrońcom i z całą pewnością dałam przy tobie lepszy popis niż domowi wojownicy. Choć wciąż mało imponujący... Nawet się nie zadyszeliście! - Powiedziała żartobliwe-oskarżycielsko. - Wciąż, sakwa pełna złota jest wasza. Mały upominek z Dreadfort jak sądzę - uszczuplenie odrobinę mojego skarbca. - Zaśmiała się.
- Nie ma jednak co tu gadać... Zaraz będzie na to okazja przy jedzeniu i kilku kuflach piwa. Albo więcej niż kilku.

z/t
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 386
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec zamkowy Empty Re: Dziedziniec zamkowy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach