Faktoria Handlowa Gaemidona - Piwnica

***

4 dzień dziewiątego księżyca 10 roku po Zagładzie, wieczór

Kilka dni w tym dziwnym i obcym wciąż dla Cili miejscu wystarczyło, aby dziewczę na dobre zatęskniło za domem. Ach, Dorzecze... Niby takie zabiedzone i ciężkie nieraz do życia, a jednak tak bardzo jej. Trudno, chciała podróży do dalekiego Gogossos, to ją miała. Teraz mogła tylko jakoś przetrwać ten z pewnością niezbyt bezpieczny dla siebie okres. Jedynym plusem w tym całym bagnie było towarzystwo pieska Leszka, który zabawiał ją podczas chwil samotności. W zasadzie wszystko teraz, co tylko mogła, starała się robić z tym pociesznym zwierzakiem. Jadała z nim, chodziła na spacery, nawet spała z nim. Leszek nie pachniał obco, pachniał Westeros, pachniał domem.

Tego dnia mogła zobaczyć kolejne osobliwości nieznanego dotychczas dla niej świata. Co prawda wolała się trzymać z daleka od osobistości, która odwiedziła Zamaskowanego Pana, ale nie mogła nie słyszeć hałasu, którego narobiła jej świta. Tym bardziej że była ona niemniej specyficzna niż całe to miejsce. W końcu jednak pracodawca zawezwał ją do siebie. Tego dnia nie miała ochoty nikomu ukazywać swej twarzy, dlatego też założyła śledziową maskę. Niestety pogoda nie pozwalała jej przechadzać się w grubym płaszczu, toteż pozostawała jedynie w cienkiej koszuli oraz zwiewnej spódnicy. Leszek musiał poczekać na powrót swej pani, ale mógł za ten czas pilnować potężnego kostura.

Wreszcie Cili zjawiła się w piwnicy. Nie wiedziała za wiele, ale mogła dostrzec, iż wiele rzeczy zostało już przygotowanych. Stanęła zatem przed Zamaskowanym Panem gotowa do pracy.
-Wzywałeś, panie - oświadczyła. -Co mam robić? - dodała po chwili.