Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Wto Wrz 01, 2020 8:09 pm

Przybytek należący do Mercera Riversa, bękarta któregoś z Freyów. Przez lata, lokal zdobył renomę, przez co jest uważany, za jeden z najbardziej ekskluzywnych lokali w Gulltown i w Dolinie.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Wto Wrz 01, 2020 8:25 pm

Pierwszy dzień, dziewiątego księżyca dziesiątego roku Po Zagładzie

Leonard po spotkaniu z pewną dziewczynką na zamku, gdy ta już mu pomogła wyjść z twierdzy Graftonów. Udał się do znajomego sobie przybytku, gdzie najpewniej zakwaterować się mieli wszyscy oficerowie jego kompanii. Po dotarciu do lokalu przywitał się ze swoim przyjacielem. Od razu zechciał wysłuchać najświeższych plotek z okolicy i naturalnie jakichś wieści z ziem Redfort.
W końcu usiadł w alkowie z dowódcami i Mercerem, który zrobił sobie krótką przerwę. Na początku, omówiono pierwsze kroki, jakie należało podjąć po przybyciu do miasta. Codziennie w godzinach porannych, cała kompania miała spotykać się na przedpolach miasta i po przeprowadzonej musztrze, trenować, wszak żołnierze powinni ćwiczyć swe umiejętności bez ustanku. Następne, do zadań Mercera i jego kontaktów, należało porozumieć się ze szpiegami na ziemiach Simona i przekazać informacje młodszemu z braci. W końcu miano porozumieć się z wiernymi Leonardowi rycerzami na włościach i przedstawić ich liczbę, a także zachęcić szlachtę ziem jego ojcowizny, do próby zjednania więcej sprzymierzeńców dla legalnego władcy. Planem krótkometrażowym, było jednak rozpuszczenie po mieście i okolicach wici, że poszukiwani są najemnicy, medycy, inżynierowie, rycerze i inni awanturnicy, do dołączenia w szereg legalnego władcy Redfort. W celu zachęcenia do dołączania w szeregi Leonarda, ten przekazał na ten cel równo sto złotych monet, żeby fundować alkohol i zapewniać inne rzeczy ewentualnym chętnym. W końcu, miano też w każdej karczmie i zajeździe, rozwiesić ogłoszenia, a na samych rynkach mieli stać wynajęci heroldowie. Ostatecznie, za bazę operacyjną wyznaczono właśnie ten przybytek i to tutaj, Leo spodziewał się dostawać wszelakie raporty.

*Rycerze na ziemiach Redfortów jacyś być powinni, zgodnie z tym co zostało napisane w historii klepniętej postaci.
**Raporty proszę pisać tutaj.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 17, 2020 10:45 pm

01/09/10 PZ - 15/09/10 PZ



Szalik
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Sro Wrz 30, 2020 3:15 am

Czwarty dzień, dziewiątego księżyca, dziesięć lat po Zagładzie

Dzień jak co dzień, dzień po dniu, tak się dzieje życia cud. Leonardo jak zwykle wstał wcześnie i udał się na trening. Nie było dnia, kiedy pominąłby tak ważną część swojej rutyny, czasami zdarzało się jednak, że był niedysponowany, ale to był jedyny w swym rodzaju wyjątek. Po zmaganiach na przedpolach, które w jednym miejscu, powoli traciły trawę i zamieniały się w ubitą ziemią i kurz, Redfort udał się do karczmy swego przyjaciela, gdzie miał zamiar sprawdzać kolejne raporty i przyjmować interesantów, dzień jak zwykle.
W pewnym momencie postanowił sobie zrobić małą przerwę i wyszedł z alkowy, z której zrobił swego rodzaju przenośny gabinet i zasiadł za barem. Spojrzał jeszcze na Kratosa, który pilnował wejścia do jego wydzielonego pomieszczenia i dopiero wtedy, upewniwszy się, że raporty są bezpieczne, poświęcił całą uwagę Freyowi, od którego dostał kufel z piwem.
- Coś ciekawego na mieście słychać? Ostatnio nie za bardzo się interesowałem, miałem co innego na głowie i nie miałem jak się rozeznać. - zapytał przyjaciela, a wtem z drugiego kąta przybytku rozległ się głos jednego z żołnierzy.
- Ta albo kogoś innego na głowie, a raczej pod sobą hehe. - a zawtórowało mu kilku innych żołnierzy z nim siedzących. Redfort zrobił lekko zażenowaną minę i wrócił wzrokiem na gospodarza, tamtymi nicponiami zajmie się później na specjalnym treningu.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 30, 2020 9:28 am

- Ostatnio..? Ano nic poza szykowaną wyprawą lorda Graftona. - odpowiedział karczmarz, po czym uśmiechnął się szeroko na jakieś wspomnienie. - A i powiadają, że córka Sworna, jednego z tutejszych kupców została spotkana w burdelu. Stary Brandyn musiał się nieźle zdziwić na tę wieść, wszak zawsze twierdził, że młódka jego pobożna i codziennie w sepcie się modli. Może i klęczała, ale gdzie indziej! - wybuchnął śmiechem, a w jego ślad poszło kilku gości.
Kolejne minuty mijały już nieco spokojniej. Wkrótce też przyszli obaj przyjaciele Leonarda, Gerold i Victor, dołączając do niego w osuszaniu tutejszej piwniczki. Sam Redfort mógł od jakiegoś czasu czuć na sobie czyjś wzrok. Kiedy rozejrzał się po sali, jego wzrok w końcu spoczął na wstającym właśnie, starym mężczyźnie w prostackich łachmanach. Ów mąż miał na czole bardzo charakterystyczną, bardzo dużą brodawkę. Staruszek podszedł do stolika Leonarda i jego towarzyszy, po czym skłonił się na tyle, na ile pozwoliły mu obolałe w krzyżu plecy. Stęknął przy tym cicho, cały czas memląc w dłoniach wełnianą czapkę z kaczym piórem.
- Jestem Sven Wasza Rycerska Mości, choć częściej zwą mnie Brodawka. Pochodzę z niewielkiego Strumieniska na wschód od miasta i przyszedłem tu szukać pomocy. - mężczyzna trochę jąkał się, jakby bał przemawiać do rycerza. - Oferujemy trochę złota za pomoc, bo nasza wioska, i i ta druga, Mały Zagajnik znaczy zasię mamy problemy...
- Brodawka! Zostaw zacnych rycerzy w spokoju i pozwól im wypić spokojnie piwa. - zaraz przy stoliku pojawił się karczmarz, próbując odgonić od Leonarda starszego mężczyznę...


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Sro Wrz 30, 2020 2:22 pm

Frey miał swoje dojścia, ale Leo nie sądził, że takie dobre, bo skąd inaczej karczmarz wiedziałby o planowanej wyprawie. Ale może to było tylko lekkie przewrażliwienie Redforta, przecież sam nie wiedział, czy Sebastion to jakoś specjalnie ukrywał, a o konkretnym celu wyprawy mówił tylko niewielkiej grupie. Zresztą, czym Mercer wiedział więcej, tym dla Leo było lepiej, prawda?
Plotka o niejakiej córce Sworna za bardzo nie zainteresowała Leo, choć w przyszłości mogło być to w pewien sposób przydatne, jednak nie teraz. Na tym skończyły się wieści Riversa i mężczyźni mogli w spokoju dopić swoje napitki, chwilę porozmawiać, po siłować się na rękę czy zagrać w karty. Już mieli odchodzić od stołu i wracać do pracy, gdy Leo od niechcenia rozejrzał się po sali, wówczas ujrzał jakiegoś biedaka.
- Mercer?! Co to ma znaczyć, czemu wpuszczasz do tak renomowanego lokalu jakieś łachudry? - zapytał nieco podirytowany, wszak jakim cudem ktoś taki jak ten "Brodawka" mógł wejść i obrzydzać swoją obecnością tak wspaniały lokal.
- Do lorda po pomoc, a nie dobrych karczmarzy i ich gości nagabujesz! A nuż batem poszczuje! - powiedział ze złością i już miał wstać, żeby prostaka wytargać za łachmany, a potem wybatożyć, ale okazało się, że jego przyjaciel go znał, gdyż nazwał go per "Brodawka".
- Czyli co? To jakiś Twój znajomy? Eh. - westchnął, a z lica Redforta nieco zeszła złość, wrócił na swoje miejsce i ponownie chwycił za kufel z piwem.
- Pozwól mu dokończyć, Leo. - odezwał się Victor i zachęcił gościa do mówienia, a wspierał go w tym Gerold, najwyraźniej tych zimnych drani zainteresowało to, czego może chcieć od nich jakiś chłopek-roztropek.
- No to mów, tylko żwawo. - ponaglił go i wsłuchał się w jego opowieść, cóż, jeśli to był jakiś znajomy czy przyjaciel Mercera, to w zamian za tak dobrą gościnę teraz, a także wiele innych spraw, które karczmarz załatwił rycerzowi w przeszłości, mógłby pomóc jego ziomkowi.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 30, 2020 3:33 pm

- Lorda?!? - zająknął się i cofnął wystraszony. - Lord Grafton nawet nas, znaczy się mnie nie przyjął, tylko zarzdąca, a łun tylko wyśmiał i kazał iść precz. - staruszek wyglądał na bardzo zawiedzionego. Miał nadzieję choć tu spotkać prawych rycerzy, którzy z chęcią pomogą w ich problemach.
- Znajomy..? - szczere zdziwienie pojawiło się na twarzy karczmarza, który po chwili parsknął śmiechem i uderzył otwartą dłonią w swoje udo. - Doprawdy Leonardzie aż tak niskie mniemanie masz o mnie..? - pokręcił głową. - Przychodzi tu mniej więcej od czasu festynu, zdaje się do innych karczm też zagląda. Jak mówi, szuka pomocy, a tacy prawi i błędni rycerze jak wy z pewnością mu pomogą. - wyszczerzył się w uśmiechu, zaś twarz starucha nieco się rozpromieniła. Stała się jeszcze bardziej wesoła, kiedy usłyszał słowa Victora i przytakującego mu Gerolda.
- A juże ci Panie, prędziutko co to woda w górskim potoku. - mlasnął językiem, pokazując kilka pożółkłych zębów i przestąpił z nogi na nogę.. - Od dawien już dawna i nam, znaczy się w Strumienisku, i w Małym Zagajniku znikają rzepy i marchewki z pól. Ludziska wstają z pierwszymi kogutami i kontan... kontun... zauważają, że krowy kto im wydoił, czy jajka z kurników podebrał! - mężczyzna wydawał się totalnie poważny. - Tam gdzie zawsze przy drogach i na łąkach rosły całe kopce dzikich pieczarek, teraz są powycinane nóżki! Wszyscyśmy wiemy, że to musi być Widmo ze Starego Dębu. - po jego słowach nastała chwila wymownej ciszy, którą przerwało rozbawione chrząknięcie Gerolda.
- A cóż to za widmo mości Brodawko i co to za Stary Dąb..? - zapytał, uśmiechają się do Leonarda.
- Już tłumaczę. Między naszem Strumieniskiem a dalszym inszym Małym Zagajnikiem stoi stara osada zwana kiedyś Starym Dębem. Nazwano ją tak, bo na środku od zawsze stoi tam duży, piękny dąb. - momentalnie z głosu mężczyzny znikła wszelka wesołość. - Bardzo dawno temu - tak ze sześć dekad będzie - Stary Dąb tętnił życiem. Pewnego, przez Bogi przeklętego wieczora napadła wioskę grupa zbójców. Było to zasię w noc nowożeńską, bo tedy młody Jarucha brał za żonę Fenris, córkę miejscowego piwowara. Wystawiono ciężkie, dębowe stoły uginające się od jadła. Ojczulek panienki młodej wytoczył kilka beczułek swojego najlepszego ale z piwnic. - teraz głos mężczyzny zmienił się, jakby opowiadał jakieś wspomnienia. Nawet wyglądał, jakby owe wspomnienia przesłoniły mu wzrok.
- Późnym wieczorkiem, kiedy w najlepsze tańcowano wokół kilku ognisk, pojawili się zbójcy. Większość mieszkańców nie zdążył ni sięgnąć po broń, ni dobiec do domu. Umierali przy stołach, między domostwami, ze zdziwieniem na twarzach. Najlepiej bronił się pan młody, mając tylko nóż i stołek w rękach. Udało mu się nawet zabić jednego czy dwu bandytów, nim mocno go ranili. Tedy zjawił się herszt ich, młody, wysoki chłopak z czarną opaską na lewym oku. Blizna przecinała mu czoło, oko bez oka pod opaską i policzek niżej. - staruszka przeszedł widoczny dreszcz, kiedy wspomniał o bandycie.
- Okrutnik z niego był, jakich mało Bogowie widzieli. Najpierw zgwałcił panią młódkę osobiście, a potem nakazał to samo swoim ludziom, cały czas pilnując, by munż jej nowiutki na to wszystko się przyglądał. Na koniec dźgnął białowłosą prosto w serce i rzucił ją w nogi przeraźliwie krzyczącego chłopa, a potem z uśmiechem i jemu gardło podetnął. Biedny Jarucha umierał długie kilka minut, przeklinając w imię Bogów herszta i całą jego bandę. Widać Bogi tylko kapkę go posłuchali, bo i prawda, zdaje zasię, ze trzy dni później rozbiła ich drużyna jegomościa lorda Gruftona, lecz sam herszt uszedł z życiem i nikt nie wie co się z nim stało. Starego Dębu nigdy nie więcej nie zamieszkano, a rosnący na jego środku właśnie dąb usechł, wypiwszy krew zamordowanych. - można było mieć niemal pewność, że ów mężczyzna przed nimi musiał być w tej osadzie w dniu ataku. Co prawda miałby pewnie nie więcej, niż z dziesięć dni imienia wtedy, ale opowiadał to z taką dokładnością i autentycznymi emocjami, jakich zazdrościć mu by mógł nie jeden bard. Po kilku chwilach przerwy staruszek podjął dalej.
- Powiada się, że duch Jaruchy, pana młodego znaczy się, nie zaznawszy ukojenia, bo herszt uszedł obławie zbrojnych, teraz błąka się po Starym Dębie, samiuśki codziennie wieczorem zasiadając do uczty, której dla niego nigdy się nie skończy. I to na pewno on podbiera nam żywność, by na uczcie jej nigdy nie zabrakło. Kiedy zasie ktoś próbował zbliżyć się do wioski, wokoło zaczynały pojawiać się ogniki, kamienie i inne rzeczy stawały w ogniu. To nic jennego, jak żar miłości Jaruchy, jaką darzył swoją młodą żonę, który podpala wszystko wkoło, gdy tylko poczuje bijące serce w pobliżu.
- Z pewnością jesteście prawem i błędnym rycerzem Panie, poradzicie sobie z widmem Jaruchy. Tylko wy mości rycerzu możecie odesłać jego niespokojnego ducha w objęcia Matki, by spoczął na wieki. - mężczyzna wyciągnął zza pazuchy brzęczący woreczek. - Obie wioski zrzuciły się, coby mężnemu rycerzowi zapłacić za jego trudy i znoje. A poza tym taki człek pełen odwagi zawsze znajdzie u nas, czy to w Zagajniku suche miejsce i ciepłą strawę. - zamilkł, wyczekując odpowiedzi Leonarda...


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Czw Paź 01, 2020 8:12 pm

Leo spojrzał na Mercera, który go wyśmiał, ale nie uraziło go rycerza, wręcz przeciwnie ucieszył się on, że jednak jego przyjaciel nie przystaje z byle obdrapańcami. Wciąż, jednak się dziwił, że Siwy, który stoi przed wejściem, go wpuszczał, a sam Rivers nie wyrzucał go od razu po przekroczeniu progu. Wkrótce zaczęła się opowieść, przy której Leo zdążył dopić już trzeci kufel i potem zamówić czwarty, który dopił w połowy. Opowieść według Leo była nudna, nie interesująca, a w ogóle to jakaś bajka, że niby duchy harcowały pod jakimś Dębem? Dobre sobie. Na sam koniec, gdy chłop zaoferował zapłatę, Redfort zaśmiał się - jaką byle wieśniak może dać nagrodę za sprawdzenie tego miejsca i ewentualne pozbycie się problemu, zapewne była śmiesznie mała jak na Redforta, jednak na błędnych rycerzach mogłaby zrobić wrażenie. W końcu Leo prychnął, pokręci głową i dopił kufel, którym trzasnął o blat. - Czy ja kurwa wyglądam na błędnego rycerza? - zapytał nieco rozeźlony, był czysty i zadbany, a w końcu, jego herb wyszyty na niektórych częściach jego ubioru mówił, że jest dumnym Redfortem. - Leo nie denerwuj się, widać, że zaćmę już ma. - uśmiechnął się zarówno do swojego przyjaciela, jak i też do chłopa. - Duchy, phi! Duchów nie ma i udowodnię to, stawiam dziesięć złotych monet, że to jakiś zbójca czy inny kmiotek jest odpowiedzialny za te kradzieże, kto wchodzi? A jeśli rzeczywiście będzie to jakiś duch to dam dziesięć złotych monet na waszą wioskę! - spojrzał po towarzyszach, Mercerze i innych żołnierzach jego oddziału. Cóż, chłop mógł uznać, że Leo się zgodził, ale "cny" rycerz ani żaden z jego kompanów nie miał zamiaru brać od niego pieniędzy, może i byli niemili, ale wiedzieli, że łatwo nie jest zebrać pieniędzy na najemnika, a oszczędzać musieli zapewne długo. Pieniędzy nie chcieli bo prawdopdoobnie nadchodziła wojna, złoto mogło im się jeszcze przydać.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Lambert Grafton Pią Paź 02, 2020 7:17 pm

Lambert wraz z ser Gendrym Corbrayem zasiedli w rogu jednej z licznych karczm Gulltown. Nie chciał wziąć nikogo ze swojej pijącej paczki. Wolał po cichu i anonimowo sprawdzić, czy dalej umie pić jak przed swoim niedysponowaniem.  Wybór padł na "Przyprawy z Przeprawy" Grafton bywał w tej karczmie, ale nie jest jedną z jego ulubionych. Prawdopodobnie dlatego właśnie wybrał tę karczmę. Jakby spotkał kogoś znajomego, to na pewno nie skończyłoby się to tylko na sprawdzaniu limitu, a prędzej pod ławą.
Na szczęście nie spotkał żadnego ze swoich ziomków i mógł w spokoju, bez żadnego pośpiechu raczyć się alkoholem. Podczas czwartej kolejki w karczmie zaczęło się robić głośno. Jakiś wieśniaczek najprawdopodobniej szukał jałmużny u karczmarza i jakiegoś bogatego człowieka. Tak przynajmniej myślał Lambert dopóki nie wsłuchał się w wywód starca.
Hmm duchy. No nic, to może być ciekawe. Kontynuował podsłuchiwanie rozmowy do momentu, kiedy ten cały szlachcic nie podniósł głosu. Oferował nawet zakład, a taki wypad sam w sobie wydawał się dobry na rozruszanie się po miesiącach wegetacji. Na twarzy Graftona pojawił się uśmiech. Popatrzył jeszcze na towarzysza, który już się domyślił o co może chodzić i ruchem głowy odradził akcję.
- Dziesięć złotych monet! Podniósł głos, by mieć pewność, że zostanie wysłuchany. Wstał od ławy i ruszył w stronę rozmówców. Zaraz za nim podirytowany podążył Ser Gendry.
- Brzmi ciekawie, a i sam chętnie wezmę w tym udział. Wyjął jeden z mieszków, w którym znajdowało się dziesięć złotych monet. Wyciągnął go w ręce przed siebie, żeby nowi rozmówcy zobaczyli i rzucił na ławę przed pomysłodawcą zakładu.
Popatrzył jeszcze na wieśniaka, na którego nie zwracał wcześniej uwagi, ale musiał mieć zapewne tęgą minę.
- Schowaj pieniądze starcze. Waszym wioskom jeszcze się przydadzą.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 03, 2020 8:20 pm

- Nie wszyscy rycerze som błednymi..? - zapytał starzec rwącym się z przerażenia głosem. Można było odnieść wrażenie, że czapka, którą teraz tak mocno ściskał, za chwilę porwie się i rozpadnie na kawałki. Chłop otworzył szeroko usta i zrobił wielkie oczy, kiedy Redfort oznajmił, iż da im dziesięć Złotych Sokołów, jeśli to duch. Dziesięć! Toż tyle chałup naprawią, tyle... Prawie zakrztusił się własną śliną.
Chyba tylko cudem nie padł na zawał, kiedy i Leonard i Lambert zbyli jego "wynagrodzenie" i kazali zatrzymać. Oj tak, zatrzyma.
- Pewno od razu zapytacie Panie gdzieżtu Stary Dąb stoi.  - wtrącił pospiesznie, by mężczyźni nie zdążyli się rozmyślić. - Ano rzeknę tako, iż kapkę na wschodzie za miastem stoi. Dla mnie, dziadygi staregóż to i mus z pierwszym kogutem był wyjść, tako i teraz przed wymi stoić mi przyszło. Dla Was, rycerzy to pewnie i kuń się porządnym galopem nie zmęczy. A jak poznacie? Prosto jak strzała! Kędy ujrzycie Panie dwa wzgórza niczym cycki młódki na wiosnę, znaczy się dobrze trafiliście. Tedy wjedźcie między je w dolinkę i tam znajdziecie Starego Dęba. Hę hę, kiedyś chłopy wtargały jeno po dużym głazie na oba wzgórki, coby twarde sutki z daleka obaczyć i z nieczym nie pomylić. - wesoło roześmiał się na jakieś dawne wspomnienie...


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Nie Paź 04, 2020 11:46 am

- A czy wyglądamy na biednych? - odwarknął, wyraźnie zirytowany tym człowiekiem, jaki trzeba było mieć tupet, żeby tak przychodzić do wysoko urodzonych i jeszcze ich obrażać. Miał szczęście, że był poddanym Sebastiona, a nie kogoś innego, wtedy pożegnałby się z językiem.
Wkrótce z ławy nieopodal podniósł się jakiś jegomość, który nie był z jego oddziału, ale postanowił wejść w zakład. Nie wyglądał na jakiegoś kmiotka, toteż Leo nie miał z nim najmniejszego problemu, w dodatku ot, tak rzucił w jego stronę mieszek ze złotem. Redfort nie dotykał go, tylko zlustrował wzrokiem, rzeczywiście wyglądał na nieco napchany.
- Wspaniale, a więc mamy zakład, Mercer będziesz świadkiem jego ważności. A rozstrzygniemy go pewnie już na miejscu. - oznajmił, po czym rzucił dwa mieszki po pięć monet w stronę karczmarza.
- No to ja bym w sumie ruszał, jest środek dnia, zanim dojedziemy pewnie, zrobi się wieczór i będziemy mieć okazję obejrzeć harce tego "ducha" w nocy. Domerick, masz dziś dodatkowe zadanie, dokończyć pracę nad raportami, może odechce Ci się głupich żartów. - zarządził, kara może nie adekwatna, ale na pewno wystarczająca. Szybko wstał od stołu i podszedł do swojego sługi, którego miał zamiar oderwać od kufla, ale ten, gdy tylko zobaczył swego pana, wstał równo na nogi i pobiegł przygotowywać konie. Najwyraźniej groźba użycia rózgi na coś się zdała. Chwilę po tym, Leo podszedł do rycerza, który wszedł z nim w zakład — totalnie już ignorując chłopa — i się przedstawił.
- Leonard Redfort, prawowity lord na Redfort. - jeśli to było wszystko, rycerz udał się w jeszcze jedno miejsce i mogli ruszać na łowy.
*Leo zostawia swoje złote pierścienie u Mercera, tak samo inne przedmioty, które mu się nie przydadzą podczas misji. Dodatkowo przy sobie zostawia złotą monetę w srebrze. Idzie też kupić morgensztern (najlepiej na +) i kopię (też najlepiej na +). Zabiera je ze sobą.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Lambert Grafton Pią Paź 23, 2020 12:22 am

Można się było spodziewać, ze zakład zostanie szybko przyjęty. Tylko osoba głupia, lub szalenie pobożna (chociaż, czy jest jakaś różnica?) odrzuciłaby taki szybki zarobek. Sam Lambert wiedział, że w tym momencie wyrzuca pieniądze w błoto, ale historyjka dziadunia go zaintrygowała, a szlachcic rzucił zakład, więc okazja na włączenie się do wydarzenia była wręcz idealna.
Bogacz z karczmy rzucił dwa mieszki do karczmarza i ustalił go na świadka. Niezbyt w porządku, bo jest on jego kumplem, chociaż Lambert i tak nie spodziewa się wygranej w tym zakładzie. Wziął więc swój mieszek, który leżał na stole i również podał go karczmarzowi.
- Tylko jak wrócimy, to sprawdzę, czy przypadkiem nic z mieszka nie zginęło. Uśmiechnął się do Mercera Riversa, by pokazać, że nie jest poważny.
Szlachetka szybko oznajmił, że chce ruszać. Będąc szczerym to Grafton myślał, że wybiorą się kolejnego dnia. Zwłaszcza, że był wraz z Gendrym w trakcie libacji.
- Hmm. Myślałem, że jutro byśmy się wybrali. Jednak jeżeli Ser nalegasz to i dzisiaj możemy wyruszyć. Jutro też jest dzień i też pić można. Lambert popatrzył na swojego towarzysza, który jak zawsze miał obojętny wyraz twarzy. Kiedy odwrócił się z powrotem na pomysłodawcę zakładu, ten już stał przy nim i wyciągnął do Graftona prawicę. Godność rycerza nie zdziwiła Lamberta, mnóstwo ludzi w ostatnim czasie jest w Gulltown, całkiem sporo nawet wysoko urodzonych. Naturalnie uścisnął dłoń Leonarda i odpowiedział z uśmieszkiem na ustach.
- Lambert Grafton, dziedzic Gulltown. Chociaż mam nadzieję, że nie na długo. A to jest... spojrzał w stronę zaprzysiężonej tarczy i skierował na niego ręką. ... Ser Gendry Corbray. Mam nadzieję, że nie będzie problemu, jeżeli wybierze się razem z nami. Nie zostawił czasu Redfortowi, bo było to raczej przesądzone, a sam Leonard pewnikiem też nie zamierzał wybrać się sam.
- Jeżeli to wszystko Ser, to widzimy się pod główną bramą. Ja też muszę się nieco uzbroić.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Pon Lis 23, 2020 5:27 pm

06.09.10 PZ

Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 23, 2020 9:28 pm



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Pon Cze 14, 2021 12:21 pm

01/10/11 PZ

     Minął przeszło ponad rok, od kiedy Leo wydał swoim ludziom stosowne rozkazy. Jego podróż do Valyrii nieco bardziej się rozciągnęła, niż innych ludzi, tak też do karczmy swojego przyjaciela mógł dotrzeć dopiero teraz. Od razu po wylądowaniu w porcie, oddał strażom wieści, że on i jego ludzie są raczej przyjaźnie nastawieni do ich lorda i samego miasta. Swoją ukochaną wraz z dziećmi posłał do zamku, gdzie obiecał niedługo dotrzeć, sam natomiast udał się do swojej kompanii, która przebywała w karczmie jego starego druha.
- Ha Kurwa! Nie spodziewaliście się, że wrócę! - krzyknął trzaskając drzwiami i się uśmiechając. Co nowsi żołnierze jego sprawy, którzy byli rekrutowani tu na miejscu, mogli nie wiedzieć kim ten człowiek jest, ale weterani dobrze wiedzieli. Leo od razu udał się do Mercera i Victora, swojego wiernego przyjaciela, który tu został.
- Mercer dużo piwa. Potem opowiadajcie co tu się odpierdala w tej Dolinie i jak nasze postępy w jebaniu Simona? - zapytał, a po przyniesieniu alkoholu wypił pierwszy kielich duszkiem.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 14, 2021 5:47 pm

Ludzie Leonarda czekali... długo. W końcu powrócił Sebastion i powiedział, że jak ostatnio widział Leonarda, to ten nadal żył. Po czym znowu czekali długo. Z tego względu nie było ich w gospodzie aż tak wielu, część rekrutów porozchodziła się żeby spędzić czas na czymś innym niż zbijanie bąków w karczmie. Innym jednak taki stan rzeczy całkiem odpowiadał i mogli oni powitać swego wodza, którego część z nich nigdy na oczy nie widziała, w ojczyźnie.
Piwo polało się obficie i przejść można było do opowieści, a w Dolinie trochę się pod nieobecność wyprawy działo. Przede wszystkim, to chyba była największa zmiana, Trzy Siostry się zbuntowały. Po rozbiciu floty Manderly'ego wydawało się, że na północy będzie spokój, aż tu nagle pojawiła się jakaś banda zarośniętych, północnych wojowników, którzy opadli na Sutki i Kamyk. Spalili wyspy, pojmali lordów i obrazili króla Alestera, którego ich dowódca wyzwał na pojedynek. Później podburzyli Siostrzan do rebelii i rozbili razem flotę Doliny u wybrzeży Paluchów. Siostrzanie koronowali Sunderlanda na króla i od tamtej pory razem z ludźmi z Północy grabią wybrzeża za wyjątkiem Heart's Home, Runestone i Gulltown. Gulltown z racji na bunt oczywiście, zaś lordowie pozostałych dwóch zamków wycofali się z walk, ponieważ są jeńcami Wilków Zimy.
O co zaś chodzi z buntem Gulltown? Cóż... Okazuje się, że Simon dowiedział się o spiskach Leonarda i Sebastiona, a także, że miał wysoko postawionych szpiegów na dworze Graftonów. Żeby ich ukłuć próbował wynająć zbirów do spalenia portu oraz stoczni, a także podburzyć margines społeczny jaki Sebastion zrekrutował na nowych zbrojnych swego zamku do buntu. Zadanie łatwe, ponieważ sam zbrojmistrz Graftona szpiegował dla Simona. Niestety z podpalania nic nie wyszło, a straż zaczęła wyłapywać spiskowców. Zbrojmistrz bojąc się, że go wydadzą, podburzył rekrutów do buntu i uciekł, kiedy na zamku trwały walki. Starzy zbrojni Graftona, lojalni rekruci i straż miejska stłumili powstanie, a lady Manderly nakazała stracić pojmanych buntowników po przesłuchaniu.
Wszystko było tak głośne, że w końcu sam król wezwał Simona oraz lady Manderly na dwór. Żona Sebastiona oskarżyła brata Leonarda o wywoływanie zamieszek w Gulltown i atak na Graftonów, zaś on oskarżył jej męża o spiskowanie z Leonardem, który sieje niepokój na ziemiach Redfort i wywołuje zamieszki. Sytuacja była o tyle nie w smak królowi, że podobne konflikty pozbawiały Dolinę wojsk w czasie wojen. Przez chaos wywoływany przez Leonarda nie mogło przybyć z Redfort tylu żołnierzy ilu Jego Miłość wymagał, ponieważ musieli pilnować porządku, zaś działania Simona ograniczały zdolności Gulltown. W tej kwestii występek Simona przyćmiło jednak to, że lord Sebastion zabrał swoją flotę mimo wezwań króla i zniknął. Ponadto Grafton nie pojednał się z Belmore'ami, tak jak mu król nakazał po skandalu z nagą lady Belmore i nagim Sebastionem w szafie. Wściekły na wszystkich Alester nakazał Simonowi sprowadzić Leonarda do Orlego Gniazda, gdzie miał wysłuchać ich obu i rozsądzić ich spór raz na zawsze. Lord Sebastion został tymczasem wywłaszczony z ziem Gulltown, które miały przejść pod nadzór królewskiego zarządcy do czasu dalszej decyzji co do ich losu. Jego Miłość ponoć miał rozważyć innych, bardziej rozsądnych członków rodu Graftonów mogących przejąć miasto, albo jakiegoś lojalnego rycerza lub lorda. Lady Manderly po powrocie na zamek wybrała jednak ścieżkę wojny i wysłała kruka na Trzy Siostry, do swojego wojującego z Alesterem rodaka, Lemana z Russ. Wkrótce do Gulltown przybyła flota Wilków Zimy, a mrozy i choroba Alestera zmusiły królewskie wojska do tymczasowego zaniechania oblężenia.
Simon jak widać Leonarda nie znalazł i sam powrócił niedawno do Doliny. Wedle tego co się dowiedział flota z Gulltown zaginęła w Valyrii lub padła ofiarą sztormów i wszyscy zginęli. Powrót Sebastiona podważył jednak ten stan rzeczy, więc królewskie wezwanie na sąd może wciąż braci obowiązywać. Co do działań w Redfort... Musiały przyhamować. Raz, że zima zmusiła ludzi do myślenia o przetrwaniu bardziej niż wojowaniu i prawach do tronu, zwłaszcza prostaczków. Dwa, że Jego Miłość zobowiązał się sprawę rozsądzić i podjął kroki ku dopełnieniu tego wysyłając Simona po brata, więc dalsze, zdecydowane działania byłyby poniekąd sprzeciwieniem się woli monarchy i mogłyby negatywnie wpłynąć na szanse Leonarda. No i trzy, że ich siedziba była w Gulltown, które z racji buntu było odizolowane od reszty Doliny. Może nie było oblężenia, ale ruch na drogach między ziemiami Graftonów a innych lordów praktycznie ustał i liczne patrole oraz grupy zbrojnych przewijały się na granicach.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Wto Cze 15, 2021 11:49 am

Leonard chłonął opowieści swoich ludzi jak kufle piwa, które lało się istnym potokiem tamtejszego dnia w karczmie Mercera. Za wszystko zapłacić miał zamiar oczywiście Leonard, w końcu było co świętować, jego powrót do Doliny i nowe rozpoczęcie zmagań wojennych.
Informacje o królu Sunderlandzie i o Wilkach Zimy były najbardziej interesujące, podobnie co zbuntowane Gulltown. Dawało to okazję do wypowiedzenia wierności Arrynom, jeśli ci postanowią dalej polegać na Simonie. Słysząc natomiast o planach jego brata, nie umiał powstrzymać uśmiechu. Jego brat i spiski, to nigdy nie mogłoby się dobrze skończyć. Interesujące było również wezwanie przed królewski sąd; znając swego pana, którego Leo był też kiedyś giermkiem, wiedział o nim co nieco. Był w pewnym stopniu nieobliczalny i na żądania Redforta, mógł zareagować różnie. Trzeba było przemyśleć tę podróż dogłębnie.
Po usłyszeniu wieści od swych przyjaciół, role się odwróciły, tym razem to Leo opowiedział o swoich przygodach. O niezmierzonym bogactwie, które czkało na niego w ruinach miast, a w końcu o plugastwach, z którymi przyszło mu walczyć i odnieść chwalebną ranę. Nie omieszkał też pokazać im głowy jednego z nich, którą wziął sobie na pamiątkę.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Pon Sie 30, 2021 5:30 pm

20.11.11 PZ

Po wysłaniu kruka z kruczarni zamku Graftonów oraz wyjściu z zamku, Leonard wskoczył na konia i pojechał do przybytku swego przyjaciela. Tam oddał młodemu Tomowi konie i wszedł do środka, opanowanego przez jego ludzi. Najpierw zwrócił się do Riversa, pana tego pięknego lokalu.
- Będzie mi trzeba znaleźć jakiś duży budynek, który posłuży za biuro i miejsce dla moich chłopaków. - powiedział. - Chciałbym prosić Ciebie o pomoc. Zresztą jest jeszcze jedna sprawa, chciałbym żebyś został zarządcą mojej nowej firmy najemniczej. Ktoś z Twoimi umiejętnościami będzie dla mnie nieoceniony. - przedstawił ofertę. Dalej wydał kilka poleceń chłopakom, którzy mogli też skorzystać z pomocy kontaktów Mercera, jeśli ten był skory ich udzielić. Przede wszystkim należało odnaleźć traperów, zwiadowców czy też ludzi, którzy dobrze znali góry Doliny. Mieli być mu pomocni w jego nieodległych planach, a oni sami mogli coś zarobić. Życie w oblężonym mieście na pewno wydarło część ich pieniędzy przeznaczonych na czarną godzinę, lub też kompletnie stracili majątek. Dalej należało wysłać człowieka statkiem, który miał rozejrzeć się za podobnym lokalem w Pentos oraz kimś, kto chciałby zostać zarządcą filii w Pentos. Trzeba było jeszcze zadbać o rozsławienie ich kompanii, ale w Pentos nie powinno być z tym większego problemu, gdyż dopiero przed rokiem zakończyli tam podobną działalność (tylko na mniejszą skalę) i wyruszyli do Westeros po Redfort. Po drugiej stronie Wąskiego Morza pewnie nadal byli ludzie, którzy potrzebowali pomocy dobrych najemników, którzy mieli za sobą już pięć lat doświadczenia i bardzo dużą skuteczność. Cóż trzeba było działać, na reklamę i budynki Leonard miał zamiar przeznaczyć tyle pieniędzy ile to przedsięwzięcie od niego wymagało.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 01, 2021 12:54 pm

Potrzebne były kontakty właściciela gospody? W sensie, że co w trawie piszczy, tak? Mógłby coś powiedzieć w kwestii dostawców trunków - któremu ufać a któremu lepiej nie. To na pewno. Jednakże nieruchomości pod baraki nie leżały zwyczajowo w jego kręgu zainteresowań. Od biedy na pewno mógłby zasugerować odkupienie jakiegoś magazynu, bo chyba tylko tam pomieściliby więcej ludzi. Można to pewnie łatwo zagospodarować. Od biedy pewnie zburzyć i coś własnego wznieść.

Jeśli chodzi o zostanie zarządcą filii najemniczej... Na początku Rivers się zaśmiał. Potem się zaśmiał. Potem spytał czy on tak poważnie i też się zaśmiał. Znał się na zarządzaniu, owszem, ale karczmą. Zresztą, na miłość Bogów, dlaczego miałby porzucać albo zaniedbywać swój własny biznes dla fuchy u kogoś? Gulltown miało kłopoty i chwilowy lekki zastój, ale to jedyny sensowny port w Dolinie, więc życie tu niebawem wróci na całego a tym samym wrócą liczni klienci. Zatem nie, zdecydowanie nie... Wolał zostać w swoim przybytku, który miał dobrą renomę i zapewniał dobry dochód. Leonard będzie musiał nająć kogoś do zarządzania swymi najemnikami.

Ludzi wysłano, by poszukali mu jakiś innych ludzi znających się na zwiadzie. Oczywiście miasto nie było najlepszym miejscem do szukania rzeczonych ludzi obeznanych w terenie, albowiem ci zwykle właśnie w terenie przebywali. No, ale tym razem mu się poszczęściło. Znaleźli kilku, którzy mieli doświadczenie z pracą w terenie - wiedzieli, jak szukać, gdzie patrzeć, jakie pozycje obejmować, aby zobaczyć jak najwięcej. Z pomocą traperów obeznanych cokolwiek z górskimi szlakami powinni sobie nieźle radzić. Tychże drugich jednak najlepiej szukać w pobliżu gór a jeśli Redfort chciał polować na górali na własnych ziemiach, to jeszcze lepiej szukać traperów właśnie u siebie. Nie dość, że będą znali okoliczne tereny, to pewnie jeszcze można zmusić ich do pracy tylko za wyżywienie.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Leonard Redfort Sro Wrz 01, 2021 1:19 pm

20-23.11.11 PZ

Przez trzy następne dni Leonard miał zamiar zajmować się sprawami związanymi z jego nową działalnością, a także poszukiwać nowych pracowników. W międzyczasie też trochę trenował mocniejsze uderzenia pod wpływem gniewu, tak żeby jego wrogowie uginali się pod ciosem jego morgenszternu.
Należy jednak wrócić do spraw biznesowych; odmowę Mercera przyjął ze smutkiem. Bowiem miał pod ręką osobę, która znała się na zarządzaniu i postanowiła odpuścić pracę w Gildii Najemniczej. Smutne. Trzeba było więc poszukać kogoś kto chciał się tym zająć; to znaczy posiadał umiejętności zarządzania i był uczciwy. O pomoc w tej gestii Leo ponownie poprosił Mercera ale też rozesłał ogłoszenia do naboru. Jeśli Rivers chciał mu w tym pomóc, mógł też wyselekcjonować najlepszych zarządców z tych co się zgłoszą.
Dalej znajdowała się kwestia siedziby dla jego ludzi. Tutaj postanowił wykupić magazyny zdolne pomieścić dwustu ludzi i zagospodarować go dla żołnierzy, jeśli nie było takowego na sprzedaż to trzeba było kupić ziemię i postawić jakiś nowy. Podobnie rzecz miała się zadziać w Pentos. Od razu też Leonard rozesłał swoich ludzi, żeby ci ogłaszali otwarcie nowej gildii najemniczej zachęcając ludzi do dołączenia oraz oferując swoje kontrakty na pierwsze misje. W rozsławianiu kompanii pomóc mógł Artur, który zachęcony ostatnimi sukcesami w Orlim Gnieździe i Redfort, mógł i tutaj się wykazać. Mógł opowiadać o ich wyczynach w Pentos ale też w Valyrii.
Tymczasem do jego biura w karczmie Mercera zgłosiło się kilku zwiadowców, którzy chcieli dla niego pracować. Wziął wszystkich. Oni, medycy Leo, dwudziestu najemników, pięciu jego rycerzy oraz dziesięciu łuczników konno mieli szykować się do drogi - wyruszali na polowanie już następnego dnia.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Przyprawy z Przeprawy" Empty Re: Karczma "Przyprawy z Przeprawy"

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach