Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Fairmarket II

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Horas Redwyne Czw Sie 27, 2020 9:57 pm

***
Horas Redwyne
Horas Redwyne

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 07/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Horas Redwyne Czw Sie 27, 2020 10:03 pm

Popołudnie, 1 Dzień 9 Księżyc 10 PZ

Horas siedział sobie oparty pod drzewkiem razem ze swoim towarzyszem na Przedpolach miasta Fairmarket. Razem ze swoim przyjacielem rozmawiali i rozglądali po okolicy, chociaż Will, który jest jego zaprzysiężoną tarczą, bardziej był skupiony na struganiu kawałka drewna niż gapieniu się na spacerujących ludzi, lecz od czasu do czasu zerkał co dzieje się dookoła. Podczas rozmowy, poruszali tematy dotyczące odnalezienia siostry Horasa i kary, którą dadzą łajdakowi, który ją porwał.

Gdy tak toczyli pogawędkę spostrzegli królewnę Findis Arryn, która wyszła na spacer, ale niestety z ochroniarzem. Poznali ją, bo podczas zabawy w Gulltown Lord Sebastion, trochę się upił i stał się bardzo gadatliwy, o królewnie opowiadał bardzo dużo, opowiadał jaka ona piękna i wymienił chyba wszystkie jej atrybuty wyglądu, jakie tylko się da powiedzieć o kobiecie. Po tym jak rozpoznał Findis pomyślał  Jak to alkohol potrafi zmusić człowieka do mówienia, faktycznie Lord w Gulltown nie mylił się co do jej wyglądu.  Horas postanowił podejść i się przywitać, zanim odszedł powiedział Willowi, że idzie ją powitać oraz się przedstawić.

Gdy już podszedł lekko się ukłonił i powiedział - Witaj, nazywam się Horas Redwyne, czy mam zaszczyt mówić z królewną Findis Arryn?- chociaż chłopak i tak miał już pewność do kogo mówi, ale z grzeczności postanowił zachowywać się jak na dżentelmena przystało.


Ostatnio zmieniony przez Horas Redwyne dnia Pią Sie 28, 2020 10:51 am, w całości zmieniany 1 raz
Horas Redwyne
Horas Redwyne

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 07/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Czw Sie 27, 2020 10:40 pm

Od czasu pamiętnej ucieczki z Gulltown zmieniło się bardzo wiele w życiu księżniczki Findis. Zmieniła miejsce zamieszkania, poniekąd rodzinę, a nawet niektóre przyzwyczajenia. Ot, na przykład teraz nie mogła już tak bardzo swobodnie szwędać się i zaszywać, gdzie tylko chciała. Czy była jednak nieszczęśliwa? Było to kwestią sporną, a sama zainteresowana nawet nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Niby niczego jej nie brakowało, nikt jej nie krzywdził, nie niepokoił za specjalnie. Z drugiej zaś strony jej największe marzenie - zostanie septą - zostało przekreślone grubą kreską.
Pan ojciec musiał być na nią poważnie zły, skoro przyzwolił na jej małżeństwo z Żelaznym. Cóż mogła zrobić? Miała się z nim spierać? Od czasu, kiedy naraziła nie tylko siebie, ale też Finroda i Rowenę na niebezpieczeństwo, nabrała dużo pokory i już nie stawiała się komuś wyżej postawionemu. Samo małżeństwo jeszcze jakoś by przebolała, ale szybko po ślubie dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, co do tej pory nie wzbudzało w niej pozytywnych odczuć.
Zastanawiała ją też jedna rzecz. Skoro Siedmiu pozwoliło, żeby spotkał ją taki los, czy nie wysłuchało po prostu jej modłów? Dlaczego? Bo była nieposłuszna? A może Siedmiu nie słuchało aż tak bardzo ludzi? Może nie ingerowało w ich życie? Tylko wtedy skąd te sny? Te i inne pytania kłębiły się w głowie Findis, ona jednak z natury samotniczka wolała je roztrząsać po cichu. Zresztą i tak nie miałaby tutaj z kim porozmawiać.
Tak właśnie rozmyślając nad różnymi sprawami, wędrowała przedpolami Fairmarket w towarzystwie straży, kiedy to znienacka zaszedł ją jakiś jegomość. Nie wydawał się być niebezpiecznym, sprawiał wrażenie też kogoś wysoko urodzonego, więc raczej nie miał problemu z podejściem do Findis. Zresztą szybko wyjawił swe imię i ród. Dziewczyna rzuciła mu bardzo nieobecne spojrzenie. Czego mógł chcieć od niej jakiś Redwyne? Nie była osobą nieuprzejmą, wychowano ją bowiem w Dolinie, dlatego też postanowiła odpowiedzieć mężczyźnie i nawet nie czynić mu uwag co do tego, iż niekoniecznie dobrze ją tytułował.
-Jestem Findis Arryn - odpowiedziała jedynie, szybko jednak dodała: -Redwyne z Arbor? Jesteś rodziną lorda, ...ser? Jak mogę ci pomóc? - zapytała i dopiero wtedy przyjrzała mu się uważniej. Był stosunkowo młody.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Horas Redwyne Pią Sie 28, 2020 10:41 am

Gdy Horas wyprostował się po ukłonie, spostrzegł jeszcze kilku ochroniarzy podążających za królewną, którym najwidoczniej znudziło się chodzenie trop w trop za Findis, więc wlekli się z tyłu. Zaprzysiężona tarcza chłopaka, zauważyła zbliżającą się gromadkę znudzonych strażników, więc na wszelki wypadek, Will odłożył swoje robótki ręczne i przygotował się do ewentualnej pomocy przyjacielowi, gdyby zaszła taka potrzeba.

Horas popatrzył na wszystkich przybocznych, którzy chodzili za swoją nową Panią, po czym odezwał się do królewny - Wybacz za pytanie Pani, ale czyżbyś bała się sama spacerować po mieście, swojego męża, że zabierasz ze sobą taką obstawę? - Po czym dopowiedział - Jeśli chodzi o moje pochodzenie to dobrze zgadłaś, jestem wnukiem Lorda Arbor i stamtąd właśnie pochodzę, zapomniałem powiedzieć co sprowadza mnie w te strony, ale to trochę drażliwy dla mnie temat i wolałbym, żeby twoi ludzie tego nie słuchali, może niech pójdą na drugą stronę przedpola, będą wtedy wystarczająco blisko, żeby Cię widzieć, a wystarczająco daleko, żeby nas nie słyszeć, ewentualnie możesz dać im trochę wolnego i pozwolić im iść na piwo do jakiejś knajpy w mieście czy gdzie tam sami wolą iść, daję Ci słowo Redwyne'a, że przy mnie Ci włos z głowy nie spadnie. - Na koniec wypowiedzi dodał - Po twojej minie sądzę, że coś Cię trapi, czyżbym jakoś Cię obraził, czy powiedział coś nie stosownego? -
Horas Redwyne
Horas Redwyne

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 07/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Pią Sie 28, 2020 11:36 am

Findis była nauczona rozmawiać z różnymi ludźmi, zazwyczaj jednak te rozmowy nie wprawiały jej w zakłopotanie. Zastanawiała się, ile księżniczek w swym życiu spotkał ten mężczyzna, że zadawał takie pytania. Mimo wszystko dziewczyna ciągle była zbyt dobrze wychowana, by zwracać mu uwagę na takie głupoty.
-Ja się niczego nie obawiam, ale widziałeś kiedyś, ser, księżniczkę spacerującą samotnie? - zadała retoryczne pytanie, żeby trochę rozluźnić atmosferę. Generalnie to miała poczucie, że znowu jakiś mężczyzna się do niej przypałętał, żeby porozmawiać. Najchętniej, jeśli w ogóle, to skusiłaby się na rozmowę z ser Lambertem Graftonem. To jednakże było niemożliwe, brat Melody i Sebastiona był daleko, nawet nie wiedziała gdzie, a szansa na ich związek przepadła już dawno temu.
Findis wiedziała tylko tyle, że Arbor to jakaś tam wyspa podległa Reach. Na ogół to raczej nie interesowała się geografią czy też historią innych rodów. Zdziwiła ją nieco propozycja młodego Redwyne'a. Czy on właśnie proponował, ażeby została z nim sama? Teraz już nie wiedziała, czy ma ją za taką nieostrożną czy w tym Reach panują po prostu inne obyczaje.
-Obawiam się, iż nie mogę zostać z tobą sam na sam, ser. Po pierwsze to nie znam cię i nie mogę mieć pewności co do prawdziwości twych słów. Po drugie to zwyczajnie nie uchodzi. Ale jeśli chcesz porozmawiać tylko ze mną, to straż zostanie nieco z tyłu, a ty mów troszkę ciszej. Wybacz, że to musi tak wyglądać - zaproponowała mu takie rozwiązanie. I tak szła mu na rękę, nie musiała wcale go słuchać. Strażnikom zaś dała znać, by trzymali się lekko z tyłu, zapewniając im swobodę rozmowy.
-Nie obraziłeś mnie, ser. Ja chyba tak po prostu smutno wyglądam. A może jestem smutna? Sama nie wiem. W Dolinie, skąd pochodzę, wszystko było jakieś takie weselsze. A właśnie. Skoro mnie poznałeś, to ktoś ci musiał coś powiedzieć. Wątpię, by na Arbor rozprawiano o córce króla Doliny - zagadnęła Horasa, sugerując mu tym samym, żeby wyznał jej prawdę.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Horas Redwyne Pią Sie 28, 2020 1:05 pm

Horas próbując zażartować powiedział - Spacerującej całkiem samotnie to nie, ale z dwiema służącymi owszem, a za tobą to chyba z pół kompani  rycerzy chodzi - uśmiechnął się na koniec, ale szybko dodał - Chociaż, może  to i lepiej, że masz w około tylu ludzi, którzy Cię pilnują, widzę, że obawiasz się, iż kłamię i podszywam się pod jakiegoś Redwyne'a, o którym nic praktycznie nie wiesz, więc wytłumaczę wszystko w kilku słowach, moja siostra została porwana z Arbor, przez jakiegoś łajdaka, który prawdopodobnie jeszcze spalił nam winnicę, żeby odwrócić uwagę strażników, a ja postanowiłem siostrę odnaleźć, więc jeżdżę po całym Westeros w jej poszukiwaniu. W Fairmarket mój przyjaciel Will miał rodzinę, która prowadziła gospodę i chcieliśmy  prosić ich o pomoc, dowiedzieć się czy może jej tutaj nie widzieli, ale dowiedzieliśmy się tylko tyle, że nie żyją. Gdy Ciebie zobaczyłem pomyślałem, że może ty będziesz w stanie nam pomóc - Horas przypominając sobie zaginioną siostrę trochę posmutniał. Po chwili zadumy powiedział - Zapewne dziwisz się dlaczego Cię poznałem, ale to troszkę dłuższa historia, więc zanim zacznę mówić, może zechcesz gdzieś usiąść, jakaś ławeczka się tu na pewno znajdzie, bo nie wypada ciężarnej kobiecie, a tym bardziej księżniczce kazać stać. - Chłopak w pewnym momencie uświadomił sobie, że może sprawić Findis miły podarunek. Powiedział szybko do księżniczki - Proszę poczekaj jeszcze chwilę mam coś dla Ciebie - po czym podbiegł do jednego ze swoich koni i z torby podróżnej wyciągnął mały drewniany przedmiot, wrócił z powrotem do królewny , wyciągnął rękę, żeby wręczyć jej prezent i powiedział - Proszę przyjmij ode mnie tą oto drewnianą króliczą łapkę na szczęście, spokojnie możesz ją wziąć mam jeszcze 4 takie, bo Will lubi sobie trochę porzeźbić w trakcie długich podróży - Po czym się uprzejmie uśmiechnął.
Horas Redwyne
Horas Redwyne

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 07/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Pią Sie 28, 2020 2:29 pm

Findis spojrzała się na swoją straż. Od kiedy dwójka zaledwie osób stanowi całą kompanię? Chyba że to był tylko żart, księżniczka go nie do końca załapała. Nie wyróżniała się zbyt dużym poczuciem humoru, toteż czasem nie do końca potrafiła wyczuć takie rzeczy. W każdym razie postanowiła tego nie komentować i jedynie lekko się uśmiechnęła. Horas, nieprzejęty tym najwidoczniej, zaczął opowiadać historię swego życia. No rzeczywiście było to bardzo przykre, szczególnie to o zaginięciu siostry, ale co Findis miała na to poradzić? W życiu nawet nie słyszała o żadnej wnuczce lorda z Arbor, a nie mówiąc już o posiadaniu na ten temat jakichś dodatkowych informacji. Mimo to jakoś zrobiło jej się żal chłopaka. Odruchowo pomyślała o swej młodszej siostrze, Rowenie.
-Och, ja? Przykro mi, ale ja niestety nic nie wiem o twej siostrze, ser. Mogę oczywiście popytać paru ludzi, czy czegoś nie słyszeli, ale myślę, że lepiej byłoby skupić swe poszukiwania bliżej Arbor... Chociaż zapewne przetrząsnąłeś tam już każdy skrawek ziemi. A skąd pewność, że została porwana, poza spalonymi winnicami oczywiście? Nie chcę nic złego sugerować, ale dziewczęta czasem uciekają z domu. Ja na przykład uciekłam - wyznała mu to, choć i tak nie robiła z tego żadnej tajemnicy. Pewnie już pół Westeros znało plotki na jej temat, czym jakoś specjalnie się nie przejmowała.
Kiedy zwrócił uwagę na jej stan lekko spochmurniała. Co on myślał, że ustać sama nie może? No ale cóż, mogli wszakże usiąść. Gdy już to uczynili, zwróciła się do niego:
-Zatem zauważyłeś? Myślałam, że jeszcze tak nie widać - odparła, kładąc rękę na swym brzuchu. Horas szybko jednak pobiegł gdzieś, a ta jęła się zastanawiać, czy to aby niedopowiedni moment na ucieczkę. Niestety zanim zdążyła podjąć decyzję, Redwyne był już przy niej i wręczył jej podarunek. Dziewczyna przyjezalamu się uważnie. No... była to stosunkowo ładnie odwzorowana królicza łapka, ale co ona miała z tym począć? Z drugiej strony dobrze, że nie dał jej prawdziwej. Ostatecznie zdecydowała się obdarzyć swego darczyńcę uśmiechem.
-Ojej, jaka śliczna łapka. Dziękuję ci bardzo, ser, zachowam ją na szczęście - odparła, bawiąc się nowym przedmiotem w ręce. -No... To teraz opowiadaj, co o mnie słyszałeś? I od kogo? - zapytała zaciekawiona.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Horas Redwyne Sob Sie 29, 2020 12:40 pm

Horas słuchał księżniczki w skupieniu, lecz intensywnie rozmyślał nad jedną rzeczą, która nie dawała mu spokoju. Zanim jednak usiadł obok królewny, stanął i poprawił pas przy, którym praktycznie cały czas miał przyczepione miecze, chociaż w tej chwili, tkwiły tam tylko skórzane rękawice. Następnie delikatnie usiadł obok, ławeczka była dosyć krótka, więc siedzieli blisko siebie. Po czym odezwał się - Cóż, gdyby nie fakt, że wiedziałem już o Twojej ciąży, zanim Cię tu zobaczyłem, to pod tymi luźnymi szatami, ciężko cokolwiek byłoby dostrzec - chłopak uśmiechnął się figlarnie do niej. Po kilku uśmiechach kontynuował swoją wypowiedź - Jeśli chodzi o pomoc, której mogłabyś mi udzielić, nie miałem na myśli, że będziesz posiadała jakiekolwiek informacje o niej, bo jej w ogóle nie znasz, pewnie nawet nie wiedziałaś, że ona istnieje, myślałem o pomocy innego typu, a mianowicie, chciałbym prosić Cię, o rozesłanie kilku posłańców po okolicy, żeby o nią popytali, podam dokładny opis jej wyglądu i miałbym jeszcze jedną prośbę, czy mógłbym prosić Cię o pozwolenie na wysłania kruka do Arbor, bez pobierania opłaty? -

Horas w pewnym momencie spojrzał na strażników księżniczki obaj stali odsunięci, jak na początku poprosiła o to Findis, a poza tym jeden odwrócił się do nich plecami i gapił się w jakiś punkt w oddali, a drugi bardziej był skupiony na wygrzebywaniu resztek pokarmu z zębów, niż pracą, którą mu powierzono, chłopak wykorzystał nadążającą się okazję i upuścił pod nogi księżniczki rękawiczkę, którą poluzował zanim usiadł, pochylił się i szeptem, będąc tuż obok ucha księżniczki, wyszeptał - Znam pewną plotkę, jeśli jest prawdziwa mogę Ci pomóc, ale pomówmy o niej na osobności w bezpiecznym miejscu i ani słowa komukolwiek bo się wszystkiego wyprę, mam nadzieję, że chcesz dowiedzieć się o co chodzi. - po czym Horas podniósł rękawiczkę i powiedział na głos - Wybacz, straszny niezdara ze mnie. - Chłopak przez chwilę patrzył na reakcję Findis, a następnie się odezwał - Zacznę w końcu mówić skąd tyle o Tobie wiem, a więc zacznijmy od początku- Chłopak zastanowił się chwilę od czego zacząć, gdy już wybrał odpowiedni moment, powiedział - Po długich bezowocnych poszukiwaniach na południu Reach, wyruszyłem głównym traktem prowadzącym na północny wschód od Starego Miasta, po drodze odwiedzałem wszystkie karczmy i gospody na jakie tylko trafiłem, niestety nadal nic nie znalazłem, dotarłem, aż na obrzeża Dorzecza, później nie wiem z jakiego powodu, ale coś kazało mi iść w stronę Doliny, jakaś intuicja. Udałem się, więc tam, ale i tak nic nie znalazłem, po podróży zrobiło mi się skąpo z pieniędzmi, więc zatrudniłem się u Lorda w Gulltown jako pomocnik łowczego, gdy Lord Sebastien dowiedział się, że Redwyne najął się tam do pracy, urządził sporą popijawę, a jak zapewne wiesz alkohol, potrafi skłonić ludzi do gadania. Pijanemu Lordowi Sebastianowi buzia się nie zamyka i najwidoczniej bardzo Cię lubi, bo dużo o Tobie opowiadał, chociaż niektórych akapitów z jego wypowiedzi wolę nie mówić, pod koniec popijawy powiedział kilka słów o Twoim mężu, ale niestety nie wiem czy są prawdziwe, powiedział, że Twój mąż ma ciężką rękę i to łajdak, ale nie wiem czy te słowa są spowodowane nadmiarem alkoholu czy na prawdę tak sądzi. Na przyjazd tutaj przekonał mnie Will moja zaprzysiężona tarcza, powiedział, że ma tu rodzinę, która ma własną karczmę w mieście i podobno mają dużo przyjaciół, ale gdy przyjechaliśmy dowiedzieliśmy się, że jego najbliższa rodzina już od jakiegoś czasu nie żyje i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, gdzie jechać dalej, może u Ciebie coś uda mi się odkryć. -
Horas Redwyne
Horas Redwyne

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 07/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 29, 2020 1:11 pm

Lord Sebastion zabrał go na popijawę? Tak, w to Findis zdolna była uwierzyć, był to typowy ruch Graftona. Mogłaby nawet uwierzyć, że opowiadał coś o niej, ponieważ jej dawny gospodarz i pierwszy mężczyzna jakiego widziała nago w, powiedzmy, erotycznej oprawie gadał dużo. Żeby jednak opowiadać takie rzeczy? Coś jej tutaj śmierdziało i nie byli to bynajmniej jej strażnicy z Wysp, którzy oddalili się już na stosowną odległość, chociaż też nie tak wielką jak sobie życzyła. Lord Grafton był w prawdzie wielkim rozpustnikiem, ale swoje zainteresowania przejawiał czynami, nie zaś przechwałkami pośród gawiedzi, a w dodatku nie znał Hallecka i nie miał ani dowodu, ani powodu by mówić o nim podobne rzeczy. Lady Arryn słuchając tego wywodu mogła stwierdzić, że Redywne coś kręci. Co o tym sądziła? Cóż... To już zależało tylko i wyłącznie od niej.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Nie Sie 30, 2020 2:33 am

To spotkanie przybierało coraz to dziwniejszy obrót. Już sam fakt, że jakiś tam Horas Redwyne przysiadł się do Findis, wzbudził w niej pewną niechęć do tego człowieka. Po pierwsze - to zwyczajnie nie uchodziło, by nieznajomy siadał tak blisko obok księżniczki i to do tego zamężnej. Po drugie - dziewczyna odkąd tylko pamiętała,  stroniła od nadmiernego kontaktu fizycznego i nawet bliskich trzymała na pewien dystans. Z tychże powodów odsunęła się nieznacznie od rycerza. Potem ten zaczął opowiadać, że słyszał o tym, iż jest przy nadziei, co wzbudziło w niej z kolei zaniepokojenie. Wszystko wskazywało na to, iż mężczyzna plotkował na jej temat z kimś, ale to chyba jeszcze nie obsesja, prawda? Niby jeszcze nic oburzającego nie zrobił, póki nie zaczął się dziwnie do niej uśmiechać... To już ją trochę zdenerwowało.
-Hmmm... - tak tylko skomentowała jego zdanie o ciąży, zastanawiając się, skąd on niby czerpie takie informacje. Doprawdy przedziwny to był człek.
-Spróbuję jakoś pomóc - odpowiedziała krótko. -Jeżeli zaś o kruka chodzi, to jeśliś rzeczywiście wysoko urodzony, jak mówisz, a maester posiada kruka do Arbor, to myślę, że nie będzie z tym problemu - odparła, starając się być mimo wszystko nadal uprzejma. Wszakże może on był tylko zrozpaczony zaginięciem swej siostry? A może w Reach mieli luźniejsze obyczaje? Tego nie wiedziała, ale musiała przyznać, że w tym Reach to jakoś tak dziwnie rozkładają akcenty w zdaniu.
Nagle stała się rzecz jeszcze dziwniejsza. Horas upuścił rękawiczkę. No, to akurat było całkiem normalne, ale on potem ośmielił się nachylić do ucha Findis i szeptać jej jakieś dziwne rzeczy. Dziewczyna naprawdę nie wiedziała, o jakiej pomocy on mówił. No dobrze, nie chciała takiego życia, ale to chyba raczej nie było głównym tematem plotek w Westeros. I kolejny raz ją zdenerwował. Chyba właśnie zaproponował jej jakąś dziwną schadzkę. Co on sobie wyobrażał? Jak w ogóle obcy człowiek może śmieć proponować takie rzeczy? Findis była już teraz naprawdę zła, ale Horas miał szczęście, iż była też stosunkowo łagodną osobą, więc jedynie zmarszczyła brwi i zmieniła ton głosu na bardziej oschły.
-Wybacz, ser, ale nie interesuję się plotkami - ucięła szybko temat. Niestety Redwyne na tym nie poprzestał... Wspomnienie lorda Sebastiona rozsierdziło ją dodatkowo, ale to jeszcze mogła mu wybaczyć. Nie mógł bowiem wiedzieć, że ten przebrzydły rudzielec jest osobą, o której Findis wolałaby zapomnieć. Mogła nawet uwierzyć w to, iż pan Gulltown naprawdę zaprosił Horasa na wspólne picie, bo to bardzo do niego pasowało. Niby nawet mógł coś po pijaku palnąć o niej, bo Sebastion oprócz tego, że był mendą, to jeszcze erotomanem. Ale w to, że Grafton miał plotkować o niej i Hallecku w taki sposób, nie była już w stanie uwierzyć. Owszem, Sebastion to był okropny człowiek, ale dlaczego miał niby opowiadać jakieś bujdy o człowieku, którego nawet nie znał? Tym niestety Horas przelał już czarę, a Findis, która wcześniej była tylko lekko zła, teraz buchała wręcz z gniewu. Zacisnęła mocniej zęby, złożyła też dłonie w pięści. Przez chwilę panowała niepokojąca cisza.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. W to, że lord Sebastion zaprosił cię na jakieś wspólne... świętowanie, jestem skłonna uwierzyć. Mogę nawet przyjąć za prawdę i to, że opowiadał coś wtedy o mnie. Ale czy możesz mi wytłumaczyć, dlaczego wielki pan z Doliny miałby opowiadać byle rycerzowi-przybłędzie jakieś bzdury o mnie i o moim mężu?! Tak, bzdury, bo mój mąż bynajmniej nie jest tyranem. A ty... jeżeli jeszcze raz śmiesz rozpowiadać jakieś plotki o mnie i oczerniać imię mojego męża, to każę wyrwać ci język. A jeżeli dalej będziesz się na mnie patrzył w ten sposób, to każę ci wyłupić oczy i wepchnąć ci je do gardła - wysyczała, oddychając szybciej. Próbowała jakoś utrzymać nerwy na wodzy i wyjść z tego wszystkiego z twarzą. -Ta rozmowa dobiegła końca. Żegnam - rzuciła Horasowi na pożegnanie. Już miała wstawać i odchodzić, kiedy to nagle przypomniała sobie o jeszcze jednej sprawie.
-A w zasadzie to jeszcze jedno - powiedziała i po chwili uderzyła z otwartej dłoni Horasa w policzek. Musiało choć trochę zaboleć, bowiem księżniczka użyła do tego całej swojej siły.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Horas Redwyne Wto Wrz 01, 2020 1:01 pm

Nim księżniczka zdążyła odejść, Horas powiedział do niej, lekko sfrustrowanym głosem - Przepraszam Cię za wszystko co powiedziałem, sam już nie wiem co mówię, często mi się słowa same plączą, jestem sfrustrowany zaginięciem siostry,  już od kilku miesięcy jej szukam i nadal nie znalazłem żadnych śladów, chwytam się już każdej możliwej opcji, jaka tylko mi przyjdzie do głowy. Byliśmy bardzo ze sobą zżyci jak to rodzeństwo, do głowy przychodzą mi już najróżniejsze scenariusze co może się z nią dziać i jak pomyślę co ten łajdak, który ją porwał może jej zrobić, mało nie wybuchnę z bezsilności. Proszę o pomoc każdego, dzisiaj szczęśliwym trafem spotkałem Ciebie, więc pomyślałem, że osoba posiadająca większą władzę tutaj, tak jak ty może, zdoła mi pomóc i odnaleźć jakiekolwiek ślady jej pobytu w okolicy. - Chłopak stał tak przez chwilę, bez żadnego słowa, po czym się odezwał - Na ten cios od Ciebie zasłużyłem, nawet dobrze, że to zrobiłaś, bo przynajmniej wróciłem do rzeczywistości. Nie znam się na wszystkich rodach w Westeros, ale wydaje mi się, że posiadasz jakieś rodzeństwo, mam nadzieję, że się nie mylę. Postaw się na moim miejscu, co byś zrobiła gdyby Twój brat czy siostra jeśli oczywiście posiadasz, by zaginęło, a ty byłabyś całkowicie bezsilna, żeby w jakikolwiek sposób mu pomóc , a nadzieja na odnalezienie oddalała by się z każdym dniem. - Horas wyprostował się i prawą rękę przyłożył do serca, a lewą zgiętą w łokciu uniósł z otwartą dłonią do góry i oznajmił - Księżniczko jeszcze raz przepraszam i daję Ci słowo, że już nigdy Cię nie okłamię i proszę wybacz mi, proszę Cię o pomoc, jesteś pierwszą osobą, której tak się wyżaliłem i powiedziałem wszystko co mi ciąży na sercu. " Horas opadł z powrotem na ławkę, wziął głęboki wdech i powiedział - Nie odchodź porozmawiaj ze mną jeszcze, jesteś dla mnie pierwszą osobą od dłuższego, przy której czuję się wyjątkowo dobrze i nawet nie wiem dlaczego i z jakiej przyczyny tak jest. -
Horas Redwyne
Horas Redwyne

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 07/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Wto Wrz 01, 2020 5:42 pm

Księżniczka niekoniecznie miała ochotę wysłuchiwać w tym momencie jakichś tłumaczeń. Horasowi Redwyne'owi udało się to, co chyba jeszcze nikomu wcześniej, bo trzeba było przyznać, że Findis zazwyczaj była bardzo potulną i łagodną osobą. Nie należało jednak zapominać, że była to osoba królewskiej krwi, dosyć dumna i bardzo świadoma swojej pozycji, a jej królewski ojciec przetrzymywał swych jeńców w podniebnych celach. Nie powinno zatem dziwić to, że nawet ona miała granice wytrzymałości. Mimo wszystko ten głupiec zaczął ją przepraszać, a Findis miała jeszcze jedną cechę, która nie za bardzo przydawała się w brutalnym świecie. Tą cechą była litość, zwykłe miłosierdzie, którego uczyła Matka.
Kierowana właśnie tymi dobrymi uczuciami królewna postanowiła wysłuchać do końca rycerza. Nie przerywała mu w jego wynurzeniach, tylko z kamienną twarzą czekała, aż skończy. Ten biedak... on naprawdę musiał być zrozpaczony stratą siostry. To było całkowicie zrozumiałe. Findis za bezpieczeństwo swego rodzeństwa, a szczególnie już młodszej Roweny, oddałaby wszystko. Może i Horas był pochopny w swych słowach, nieco nieokrzesany i... inaczej wychowany, ale dziewczynie zrobiło się go najzwyczajniej w świecie żal, kiedy to tak stał przed nią i wyglądał niczym zbity pies. W innym świecie, gdzie ona nie byłaby księżniczką, może mogliby się nawet zaprzyjaźnić.
-Mam dwóch starszych braci i młodszą siostrę - odparła bardzo zimnym tonem. Zapadła chwilowa cisza, po czym księżniczka zdecydowała się kontynuować. -I zrobiłabym wszystko, gdyby któremuś z nich groziło niebezpieczeństwo, dlatego też wybaczam ci, Horasie, ale tylko ten jeden raz. Potraktuj moje słowa jako ostatnie ostrzeżenie. Spróbuj mi jeszcze raz kiedykolwiek łgać prosto w oczy, a spotka cię coś dużo gorszego niż uderzenie w twarz - powiedziała, a jej głos był już zdecydowanie bardziej spokojniejszy. Emocje powoli opadały, ale Findis i tak miała już zepsuty humor i nie czuła się na siłach, by prowadzić dłużej tę rozmowę. Zwłaszcza, że Horas miał tendencję do uzewnętrzniania się w jej towarzystwie, a dziewczyna miała wrażenie, że zaraz złoży jej tam jakąś dziwną propozycję. A może to było tylko złudzenie, a ona miała dość ludzi na dzisiaj?
-Masz ogromne szczęście, Horasie, że trafiłeś na mnie, naprawdę. Kiedyś spotkasz kogoś bardziej dumnego i okrutnego niż ja i już tak łatwo się nie wywiniesz. Wyrwą ci język, wyłupią oczy, zedrą z ciebie skórę lub będą ciągnąć końmi. Gdybyśmy byli teraz w Dolinie, kazałabym cię zamknąć w podniebnej celi, dopóki nie nauczysz się rozmawiać z księżniczkami lub dopóki nie... pofruniesz - nakreśliła mu mniej więcej, co może się z nim stać, jeśli nie zmieni swego postępowania. -Ale dobrze, zapomnijmy już o tym. Dzisiaj niestety nie jestem na siłach, by dalej prowadzić naszą rozmowę, ale z szacunku do twej zaginionej siostry i z żalu nad twoją sytuacją myślę, że możemy spotkać się jutro na rynku w porannych godzinach. Tymczasem ja cię żegnam, ser Horasie. Będę się modlić za twą siostrę - rzekła i w tym samym momencie zabrała się z miejsca, gdzie niedawno jeszcze zdzieliła jakiegoś Redwyne'a w twarz, ciągnąc za sobą strażników.
[z/t]
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Wto Wrz 01, 2020 10:48 pm

wieczór, 01/09/10 PZ

Dzisiejszy dzień był długi dla Hallecka zwłaszcza, że niemalże całe popołudnie spędził w Kamiennej Wieży rozmawiając i dyskutując z ojcem oraz resztą zebranych. Po mimo skończonego spotkania cały czas w głowie miał co tam się zdarzyło, wszystkie słowa, wypowiedzi, plany zaprzątał mu głowę, musiał się nieco odprężyć, a najlepiej gdzieś na osobności. Miał iść, ale spotkał swoją żonę, więc zaproponował jej spacer, przechadzkę do miejsca gdzie czasami się zaszywał, aby odpocząć od miasteczka i zastanowić się nad przyszłością, pozbierać myśli, a przy okazji mógł pokazać swój zakątek partnerce, chwila osobności dla nich.
Książę poprowadził Findis nieco za miasteczko, tam gdzie znajdował się swojaki las. On sam lubił przebywać z naturą, jakoś tak oczyszczała jego umysł pozwalała się oderwać, chociaż na chwilę od codzienności i spraw państwowych. Szli przez lasek, aż w pewnym momencie Sokolica mogła usłyszeć delikatny szum wody. Przechodzili koło kolejnych drzew, aż doszli do małego zagajnika. Z góry padały na niego promienie słoneczne rozświetlając wnętrze tego miejsca. Praktycznie zaraz jak wyszli pod nimi płynął... Strumyk, zwykły strumyk, a to wszystko otaczały drzewa. Może dla żony Hallecka mogło to nie być nic specjalnego, ale jemu samemu podobał się ten widok, taki magiczny obszar wśród lasku.
- I jak? Wiem, że to nic specjalnego, ale lubię tutaj czasami przyjść i oderwać się od tego wszystkiego, przemyśleć sobie wiele spraw, a potem oczyścić umysł. Poza tym chciałem ci coś pokazać bardziej prywatnego, bardziej "mojego" jeżeli mogę w ogóle tak nazwać to miejsce - powiedział do niej. Zbliżając się do drzewa nad samym strumykiem.
- Może to ten szum wody... Jakaś mała namiastka morza... - nieco się rozmarzył, a nawet delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Usiądziesz ze mną? - zaproponował jej, chcąc samemu usiąść i oprzeć się o drzewo.
- Jak ci minął dzień? - zapytał Findis spoglądając na nią.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Wto Wrz 01, 2020 11:48 pm

Po skończonej rozmowie z Horasem księżniczka miała mętlik w głowie. W Dolinie z żaden rycerzy jej pana ojca czy też rycerzy jego chorążych nigdy nie śmiał tak otwarcie z nią rozmawiać, a co dopiero przedstawiać jakieś kłamliwe wizje rzeczywistości. Może żal za siostrą naprawdę odebrał temu biedakowi rozum? A może nie był tym, za kogo się podawał? Wszakże czemu wnuk lorda z Arbor miałby poszukiwać swej siostry w towarzystwie jednego tylko człowieka? Wszystko to wyglądało i brzmiało bardzo podejrzanie, dlatego Findis zaczęła mieć wątpliwości co do tego, czy jutrzejsze spotkanie w ogóle powinno się odbyć.
Mimo wszystko część z tych rzeczy, co Horas jej opowiadał, nadal mogła być prawdą, dlatego też na wszelki wypadek dziewczyna pomodliła się za szczęśliwe odnalezienie jego siostry. W zasadzie na tym planowała skończyć jakiekolwiek aktywności tego dnia i dalej zagłębiać się w swoich myślach, kiedy to napatoczył się jej mąż i wyskoczył z propozycją spaceru. No dobrze. Raczej nie planowała mu odmawiać, bo może powinna wreszcie zacząć spędzać więcej czasu w innym towarzystwie niż swoje samo i jakichś dziwnych Redwyne'ów.
Halleck poprowadził ją lasem na jakąś polanę, gdzie płynął strumyk. Bardowie pewnie opisaliby taką sytuację jako niezwykle romantyczną, ale Findis była tylko zdziwiona. Starsi bracia opowiadali jej, że Żelaźni Ludzie to barbarzyńcy i poganie, a nie książęta z bajek. Doprawdy dziwne.
-Całkiem... ładnie. Nawet bardzo - odpowiedziała w końcu. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że w Dolinie mają ładniejsze strumyki, ale tego już mu nie powiedziała. -Swoją drogą nie sądziłam, że Żelaźni Ludzie aż tak lubią obcować z naturą - krótko wyraziła swoje zdziwienie i patrzyła, jak mąż podchodzi do drzewa. Słuchała, jak dalej opowiada coś o morzu i doszła do wniosku, że strumyk to takie bardzo niewielka namiastka morza, ale gdyby kropla zakwestionowała swoją przydatność, to i ocean by nie istniał.
Z zamyślenia wyrwało ją dopiero pewne pytanie. Pokiwała jedynie twierdząco głową i przysiadła się do mężczyzny, opierając się o drzewo. Przez chwilę zastanawiała się, czy ma mu opowiedzieć o spotkaniu z Horasem... Doszła jednak do wniosku, że niby czemu miałaby milczeć na ten temat.
-Spotkałam dzisiaj pewnego mężczyznę, rycerza właściwie, który koniecznie chciał ze mną porozmawiać. Zdziwiłam się nieco, ale nie miałam powodu, by mu odmówić. I wiesz, co mi powiedział? Że pracował przez pewien czas w Gulltown u lorda Graftona i podobno lord Grafton dużo mu o mnie opowiadał. W to jeszcze byłam w stanie uwierzyć, bowiem Sebastion dużo mówi, ale ten rycerz zaczął potem coś kręcić. Na przykład powiedział, iż słyszał, że mój mąż to łajdak i że ma ciężką rękę. Dasz wiarę? - prychnęła na wspomnienie tych bredni. Zrobiło się trochę chłodniej, więc przytuliła się do Hallecka.
-A jak wyglądał twój dzień? - zapytała.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Sro Wrz 02, 2020 9:28 am

Dojrzał to zdziwione spojrzenie u swojej żony i domyślał się czym jest to spowodowane, przecież Żelaźni Ludzi to barbarzyńcy i dzikusy, które tylko i wyłącznie co szanują to walkę i mordobicie. Halleck kochał tą opinię wśród Westerojczyków i na prawdę to myślał, taka legenda i opinia wśród innych, która w jakiejś części pokrywała się z prawdą dawała bardzo duży kop do rozmów, a raczej strachu i swojakiego szacunku do ludzi z wysp. Spojrzał na Findis gdy stwierdziła o lubości Żelaznych Ludzi do natury, w sumie książę nigdy o tym nie myślał, ale po części jakaś chęci do obcowania z naturą wśród nich była, wszakże morze to natura.
- Czy aż tak? Lubimy morze, żeglować, pływać, jesteśmy ludźmi morza. Każdy człowiek ma jakieś miejsce, rzecz, która daje mu chwilę spokoju, gdzie może pozbierać myśli i zaplanować co dalej. To odkryłem przed laty, z resztą kilka osób wie o tym, że czasami tutaj przesiaduje, jak właśnie potrzebuje ułożenia myśli i zaplanowania kolejnych kroków to nieraz tu przychodziłem -  to było faktem, nie jeden raz gdy chciał spokojnie pomyśleć, a w wieży nie dał rady, bo niestety nie jest wielkich rozmiarów, a służbę słychać cały czas jak kroczyła po korytarzach to udawał się tu.
Jednak wreszcie oparł się o drzewo i jego żona uczyniła podobnie. Chwilę się zastanawiała, a przynajmniej to wydedukował młody Hoare z tej chwili ciszy. Historia, która przytoczyła była na początku w miarę normalna. To, że jakiś tam lordek z Doliny coś mógł opowiadać o Findis, tego raczej się nie dziwił, stamtąd pochodziła, ale kolejne słowa, te która opowiadały o Hallecku nieco go zbiły, widać było, że niekoniecznie dobrze je przyjął.
- Jakiś rycerzyk rozpowiada o mnie takie brednie? Ciekawe... Jest nadal w okolicy? Bo wydaje mi się, że ma za długi język... -  w pierwszej chwili był w stanie mu taki jęzor uciąć, ale potem pomyślał, że jakby miał każdemu kto tak powie to robić to nie starczyło mu sił, a zresztą odrzucił po chwili te myśli niech sobie tam szepczą co chcą, byle nie przesadzali i nie próbowali podnosić łba przeciwko jego rodzinie. Aż przypomniał mu się Goren i jego zwolennicy, to było dla niego tak satysfakcjonujące... Z tych  myśli wyrwała go żona, która przytuliła się do niego, nie wiele myśląc po prostu objął ją ręką mocniej przytulając do siebie i delikatnie masując jej bok.
- Co u mnie? - powtórzył pytanie. - Praktycznie po śniadaniu, zaczęło się spotkanie z lordami, trochę planowania nad przyszłością... Nie chcę teraz o tym mówić, potem ci powiem... A potem spotkałem ciebie i jesteśmy tutaj - uśmiechnął się delikatnie.
- A jak się dzisiaj czujesz i jak tam nasz malec? - spojrzał na jej brzuch, wypadało spytać żony jak u niej samopoczucie, czy czegoś potrzebuje w tych chwilach...
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Sro Wrz 02, 2020 12:45 pm

Dziwni byli ci Żelaźni Ludzie, skoro potrzebowali strumyków i lasów do oczyszczenia się. Andalowie też mieli takie miejsca, ale one były budynkami z kamienia lub drewna. Nazywali je septami. Kiedy potrzebowali pokrzepienia, szukali go u Siedmiu. Lud z Wysp natomiast nawet boga miał dziwnego, bo kto to widział, by boga swego nazwać Utopionym? No tak, u nich wszystko musiało być związane z morzem.
-W takim razie nie tęsknisz za morzem? Mam na myśli... Nie pochodzicie stąd, nazywacie to miejsce Zielonymi Krainami. Nie lepiej żyłoby ci się na Wyspach? Nie tęsknicie za dawnymi zwyczajami? - zapytała, gdyż naprawdę ją to zastanawiało. Skoro są ludźmi morza, to czemu zdecydowali się na tak długo zejść na ląd? Chyba że potrzebowali dobrych ziem, a Dorzecze to był łatwy łup. Findis naprawdę zaczynała żałować, że opuściła Dolinę. Niby Siostrzanie wojowali z Północą, ale ona była zamknięta bezpiecznie w Orlim Gnieździe. Swoją drogą zawsze myślała, że ojciec ją prędzej sprzeda któremuś ze swoich chorążych niż komuś obcemu.
Reakcja męża na wieści o Horasie tylko utwierdziły księżniczkę w przekonaniu, iż dobrze uczyniła, nie zdradzając mu jego imienia czy rodu. Dobrze wiedziała, co oznaczał za długi język, ale Redwyne był chyba tylko niegroźnym, acz sfrustrowanym rycerzem, który po prostu mówił za dużo.
-Nie wiem. Możliwe, że jest - wzruszyła ramionami, jakby w ogóle ją to nie obchodziło. -Powiedziałam mu już, że jeżeli jeszcze raz ośmieli się coś takiego powiedzieć o tobie, to każę mu wyrwać język. A jeżeli dalej będzie się na mnie patrzył maślanym wzrokiem, to każę wyłupić mu oczy i wepchać do gardła. I na koniec uderzyłam go w twarz. Dobrze zrobiłam? - dopytała, choć już spodziewała się odpowiedzi. Według Findis Halleck potrafił być naprawdę okrutny, co nie do końca jej się podobało, ale miała na to raczej średni wpływ. Cóż, dobrze że przynajmniej nie było tak, jak mówił Horas. A skoro nie chciał mówić o spotkaniu, to postanowiła o to nie dopytywać, tym bardziej że obiecał to zrobić później.
-Dobrze, powiesz, kiedy będziesz chciał - zgodziła się z nim. O samopoczuciu natomiast mogła już powiedzieć nieco więcej. -Szczerze mówiąc, nie najlepiej. Mały nie daje mi spokoju. Ciągle jest mi niedobrze - odparła. Po chwili zawahania wzięła rękę męża i położyła ją na swoim, jeszcze nie tak dużym, brzuchu. -A może to będzie mała? - zapytała z uśmiechem na ustach. Skoro już miała mieć dziecko, to zdecydowanie wolała, żeby to była córka.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Sro Wrz 02, 2020 11:24 pm

Każdy człowiek potrzebował jakiegoś miejsca dla siebie, nie ważne czy był z Żelaznych Wysp, Doliny, Westeros czy jakiegokolwiek zakątka Planetos. Halleck w tym wypadku nie był wyjątkiem, po prostu znalazł sobie taki zakątek i mógł w nim ułożyć spokojnie swoje chaotyczne myśli. Momentalnie podniósł jedną brew gdy usłyszał pytanie od swojej żony. Nieco go to zadziwiło, ale postarał się jej odpowiedzieć.
- To nie jest tak, że źle mi się tutaj żyje, po prostu morze ma coś co mnie przyciąga. Mam tutaj obowiązki, stąd łatwiej rządzić ziemiami, niż z samej wyspy. Kiedyś przejmę tron królestwa, a chce się jak najwięcej nauczyć od ojca... - wyjaśnił jedną z kwestii. - Nasze dawne zwyczaje? Nasze zwyczaje to rajdowanie i grabienie wybrzeży Westeros. Mój dziadek utemperował lordów z wysp, aby poszli nową drogą, skupili się na handlu. Mój ojciec kontynuuje to, ale nie rezygnuje z naszego wojowniczego charakteru, wszak dzięki tym zmianą stworzył potężną armię i odebrał Dorzecze. Nowa droga, którą kroczymy jest bardziej skuteczna, łączy tradycję z nowoczesnym spojrzeniem - postarał się jej nieco bardziej objaśnić jak to teraz wygląda. Za pewne wiedziała o tym, bo kto by nie słyszał o rajdach Żelaznych Ludzi na nadmorskie osady, ale też musiała sobie zdawać sprawę z tego, że nastąpiła zmiana wśród ludu Hallecka.
Gdy usłyszał co powiedziała temu rycerzowi, delikatnie się zaśmiał, no to była zuch dziewczyna, tak jak powinno się traktować ludzi, którzy pozwalają sobie za dużo.
- Oczywiście, bardzo dobrze - powiedział do niej uśmiechając się, a zaraz potem ucałował ją w czółko. - Widać, że ten Żelazny Człowiek, którego nosisz w sobie dodaje ci siły - nie zszedł mu uśmiech z twarzy. Taka mogła być prawda, skoro kiedyś była tak delikatna, a teraz potrafiła odgryźć się to coś mogło mieć na to wpływ. Z ulgą też przyjął to, że żona nie miała zamiaru go dopytywać o dzisiejsze spotkanie, na razie to nie był czas, aby z nią o tym porozmawiać. Spojrzał na nią, kiedy powiedziała o dolegliwościach z powodu dziecka.
- To chyba normalne, z tego co wiem - odezwał się do nie. Oczywiście bez trudu pozwolił jej, zabrać swoją dłoń i położyć na jej brzuchu. Uśmiechnął się nawet z tego powodu. - Mały, mała, dowiemy się tego za kilka miesięcy - skwitował zapytanie żony, co prawda oczekiwał tego, że będzie miał dziedzica, syna, który obejmie po nim tron Wysp i Rzek. Na chwilę milczał, zastanawiał się czy to mówić, ale ostatecznie postanowił, że dlaczego by nie.
- Findis... Nie wiem czy ci to mówiłem, ale... Jesteś bardzo ładna - powiedział do niej, starając się ją skomplementować. - Bardzo mi się podobasz - drugie zdanie było już wypowiedziane bardziej pewnie niż pierwsze. Mogło to dosyć ciekawie zabrzmieć z ust kogoś z wysp zwłaszcza, że słynęli ze swojej surowości, a język, którym się posługiwali był dosyć prosty i wielu z Zielonych Krain by uznało go za wulgarny.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Czw Wrz 03, 2020 12:39 pm

Nie było w tym nic dziwnego, że lepiej mieszkało się na urodzajnych ziemiach Dorzecza niż na nie do końca przyjaznych Wyspach. Nawet taka Dolina wydawała się być dogodniejszym miejscem, szczególnie jeśli było się księżniczką i mieszkało się w takim Orlim Gnieździe. Z drugiej strony zimą był tak straszny przeciąg, ale Arrynowie przenosili się wtedy do swej zimowej rezydencji. Zupełnie inną kwestią było to, że Halleck siedział w Dorzeczu, żeby uczyć się od ojca. Findis, przyzwyczajona do bardziej cywilizowanej Doliny, nie rozumiała do końca twardych rządów króla Harwyna. Gdyby Alester traktował takiego Royce'a, Redforta czy innego Graftona tak, jak Hoare traktował Tullych, Brackenów czy Blackwoodów, to Arrynowie mogliby się spodziewać buntu. Tego jednak nie zamierzała mówić na głos. Chociaż tyle dobrze, że Żelaźni w ostatnim czasie rzeczywiście nieco bardziej ucywilizowali się.
-Część Westeros dalej uważa was za barbarzyńców. Przynajmniej część Doliny - wtrąciła swoje zdanie. Niby jej królewski ojciec przystał na sojusz z tymi barbarzyńcami, ale nie zrobiłby pewnie tego, gdyby córka mu nie wykręciła takiego numeru. Na dobrą sprawę Findis sama sprowadziła na siebie taki los. -Nie boicie się, że starzy lordowie z Wysp mogą zatęsknić za starymi czasami i zbuntować się? Jeszcze ułatwiacie im sprawę przez przebywanie na kontynencie - wyraziła swoje powątpiewanie.
Właśnie takiej reakcji na słowa, które powiedziała Horasowi, spodziewała się. Tylko że w przeciwieństwie do męża jej to nie bawiło, a przynajmniej nie tak bardzo.
-Hej, sama z siebie też potrafię być silna - zbuntowała się, ponieważ nie podzielała tego zdania, że to wszystko zasługa dziecka. Na znak swego małego protestu zaraz po pocałunku w czoło przestała się przytulać do Hallecka.
-Ano, normalne. Ale pytałeś, to mówię - odparła. W zasadzie to mógłby jej trochę bardziej współczuć, albo okazać więcej troski. Jednakże z drugiej strony zawsze mógł jej twardo powiedzieć, że on wolałby syna, a Findis była prawie pewna, że wolałby. Każdy mężczyzna wolał syna. Tylko jej ojciec kochał bardziej swą córkę, ale to nieco inna historia.
Potem nastało milczenie i szczerze mówiąc, to księżniczka miała nadzieję, że za chwilę już wrócą. Halleck jednak postanowił wyznać jej to, co słyszała już wielokrotnie, ale nigdy od niego. Nie była tym zdziwiona, przypuszczała, że mu się podoba. Mimo wszystko takie nagłe wyznanie zaskoczyło ją i przez chwilę nie wiedziała, co ma odpowiedzieć. Niestety nie mogła powiedzieć mu tego samego. Niby nie pałała do niego nienawiścią, mogła nawet nauczyć się z nim żyć, ale nadal nie był on rycerzem, któremu mogłaby oddać swe serce.
-Nie mówiłeś, ale... dziękuję - powiedziała jedynie, zakładając sobie włosy za ucho. W zasadzie to był dobry moment na pewne pytanie. -A... kochasz mnie? - zapytała niepewnie, spoglądając na męża. Nadal nie lubiła blizn, ale przez te kilka miesięcy przynajmniej nauczyła się na niego patrzeć.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Czw Wrz 03, 2020 2:49 pm

Nie miał do tego żadnych wątpliwości, że w Westeros ciągle mówili na nich barbarzyńcy, ale jakoś szczególnie go to nie ruszało, jak chcieli to mogli to mówić, a jak myśleli, że w jakiś sposób obrażają to nie szczególnie to działało zwłaszcza, że jakby spotkali Żelaznego Człowieka to zesrali by się w zbroję.
- Niech uważają, dodaje to tylko ponurej legendy Żelaznym Ludziom - odpowiedział jej prosto, wszak taka legenda była wara podtrzymania, wtedy inni ludzie będą się zastanawiać kilkukrotnie zanim wystąpią przeciw ludowi z wysp, a gdy zobaczą drakkary tylko będę się modlić o szybką śmierć do swoich bogów. Kolejna kwestia, którą poruszyła była dosyć ciekawa, ale nie raz myślał o tym Halleck, zwłaszcza że kilka miesięcy temu właśnie załatwiał takie sprawy, może nie na poziomie lordowskim tylko niższym, ale nadal było to bardzo podobny aspekt.
- Coś z tyłu głowy jest, ale mają takie zyski dzięki temu, że nie zrobią tego. Żelaźni Ludzie szanują silnego i twardego króla, jeżeli będzie się takim to będą stać za tobą, sam autorytet potrafi trzymać ich na swoim miejscu - odpowiedział jej tak, jak mu się najbardziej wydawało. Od dzieciństwa był uczony, że siła jest jedną z najwyższych wartości, jak nie najwyższą na wyspach, tylko ojciec chciał go też nauczyć drugiego waloru, który była dla niego ważna - przebiegłość, a połączenie tych dwóch rzeczy może sprawiać cuda.
Spojrzał na żonę kiedy ta się od niego "odprzytuliła", nie wydawało mu się, że powiedział coś złego, zwłaszcza, że według niego chyba źle zrozumiała to co powiedział.
- Nie mówiłem, że nie jesteś silna, tylko że dziecko daje ci dodatkową siłę - wyjaśnił. Nie był ekspertem od ciąż, ale jakieś tam podstawy znał. Po prostu chciał spytać jak się ona czuje i czy czegoś nie potrzebuje w związku z tym. Było pewne, że Halleck chce mieć syna, każdy mężczyzna chciał mieć syna, który pójdzie w jego ślady, a kiedy sam odejdzie obejmie po nim władze.
Po jego wyznaniu była chwila ciszy, a on cały czas patrzył na Findis, ale wreszcie się odezwała, no cóż Hoare nie często mówił takie rzeczy, praktycznie nigdy, więc można było być zaskoczonym. Pytanie od niej ją nieco zaskoczyło, ale chyba był w stanie odpowiedzieć. Przynajmniej tak mu się zdawało.
- Nie wiem, nie wykluczam tego, ale też nie mogę potwierdzić - powiedział jej. - Ale zdaje sobie sprawę z tego, że nie jestem "księciem z bajki" o jakim marzy sobie księżniczka. Tak samo jak zdaje sobie sprawę z tego, że ty możesz nic nie czuć do mnie, nasze małżeństwo, jak większość było polityczne, z korzyściami po obu stronach - powiedział coś co wydawało mu się w jakimś stopniu prawdą - Ale... Możesz być pewna tego, że zadbam o ciebie - dodał na sam koniec. Powiedział to co myślał, doskonale widział to, że Findis nie przebada za jego blizną, ale nie mógł z tym co zrobić, ani nie chciał, dodawało mu to charakteru i przypomina na co dzień jak blisko był śmierci. Musieli się nauczyć żyć ze sobą...
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Czw Wrz 03, 2020 6:05 pm

Jeżeli wszyscy Żelaźni Ludzie mieli podobne podejście jak Halleck, to ta ponura legenda będzie się za nimi ciągnąć jeszcze przez bardzo długi czas. Oczywiście miało to pewne zalety, ale niosło też za sobą niezbyt chwalebną opinię. Z drugiej strony czy to był lud, który by czymś takim się przejmowali? No chyba nie. Samo to, że u nich nade wszystko liczył się głównie autorytet ich władcy, stawiało ich zaledwie trochę wyżej niż zwierzęta. Gdzie było miejsce na honor i zobowiązania? Gdzie miłość do swojego króla? Ta rozmowa po raz kolejny utwierdziła Findis w przekonaniu, że ona i jej mąż pochodzą z dwóch różnych światów. Księżniczka pomyślała też, że w tym momencie lord Sebastion Grafton nie wydawał się wcale taką złą partią.
-Nie boisz się, że po śmierci swego ojca nie zdobędziesz u nich na tyle poważania, by ich utrzymać? - zapytała z czystej ciekawości. Nie chciała niczego sugerować, ale Harwyn już teraz posiadał przydomek Twardoręki, a dodatkowo  opinię niezwykle sprytnego króla. Z pewnością niełatwo jest sprostać takiej żywej legendzie, a co dopiero ją przerosnąć. Jej samą niewiele to jeszcze obchodziło, ale może powinno? Wszak jej pozycja zależało wyłącznie od pozycji Hallecka. Jeżeli nie będzie wystarczająco silnym władcą, ona może nigdy nie zostać królową, a jej dzieci nie odziedziczą tronu. Cóż, wyglądało na to, że przynajmniej poniekąd mieli wspólne cele.
-Jeżeli dodaje mi siły, to chyba tylko mentalnej, bo tą fizyczną mi odbiera - zażartowała. Rzeczywiście nie do końca go zrozumiała, ale to była wina tych wszystkich lat, kiedy wszyscy wokół wypominali jej słabość. -Jak chcesz mi pomóc, to możesz być bardziej czuły - zaproponowała, choć zdawała sobie z tego sprawę, iż proszenie o coś takiego Żelaznego to prawie jak proszenie lwa o to, by powstrzymał swój ryk.
Jeszcze to jej nieszczęsne pytanie... Już chyba wolałaby go nie zadawać lub chociażby usłyszeć kłamstwo niż dostać taką prawdą prosto w twarz. Najpierw jej mówi, że mu się podoba i że jest ładna, a potem, że nie wie, czy ją kocha... Już nawet ten paskudny Sebastion Grafton był bardziej romantyczny. A kiedy dodał, że zadba o nią, to poczuła się niczym jakaś rasowa klacz, o którą się właściciel troszczy i którą można podziwiać.
-Ech, myślisz, że marzyłam o księciu z bajki? - zapytała, choć chyba bardziej retorycznie. Zbliżyła się do niego, tak, by twarzą być na wysokości jego twarzy. Jedną ręką dotknęła jego policzka. -A ja mogłabym cię pokochać... - westchnęła. -Skoro nie czujesz do mnie nic poza pożądaniem, to chociaż bądź mi wierny, dobrze? - powiedziała. Jeżeli on nie chciał, to trudno. Urodzi sobie dziecko i ono będzie ją kochać bezgranicznie. No a przynajmniej do czasu, aż nie dorośnie i nie powie jej czegoś podobnego. Tylko że wtedy będzie już starsza i może będzie miała więcej dzieci.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Pią Wrz 04, 2020 11:12 am

To była zastanawiająca kwestia, którą poruszyła Findis, bo na pewno Halleck miał pewną obawę, że może nie zdobyć takiego autorytetu, takiej siły, aby Żelaźni Lordowie stanęli za nim z taką pewnością jak stoją za jego ojcem. Buduje to i stara się, jest jeszcze młody, aby stworzyć swój silny wizerunek.
- Dlatego je cały czas buduje, od najmniejszego. Już jako dziecko zaczyna się je budować, pokazując, że jest się silniejszym od innych dzieci, sprawniejszym. Pod okiem ojca też go buduje wśród Żelaznych, byliśmy nie dawno na wyspach i tam też starałem się pokazywać jako silny następca - odpowiedział jej na trapiącą jej kwestię, nawet mu się nieco spodobało, że próbuje bardziej poznać kulturę jego ludu i jak to wygląda wśród nich. Jeżeli miał objąć tron to musiał ukazać się jako silny człowiek, ale takie okazje nadchodziły, więc aż tak się tym nie zamartwiał.
- Tak to jest w ciąży, no cóż trzeba patrzeć na pozytywy - dodał delikatnie się uśmiechając. - Postaram się?  - odpowiedział nieco pytająco na drugie poruszoną rzecz. Czuły... Czułość to nie jest jego cecha, ale może spróbować, chociaż nie był w stanie obiecać, że będzie jakaś duża poprawa. Miał różne cechy, ale na pewno czułość do tego nie można było zaliczyć.
Nie wiedział tego o kim marzyła i z kim chciała spędzić swoje życie, ale doskonale sobie zdawał z tego sprawę, że na pewno w swoich wyobrażeniach nie było to Żelazny Człowiek. Chociaż sam Halleck nie uważał się za złą partię, a raczej całkiem dobrą, syn i następca najpotężniejszego władcy Westeros, którego poślubienie gwarantowało sojusz z nim. Patrzył na to co robi jego żona i był nieco zaskoczony, bo jego wyznanie nie było niczym romantycznym, a raczej prawdą. Jej słowa były dosyć zaskakujące, bo nie spodziewał się takiego wyznania, że mogłaby go pokochać. Ale kolejne słowa Sokolicy go nieco bardziej zbiły z tropu, bo miał znowu wrażenie, że ona nie wysłuchała go na tyle uważnie, aby to wszystko zrozumieć.
- Mam wrażenie, że nie zrozumiałaś mnie do końca. Nie powiedziałem, że nie mogę cię pokochać, powiedziałem jak teraz czuję. Z resztą sama też powiedziałaś, że na razie nie czujesz nic wielkiego do mnie - odpowiedział jej, nieco wyjaśniając swoje zdanie. - Chodź, widzę, że ci trochę zimno -  nie zastanawiał się wiele objął ją i przytulił ją do siebie. Chwilę milczał zastanawiając się czy dalej kontynuować ten wątek, ale postanowił, że jak już tu są i zaczęli to dlaczego nie. - Jeżeli chcesz, jeżeli czujesz że będzie coś więcej między nami to się po prostu mocniej przytul się do mnie - poszły wypowiedzi obojga, więc teraz chciał się dowiedzieć jak to jest z nimi po tym wszystkim.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Pią Wrz 04, 2020 2:26 pm

Tak, byli niedawno na Wyspach, to się zgadzało. Jej świeżo poślubiony mąż zabrał ją tam zaledwie kilka dni po weselu, ażeby biegać po skałach i szukać jakiegoś kapłana swojego boga, po czym go najzwyczajniej w świecie zabił. Wprost wymarzona podróż poślubna. Jeżeli takie zachowanie oznaczało siłę u Żelaznych, to współczuła już swemu przyszłemu dziecku. Generalnie to ona planowała wychowywać je w wierze Siedmiu, a nie topić w morskiej wodzie. Nie dość, że nie podobały jej się takie zwyczaje, to ponad wszystko nie chciała skazywać swego potomka na pogańskie życie w grzechu.
-Mordowanie ludzi to oznaka siły, tak? - wymsknęło się jej. Po chwili jednak dodała. -Wybacz... Tak się zastanawiałam tylko, czy nasze dziecko może się dołączyć do wiary w Siedmiu? To dla mnie bardzo ważne - poruszyła zapewne dosyć drażliwy temat, ale ona nie wyobrażała sobie innego wyjścia. Jak Halleck chciał swoją kulturę, to mógł poślubić kogoś z Żelaznych Wysp, a nie brać się za andalską księżniczkę.
Przynajmniej obiecał jej być bardziej czułym, a przynajmniej tak to odebrała, chociaż ten pytający ton nie do końca się jej podobał. Mimo wszystko chciał się starać, a to już było coś. Nic już mu nie powiedziała, tylko odwzajemniła uśmiech. Nie chciała przecież doszukiwać się nieptrzebnie dziury w całym i wiecznie się sprzeczać.
Jeżeli myślał, że go nie zrozumiała, to się mylił. Findis wiedziała, że mówił o tej chwili, o stanie na dzień dzisiejszy. Mimo wszystko dla kogoś, kogo ojciec traktował niczym oczko w głowie, a rodzeństwo kochało ponad wszystko, taki nagły brak uczuć był bardzo dotkliwy, nawet jeżeli księżniczka sama nie lubiła ich okazywać.
-Mmm, nie, chyba cię zrozumiałam. Potrzebujesz po prostu czasu. Ostatecznie nie jest tak źle. Tylko rozmawiaj ze mną częściej, bo umrę tu z nudów - odparła. Myślała, że na tym się skończy, ale mąż ją zaskoczył, przygarniając do siebie i dając jej swego rodzaju wybór. Nie musiał czekać długo na jej ruch. Findis wtuliła się w niego najmocniej, jak potrafiła. Sama nie wiedziała, kiedy i jak to się stało, że jej usta odnalazły jego i zaczęła go całować. Jednocześnie jęła rozsznurowywać tasiemki przy gorsecie swej sukni, a choć nadal jej piersi nie były pokaźnych rozmiarów, to dzięki ciąży zwiększyło nieco swą objętość i nie stanowiły już dla niej takiego powodu do wstydu.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Nie Wrz 06, 2020 12:10 am

+18?



Popatrzył na swoją żonę gdy ona zadała jedno ze swoich pierwszych pytań. Trudno mu było nie odpowiedzieć pozytywnie na tą wypowiedź, też nie był do końca pewien w jakiej intencji ona to wypowiedziała, czy było to bardziej prześmiewcze czy jednak było to pytanie wypływające z jakiejś ciekawości.
- W pewnym sensie, chodzi ci o coś konkretnego? - zapytał ją, bo nie wiedział do czego ma się odnieść. Sam uważał, tak jak wypowiedział, że w jakiś sposób jest to pokaz siły nad innymi, zwłaszcza w jego ostatniej sytuacji na wyspach. Wiedział też, że dojdzie do tego pytania, zwłaszcza iż dostrzegał, że Findis dosyć poważnie bierze wiarę w Siedmiu.
- Następca musi wierzyć w Utopionego  - jego głos zabrzmiał, jakby nie chciał kontynuować tej kwestii. - Przemyślę to, zgoda? - chciał nieco uciąć ten temat. Dla niego było jasne, że syn, który ma go zastąpić musi wierzyć w wiarę jego ludu inaczej nie zdobędzie poparcia na wyspach. Ogólnie rzecz biorąc on był raczej za tym, aby jego dzieci szły wiarę jego przodków, niźli religią osób, które tak nienawidzą ich wierzeń.
Halleck nie słynął z tego, że był jakiś uczuciowy czy bardziej czuły, cała kultura w jakiej się wychował nie była do tego nastawiona, ale skoro żonie to jakoś miało pomóc w ciąży to mógł się nieco postarać, nie obiecywał jej tego, ale mógł spróbować.
Było to prawdą, potrzebował czasu, nie wiedział jak rozwinie się ich relacja, ale miał nadzieję, że jak najbardziej pozytywnie, wszak już jakieś postępy poczynili w tym kierunku.
- Jeżeli będę miał możliwość możesz na to liczyć - odparł jej z delikatnym uśmiechem. Po tym gdy ją przytulił i dał jej wybór poczuł momentalnie czego tak naprawdę pragnęła. Jeżeli będzie potrafiła go zaakceptować takim jakim jest to mogła liczyć na jego uczucie. Nie spodziewał się tego co dalej nastąpiło, bo momentalnie Findis zaczęła go całować, chociaż początkowo to go zaskoczyło to bardzo szybko zaczął odpowiadać swoimi pocałunkami, a kiedy ta poczęła rozsznurowywać gorset od razu wspomógł jej wysiłki, a przez płynąć coraz szybciej podniecenie użył parę razy siły, aby pozbyć się tasiemek. Po pozbyciu się tej przeszkody chwycił swoją żonę i postanowił usadowić ją w lepszej pozycji dla niej i dla siebie. Wykorzystując siłę przeniósł ją na swoje kolana, nogi, tak aby siedziała na nim. Teraz mógł zacząć zabawę.
- Tego się nie spodziewałem - powiedział do swojej żony z wyraźnie widocznym uśmiechem. Momentalnie jego dłonie chwyciły ją za biodra, a potem sunąć do góry złapały za jej piersi od dołu. - Ale jest to bardzo miła niespodzianka - oderwał się od jej ust powoli przesuwając się na jej szyje i tam składając jej co chwilę pocałunki. Nie mógł pozostawić tej sytuacji, więc postanowił wykorzystać ją w pełni,   uwolnił jedną rękę z piersi Findis i złapał ją mocno za tyłek przyszpilając do siebie. Widać było, że bardzo podoba mu się ta sytuacja.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Findis Arryn Nie Wrz 06, 2020 8:55 pm

+18!


Findis czasem miała wrażenie, że przyszła na świat w złym okresie, złym czasie. Teoretycznie Dolina Arrynów zazwyczaj nie była uwikłana w jakieś większe wojny, nie licząc oczywiście Górskich Klanów i wiecznych sporów o Siostry. Mimo wszystko księżniczka zdawała sobie sprawę z brutalności świata, a nawet z niechlubnych cech i specjalnych wynalazków swego rodu, jak chociażby podniebnych cel czy Księżycowych Drzwi. Sama też jeszcze dzisiaj straszyła Horasa Redwyne'a dość okrutną karą, ale takie w uzasadnionych przypadkach jeszcze dopuszczała. Czym innym był przelew krwi, kiedy można było wybrać inną drogę. Takich czynów już nie popierała. Dziewczyna westchnęła ciężko.
-Zamordowałeś kapłana własnego boga - odparła wreszcie. -W mojej krainie coś takiego nie uchodzi... - wyraziła swoje wątpliwości. No właśnie jak miała pozwolić na to, by jej dziecko wychowywało się w wierze, której nawet jej wyznawcy nie do końca szanują? Dla niej, jako osoby wysoce religijnej, sprawy duchowe stały zawsze na pierwszym miejscu, więc nie chciała, ale też nie mogła tak łatwo odpuścić.
-Będę bardzo wdzięczna, jeśli naprawdę to przemyślisz. Przecież nawet zdarzali się Hoare'owie wychowywani w innej kulturze - zagaiła, podając swój argument. Mimo wszystko wyczuła, że Halleck nie chce w tym momencie kontynuować tego tematu, a ona nie zamierzała się przecież o to kłócić. A już na pewno nie teraz.
Ostetcznie starał się być dla niej miły. To życie wcale nie wydawało się być takie tragiczne, jak mogłaby zakładać. Obiecał poświęcać jej czas, za co odwdzięczyła mu się uśmiechem. I nie tylko. Ku własnemu zdziwieniu to ona zainicjowała dość intymną sytuację między nimi. I choć nie chciała się przed sobą do tego przyznać, to odwzajemniane pocałunki były dla niej bardzo miłe i przyjemne. Co prawda Halleck niezbyt delikatnie obchodził się z jej garderobą, ale to mu jeszcze mogła wybaczyć. Jednakże tak szybkiego rozwoju zdarzeń nie spodziewała się, choć póki co nie protestowała jakoś specjalnie.
-Ha, udało mi się cię zaskoczyć - zaśmiała się, a kiedy mąż chwycił jej piersi, jęknęła cicho. A skoro i ona była już półnaga, to nie widziała przeszkód, by pomóc swemu partnerowi w pozbyciu się chociażby koszuli. Złapał ją mocniej, fakt, ale dziwnym trafem to było tylko bardziej podniecające. Z drugiej zaś strony miała jeszcze wątpliwości.
-Może nie powinniśmy? Jestem wszak przy nadziei - zagadnęła, przytrzymując mu ręce. Akurat była to jedyna rzecz, która ją jeszcze wstrzymywała.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Halleck Hoare Nie Wrz 06, 2020 11:19 pm

+18



Halleck nie wiedział czy dziewczyna zdawała sobie sprawę z historii Hoare i jak niektórzy z nich byli nazywani - "Kapłanobójcy". Teraz dowiedział się wreszcie co konkretnie miała na myśli z oznaką siły poprzez mordowanie, jasnym było, że Dolina i Żelazne Wyspy różnił się kulturowo, on osobiście miał w poważaniu kapłanów zwłaszcza, że większość z nich nie sprzyjała jego rodowi.
- Owszem zrobiłem to, tylko nie znasz pełnej prawdy. Owy kapłan pluł na mój ród, jeszcze miałbym to gdzieś gdyby to robił prywatnie, ale on występował w miasteczkach i jawnie obrażał moją rodzinę. Podżegał do buntu przeciwko władzy mojego ojca, mojego rodu jednocześnie nawołując do powrotu na Starą Drogę, aby zacząć rajdować wybrzeża Westeros, myślisz że twój ojciec puściłby płazem takie zachowanie? - zapytał ją, ale zaraz potem chciał dodać coś jeszcze jednego. - Poza tym on ze swoimi poplecznikami zamordował Septona i wszystkich wiernych w Sepcie, naprawdę myślisz, że nie miałem powodów, aby go zabić? Wymierzyć mu karę? - osobiście miał w dupie to, że spalili Sept, ale doskonale wiedział, że to ostatnie powinno podziałać na jego żonę, zwłaszcza, że wiedział o jej dosyć gorliwej wierze w Siedmiu.
- Przemyślę - odpowiedział jej. -Nie przypominam sobie, wszyscy moi przodkowie byli Żelaznymi Ludźmi, ale prawdą jest to, że od inwazji Andalów byliśmy jednym z rodów, który chętnie brał za żony kobiety z Zielonych Krain
Na pewno nie spodziewał się, że Findis zacznie taką sytuacje, naprawdę był zaskoczony, że to nie on rozpoczął taki moment, ale szczerze nawet mu się to spodobało, to oznaczało tylko, że w jego żonie bucha ogień i chęci, a to było bardzo dobre. Wymiana pocałunków była bardzo przyjemna dla Hallecka co wcale nie ukrywał, jednak udało mu się uporać z nieznośnymi tasiemkami, które tylko powstrzymywały go od wspaniałego widoku jaki miał po chwili przed sobą.
- Owszem - uśmiechnął się do niej w odpowiedzi. Po chwili tylko poczuł jak dłonie żony próbują uporać się z jego koszulą, no cóż nie miał zamiaru zabraniać żonie widoku swojego ciała. Odpuścił pieszczenie partnerki na parę chwil, aby pozbyć się górnej części garderoby odrzucając ją na bok. Książę miał czym się pochwalić bo jego ciało było dobrze zbudowane, każdy mięsień był odpowiednio zarysowany, widać było, że młody Hoare przykłada sporo uwagi do sprawności fizycznej, chociaż zapewne sobie doskonale z tego zdawała sprawę bo codziennie on ćwiczył po kilka godzin. Kiedy coraz bardziej się nakręcał, a coś w jego kroku stwardniało, momentalnie poczuł, że Findis zatrzymała jego dłonie i zadał mu pytanie, Halleck parokrotnie ciężej wypuścił powietrze, przełknął głośniej ślinę.
- Nie wydaje mi się, aby dziecko miało za złe to, że rodzice okazują sobie uczucie. Poza tym chce ci sprawić przyjemność, zanim będziemy musieli zrezygnować z takiej aktywności na pewien czas - przybliżył się do jej ucha i powiedział cichszym głosem. - Daj się ponieść chwili moja Sokolico - zaraz potem zjechał swoimi ustami na jej szyję i kilkukrotnie ją tam namiętnie pocałował. Chciał kontynuować ich zabawę, więc jeżeli uścisk dłoni Findis zelżał to chciał zrobić to co zapowiedział. Jego dłoń powoli poruszała się po jej udzie kierując się coraz bliżej jej krocza, aż w pewnym momencie delikatnie przez bieliznę zaczął po nim przesuwać, aby rozgrzać jeszcze bardziej swoją żonę. W tym czasie on sam nie próżnował tylko cały czas starał się z nią wymieniać namiętnymi pocałunkami. No cóż po paru chwilach, może i minutach postanowił wreszcie pozbyć się bielizny partnerki, która tak blokowała dalszy etap tego uniesienia. Chciał paroma sprawnymi ruchami pozbyć się tej części garderoby Findis i odrzucić ją do swojej koszuli, a zaraz potem jedną dłonią objął Sokolice. Bynajmniej zaprzestał pocałunków, w tej chwili nie chciał odrywać od niej swoich ust, tylko cały czas je smakować, no może poza paroma chwilami gdzie sprawnie schodziły one na jej piersi. Drugą ręką chciał rozpiąć swój pas, co okazywało się całkiem skomplikowane angażując tylko ją do tego dzieła...
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket II Empty Re: Przedpola Fairmarket II

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach