Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Brama Miejska

Go down

Brama Miejska  Empty Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Sie 20, 2020 1:34 pm

~***~
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Sie 20, 2020 1:38 pm

21/02/10 PZ - po opuszczeniu karczmy

Ano dla przybysza z dalekich stron mogło się Westeros cokolwiek dziwne wydawać. Dzikie, jeśli z Wolnymi Miastami by przyrównywać. Wszak tam pewna potężna ale upadła niedawno cywilizacja zaszczepiła kulturę a tutaj mało było większych miasteczek i posiadłości większości lordów skupiały wokoło siebie ledwie co wioseczki. Oczywiście sztuka budowania zamków stać potrafiła wysoko, ale stanowiły one domostwo dla rodziny lorda, służby i zbrojnych zaś chłopi... Cóż, jeśli zdążyli dobiec nim napadający ich dopadł to może też.
Tak czy siak, trochę dziko bywało. Na ulicę wylec mogli już żebracy, mogły wyleźć jakieś baby domowe za sprawunkami i okazjonalną plotką, dzieciaki pewnikiem się bawiły a i bumelanci z plebsu, co dziś zajęcia nie znaleźli też coś ze sobą musieli zrobić.

Tak czy siak, po czasie potrzebnym im na przygotowanie ruszyli. Wedle założenia prowadził rydwan, potem był wóz a Pan Naczelnik na swoim koziołku pilnował. Pędzić nie mogli no i trudno było też stwierdzić, gdzie ostatecznie strażnik pobiegł. W końcu było tutaj trochę zabudowań i z karczmy niewiele młodziki dwa dojrzały. Znaczy tak, kierunek dojrzały, ale nic to nie gwarantowało.
Ostatecznie obrali kierunek na tę bramę, które nie była Bramą Głupca. To znaczy tą, której nie nazwano na cześć słynnego rycerza-błazna. Ludzie z drogi im schodzili w panice i zdziwieniu, aczkolwiek pędzić za bardzo nie mogli. O dziwo nie trafił się, żaden strażnik. Za to dwóch jegomościów beczkę niosło i tak się przerazili na widok opancerzonych koni, że ją aż upuścili, próbując zbiec na bok. Thrugg zobaczył,że coś pienistego na glebę wyciekło, zaś ofiary strasznie za nimi klęły.
Rynek udało się minąć bokiem, dróżką zapewne ostawioną dla wozów kursujących z i do portu. Dojrzeli jednak, jak na rynku jakiś nieborak zakuty był w dyby. Dzieciaki go przedrzeźniały i patykami po dupsku okładały.

Dotarli do bramy. Nie była duża. Pilnowała jej jedna, wysunięta lekko wieża. Nikt przejścia nie pilnował. No, żaden człowiek w każdym razie. Widać jednak strażnik znalazł swoich na mieście i przekazał, że nie lza z garści pewnego chłopaka wypuścić, bowiem brama była nieprzejezdna. I tu nie dało się jej tak po prostu otworzyć, bowiem brona była opuszczona. Kraty drewniane, żelazem okute podnosiło się na górze, w osłoniętej samborzy. Nie żeby to był jakiś architektoniczny wyczyn, co opór by każdej nawale stawił, ale dla uciekinierów problem był niemały. Żeby wejść na górę, łatwo to było zoczyć, trza było wieżą iść. Najpierw na niższy poziom drewnianymi schodami a potem... Potem wyżej, aż na mur. Problem jeśli tam drabiny były w środku a nie schody, bo drabiny zabrać było można.
- Stać, bo bełtem popieszczę! - Doszedł ich krzyk z nadbudówki.
Strażnicy widać się kryli. Czyli posiłki pewno jeszcze z zamku nie dotarły. Nie dziwota, większą siłę trza było nieco skoordynować a i ta siła nie miała pojęcia, gdzie ich szukać. W mieście, czy przy bramie.
"Hej, tutaj!" - tak ktoś krzyknął ze szczytu wieży. Do kogo krzyczał, nie wiedzieli. Można się było jednak domyślać, że skryty przed ich wzrokiem ktoś próbuje dać znak. Zadął w róg i jeszcze raz krzyknął.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Thrugg. Czw Sie 20, 2020 5:13 pm

- Popieścić, to ty siebie możesz! W dupę sobie wsadź tę kuszę i wystrzel! - krzyknął, postanawiając dać tym głupim piratom szansę na poddanie się, chociaż go już wkurwiać zaczynali. - To jest IBBEŃSKA STAL, pieprzone mamińsynki! Skorpionem musielibyście strzelać żeby to przebić! - wyjaśnił głupim Żelaznym. - Przed chwilą spuściłem wpierdol jednemu z tych waszych zawszonych rycerzy i już podirytowany jestem, więc nie zmuszajcie mnie żebym tam wszedł do was, bo NOGI Z DUPY POWYRYWAM! Otwierać bramę, ale już! - pozostali Ibbeńczycy zawarczeli groźnie i zrobili ponure miny. - RUCHY!
Doświadczenie nauczyło go, że pewność siebie była ważna. Jeżeli wierzyłeś w to co mówisz, to inni również zaczynali wierzyć. Zwłaszcza jeżeli byłeś pancernym karłem na pierdolonym JEDNOROŻCU, który krzyczał na paru idiotów, których największym osiągnięciem życiowym było zapewne wytargowanie sobie krótszej warty od kapitana za worek ziemniaków.
Jakby to nie zadziałało, to mieli ciężkie pancerze oraz tarcze, których mogli użyć by osłonić zarówno siebie jak i kompanów. Thrugg skrył jednorożca za wozem i wraz z Vruggiem ruszył na wieżę by zdobyć ją przemocą. Pozostali korzystając z osłony jaką dawał wóz i rydwan mogli schronić się przed bełtami i nie wychylać, a przy okazji ostrzelać z kusz ewentualną straż nadciągającą ulicą. Jeżeli było też miejsce ich zapasowy woźnica mógł też szykować się do ewentualnego wykręcenie rydwanu i zaszarżowania nim na nadciągających strażników. Tym razem z opuszczonymi już ostrzami.

*Rzucamy na Zastraszanie.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Sie 21, 2020 3:36 pm

Prawdą jest, że srogo włochaci wyglądali i odważnie mówili, ale brakowało Thruggowi siły przekonywania, przeciwnie do tej co miał ją w ramieniu. Strażnicy nawet go słuchać nie zamierzali, bowiem rozkazy mieli i wiedzieli, czym by zapłacili, gdyby ich nie dopełnili. Wiedzieli też, że posiłki ciągną a oni sami są na naprawdę dobrze obwarowanej i trudnej do zdobycia pozycji. Chyba, że nagle Ibbeńczycy nauczyliby się latać - wtedy mogliby strażnicy zatrząść portkami ze strachu. Kurde... Świat by zatrząsł. Włochate mocarne małpiszony... Ani chybi na usługach złego czarnoksiężnika.

Tak czy siak, Vrugg i Thrugg ruszyli na wieżę. Strażnik z owej wystrzelił bełt w ich kierunku, jednakowoż spudłował i pocisk wbił się w ziemię. Pierwszy do drzwi dopadł Vrugg i uderzył w nie z bara. Niestety, solidne to dziadostwo, dębowe i grube, mocno wprawione a ciężkie było i nawet pomimo swej krzepy, odbił się od nich. Po nim uderzył Pan Naczelnik małej kompanii włochatej braci, ale także odbił się pokonany. Co teraz? Czy podejmą kolejną próbę razem? Czy warto było?
Reszta kompanii kryć się miała za wozami. Dwaj najsprawniejsi kompani z pomocą giermków ustawili wóz oraz rydwan, by zaraz się za nim kryć. Kowal, medyk i Finrod po prostu mieli się zań chować.
Właściwie bezpieczny za małym otworem strzelniczym samborzy strażnik oddał strzał w jedyną ofiarę, jaką mógł namierzyć. W konia... Bez koni przy wozie nie odjadą nigdzie. Koń zaś oberwał i to solidnie, pocisk wbił się pod szyją a zwierzak zarżał, rzucił się... Uciec jednak nie mógł. Nie do wozu zaprzęgnięty.

Wtem medyk zakrzyknął. Z dala już szło do nich jakieś towarzystwo. Nie widzieli towarzystwa owego, ale słychać było, że ewidentnie kupa to ludu idzie. Nie armia ale na pewno oddział niemały jak na możliwości grupy włochaczy. To był ostatni czas na rozkazy, jakby co.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Thrugg. Pią Sie 21, 2020 4:27 pm

No dobra, z bara drzwi nie szło wyjebać, ale przecież mogli młotami w zamek przypierdolić by szybciej poszło. Zanim jednak do tego doszło usłyszeli krzyk, że ktoś idzie na nich. Więcej piratów. W takim razie trzeba było przyjąć inną strategię. Jeżeli możliwość taka istniała w czasie, to Ibbeńczycy ruszyli do szarży. Pierwszy rydwan z Vruggiem, Unykkiem i jego pomagierem, który mógł tratować i siekać ostrzami na kołach. Do tego kusznicy z bliższej odległości mogli szyć. Za nimi dobijający w galopie resztki wroga Thrugg na jednorożcu. I tak przez ulice do jakiegoś placu, coby zrobić nawrotkę. Ludzie raczej uskakiwać będą, zwłaszcza, że już oddział straży biegnący zobaczyli i wiedzą, że coś się dzieje. Za nimi pieszo Brogg z dwoma ciężkozbrojnymi adeptami oraz rekrutem, ramię w ramię by ich nie otoczono zbytnio, dobijając rannych i pozostałych. Medyk i kowal w zamieszaniu mogli się schować w jakimś zaułku i poczekać na chwalebne zwycięstwo. Gdyby to było konieczne by czas kupić akurat dla rydwanu, Thrugg by na jednorożcu pierwszy popędził by zaraz się wycofać w jakiś zaułek i rydwan puścić, a wtedy dopiero za nim pognać.
Jeżeli nie było czasu rydwanu ruszyć i zaszarżować, nawet z pierwszym dywersyjnym atakiem, to Ibbeńczycy ustawili się w ochronny półpierścień, którego plecy osłaniał jakiś murek czy inna ściana. Tak żeby nikt ich nie mógł zajść od tyłu lub ostrzelać. Z przodu Thrugg, Brogg, Vrugg i ich dwóch adeptów, każdy z tarczą. Za nimi Unykk ze swoim adeptem, obaj z kuszami, coby kryć się nisko za kompanami i wyskakiwać do strzału. Z tyłu również postawili wtedy rekruta i kowala, obaj do łap włócznie dostali, coby mogli dźgać znad ramion towarzyszy w pierwszej linii. Nie był to pierwszy raz, kiedy kompania Ibbeńczyków walczyć musiała z liczniejszym przeciwnikiem.
- Napierdalać, panowie! - krzyknął po Ibbeńsku, gdy miała rozpocząć się walka, bo do rozmowy brodacze nie byli już skorzy. Chuje strzelały im w końcu po koniach...
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Sie 21, 2020 6:44 pm

W zamek? Oj nie, tutaj to drzwi ryglowane były! I to mocno. A szpara taka, że komar fujary nie wciśnie! Po to, bo wieża taka to budowla obronna była, jakby co trudniej mury było przeciwnikowi opanować, bo z góry kamulce i pociski insze waliły. Nie lza było ryzykować, że ktoś łatwo ją weźmie, którymkolwiek to wejściem. Tak czy siak, z bara pewnikiem dałoby radę wziąć. Może jakby razem spróbowali, albo większy rozpęd wzięli. Tym razem, rzec można, mocarne krasnoludy pecha miały, o. Nadal jednak mocarne były one.

Tak czy siak, wbijać się już nie zamierzali. Miast tego oddział należało przysposobić! W tym wypadku rydwan spokojnie mogli obsadzić, albowiem od momentu gdy droga zakręcała - zza zakrętu powinni wyłonić się strażnicy - dzieliło ich z lekką górką... Sto metrów? To dało czas, ażeby bez interwencji Thrugga można było użyć bojowego rydwanu. Jednakowoż, spora odległość dała też czas przeciwnikowi. Widząc z daleka opancerzone konie spodziewali się szarży, którą to konno, rydwanem czy kozą można było przeprowadzić tylko tą drogą.
Tam było sporo ludu - tak zauważyły krasnoludy. Z cztery dziesiątki, nie mniej. W tym pięciu było na koniach. Tutejszemu władyce chyba naprawdę na czymś straszliwie zależało, że takie siły zorganizował. No, na pewno nie chciał dać im się wymknąć i strażników większość z ulic też musieli zebrać. Ale, po kolei...

Włochaci szykowali się do ataku. Rycerz też jakoś swych ludzi ustawiał - zgrupowanie halabard - jak kto bystry w oku, to pałki mógł jeszcze dostrzec u pasów (takie, co się nimi motłoch leje) - w środku, strzelcy lekko z boku przy budynkach zaś konie póki co na tyle. Hoho... Wielce rozmyśle to to nie było, ale widać, że usłyszeli o sile Ibbeńczyków i na poważnie ich wzięli.
Medyk i kowal wyskoczyli zza wozu, by szukać schronienia wśród budynków. Dojrzeli ich strzelcy z murów. Ten z wieży oddał strzał do medyka i ledwie drasnął go w nogę. Nie spowolniło to ucieczki. Jednak Kowal był bardziej ociężały a skoro jegomość w stróżówce nie mógł medyka dorwać to... Lepszy kowal w garści niże medyk na dachu, nie? Oddał zatem celny strzał i bełt wbił się w ramię kowala. Nie była to jakaś poważna rana i ten zwiał za zabudowania, nim kusznicy załadowali po raz kolejny.

Niemniej... Obie strony już były gotowe do boju. Strażnicy i rycerze nieco przystanęli. Właściwie widząc rydwan, czekali. Postawili halabardy i czekali. Kusznicy pewno gotowi byli do strzału a rycerze do szarży, jeśli zajdzie taka konieczność. Skoro Thrugg miał już informacje, czy coś się w rozkazach zmieniało? Bo na szybko jeszcze coś by mógł zmienić.
Ach tak... Ludzie na ulicach to spieprzyli do domów albo w inne ciemne kąty i nie chcieli nawet między dwa walczące zgrupowania się pchać. Także spokojnie, droga wolna.

Wujas



Ostatnio zmieniony przez Czeladnik Gry dnia Sob Sie 22, 2020 6:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Thrugg. Sob Sie 22, 2020 5:46 pm

I co oni myśleli, że jak nastawią halabardy trzymane w tych ledwo mogących je utrzymać, trzęsących się łapkach, to przestraszą Ibbeńczyków? Niedoczekanie! Żaden z tych gołowąsów nie wiedział nawet jak obrócić porządnie włochatą kobietą! Thrugg widział jak próbowali machać taką bronią ci w gospodzie, mizerne pierdoły. Teraz zaś brodacze odziani byli od stóp po sam czubek głowy w dobrą stal i dzierżyli swoje kudłate tarcze, nic nie mogło stanąć im na drodze! Ich wierzchowce zresztą również przyodziano w pancerze.
- A żeby wam kuśki uschły, wy chomicze syny, których ojcowie cuchną jagodami! - wrzasnął w twardym i gardłowym języku Ibbeńczyków, kiedy mieli ruszyć do szarży. Musiało to brzmieć bardzo złowrogo. - AAAAAARRRRRGGGGGGGHHHHHHH!!! AAAAAARRRRRRRRR!!!
- AAAAAARRRRRGGGGGGGHHHHHHH!!! AAAAAARRRRRRRRR!!! - wznieśli okrzyk pozostali Ibbeńczycy ruszając na wroga.
Kusznicy mieli wystrzelić z rydwanu w straże przed nim zanim uderzy, Vrugg miał swoją włócznię w jednej ręce, którą mógł rzucić przed uderzeniem. Thrugg też wpierw miał zamiar posłać swoje drzewce we wroga nim dobędzie młota. Idący za nimi pieszo Brogg oraz rekruci mogli uczynić podobnie. Ha! Kto wie, może nawet te pirackie łachudry zaszczają portki i pierzchną widząc zdeterminowaną, głośną oraz pewną siebie szarżę pancernych Ibbeńczyków!

Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Sie 23, 2020 11:27 am

Machina rozróby ruszyła! Do spotkania dwóch grup miało dojść na ulicy, między miejskimi zabudowaniami. Jednak nim do niego doszło, dwaj kusznicy postanowili pożegnać strzałami pieszą grupkę Ibbeńczyków. Obaj jednak spudłowali sromotnie i to chyba miał być już koniec ich występów.

- Kusznicy! Czekać! Lewy koń w rydwanie! - Krzyknął rycerz, gdy włochacze podejmowali szarżę. Kusznicy po obu stronach pierwsi w tej walce szansę dostaną, by przelać krew.
Pierwszy na cięciwie zagrał Unykk! Trafił. Strzał przebił plecionkę koszulki kolczej, ale nie przebił się przez gambeson. Cóż, to musiał być wyjątkowo niefortunny strzał.
Następni walili strażnicy. Wymierzone kusze wypuściły bełty na okrzyk rycerza, który to nastąpił, gdy koniki weszły w zasięg skuteczny do użycia kusz. Z doświadczenia wiedział, że nie załadowaliby po raz drugi przed uderzeniem. Mieli jedną szansę i... Trafiło czterech. Bełty wbiły się w ciało między płytami i porządnie raniły zwierzę. Dzielny rumak był szkolony do walki, ale siła ostrzału i rany sprawiły, że zwolnił znacznie i szarża stała się o wiele mniej efektywna. Rydwanem trochę szarpnęło, gdy jeden ze zwierzów zwolnił. Ale nie było to na tyle poważne, by którykolwiek z włochaczy upadł lub stracił możliwość ataku. Pomocnik Unnyka z mściwym okrzykiem puścił bełt! Trafił, przebił się, ale to było jedynie draśnięcie.

Chwila największego napięcia! To teraz żołnierze mogli się rozpierzchnąć lub trwać. Dziki ryk Ibbeńczyków potrafił przerazić i przeraził. Nie uciekli strażnicy. . Dało się zranić te konie, więc i zabić też! Jednak... Cofnęli broń trwożnie i przyjęli srogi atak prawie bez obrony.
Włócznia poszła w ruch. Raniła w bark jednego ze zbrojnych z tylnego szeregu! Potem rydwan... Wpadł w grupę zbrojnych i... Były straty, oj były! Dwóch zbrojnych zginęło po kołami, siedmiu zaś straciło nogi i padło na ziemię, wyjąc z bólu. Reszta uszła, ale złamali szyk.

Dwóch rycerzy postanowiło ruszyć w bój i ubić rannego konia pod tą cholerną machiną zagłady! Dobyli morgensternów by zatłuc bydle i pomknęli obok. Pierwszy nawet nie drasnął konika, przemykając obok niego, drugi natomiast właśnie ledwo drasnął.
Kolejnych dwóch ruszyło na Thrugga, dzierżąc w dłoniach kolczaste maczugi do zwalczania pancernych. Spotkali się, koniki zatańczyły z jednorożcem a Ibbeńczyk zbił oba ataki tarczą, niby to muchy były. Rzucił w pierwszego rycerza włócznią, ale ten zbił to tarczą.
Towarzysze Ibbeńczyków nadal nadciągali. Niestety, oni byli piesi - chwila minie nim dotrą.



Na rydwanie ładowano ciężkie kusze. Niestety, taki był ich urok... Urok inni jednak miały inny kusze lekkie, z których ponownie na rozkaz rycerza wystrzelili strażnicy-strzelcy. Zdeterminowani, by zgromić straszną maszynę i za rozkazem swego dowódcy ponownie walili w wyznaczonego konika, tym razem także paroma bełtami trafiając i znowu czyniąc mu poważne rany. zielny zwierz wytrzymał ostrzał i nawet się tym razem nie wzdrygnął specjalni, niosąc machinę na pozycję do nawrotu.
Rycerze dwaj poszli za rydwanem. Woźnica włochaty skierował swe ostrza przeciwko jednemu z nich i uwalił końskie nóżki. Jeździec jednak ładnie opadł na tyłek i większej krzywdy sobie nie uczynił. Drugi w zemście na konika się znowu maczugą zamierzył i ranił go, niezbyt poważnie. Grosz do grosza jednak, grosz do grosza...

Dwaj rycerze napierali na Ibbeńczyka, ale on nic sobie z ich ataków nie robił. Odbił je tarczą i oddał jednemu z rycerzy młotem po ramieniu. Solidnie trafił, acz wojak nadal był gotów stawać.

Rycerz dowodzący próbował swych halabardników do walki skłonić, ale ci na boki zeszli bez ładu a i pomiędzy zabudowania czmychnęli niektórzy. Ta... Taaam mogli walczyć! Tak jest, przynajmniej póki ta potworna machina nadal grasowała.



Rydwan wracał. Odjechał kawałek a dzięki sprawności woźnicy zawrócił na uliczce. Unnyk walnął z kuszy do drugiego z podążających za nimi rycerzy, ale chybił niestety. Jego kompan nadal ładował kuszę, kiedy kosy załatwiły sprawę. Kolejny koń padł, acz jego jeździec gładko zeskoczył na ziemię i tylko ledwo się zachwiał. Niemniej, został cokolwiek z tyłu.

Vrugg popędzał konie, by... Cóż, może by wspomóc Thrugga a może i żeby zapobiec zebraniu się do kupy strażników. Kusznicy znów mieli wystrzelić przeciwko niemu i, na Starych oraz Nowych Bogów, uczynili to! Uczynili to! Bełty pomknęły w kierunku ranionego już dwukrotnie zwierza i utoczyły mu krwi! Utoczyły straszliwie! Jeden z bełtów w nogę trafił, tuż w jej zgięcie... Wielce pechowo dla Ibbeńczyków. Wielce, bo koń pomimo szkolenia bojowego, tego już nie zniósł. Nie zniósł i runął z impetem na bok. Pociągnął za sobą swojego towarzysza i w tym straszliwym, STRASZLIWYM wypadku konstrukcja przewaliła się na bok potężnie. Ibbeńczycy gęsto stłoczeni na rydwanie runęli razem z nią. Tu można powiedzieć, że gdyby los rzucał dla nich monetą, to ta wypadła na "pech" i to lądując w pełnym rzadkiego kału nocniku. Potem zaś zwalił się na nią martwy osioł i opróżnił kiszkę stolcową.
Kupa drewna wyrzuciła z siebie włochaczy i zaraz na nich runęła, wbijając kosę w glebę i łamiąc ją. Póki co nie było widać, kto jak oberwał. Thrugg miał na sobie hełm z wąską wizurą i dwóch rycerzy do zabawy, więc wiele uwagi nie mógł poświecić, by się rozglądać.

Z pomocą mu przyszedł Brogg i jego kompani. Mocarny wojak miotnął włócznią w konia jednego z rycerzy i poważnie go zranił. Ten jednak zdołał cudem, tylko cudem, opanować zwierzę.
Tymczasem rycerzowi udało się zebrać halabardników. Nie w twarde zgrupowanie, ale wyszli oni do walki, widząc, iż machina straszliwa z takim impetem padła. Hurrraaaaa! No, może nie było takiego entuzjazmu, ale mimo wszystko przestali się kryć. Ze czterech ruszyło za rozkazem do resztek rydwanu, by pewnikiem rannych dobić. O ile żyli ci z wypadku... O ile żyli...
- Pałki! Pałki... Brać ich! Tego wyższego koniecznie żywcem! - Ryknął rycerz, pewno wiedząc, kogo mu trza było szukać.

Reszta, piętnastu, ruszyło na Thrugga i jego kompanów. Skutecznie oddzielili ich od miejsca wypadku a przynajmniej zmusili do tego, by koniecznym było się przedzieranie. By jednak się przedrzeć, trzeba było pokonać tych, co cię atakują. No nie?
Rycerze zaatakowali włochacza na jednorożcu. On znowu zbił ich ciosy, choć jeden ledwo ledwo. Pięciu strażników dobyło pałek i rzuciło się na pancerne zwierzę, by chwycić się je i i tłuc pałami. Uczepili się, dwóch solidnie zaś trafiło, że kózka z bólu... zrobiła tak, jak kózki robią z bólu, no.

Tymczasem włócznie poszły w ruch ze strony młodzików towarzyszących Broggowi. Rzucać musieli w nadciągających strażników. Dwie włócznie celu chybiły, jedna zaś wbiła się w bark strażnika, który nie nosił kolczej ochrony. Nie padł on, bowiem rana potężna nie była. Jednak zwolnił nieco.
Sześciu strażników runęło na Finroda. Odbił młotem cztery ataki, ale dwa dosięgły go kolejno w głowę i udo. Chłopakowi zaćmiło się przed oczyma, acz nadal mógł stawać.
Do Brogga doskoczyło dwóch z pałami! Rąbnęli mu po ramionach, acz było to jedynie lekko ukłucie bólu dla dzielnego woja. Jego towarzysza lekko utrafiono a kolejny nowicjusz zdołał się obronić.



- W tego na... Na tym z jednorożcu! - Ryknął rycerzyk. Cięciwy zaś zaśpiewały i... Sześć pocisków trafiło! Obiły hełm a niektóre wdarły się w szczeliny i przebiły kolczugę! Taki parszywy los. Thrugg otrzymał paskudne rany, że aż zachwiał się w siodle.

Brogg ranił atakujących go napastników. Także jego włochaci towarzysze zdołali to uczynić. Tylko zaś jeden strażnik odgryzł się towarzyszowi Brogga, zaś taki reszty spełzły na niczym. Finrod zaś ponownie dwukrotnie został trafiony, albo raczej delikatnie szturchnięty. Przynajmniej dopóki nie zjawiło się dwóch pieszych rycerzy. Jednemu z nich udało się zbić kolczastą maczugę w goleń młodzieńca, ten zaś padł na kolano. Jego rany były bardzo poważne i raczej nie uniknie pojmania.

Rycerze walczący z Panem Naczelnikiem skutecznie go zaatakowali i mocno ranili morgensternami. Strażnicy obłapiali jego wierzchowca a któryś nawet zdołał uderzyć i ranić zwierzę. Włochacz odgryzł się jednak jednemu z rycerzy, nawet pomimo tych przeciwności. I zrobił to solidnie... Acz nie na tyle, by tamten już pierzchał. Choć mocno był poobijany.



- Dalej! Zostawcie kozę, w niego, kurwa, w niego! - Ryczał rycerz. Kusznicy już strzelili i uraczyli ibbeńskiego jeźdźca kolejną salwą, znowuż raniąc go mocno. Konni wojownicy nie dali rady nic poradzić na jego sprawne operowanie tarczą, ale za to strażnicy obtłukli go pałami. On zripostował za to rycerzowi, który zleciał wtedy z konia i padł ogłuszony na ziemi. Najpewniej śmierć go czeka a przynajmniej permanentna utrata zdrowia.

Brogg ranił strażników, każdego w zasięgu młota, ale jego towarzysze nie mieli takiego szczęścia. Finrod był już okrwawiony i krzepki rycerz z dwoma strażnikami odciągali go w zaułki, pewnie by zabrać do zamku. Żołdacy zemścili się, jeden Brogga przez łeb maczugą walną solidnie. Drugi jego ucznia zdzielił, choć mniej dotkliwie.
Rycerz co chłopaka nie chwytał, poprowadził resztą strażników by Brogga, tak strasznie groźnego, spacyfikować. Trafił weń jeden ze strażników i ranę mu zadał. I choć ten nadal trwał, wyglądało na to, że nawała go przytłoczy.

O tych z rydwanu nic nie wiedzieli, osaczeni mieli swoje problemy. Jednak nie przyszli oni z pomocą.
- Poddajcie się! Ocalcie się! - Ryknął rycerz dowodzący. Piesi Ibbeńczycy nadal trwali jak twierdza, ale największa nawała dopiero miała w nich uderzyć. Thrugg czuł krew na twarzy i coś chyba chyba mu w cielsku strzeliło. Finrod został pojmany.



Wujas


Ostatnio zmieniony przez Czeladnik Gry dnia Nie Sie 23, 2020 12:56 pm, w całości zmieniany 2 razy
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Thrugg. Nie Sie 23, 2020 12:14 pm

A to bandyci. Żeby tak Vrogg, zaprawiony w boju woźnica rydwanów, co nie raz i dwa już z niego wyleciał i wytrzymały był niczym byk, tak się wykrzaczył, że wstać nie mógł. To pewno ta klątwa, co o niej rekrut w Gulltown gadał nad nimi zawisła. Cóż... pozostało zgodnie z założeniami bić i bić, i bić... Thrugg pewnie by opierdolił Brogga, że zamiast cofnąć się pod ścianę, kiedy z naprzeciwka na nich kupa szła, to stał i dał się otoczyć. Przecież mówili, ze na ewentualność tak robić będą!
- A niech ci kuśka uschnie i odpadnie! - przeklął jedynie po Ibbeńsku swego oponenta, kiedy ten zaproponował poddanie się.
Spróbował ruszyć swojego jednorożca i wyrwać się masą swoją i jego z okrążenia. Czemu wcześniej w ogóle się zatrzymał i nie próbował ruszać? Dziwne... Ale chuj...
- Ty weź zarzuć tymi nogami i ich kopnij chociaż, co? - zganił w rodowitym języku wierzchowca. - Po zadzie cię biją, a ty się dajesz, leniu pierdolony.
Jakby się wyrwał, to próbował zajechać za plecy Brogga i jego młodych, coby ich obstawić od tyłu.
- AAAAAAAAAAAAARRRRRRRRRRRRGGGGGGGGGGGGHHHHHHHHHHHHH!!!
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Sie 23, 2020 1:56 pm

Sprawa co tam było z rydwanem to była im, z powodu natłoku zajęć, nieznana. Niemniej tak... Brogg mógł się schować po ścianę. Tylko, że wtedy by musiał ostawić swoje "pacholęta". On był sprawny, ale jego towarzystwo zaskoczyło nagłe wyjście strażników zza zabudowań. o tej pory myśleli, że ci będą się tam kryć jak szczury ze strachu przed kosami.

- Pies Cię jebał! - Krzyknął rycerz. - W niego! - Zakrzyknął. Kusznicy zaś ponownie wystrzelili. Bełty uderzyły i jakieś pociski raniły włochacza. Potem rycerz celnie a mocno mu po łbie grzmotnął i na koniec jakiś chłopek doprawił pałką. Pan Naczelnik ledwo się w siodle trzymał, ale zdołał uderzyć kozę po bokach, choć w oczach mu się ćmiło. Niestety, chłopi ich utrzymali. Koziołek mógłby się jeszcze rwać, ale Thrugg ledwo dychał.

Tego nie widział, ale spod rydwanu poczynali wyczołgiwać się Unnyk i Vrugg. Widać po tej chwili oprzytomnieli i wydostali się. Pierwszy powłóczył nogą i trzymał się za brzuch. Drugi miał się lepiej nieco, można nawet powiedzieć, że był zdatny do walki. Broni jednak nie trzymał, pewnie w czasie wypadku mu wyleciała. Ogólnie to podnosili rydwan, bo pod nim leżał młodzik z wbitym w brzuch ułamanym ostrzem kosy.

Już miała się dalej batalia toczyć między zgrupowaniem włochaczy a bandą piratów-strażników, kiedy nagle na dachu jednego domostwa zapłonął ogień. Kot wpierdolił się do paleniska, bo chyba jakiś głupi był... Kiedy gospodarze kulili się w jakieś piwniczce czy czym innym, kocisko roznieciło ogień, latając wściekle, jak to podpalony kot.
Szok! To był szok... Sucha strzecha buchnęła ogniem a nadmorski wiatr ogień ów podniecił. Włochaci, korzystają z zamieszania, postanowili dać w długą! Może do portu...
Batalia się wywiązała. Zaskoczeni strażnicy nie dali odporu Broggowi i jego ziomkom. Ci przedarli się do Thrugga i wyrwali jego oraz jednorożca z obławy, kładąc przy tym kilku - sześciu - oponentów. Ogień się rozszerzał, krzyk ludzi się rozległ.

Wujas



Ostatnio zmieniony przez Czeladnik Gry dnia Nie Sie 23, 2020 2:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Thrugg. Nie Sie 23, 2020 2:46 pm

Musiał przyznać, że piraccy kusznicy byli niezwykłymi profesjonalistami. Szyli salwę za salwą, dziesięć, dwadzieścia czy może nawet trzydzieści grotów leciało! Kiepsko widział to pewien nie był. I co i rusz go jakiś trafiał. Za to żeby jednego ze swoich dziabnęli, to nie dostrzegł. A przecież wokół niego istna ściana stała. Rycerz na kobyle jeden, drugi, banda stłoczonych bandytów co i rusz pałki w górę unosiła by go uderzyć, zasłaniając widok. Przecież w takim tłoku na bok się nie zamachnęli, skoro wokół jednego Ibbeńczyka dwa rumaki i z pięciu mężów stało.
- ARRRRRGGHH!!! - zawarczał, chociaż czuł jak siły go opuszczają razem z krwią.
Wkrótce paść miał, acz kompani doń doskoczyli.
- Brogg - powiedział, łapiąc pancernego towarzysza, najtwardszego w obronie z nich wszystkich. - Bijcie do ostatniego, jak pierdolonych Myryjczyków!
Ufał, że towarzysz go nie zawiedzie. Widział już nie raz jak trzech na raz skosić umiał swoim mocarnym zamachem, a sam przecież jeszcze nie był. Co to? W stratach i ranach zadanych wrogowi i tak przodowali, jak to więc się tak wycofywać nagle? Oby Vrugg podniósł jakąś halabardę leżącą na ziemi po tych wszystkich strażnikach co się na pałki przerzucili, albo po martwych. W końcu na plecy ich nie założyli.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Sie 23, 2020 5:33 pm

Niezgorzej byli to strzelcy wyszkoleni, całkiem nieźle trza przyznać. To fakt... Jeśli zaś chodzi o ich zdolność do wyprowadzania zorganizowanych salw, to cóż... Przewodził im rycerz, który nie podjął się walki. On dowodził i koordynował, znaczy się mówił, kiedy strzelać.

- Tam oj! - Krzyknął rycerz na kuszników i pokazał na Vrugga oraz Unnyka - W tego w kolczudze! - Dodał. Strzelcy zmienili cel z tego przy którym się zagotowało, na rannego w kolczudze. Będzie jeden mniej... I był. Prawie śmiertelnie ranny Unnyk padł na ziemię z bełtami wbitymi w brzuch.

Vrugg podjął zaś halabardę. Faktycznie leżały one na ziemi... No bo co, mieli sobie między pośladki wsadzić, nie? No właśnie...
Także ten, Ibbeńczycy zwarli szyki. Tarcze na przodzie, halabarda z flanki, by ciachać z pełną mocą i Thrugg... Cóż, był w walce. Mógł się wycofać za swoich, ale pierwej musiał się obronić. Jednak po kolei!
Brogg uderzył i trzech strażników utrafił. Tak samo uczynił jego kompan z halabardą, raniąc również trzech strażników. Rycerz natomiast zaatakował Thrugga i zadał mu leciutką ranę. Jeden z młodzików nie utrafił swego celu, drugi zaś ledwo go drasnął. Lokalni się nie zemścili za bardzo, bo jedno Broggowego przybocznego jeden pacnął pałką, niewiele mu robiąc.

Pan Naczelnik, pomimo że raz jeszcze oberwał, wyrwał się z jatki i obstawił tyły swoim. Dobrze, bo nadciągali stamtąd strażnicy przez których przebili się jego ludzie. No, przynajmniej ci, co ocaleli. Ocalał zaś rycerz pieszy i trzech strażników, a przynajmniej taka liczba ich atakowała.
Rycerz zamierzył się i trafił, obuchem rąbnął Thrugga w bok. Chłopi rzucili się po nim i jeden z nich zdołał poprawić mierną pałeczką po rycerzu. Thrugg zaś, na skraju swej wytrzymałości oddał solidnie chłopu młotem przez łeb, że ten aż się cofnął.

- W tego! A potem odwrót! - Rzucił rycerz do strzelców, pokazując Vrugga, co obstawiał flankę. Sam to już czmychnął, by przejąć jeńca i zabrać go do zamku. Chyba też chciał coś krzyczeć  o posiłki.
Tak czy siak, kusznicy dali ostatnią salwę i utrafili Vrugga... I paru swoich. Dzięki temu grupa włochaczy natarła na zbieraninę i stawiającą jej opór i położyła strażników. Padli oni bez życia lub kończyn, uderzani młotami.

Rycerz pieszy zaatakował Thrugga i uderzeniem kolczastej maczugi, zwalił go z jednorożca. Pan naczelnik padł bez przytomności i poważnie raniony. Brogg zaatakował konia drugie rycerza  i raniło go, ale jegomość opanował zwierzaka i dał w długą. Vrugg uderzył na pieszego, by ten nie rzucił się na padłego dowódcę, rycerz jednak wybronił się tarczą. Dwóch chłopów już dawało w długą. Trzeciego młodziki zaatakowały, ale nie podołały chyżonogiemu i ten też dawał dyla między zabudowania. Na placu boju został już tylko rycerzyk pieszy.

Vrugg zaatakował go, ale rycerz zbił to tarczą. Tak samo kolejne trzy ataki, które nastąpiły. O dziwo jakaś miernota odparła ataki wszystkich czterech Ibbeńczyków. Niebywałe szczęście! Batalia dalej się toczyła... Tym razem Vrugg trafił solidnie, że aż rycerzykiem zachwiało. Ten jednak odpłacił się pięknym za nadobne i odparł ataki zarówno Brogga jak i dwóch młodzików. Dalej odparł waleczny rycerz atak Brogga i znów rypnął Vrugga, chyba coś mu uszkadzając. Jeden z młodzików został potem odparty, jednak drugi trafił i zranił rycerza. Raniony uderzył we Vrugga i zadał mu cios. Ibbeńczyk srogo zemścił się halabardą, Brogg doprawił młotem i choć przed młodymi się rycerz osłonił, to zaraz padł na kolana i zajęczał "litości".
Nie było jednak litości. Szef kazał zabijać jak Myryjczyków. I tak też ich zabili. Wszystkich, którzy ranni byli i nie zdołali uciec.

Thruggowi, gdy się na chwilę wybudził, wydawało się, że słyszy świerszcze. Chyba leżał na wozie. Jak to się stało i dlaczego żył, tego nie wiedział, ale żył. Wyszedł z tego cało i chyba był wolny. Znaczy zamajaczyła mu twarz medyka i słyszał jego głos, nie umiał jednak rozpoznać słów. Poza jednym "uszliśmy" - chyba tak brzmiało.
Co zaś do historii w Maidenpool. Finrod, główny cel, został pojmany do zamku, gdzie umknęli ocaleli. Ale jakim kosztem?... Życie oddało dwóch rycerzy i kilkudziesięciu strażników. Ibbeńska Krwawa Łaźnia - tak zwykło się potem mówić o tym wydarzeniu w mieścinie.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Vanygg Nie Paź 11, 2020 3:42 pm

27/09/10 PZ - późny poranek.




Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Mistrz Gry Nie Paź 18, 2020 12:31 pm



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Vanygg Pon Paź 19, 2020 2:44 am



Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 30, 2020 2:49 pm

Vanygg z częścią swoich ludzi znaleźli zakwaterowanie w Gospodzie "Pulchny Indor". Paru z jego chłopów mogło wziąć trzy łóżka we wspólnej izbie na piętrze, kilku mogło rozbić się w jednym wolnym pokoju z dwoma łóżkami, reszta zaś mogła zagospodarować praktycznie pustą stajnię. Pozostali członkowie grupy w podobny sposób rozeszli się po innych przybytkach w miasteczku. Wkrótce gospody jednak opustoszeją i najemnicy będą mogli skonsolidować swoje siły.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Vanygg Pią Paź 30, 2020 5:18 pm



Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Brama Miejska  Empty Re: Brama Miejska

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach