Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Gospoda "Pulchny Indor"

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Wto Sie 11, 2020 5:28 pm

***
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Wto Sie 11, 2020 5:40 pm

21/02/10PZ

Po kilku dniach drogi udało im się dotrzeć do tego całego Stawu Dziewic w Dobrzeczu, nieduża mieścina leżąca sobie nad jakąś zatoczką. Nic szczególnego. Swoją drogą, to jakiegoś szczególnego wysypu dziewic również tu nie widział, populacja raczej standardowo wyglądała. Nie było również, przynajmniej na razie, żadnego stawu w zasięgu wzroku. Prawdopodobnie kłamliwe dziewuchy z jakiegoś powodu wolały też najpierw iść na zamek zamiast od razu poszukać tego swojego szepcącego stawu i zostać szeptą. Było to wszystko wielce podejrzane, więc Ibbeńczycy woleli zgarnąć rekruta i znaleźć gospodę, coby można było się trochę napić i coś zjeść. Po krótkich poszukiwaniach znaleźli porządnie wyglądającą gospodę, gdzie mogli również odstawić wóz i wierzchowce. Przy swym dobytku postawili wartownika jakim był Unykk, który wyciągnął najkrótszy patyczek w losowaniu, i weszli do przybytku.
- No, może wkrótce będziemy mogli udać się już do tych Durrandonów - powiedział, kiedy podano im już piwa i coś do jedzenia. - Oby tylko dobrze płacili - mruknął i wychylił pół kufla praktycznie na raz. - Ach... Jak tam rekrucie?
Zgodnie z zapowiedzią Finrod musiał ćwiczyć z Ibbeńczykami każdego dnia, więc mógł zaznać już wstępnie tego co czeka go przez kolejne tygodnie lub miesiące.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Finrod Arryn Wto Sie 11, 2020 7:16 pm

Podróż do Stawu Dziewic była marzeniem. W końcu usadził Jaskra na swoim kucu - którego wbrew siostrze wciąż nazywał Rainbow Dash, sam zaś pojechał z krasnoludami na wozie. Było więc miło, wygodnie, może trochę twardo, ale jedzenie zakupione w Duskendale wciąż było dobre i smakowite, mógł być więc zadowolony. A nawet do piwa się przyzwyczaił (tzn. mógł je przełknąć) i wydawało mu się, że już tak szybko nie traci kontaktu z rzeczywistością.
Treningi z Thruggiem były może czymś nowym, szczególnie że odbywały się codziennie. W Orlim Gnieździe pozwalano mu dowolnie wybierać kiedy chciał ćwiczyć, często więc rezygnował z tej możliwości na rzecz pysznych ciastek. Na razie jednak był rozentuzjazmowany i nie doskwierało mu to nawet tak bardzo.
Mógł więc spokojnie zasiąść z Ibbeńczykami w gospodzie i z radością czekać na powrót sióstr. Liczył, że Findis szybko zostanie septą i będą mogli wreszcie pojechać do Ziem Burzy, bo szczerze mówiąc bał się trochę spotkania z Żelaznymi Demonami.
Swój kufel piwa sączył powoli, delektując się jak soczek. Zamówił jakąś łagodniejszą odmianę ale, która nawet mu smakowała.
- Chyba w porządku - odpowiedział i wbrew sobie beknął. Szybko zakrył usta, bo (jak go uczyła septa Bemore) nie wypada bekać. - Przepraszam... - mruknął cicho do Ibbeńczyków. Minęła chwila, w czasie której podali posiłek, nim znowu się odezwał: - Myślałem ostatnio nad tym, jak pokonać smoka, bo to są straszne potwory. No i przypomniałem sobie, że on jest takim większym bazyliszkiem, a tak przynajmniej mówił maester. No i czytałem kiedyś o rycerzu, co pokonał bazyliszka lustrem. Kazał mu się obejrzeć, a bazyliszek tak przestraszył się swojej mordy, że uciekł do morza i utonął. I chyba ze smokiem można by tak samo zrobić, prawda? - spytał ich i obejrzał badawczym wzrokiem. Wziął kęs z talerza i połknął go, strasznie się krzywiąc. - Kupimy takie jedzenie, co w Duskendale znalazłem? Bo to jest jakieś niedobre... A jak liczyłem, to zostały mi tylko dwie porcje, to jutro już się skończą. Panie naczelniku, proszę...
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Czw Sie 13, 2020 5:36 pm

I Finrod beknął, Unykk roześmiał się rubasznie i beknął jeszcze głośniej, po czym cała kudłata kompania zaśmiała się w głos. Przecież to wiadomo było, że po dobrym ale i kawałku tłustego mięsa może się odbić, a czym potężniej tym lepiej!
- Hmm... - mruknął Thrugg, kiedy Finrod zadał mu pytanie natury bitewnej. Na Ib to mieli jednorożce, mieli mamuty, łapali te cholerne wieloryby, a czasami to ponoć kraken jakiś statek wciągnął pod wodę, ale smoka nie mieli. Bazyliszka też nie. Chociaż te dwa ostatnie to nie były mu obce, bo był w południowych Wolnych Miastach i w ogóle. Smoków to już chyba nie było w sumie, ale te bazyliszki, to jakieś dzikie potężnie. Trudno było powiedzieć czy by się taki przestraszył własnej mordy. - Ano, ale taki smok - powiedział w końcu - to ma skrzydła.
Haha! Rozgryzł to!
- Więc jak to on się utopi jak ucieknie? Jak jaki ptak odleci daleko, przysiądzie, przemyśli i pewno rozeźlony wróci.
Dumny ze swojego taktycznego zmysłu łowcy potworów, Thrugg pociągnął większy łyk z kufla i odkroił sobie trochę mięsiwa, które przegryzł chlebem.
- Eee, normalne żarcie - powiedział tuż po przełknięciu. - Poza tym mamy jeszcze trochę racji odłożonych z Duskendale, bo żeśmy kupowali na drogę. Tylko pewnie jak będziemy się wracać do tego Końca Burzy, to znowu się tam zatrzymamy uzupełnić zapasy. Bo ta wycieczka do stawu szeptaczy nam opustoszy juki.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Finrod Arryn Czw Sie 13, 2020 6:18 pm

Finrod podrapał się po delikatnym meszku, który zalągł się mu już na podbródku.
- No tak, nie pomyślałem o tym - powiedział w końcu przygnębiony i popił odrobiną wina. - Te skrzydła to cholerna rzecz, tak myślę. Je trzeba by było jakoś unieruchomić. No nie wiem, trudne to. Chyba tylko naczelnik by coś wymyślił, bo taki mądry jest... - Spuścił głowę i zakręcił palcem po brzegu swojego kufla. Nie wiedział jak pokonać smoka... Ruszało to jego ego...
Kolejne słowa Thrugga nie spodobały mu się jeszcze bardziej. Tym razem jednak musiał przełknąć gorzką pigułkę. Wszystko to było elementem jego treningu, po którym zostanie wielkim wojownikiem i będą go wreszcie dopuszczali do turnieju i nikt go nie zlekceważy! Szybko zdał sobie z tego sprawę, powziął silne postanowienie, że powinien jeść tego żarcia wojowników jak najwięcej. Tedy więc spojrzał na swój talerz z niesmakiem, drżącą ręką wziął kawałek mięsa i wepchnął ją do ust. Nie zdążył jej przełknąć, gdy mężnie chwycił kolejny kawałek strawy i poprawił. Niczym bohater brał kęs za kęsem, kawałek za kawałkiem, choć krzywił się niemiłosiernie, aż cały posiłek nie znalazł się w jego żołądku. Wtedy zaś, dumny ze swojego osiągnięcia, legł już bez sił na krześle i usnął.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Sie 14, 2020 1:24 pm

Bum! Drzwi przybytku się rozwarły, otworzone pewnym i silnym pchnięciem. Pierwej wkroczył przez nie człek odziany w stal, kolczugę konkretnie, znaczącej będący postury i srogiej miny na twarzy. Czerwona ryba na jego piersi jasnym była znakiem, że jest on na usługach tutejszego lorda. Lordem samym w sobie na pewno nie był, bo tamten miał bardziej zwalony ryj - to wszyscy miejscowi wiedzieli, nawet dzieci.
Zbrojny, z kapalinem na łbie i prawicą złożoną na rękojeści miecza, który trzymał przy prawym biodrze (pewno mańkut) wmaszerował do głównej sali biesiadnej w gospodzie i rozejrzał się po niej. Za nim kroczyło czterech zbrojnych odzianych w gambesony. Jeden halabardą zaczepił od nadproże i mało się nie wywalił, bo to strona z hakiem była. Dureń... Chłop w kolczudze się na niego obrócił, skarcił go spojrzeniem i wrócił do lustrowania sali. Tutaj go pokierowano, kiedy pytał o wielką kupę włochatych kurdupli.
- Mości Ibbeńczycy... - Zaczął głośno. Sala ucichła. - Szukam niejakiego... Thrugga... - Ostatnie słowo musiał powtórzyć, bo za pierwszym razem wyszło tak cicho i niewyraźnie. Pewnikiem nie wiedział, jak to dobrze wymówić. - Pan mój dlań ma słów kilka i propozycję intratną. - Dodawszy to, dłoń uprzednio z rękojeści zdjęta pokazała odtroczony od pasa mieszek, który zabrzęczał słodko. Ile tam mogło być? Choroba wie, ale wyglądał ten mieszek niby jakiś upasiony Magister z Pentos czy innego bogatego miasta na Essos. Ze dwie monety jeszcze i miałby, skubany, odstające cyce.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Pią Sie 14, 2020 4:07 pm

Cóż... Nie mógł zaprzeczyć, że rzeczywiście był bardzo mądry. Długie lata ciężkiej pracy oraz dalekich podróży zaopatrzyły go w szeroki wachlarz doświadczeń i wiedzy, z których rekrut mógł teraz czerpać jeżeli na to zasłuży.
- Ano... - przytaknął jedynie, ponieważ rzeczywiście mógłby coś wymyślić, ale nie mówił więcej, ponieważ jeszcze nie wymyślił.
Następnie Finrod zaczął ze smakiem wcinać całą strawę jaka stanęła przed nim na stole, zupełnie jak Ibbeńczycy, co utwierdziło ich jeszcze bardziej w przekonaniu, że będą z niego ludzie. Może już nie tacy mali, ale kudłaci i potężni to na pewno.

Czas po jedzeniu upływał im miło na rozmawie, śmiechach i powolnym sączeniu piwa, kiedy też zakłóciło go przybycie jakichś miejscowych drabów. W dodatku znali jego imię, a nawet ktoś o mózgownicy Thrugga wiedział, że aż tak sławny być nie może. Coś od dłuższego czasu mu śmierdziało w tym miejscu, a teraz chyba wiedział co... Brogg puścił jednego ze swoich słynnych, siarczystych pierdów. Ciche, ale zabójcze... No, skoro to już zostało ustalone, to można było zająć się przybyszami. Przywódca kudłatych ludzi pociągnął łyk z kufla i otarł usta wierzchem dłoni.
- To ja - powiedział zgodnie z prawdą. - Tylko sobie nie przypominam, żebym się komuś tutaj przedstawiał - dodał podejrzliwe, przypominając sobie, że przecież coś tutaj mu śmierdziało jeszcze przed pierdem Brogga. Tylko to tak mereferycznie. - I nie wiem co to za pan, że przysyła pięciu drągali. Do tego takich co go, na, tego, wielorybie sadło, nie raczą przedstawić.
A co jeżeli to są ci cali Żelaźni Ludzie, o których rekrut tak dużo gadał? Przybyli tu uśpić ich czujność swoim pobrzękującym mieszkiem, a później wezmą ich z zaskoczenia. Jak TYPOWI PIRACI... Podstępni... Ha! Niedoczekanie. Nie wiedzieli, że wpadli na Thrugga, który był czujny niczym jaszcząb i przebiegły niczym te śmieszne, rude psy z puchatymi ogonami.
- To jak widzicie, żeśmy zajęci - powiedział. - Ale skoro to kilka słów tylko, to możecie powiedzieć, a my się zastanowimy. Tylko wiadomo, nie ma co się śpieszyć, wszak nie od razu sadło z wieloryba ściągnięto.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Sie 14, 2020 4:40 pm

Jak to, sławny nie był?... Jak to nie?... Wszakże o nim bardowie opowiadali! No, przynajmniej jeden bard. Jednakowoż prawda, że pan naczelnik włochatych ludzi wiedzieć o tym nie mógł, iż siostry jego nowego rekruta się w pewien osobliwy rodzaj kłopotów wpakowały. Prawdą jest też, że nikt raczej otwartego ognia nie powinien przy ich stoliku przenosić. Fuj!...

- Jestem rycerzem lorda Mootona, który to jest panem tych ziem. - Wyrzucił podniesionym głosem. Pewnym krokiem ruszył w kierunku stolika, obstawę za sobą ostawiając, bowiem nakazał im gestem dłoni, że stać mają w miejscu i czekać. - Zważaj, panie Ibbeńczyk ze słowami. U siebie nie jesteś, pogniewać się możemy. - Rzekł, przybliżając się do parszywych, małych, włochatych pogan zza wody. Oparł jedną dłoń na blacie i obleciał szybkim spojrzeniem wszystkich tutaj zasiadających. Zatrzymał na chwilę wzrok na Finrodzie, ale nie gapił się zbytnio długo. Wszak to jacyś najemnicy ponoć, i ludzi tu może być...
- Szukam ja niejakiego Finroda. - Rzekł wreszcie. - Że tak to ujmę, siostry się o niego niepokoją. - Dodał, znów taksując zgraję przy stoliku wzrokiem. Tym razem mówił ciszej, ale ludziska zasiadający przy stoliku niechybnie go słyszeli.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Sob Sie 15, 2020 12:04 pm

- Gratulacje - powiedział, kiedy rycerz oznajmił głośno kim to on nie jest, po czym upił jeszcze łyk piwa i beknął. - A my jesteśmy poddanymi Boskiego Króla z Ib - odparł. Nie podobał mu się ten cwaniaczek, więc spojrzał na swoich kompanów. Dziewięciu ich było przy stole - z jednej strony on, rekrut, Rogg i Elwyn, z drugiej Brogg, Vurgg i ich dwóch młodych pomocników, zaś pomagier Unykka zajął miejsce na stołku przy przeciwnym końcu stołu niż ten jedyny wolny, o który musiał oprzeć się rycerz. - Panowie - przemówił, tym razem po Ibbeńsku. - Jakby coś próbował, to Rogg weź i go złóż na ziemi zanim wyciągnie tę wykałaczkę - polecił postawnemu kowalowi. Od machania młotem ma się parę w łapach, a Ibbeńczycy słynęli na świat jako mistrzowie zapasów, rycerzyk nie będzie wiedział co go uderzyło. - Wy dwaj młodzi się schylcie, a wy, Brogg i Vurgg, łapcie za blat stołu i sru nim nad głowami mlekożłopów w tych tam wypierdków co z nim weszli. Ja wam pomogę z tej strony nadać mu tego... rozp... no... pierdolnięcia... Trzeci młody leć tam do gospodarza, daj mu ze złocisza i niech siedzi cicho. Wtedy obezwładniamy na szybko zamiast lecieć na ostrza i sru, do piwniczki. A... Elwyn, zbudź rekruta, weź wolnego młodego i zablokujcie drzwi jakby co - wyłożył standardowy plan, albowiem nie była to ich pierwsza karczemna burda. Sklepać przeciwników po ibbeńsku, w zapasach, zanim sięgną po ostre, a później pić dalej, albo się zmywać. Zależy z kim bitka. - To ten... - Thrugg wrócił w wspólnego. - Żem im przetłumaczył co tam gadasz, dobry człowieku - oszukał pirata, który zapewne myślał, że może oszukać jego. - U nas powodów do niepokoju nie ma, jeżeli o to się rozchodzi, więc możecie już ruszać. Każda siostra może być spokojna.
Thrugg "nerwami" jakiegoś rycerza-pirata się mało przejął. On to słyszał, że oni się tutaj tylko zrzucali patykami z koni zamiast porządnie bić. Za to Ibbeńczycy byli zaprawionymi w boju najemnikami. Spojrzał na rozmówcę ponurym wzrokiem, który jasno dawał do zrozumienia, że nie jest pod wrażeniem.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Sie 15, 2020 1:55 pm

- Ach tak... Tedy ja również wam gratuluję. - Odparł rycerz. Sarkastycznie. Zmarszczył się trochę, jak na pozbawionego impetu fiuta przystało. - Tylko tu nie Ibb jest, waszmościowie. To jest ziemia Jego Miłości Harwyna Hoare, zwanego "Twardorękim". - Poinformował ich. Że to ziemia Jego i Miłości w dodatku. Jego Miłości "Twardorękiego" - dokładnie tak.
Wydawał się rycerz odrobinę skonfundowany, gdy najemnik zaczął coś tam trajkotać w niezrozumiałym dla niego narzeczu. Co jednak miałby rzec, a? Przysłuchiwać się nie było co a tym bardziej próbować cokolwiek wtrącać, jeśli pojęcia nie miał, o czym gadają. Dobrze, że mu pan naczelnik potem wyłożył, co tam między sobą oni mówili.
- Dobrze. - Skomentował wyjaśnienie. Nie wiedząc chyba, co lepiej by było w takiej sytuacji rzec.
- Rad jestem, że żadnych niepokojów nie ma. - Odparł, wyraźnie nieukontentowany. Nie był "rad" znaczy się a kłamał. - Ale sprawy to nie załatwia. - Westchnął ciężko. Jednak był rozumny i umiał oceniać szanse. - Czy możemy na osobności pomówić, panie Thrugg? Tam na ten przykład... - Wskazał jakiś cichszy trochę kącik w karczmie. - Opłaci wam się to, obiecuję. - Pokazał sakiewkę.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Sob Sie 15, 2020 2:31 pm

- Ten to jakiś głuchy lub pierdolnięty - skomentował po Ibbeńsku kowal kompanii, kiedy miejscowy znowu zaczął pierdolić coś o swoim królu.
Strasznie upierdliwy był ten cały rycerz-pirat, ale musieli postępować ostrożnie, bo w końcu byli w ich gnieździe jakby nie patrzeć. Ciekawe ilu takich Żelaznych Ludzi tu było... Hmm... Może by tak do stajni go zabrać? Tak, to dobry pomysł.
- To może do stajni, pogadać w cztery oczy, tam będzie na osobności - zaproponował, a dodał jeszcze, że wyśle młodego coby zobaczył czy nikogo nie ma. - Leć do Unykka, niech wskakuje z kuszą na wóz, jak podejdę z tym typem na tył to niech mu zamaha bełtem przed nosem. Tylko wróć szybko! - polecił po Ibbeńsku, a pomagier zaraz zeskoczył ze stołka i pobiegł do stajni. Wrócił w miarę szybko i coś tam powiedział w ich rodzimej mowie. - Pustki świecą, można iść - przetłumaczył.
No to wykombinował to sobie tak, jak Unykk piratowi kusze do łba przyłoży, to go wezmą na spytki. A jakby się rzucał, to Thrugg na niego skoczy obalić go na ziemię - po strzale tuż pewno - i przydusić coby nie krzyknął. Dwóch krasnali wezmie takiego z zaskoczenia, to się obesra.
- Jakby co się działo, przebijajcie się do nas jak najszybciej - rzucił na odchodne do swoich kompanów.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Sie 15, 2020 3:39 pm

Rycerz na propozycję przystał, choć nie bez szemrania. Ostatecznie jednak poszedł w ślad za Ibbeńczykiem, swym ludziom mówiąc jedynie tyle, że porozmawiać idzie i zaraz wróci. Tutaj mieli czekać nań, aż przyjdzie sprawę załatwiwszy. Chłopy na to po sobie popatrzyli i ramionami wzruszyli, potem głowami pokiwali, że "tak jest, robi się". Stali se i im za to płacili, to dobrze.

Wleźli do stajni. Rycerzyk swobodnie sobie szedł, beztrosko, licząc pewnikiem, iż wszystko będzie w porządku. I liczył tak on sobie, póki nie zobaczył jak zza burty wozu wychyla się nieduży włochacz z naładowaną kuszą. Chciał wojak reagować, ale zaskoczon był kompletnie, jak przez żonę chłop zdybany z kuśką w innej babie. Czy jak po prostu człek w lesie srający przez niedźwiedzia.
- Ejże... - Wykrztusił. - Co jest?! - Zapytał. Wychodziło na to, że póki co kusza starczyła i nie trzeba było inaczej jegomości rycerskiego pacyfikować. Teraz była kolej włochaczy by pytania zadawać, na spytki brać.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Sob Sie 15, 2020 3:51 pm

Hehe... Wpadłeś, piracka mendo żelazna ty... - pomyślał, kiedy Unykk wyskoczył zza burty wozu ze swoją kuszą.
- No, Żelazna szujo, chciałeś wyruchać Thrugga, ale Thrugg wyruchał ciebie - powiedział. - Spróbuj jeno krzyknąć czy się ruszyć nieładnie, a ta cięciwa zaśpiewa niczym waleń podczas godów - przestrzegł całkiem uczciwie, chociaż porównanie może nie najlepsze. - Odwiązuj pas z wykałaczką i rzuć go tam dalej - polecił, a kiedy rycerz się rozbroił sięgnął po linę coby mu łapy związać za plecami. - A teraz gadaj, piracka szujo, skąd wiesz jak się nazywamy i co chcecie od naszego rekruta? My już słyszeliśmy, że wy pirackie bydlęta się czaicie tutaj, w Dobrzeczu, i uczciwych ludzi kroicie. Byle szybko.
Słuchając związanego, Thrugg zgarnął swój hełm i ułożył pod ręką i zaczął sobie powoli mocować inne elementy swojego pancerza. Tak na wszelki wypadek. Jeżeli porządnie udało się też Żelaznego związać, to polecił Unykkowi by przygotował wóz, rydwan i jednorożca do wyjazdu. Nie wiadomo ilu tych pirackich skurwieli tu się czaiło i czy nie będą musieli wiać. Tych w karczmie to pobiliby łatwo, może pózniej drugie tyle i jeszcze trzecie... Ale w końcu mogliby ich zalać, jak to piraci. Jebani piraci, jak ja ich kurwa nienawidzę...
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Sie 15, 2020 4:36 pm

- Wyruchać kurwa co?... Kto?... - Rzucił rycerz. Nerwowo trochę, jak to większość ludzi, kiedy czyjeś jedno pociągnięcie palcem może decydować o ich losie. Skonfundowanie początkowe jednak po chwili minęło. Z lekka drżącymi rękoma a pośpiesznie odtroczył pas z bronią i wedle polecenia rzucił go we wskazane miejsce.
- Zaraz... Spokojnie... - Podniósł ręce na wysokość twarzy. - Pocznijmy od tego, panie Ibbeńczyk, że żadna ze mnie Żelazna szuja ani pirat. Bynajmniej nie taka, co was ruchać by chciała. Jestem rycerzem Mootonów, tutejszych panów. Władców tych ziem. - Wyjaśnił, trochę się uspokajając. Oczka jednak nerwowo wciąż wędrowały z jednego kudłacza na drugiego. - Prawdą jest, że podbili nas Żelaźni Ludzie i królem naszym jest Harwyn Hoare. Ale... Nie o to pytacie... - Odkaszlnął. - Zatem... Uch...Bard, ten co przylazł na zamek z siostrami tego chłopaka... On rzekł, kto wy. Zaś... - Polizał spierzchnięte usta. - Ten... Wasz, emmm... Wasz rekrut, mówisz? - Tutaj nerwowo się uśmiechnął. - Doprawdy tak właśnie jest? temu akurat wiary dać nie chciałem. Ha... Czyżbyś nie wiedział, kim jest ten chłopak? Komu syna podwinąłeś? - Rzekł, wbijając spojrzenie we włochacza. - To syn możnego człeka. Jest szlachetnej krwi, tak jako i jego siostrzyczki.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Sob Sie 15, 2020 4:51 pm

O ile rycerz oporu nie stawiał, to Ibbeńczycy wciąż mieli zamiar go związać. Jeszcze im gadał, że nie jest piratem i Żelaznym, a to dobre... Akurat mu teraz uwierzą!
- Szlachetnej krwi, psia jego mać, zabawny jesteś - parsknął Thrugg. - Spotkaliśmy go jak chodził pijany po ulicach, ledwo trzy miedziaki miał w kieszeni, a gorzałkę żłopał jak prawdziwy zawodowiec! Taki z niego szlachcic, jak ze mnie mleczarka - skomentował. - A te dwie dziwne dziewuchy i ich grajek takie same, do gorzały pierwsze, a i łżą niezgorzej. Na obwisłe cyce mojej babki... Połowa was tutaj to jakieś pomyleńce w tym Westeros - mruknął.
Pirata trzeba było związać, zakneblować i rzucić gdzieś w siano coby go szybko nie znaleźli. Potem z jego sakwy wyjąć po złotej monecie, o ile taka była, a jak nie to srebrnej. Wleźć do gospody z mieszkiem i powiedzieć jego chłopakom, że on już poszedł i wszystko dogadane, a oni mają po monecie i już wolne na dzisiaj. Bo wszystko tak sprawnie poszło. No i w sumie nie skłamie, bo dla nich to poszło wszystko sprawnie... Jeżeli się uda ich przekonać, że mają wolne i premię, po monetce od Ibbeńczyków, bo taki kutas jak ten rycerz-pirat to by przecież nie dał, to szybko wszyscy na wozy i sio. Medyk jako lokalny bardziej ich jakoś pokieruje w najdalszy od tych Żelaznych kierunek. A jak będą kręcić nosem, to cóż... Coś się pomyśli...
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Sie 15, 2020 5:33 pm

Nie, rycerz oporu nie stawiał. Być może tak by było, gdyby wiedział, co go czeka, ale nie mógł wiedzieć. Kiedy jednak rzucili go na kolana i chcieli zakneblować...
- Ej! Stop! Po co miałbym kłamać?! - Rzucił głośniej, bo chyba mu ze łba wypadło, że miał być cicho. To teraz pytanie, czy zginął czy nie? Tak czy siak jednak, włochacz mu nie wierzył i czy to martwy, czy kompletnie skrępowany, mógł skończyć w sianie. W sakwie zaś miał złoto i to trochę tego było. To była ta sama sakwa, którą pokazywał Ibbeńczykom, mówiąc o propozycji.

Wleźli do karczmy a wzrok strażników zaraz się na nich skupił. Wrócili bez rycerza, a to już im się nie podobało. On im czekać przykazał na siebie. Z początku myśleli, że może odlać się poszedł, czy inny luj. Zaraz jednak włochacze do nich podeszli i swoje wyłożyli. Sprawnie poszło i iść mogli? Wolne, tak? I jeszcze po złotej monecie, tak? Miesiąc roboty od tak za nic? Cóż.. Jeden ze strażników już rękę wyciągał. Reszta jednak z ukosa patrzyła podejrzliwie. Zachłannego kolega powstrzymał, za rękę go łapiąc.
- Czekajcie... - Rzucił strażnik. - My rozkaz mieli czekać. Tutaj o! A wy przychodzicie i prawicie nam, że wszystko jak należy, ta? I wolne mamy, ta? - Machnął łapą. - Coś mi tu śmierdzi! Gendry, idź do stajni! Yoren, weź no ludzi więcej zawołaj! - Rzucił. Dwóch miało zostać. Dwóch zaś do wyjścia ruszyło. Co teraz?

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Finrod Arryn Sob Sie 15, 2020 11:56 pm

Całe to zamieszanie zbudziło Finroda ze snu, a śniły mu się piękne czyny, z ratowaniem siostry lorda Graftona na czele. Ledwo co jednak zdążył o niej pomyśleć i przygotować się do walki z potworem-cieniem z jej wnętrza, nim coś upierdliwego zaczęło mu gadać z tyłu głowy. I było to jak ta irytująca mucha, która niby jest cicho, a jednak nie da jej się zignorować. Nie mógł przez to skupić się na treningu, powoli więc zaczął otwierać oczy.
- Nie, nie, jeszcze muszę oczyścić lady Melody - mruknął przez sen, gdy po raz pierwszy wymieniono jego imię. - Nie, mamo, jeszcze pięć minut! - powtórzył drugi raz, gdy próbował go obudzić Elwyn. W końcu jednak, gdy nie chcieli dać mu spokoju, obudził się i przetarł oczy.
Przetarł i obejrzał się wokoło. A stało nad nim czterech grabów i nie wiedział za bardzo po co, ale nie wyglądało to przyjaźnie. Do tego naczelnik Thrugg gdzieś zniknął. Gdyby jeszcze jego zabrakło - po siostrach - to Finrod nie wiedziałby co z sobą zrobić.
Tym bardziej więc odetchnął z ulgą gdy wrócił i zerwał się, gdy oskarżono go o kłamstwo.
- Nie! - Pisnął. - Naczelnik Thrugg to najbardziej prawdomówny i wspaniały naczelnik, jaki mnie uczył! Nigdy by nikogo nie okłamał, więc jak mówi, że te pieniądze są dla Was, to je bierzcie!
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Nie Sie 16, 2020 12:06 am

Szef piratów, co rycerzem się kazał nazywać i łgał okrutnie, został związany i zakneblowany porządnie. Poza rękoma nogi jeszcze mu skrępowali, a pas z wykałaczką na wóz zarzucili. Później siup! w siano i trochę go jeszcze nakryli. Na koniec go jeszcze w łeb walnęli tak żeby przytomność stracił, ale nie zszedł kompletnie. A tak, bo głośny cham był. Niestety z jego piratami-pomagierami poszło gorzej trochę.
- Chłopcze - powiedział zastępując drzwi gospody. - Widziałem ja takich chojraków jak wy, mocni w gębie, a później po nogawkach spływa żółte - oznajmił chłodno, opierając dłoń na rękojeści młota. - W sensie szczyny, wyjaśniam, jakbyście nie zrozumieli - dodał. - Wasz dowódca jest cały i zdrów, więc ja wam radzę wziąć po monecie i tutaj w gospodzie wziąć sobie po piwku, tam pod ścianą usiąść i się odprężyć - powiedział. - Bo ja wam stawiam i będę wielce urażony jeżeli, psia jego mać, na moją hojność spluniecie. Jak ja będę urażony, to i oni, bo na ibbeńską rękę spluniecie - skinął na pozostałych Ibbeńczyków i dwóch Westerosyjczyków obok nich. - A nie chcecie żebyśmy byli oburzeni.
Jeżeli strażnicy posłusznie poszli po piwko i się odprężyli, to Ibbeńczycy wysłali dwóch młodych żeby pomogli Unykkowi z przygotowaniem wozu i innych rzeczy. Sami pozostali w karczmie mając oko na strażników, wciąż mieli przewagę w liczbie nawet bez dwóch "gyrmków". Kiedy wszystko było gotowe, to zebrali się i ruszyli wyjechać przez bramę najbliższą kierunkowi wskazanemu przez Elwyna jako temu pozwalającemu jak najszybciej oddalić się od Żelaznych.
Jakby strażnicy nie chcieli po dobroci, to Thugg ryknął "STÓŁ!" i zgodnie z planem wcześniejszym Brogg, Vurgg i Rogg powinni blat posłać prosto w zbrojnych. Zaraz też Ibbeńczycy rzucili się ich obezwładnić, a przywódca młodzikom i medykowi kazał brać rekruta i biec szykować konie wraz z Unykkiem, o ile jeszcze nie były gotowe. W sumie kusznik miał na to czas podczas rozmowy Thrugga ze skrępowanym rycerzem. Jeden młodzik jedynie miał monetę karczmarzowi zgodnie z wcześniejszą instrukcją przekazać, po czym drzwi pilnować.
Na wozie z pomocą giermków Vurgg i Brogg założyli resztę swoich pancerzy, zaś Thrugg również swój już powinien mieć w większej części na sobie.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Sie 16, 2020 9:22 am

Dość było gadania! Strażnicy ruszyli a włochacz słowem ich nie wstrzymał. Tym bardziej nikt nie zwrócił uwagi na gadanie ledwo zbudzonego Finroda.

Dalej opowieść tak szła... Stół dwa mocarne krasnoludy rzuciły! Pofrunął on w kierunku strażników i trzech z nich obalił, zaś jeden umknął przed nim.
Tymczasem Unykka towarzysz podreptał karczmarza przekonywać, żeby się nie wtrącał, czego akurat gospodarz zamierzać nie zamierzał, bo i nie miał co uczynić. Jeno za szynkwas wlazł i tam chyba zostać planował.
Medyk i Vurgga pomagier drzwi wedle polecenia zabezpieczyli.
Strażnik nie miał innego wyjścia, jak tylko do okna pędzić i tam szczęścia próbować. Dał tedy dyla, ale nie umknął on uwadze ostatniego z włochatych "giermków". Rzucił się ów, by go łapać, ale nie podołał, zatem strażnik - puściwszy już halabardę - dał szczupaka w okno. Brzuchem jednak o framugę zawadził i jeno w oknie zawisł. Strach go obleciał.
- Pomocy! - Wrzasnął. - Biją! Zbóje! - Ryknął. Młody krasnolud już tam go leciał wciągać, ale to zaraz...

Thrugg w tym czasie rzucił się na jednego z leżących i obezwładnił go. Tamten się ciskał, rzucał i klął, ale ręce mu włochacz przytrzymywał jak branej pannie. Reszta pewnie zaraz wstawać będzie chciała, ale prędzej ich raczej koleżkowie pana naczelnika dosiądą i wtedy walka będzie o to, kto stać będzie a kto leżeć.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Finrod Arryn Pon Sie 17, 2020 4:08 pm

Wszystko zaczęło się dziać nad wyraz szybko.
- Cooo... - wydobył z siebie pisk i rozwarł usta, gdy Ibbeńczycy rzucili stołem i zaczęli walczyć z pozostałymi.
Młodzianin był równie zaskoczony co zdeterminowany do walki, bowiem miał wreszcie wykazać się przed swoimi nowymi towarzyszami podróży. Do tego jednak nie miał absolutnego pojęcia o karczemnych bójkach, sięgnął więc zrazu po miecz do pasa, coby ciachnąć im czymś. A że pewnie zostawił go przy koniach, to musiał się rozczarować.
Walka więc toczyła się dalej, a on musiał coś wykombinować. Dobra. Temu więc sięgnął po najbliższe coś, co mógłby chwycić: kawałek deski, świecznik, kufel, słowem - byle co twardego. Chwycił mocno w rękach i ruszył z okrzykiem na ustach w kierunku bijących się, coby przywalić któremuś z rycerzy. No a jak na ziemi leżeli, to chciał w głowę ich uderzyć, żeby zemdleli albo się wykrwawili - w szale bitewnym było mu wszystko to jedno.
- Wyyysokooo jaaak hoonooor! - wyryczał swoją rodową dewizę, niby okrzyk bojowy, i ruszył na spotkanie przeznaczenia.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Pon Sie 17, 2020 7:43 pm

Latające stoły, idące w ruch pięści i trzask drewna. To było to! Zaraz ci cholerni piraci zobaczą jak kończy się zadzieranie z Ibbeńczykami. Nawet rekrut zerwał się do walki i krzyczał coś o honorze. Bardzo dobre. Honor jest ważny. Widać, że zdecydowanie będą z niego ludzie.
- Panowie, po jednym bierzcie! - krzyknął do kompanów, dwóch sprawnych wojów i krzepkiego kowala. Sam również rzucił się na jednego z powalonych strażników. - Młodzi! - tutaj zwrócił się do trzech młodziaków i rekruta. - Pomóżcie, akurat was po jednym! Obezwładnić i ogłuszyć coby nie wstali prędko! Gęby im zatkać! Byle prędko!
Więc jeden krzepki Ibbeńczyk z pomocą młodziaka na jednego strażnika.
- Elwyn też rusz dupę!
Medyk może wojownikiem nie był, ale przyszpilonego do ziemi zdzielić w łeb deską czy kuflem nie było sztuką. Za to mogło to być bardzo pomocne. Na razie ich celem było jak najszybsze ogłuszenie wszystkich zbrojnych, coby nie darli się bardziej i liczenie, że ten jełop co z okna wystaje nie zwróci uwagi większej liczby piratów.
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Sie 18, 2020 9:42 am

- Ostaw mnie! Na Siedmiu, ostaw!... - Wył dociskany przez Thrugga strażnik. Ciskał się i wył, kiedy podbiegał doń jeszcze Finrod. - Ostaw zbóju, bezbożny kurduplu! - Ryknął a potem zawył, przekonany zapewne, że niechybnie śmierć go może czekać. To że tam włochaty o obezwładnianiu mówił, pewnie mu w szoku całym uszło.
Tak czy siak... Thrugg mu mordę ręką zatkał, kiedy do swej jednej mocarnej dłoni nadgarstki wyjca zebrał i je do ziemi przypiął. Pomoc Finroda mu się zdała, bo chłopa trzeba było jeszcze ogłuszyć. Jeśli faktycznie chłopak chciał ogłuszyć ryczącego o łaskę krzykacza, to musiało się to udać. Za razem pierwszym, drugim czy trzecim - to nie było ważne, w końcu strażnik nie mógł się bronić.

Jeden ze strażników zdążył wstać. Drugi jednak legł na ziemi.

Pierwszego, tego co wstał, zaatakował Brogg. Musiał dobyć jednak młota, bo strażnik miał w łapie halabardę. Włochacz uderzył i trafił jegomościa młotem w brzuch. Ten cofnął się, skulił i padł na kolana. Był otoczony i choć rana była prawie żadna, nie widział szans na zwycięstwo.
- Za co? - Jęknął i kaszlnął. - Litości! - Charknął, nim kowal złapał go od tyłu i podduszać zaczął. Wkrótce zaczął strażnik sinieć na twarzy i tracić przytomność. Próbował łapać za ręce kowala, szarpać się, ale było dwóch na jednego.

Ostatni strażnik nie miał nijak szans z Vruggiem. Tenże go dosiadł i przytrzymał, zaś medyk drewnianą miską po łbie zdzielił i ogłuszył. Oczywiście jegomość wył i rzucał się, szybko jednak został uciszony.

Tymczasem przy oknie strażnik wył i wyzwolić się próbował. Dwaj pomagierzy wciągnąć go chcieli. Jeden był już blisko, ale wiszący w oknie biedak pierwszy się przepchnął. Wylądował po drugiej stronie i dał w długą, wrzeszcząc coś o napadzie, bandytach, pokrętnych kurduplach. To zwiastowało rychłe kłopoty. Może nie zaraz i już, ale pewnikiem niebawem. Południe jakoś w końcu było. Życie w mieście w pełni, ani chybi niedobrze to.

Kowal:

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Finrod Arryn Wto Sie 18, 2020 11:49 pm

- Sam jesteś bezbożny, żeby naczelnika Thrugga o kłamsta oskarżać! - krzyknął Finrod i walnął gościa z całej siły. Po pierwszym jednak razie, gdy tamten zemdlał, w szale bitewnym Finrod walnął go raz jeszcze. I jeszcze raz. I jeszcze. Aż poleciała krew (mnóstwo krwi!), czaszka strzaskała się na maluteńkie kawałki, tworząc bezkształtną masę i mieszając z wyciekającą krwią. O ile rzecz jasna nikt go nie powstrzymał, młody Arryn uderzał aż do zupełnie pewnej śmierci gwardzisty.
Spocony podniósł się znad jego ciała, oddychając głęboko. Wciąż w bitewnym szale, gotowy na dalszą walkę, wyrzucił już w zasadzie z pamięci pierwszego strażnika. Rozejrzał się, spostrzegł uciekającego przez okno strażnika i gotów był ruszyć za nim w pogoń, o ile nikt nie zamierzał mu przeszkodzić. Ciężko rzec co miał w tej chwili w głowie - po raz pierwszy chyba w jego krótkim życiu przestał myśleć. Adrenalina i chęć chwały uderzyły mu do głowy. Gotów był bić się z kimkolwiek, kto by się napatoczył. A gdyby Ibbeńczycy chcieli go zatrzymać, to by ich szarpał, choć już raczej bez świecznika.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Thrugg. Sro Sie 19, 2020 5:00 pm

Rekrut dzielnie się zerwał i jak nie przyłożył strażnikowi... Raz! Drugi! Trzeci! Kurde, już padł ogłuszony, a ten jeszcze... Czwarty! Piąty! Ach... - pomyślał Ibbeńczyk. - Pierwsza przelana krew i walka, czerwona mgła, która zaćmiewa wzrok i pcha do działania niczym wściekłe zwierzę. Po tych przemyśleniach strzelił po prostu Finroda z plaskacza swoją niemałą łapą.
- Starczy! - zarządził stanowczo. - Czasu nie mamy, na taką zabawę!
O ile to wystarczyło, to mogli kontynuować, a jak nie, to poprawił drugą ręką.
- Głupi, no głupi! - zganił kompanów. - Mówiłem po jednym na pirata, a ci dzieciakom zostawili gościa z okna! No nic... Szybko!
Unykk już wierzchowce szykował, a zostawać tu nie mieli od samego początku zamiaru, więc też dużo roboty z tym nie było. Jeżeli chodzi o wyjazd oczywiście, bo z pancerzem na zadzie nie jechały i to trzeba było poprawić. Ibbeńczycy mieli zamiar przeskoczyć do stajni, zamknąć za sobą wrota i odziać pancerze. Do pomocy mieli oczywiście swoich "giermków", a że wszystko do napierśnika już na sobie mieli, to i roboty nie było aż tak dużo. Jeżeli piracka-żelazna brać nie otoczyła w tym czasie budynku, to mieli zamiar wyjechać kierując się do tej bramy, w której stronę nie biegł uciekinier. Jeżeli był otoczony, to... No... To się zobaczy... Na pewno Żelaźni łatwo Ibbeńczyków nie wezmą!
Thrugg.
Thrugg.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 17/10/2019

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Sie 19, 2020 5:38 pm

Coś jednak młodego Arryna powstrzymało! Otóż powstrzymał go wątłe jego ramiona i fakt, że próbował rozbić komuś czaszkę - nie taką znowu miękką - kagankiem. Po prawdziwy świecznik, srebrny jakiś czy coś, to bardziej do septu albo nawet do zamku trza byłoby iść. Tak czy siak, łomotał nieszczęśnika po główce i rozbił kaganek oraz to co w nim było, czyli łatwopalną substancję. Dobrze, że ogień już dawno zgasł przy tym całym machaniu, bo nieszczęście mogłoby być z tego jak się patrzy.
Tak czy siak, łba nie rozbił.
Ludzie na zewnątrz na krzyk uciekające piskiem niektórzy zareagowali. Wrzawa już się jakaś szykowała.

Pan naczelnik raz mu strzelił i chłopak zaraz kontakt ze światem złapał. Chwycił się za policzek i znowu poczuł, jakby chłopcem skarconym za wybryk był. Nie było czasu na takie wybryki a tym bardziej na ganianie samopas po mieście, tedy dobrze, że się otrzeźwić Arryna udało.

Ruszyli do stajni i nikt ich nie niepokoił. Tam przyodziali pancerze w wesołej atmosferze. Tylko kowal i medyk chmurni nieco byli. Oni pancerzy nie mieli, walczyć też nie umieli za bardzo. Łatwo mogli zginąć, co łapiduch drużynowy zauważył. Zauważył też, że nie będzie im łatwo się wyrwać. Jeśli bramę zamkną i obstawią, pewnikiem śmierć poniosą a przynajmniej on tak myślał. No i wóz, rydwan? Południe, ludzi, wozów i straganów będzie na większych ulicach. Przy pośpiechu łatwo będzie o wypadek, szczególnie tym drugim - to mógł Vurgg potwierdzić, że łatwo nie będzie a pewnikiem cholernie ciężko. Jak rydwan na coś w pośpiechu najedzie czy o coś ostrzem zawadzi przy dużej prędkości, to dobrze nie będzie. Wywrotka, koło urwane, ośka złamana... Pierwszy zaś szybko nie pojedzie.
Póki co jeden z młodych z inicjatywy sam filował, czy co się dzieje. I nie otaczali ich póki co. Widać, czasu trza by się zorganizowali. Albo co knuli gdzieś - w końcu lepiej miasto znali, czegoś pewnie się tam spodziewać mogli.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Gospoda "Pulchny Indor" Empty Re: Gospoda "Pulchny Indor"

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach