Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Trakty Zachodu

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Trakty Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 14, 2020 4:38 pm

First topic message reminder :

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Edwin Reyne Sro Wrz 30, 2020 5:10 pm

Edwin z ciekawością przysłuchał się odmiennej opinii na temat równowagi sił w okolicach Dorzecza. Wszelkie tego typu informacje były dla niego cenne. Nie miał większego kontaktu z Lordami Zachodu, toteż jakiekolwiek nowinki ze świata otrzymywał z drugiej ręki lub po prostu do niego niedocierały. Słowa najemnika nie przekonały go jednak wystarczająco, aby zmienił swoją decyzję. Było zdecydowanie zbyt dużo rzeczy przemawiających za tym, aby nie bratać się z najeźdźcami, pomimo że ich zapał do podbojów był godzien podziwu - Może i prawdę powiadasz, waszmość - skomentował obszerną recenzję poczynań Harwyna - Ale tym większa chwała i łupy dla tych, którzy ich pobiją - dodał, sprawiając wrażenie jakby ryzyko było dla niego kwestią drugorzędną. Każde imperium musi kiedyś upaść, a wzmożona agresja i brutalne rządy wyspiarzy mogły nie przypaść do gustu sąsiadującym Lordom. Tylko co na to wszystko Tywell III? Edwin często zadawał sobie to pytanie widząc pasywność władcy tych ziem.
Zerknął w kierunku, w którym łysy wskazał ręką. Dobrze się składało, gdyż właśnie tam zmierzali, toteż nie będzie potrzeby nadrabiać potem drogi - Brzmi nieźle - ocenił lakonicznie poleconą gospodę, kiwając głową w geście aprobaty - Więc my będziemy ruszać - oświadczył, podnosząc się leniwie na nogi. Po emocjonującym pojedynku i napełnieniu brzucha, Reyne był gotowy do dalszej podróży. Dał znak swoim kompanom aby przyprowadzili konie, o niczym nie zapominając i po kilkunastu minutach przygotowań, mogli skierować się już ku gospodzie - Powodzenia na trakcie- rzucił na pożegnanie podnosząc do góry rękę - Mam nadzieję, że nie spotkamy się po przeciwnych stronach barykady. - ostatnim zdaniem oddał szacunek najemnikowi, po czym ruszyli przed siebie, zmierzając traktem prowadzącym do gospody, a następnie Kamiennego Septu.
Edwin Reyne
Edwin Reyne

Liczba postów : 74
Data dołączenia : 23/09/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Leo Storm Czw Lis 05, 2020 10:04 pm

3. Dzień / 10 Księżyc / 10 PZ

Jechał powoli, można by nawet powiedzieć, że leniwie. Co jakiś czas odruchowo sprawdzał rynsztunek. Nie miał go za wiele, ale właśnie dlatego był do niego przywiązany – inna sprawa, że miecz służył mu nieustannie jeden i ten sam odkąd wyruszył w drogę zostawiając za sobą przybranych rodziców. Co innego reszta uzbrojenia – niestety wielokrotnie miał okazję przetestować ich jakość na własnej skórze, co z kolei często kończyło się ich bezużytecznością po dłuższym czasie użytkowania. Teraz jednak, po ostatniej wizycie u Temura i nabyciu po szalenie korzystnej cenie barbuty miał poczucie, że jego ekwipunek jest względnie kompletny. Prawda – zawsze może być lepiej, ale na najdroższe uzbrojenie przyjdzie jeszcze czas… być może.
Przemierzał spokojnie trakt, bezmyślnie wpatrzony w otaczający go krajobraz. Nie klepał biedy, ale wiedział że bezczynność to prosta droga do degrengolady. Gdy ma się pieniądze i zajmuje się głównie ich wydawaniem, to później – gdy już się kończą – tym trudniej jest się zmobilizować do podjęcia się jakiejś cięższej pracy. Lepiej więc w ogóle nie schodzić z dobrej drogi i od razu szukać jakiejś interesującej roboty. Wiedział, że na Zachodzie okazji do zarobku i przygody nie brakuje. Nie to, żeby w Reach czy Dorzeczu było pod tym względem źle – po prostu uważał, że tutaj jest szczególnie dobrze pod tym względem. Na razie jednak nic go nie goniło, za niczym nie musiał pędzić ani słuchać niczyich rozkazów. Cieszył się więc tą chwilą swobody, nie zaprzątając sobie głowy niczym, co mogłoby popsuć mu nastrój.
Leo Storm
Leo Storm

Liczba postów : 18
Data dołączenia : 25/10/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Yelena Vaith Pią Lis 06, 2020 11:48 pm

___Prędzej by sczezła niż poluzowała lejce. Nie kierowała się w końcu na modły do septu, żeby drogę przemierzać w ślamazarnym tempie. Była wręcz zdeterminowana, by do następnego celu podróży dostać się względnie prędko, zwłaszcza że miała ku temu możliwości. Nie podróżowała na ociężałych kobyłach, które upodobali sobie tutejsi rycerze, bo tylko one były w stanie udźwignąć ciężar mężczyzny i całego jego żelastwa. Koń, który niósł ją stonowanym kłusem po trakcie był smuklejszy i żwawszy od tutejszych odpowiedników i czasem świerzbiło ją, by pognać zwierzę w szaleńczy cwał dla samej radości jazdy. Nie mogła sobie jednak pozwolić na przemęczanie wartościowego rumaka dla byle zachcianki, toteż utrzymywała po prostu żywe tempo, które pozwalało jej sprawnie wymijać osadników o ile jacyś się napatoczyli.
___Opłaciło się to jedynie po części, bo do rozstaju dróg trafiła co prawda w doskonałym czasie, ale cóż z tego, jeśli nie była pewna którą odnogę powinna teraz wybrać. Ewidentnie nie wywiedziała się dość dobrze od miejscowych przy swoim ostatnim postoju, a mapa była luksusem, na który ciężko sobie pozwolić.
___Taki obrót sprawy już nieco zachmurzył jej oblicze, do tej pory pogodne na wzór słonecznego dnia. Co jej jednak ze sprzyjających warunków, jeśli utknęła na jednej decyzji. Zgadywanki nie wchodziły w grę, nie zamierzała ryzykować podróży w odwrotnym kierunku i tracić dwukrotnie więcej czasu, a okolicznych ziem nie znała na tyle dobrze, by samej wydedukować, którą ścieżkę należało wybrać. Pozostało liczyć, że wkrótce trafi choć na jakiegoś wieśniaczka, który okaże się na tyle rozgarnięty, by być pomocnym.
___Chcąc nie chcąc zeskoczyła z siodła i podprowadziła konia na ubocze, by mógł skubnąć nieco przerzedzonej trawy. Dopiero teraz poświęciła moment na bliższe zapoznanie się z okolicą. Zachód nie był może najżyźniejszy, zwłaszcza w porównaniu do południowych sąsiadów, ale nie można było odmówić mu malowniczych widoków. Do tej pory mijała nagie równiny, które rozciągały się w obie strony, by na horyzoncie majaczyć surowymi wzgórzami, w których kryło się prawdziwe bogactwo tych ziem. Na samą myśl o tym, Yelena poprawiła bransolety oplatające jej ramię. Jeśli uda jej się tu dorobić, tak jak miała nadzieję, może sprawi sobie jakiś drobiazg wyrobu lokalnych rzemieślników. Ponoć nikt nie znał kruszcu tak jak zachodni złotnicy.
___Jedna odnoga traktu nie wiodła jednak przez otwarte pola, a ginęła w dość rzadkim lesie. Jego zalążek sięgał nawet do rozstaju, przy którym teraz stała. Zacmokała i odciągnęła ogiera od zakurzonej trawy i podeszła bliżej dzikiej jabłonki. Miała szczęście, bo drzewo należało do tej późniejszej odmiany i chociaż duża część owoców leżała poobijana wokół pnia, dostrzegła kilka apetycznie wyglądających jabłek grzejących się jeszcze w słońcu ponad jej głową. Dosięgła ich z niewielkim trudem i wcisnęła w juki, a potem schyliła, by swojego towarzysza też uraczyć smakołykiem.
___Akurat, gdy ten pochłaniał któryś z kolei owoc, zza zakrętu w końcu wyłonił się inny podróżny. Kobieta z bezwstydną ciekawością wbiła wzrok w jeźdźca, czekając tylko aż się zbliży. Im mniej ich dzieliło, tym bardziej była pewna, że miała do czynienia z najemnym mieczem. Na tarczy ani piersi nie widziała żadnego herbu, a sam mężczyzna wyglądał młodo i nie wzbudzał szczególnych podejrzeń. Aktualnie to ona zapewne zbierała ten laur. Bardziej niecodziennym widokiem była samotnie podróżująca kobieta. W dodatku nie robiła nic, by ukryć swoje pochodzenie, co kilkadziesiąt mil na południe nie działałoby na jej korzyść.  
___— Hej, żołnierzu! — Uniosła rękę w krótkim pozdrowieniu. — Wiecie który szlak wiedzie do Lannisportu? — Akcent w jej mowie był ewidentny. Może akurat zadziała to na korzyść i nieznajomy nie chcąc kumać się z Dornijką odpowie jej jedynie i pojedzie w swoją stronę. Tak byłoby najłatwiej.
Yelena Vaith
Yelena Vaith

Liczba postów : 3
Data dołączenia : 01/11/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Leo Storm Sob Lis 07, 2020 12:56 pm

    Nie zdarzało mu się spędzać w podróży dłużej niż kilka dób. Zazwyczaj po paru dniach jeżdżenia konno z krótkimi postojami na nocleg w przydrożnych zajazdach nudziło mu się już tak bardzo, że musiał zatrzymać się w jakimś mniejszym lub większym ośrodku ludzkim na dzień lub dwa by zaczerpnąć nieco wieści, rozrywki i lepszego jadła i picia. Tym razem jednak, starając się nie wpaść przypadkiem w rejon działań wojennych, podążając z południowego zachodu, był już w drodze dziesiąty dzień. Mimo to nie narzekał, wiedząc że może sobie pozwolić już na nieco wytchnienia. Nie pogardziłby jednak jakąś rozrywką czy nawet zwyczajnym człowiekiem do kompanii.
    Najwyraźniej Siedmiu usłyszało jego nieme wołanie, ponieważ zupełnie niespodziewanie (a jakże!) po minięciu jednego z zakrętów, jego oczom ukazała się gdzieś przy drodze postać stojącą obok konia. Odruchowo zerknął na swój rynsztunek – w szczególności na przypięty do boku, zasłużony miecz i osłaniającą luźno plecy tarczę. Nieznacznie przyciągnął do siebie wodze i wyprostował się. Szybkie zlustrowanie wzrokiem otoczenia pozwoliło mu jednak uwolnić się od tego mikronapięcia, które zawsze towarzyszyło mu spotykając kogoś nieznajomego na trakcie. Osoba, do której się zbliżał, była sama, a niezbyt gęsta roślinność wykluczała jakąkolwiek zasadzkę. Najwyraźniej zatrzymała zwierzę, by nieco odpocząć. Kiedy zbliżył się nieco bardziej, niepewność ustąpiła już całkowicie ciekawości – głównie dlatego, że tajemniczy nieznajomy okazał się być… kobietą.
    Ciekawość rosła zresztą w miarę zbliżania się do podróżniczki, głównie z tego względu, że jej ubiór, a także karnacja (co mógł stwierdzić, będąc już blisko) zdradzały jej dornijskie pochodzenie. Przez moment mierzył ją ciekawym, ale nie wrogim spojrzeniem, kiedy to ona zdecydowała się wykonać pierwszy ruch, pozdrawiając go i pytając o drogę. Zatrzymał konia, skłonił delikatnie głowę w wyrazie pozdrowienia, zaskoczył ze swojego rumaka i odpowiedział:
    -  Tamtędy – wskazał dłonią na trakt, który kierował się na zachód, po czym na jeszcze inną, dość wąską i wyboistą w tym miejscu drogę, która odchodziła od głównego traktu – a tamtędy wiedzie skrót, który co prawda nie jest jakimś tajnym przejściem skracającym drogę o połowę, ale pozwala na nieco szybsze znalezienie się w Lannisport – odpowiedział zgodnie z posiadaną przez siebie wiedzą i pewnie zaskakująco merytorycznie. Iluż to pożałowania godnych wszelakiej maści najemników zaczęłoby rozmowę od komentowania jej dornijskiego pochodzenia, tego że „a co taka panienka robi na takim szlaku sama, i tak dalej”? Leo miał alergię na tego typu banialuki. Zdecydowanie wolał znacznie bardziej wysublimowane i oparte na nieco bardziej ambitnych podstawach sposoby wzbudzenia zainteresowania płci przeciwnej. No i przede wszystkim był w stanie rozróżnić momenty na to właściwe i te, w których lepiej było nie podchodzić do zagadnienia. Inną rzeczą było natomiast to, że jego rozmówczyni należała zdecydowanie do kobiet atrakcyjnych, o ładnych, bursztynowych oczach i wyjątkowym spojrzeniu.
    - Sir Leo Szary, miło mi. Tak się składa, że również podróżuję do Lannisport, pewnie dlatego zresztą się spotykamy w tym miejscu. Nie chciałbym być niegrzeczny w stosunku do damy, szczególnie damy z Dorne, bo różnie to się kończy, ale… dezerterką Waćpanna nie jest, bo uciekałaby w drugą stronę, dyplomatką również, bo wtedy towarzyszyłaby jej świta doradców i sługusów. Więc… przysłowiowa, zbłąkana dusza? – zapytał, okazując wyraźną ciekawość, chociaż starał się nie przekraczać granicy. Nie wiedział czego może się po niej spodziewać, ale wiedział to, że ta podróżująca po Zachodzie Dornijka z jakiegoś powodu wydawała mu się być szalenie interesująca – czego oczywiście starał się po sobie nie pokazywać.
Leo Storm
Leo Storm

Liczba postów : 18
Data dołączenia : 25/10/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Yelena Vaith Nie Lis 08, 2020 8:12 pm

___Trudy podróży zdecydowanie były czymś, do czego musiała szybko przywyknąć. Za młodu nie miała wiele możliwości do opuszczania Vaith, choć chęci po temu nigdy jej nie brakowało. Nawet gdy nadarzała się okazja, zwykle dystans do pokonania obejmował co najwyżej dwa dni. Nie było też wtedy mowy o samotnej wyprawie. Zawsze towarzyszyła jej para zbrojnych, którzy zapewnić mieli względne bezpieczeństwo przeprawy i służyć za przewodników, a jeszcze większa świta otaczała ją, gdy służyła jako dwórka przyszłej księżnej. Za przymusowym towarzystwem zdecydowanie jej się nie ckniło. Tym co doceniała w swojej nowo nabytej swobodzie była dowolność w doborze kompanów. Jej skromnym zdaniem ta niezależność warta była twardego siennika, zimnego jadła, rozcieńczonego karczemnego wina i obolałego od wielogodzinnej jazdy ciała.
___Należy jednak pamiętać, że choć chętnie powitałaby towarzystwo, nie zawsze mógł być to dobry wybór. Bądź co bądź nigdy nie wiesz na kogo trafisz, a nieufność w jej wypadku była dość wskazana. Kto bowiem wie, czy nadjeżdżający z południa mężczyzna nie stracił dobytku lub rodziny za sprawą jej pobratymców. Nietrudno byłoby przelać złość na napotkanego zrządzeniem losu Dornijczyka.
___Nie była jednak w położeniu, kiedy mogła wybrzydzać i zaczepianie Nieznajomemu ducha winnego jeźdźca pozostawało najlepszą opcją. Pozostawała więc dobrej myśli – zwłaszcza że zbrojny choć się zbliżył, zachował dystans, skinął ku niej, podniósł rękę i… okazał się być wręcz nadgorliwy.
___Wystarczyło jedno spojrzenie na ścieżynkę, którą jej wskazał, by napełniła się sceptycyzmem. Skróty zwykle były niepozorne i wtajemniczeni w ich istnienie byli tylko mieszkańcy okolicznych ziem. Brunet natomiast dość chętnie podzielił się z nią tą informacją, choć korzyści z tego nie miał żadnych. Musiała mieć niesamowite szczęście, by trafić na tak uprzejmego najemnika.
___— Jesteście więc miejscowi, skoro tak dobrze znacie okolicę? — Nie zaboli dowiedzieć się nieco więcej o niewiarygodnie szarmanckim jeźdźcu. Jeśli liczył, że spojrzy na niego dzięki temu przychylniejszym okiem, w to jej graj. Natomiast posłanie jej na drogę wiodącą donikąd byłoby mu na rękę, gdyby miał wobec niej mniej przychylne plany. Nie dało się jednak ukryć, że była skuszona perspektywą skrócenia swej podróży chociażby o kilka godzin. Było to widać chociażby po badawczym spojrzeniu, którym oceniała to swojego rozmówcę, to nieszczęsną ścieżynkę.
___Ach, czyli nie miała do czynienia z byle najemnikiem. Nadal nie mogła dostrzec żadnego herbu, który zdradził by jej na temat nieznajomego nieco więcej, ale w końcu nie brakowało w siedmiu królestwach tajemniczych rycerzy pragnących zdobyć własną chwałę miast czerpać z rodowej. Być może właśnie na takiego natrafiła? Sam tytuł jednak nie robił jej wielkiej różnicy. Miecz rycerza ranił jak każdy inny, a ich kodeks nie wydawał się być dla niej tarczą.
___— Dezerter nie uciekałby ku swoim wrogom, sir. Śmiem twierdzić, że podróż morska z Zachodu lub Doliny to najpewniejszy sposób, by dotrzeć na południe — zauważyła, zachowujący dystans i nie spoufalając się zbytnio. — Nie tam się jednak kieruję, więc tak, można nazwać mnie zbłąkaną duszą — tu uśmiechnęła się nieznacznie, rozbawiona tym zwrotem. W tym momencie zbłąkana była dosłownie. Na chwilę spuściła mężczyznę z oczu, by sprezentować swojemu rumakowi ostatnie jabłko. Poklepała go pieszczotliwie po jasnej szyi i włożywszy stopę w strzemiono wskoczyła na grzbiet. — Miałeś okazję doświadczyć dornijskiego temperamentu, sir? Czy może opowieści o nas zawędrowały już tak daleko — zagadnęła, pijąc do jego wcześniejszych słów. Nawet jeśli nie pochodził z Reach lub Ziem Burzy zawsze mógł być częścią tamtejszej kampanii przeciwko Dorne. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Gdzież indziej rycerz może się wsławić, jeśli nie na polu bitwy? Kto wie, może nawet tam został pasowany, wyglądał dość młodo. Wolała jednak nie pytać, czy zdobył swe ostrogi kosztem dornijskiej krwi. Taka była wojna.
Yelena Vaith
Yelena Vaith

Liczba postów : 3
Data dołączenia : 01/11/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Leo Storm Pon Lis 09, 2020 9:32 pm

Pytanie, choć niezwykle banalne, wprawiło go w niemałe zakłopotanie. Niekiedy rzeczywiście był pytany o to, skąd pochodzi – tego nie uniknie żaden włóczęga na tym padole. Ale pytanie o to czy był miejscowy? Patrząc na tryb jego życia to i tak i nie – w końcu przebywał i podróżował stale po Zachodzie, Dorzeczu i Reach, a jednocześnie nigdzie nie bawił dłużej na stałe.
- Miejscowy najemnik… a widział kto kiedy taką kreaturę? – zaśmiał się od niechcenia – nie droga Pani, nie jestem miejscowym w takim znaczeniu, jakie zapewne masz na myśli. Po prostu często podróżuję tymi traktami, również do Lannisport – odpowiedział, po czym wzruszył ramionami. Spojrzał na jabłonkę, która dawała niezbyt dużo cienia i jeszcze mnie jabłek. Złapał niezbyt silnie swojego zwierzęcego towarzysza za uzdę, po czym podprowadził na bok, ale w takiej odległości, by nie peszyć kobiety. Zerwał jedno z jabłek, popatrzył na nie obojętnie, podrzucił, złapał i poczęstował swojego konia.
Mimo tego, że wyraźnie starał się okazywać Dornijce, że robi jedynie to, czego w takich sytuacjach wymagają od dobrze wychowanego i urodzonego mężczyzny dobre obyczaje, nie przestał jej obserwować. Widział zakłopotanie i wahanie, które jej towarzyszyło. Zapewne nie mogła się zdecydować czy mu uwierzyć i którą trasę wybrać. Słusznie – nie miała co prawda żadnych przesłanek by mu nie ufać, ale tak samo miała się sytuacja z okazaniem mu zaufania. Pół na pół – i on nie zamierzał jej pomagać w rozstrzygnięciu tego nad wyraz trudnego dylematu. Był jednak niezmiernie ciekaw efektów jej osądu.
Uwagę odnośnie dezercji skwitował krótko:
- O tym właśnie mówię – natomiast kiedy potwierdziła, że określenie „zbłąkana dusza” dobrze oddawało jej obecną sytuację, odwzajemnił nieznaczny uśmiech, który dostrzegł na jej twarzy. Postanowił jednak zakończyć krótki odpoczynek, podczas którego dał nieco wytchnienia swoim krzyżom i kości ogonowej i w mgnieniu oka znowu znalazł się na swoim zwyczajnym środku transportu. Widząc, że Dornijka jest gotowa do jazdy, skierował zwierzę nieco bliżej niej, tak by się z nią zrównać.
- O Dornijkach i Dornijczykach krążą żarty od Winterfell po Highgarden i to niestety głównie z nich jestem zmuszony czerpać swoją wiedzę. Do tej pory widziałem jedynie kilku ludzi z Dorne i tak się złożyło, że nie miałem nawet okazji z nimi porozmawiać. Nie jest jednak tajemnicą to, że Dornijki zmuszone radzić sobie z dość porywczymi mężczyznami same muszą być dość… krewkie. Śmieszna sprawa. W Dorzeczu mówi się, że lepiej zabrać się za jeża niż dobierać się do Dornijki wbrew jej woli – prychnął, przypomniawszy sobie, że szelma od którego słyszał to powiedzenie już dawno wącha kwiatki od spodu, bo nóż między żebra sprezentowała mu kobieta z Ziem Burzy, które podobno uważał za „najłatwiejsze”.
- To jak? – popatrzył na nią pytająco, zatrzymując konia na rozstaju.
Leo Storm
Leo Storm

Liczba postów : 18
Data dołączenia : 25/10/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 07, 2021 4:12 pm

Yelena uśmiechnęła się na żart Leo, odnośnie do kreatury jaką był miejski najemnik, a potem go ze skupieniem wysłuchała. Mężczyzna wydawał się miły i całkiem w porządku człowiekiem, dziewczyna miała jednak nieco odmienne plany i choć bywała czasami porywcza, nie chciała ruszać z nieznajomym jakimś rzekomym skrótem.
- Dziękuję, ale czekam na kogoś, chciałam się tylko poinformować, żeby później wiedzieć którędy ruszyć. W każdym razie, dziękuję za pomoc i szerokiej drogi. - podziękowała i pożegnała się z mężczyzną, wkrótce rozłożyła niewielki obóz i zaczęła czekać, na tą spóźnialską osobę
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Leo Storm Pią Sty 08, 2021 4:00 pm

No cóż, niestety nie było im dane razem podróżować. Mężczyznę nieco to zasmuciło - ostatnie tygodnie podróżował sam, a gdy już ktoś się trafił, to i tak były to osoby, od których raczej chciało się uciec, niż im towarzyszyć. Nieznajoma bardzo go zaciekawiła, zrobiła na nim duże wrażenie, ale jednocześnie okazała się być niezainteresowana wspólną podróżą. Pozostało mu zatem skierować się na wschód, do swoich spraw, o ile on w ogóle miał kiedykolwiek jakiekolwiek "swoje sprawy".
- No dobrze, niech tak będzie - odpowiedział, skinął głową i poprowadził konia wolno, kończąc jeść zerwany wcześniej owoc. Zastanawiał się, gdzie dokładnie teraz zmierzać. Co prawda rzeczywiście miał w zamiarze odwiedzić Lannisport, ale po krótkim przemyśleniu tematu postanowił skierować się do Dorzecza. Gdzie dokładnie zawita... cóż, to będzie już kwestia tego, co spotka go na szlaku i jaką akurat decyzję podejmie.
Niezależnie od wszystkiego, miał jednak nadzieję, że kiedyś jeszcze spotka tę tajemniczą nieznajomą.
[ZT]
Leo Storm
Leo Storm

Liczba postów : 18
Data dołączenia : 25/10/2020

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 03, 2021 8:30 pm

10-16/10/11PZ

Po atakach Żelaznych Ludzi na wybrzeża Zachodu niewielkie grupy prostaczków zostały obdarte z domów, majątków oraz rodzin. Część z nich, która nie chciała powrócić na rolę, wolała zacząć zarabiać na życie w sposób daleki od uczciwego - oddając się profesji rozbójnika. Grupy te w większości zostały wybite przez lordowskich zbrojnych i grupy milicji prowadzone przez rycerstwo, jednak jedna okazała się szczególnie groźna i trudna do pochwycenia. Mowa o bandzie, której przewodził niejaki Duży Jon. Zbójecka grupa pod jego przywództwem przybrała znacznie na sile i nabrała doświadczenia, a najczęściej uderzała na cele na ziemiach rodu Tarbecków, co negatywnie wpływało na handel oraz bezpieczeństwo podróżnych.
Jak na razie lord Tarbeck nie był w stanie pozbyć się Dużego Jona i jego zbójców, a poza działaniami własnych ludzi za głowy łotrów ustanowił również nagrodę o wysokości dwustu sztuk złota. Poszukiwacze przygód, wędrowni rycerze oraz najemnicy okazali się jednak nieskuteczni - nie wracali z łbami zbójów, albo nie wracali wcale.

Maester (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 21, 2021 4:49 pm

01/11/11PZ

Duży Jon wciąż nieuchwytny!

Dwóch wędrownych rycerz, którzy poprzysięgli lordowi Tarbeckowi głowę rozbójnika, powróciło do Tarbeck Hall z pustymi rękoma. Nie tylko to, ale pod bramy zamku podjechali skrępowani i całkiem golusieńcy, nie licząc oblepiającego ich ciała kurzego pierza. Najwyraźniej bandyci postanowili oszczędzić rycerzy, aby móc sobie zakpić z nich oraz z lorda, który ich wysłał.
Poza tym incydentem, który szczególnie rozsierdził lorda Tarbecka, banda Dużego Jona dokonała kilku kolejnych napadów na podróżników oraz kupców podróżujących przez włości podległe Tarbeck Hall, wymuszała haracze od rolników i młynarzy, a nawet dokonała zuchwałego ataku na jeden z miejscowych patroli, w którym życie postradało pięciu poborowych włóczników Tarbecków.
Lord Tarbeck był wściekły, nakazał powołanie dodatkowych ludzi, aby zapewnić bezpieczeństwo na drogach oraz wyznaczył nagrodę stu sztuk złota za łeb Dużego Jona i zniszczenie jego bandy. Czas pokaże czy te działania wystarczą, aby ukrócić śmiałe działania rozbójników.

Maester (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 30, 2021 7:05 pm

20/12/11PZ

Kurwa, niepokonany! Tak mógł rzec o sobie Duży Jon, którego zbójecka banda wciąż grała na nosie każdemu rycerzowi czy zbrojnemu, który próbował stanąć jej na drodze.

Drogi w okolicy Tarbeck Hall stały się w ciągu ostatniego księżyca szczególnie niebezpieczne, a działania Jona sięgnęły również na sąsiadujące włości - Ashemark, Castamere oraz Sarsfield. Zbóje napadali na podróżnych, wymuszali haracze od wiosek, a nawet terroryzowali co biedniejszych lub słabszych rycerzy. Ser Walton Essyck, staruszek, którego jedynym dziedzicem był młodociany wnuk wychowywany w Casterly Rock, został zamordowany, a jego dobytek rozkradziony. Za to ser Addam Rolls musiał oglądać jak bandyci gwałcą dwie jego dziewicze córki, z których jedna obiecana była miejscowemu Domowi Matki! Jeżeli zaś o Siedmiu mowa, to ich sług banda Dużego Jona również nie oszczędzała - septoni na drogach byli napadani, a od miejsc kultu pobierano "opłaty" tak samo jak od wiosek.

Zaniedbanie sprawy Dużego Jona przez lorda Tarbecka pozwoliło bandycie, który okazał się o wiele zdolniejszy niż się spodziewano, urosnąć w siłę. Teraz był ponoć równie silny co zamożny rycerz na włościach lub mały lord, dysponował wieloma zagrabionymi bogactwami, a jego zbóje byli dobrze wyposażeni, liczni i bitni. Może była to przesada, plotka rozpuszczana przez zastraszonych wieśniaków i samego herszta, ale nie można było zaprzeczyć, że zbóje nie byli już problemem malutkim, na który można było machnąć ręką.

Maester (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9652
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Trakty Zachodu - Page 2 Empty Re: Trakty Zachodu

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach