Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wgórza Andalos

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Wgórza Andalos Empty Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 11, 2020 3:26 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 11, 2020 4:03 pm

4-5/02/10PZ

Pierwsze dwa dni wędrówki przebiegały we względnym spokoju. Białe Kruki nie napotkały żadnych przeszkód w postaci potencjalnych wrogów, żadnych osad, stad, ani niczego co mogłoby zwrócić ich uwagę. Barrosh dowiedział się od dezertera z Nocnej Straży, który dołączył do nich za Murem, że biorąc pod uwagę gdzie jest morze i gdzie zachodzi słońce znaleźli się najpewniej na kontynencie zwanym "Essos". Była to dziwna kraina ciągnąca się ponoć tysiące mil na wschód, oddzielona od Westeros przez Wąskie Morze, a zamieszkiwały ją zarówno dzikie ludy, jak i potężne imperia o wiele znaczniejsze od Nocnej Straży czy królestw południowców jakie znali Wolni Ludzie.
Łowczy rozesłani wokół wędrującego klanu nie znaleźli nic pierwszego dnia podróży, jednak drugiego łowcy były bardzo udane. Myśliwi zabili dwa duże, dzikie kozły i kilka królików, które następnie oprawiono zaopatrując plemię w pokaźne ilości mięsa, skóry, futro, oraz róg.
Brommash wraz z pomocą swojego mentora zdołał tymczasem zebrać trochę lokalnych roślin. Niektóre zdawały się przypominać nieco rzeczy występujące za Murem, ale nie do końca. Przydatna okazała się tutaj ograniczona wiedza towarzyszącemu klanowi dezertera, który chociaż nie był zielarzem, to był południowcem i jako zdolny kowal miał przed swoją zsyłką wystarczająco pieniędzy by zobaczyć to i owo. Szaman Białych Kruków poczynił więc pewne postępy w rozpoznaniu lokalnej flory i mógł umieścić w swojej sakwie trochę dodatkowych ziół pozwalających zbić gorączkę.

06/02/10PZ

Trzeciego dnia wędrówki łowczy zameldowali wodzowi o dymie unoszącym się w oddali, który okazał się wydobywać z kominów w niewielkiej wiosce. Myśliwi naliczyli jedenaście chat oraz trochę innych, mniejszych zabudowań. Osada była ludna, jej mieszkańcy hodowali owce. Nie wydawało się by byli znacząco uzbrojeni.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Sob Kwi 11, 2020 5:20 pm

Zapewne Barrosh podzielił się informacją z bratem, także na dowiedzeniu się takiego faktu, szaman wręcz się zadziwił, że istnieje w ogóle taki świat poza murem. Niesłychane dokąd to ich przodkowie doprowadzili. Tak czy siak musieli uważać, co wypomniał swemu bratu, skoro było tutaj coś potężniejszego od rodu Starków, to było trzeba naprawdę działać na ich możliwych ziemiach rozsądnie. Kiedy była okazja, oczywiście pomagał łowcom klanu za pomocą swych urodzonych umiejętności warga, w szczególności swym bratem wilkiem. Łowy jednakże wychodziły udanie. Co do sprawy badania tutejszej fauny to oczywiście nie odpuszczał, jeden rodzaj ziela to było wyjątkowo za mało. Wątpił jednak, by w "badaniach" pomogła zielarka, która miała złe nastawienie do brata, choć kto to wie jak traktowała samego Brommasha. Za samą pomoc wdzięcznie podziękował dezerterowi z Nocnej Straży. Mimo, że chłop robił w żelazie, to był tutaj bardzo przydatnym źródłem wiedzy, chciał wiedzieć od niego jak najwięcej, szczególnie, czy da się tutaj w ogóle osiedlić. Po dwóch dniach natrafili oni na pierwszą osadę ludzką. Dość emocjonujące wydarzenie.
***
Jak też się okazało, była to niewielka wioska hodująca owce, czyli pasterski lud. Znachor zapewne słyszał, że ludzie zza Muru hodują jedzenie w ziemi - ciekawe, czy tutaj czynili podobnie z matką naturą. Brommash popadł w krótką zadumę, podczas której czesał łeb swego wilka. To był moment decyzji i doradzania bratu, cóż mógł uczynić. W końcu byli w miejscu, gdzie każda decyzja była warta życia lub śmierci. Przypomniał sobie o stalowych krążkach łowców niewolników. To mogła być okazja na wykorzystanie ich. Powstał on z rozłożonego futra na ziemi, zaczesał włosy żonie i podszedł do Barrosha z wilkiem przy boku. - Loktar, wodzu. - Stanął u jego prawicy, by wraz z nim spojrzeć na dym za horyzontem. - Jak mawiał rzemieślnik z Muru, na tej "Essos" niewiele wiemy. Acz przyjazna wydaje mi się ta ziemia niezmiernie. Udałbym się do nich na wymianę i zobaczyć, jakim językiem oni bełkoczą. Mała grupa, raczej nie będą ganiać za przyjaźnie nastawionym tuzinem ludzi. - Mówiąc to, wskazał na sakwy wojownika. - To się może przydać, braciszku. Chyba też tym tutaj się wymieniają.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Sob Kwi 11, 2020 6:08 pm

Większość czasu podczas dwóch pierwszych dni Barrosh spędził na rozmowie z Mortonem. Kiedy zorientował się, że kowal coś wie o tej krainie, sam chciał dowiedzieć się o niej jak najwięcej.
- Opowiedz mi więcej o tym… Eksos. Co to za inne ludy? Jak walczą? - Zadawał bardzo wiele pytań, na które często jego towarzysz nie znał odpowiedzi, ale pomimo tego nie odpuszczał. - Jest tu jakiś kraj, gdzie nie sięgają te imperia o których mówisz? Jak potężne muszą być, skoro znaczniejsze nawet są od królestw południa? - Długo nad tym rozmyślał, kiedy nie zajmował się sprawami, którymi zajmować musiał się wódz. Nie podejrzewał, że zbiegła wrona będzie mu kiedykolwiek aż tak przydatna. Oprócz tego interesował się swoim ludem, chodził, obserwował i rozmawiał z braćmi i siostrami. Chciał dowiedzieć się, jak czuje się plemię, co oni o tym wszystkim myślą. W końcu musiał znać nastroje klanu, ażeby móc im przewodzić na tym nowym, nieznanym kontynencie. Miał dobry humor. Pomimo tego, że jeszcze dwa dni temu siedział skuty na statku, to był zadowolony, że nie natrafili jeszcze na żadne niebezpieczeństwo. Trzeciego dnia łowcy w końcu znaleźli coś interesującego. Osada ludzka.

***

Nie była zbyt duża. Zdarzało mu się najeżdżać większe na południu. Zwłaszcza na tej wyspie, co ją południowcy niedźwiedzią nazywają. Tak mu Morton powiedział. To dopiero były grabieże! A jak się można wzbogacić było! Kiedy leżał wypoczywając u boku swojej żony, zauważył zbliżającego się Brommasha.
- Loktar, Bracie. - odpowiedział na pozdrowienie. Wysłuchawszy szamana, usiadł i dał znak, by jego brat również spoczął. - To prawda, na razie Bogowie są dla nas łaskawi. Ale musimy być ostrożni. Nie wiemy jak długo będą nam sprzyjać. - spojrzał na leżącą obok niego Elirę i pogładził ją po policzku. Ta tylko uśmiechnęła się figlarnie. - A więc chcesz się z nimi wymieniać. - kontynuował Barrosh. - A co my możemy od nich dostać? A co jak jednak będą się chcieli na nas rzucić? Mało razy wpadałeś w zasadzkę? - odwrócił się do chłopca siedzącego nieopodal. - Bjorik! Przynieś nam trochę mięsa. Zgłodniałem.
-Tak, już idę! – odkrzyknął chłopak i odbiegł. Po kilku chwilach wrócił z dwoma porządnymi kawałkami mięsa i wręczył je bliźniakom.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Sob Kwi 11, 2020 7:14 pm

- Hah, wątpię w to braciszku. Nie wyglądają na bojowy lud. W przeciwieństwie do nas. - Rzekł z uśmiechem Brommash, przysiadając się do swego dużego brata. Zaraz został posłany jeden z dzieci plemienia, by ten ruszył po żarcie. Szaman oblizał swe usta na myśl o dobrym pieczystym mięsiwie, w końcu nie była to lada przekąska. Jednak zmysłami został przy rozmowie z wodzem. - Jak mówiłem, można liznąć ich bełkotu, o ile ufne gęby mają. Poza tym to zwierzaki, zioła, żywność i narzędzia, przyda się do dalszej wędrówki, nie? - Ułożył kostur pod swymi nogami, zdjął kaptur ze łbem wilkora, odetchnął głęboko i spojrzał na brata oczekująco. Można też ich najzwyczajniej zrabować, ale ta wizja nie podobała się mistykowi. - Powinniśmy się dowiedzieć od przodków, czemu zesłali nas na ten ląd. Czy takie miało być przeznaczenie? Czy może to część gniewu bogów na tutejsze ludy? A może też dar, by z którego mamy coś stworzyć
Oczy zabłysnęły mu szaleńczo i obnażył swój wilczy uśmiech. Burknął on przeciągle, wpadając w nijaką zadumę na ten temat. Masa myśli wpadała do jego głowy! To wszystko zmieniło się tak szybko! Tylko jaki oni mieli cel wobec tego wszystkiego? Zwykłe przetrwanie tego? Owszem, mogliby się po prostu rozbić i żyć tak jak za murem na tych terenach. Ale... - ...czuję, że możemy odnaleźć tu ziemię obiecaną. Prawdziwe życie. Trzeba to dobrze wykorzystać. Wtedy przybiegł młodzik z pieczeniami, którą Brommash przyjął z radością, objadając się nią soczyście. Kawałek mięsiwa oderwał swemu wilcowi. Jedz Bezimienny. W końcu pomagałeś. Rzucił mu mięso. Ostateczna kwestia jednak była jednak ważna. - Możemy dalej wędrować same duchy wiedzą gdzie - może akurat na dobre ziemie lub też pustkowia - lub na jakiś czas się rozbić. Moglibyśmy wtedy próbować wyznaczyć nasze chęci przez próby dogadania się z nimi. Wymiana z nimi będzie dobrym pierwszym krokiem. - Wskazał palcem na odległy dym, pakując sobie drugą ręką mięso do gęby.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Sob Kwi 11, 2020 9:20 pm

Barrosh cierpliwie słuchał brata cho chwilę wpychając sobie kawał mięsa do ust. Kiedy Brommash skończył już swoją gadaninę, wódz odetchnął ciężko.
- Być może i masz rację braciszku, ufam ci. Wierzę że przez twoje usta przemawia mądrość przodków. - zamyślił się - To prawda, przydadzą nam się większe zapasy. - W tym momencie przeszło mu przez myśl najzwyklejsze ograbienie wioski, ale szybko odegnał od siebie tę myśl, przypominając sobie słowa brata.
- Pójdziemy tam. Spróbujemy się wymienić. Niech Bogowie mają nas w swej opiece. - Wziął ostatniego gryza dziczyzny, po czym wstał, przeciągnął się leniwie i zwrócił się do leżącej Eliry.
- Kiedy mnie nie będzie, ty będziesz rządzić. Opiekuj się ludźmi. - Przyklęknął i ucałował ją w czoło, po czym począł szukać Tjorna.
- Wyruszamy do wioski. Na wymianę. Powiedz Mortonowi i Orgrimowi. Idą z nami. I zbierz siedmiu najlepszych wojów. Potrzebujemy ludzi, gdyby tubylcy nie byli dobrze do nas nastawieni. Młody! Przygotuj moją broń. - Krzyknął do Bjorika. Barrosh przygotował się do spotkania zabierając ze sobą swój topór i tarczę.
- Pójdziesz z nami. Znasz się na tych krążkach. - powiedział do kowala potrząsając sakwą. - Przypilnujesz żeby nas nie oszukali. - Odwrócił się w stronę tych, którzy mieli z nim wyruszyć.- Idziemy na wymianę, a nie grabić. Dlatego jest nas tak mało, co by się nie wystraszyli. Niech mi tylko który wyciągnie broń bez sensu to osobiście zarąbie na miejscu. - Posłał kamienne spojrzenie swoim ludziom. - Idziemy. Zanim zajdzie słońce. Zanim jednak opuścili miejsce w którym się zatrzymali wódz wysłał osobny oddział, żeby ukrył się w pobliżu wioski i pomógł swoim braciom, jeśli zaszłaby taka potrzeba. W owym oddziale znalazło się dziesięciu wojów i pięciu łowców gotowych ruszyć do boju. W końcu z obozu w stronę wioski wyruszył tuzin wolnych ludzi i wilk Brommasha. Podeszli spokojnie do zabudowań bez broni w rękach. Jeśli nie spotkało ich nic nieprzyjemnego weszli do wioski i spróbowali dogadać się z kimś kto wyglądał według nich na chętnego do wymiany.

Wyprawa:
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Sob Kwi 11, 2020 10:10 pm

Słuchał brata, a przy tym dokańczał łapczywie swój przydział mięsa. Na aprobatę szaman pokiwał głową zadowolony, oblizał paluchy, a kość rzucił wiernemu wilkowi myśląc przy tym: Kości zostały rzucone. Gdzie powiedzenie to tyczyły się w zasadzie dwóch czynności tutaj objętych. Podniósł się z ziemi wraz z wodzem, chwytając do swej chudej ręki kostur, na którym kości zagrały przez ruch i podmuch wiatru. - Może będą mówić językiem przyjaciela z Muru. To ułatwi wzajemne pomrukiwanie z nimi. - Rzucił podczas schadzki z nim wśród plemienia. Pożegnał się ze swoimi malcami i żoną, by zaraz ruszyć w pokojowej drużynie do osady tubylców. Na pewno wzięli ze sobą zdobyczne materiały ze zwierząt, może się przyjmą tutejszym. Brommash podczas wędrówki obserwował wszystko dookoła siebie. Ten cały nowy ląd go fascynował. Nigdy czegoś takiego w końcu w życiu nie widział. Trochę czasu minie, zanim to wszystko pojmie na nowo umysłem, ciałem, czy też duszą. Przechodząc przez pasterskie pola próbował sobie przypomnieć, czy ich lud potrafi wykonywać rzeczy z wełny. On sam co prawda miał wełniane owijacze, ale one pochodziły z handlu. Rozglądał się też za inną zwierzyną hodowlaną, w końcu nic im po owcach, jak nie umieją rzemieślniczo tych puchatych zwierząt obrobić. Do każdego miło się uśmiechał i witał gestami. O ile oczywiście ktoś się pojawił i ludzie nie wylecą z siekierami na nich. Brommash zapewne wyglądał najmniej groźnie z tego całego towarzystwa, ale zapewne najbardziej specyficznie przez swoje szamańskie aspekty. Mimo to starał się być na przedzie z Bezimiennym.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Pon Kwi 13, 2020 1:36 pm

Nadchodzących kilkunastu zarośniętych mężczyzn, w większości wyglądających na zaprawionych w boju, wywołało niewielką panikę wśród wieśniaków dostrzegających zbliżający się pochód. Jeszcze ten wilk! Matki łapały dzieci i biegły do domów, okiennice zamykały się z trzaskiem, mężczyźni ostrożnie szykowali pod ręką coś czego można było użyć jako broni. Kiedy Wolni Ludzie dotarli do centrum osady, niewielkiego placu z ubitej ziemi ze studnią, czekało tam na nich czterech mężczyzn. Pozostali wieśniacy przyglądali się czekając wokół, czy to opierając się o ściany, czy też wyglądając ostrożnie przez szpary w uchylonych drzwiach lub oknach. Wioska nie była duża, w razie konfliktu Białe Kruki obecne tutaj powinny łatwo poradzić sobie z wieśniakami.
Gdy Dzicy zbliżyli się do reprezentantów wsi na pięć metrów jeden z nich uniósł dłoń, najpewniej by się zatrzymali, i powiedział coś. Nikt za chuja nie rozumiał co, ale intonacja brzmiała jak pytanie.
- To tutejszy język, ale może znają wspólny - wyjaśnił Morton. - Czy mówicie we wspólnym? - zapytał zaraz wieśniaków, ale oni ściągnęli jedynie podejrzliwie brwi i spojrzeli po sobie zaskoczeni. - Chyba nie mówią we wspólnym.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Pon Kwi 13, 2020 3:45 pm

Szaman podrapał swoją brodę w zadumie na to zdarzenie. Rozumieli chociaż intonację tego nowego języka. Wyciągnął on torby żółty, metalowy krążek łowców niewolników. Ukazał go w obydwu paluchach, obejrzał, po czym zaczął spokojnym krokiem podchodzić do chłopów, którzy kazali się zatrzymać. Drugą rękę z kosturem oczywiście gestykulował powolne opadanie z góry na dół, by najzwyczajniej byli spokojni, że nic im nie zrobi. Chciał pokazać im takową monetę, po czym zaczął szukać wzrokiem i kosturem zwierząt, które im się nadadzą. Wolnym paluchem z kostura pokazał na pieniądz, a z pieniądza wskazywał na grupkę owieczek. Obserwował reakcje tutejszych osadników, wbijając im tak przy tym bardzo wilcze spojrzenie. Jednakże robił to z uśmiechem. Mimo, że nie wyglądał, to starał się dać poczucie przyjaznego człowieka.
- Owce. - Rzekł w swym języku spod łba białego wilkora. Spojrzał przez ramię na Mortona, kiwając przy tym głową, by podszedł. - Morton, ile taki krążek to owiec? - Gdy się upewnił, zaczął powtarzać ten sam manewr z pieniędzmi, aż uda im się nazbierać pięć dziesiątek tych puchatych stworzeń. Nawet jeśli nie przydadzą się im w sposób rzemieślniczy, to zawsze to była świetna chodząca za nimi żywność, nie było trzeba ich ani solić, czy też ze sobą nosić, tylko zaganiać.
Podczas próby handlowej przyjrzał się wyglądowi tych tubylców. Ich ubiory zapewne były bardzo adekwatne do tutejszego klimatu. Jak już trochę się uspokoiło, to znachor zechciał podejść do studni. Dziwacznie spojrzał na to coś.
Jakieś wiadro? Dziura? Pochylił się, by wejrzeć do tego czegoś. Spojrzał dziwacznie po pasterzach i trącił kosturem wiadro tak, by te spadło do środka. Nie do końca wiedział o co z tym chodzi, ale może przez to poczęstują ich wodą?
Poza tym zaczął chodzić po wsi, rozglądając się dokładnie za czymkolwiek przydatnym. Używając kolorowej stali chciał kupić może trochę narzędzi? Może był tu jakiś wiejski kowal od siedmiu boleści? To samo tyczyło się jakiegoś zielarza. Chętnie by kupił taką dorodną kupkę różnych ziół do przebadania. Jeśli musieli czekać, to chętnie pobełkotał z nimi coś. Chciał zobaczyć jak ciężki wydaje się ten język. Na pewno zaczął od miłego przedstawienia się.
- Barrosh. Wódz. - Wskazał na brata, po czym uderzył się w mocno w pierś. Gdy wskazał na siebie, to poprawił futro białej bestii na sobie. - Brommash. Szaman. - Mówił wszystko bardzo powoli, tak, by Ci mogli sobie jakoś to rozłożyć na czynniki pierwsze. Może też jakoś się przedstawić? To samo czynił z przedmiotami swoimi, jak i którymi chciał uzyskać. Za cel sobie postawił spamiętanie chociaż paru słów z tego handlowego dialogu.  Do tych badawczych zachowań było jeszcze obwąchiwane wilka takowych ludzi. - Te ludy są bardzo bezbronne, bracie. - Powiedział w przerwie do wodza z radą. - Może ich wodzowie też są tak słabi. Można powalić go i pokazać, że to Ty będziesz lepszym wodzem. - Na pewno ku temacie walki szef Białych Kruków się uśmiechnął.

Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Pon Kwi 13, 2020 4:14 pm

Wchodząc między zabudowania Barrosh zrozumiał, że ci ludzie nie stanowią dla nich żadnego zagrożenia. Nie był to wojowniczy lud, w przeciwieństwie do jego klanu. Gotowy był jednak by w każdej chwili chwycić topór, żeby bronić się przed wieśniakami. I tak reagowali dość spokojnie, zazwyczaj wszyscy krzyczeli i od razu atakowali.  Szedł na przedzie całej bandy, razem ze swoim bratem i Mortonem, który wydawał się jakby lekko zdenerwowany pomysłem by handlować z nieznanym ludem.
- Boisz się, wrono? Ich? - Zaśmiał się Barrosh.
- Nie... Po prostu nie jestem pewny, czy to się uda. - odpowiedział jąkając się kowal. Szli tak szukając kogoś, kto by się przed nimi nie schował, albo nie uciekł. Lider klanu bacznie obserwował nieznajomych, aczkolwiek próbował być najmniej przerażający jak tylko mógł. Zwracał uwagę na owce, które hodowali. Kiedy doszli na mały placyk w centrum, w końcu ujrzał czwórkę ludzi, która już chyba na nich czekała. Reagując na gest jednego z mężczyzn Barrosh zatrzymał i się. Podobnie uczynili wszyscy jego ludzie. Co jest kurwa? - pomyślał sobie, gdy usłyszał słowa wieśniaka. Nie potrafił nawet powtórzyć tego trajkotania.
- Jak to nie mówią we wspólnym? - zapytał wódz - To jak my się z nimi teraz wymienimy? - Ponownie przeszło mu przez myśl najprostsze w świecie w rozwiązanie, to jest spalenie wsi i zabranie wszystkiego co będzie można zjeść, lub pozwoli pożywienie zdobyć. Widząc jednak co czyni jego brat założył ręce na piersiach i wyczekiwał co wyniknie z jego próby. Oczywiście użyczył mu krążków, jeśli Brommashowi by ich brakło. O ile tubylcy zgodzili się oddać owce to sam spróbował się z kimś wymienić. Szukał jakichś narzędzi. Czegoś przydatnego. Może broni? W tym temacie na pewno posiłkował się wiedzą Mortona. Może mają tutaj coś, z czego zbiegły kowal mógłby skorzystać. Może dałby radę zrobić coś z mocnej stali?
Nie zainteresował się zbytnio kiedy szaman wrzucał wiadro do dziury. Co w tym ciekawego? Dlaczego trzymają wodę tak głęboko? Nie prościej byłoby mieć ją bliżej siebie?
W rzeczy samej uśmiechnął się, gdy jego bliźniak wspomniał o powalaniu innego wodza.
- To prawda, są bardzo słabi. Potwornie słabi. - odpowiedział bratu - Mógłbym pokonać ich wodza, ale widzisz go gdzieś tu? - Rozejrzał się dookoła. - Ja widzę tu tylko jednego. - Uderzył się w pierś, wskazując na siebie.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Wto Kwi 14, 2020 10:54 pm

- No pewno tak się dogadamy - odpowiedział Barroshowi kowal, kiedy towarzyszący im szaman wyjął złotą monetę i zaczął pokazywać to na nią, to na owce. Miejscowi rozpoznali pieniądz od razu, a gest nie był zbyt skomplikowany. Od razu wiedzieli, że dziwni ludzie chcą nabyć ich owieczki. Handlowe zamiary przybyszy sprawiły, że mieszkańcy rozluźnili się trochę, zaś ich oblicza stały się bardziej przyjazne. - Taka złota moneta to z dziesięć owiec - odpowiedział Brommashowi. - Przynajmniej u nas, może tutaj mają trochę inne ceny.
Po czasie, jeżeli Brommash stosując się do odpowiedzi Mortona wyjmując pięć monet za pięć dziesiątek owiec, uzbierała się pożądana ilość zwierząt. Starszy przedstawiciel wieśniaków pokazał też na obiekt wymiany powtarzając parę razy jakieś słowo, które musiało być najpewniej ichniejszym na "owce". Kiedy monety zostały przekazane wieśniakom, zapędzili oni owce bliżej Białych Kruków, aby te przejęły nad nimi pieczę.
Co do ubioru miejscowych nie był on szczególny - proste, luźne spodnie oraz koszule przepasane czasami w pasie jakimś sznurem lub rzadziej pasem. Wykonane z wełny, skóry lub czasami lnu. Możliwe, że miejscowi mieli coś więcej na zimniejsze dni, ale obecnie nie było potrzeby nosić nic cieplejszego. Właściwie to Dzicy mogli czuć pewien dyskomfort w swoich skórach i futrach przy obecnym klimacie.
Działania Brommasha przy studni spotkały się jedynie z mieszaniną zdziwionych i zaciekawionych spojrzeń wieśniaków. Szczęśliwie wiadro stojące przy studni było przyczepione liną, więc po upadku dało się je łatwo wyciągnąć, co też jeden z miejscowych uczynił. Szaman mógł zobaczyć, że było teraz napełnione wodą wyciągniętą spod ziemi. Jeżeli chciał się napić zapewne nikt go nie powstrzyma.
Obchodząc tę niewielką wioskę szaman nie dostrzegł nic ciekawego, same rzeczy jakie jego lud mógłby zobaczyć w wioskach na Północy, a nawet mniej. Drewniane laski i widły, jakieś beczki czy skrzynie, nic nadzwyczajnego. Barrosh rozglądając się za narzędziami również nie zobaczył nic przykuwającego uwagę, a co dopiero szukając broni. Może przy dwóch mieszkańcach zauważył jakieś krótkie nożyki. Była to mała i biedna wioska, jej mieszkańcy nie mieli pośród siebie rzemieślnika obrabiającego stal, zaś zakup podobnego sprzętu najwyraźniej był drogą sprawą niewartą wysiłku.
Z ziołami było trochę lepiej. Przed niektórymi z domostw wisiały suszące się wiązanki roślin, które może były właśnie poszukiwanymi przez Brommasha ziołami. Nie wyglądało jednak na to by we wsi był ktokolwiek, kto został z jej mieszkańców wyszczególniony jako "zielarz".
- Varyk - powiedział negocjujący z nimi dotychczas starzec pokazując na siebie, kiedy szaman próbował się przedstawić. - Varyk.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Sro Kwi 15, 2020 12:25 am

Barrosh przyglądał się z zaciekawieniem na wyczyny jego brata. Kiedy zauważył jak tutejsi zaczęli zaganiać owce w stronę wojów Białych Kruków, uśmiechnął się tylko.
- Ha! Rozumieją! - Klepnął Mortona przyjacielsko w ramię w przypływie radości, ale chyba włożył w to za dużo siły. Kowal poleciał do przodu cudem unikając upadku.
- Uważaj trochę. - zaśmiał się.
Po skończonej transakcji, kiedy i Brommash zrobił wszystko co chciał, Barrosh wydał rozkaz do powrotu do obozu. Przywołał też grupę co siedziała przyczajona w pobliżu, by i oni pomogli w zaganianiu zwierząt. Trochę dziwnie się czuł się opuszczając wioskę stojącą i szczęśliwą, zamiast płonącej i płaczącej. Wróciwszy do swoich, wódz skierował się do swojej żony, która w czasie jego nieobecności miała trzymać w ryzach lud północy. Upewniwszy się że kiedy go nie było nie stało się nic nieoczekiwanego, ponownie przejął władzę. Wyznaczył ludzi, którzy mieli zająć się wypasaniem owiec. Cieszył się, że udało się je zdobyć plemieniu. Zwrócił się do Mortona.
- Ile broni można za to zdobyć broni? - Wskazał na swój mieszek. - Dużo? Trzeba by było znaleźć takich, co topory stalowe albo włócznie mają zamiast owiec na wymianę. Myślisz że znajdziemy tu takich, kowalu?
Właśnie, broń. Uświadomiwszy sobie, że większość ludzi jest uzbrojona jedynie w pięści, rozejrzał się dookoła wyszukując jakichś zarośli, bądź lasu. O ile dopatrzył się takowych, wysłał ponownie łowczych na polowanie i zarządził by wojownicy i włóczniczki chociaż wyskrobali sobie jakieś dzidy z drewna. Może z kamienia coś by się dało zrobić? Kiedy wszyscy byli gotowi, pod opieką Starych Bogów dzicy ruszyli w dalszą wędrówkę na wchód w poszukiwaniu przeznaczenia.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Sro Kwi 15, 2020 2:32 pm

- Varyk... - Przemielił w ustach dane imię, jakby próbując coś z niego zrozumieć. Poza tym przyjrzał się wybieraniu wody ze studni, dość ciekawa metoda pozyskiwania wody. U nich to się stapiało dary zimy czy też szukano strumyków, a Ci pasterze wybierali ją z głębi ziemi - niesłychane. Na pewno spróbował takowej wody, żeby mieć pewność, czy smak może jakoś się różni. Jednakże wolałby znacznie bardziej miód pitny od topionego lodu. Same wrażenie tego ludu wywarło na nim średnie. Myślał, że skoro już naprawdę tutaj poczęli budować domy, to musieli być w istnym niebie, a tutaj wręcz bieda piszczała bardziej niż we wioskach w ich krainach. Na pewno obejrzał, czy oby na pewno każda owca jest zdrowa. Gdy już zyskali co mieli, to pożegnał ich złapaniem za przedramię, mocnym potrząśnięciem ręką i wilczym uśmiechem. Gdyby ich jakoś ugościli, to może by nawet poprosił żywioły o wsparcie dla tych biedaczków, ale cóż, trudno - nie jego to dola. Po powrocie do klanu zaczął powtarzać starą mowę z kimś odpowiednim, nie chciał, by język z jego wędrówek poszedł na marne. Przed wyruszeniem w dalszą drogę, na pewno poświęcił jedną owcę w ofierze Starym Bogom.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Pią Kwi 17, 2020 5:33 pm

- Tak przeciętnie, to za dwie złote monety dostać można było miecz z dobrej stali, za prawie dwie można było kupić topór - powiedział Morton, kiedy oddalali się od wioski. - Za to za czterdzieści można dostać pełną zbroję ze stali, taką jak noszą rycerze z południa. Nawet bracia z Nocnej Straży nie mają zazwyczaj tak dobrych pancerzy - dodał, aby zobrazować Barroshowi jak zacna jest taka zbroja, w końcu pewnie Dziki nie widział nigdy kogoś tak dobrze opancerzonego. - Gdybym miał materiał i narzędzia, to sam bym mógł wam takie robić, ale cóż... Na razie byłoby z tym trudno. Może kiedyś coś tu znajdziemy, na pewno będzie łatwiej niż za Murem.
Jeżeli chodziło o potencjał handlowy, to z pewnością na południe od Muru i w Essos znaleźć można było kowali mogących wykonać broń, którzy gotowi byliby ją sprzedać. Pytanie tylko jak skuteczna będzie ich wymiana w większych ośrodkach niż ten, gdzie takie rzeczy mogły być. W końcu banda Dzikich nie wyglądała zachęcająco jako goście, a dla niektórych w Essos pewnie byli jedynie chodzącą karawaną potencjalnych niewolników.
Brommash zaczął tymczasem powtarzać słowa Starej Mowy ze swoim przyjacielem szamanem.

Handel:

07/02/10PZ

Zaczynając poszukiwania dnia poprzedniego i kontynuując Białe Kruki znalazły trochę nadającego się do stworzenia broni drewna oraz kamieni. Pod wieczór liczba uzbrojenia wytworzonego przez plemię sięgnęła siedemnastu sztuk, kilka toporków oraz włóczni.

08/02/10PZ

O świcie kolejnego dnia, kiedy świat spoczywał jeszcze w półmroku, wszystkich podróżnych zbudził alarm jednego z wartowników.
- Atakują nas! Do broni!
Brommash i Borrosh zrywając się mogli usłyszeć... tętent końskich kopyt i dzikie, wysokie wrzaski. Parę strzał śmignęło przez obóz, jedna utkwiła w ramieniu wartownika, który zacharczał gniewnie. Jakiś konny dzierżąc krótki łuk przemknął przez środek obozu wypuszczając kolejny pocisk, który minął Barrosha może o cal. Jeźdźcy mieli dziwne, potworne wręcz twarze. Kiedy tak przemykali pędem w półmroku wyglądali jak blade monstra o zniekształconych licach i pustych, czarnych oczach. Pyski mieli podróżne na podobieństwo koni, których dosiadali.
- Konioludzie atakują! - rozległ się bliżej niezidentyfikowany krzyk.

Maester


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Kwi 17, 2020 7:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Pią Kwi 17, 2020 6:41 pm

Śpiący się obudził! Cóż to było!? Co ich zaatakowało? Co mogło zaatakować taką chmarę ludzi? Zapewne cała rodzina wodza oraz jego przyjaciele spali przy jednym ognisku, więc sami swoi. Brommash warknął wściekle na przemykająca strzałę koło nich.
- Dorwać konioludzia z łukiem! - Rzucił do reszty wargów. I w tym momencie spróbował przejąć swojego wilka, którym zawył, a następnie rzucił się do pościgu za zwierzyną - z resztą stada czy też bez. Nie czas na zabawę, trzeba walczyć! Jeśli to coś szyło z łuku, to nie mógł aż tak pędzić, chyba, że walił całkowicie na oślep, co w tej sytuacji byłoby adekwatne. Zwierzęce zmysły bestii na pewno w takich warunkach go nie zawiodą w półmroku pościgu za tym stworem! Brommash w skórze Bezimiennego ganiał każdego strzelca, który się nawinął, dając od czasu do czasu wyjca, by reszta zwierzęcych łowców ruszyła za nim i mogła się odnaleźć w tym wszystkim. Plan prosty, acz raczej skuteczny, zagryźć każdego potwora przecinając mu drogę od boku. Jeśli taki Bezimienny połączyłyby taki skok od boku z bratem wilkorem, może dałoby radę dorwać kogoś na raz. Oczywiście, jeśli konioludź się zorientuje w sytuacji, że coś mu siedzi na ogonie i będzie próbował się przekręcić do strzału, to szaman chciał zmieniać strony z lewa, to na prawo, to na środek i tak w kółko, nie chciał dostać strzałą. Oby wielu braci i sióstr nie zginęło tej nocy...
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Pią Kwi 17, 2020 10:03 pm

Wydawało się być spokojnie. Nic jeszcze na tym nowym, nieznanym kontynencie dzikim nie zawadzało, a Bogowie zdawali się im sprzyjać, aż do czasu tego poranka. Zbudzony alarmem strażnika Barrosh od razu zerwał się na równe nogi. Kiedy strzała ledwo minęła jego głowę, znowu to poczuł. Znowu poczuł ten smak niebezpieczeństwa. Bitwa! Elira już stała z włócznią w rękach, gotowa do walki, podobnie Tjorn. Lider Białych Kruków wziął tarczę, zabrał swój topór, a do ręki chwycił jeden z oszczepów, by cisnąć nim w następnego widocznego jeźdźca. Wtedy rozległ się potężny krzyk wodza słyszalny zapewne w całym obozie.
- Wszyscy do walki! - Następnie zebrał mały oddział stojących akurat najbliżej kilku wojów i ustawił się z nimi, by przecięli trasę nadjeżdżających konnych używając włóczni. Stojącym blisko łowcom rozkazał stanąć na boku, w mroku, żeby mogli bezpiecznie strzelać w przeciwnika. Wypatrywał następnych konioludzi, żeby móc rzucić w ich stronę ostrymi oszczepami. W drugiej ręce trzymał tarczę, by chronić się przed strzałami. Pod ręką cały czas miał topór, w razie gdyby jeden z nich niebezpiecznie się zbliżył.
- Dalej Bracia i Siostry, Bogowie mają nas w swej opiece! - Zakrzyknął wódz i skupił się na bitwie. Obserwował sytuację i w razie czego chciał wydawać stosowne polecenia swoim braciom. Szczególną uwagę zwrócił na obronę bezbronnych i dzieci. Chciał ograniczyć straty w ludziach do minimum. Miał nadzieję, że cały obóz już został obudzony ze snu i również gotuje się do walki z nowym przeciwnikiem.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 18, 2020 3:46 pm

Brommash zjednoczył się ze swoim wilkiem i ruszył w pościg, zwierzęce zmysły bestii bardzo ułatwiały odnalezienie się w panującym jeszcze półmroku. Dziwny stwór na koniu zauważył ścigającego go wilka i próbował odwrócić się by strzelić nim ten go dogoni, ale biegnący slalomem Bezimienny był trudnym celem. Wtedy też wielki, ciemnoszary masyw uderzył w jeźdźca z boku - wilkor drugiego szamana wykorzystał dezorientację bandyty i ściągnął go z konia. Kiedy Bezimienny dopadł do ciała pomóc swojemu towarzyszowi, ten rozrywał już gardło lekko opancerzonego mężczyzny. Tak, mężczyzny. Brommash mógł zobaczyć oczyma swego zwierzęcego towarzysza, że jeździec był jedynie zwykłym człowiekiem, który nosił końską czaszkę niby maskę.

Pierwszy z rzuconych naprędce przez Barrosha oszczepów chybił, jednak rozglądając się wódz szybko wypatrzył kolejnego konnego i posłał w jego stronę drugi. Tym razem broń wbiła się głęboko w pierś. Dziwny stwór nie wypadł z siodła, ale zawisł w nim bezwładnie. Niewątpliwie był martwy. Rozglądając się wokół Barrosh mógł zauważyć jeszcze sześciu innych jeźdźców, ale oni rzucili się już do ucieczki, pędząc razem na wschód. Najwyraźniej banda obdartusów jaką wypatrzyli okazała się groźniejsza i lepiej uzbrojona niż się spodziewali.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Nie Kwi 19, 2020 2:44 pm

Pierwszy z oszczepów poszybował w zarośla za jeźdźcem. Barrosh bez zastanowienia i zbędnego czekania od razu z całej siły cisnął drugim. Ha! Tym razem trafił. Uśmiechnął się i zakrzyknął triumfalnie. Ujrzał wtedy resztę konioludzi, którzy już uciekali drżąc ze strachu o swoje życie. To nie była zbyt długa walka. A szkoda. Ledwie parę chwil, a z powrotem zapanował spokój i cisza. Wódz rozejrzał się po swoich ludziach w poszukiwaniu rannych, jeśli znalazł takowych, to od razu nakazał ich opatrzyć.
- Brommash! Ruszcie za nimi! - Krzyknął do brata. - Może do czegoś nas doprowadzą. -  Dalej przechadzając się po obozie i sprawdzając stan ludzi, zobaczył ciało rozszarpane przez Wilkora. Przykucnął przy nim, wziął do ręki czaszkę konia, którą nosił jeździec. Obejrzał ją dokładnie ze wszystkich stron i sam założył ją na głowę jako trofeum.
- Zabrać jego broń i pancerz. Przyda nam się. I spalcie jego ciało. - Rozejrzał się wypatrując człowieka na koniu, którego sam zabił oszczepem. Jeśli go zobaczył to wydał taki sam rozkaz. Ah, czuł satysfakcję pomimo tego, że była to jedynie mała potyczka. Rozesłał też więcej ludzi na wartę niż zwykle. Mogą tu w każdej chwili wrócić. Po tym wódz zaczął szukać Mortona wśród ludzi. Kiedy go znalazł, przysiadł przy nim, ściągnął zdobyczną czaszkę ze swojej głowy i oparł się o nią ręką.
- Czy to był jeden z tych ludów, o których mi opowiadałeś? Wiesz coś więcej o tych konioludziach? Dlaczego noszą końskie czaszki? - Miał do niego wiele pytań.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Wto Kwi 21, 2020 12:27 am

Wilk wstrzymał się ze wściekłym warkotem, kiedy ujrzał, że to coś nie jest stworem, a zwykłym człowiekiem. Na wszelki jeszcze szarpnął zębiskami za dłoń, sprawdzając, czy jest on na pewno martwy. Rozejrzał się dookoła, sprawdzając, co się dalej działo. Okazało się, że konioludki poczęły czmychać. Bezimienny zawył zwycięsko, by po chwili umysłem wrócić do ciała szamana. Zatrząsł się, wypluł siarczyście ślinę ze swych ust na glebę i zawarczał. Oprzytomniał zaraz, że wszystko już gra. Powstał powolnym ruchem z ziemi, dobywając swego kostura do dłoni. Chciał się przejść po klanie, sprawdzając, czy ktoś potrzebował znachora. Kiedy zajmował się tym, brat kazał tropić tych dziwacznych gości. Decyzja Brommasha zależała jak bardzo potrzebowało go plemię w sprawach leczniczych. Jeśli nie było zbytniego problemu, to skinął głową wodzowi. - Już się robi. Będą naszą następną ofiarą. - Powrócił on do ogniska rodzinnego, gdzie bezpiecznie ułożył się. Wymienił spojrzenia ze swym mentorem, następnie poszukał wzrokiem swego wilka.
- Ruszmy za ich śladami. - Rzekł, żeby zaraz oddać się magii warga.
***
Od razu wszystko zrobiło się bardziej żywe wokół. Poniuchał, czy Wilkor był u jego boku, a gdy tak było, to dał susa za śladem uciekających ludu koni. Nie chcieli z nimi wchodzić w walkę, wręcz nie dać się wykryć. Chciał ujrzeć miejsce ich spoczynku. Jeśli dobrze ich rozgryzą, zapewne Białe Kruki urządzą nocną zemstę na takowych bandytach, bądź nawet teraz, zależy od wodza. Raczej sami nie rozszarpią gardzioli wszystkim. Chociaż kto wie, może będzie akurat moment, by wpaść i powystraszać im konie, wtedy to znacznie pomoże złapaniu ich przez łowców. Po wilczym zwiadzie poinformował starszego o tym jak to wszystko wyglądało. Decyzja zapadnie od wojownika.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 23, 2020 5:10 pm

Członkowie Białych Kruków nie wymagali natychmiastowej pomocy swego szamana, opatrzeniem ich na razie mógł zająć się nawet ktoś bardziej biegły. Na przykład stara zielarka, przeklinająca pod nosem jak to za poprzedniego wodza takie rzeczy się nie działy i gdyby gówniarstwo samo się uczyło od starszych to teraz by takich szaleństw nie było. Dwóch konioludzi można było spalić, chociaż przygotowanie stosów zajmie dłuższą chwilę. Z ich ciał zabrano całkiem dobre uzbrojenie - dwie brygantyny, ponadto obaj mieli stalową broń do walki w zwarciu oraz krótkie łuki i strzały do nich. Ponadto każdy z bandytów miał skromne zapasy, a co ważniejsze schwytano ich osiodłane konie!
Kowal natomiast za chuja nie miał pojęcia co tu się odpierdala. No co tu dużo mówić, trochę wiedział, w końcu był bardzo dobrym rzemieślnikiem z południa zanim trafił na Mur i miał do czynienia z handlem. Nie był jednak od razu ekspertem od Essos. Słyszał, że gdzieś tam żyli jacyś władcy koni czy inne skurwysyny, może to byli właśnie oni?

~~~

Wilk i wilkor ruszyły za pędzącymi bandytami, pozostało ich sześciu i zmierzali na północny-wschód. Mimo znacznego tempa narzuconego przez jeźdźców, pędzące na granicy swoich możliwości wilki dawały radę ich ne zgubić. Niestety w tym biegu nie udało im się pozostawać w ukryciu... Jeden z konioludzi zauważył je i podniósł alarm, a wszyscy z nich sięgnęli po strzały i poczęli zakręcać po łuku zwalniając przy okazji konie do strzału. Mieli najwyraźniej zamiar zawrócić i ostrzelać pogoń, skoro oddalili się już od pieszych dzikusów. Wilki miały jeszcze czas by porzucić pościg i uniknąć konfrontacji. Mimo tej niefortunnej sytuacji Brommash nie był całkiem stratny, kątem oka dostrzegł jakieś światła na horyzoncie, jakby jakaś osada. Pewnie wiedziałby jak doprowadzić tam swój klan.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Nie Kwi 26, 2020 11:58 pm

Brommash wstrzymał się widząc, że konioludy rajtują w ich kierunku z dobytymi strzałami. Czas salwować się odwróceniem pyska w innym kierunku! Warknął do towarzysza, że pora dać nogę do plemienia. Na pewno miał obraz w głowie świateł z dalszej osady. Kiedy pogoń zaprzestała, to przystanął na moment, by rzucić oczyma bestii za swój ogon. Czy te plugawe bestie faktycznie dokonały dalszej wędrówki do swej bazy wypadowej - o ile to była ich baza, a nie jakaś wioska ludzi owiec do zgrabienia. Trzeba było popędzić na swych wilczych łapskach do swoich włochatych kumpli, którzy specjalizowali się w wojowaniu, czyli Białych Kruków. Jeśli odnaleźli druhów, to Brommash zechciał znowu się przebudzić. Zbudzić swe człowiecze zmysły przed samym obliczem wodza...
***
Szaman zechciał potężnie kichnąć. Ach! Ależ zakręciło w nosie po tej przemianie! Ponowie pochwycił za kostur, powstał z warkotem, żeby zaraz potrząsnąć głową, by się przywrócić do porządku. Chciał odnaleźć brata i przekazać mu co takiego dojrzał oczami wilka. Honor ich klanu na pewno nie pozwoli na przypuszczenie takiego ataku bez odpowiedzi.
- Uderzamy, wodzu? Pod wilczym omenem. - Wyszczerzył swe zębiska pod wilczym futrze swego dobrego przyjaciela. Na w trakcie ich ruchu będzie pomagał w postaci zwierzęcej. Ich myśliwi wtedy będą iście idealnie ostrzeżeni przed jakimkolwiek zagrożeniem. Czas zapolować na koninę.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Pon Kwi 27, 2020 12:48 am

Wódz rozdał broń i łuki ludziom, którzy jeszcze nie byli uzbrojeni. Nakazał też zabrać obydwa konie. Dwa zdobyczne pancerze przekazał Tjornowi i Elirze. Najbardziej zależało mu na bezpieczeństwie tej dwójki. Upomniał Borthę, coby się tak nie wymądrzała, bo gdyby nie on dalej wszyscy wolni ludzie siedzieliby zakuci na statkach.
- Co? Władcy koni? - Barrosh roześmiał się głośno, kiedy Morton o tym wspomniał - To już nie mieli czym władać, że sobie kurwa konie wybrali? Wszystko inne zajęte? - uspokoił się trochę - Dobrze więc, no to wygląda na to, że konie będą miały nowego władcę.- Wódz usiadł obok swej żony i wyczekiwał powrotu swojego braciszka. Od tej pory posyłał na straże więcej ludzi niż zwykle.

***

Kiedy Brommash się przebudził, jego brat był przy nim.
- Masz rację, nie możemy zapomnieć im tej napaści, ale zobacz tutaj. - Pokazał na ludzi, którzy chodzili całkowicie bezbronni... - Musimy się przygotować. - Lider wstał i rozkazał przenieść obóz w jakieś bardziej ustronne miejsce, gdzie można było by skryć plemię na pewien czas. Może w jakiś okoliczny lasek? Kiedy cały klan już był na miejscu, wódz przemówił do ludzi.
- Bracia i siostry! Nie możemy pozwalać sobie na taką zniewagę ze strony tych... konioludzi! Ale spokojnie, zemścimy się! Musimy się jednak przygotować. Zostaniemy tutaj i zrobimy broń. Zabijcie te konie, z ich włosów i jelit możemy zrobić cięciwy do łuków. Musimy być gotowi, a potem uderzymy!
Wolni ludzie zostali tutaj przez kilka dni, aby stworzyć na tyle dużo uzbrojenia, aby kto umie walczyć miał broń. Jednocześnie polowali, aby zdobyć trochę pożywienia. Straże zostały wzmożone, aby uniknąć w przyszłości zaskoczenia ze strony napastników.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Mistrz Gry Pon Kwi 27, 2020 7:00 pm

- A bo ja wiem, kurwa - mruknął kowal. - Jakiś kupiec kiedyś coś o nich wspominał, jacyś Dosrakowie czy inny chuj...

8-10/02/10PZ


Plemię odnalazło po krótkich poszukiwaniach bezpieczniejsze miejsce na rozłożenie obozu. Polana w niewielkim lasku osłonięta z jednej strony przez wysokie skały. Tam zatrzymali się na prawie dwa dni, podczas których spokojnie zebrali zasoby i przygotowali oręż dla każdego walczącego członka Białych Kruków. Wtedy też o świcie - 10/02 - jeden z myśliwych doniósł, że pobliską drogą przemieszcza się jakaś grupa wędrowców zmierzająca na północ. Może to tej wioski, o której mówił Brommash? Było ich na pewno kilku i mieli ze sobą jakieś zwierzę, acz zwiadowca nie przyjrzał im się dokładnie z braku czasu. Musiał w końcu powiadomić wodza nim nadchodzący przybysze będą zbyt blisko ich pozycji by zorganizować ewentualną konfrontację. Zameldował też, że chyba nie nosili końskich czaszek na głowach.
Wokół drogi nie było wielu miejsc na zasadzkę organizowaną przez dużą grupę ludzi, jedynie jakieś mniejsze zagajniki lub skały, pośród których schować mógł się może tuzin wojowników. Oczywiście o ile wódz chciał rozpocząć od walki i nie rozmawiać z tutejszymi.




Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Brommash Pon Kwi 27, 2020 7:53 pm

Hmmm, to przez te dwa dni Brommash miał akurat okazję sobie poszperać w tutejszej roślinności, w końcu lasek. Dobrze, że trafiły im się konie, będą z ich wnętrzności porządne cięciwy do łuków. Siodła...cóż, możliwa skóra do wykorzystania. Na pewno chcieli z tych stworzeń zostawić praktycznie same szkielety, wszystko się przyda. Kiedy szaman dowiedział się o grupie wędrowców, to zastanowił się głęboko. Skoro wędrowali, to znaczy, że chyba uprawiają "kupiectwo" albo są podobnym ludem do nich, i to bardzo, bo nawet bez koni. Czyli z jednym można wymieniać się przyjaźnie za krążki, a z drugim może nawet zawędrować gdzieś razem? Tutaj wszystko było takie obce. Nie mógł być swoich tez całkowicie pewien. Zastukał parę razy swym kosturem o najbliższy kamień, przez to kości zabrzmiały gęsto.
- Bracie. Wyjdźmy do nich, zróbmy z nimi "handel" krążkami, damy krążki za potrzebne rzeczy albo tego zwierzaka. -
Wyjaśnił z przyjaznym uśmiechem na twarzy. Jak wiadomo, to mistyk bardzo lubował się w kontaktowaniu z innymi ludami, badaniami kultur plemion oraz wymiany wiedzy. Jeśli faktycznie tak postąpili, to brat wodza na pewno chciał iść przed całą tą zgrają wojów w towarzystwie swych zwierzęcych ziomeczków. Machał nowym twarzom ręką na powitanie z daleka. Kiedy był blisko, postarał się powtórzyć pierwsze słyszalne zdanie z tych dziwnych języków ludzi owiec. Wiedział, że raczej na nic to wszystko się zda. Także dobył już zapewne przekazanego mu mieszka ze złotem.
- Jesteśmy Białe Kruki. Jestem Brommash. Mój brat Barrosh jest wodzem. - Wskazał to na siebie, to na najbardziej wykazującego się chłopa z grupy. Zechciał rozejrzeć się po nieznajomych cóż oni tam mieli. Na pewno wyjął im te blaszki podobne do aspektu słońca, by pokazać, że ma momenty...może więc zechcieć ich rzeczy.
Brommash
Brommash

Liczba postów : 16
Data dołączenia : 28/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Barrosh Pon Kwi 27, 2020 9:37 pm

Przez dwa dni postoju Barrosh głównie pomagał w obozie przy drobnych pracach, chodził na polowania, czy rozmawiał ze starszymi o obecnej sytuacji plemienia. Trochę czasu spędził też na doglądaniu wojów, którzy dopiero co otrzymali broń. W końcu musieli się trochę rozruszać po przerwie od walki. Sam stoczył też kilka pojedynków treningowych ze swoimi braćmi. O świcie, kiedy wódz się posilał, przybiegł do niego strażnik. Spokojnie wysłuchał jego i przemyśleń swojego brata.
- Idziemy tam. Idź zbierz trzydziestu ludzi. - Zwrócił się do strażnika. - Będziemy kupcować. - Barrosh w pośpiechu chwycił swój topór i zabrał tarczę. Musiał mieć coś, na wypadek gdyby handel poszedł nie tak. Upewnił się, że ma swoje złote krążki. Razem z trzydziestoma ludźmi wyszedł naprzeciw wędrowcom. Zabrał ze sobą też Mortona i Tjorna. Nie napadł na nieznajomych z zasadzki, ale chciał wyprzedzić ich trochę i już czekać na nich na drodze. Rozkazał tuzinowi łowców skryć się między drzewami obok traktu, w miejscu, gdzie miało dojść do spotkania, aby w razie potrzeby wspomogli swych braci strzałami. Ponownie wojownikom zakazał wyciągania broni bez potrzeby. Stanął w środku pomiędzy swoim bratem i Mortonem. Kiedy wędrowcy zaczęli się zbliżać, pozwolił Brommashowi mówić w imieniu klanu. Z ciekawością przyglądał się przybyszom. Najbardziej interesowało go ich zwierze. Kiedy jego brat wskazał na niego uśmiechnął się lekko i sam wyciągnął jedną z świecących się blaszek.
Barrosh
Barrosh

Liczba postów : 15
Data dołączenia : 30/03/2020

Powrót do góry Go down

Wgórza Andalos Empty Re: Wgórza Andalos

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach