Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Gospoda Pod Głową Dzika

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Sro Mar 25, 2020 8:29 pm

Duży, trzypiętrowy przybytek w samym centrum miasta z dwoma pierwszymi piętrami i parterem zbudowanymi z kamienia, najwyższym zaś całkiem drewnianymi. Od frontu prezentuje się całkiem elegancko, z szyldem przedstawiającym głowę dzika nad dębowymi drzwiami. Do samych drzwi prowadzą trzy kamienne schodki w dół, a sam budynek zdaje się być umiejscowiony jakby w dołku. Od środka bywalcom prezentuje się przestronna sala zastawiona stołami i ławami na kozłach, na których często panuje ścisk w godzinach wieczornych. Po drugiej stronie od wejścia znajduje się kontuar, za którym karczmarz Gilbert ma swoją przestrzeń do pracy i antałki z kranikami pełne wina i ale. Obok takiej ilości trunków jest pozbawiona drzwi framuga, zza której wiecznie dolatują niesamowicie smakowite zapachy pichconych tam potraw. W najbliższym kontuarowi rogu budynku znajduje się klatka schodowa, prowadząca do góry do pomieszczeń sypialnych i w dół, do piwnic. Oprócz tego przez kuchnię można przejść na niewielkie podwórze, gdzie mieści się ogródek warzywny i kompostownik.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Sro Mar 25, 2020 9:49 pm

Drugi dzień pierwszego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie
Godziny wieczorne

Po opuszczeniu komnat maestera młody lord zgarnął swojego najwierniejszego przyjaciela, ser Jona Falstaffa, by wraz z nim konno ruszyć do ich ulubionej karczmy. Konie zostawili w pobliskiej stajni, a Grafton zapłacił za ich tamtejszy pobyt po srebrniku. Raźno wkroczyli do przybytku, gdzie przecież byli dobrze znani. Zaraz też ich oczom ukazały się znajome twarze, a wśród nich druh Sebastiona, minstrel Angron o tubalnym basie. Również stały bywalec karczmy jak i wierny kompan od kufla, śpiewający tym lepiej im więcej wypił. Seba i Jon od razu się do niego dosiedli.
- Gilbercie, piwa! - zawołał do karczmarza, chcąc przekrzyczeć całą karczmę. Przy okazji na pierwsze podejście Gilberta przyszykował sobie dziesięć złotych monet, żeby od razu opłacić całonocne picie ale dla wszystkich. Mówiono Sebastionowi kiedyś, że ale i piwo to dwa różne alkohole. Dla niego były to tylko zamienne nazwy. W każdym razie całe szczęście, że Grafton pomimo swoich upodobań do trunków i kobiet ma dobrą pamięć i nigdy nie zapomina pobrać ze skarbca sakiewki liczącej przynajmniej kilkadziesiąt złotych monet, żeby starczyło na całą noc hulanki.
- Angron, ty wiesz o tym, że ja ucztę, turniej i polowanie organizuję z okazji swojego dnia imienia? Normalnie będzie tyle żarcia i całonocne chlanie, he! Nie zapomnij wpaść, twój głos byłby wyśmienitym dodatkiem - zaczął rozprawiać nad kuflem piwa, gdy już karczmarz wykonał swą robotę i dostał pieniądze. Przy okazji klepnął młodo wyglądającą dziewkę służebną w tyłek i uśmiechnął się przy tym do niej w swoim przekonaniu zawadiacko. - Nieźle się ruszasz!
- Hehe, Jon, a opowiadałem ci kiedyś jak ten rycerz Podbiośka chciał się razu pewnego nająć u mego ojca? Coś tam ślubował, że trzy głowy jednym ciosem zetnie, bo nadwornym katem chciał zostać. Ale pozycję błazna już zajmował Terrence, więc stary odesłał go z kwitkiem, ahaha!
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 26, 2020 2:56 pm

Gilbert widząc tylko rudą czuprynę swojego lorda przechodzącą przez framugę zaczął już szykować tacę z kuflami. Taki klient, który zostawiał sporo błyszczącego złota w jego przybytku, zawsze był mile widziany. Nawet jeżeli czasami się zbytnio schlał i połamał jakiś stół czy krzesło, albo wypadło przez okno, albo wjechał na koniu do gospody... No, ważne było to, że zostawiał o wiele więcej złota niż czasami mógł wywołać szkód. Przed Graftonem i jego kompanem szybko stanęły kufle - pełne oczywiście - a także dwa dzbanki piwa na zapas. Monety tymczasem szybko trafiły do sakiewki gospodarza, który zapewnił, iż trunków tej nocy nie zabraknie.
- Ach! Wieści te radują moją duszę niczym żwawy deszcz spływający po liściach usychającego drzewa! - westchnął z przejęciem bard, kiedy jego uszu sięgnęła słodka nowina o nadchodzącym chlaniu, żarciu i, zapewne, dupczeniu. - Mój głos wypełni twe sale słodką melodią, a że liczę, iż zaprosiłeś jakieś nadobne panny, to może i mój konar wypełni ich gęste lasy pobudzając nawet słodsze dla uszu ptasie trefe  - grajek mrugnął do Seby i uśmiechnął się błogo, wyobrażając sobie jak cudowna będzie nadchodząca biesiada.
- Ach! - pisnęła tymczasem dziewka służebna przechodząca nieopodal, kiedy Seba klepnął ją w tyłek. - A żebyś wiedział, mój panie - odpowiedziała mu uwodzicielsko, trzepocząc długimi rzęsami i odeszła kręcąc swoimi zgrabnymi pośladkami ku uciesze Graftona. Przyjemności przyjemnościami, ale piwo klientom trzeba było donieść.
- Ho, ho... Komuś dzisiaj się w nocy poszczęści - zaśmiał się Falstaff. - Nie, no nie opowiadałeś - rzucił i wysłuchał historii, która wywołała u niego salwę śmiechu. - A powiedz ty mi, komu on chciał te głowy ścinać?


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Sob Mar 28, 2020 8:43 pm

- Ano zaprosiłem, Angronie, zaprosiłem. Tylko będziesz się musiał pilnować z piciem, coby twój konar nie był jak to uschnięte drzewo, druhu - klepnął go w plecy, zaśmiewając się przyjacielsko i pociągnął łyk z kufla, a potem drugi i w sumie zaraz cały wypił. Lubił pić, a piwo jak powszechnie wiadomo to może i nie jest napój bogów, ale też dobry. No i przede wszystkim dużo tańszy od wina, a magia dziejąca się przy wypiciu za dużo wciąż ta sama.
Wypił duży łyk z kufla, który uległ napełnieniu i wtedy właśnie uczynił akcję z klapsem i uśmiechem, a efekt był na tyle dobry, że później zdecydowanie odnajdzie dziewczynę i spróbuje swych sił w dalszej części zalotów. O ile wciąż będzie stał na nogach, he.
- No słuchaj, Jon. On tam gadał staremu, że przestępców skazanych na śmierć chce tak ścinać. I wtedy ktoś tam zaczął hihotać, więc ten się cały czerwony na mordzie zrobił i zawołał swojego giermka. A ten giermek to normalnie był całkiem posiwiały dziadek. Wbiega on do wielkiej komnaty, w ręku trzyma jakąś klatkę nakrytą do połowy kocem, he, mało brakowało a by upadł i sobie głupi ryj rozbił. No i jak w końcu dobiegł, to postawił klatkę na ziemi i ściągnął koc, a tam trzy kury. I on je z tej klatki wypuścił, ale nie rozbiegły się zbyt daleko, bo każda była przywiązana sznurkiem za nogę do pręta z klatki. A ten rycerz wtedy rzekł "teraz dowiodę swych umiejętności" - obniżył głos przy parodiowaniu rycerza i osuszył do końca kufel piwa. - Wyciągnął miecz i jak machnął raz to wszystkim trzem kurakom łby poodpadały, he. Ja się uśmiałem, rycerze domowi się uśmiali, a ojciec to nawet wstał i zaczął klaskać. Ależ się gość zdziwił jak ostatecznie stary kazał mu spierdalać, hehe - uśmiał się ponownie tak jak w tej historii, tylko niestety zakrztusił się akurat pitym piwem. Szybko mu przeszło, dzięki czemu był w stanie dopić piwo do końca.
- A ty, Jon, byłeś świadkiem czegoś równie zabawnego albo może słyszałeś o czymś takim? - uśmiechnął się do kompana. Oczywiście spodziewał się po Falstaffie opowiedzenia czegoś, co przebije jego historię.Ten rycerz zawsze miał jakiegoś asa w rękawie jak to zwykle bywa u zażywnych mężczyzn po czterdziestce z solidną tuszą, którzy to lubią się dobrze bawić i potrafią pić. Dlatego też już zamachał do innej dziewki służebnej niż ta co ją w tyłek klepnął, żeby przyniosła więcej piwa, bo słuchacz zawsze powinien dbać o to, żeby opowiadający miał kufel piwa, w którym dna nie widać choćby nie wiadomo ile się mówiło.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Mistrz Gry Pon Mar 30, 2020 12:55 pm

- Żadna powódź, czy to podłego, czy też szlachetnego trunku, nie powali tak potężnego drzewa! - odparował bard.
Obaj panowie z zainteresowaniem słuchali reszty historii o obcinaczu głów, wybuchając śmiechem przy niektórych fragmentach. Na przykład przy tym jak wyjął te trzy kuraki. No jakiś głupi ten typ był.
- Hehehehe... No niezła ta historia, ciekawe co się później stało z tym pogromcą kurczaków - zaśmiał się Jon, który następnie zmarszczył brwi i upił łyk piwa myśląc nad czymś równie ciekawym. - Ano, chyba mam... Byłem kiedyś przejazdem w Lannisporcie, tam na Zachodzie, i siedziałem sobie w karczmie żłopiąc piwo po ciężkim dniu. Miałem ładny stoliczek na uboczu, to się nie rzucałem w oczy. I wtedy słuchajcie wchodzi tam banda jakichś najemników i szlachciur, co już samo w sobie jest dziwne, że się mieszali, wypierdalają jakichś prostaczków co zajmowali większe stoły i zaczyna się zabawa. A... No i mieli ze sobą karła, ale kurwa, takiego mocno dopakowanego i z bronią. Panowie najpierw kulturalnie chleli i coś gadali, ale potem znowu jakaś inna grupa chciała wejść, a na stół tamtym pierwszym wskoczył jakiś bard i zaczął śpiewać na chwałę króla - opowiadał. - I wtedy zaczęła się zabawa. Ludzie coś zaczęli się szarpać, a karzeł też wskoczył na stół i rzucił toporkiem w jednego z tych nowych typów przy barze. Zaczęło się mordobicie, ale zanim ktoś na dobre padł, to tamci nowi spierdolili, kiedy leciały za nimi kolejne toporki, kufle i jakieś kostki od kurczaka. A ten grajek dalej skacze po stole i śpiewa jak opętany. I wtedy, słuchajcie, ten karzeł się odwraca i go cyk, dziabnął sztyletem w klejnoty. Potem go powalił na blat, złapał za kołnierz i przeciągnął przez cały stół, aż w końcu go wyjebał przez okno do rynsztoka. Wyobrażacie sobie? Karzeł dorosłego typa wywalił przez okno, hehe... Wyobraźcie sobie takiego Terrence'a, który podnosi z palcem w dupie jednego z naszych chłopców i go, siup, przez okno miota.
W tym czasie oczywiście dziewka służebna przyniosła panom kolejny kufel piwa, a i puściła oczko do Graftona, przy okazji eksponując w jego stronę swój zgrabny tyłeczek zupełnie jakby prosiła się o kolejnego klapsa.
- A ta kość kurczaka to mi w sumie przypomina takiego starego rycerza, co go kiedyś widziałem w Ziemiach Burzy na jakiejś uczcie u tamtejszego króla... Stam Bracc się nazywał chyba...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Sro Kwi 01, 2020 3:09 pm

- Haha, karł go poskładał, no kurde nie mogę - zaśmiewał się do rozpuku Sebastion. Aż mu łzy do oczu poleciały i mało z ławy nie spadł. Musiał się ratować wypiciem kufla i napoczęciem od razu kolejnego. - Chyba kiedyś Terrence'owi zaproponuję, żebyś coś poćwiczył i wyrobił sobie siłę, bo karł bijący dorosłego chłopa to dopiero byłoby widowisko, he! - zawołał ucieszony. Jeszcze z tej uciechy klepnął dziewkę w drugi pośladek, który to tak kusząco wyeksponowała i uśmiechnął się do niej w swoim przekonaniu szarmancko. No, jeszcze tylko kilka kufli i z pewnością pójdzie z nią na górę odnaleźć jakiś wolny pokój.
- Ja razu pewnego, jeszcze gówniarzem co nawet czytać nie potrafił, usłyszałem od jednego z rycerzy ojca historię - zaczął kolejny wywód. - Otóż u żelaznych jest taki zwyczaj jak taniec palców, nie? Rzucają w siebie toporkami, łapią je w locie i rzucają dalej, a często robią to kompletnie pijani. Stąd nazwa, że przy okazji niektórzy tracą palce jak nie potrafią dobrze złapać, ale chyba się tym za bardzo nie przejmują, bo wciąż to robią. I w tej historii właśnie kilku takich żelaznych grało sobie w taniec palców. A tu jeden pierdoła w pijanym zwidzie nawet nie zauważył kiedy coś w jego stronę poleciało i toporek trafił go w głowę, w sam środek normalnie! Toporek to tę głowę tak idealnie wzdłuż rozciął i poleciał dalej, a głowa się rozeszła na dwie części i opadła na boki. I ze środka wypadło to szare coś, co ludzie mają w głowach - posłużył się prostszym opisem, bo nazwy tego czegoś zwyczajnie zapomniał. - A ten żelazny to zaskoczył wszystkich, bo podniósł ręce, złapał się za głowę i złożył ją ze sobą, wciąż dociskając ręcoma i czekając aż się zrośnie. Pozostali mu wtedy pokazali to coś i mówią, że wypadło, a ten wtedy woła "A po chuj mie to? I tak nie używam a głowa przynajmniej lżejsza bez tego", hehehehe - zarechotał na koniec. W czasie opowiadania wypił ze cztery kufle, więc uznał czas za w końcu odpowiedni.
- No, to ja niedługo wrócę, he - rzekł, wstając z ławy. Kroki swe skierował do dziewki, która to tak ochoczo przyjęła jego zaloty. Powiedział jej jeszcze w swoim przekonaniu coś miłego w stylu "masz ładne usta, aż proszące się o całusy", ujął pod rękę i zachęcił ją do zaprowadzenia go do jakiegoś wolnego pokoju na górze.

Jeśli nagle nie stało się nic w rodzaju zmiany nastawienia dziewki, to po jakichś dwudziestu minutach wrócił na dół całkiem zadowolony. Przy okazji odwiedził wychodek lub też podwórze, żeby ulżyć pęcherzowi. Zasiadł z powrotem do ławy i od razu zabrał się za wyżłopanie kufla piwa, bo pić też mu się chciało.
- Angron, druhu - klepnął przyjaciela w plecy zachęcająco. - Może ty też nas uraczysz historyją zabawną jakową, co?
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Mistrz Gry Pią Kwi 03, 2020 7:41 pm

Panowie słuchali wywodu Seby z uwagą, kiedy opowiadał zasłyszaną historię o Żelaznych. Angron uśmiechał się czasami szerzej, zaś Falstaff parskał regularnie, a na sam koniec roześmiał się potężnie. Ostatnio tak się uśmiał jak oglądał tę trupę aktorów zza morza i odgrywali sztukę, w której chłop się za babę przebrał. To dopiero było! Jeszcze inni aktor pomyślał, że to prawdziwa kobita i się zaczął zalecać do niego!
Dziewka służebna zaczepiona przez Graftona zerknęła na swojego szefa, ale karczmarz był akurat zajęty, toteż wymknęła się z lordem na pięterko. Tak ważną personę oczywiście zabrała do najlepszego pokoju w całej gospodzie, gdzie mieli do dyspozycji duże i miękkie łoże. Śpiewający kompan Sebastiona krótką przerwę w rozmowie wykorzystał by zaśpiewać dla całej karczmy, Jon natomiast wyszedł na chwilę się odlać.

- Jest jedna historia, której w swym nieszczęściu i tragedii doświadczyłem na własnej skórze, a która zabawna się zdaje z perspektywy nieubłaganie upływającego czasu - powiedział bard po chwili namysłu i pociągnął większy łyk trunku. - Byłem sobie w Reach, gdzie na różnych grywałem dworach. Tam też w drodze między Wysogrodem a Starym Miastem wstąpiłem do lorda jakiegoś mniejszego. Dziad był z niego stary, pobożny do bólu, ale jego żona... Urocza młódka o niezaspokojonym temperamencie i najdzikszych fantazjach! Opisywać jej w szczegółach nie będę, ponieważ godzinami mógłbym rozwodzić się nad zachwytem jaki budziło jej ciało. Rzeknę jedynie, iż była niczym najcudowniejsza nimfa - Angron upił łyczek z kufla. - I tak jednego wieczora, kiedy lord próchno winien się modlić do późna, zachodzę do jej komnaty by jedną spełnić z jej fantazji. Otóż w kpinie ze swego małżonka zachciała by ją septon "pokarał" za to jaką grzeszną była dziewczynką. Więc siedzi na łożu i wypina gołe pośladki, a ja, ubrany w poświęcone szaty, raz za razem smagam je swoją dłonią, aby wygonić grzech z jej ciała i wymusić spowiedź z tej nieczystej grzesznicy. I wtem, drzwi się otwierają! Lord, jak to u starców typowe, zapomniał czegoś z komnaty. Szczęśliwie niedowidział już dziadyga, a i na rozum od wieku i pobożności siadać mu zaczęło - kontynuował. - Zamiast gniewem się unieść i przegnać mnie lub gorzej, staruch pomyśleć raczył, że jego żona sama się nawróciła i pokutę dobrowolnie odbywa. I co czyni? Portki ściąga, siada na łożu i rzecze do mnie "Ukarz i mnie, septonie drogi, ponieważ ze mnie również grzesznik nieczysty. Niech mi Siedmiu raczy łaskę okazać!". Ja w szoku, ona w szoku, ale cóż czynić? Unoszę dłoń i raz, drugi spuszczam gniew bogów na lordowskie siedzenie, kiedy on listę swych win recytować zaczął. I tak do listy zakończenie, gdy portki podciągnął, wziął co zapomniał i ruszył do septu na resztę swojej modlitwy.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Nie Kwi 05, 2020 6:47 pm

Nie zawiódł się na swoim przyjacielu, Angronie, który to zabrał się za opowiadanie świetnej historii. Coby mu w gardle nie zaschło, Sebastion zadbał o regularne dolewanie piwa do jego kufla, a i sam przez ten czas wypił ze trzy.
- Hahahaha! - zaryczał głośnym śmiechem. - I co? Dziewka dalej chętna była na igraszki po tym jak temu staruchowi dupsko złoiłeś? - rechotał niemiłosiernie, wyobrażając sobie tę sytuację. Tyle w tym dobrego, że lord nie posądził Angrona o gwałt na jego żonie, co z pewnością skończyłoby się zesłaniem na Mur. A taki los w przypadku jego przyjaciela byłby wyjątkowo smutny.

I tak też minęła cała reszta wieczoru, na piciu i opowieściach, a także od czasu do czasu rozmowach o sprawach bardziej bieżących. W pewnym momencie Grafton odstawił na blat stołu opróżniony tego dnia już osiemnasty kufel piwa i rozejrzał się po sali. Ludzi jakby ubyło albo mu się wydawało, ale w każdym razie było już późno i wypadałoby się zbierać. Niestety samo w sobie zbieranie się było nudne, a Seba miał jeszcze ochotę się zabawić. Z pomocą przyszła mu jakże pomocna w takich sytuacjach jego własna pomysłowość.
- Heeeej, Falstaff, he. Dawaj pościgamy się kuńmi do zamku mego - czknął na koniec, co oczywiście można było potraktować jako potwierdzenie, że pomysł jest znakomity. Jeśli ser Jon nie miał nic przeciwko tak wyśmitej zabawie, to Grafton pożegnał się z Angronem i ruszył odnaleźć konia, którego to zostawił w stajni tuż obok gospody. W tym stanie nie było to łatwe zadanie, ale ścigać chciał się bardzo. A i zamierzał robić to szybko, cały czas kłusem.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 05, 2020 7:43 pm

- O ochotę jej pytasz? - Angron uniósł brwi spoglądając na Graftona, po czym wbił rozmarzone spojrzenie w dal. - Toć była najdziksza i najupojniejsza noc mego życia. Czasami śnię o powrocie do tej wieży pośród ukwieconych pól i nimfy, która dzierży ją jako swoją siedzibę. Ach...

- Hrrhrhrrrr... - zachrapał oparty o blat stołu bard, wokół którego stało kilka pustych kufli, kiedy lord zwrócił się do niego z pożegnaniem. - Hrrrhhhhrrr...
Ser Jon tymczasem, chwiejąc się na nogach, z radością zgodził się na pomysł wyścigu. Tak więc też panowie wdrapali się na swoje konie i ruszyli ulicami spowitego w ciemności Gulltown w stronę zamku Graftonów. Obaj zataczali się w swoich siodłach mocno, Falstaff raz nawet jechał prawie że w poziomie, ale jak na razie nie wypadali. Zaprzysiężony obrońca lorda powoli zaczynał uzyskiwać niewielką przewagę, co skłoniło Sebastiona by ponaglić swego rumaka i przyśpieszyć. I to skończyło się w końcu jego upadkiem... Szczęśliwie jednak po przetoczeniu się po bruku lord usiadł, obejrzał się i stwierdził, że w sumie to go tylko trochę boli i się upierdolił błotem, a może i gównem. Nic czego praczka i kąpiel by nie naprawiły. Seba mógł niezdarnie wgramolić się na swojego rumaka i dokończyć wyścig, niestety jako przegrany.
- Hehe... Gdybyś się tak *chik* nie spierdolił, to może byś *chik* wygrał, he... - powiedział Jon, który zatrzymał się wcześniej by zobaczyć czy przyjaciel wstaje, a kiedy tak się stało dokończył wyścig.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Pon Kwi 06, 2020 5:24 pm

Od trzeciego do trzydziestego dnia pierwszego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie

Można było powiedzieć, że w pewnym sensie lord Sebastion Grafton jest ambitnym młodzieńcem. Na pewno nie zamierzał pozwolić, żeby ktoś go przepił na jego własnej uczcie i trzeba było zastanowić się jak to zrobić. To też Seba zamyślił się na rozwiązaniem tej kwestii. Spodobało mu się to na tyle, że zamyślił się jeszcze raz. Tak, piwo zdecydowanie było rozwiązaniem. Może czasem też wino. W każdym razie młody lord podjął odważną decyzję, każdy wieczór pierwszego księżyca zamierzał spędzić na chlaniu w gospodzie razem ze swoimi przyjaciółmi, Jonem Falstaffem i Angronem. Nawet jakby goście zaczęli wpadać na długo przed rozpoczęciem się turnieju, to i tak zamierzał spędzać tutaj każdy wieczór. Jedynie dla króla uczyniłby wyjątek, bo seniora to jednak trzeba przyjmować codziennie na wieczerzy. A jakby przybył jakiś młody lord, o którym Grafton wiedziałby, że ma podobne upodobania co on, to z pewnością zaproponowałby mu dołączenie do zabawy.
Sebastion był na tyle inteligentny, żeby zdawać sobie sprawę z kilku rzeczy. Przede wszystkim poza samym królem to on jest najbogatszym człowiekiem w królestwie. Co za tym idzie wielu lordów zapewne będzie chciało się z nim zaprzyjaźnić, a gdzieżby indziej zrobić to, jeśli nie przy piwku w gospodzie? No i oczywiście jako wciąż najbogatszy lord w Dolinie jest doskonałym kandydatem na męża każdej niewiasty i tu przydały się przemyślenia, które tak bardzo mu się spodobały. Otóż do podejmowania w miarę świadomych decyzji musi w miarę świadomie myśleć, a do tego trzeba się uodpornić na trunki, przed których piciem nie zamierza się wstrzymywać na uczcie.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Maj 14, 2020 12:14 am

Dziewiąty dzień drugiego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie, poranek

Mistrz Gry, swój chłop, wielu pytań nie zadawał. Durwald zdążył już spotkać na swej drodze takich, co to wymagali świadka, imiona trzeciego kuzyna ze strony matki, daty urodzenia i jeszcze próbki moczu, żeby sprawdzić, czy z jajec leje się czyste wino. Dlatego właśnie preferował pobłażać dramatycznej części swego charakteru, częściej występując jako tajemniczy rycerz, niż błędny nikt z jakiejś dziury, o której nikt nie słyszał.
Wskazano mu nawet tutejszą gospodę, gdzie mógł ogrzać zmarznięte członki, odrzucić kufel dobrego ale i zjeść coś, co dla odmiany nie było soloną wołowiną, twardym serem, lub czerstwym chlebem. Pokoju wynająć, naturalnie, nie miał zamiaru – w końcu po co wyrzucać jelenie w błoto, kiedy ot, tam za wzgórzem, stał ładny, strzelisty dąbek, w sam raz dla włóczęgi? Nie było to może tak wygodne, jak żywopłot, ale jak się nie ma co się lubi.. Resztę wieczora spędził więc zawinięty w płaszcz, na twardej, chłodnej ziemi, od której na stare lata boleć go będą korzonki.
Przyznać trzeba, że do  gospody „Pod Głową Dzika”, trafić można było nawet z wydłubanymi oczyma. Zapach pieczonego mięsa i świeżo uwarzonego piwa, niósł się po ulicach miasta, przyciągając do przybytku wszystkich, którzy mieli nadzieję na odrobinę rozrywki, lub po prostu uwalenia się do nieprzytomności. I chociaż zwykle unikał tak zatłoczonych miejsc, wieczorem, bo załatwieniu kilku spraw związanych z turniejem, jak i zwiedzeniu portu Gulltown, postanowił odrobinę zboczyć z drogi do stajni, zaglądając do przybytku.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Lambert Grafton Czw Maj 14, 2020 10:14 pm

W karczmie dało się usłyszeć z daleka, zabawę i swawolę.
- ... No mówię wam, że tak było, Przysięgam, że to prawda i tylko prawda. W przestronnej sali ujrzeć można było grupkę ludzi, którzy złączyli kilka ław, żeby pić wspólnie. Wśród biesiadujących ujrzeć można między innymi wysokiego, mężczyzne z pokaźnym bebechem,  zarostem przypominającego lwa, lub po prostu bezdomnego. Drugi z nich był siwiejący, lekko brzuchaty, o potężnych ramionach, który zdecydowanie był kowalem. Kolejnym był oczywiście Lambert i to on był tym, który się obecnie odzywał. Nie byli to oczywiście wszyscy, w grupie było przynajmniej piątka innych ludzi, którzy wspólnie świetnie się bawili.
-Gębę miał całą poparzoną i raz za razem rozkładał mnie na łopatki. Grafton uniósł kufel i prześmiewczo się odezwał. -No cóż, przynajmniej w piciu go pokonałem! I wychylił kufel, jakby był dla niego niczym.
Nalewając kolejny skierował wzrok do wejścia i ujrzał wysokiego i przystojnego podróżnego, od razu dało się ujrzeć w nim wojaka.
- O witajcie Ser, wy pewnikiem na turniej. Zapraszamy do picia, dzisiaj Graftonowie stawiają. Haha!
Lambert machnął ręką zachęcając nieznajomego do dołączenia. Jeżeli ten się zgodził chętnie się z nim przywitał
-Witaj ser, jestem Lambert Grafton, brat lorda na którego cześć zorganizowany jest tutejszy turniej. Siadaj i napij się. Wskazał dłonią na wolne miejsce na przeciwko siebie, a zaraz obok kowala.
- A ty Ser jak się zwiesz? Nie żeby miało to dla niego jakieś znaczenie, ale warto jest znać imię osoby, z którą się pije.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Maj 15, 2020 2:04 am

Nie miał zamiaru jakoś specjalnie się schlać. Drzwi do karczmy otwierał z zamiarem zjedzenia czegoś ciepłego, schłodzenia trzewi kuflem ale i rychłym powrotem pod swoje drzewo, skąd miał doskonały widok na pole turniejowe, zapełnione kolorowymi pawilonami. Przez cały dzień, słychać było rżenie potężnych rumaków, szczęk metalu i głośne śmiechy mężczyzn, ćwiczących przed walką zbiorową, która poprzedzała pełnoprawne, rycerskie szranki.
Nie chciał ściągać na siebie uwagi, co niestety, w jego przypadku było dość trudne. Twarz miał raczej pospolitą, dodatkowo porośniętą kręconą brodą, której ostatnio nie miał czasu doprowadzić do porządku, nadrabiał to jednak wzrostem i posturą. Przypominał sporego byka, turniejowy postrach, człowieka, którego bohaterowie legendarnych historii zwykle zabijali, tym samym dowodząc swej wartości.
Z początku miał więc zamiar skierować się w stronę lady, żeby załatwić swe sprawy i czym prędzej zwiać. Nim jednak zdążył to zrobić, usłyszał krzyk, ewentualnie skierowany do jego osoby, a że zapraszał członek rodu Graftonów, nie wypadało odmówić.
- Witaj, panie. Gospodarzu, ale! I kurczaka, jeśli macie. – krzyknął, zajmując wskazane mu miejsce. - Zwę się ser Walder spod Czerwonych Gór, panie. Podróżowałem po Dorzeczu, gdzie dowiedziałem się o hojności Lorda Graftona. Grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji do wypróbowania swoich umiejętności. Wy również staniecie w szranki, ser?
Zapytał, wdzięcznie odbierając zamówienie od krążącej wokół stołów niewiasty, zapewne córki właściciela, sądząc po wyraźnym podobieństwie, które dojrzeć mógł nawet taki niedołęga, jak on sam. Kufel opróżnił błyskawicznie jednym, sporym łykiem, nie krzywiąc się przy tym ani trochę, przyzwyczajony do smaku.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Lambert Grafton Sob Maj 16, 2020 3:28 pm

Ser Walder spod Czerwonych Gór. Imię jak najbardziej pasujące turniejowo. Właśnie takich osób Lambert się oczekiwał na tym wydarzeniu.
- Z którego stoku Czerwonych Gór ser, jeśli można spytać? Z tego co pamiętam, pasmo sięga Reach, Dorne i Ziem Burzy. A na dornijczyka mi Ser nie wyglądasz. Lambert mógł tylko strzelać.Ale po co to robić, jak można najzwyczajniej w świecie spytać.
-Mówisz też, że podróżowałeś po Dorzeczu. Tak się składa, że ja też stamtąd wracam. Mnóstwo się tam żelaznych namnożyło po tym burdelu. Ciężkie to były czasy, a Grafton na własne oczy ujrzał Dorzecze, które jeszcze się nie podniosło po okropnościach, które je spotkały. Niewiele przydrożnych karczm się ostało.
- A co do turnieju, to oczywiście biorę udział w każdej możliwej dyscyplinie. Nie chciałbym obrażać brata nie biorąc udziału w turnieju na cześć jego imienia. Poza tym nagroda jest niemała, więc co zaszkodzi spróbować. Nie było co do tego dodawać, lub dopowiadać. Choć kochał brata i chęć powrotu była przeważająca. To nawet lepiej by było, gdyby pieniądze zostały w rodzinie.
- A apropos mojego Brata, to wznieśmy toast za gospodarza tego wspaniałego wydarzenia i oby turniej był równie wspaniały jak goście w nim uczestniczący.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Sob Maj 16, 2020 8:55 pm

Zamówił drugi kufel, tym razem pociągając znacznie mniejsze łyki, nie mając zamiaru upić się na dwa dni przed rozpoczęciem turnieju. Był to jeden z większych, w których miał wziąć udział, a wygrana mogła ustawić go na resztę roku. Może mógłby też odrobinę ulepszyć swój rynsztunek..
- Z tego najlepszego, ser. – odpowiedział, szczerząc przy tym zęby w szerokim uśmiechu. Wychował się na Dornijskich Marchiach, odrobinę nawyków więc pozostało, wliczając w to pewną niechęć do mieszkańców pustynnego regionu Westeros. – Pochodzę z ziem Burzy, ale preferuje podróże, miast siedzenia w jednym miejscu.
Na wspomnienie o Dorzeczu i ich obecnych suzerenów, wyraźnie spochmurniał, mocniej zaciskając palce na uchwycie kufla. Do Żelaznych pałał szczerą, rozpaloną do bieli nienawiścią, bardziej poważając bezpańskie psy, niż tych piratów, morderców i gwałcicieli. Stan ziem wokół Tridentu, tylko utwierdzał go w tym przekonaniu.
- Żelaźni.. gdyby władali tak dobrze, jak podbijają, być może wszyscy bylibyśmy już pod ich butem. „My nie siejemy”. – prychnął, kręcąc przy tym głową. Humor poprawił sobie kolejnym, większym łykiem gorzkiego ale, zaraz potem ponownie unosząc kufel, tym razem w toaście za Lorda Graftona i jego szczodrość, dzięki której zgromadzili się w Gulltown. Temat Żelaznych, był dla niego drażliwym, cieszył się więc, że ser Lambert postanowił go zmienić. Dalsza rozmowa, równałaby się przysłowiowemu dolewaniu oliwy do ognia.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Lambert Grafton Nie Maj 17, 2020 12:36 am

-A. Więc pochodzisz z samej granicy. Nigdy wam nie zazdrościłem tego, że się tyle z dornijczykami spieracie. Nie ma co ci się dziwić chłopie, że tam nie siedzisz. O ile Lambert uwielbiał walkę, to ta partyzantka na Dornijskim Pograniczu była po prostu przerażająca. Nie możesz spokojnie z dnia na dzień funkcjonować bez strachu, że w każdej chwili może na twój dom spaść deszcz strzał, lub ruszyć zbrojny oddział. Namiastkę bezpieczeństwa dawało schronienie się w zamku, lub twierdzy, ale był to tylko niewielki odsetek ludzi.
-Ja też rzadko w domu siedzę, ale to bardziej z nudów. Czasami wydaje mi się, że najciekawszym zajęciem tutaj jest oglądanie jak schnie farba. W Dolinie Arrynów wszystko toczyło się własnym tempem. Królestwo oddzielone od reszty, kontakt i konflikt ma tylko przy Trzech nic nie znaczących Siostrach. A i lordowie wydawali się jacyś tacy drętwi. Od czasu do czasu tylko trafił się jakiś turniej, czy polowanie na Górskie Klany.
-Powiedz mi Walder, jak dobrze wiemy, żadne picie nie może się obejść bez ciekawych historii z traktu. Opowiadaj, przydarzyło ci się cosik ciekawego w drodze tutaj? Pociągnął duży haust z kufla.
- Wiesz, chłopaki już dużo się ode mnie rzeczy już nasłuchali.
Co prawda, to prawda, tak się akurat złożyło, że gość z Ziem Burzy trafił na stałą bandę Lamberta do picia. Tematów poruszyli już tyle, że każdy następny niebezpiecznie blisko zmierzał w stronę polityki.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Nie Maj 17, 2020 12:01 pm

Wzruszył ramionami, przenosząc wzrok na kufel, wciąż wypełniony po brzegi ale. Dornijskie Marchie rzeczywiście były piekłem – spalone słońcem równiny, będące ciągłym polem bitwy dla trzech królestw. Tamtejsi prostaczkowie nie mogli zaznać spokoju, chociaż były również pełne plusy. W całym Westeros trudno było znaleźć tak hardych wojowników, jak na granicy Dorne, Ziem Burzy i Reach. Nie wspominając już o tym, że od dobrej dekady za Czarnym Nurtem mieli Żelaznych, bynajmniej nie nastawionych przyjaźnie do poddanych rodu Durrandon.
- Cóż, tak to już bywa, gdy wielcy Lordowie nie mogą odpuścić jakichś roszczeń z zamierzchłych czasów, kiedy nie byli nawet w planach. – dopowiedział. Nie miał wątpliwości, że jakaś biedna wioska należąca do Caronów, Tarlych, czy Wylów, była właśnie palona przez jeźdźców, czego skutkiem będzie co najwyżej gniewny list. Działo się tak już od wieków.
- Moja podróż, na szczęście, lub też nie, była raczej spokojna. Rycerze Krwawej Bramy byli odrobinę.. oschli, ale ostatecznie mnie przepuścili. Ach, no i usłyszałem wspaniały żart o plastrze miodu i ośle. – zwilżył jeszcze gardło, co by nie zaschło mu w środku opowieści, po czym zajął się żartem, który zasłyszał od pewnego karła w Karczmie na Rozdrożach.
- Wchodzi Żelazny do burdelu z plastrem miodu i osłem. Burdelmama pyta go, czego chce. Żelazny odpowiada, że chce wymienić plaster na posiłek, a osła na noc z najpiękniejszą kobietą, jaką mają. Burdelmama pyta więc, dlaczego po prostu nie zjadł plastra? Żelazny odpowiada: „Z tego samego powodu, dlaczego chce wymienić osła. Mam dość tego samego każdej nocy!”
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Lambert Grafton Czw Maj 28, 2020 1:10 am

Rycerz Wald jest zaiste dobrym kompanem do rozmowy. Wyedukowany jak na wędrownego rycerza, zna dworskie maniery. Trzeba będzie kiedyś nawiązać z nim jakąś głębszą znajomość.
-A no tak. Mogli być nieco oschli, ale postaw się ser w ich miejscu. Na tak wielki turniej ludzie się zjeżdżają z wielu zakątków kontynentu, a i pewnikiem do jakichś burd nieraz doszło. Tym bardziej właśnie jak ty Walder jesteś z Ziem Burzy. Pewnie trafiłeś na takiego strażnika, co to przyjezdnych nie lubi. Dziwni ludzie chodzą po świecie, a jeszcze dziwniejszym zdarza się dostać ostrogi i pas rycerski.
Łyknął sobie wielki łyczek z kufla i wsłuchał się w żart rozmówcy o Żelaznych. Jak widać Wald nie tylko jest człowiekiem kultury, ale i ma niezłe poczucie humoru, bowiem dowcip był przedni i Lambert po jego usłyszeniu zaczął się gromko śmiać.
-Haha! Dobre. Dawno nie słyszałem takiego dobrego żartu. Żart krótki, idealny na popijawę. Na pewno będzie użyty przez Graftona przy jakiejś nadchodzącej biesiadzie. Siłą tego żartu było to, że jest uniwersalny na tyle, że po niewielkich zmianach może uderzyć w każdą grupę społeczną, nację i wyznanie. Chociaż to z Żelaznym brzmi wyjątkowo dobrze.
-Dobra to teraz moja kolej. W barze siedzi Martell, Gardener i Stark... Nie zdążył nawet rozkręcić dowcipu, gdy do karczmy wparował zdyszany Gendry Corbray, jego zaprzysiężona tarcza.
- Lambert, gdzie jest Lambert Grafton? Rozejrzał się po karczmie i znalazł rozmawiającego Lamberta.
-Lambert, szybko, przyjechał król z orszakiem. Nie ma co ukrywać sprawa była poważna, w końcu wizyta króla na turnieju jest tylko jedna, więc nie godzi się go obrażać nie pojawieniem się. Garfton nie miał więc wyjścia i zaczynał się zbierać.
- Wybacz ser. Schylił głowę i odezwał się do błędnego rycerza. -Jak widzisz sprawa nie cierpiąca zwłoki. Ale obiecuję, że jeszcze dokończymy nasze posiedzenie. Pożegnał się szybko również z innymi biesiadnikami.
- Na razie chłopaki, my też jeszcze kiedyś dokończymy. Nie dokończył nawet kufla i wybył z karczmy wraz z Corbrayem zostawiając nowo poznanego ze swoimi kumplami od picia.
Lambert Grafton
Lambert Grafton

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 21/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Maj 28, 2020 11:56 am

Walder rzeczywiście stereotypowego, błędnego rycerza nie przypominał. Mówiąc o błędnych, zwykle wyobrażano sobie sieroty, wyrzutków i sieroty, rzadko kiedy napotkać można było takich, którzy należeli do wyższych klas. Paru takich zdołał poznać podczas swych wędrówek, zwłaszcza w Reach, gdzie młodsi synowie szlachetnych rodów często szukali chwały, eliminując bandytów i rabusiowych rycerzy.
- Nie winię ich, panie, skądże znowu. Winię tych, którzy swoim zachowaniem oczerniają dobre imię takich, jak ja. Chociaż przyznać muszę, że bardziej zaciekłych strażników spotkałem tylko na Marchiach. – wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, w znacznie lepszym humorze, niż jeszcze chwilę temu, gdy to rozmawiali o plugawcach z Żelaznych Wysp. Wystarczyło wspomnieć o tych chujach, żeby zaczęło go trząść.
- Nie dość, że zabawny, to jeszcze trafny. – dodał jeszcze, nim ostatecznie porzucił temat Żelaznych i ich niecodziennych upodobań seksualnych. Uważnie słuchał słów ser Lamberta, mając szczerą ochotę odrobinę się pośmiać. Żarcik zapowiadał się przednio, niestety jednak, nie dane im było okazji go usłyszeć, przynajmniej tym razem, Grafton został bowiem porwany przez jednego ze swoich kompanów. Wychwycił coś o królu z orszakiem, co zapewne oznaczało, że tutejszy władyka postanowił uświetnić turniej swoją obecnością. Cóż, on zainteresowany był bardziej kolejnymi kuflami i kurczakiem, a kompania była przednia. Spędził więc w gospodzie jeszcze dobre kilka godzin, nim wreszcie powrócił na przedpola, pośród rycerskie namioty.
[z/t]
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Sro Cze 17, 2020 9:27 pm

Siedemnasty dzień drugiego księżyca dziesiątego roku po Zagładzie
wieczorem


Ku swojemu niezadowoleniu, Durwald dotychczasową „kwaterę” pod drzewkiem, zamienił na zamkową komnatę, niebezpiecznie blisko tej, która należała do Melody. No, a przynajmniej tak powiedział mu Sebastion, podkręcając przy tym sugestywnie wąsa i mrugając, jak gdyby nagle dostał oczopląsu. Naturalnie, zrozumiał związany z tym podtekst, kompletnym głupkiem bowiem nie był, nie mniej też nie miał zamiaru wykorzystywać sąsiedztwa z pokojem należącym do jego.. przyjaciółki? Znajomej? Sam już nie wiedział. W każdym razie, z dnia na dzień, z wędrowca, stał się nagle jednym z wielu rycerzy na usługach rodu Grafton.
Cóż, ostatecznie, może wcale nie wyszedł na tej całej sytuacji tak źle. Złość, jaką odczuwał wobec Lordowskiej siostry, dawno już wyparowała, zdał sobie nawet sprawę, że być może, ociupinkę przesadził ze swoim zachowaniem. Wtedy jednak, emocje były świeże, a Durrandonowie nigdy nie byli najlepsi w ich kontrolowaniu. Ich rodowe słowa zdecydowanie były trafne.
Ród władców Gulltown, najwyraźniej zdeterminowany był, żeby kompletnie zniszczyć mu wątrobę. Wpierw upił się na pierwszym dniu uczty, teraz natomiast dostał zaproszenie, żeby oblecieć wszystkie gospody w mieści i to od samego Lorda, któremu, naturalnie, odmówić nie mógł. Jakby nie było, był teraz na jego żołdzie, przynajmniej w teorii.
Pierwszym przystankiem w ich małej wyprawie, była znana już Waldowi gospoda „Pod Głową Dzika”, najwyraźniej będąca centrum znacznej większości popijaw mewiej osady. Cóż, wybór, według jelenia, nie był taki zły. Z tego co pamiętał, mieli tu niezgorsze ale, a przecież od gospody wymagać się powinno tylko tego. Wskoczył więc ponownie w swój podróżniczy strój, wciągając kaptur na głowę i odwiedził ten zacny przybytek, bez większego problemu rozpoznawszy rudy łeb Seby.
- Lordzie Grafton. – rzucił przyciszonym głosem, zajmując miejsce naprzeciw mężczyzny.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Pią Cze 19, 2020 11:28 pm

Od czasu wydarzeń w porcie Sebastion był dosyć zajęty. Trzeba było żegnać gości, ogarnąć ile kosztowało wykarmienie ich, zlecić uzupełnienie zapasów trunków, które to sam z wielką radością często opróżniał i inne takie duperele. Tyle z tych wydarzeń było szczęścia, że przynajmniej Melody znalazła sobie wreszcie chłopa i miała odwagę to przyznać. Z tegoż powodu jak tylko Grafton znalazł chwilę czasu na przypomnienie sobie o jego istnieniu to i przy okazji zaprosił go na wypad do gospody. Konia zostawił w stajni obok jak zwykle. Następnie jak zwykle dał właścicielowi gospody, Giblertowi, coś około dziesięciu złotych monet na pokrycie dzisiejszego chlania. A zanim w ogóle ser Walder raczył przybyć samemu opróżnił już ze dwa kufle i był w połowie trzeciego. Kiedy ten siadał, lord zwrócił uwagę na jego kaptur.
- Ser Walder! - przywitał go wesoło. - Tylko weź ten kaptur zdejmij. To nie jest jakaś speluna, żeby ktoś ci na policzek napluł czy coś. Nie ma potrzeby się tak osłaniać przed resztą ludzi w środku, he - przykazał mu ze śmiechem. Sebastion był w perfekcyjnym humorze. Wszędzie dookoła pełno było piwa i w żadnym wypadku nie zanosiło się na jego zabraknięcie, a do tego jeszcze dziewki służebne wyglądały równie pociągająco co zawsze. Czyli trochę, ale czemu nie?
- No, to mamy teraz wieczór opowieści. Ty pierwszy, bo tak. Opowiadaj co cię do Gulltown przywiało, albo jak poznałeś moją siostrę, albo jakieś śmieszne opowieści, hue - zarechotał, bo sam już wiedział co mu opowie. Niechybnie jeszcze nie słyszał o serze Podbiośce i jego trzech bezgłowych kurczakach, he.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Sob Cze 20, 2020 1:38 am

Od razu uniósł dłoń, władczym gestem przywołując karczemną dziewkę, zażądawszy od razu kufel ale, coś bowiem czuł, że bez alkoholu towarzystwa Sebastiona nie zdzierży. Ciekawiło go, czy najstarszy z Graftonów, również ma taką wątrobę, jak swoja siostra, może nawet lepszą. Zapytałby o to Mel, aczkolwiek nie mieli teraz najlepszych relacji. Ciekawe, kiedy zaczął w ten sposób skracać imię dziewczyny?
Postanowił się nad tym nie rozwodzić. Teraz miał na głowie kolejnego rudzielca, już drugiego, albo i trzeciego w bardzo krótkim czasie, co chyba dobrze nie zwiastowało. Może Siedmiu wreszcie pokarało go za niecne postępki z przeszłości? Nie, bogowie nie mogli być przecież tak okrutni, nawet dla niego. Wolałby już, żeby piorun go trzasnął, jak jednego Dondarriona, który próbował nasikać do Zatoki Rozbitków.
Posłusznie, chociaż niechętnie, zrzucił z głowy kaptur, nie do końca podzielając dobry humor rozmówcy. Trzeba było zachować jednak pozory, to też wyszczerzył zęby w odpowiedzi, od  razu orzeźwiając się przyniesionym kuflem alkoholu. Plusy picia z Lordem były takie, że ich stolik obsługiwano w pierwszej kolejności, do minusów trzeba było natomiast zaliczyć zwrócone ku nim mordy każdego klienta tego zacnego przybytku, jakby nie było zauważające też delikwenta, który ze szlachetnym panem pił. Trzeba się przyzwyczaić, niestety.
- Historia mego przybycia nie jest jakoś specjalnie zajmująca, panie. Ot, usłyszałem o turnieju, wskoczyłem na konia i wio do Gulltown, żeby trochę pieniędzy do sakiewki wleciało. – wzruszył ramionami, bez specjalnego entuzjazmu. W kopiach dotarł do czwartej rundy i całkiem nieźle radził sobie z Niedźwiedziem, który niestety przewyższał go umiejętnościami. – A Mel.. znaczy, Melody, poznałem na uczcie. Pierwszego dnia.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Pon Cze 22, 2020 3:49 pm

Sebastion wykorzystał moment odpowiedzi Waldera na wypicie kufla piwa do końca i napoczęcia czwartego. Bardzo mu się podobało, że od kiedy pamiętał piwo było to wiecznie wyśmienite. Przy okazji kazał też przynieść coś do jedzenia sobie i rozmówcy, a tym czymś okazały się być jeszcze gorące kapłony.
- Jak wio do Gulltown to ty chyba górskimi przełęczami z Dorzecza przyjechałeś. To by pasowało, bo akurat kilka księżyców temu stały się przejezdne. Miałeś jakieś ciekawe przygody z góralami? - spostrzegł i od razu wyprowadził z tego pytanie bez czekania aż Walder z Gór Czerwonych potwierdzi tę wersję wydarzeń. Pewnie nie byłaby to śmieszna opowieść, ale zawsze jakaś ciekawa. Lord Gulltown osobiście nigdy nie podróżował przełęczami, gdyż było to niebezpieczne, a życie było mu miłe.
- Ło, to całkiem szybko się spiknęliście - rzekł, a w środku poczuł podziw do siostry. No takiego fajnego zachowania to ja się po niej nie spodziewałem, zwłaszcza po tym jak powiedziała, że jeszcze nigdy tego nie robiła. Czyli już umie brać co jej należne i jeszcze będzie z niej porządny Grafton, he - przyszło mu do głowy.
- A jak prędko cię zaciągnęła do łóżka? Hehe - zarechotał, bo to już się zapowiadało na świetną opowieść. Może wtedy w porcie kłamała, a może zrobili to w przeciągu ostatnich dwóch dni. Cóż, o rodzinę trzeba dbać, a Sebastion robił to na swoje własne sposoby. Jeszcze się okaże, że siostra będzie mu towarzyszyć w podróży po Dorzeczu jak tak dalej pójdzie.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Durwald Durrandon Wto Cze 23, 2020 8:30 pm

Durwald usiłował pić wolniej, żeby znowu nie wylądował pod stołem, co najwyraźniej zdarzało się bardzo często w towarzystwie Graftonów. Co prawda pamiętał, że Melody nie wypiła tak wiele jak on, nie mniej nie wyglądała na specjalnie pijaną. Może skłamała, mówiąc, że nigdy wcześniej nie piła alkoholu w tak wielkiej ilości? Albo ta rodzina miała coś we krwi, co nie pozwalało im się upić? Podobno niektóre rody miały specjalne, magiczne umiejętności. Zapewne to była umiejętność władców Gulltown.
- Rzeczywiście, tamtędy jechałem. Niestety, żadnych górali na mojej drodze nie było. – rzekł, wyglądając na autentycznie niezadowolonego z tego faktu. Górskie klany Doliny były jednymi z ostatnich, czysto krwistych potomków Pierwszych Ludzi. Podobno byli też potężnymi chłopami, co do jednego, a zmierzenie się z takim przeciwnikiem przyniosłoby mnóstwo zabawy. – Może mnie nie zauważyli? Hmm, cholera.. Następnym razem będę jechał wolniej.
Zadecydował, dokończywszy swój drugi kufel sporym łykiem, wyciągając drewniane naczynie do dziewki z dzbanem, przechodzącej obok. Poczekał, aż napełni go ponownie i zwrócił się z powrotem do pijackiego towarzysza. Kolejne pytanie trochę Burzowca zirytowało, albowiem nie wiedział, czy Melody i Sebastion wcześniej ze sobą rozmawiali, to też nie miał pojęcia, jaką wersje historii gra Lord tego miasta.
- Ano, widzisz.. – zaczął, dochodząc do wniosku, że nie musi już używać jakichś specjalnych tytułów. No, przynajmniej nie w tej chwili. – Mel to bardzo urodziwa kobieta i w dodatku z dobrego domu. Takim się nie odmawia. Poza tym, zawsze miałem słabość do rudych kobiet.
Przyznał, wzruszając przy tym ramionami, używając kufla, żeby częściowo zakryć swoją twarz. Nie był najlepszym kłamcą, miał wiec nadzieje, że Seba mu uwierzy.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sebastion Grafton Sro Lip 01, 2020 10:56 pm

- A to ten, ja nie polecam jechać wolniej. Wiesz, górale to tacy specyficzni ludzie co to nie znają słowa "okup", ale za to świetnie rozumieją znaczenie słowa "łup" i wiedzą jak się do kogoś podkraść, a także co zrobić z ciałami - przestrzegł towarzysza w piciu, bo już go polubił na tyle, żeby nie być obojętnym na jego krzywdę nawet jakby miałoby to być śmieszne. - Z kolei kobiety to porywają zwykle na żony, ale jak nie masz pizdy między nogami to nie licz na podobną łaskawość, he - zażartował sobie przy okazji.
- W takim razie wypijmy za rude kobiety! - zawołał wesoło i wzniósł kufel, który następnie do cna opróżnił po uprzednim stuknięciu nim o kufel Waldera. - Dobra, to teraz czas na jakąś śmieszną historię coby się drętwo nie skończyło - rzekł i nie dając rycerzowi czasu na odpowiedź zaczął opowiadać.
- Otóż był se kiedyś taki jeden rycerz zwący się Podbiośka, co chciał się razu pewnego nająć u mego ojca. Coś tam ślubował, że trzy głowy jednym ciosem zetnie, bo nadwornym katem chciał zostać - powiedział i popił swe słowa piwem, bo teraz to miało się zrobić zabawnie. -Lord przyjął go w wielkiej komnacie, a nn tam gadał staremu, że przestępców skazanych na śmierć chce tak ścinać. I wtedy ktoś tam zaczął chichotać, więc ten się cały czerwony na mordzie zrobił i zawołał swojego giermka. A ten giermek to normalnie był całkiem posiwiały dziadek. Wbiega on do wielkiej komnaty, w ręku trzyma jakąś klatkę nakrytą do połowy kocem, he, mało brakowało a by upadł i sobie głupi ryj rozbił. No i jak w końcu dobiegł, to postawił klatkę na ziemi i ściągnął koc, a tam trzy kury. I on je z tej klatki wypuścił, ale nie rozbiegły się zbyt daleko, bo każda była przywiązana sznurkiem za nogę do pręta z klatki. A ten rycerz wtedy rzekł "teraz dowiodę swych umiejętności" - obniżył głos przy parodiowaniu rycerza i osuszył do końca kufel piwa. - Wyciągnął miecz i jak machnął raz to wszystkim trzem kurakom łby poodpadały, he. Ja się uśmiałem, rycerze domowi się uśmiali, a ojciec to nawet wstał i zaczął klaskać. Ależ się gość zdziwił jak ostatecznie stary kazał mu spierdalać, hehe - zarechotał na koniec i opóźnił kolejny kufel, by roześmiać się jeszcze raz jak już skończył pić.
- A ty, ser, jak znasz jakieś śmieszne lub dziwne historie to się nie krępuj i opowiadaj - zachęcił go.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Gospoda Pod Głową Dzika Empty Re: Gospoda Pod Głową Dzika

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach