Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec

Go down

Dziedziniec Empty Dziedziniec

Pisanie  Orys Baratheon. Czw Sty 23, 2020 1:06 pm

***
Orys Baratheon.
Orys Baratheon.

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 22/10/2019

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Orys Baratheon. Czw Sty 23, 2020 3:07 pm

Dziesiąty dzień pierwszego księżyca roku 376 po Podboju, poranek


Kolumna ponad setki jeźdźców piątego dnia księżyca - zgodnie z planem - opuściła mury Królewskiej Przystani, kierując się na północ ku ziemiom lorda Hogga. Jeszcze przed wyruszeniem w drogę wyjawił towarzyszom cel wyprawy i oświadczył, iż jego szeregi może opuścić każdy wędrowny i najemnik, który nie chce występować przeciw rzekomemu kapłanowi Siedmiu.
Młody Jeleń wykorzystywał każdy postój na odpoczynek, jak i również nocne obozowanie by poznać bliżej domowych rycerzy ojca, których mu przydzielono. Oczywiście w miarę możliwości także starał się poznać pozostałych jeźdźców, wędrownych rycerzy i najemników, którzy mu towarzyszyli. Wraz z przyjaciółmi starał się także wywiedzieć wśród ludzi co wiedzą na temat wydarzeń na ziemiach Sow's Horn. By umilić czas i podnieść morale, organizował wieczorami małe walki i zapasy, trenował razem z towarzyszami i przyjaciółmi, zapewne niejednokrotnie ucząc się czegoś nowego od bardziej doświadczonych wojowników.
Kiedy pozostała im nieco ponad godzina drogi do Sow's Horn, Orys zwolnił tępo kolumny do kłusu, nadszedł bowiem czas rozplanowania dalszych decyzji. Rzecz jasna przez całą drogę podróżująca kolumna ubezpieczana była przez odpowiednie, niewielkie grupy zwiadowców.
- Ser Raymundzie. - zwrócił się do jednego z domowych rycerzy ojca. - Zabierz dwóch wędrownych rycerzy i popędź do zamku, by zapowiedzieć nasze przybycie. Niech lord wraz ze wszystkimi dostępnymi domowymi rycerzami i zbrojnymi oczekuje naszego przybycia na dziedzińcu. Ormundzie sakiewka. - tym razem zwrócił się do przyjaciela, wrzucając do jego sakiewki garść monet i szykując kolejną dla drugiego przyjaciela. - Weźcie z Robertem dziesięciu jeźdźców, oraz dwudziestu najemników i odwiedźcie kilka okolicznych wiosek na wschód od zamku. Rozdzielcie się, tak będzie szybciej. Ogłoście, że korona szuka kilku myśliwych i traperów znających dokładnie okoliczne ziemie, oraz płaci podwójną stawkę za ich usługi na rzecz królestwa.
- Tylko tyle mamy zrobić Orysie..? - zapytał Storm, podjeżdżając do Baratheona. Rówieśnik skory był do wypełniania trudniejszych poleceń i wcale się z tym nie krył.
- Wiesz, że chłopi mogą nie być nam przychylni. - dodał młody Caron. Książę doskonale wiedział o co chodzi towarzyszom. Tym jednak miał zająć się Ronnet.
- Tak, na razie tylko tyle. Właściwie możecie jeszcze ze swoimi ludźmi delikatnie rozeznać się w sytuacji osad i panującej tam atmosferze. Które bardziej sympatyzują z septonem, a które są bardziej wierne koronie. Możecie podawać się za rycerzy Hogga, którzy bardziej przychylnie patrzą na działania fanatyka. - zdecydował.
- Tak jest.
- Tak jest. - powtórzyli obaj. Następnie książę odwrócił się w siodle do młodszego Conningtona.
- Ronnetcie weź dwudziestu jeźdźców w naszych barwach, dziesięciu wędrownych rycerzy i objedź kilka wiosek na zachód. Zgodnie z prawdą głoś królewską wolę i prawo, będąc wysłannikiem korony. Niech okoliczna ludność dowie się oficjalnie, iż działania septona zostały potępione zarówno przez króla, jak i Wielkiego Septona. Jego postępowanie zaś niezgodne jest z królewskim prawem, gdyż zbrojenie się przedstawicieli Wiary bez zgody króla jest zakazane. Dodatkowo przymusowe ściąganie datków z poddanych króla i obrażanie jego bezpośredniej osoby jest zwykłym bandytyzmem i zdradą korony. Niniejszym uznajesz go za bandytę i zdrajcę królestwa, oraz wszystkich którzy zamierzają mu świadomie dalej pomagać. Septon Rob ma zostać pojmany żywcem wraz z jego towarzyszami i doprowadzony na sprawiedliwy proces przed oblicze króla i zwierzchnika Siedmiu na ziemi. Każdy kto spróbuje przeciwstawić się temu, lub zapobiec, zostanie aresztowany i osadzony w lochach Sow's Horn w oczekiwaniu na wymierzenie kary przez księcia Burzy. Jeżeli ktokolwiek z Was napotka rycerzy domowych, czy tych na włościach Hogga, mają natychmiast udać się do zamku na rozkaz księcia. - młody Gryf skinął głową i wkrótce trzy grupki ruszyły w swoich kierunkach. Swój Kwiat z Reach, Cirę zatrzymał przy sobie, spędzając resztę drogi na rozmowie z nią i towarzyszącymi rycerzami.

Godzinę później


Jako pierwszy bramę przekroczył Orys, wraz z młodą łuczniczką u boku, oraz pięcioma domowymi rycerzami ojca, by za nimi wlała się na dziedziniec reszta kolumny. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami - prócz księcia i bękarciej piękności - pozostali rycerze, najemnicy i zwykli żołnierze ustawili się w zwartym dwuszeregu, prezentując ład i porządek panujący wśród podkomendnych Baratheona. Po chwili do dwójki dołączył ser Raymund, zatrzymując się po prawicy księcia, zaś jego dwaj towarzysze zasili dwuszereg. Orys rozejrzał się po dziedzińcu i okolicznych murach, sprawdzając jak wielu poddanych Hogga - i czy on sam - zjawiło się na jego wezwanie.
- Przybyłem tu z woli mego ojca, króla Davosa Baratheona. - rozpoczął przemowę nie zsiadając z konia, bez względu na ilość zgromadzonych. - Jestem książę Orys Baratheon i przekazano mi pełnię władzy. Jestem tu, by położyć kres bezprawnym, wręcz bandyckim i będącym zdradą królestwa działaniom niejakiego septona Roba. Nie bacząc na królewski zakaz zbrojenia Wiary, osobiste polecenie króla i samego zwierzchnika Siedmiu na ziemi - Wielkiego Septona, prowadzi on osobistą wendetę przeciwko tym, którzy nie grożą bezpośrednio bezpieczeństwu królestwa. Choć dokonali oni okropnych czynów, nie usprawiedliwia to, ani nie upoważnia nikogo do bycia ponad prawem w naszym królestwie. Spotkało się to z oficjalnym potępieniem zarówno ze strony króla, jak i najwyższego kapłana Siedmiu, a mimo to septon Rob dalej prowadzi swoje działania. Przymuszanie poddanych króla do płacenia mu danin i jałmużny jest zwykłym bandytyzmem, zaś obrażanie bezpośredniej osoby króla i królowej uważane jest za zdradę korony! Wiem także, iż wielu spośród tutaj obecnych - jak i okolicznych poddanych - popiera bezprawne działania tego mężczyzny, narażając się na uznanie współwinnych szerzeniu bandytyzmu i bezprawia na terenach królestwa. - zamilkł po spokojnej, rzeczowej przemowie w oczekiwaniu na reakcje.
- Pomimo legalnych możliwości przygotowania podobnej wyprawy, wybrał on drogę bezprawia i nie będzie na to przyzwolenia! Nikt w królestwie nie jest bezkarny.
Z woli króla, w mocy prawa ja, książę Burzy Orys Baratheon uznaję tego mężczyznę winnym zarzucanych mu czynów. Ma on zostać schwytany żywcem i doprowadzony na sprawiedliwy proces przed oblicza króla i Wielkiego Septona. Każdy, kto spróbuje przeciwstawić się temu, lub zapobiec zostanie uznany współwinnym i osadzony w tutejszym lochu, by oczekiwać na wymierzenie kary przeze mnie. -
oznajmił zebranym, na koniec spoglądając surowo w oczy lorda. jeżeli nikt nie zareagował, zamierzał zsiąść i wymienić kilka zdań z panem Sow's Horn...

Różne:
Orys Baratheon.
Orys Baratheon.

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 22/10/2019

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach