Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wzgórza Północy

Go down

Wzgórza Północy Empty Wzgórza Północy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lis 02, 2019 8:09 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lis 02, 2019 8:21 pm

01/01/376AC

Zgodnie z paktem zawartym pomiędzy Starkami z Winterfell a Wolnymi Ludźmi, Thennowie, oraz klany jakie postanowiły do nich dołączyć, osiedlili się pośród wzgórz na południowy-zachód od Wilczego Lasu. Teraz z tego obszaru zaczęły dochodzić niepokojące pogłoski. Ponoć wielki niedźwiedź wyłonił się z leśnej gęstwiny i siał zamęt na terenach znajdujących się we władaniu przybyszów zza Muru. Bestia polowała podobno na zapuszczających się w las myśliwych, napadała na drwali, atakowała gospodarstwa i czaiła się w zasadzkach na podróżnych. Mówiło się również, że obecność straszliwego niedźwiedzia wzbudzała żądzę krwi w innych zwierzętach, ponieważ wedle relacji nasilić się miały w okolicy jego działalności ataki wilków.
Czym dalej wieści się rozchodziły, tym bardziej różniły się od siebie relacje. Niektórzy mówili, że Dzicy mają po prostu problem ze zwierzętami i gadają głupoty przez swoją strachliwą, przesądną naturę. Inni twierdzili, że to mściwy duch lorda Jarsona Umbera przybrał formę dzikiego zwierza, aby dać upust kumulującej się w nim latami nienawiści. W jeszcze kolejnych miejscach mówiono, że to potomkowie legendarnego Króla Wargów - albo złe duchy z nim związane - w końcu urośli w siłę i powrócili by odzyskać Przylądek Morskiego Smoka oraz Wilczy Las.

Maester (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Eddard II Stark. Czw Gru 26, 2019 1:02 am

Dwudziesty pierwszy dzień pierwszego księżyca trzysta siedemdziesiątego szóstego roku po Podboju,
poranek


Wyprawa sprawnie posuwała się do przodu. Dla bezpieczeństwa znamienitych gości Eddard wybrał drogę trochę dłuższą, bo prowadzącą przez Trakt Królewski i skręcającą na zachód dopiero na wysokości Torrhen's Square, ale omijającą za to Wilczy Las, w którym trzeba by poruszać się niewydeptanymi ścieżkami i uważać na liczne zagrożenia. Poza tym była to okazja do zatrzymania się w siedzibie Tallhartów, być może krótkiej, ale każda okazja jest dobra, by napić się ale. Przy tej okazji gród ten został wybrany jako pierwszą bazę, bo było to chyba jedyne miejsce w okolicy, w którym można było uzyskać ewentualną pomoc maestera, wysłać kruki czy dobrze się najeść. Stark obiecał od razu - czy też uprzedził - że po zakończeniu polowania zechce zatrzymać się na dłużej (cały dzień lub dwa) w Torrhen's Square, opowie o polowaniu i wysłucha jakiegoś pierdolenia o problemach, które ich w tej okolicy nękają. Ale chyba powinni być zadowoleni, bo ten duch starego Umbera i ich może w końcu dopaść.
Nastał już jednak drugi dzień od wizyty u Tallhartów, a wyprawa mogła wkroczyć w decydującą fazę. Przy porannym posiłku król chciał omówić dalsze działania, jakie powinni podjąć. Pozwolił więc, by jako pierwsi wypowiedzieli się jego wnuk Edric i król Thogg - szczególnie, że sam był chwilowo zbyt zajęty, by się wypowiedzieć. Jego kucharz przygotował mu toczone pieczarki, które Eddard po prostu UWIELBIAŁ i musiał się nimi nacieszyć, póki jeszcze ich nie zjadł, a gadanie tylko by w tym przeszkadzało. Rzucił więc temat, siadł na ziemi, tak by wszystkich dobrze widzieć i zabrał się za swoje pieczarki, popijając je zabranym z Winterfell ale.
Eddard II Stark.
Eddard II Stark.

Liczba postów : 46
Data dołączenia : 20/10/2019

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Thogg III Droghrim. Pią Gru 27, 2019 5:17 pm

Przed wyjazdem zapewnił sobie przygotowanie transportu barkami rzecznymi z jak najbliższej okolicy Winterfell do Białego Portu, by zaoszczędzić czasu.
Na polowanie, o którym mu opowiedziano, postanowił zabrać syna Borgga, oraz dwóch wnuków - Kraggo i Thogga. Ostatni, ledwie piętnastolatek wyrośnięty trochę powyżej kępki trawy miał zostać w obozie, trzymać się z dala od walki i usługiwać pomocą wojownikom. Andale nazwaliby go czymś w rodzaju ich giermka, jak sądził. Nie chciał narażać wnuka na bezpośrednie niebezpieczeństwo, ale nadszedł już czas najwyższy, by zasmakował podobnej przygody. Nawet przyglądając się z daleka.
W Torrhen's Square, w przeciwieństwie do Starka interesował się nie tylko i wyłącznie piwem, oraz jadłem. Rozkazał kilku swoim ludziom wywiedzieć się plotek w okolicy. Szczególnie tych na temat niedźwiedzia. Czy miejscowi wiedzą coś więcej, czy będą musieli szukać dalej. Mieli zachęcać prostaczków do wylewności małymi... datkami w postaci kilku miedziaków, czy srebrnych monet. Jeżeli zaś jakiś chłop brał akurat ślub, lub potrzebował pieniędzy na budowę warsztatu, domu bądź czegoś innego, mieli jednorazowo wręczyć podarek od Wszechojca, Boskiego Króla pod Górą Thogga w postaci kilkudziesięciu srebrnych monet, oraz życzyć w imieniu Władcy KhazadDhûm wszelkiej pomyślności i szczęścia. Na ten cel Thogg przeznaczył z własnej sakiewki siedem złotych monet. Natomiast podczas zapewne ciut wystawniejszej kolacji, jaką możny okolicznych ziem wystawił na cześć przybyszy, starał się nawiązać znajomość z lordem Tallhartem. Wypytywał go o sytuację na zarządzanych ziemiach, z jakimi problemami się borykają, o to jak miewa się rodzina. Jeżeli mężczyzna wykazywał inicjatywę rozmowy, zszedł też na temat porozumienia handlowego z Torrhen's Square. Oferował złoto, bądź wymianę za towary obfite na tych ziemiach. W końcu zaprosił do odwiedzenia KhazadDhûm, a w szczególności Podziemnych Sal, zapewniając że będzie mile widziany wraz z rodziną. Następnego dnia musieli jednak ruszyć dalej na zachód.
W końcu dwudziestego pierwszego dnia pierwszego księżyca rozstawili obóz, wchodząc już wyraźnie na wzgórza, gdzie plotka ponoć powstała. Nadchodził czas działania. W tym celu wczesnym rankiem zebrali się w namiocie Starego Wilka, by podjąć decyzję co dalej.
- Jak mówiłeś, gdzieś tutaj mieszkają... jak to mówicie..? Wolni Ludzie? Phi. - prychnął, potrząsając kuflem piwa w jednej ręce i kawałkiem wołowego udźca w drugiej. - Niech nam dadzą swoich tropicieli i myśliwych, którzy znają najlepiej okoliczne ziemie i wytropmy to cholerstwo. Tak, jak proponują to moi przodkowie. Od ponad czterdziestu lat polegam na ich radach i nigdy jeszcze się nie zawiodłem. Ufam im bardziej, niż sobie przyjacielu. - ostatnie słowa rzekł bardzo poważnie, zwracając się do Eddarda. - Swoją drogą, wierzycie w te plotki..? O potomkach Króla Wargów, czy tam ducha zdaje mi się jednego z Waszych dawnych chorążych..? - wytarł ręce w kawałek materiału podany przez młodego Thogga, kończąc posiłek. - Thoggu przynieś mój topór i ostrzałkę.
- Moim zdaniem musi być w tym coś z prawdy. W końcu sam widuję swoich przodków, którzy przecież naznaczyli mnie do odzyskania naszego dziedzictwa. Całe życie przygotowywali mnie do roli, jaką odegrałem i dzięki nim zwyciężyłem. - odebrał swój piękny topór od wnuka i usiadł na jakieś niskiej skrzyni, by po chwili pociągnąć kamieniem po ostrzu. Metaliczny syk zaśpiewał w ich uszach. - Ten kto go zabije, bierze skórę..? Od dawna marzę o okryciu ze skóry niedźwiedzia.

Różne:
Thogg III Droghrim.
Thogg III Droghrim.

Liczba postów : 131
Data dołączenia : 26/12/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Eddard II Stark. Pią Gru 27, 2019 10:45 pm

- Thennowie. To jedno z plemion Wolnych Ludzi - sprostował Eddard pomiędzy kolejnymi kęsami pieczarek, wypluwając przypadkiem ich resztki na Thogga. Król nie był obyły z dworskimi zwyczajami i nigdy nie zwracał uwagi na takie szczegóły.
- Przodkowie... - wypowiedział powoli, odsłaniając wszystkim wokół brązową masę - pogryzione i poślinione kawałki pieczarek, zostałe jeszcze w jego ustach. Przełknął je do końca, wziął jeszcze solidny łyk swojego ulubionego ale, nim kontynuował: - To pewno Bogowie. Ci sami, którzy przemawiają do nas przez czardrzewa. Którzy są w ziemi, w lasach, w zwierzynie, w niebie... Widać przemawiają przez ciebie. Któżby inny, przecie to jedyni bogowie! Dobrze, że ich słuchasz - stwierdził Eddard i beknął, rozpuszczając wokół smród piwa.
- To nie może być Jarson. Widziałem jak go chowają! Król Wargów... Być może. Kto wie, kogo nam zesłali bogowie. Choć osobiście myślę, że to zwykły, cholerny niedźwiedź.
I w głębi duszy na to liczył. Nie cierpiał tego ścierwa, tego tałatajstwa. Te włochate, podłe bestie; wszystkie powinny szczeznąć. Sam by ich ubił i z chęcią ukręcił każdemu ich podłe łby. Aż pogotował się od tego na twarzy.
- Tak mówi zwyczaj - odpowiedział na pytanie o skórę. Odłożył praktycznie pustą miskę po pieczarkach i opróżniony kufel, wstał i podszedł do Thogga. - Walczmy. Który wygra, dostąpi zaszczytu by jako pierwszy walczyć z niedźwiedziem, jak już go znajdziemy. Tak będzie najsprawiedliwiej - stwierdził Eddard. Zależało mu na tym misiu, ale i gościowi nie wypadało skóry odmówić. A w ten sposób miał szansę na wszystko, a do tego solidna bitka do tego. Czego chcieć więcej?!
Eddard II Stark.
Eddard II Stark.

Liczba postów : 46
Data dołączenia : 20/10/2019

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Edric Stark. Pią Gru 27, 2019 11:35 pm

Polowanie, więc w końcu nastał to długo oczekiwane wydarzenie przez dziadka. Sam Edric nie był nim specjalnie zainteresowany, jednak miało ono ocieplić i tak dobre już stosunki pomiędzy Królem Północyj a Królem pod Górą. Na polowanie wyruszyła dość spora świta, tak duża, że Edric poczuł się aż przytłoczony. Był przyzwyczajony do polowania w niewielkim gronie, najwięcej kilkunastu myśliwych. Teraz tylko świta jednego króla była bardziej liczna. Jednym z pierwszych miejsc, w których się zatrzymali, było Torrhen's Square. Podczas tego postoju, Edric nie zamierzał zmarnować wolnego czasu. Przeprowadził krótki trening ze swoimi tarczami, natomiast resztę wolnego czasu spędził na rozmowie z prostymi ludźmi, chociaż nie zapomniał odwiedzić też rodziny Tallhartów. Dobry władca musi znać swoich poddanych, wszystkich bez względu na status. Nastał jednak czas wyruszyć znowu w drogę. Dwa dni po minionym postoju u Tallhartów, przyszedł czas na kolejny postój. Tym razem jednak na wzgórzu, blisko miejsca, gdzie miało się odbyć polowanie. Edric został nawet zaproszony do namiotu dziadka, gdzie miał wyrazić swoją opinię na temat kolejnych kroków. W samym namiocie bez większego zaskoczenia znajdował się Thogg wraz z częścią swojej rodziny, który pierwszy powiedział swoje zdanie.
- Zgadzam się z królem Thoggiem, powinniśmy jak najlepiej poznać teren, więc pomoc wolnych ludzi może się okazać niezastąpiona. - tylko do tego uwarunkował się Edric, przy kolejnych poruszanych tematach, nie chciał już zabierać głosu, a przynajmniej na razie.
Edric Stark.
Edric Stark.

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 14/10/2019

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Thogg III Droghrim. Sro Sty 01, 2020 12:18 pm

- Wystarczy z Thoggiem, Młody Wilku. Nie jeteśmy na oficjalnej audiencji, ale wśród przyjaciół. - dodał zaraz po Edricu. Kiedy Eddard zaczął pleść o Bogach, rzekomo wspólnych dla wszystkich, Thogg pokręcił przecząco głową. - Mylisz się przyjacielu. - odparł poważnie. Sprawy Bogów i przodków były dla ibbeńczyka bardzo ważne. - Moi Bogowie ucztują w swych złotych salach - Khazadhall - głęboko w trzewiach gór, a nawet może w posadach świata! - tłumaczył spokojnie wiarę swego ludu. - Trwa tam wieczna uczta, gdzie leją się nieprzerwanie strumienie ale i miodu, piecze się bezustannie dziczyzna roznosząc smakowite zapachy. Pokonani wrogowie służą nam donosząc zapasy na stoły, a ich dziewki tańczą ku uciesze biesiadników. Podążamy drogą Bogów, by trafić do złotych sal. Tam bawimy się, ucztujemy i walczymy, czekając aż wszyscy nasi bracia i siostry wrócą do Khazadhall na koniec świata. - wierzył w to od małego i starał się dokonać czynów godnych uwagi Bogów i Khazadhall. Na wspomnienie bitki o pierwszeństwo walki z niedźwiedziem zmarszczył brwi. Praktycznie nigdy nie był na polowaniu, ale wydawało mu się, że na tak wielkiego zwierza poluje się w grupie. Prawo do skóry zaś przysługuje temu, kto zada śmiertelny cios.
- Dobra bitka zawsze jest mile widziana, ale chyba nie tak wyłania się tego, kto ma pierwszeństwo do skóry. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy nie poluje się zbiorowo na tak wielkiego zwierza, a prawo ma ten, kto zada śmiertelny cios..? - zapytał, spoglądając to na Eddarda, to na Edrica...
Thogg III Droghrim.
Thogg III Droghrim.

Liczba postów : 131
Data dołączenia : 26/12/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Eddard II Stark. Sro Sty 01, 2020 7:50 pm

Eddard zmarszczył brwi.
- To bez sensu - odparł całkowicie poważnie. - Siedzą pod górami i nikt się jeszcze do nich, nie wiem, nie dokopał? Drążycie tyle te tunele... A poza tym pod górami nie ma drzew, a przecież bogowie przemawiają przez czardrzewa. Nie słyszałeś historii o Dzieciach Lasu czy gigantach? Nawet za Murem je znali! - powiedział ze zdziwieniem i sięgnął po łyk ale. Wiedział, że Ibbeńczycy mają czasem równie bujną wyobraźnię co ludzie z ciepłych krain, ale tym razem Thogg zdecydowanie sobie pofolgował. - Poza tym ucztowanie do końca świata byłoby nudne! Bez polowania, hehe... - zaśmiał się rubasznie i jeszcze raz łyknął piwa.

- W ilu chcesz na niedźwiedzia polować? W pięćdziesięciu? To chyba u Was w Dolinie, hehe... - Eddard zaśmiał się. Sam wziął może dużą świtę, ale w większości byli to ludzie do poszukiwań i obsługi. Samych łowców - razem z nim - była dziesiątka. Tymczasem Thogg wziął ze sobą ponad czterdziestu ludzi! - Najwięksi wojownicy z niedźwiedziami się siłują. Myślisz, że skąd mam tą bliznę przy prawym oku, hę? - rozciągnął skórę wokół niego, żeby lepiej wyeksponować bliznę. - A Tormund pewnie codziennie sam jednego powala, hehe!
Stark już nasłuchał się tych historii. Może jeden dziennie to przesada, ale ci najbardziej znani powalili własnoręcznie chociaż jednego misia albo łosia. A przywódca Dzikich przynajmniej kilku. Tormund w ogóle to był wspaniały człowiek. I te jego wszystkie historie... Jak pił mleko gigantki, jak walczył z Innymi albo zabijał głupie wrony... Piorunowa Pięść zasługiwał na swoją chwałę. Był silny - zresztą jak wielu Wolnych Ludzi. Eddard ich uwielbiał. Gdyby nie był królem, chciałby być jednym z nich.
- A my przyjacielu chyba się do tych największych wojowników zaliczamy! Jeśli nie chcesz, sam pójdę się siłować z tym niedźwiedziem... Chyba, że któryś z Twoich dzieciaków chce. Albo Edric. Możemy nawet zrobić mały "turniej", żeby przekonać się kto najbardziej na niego zasługuje.
Mówił coraz szybciej i był coraz bardziej podekscytowany, widząc już oczami wyobraźni kolejne potyczki. Oczywiście nie dopuszczał myśli, że przegra. Był pewien, że pokaże im, jak wspaniałym jest wojownikiem, a potem tylko powtórzy to i bez problemu poradzi sobie z misiem. Długo już minęło, odkąd prawie stracił oczodół i życie, ale od tego czasu stał się lepszym wojownikiem. Czuł się gotowy, a Thogg i jego Ibbeńczycy - no i Edric przy okazji - byliby idealnymi widzami jego tryumfu! Idealne ukoronowanie jego długiego życia i wielu sukcesów. Brakuje tylko jeszcze wielkich wojowników jak Tormund czy Arthur. I jego żony. I może Rodrika... Chociaż on pewnie zrugałby go bez sensu o nie wiadomo co. Może i dobrze, że go nie ma.
Eddard II Stark.
Eddard II Stark.

Liczba postów : 46
Data dołączenia : 20/10/2019

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Sty 03, 2020 10:29 pm

Podczas wizyty w siedzibie rodu Tallhart Thogg oraz jego ludzie nie próżnowali. Władca Podziemnych Sal wykorzystał wizytę w Torrhen’s Square by nawiązać znajomość z lokalnym władcą. Lord Tallhart zdążył polubić Dębowobrodego, acz nie wszystkie zwyczaje Ibbeńczyków przypadły mu do gustu. Niemniej, gdy zeszli na tematy handlowe, tu nić porozumienia nawiązała się bardzo sprawnie. Lord chętnie oferował lokalne dobra, takie jak drewno, futra, ale, beczki czy wełna. Niestety większej umowy na razie zawrzeć nie można było, gdyż główne dobra, które Tallhart mógł zaoferować, pozyskiwane były w Wilczym Lesie. Lord Torhen’s Square zaprosił więc królów Thogga i Eddarda na kolejną wizytę, gdy już uporają się z bestią panoszącą się po lesie.
Co do samej bestii czy być może ducha Jarsona Umbera, to niestety słudzy Protektora Żelaznych Gór nie zasłyszeli zbyt wiele nowych wieści. Ot, niemal dokładnie dobrze znane już plotki. Jedni mówili, że w lesie grasuje olbrzymi niedźwiedź, który ubił już dwóch myśliwych, którzy się na niego wyprawili. Inni zaprzeczali tym słowom mówiąc, że rozszarpała ich wataha wilków. Niemniej dopytywani choćby o ciała czy rodzinę myśliwych, wzruszali tylko ramionami. Najwidoczniej nie zginął nikt z najbliższych okolic zamku.
Jedyne nowe informacje dostarczył prosty chłop, który właśnie budował nowy dom w pobliżu Torrhen’s Square. Przybył on tutaj właśnie z Wilczego Lasu i początkowo nie chciał nic mówić, jednak gdy spotkał się z hojnością Dębowobrodego, podzielił się nowymi wieściami. Jego brat był drwalem i ponoć widział na własne oczy jak wspomniana wcześniej wataha rozszarpywała na strzępy dwóch nieostrożnych myśliwych. Miał nimi przechodzić zwierz znacznie większy od reszty wilków, jeśli wierzyć relacji tego naocznego świadka. Dopytywany, wyjaśnił, że brat zdążył wspiąć się na drzewo i tam też doczekał następnego świtu, nim powrócił do domu. Opowieść tę przekazano potem Thoggowi i reszcie jego towarzyszy, podobnie jak resztę plotek, które pokrywały się z tym, co królowie i ich świta już wiedzieli.



Pączęk
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Thogg III Droghrim. Czw Sty 23, 2020 12:47 pm

Przyjaciel przyjacielem, ale Thogg bardzo poważnie traktował wierzenia swego ludu. Głęboko wierzył, iż duchy przodków przysłali mu właśnie Bogowie, by pomogły odzyskać utracone dziedzictwo niskich kudłaczy.
- Powstrzymaj język przyjacielu, nim powiesz zbyt wiele. - ostrzegł go życzliwie. - Przyjaźń nie upoważnia Cię do drwin z wiary mojej i moich przodków. Pozwoliliśmy Pierwszym Ludziom w Dolinie czcić Starych Bogów i sadzić Wasze Czardrzewa przez pamięć dawnych dni i szacunek wobec Waszej wiary. Bo wyznawanie plugawych Siedmiu jest karane śmiercią. - wyjaśnił cierpliwie. Przez chwilę niski władca milczał, spoglądając w pustą przestrzeń niewidzącym wzrokiem. - Historie o Dzieciach Lasu i gigantach przekazują mi przodkowie władający Doliną w tamtych czasach. Opowiem o niej, kiedy już upolujemy niedźwiedzia i zasiądziemy do wieczornej uczty przy ogniskach, zgoda..? - wyciągnął rękę w stronę Eddarda niejako na pojednanie, oraz by zakończyć temat wierzeń obu ludów.
- Nie mówiłem tylko o ucztowaniu. - uśmiechnął się szeroko. - Odbywają się nieprzerwanie zawody w piciu, zapasy, walki zbiorowe. Nierzadko z pomocą służących wrogów odgrywane są dawno zapomniane bitwy i chwalebne zwycięstwa. To polowania wydają mi się nudne. - wydął wargi. - Przynajmniej to pierwsze w życiu. - uściślił.
Może i wziął całkiem pokaźną świtę, jednak najwyraźniej w przeciwieństwie do króla Północy pamiętał, że w okolicy dochodziło także do zmasowanych ataków wilczych watah. Poza tym odwiedzał choć przyjazny, to wciąż obcy kraj, a jak wiadomo wszędzie są bandyci i im podobni. Szczególnie od czasu, kiedy przed czterdziestu laty osławieni Dzicy przekroczyli Mur.
Wyprostował się, kiedy Stark wspomniał o największych wojownikach.
- Oczywiście przyjacielu! Własnoręcznie powaliłem dziesiątki ludzi Arrynów na murach zamków i w polu, kiedy odbierałem swoje dziedzictwo. Pamiętam jak wczoraj, kiedy w Omberze wraz z garstką moich ludzi stawałem naprzeciw tysięcznych armii tamtejszych paniczyków. Ha! Myśleli, że mnie przestraszą swoją armią! Że moi ludzie zlękną się i uciekną z podkulonymi ogonami! Stoczyliśmy trzy walne bitwy w przeciągu kilku dni! Trzy bitwy! A z każdą liczba wrogów była dwakroć większa. W ostatniej przeciw moim dwóm tysiącom zmęczonym już poprzednimi bitwami, stanęło co najmniej dziesięć tysięcy Omberczyków! Chwalebna potyczka!
Wciąż widzę wyłaniające się zza wzgórz nieprzebrane szeregi wojów. Pierwszym co zobaczyli, był wysoki na niemal sześć i długi na sto stóp mur z bezgłowych ciał ich poległych towarzyszy. Kolejnych kilkudziesięciu zabiliśmy na ich oczach, a w powietrze poszybowały odcięte, gnijące głowy pokonanych, spadając na maszerujących. Widziałem jak ich szeregi zachwiały się, kiedy ściął je strach. Moi ludzie choć zmęczeni, spragnieni byli dalszych zwycięstw i krwi. Ruszyliśmy równymi szeregami, tarcza przy tarczy w rytm wojennych bębnów. Niesieni na skrzydłach chwały, powaliliśmy setki wrogów w pierwszym uderzeniu! Potem szale wyrównały się, w miejsce zabitego wskakiwało dwóch kolejnych i zaczęli nas okrążać, kiedy nadjechali jeźdźcy jednorożców. Zdwoiliśmy siły, natarliśmy i wkrótce setki, nawet tysiące Omberczyków padło, a reszta pierzchła z pola bitwy, ścigana przez jeźdźców. Wtedy też zyskałem przydomek Zguba Omberczyków i niesamowicie wzbogaciłem się, co pomogło mi podbić dawne Lorath. -
jak wspaniale było wrócić myślami do tamtych dni! Dawno nie czuł tej adrenaliny, tego dreszczyku bitwy. Choć nie był najmłodszy, wciąż czuł w sobie wystarczająco siły i werwy, by stanąć do kolejnych bitew.
- Wybaczcie, odbiegłem trochę od tematu spotkania. Myślę, kto stanie do walki wyjdzie w czasie, najpierw musimy go znaleźć i najlepiej przy okazji pozbyć się wilków atakujących Twoich poddanych. Może zabierzmy kilku myśliwych Wolnych Ludzi i spróbujmy znaleźć tego drwala, który ponoć przeżył atak..? - zasugerował. Właściwie czy mieli inny sposób, poza oczywistym błąkaniem się po lesie w nadziei, iż natrafią akurat na swój cel..?
Thogg III Droghrim.
Thogg III Droghrim.

Liczba postów : 131
Data dołączenia : 26/12/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Eddard II Stark. Sob Sty 25, 2020 9:52 am

- Z chęcią posłucham o Dzieciach Lasu.
Eddard ziewnął i spojrzał niewyraźnie na Thogga. Niektórzy ludzie jednak są dziwni - bredzi o dziwnych, nieistniejących bogach i potem się jeszcze denerwuje z ich powodu. Wyśmiewa jego polowanie, a opowiada o byle uczcie. Uczty z reguły to kupa zabawy - co prawda to prawda - szczególnie zaś te niekończące się zawody w piciu, ale jeśli nie można raz na parę dni wyjechać na polowanie, to musi się nudzić. Nawet najwytrwalsi potrzebowaliby chwili przerwy.
I jeszcze porównuje bogów do kolejnych bredni z Południa. Opadł na krzesło i przywołał służącego, żeby nalał mu jeszcze jeden kufel ale.
- Boli mnie już łeb.
Historia Thogga na szczęście trochę go orzeźwiła. Pamiętał ją jak przez mgłę, ale przez lata zdążył już zapomnieć szczegóły, słuchał jej więc z należną fascynacją - męstwa i woli nie mógł Ibbeńczykom odmówić. Walczyć ze świadomością, że na każdego zabitego wroga wróci dwóch kolejnych. Ocierając się o śmierć w obcym kraju, pewnie bez dobrego jadła i napitku... Musiało to być dla nich prawdziwe piekło, tym piękniejsze jest, że wyszli z tego zwycięsko. O Omberze oczywiście nie słyszał, ale to dobrze. Przegrani nie zasługiwali na miejsce w jego głowie. A Thogg na pewno zostanie zapamiętany na wieki za swoje zwycięstwa.
- Chwalebna historia. Odwdzięczyłbym ci się włas... kurwa! - Eddard zaryczał na pachołka. Miał mu przynieść piwo, a nie wylewać je na niego! - Wypierdalaj stąd! - warknął i skrzywił twarz. Spodnie już cuchnęły i były całe wilgotne, kleiły się do skóry i po prostu wkurwiały Starka. Ale jest dobre w brzuchu, a nie na brzuchu. - Przebiorę się, w takim gównie nigdzie nie pójdę. - Spojrzał na Thogga. - Potem możemy wybrać się do najbliższej osady Wolnych Ludzi. Wezmę dwóch ludzi; jeśli chcesz mi towarzyszyć też nie bierz zbyt dużej świty, żeby nie drażnić Thennów. Nic nam nie grozi z ich strony, zapewniam Cię. - powiedział i zaczął szukać ubrania na zmianę. Jako, że paradować w towarzystwie mężczyzn nie wypadało, poprosił wszystkich o opuszczenie na chwilę jego namiotu, a gdy był już gotów, kazał siodłać konie - swojego, wnuka Edrica i myśliwego Cleya, a także odpowiednie kuce Ibbeńczyków.
Przed wyjazdem kazał jeszcze przyprowadzić przed swoje oblicze nieszczęsnego służącego. Chłopak pewnie wystraszony, nie mógł liczyć na litość Eddarda. W ciepłych kraikach mieli dziwne zwyczaje i za coś takiego ponoć byliby go ścięli albo chociaż zwolnili. Stark był w porównaniu z nimi łaskawy. Stanął tuż przed młodym, zlustrował go wściekłym wzrokiem i w jednym momencie zamachnął się, coby uderzyć go pięścią w brzuch, w okolice splotu trzewnego. Jeśli trafił, uśmiechnął się i poklepał go plecach, pomagając w razie potrzeby
- No, jesteśmy kwita.
Nie mógł mu poświęcić więcej czasu, bo musieli już wyjeżdżać do wioski Thennów.

Eddard II Stark.
Eddard II Stark.

Liczba postów : 46
Data dołączenia : 20/10/2019

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Lut 02, 2020 12:41 pm

Drobny incydent z niezdarnym sługą wydał się tylko z początku drobny.
Chłopak wezwany przed obliczę króla Północy stał niepewnie, przestępując z jednej nogi na drugą. Patrzył co najwyżej na królewskie stopy, nie podnosił jednak wzroku, by spojrzeć na króla. Dopiero, gdy pan Winterfell podszedł na tyle blisko, by służący mógł poczuć na sobie jego oddech, uniósł na chwilę twarz. Nim Eddard wyczytał, jakie emocje mogły się na niej lustrować, jego pięść powędrowała w stronę brzucha sługi. Ten nie był gotowy na taki cios. Padł na ziemię, a świta króla wybuchła śmiechem.
O dziwo, młodzik zaraz zerwał się na równe nogi. Na jego twarzy zawstydzenie mieszało się ze złością.  Dłonie miał zaciśnięte w pięści, co nie umknęło uwadze królewskiej straży, która już stała w gotowości by zareagować. Widać było, że chłopak, który przed chwilą został powalony na ziemię przez króla walczył ze sobą. W końcu jednak przegrał tą walkę.
- Kró… królu Ed… Eddarcie. Jeśli, jeśli tak bardzo się n-nudzisz i szu-szukasz rozrywek, że, że musisz się przemocą odgrywać, to… to… to – zawiesił się na chwilę, lecz zaraz rzucił z gniewem – to stań do pojedynku! A nie atakuj niespodziewanie! – rzucił w stronę swego króla. Nie wiadomo było jednak, czy było to akt odwagi, czy zwykłej głupoty.
Towarzyszący królowi myśliwy, Cley, stanął jednak między królem a jego poddanym, chcąc nieco ostudzić atmosferę.
- Królu, jeśli chcemy wytropić tą bestię, powinniśmy nie tracić czasu, tylko udać się prosto do tego drwala. A ty Jory, jeśli uważasz, że to cię znieważyło, to będziesz miał jeszcze dziesiątki okazji, by udowodnić nam swoją wartość. Więc lepiej wykorzystaj takie okazje – próbował przemówić chłopcu do rozsądku.
Sprawa była jednak w rękach króla Eddarda. Mógł on podjąć rzucone mu wyzwanie, co z pewnością przyniosłoby rozrywki i mu i jego świcie, a zwycięstwo pewnie też pokazałoby kompanom króla, że wcale z wiekiem nie wyszedł z wprawy we władaniu orężem. Mógł też po prostu ukarać chłopca jeszcze bardziej za jego niesubordynację. Mógł też podjąć dowolną inną decyzję, był przecież królem i nikt nie powinien kwestionować jego decyzji.

Pączęk
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Eddard II Stark. Sro Lut 05, 2020 1:11 pm

Eddard zarechotał prosto w twarz nieszczęsnego służącego.
- Zabierzcie stąd tego smarkacza, bo skończy się to nieszczęściem. - Machnął pobliskim strażnikom - tym samym, którzy go przyprowadzili. Z gęby nie schodził mu uśmiech. - Synku, nie chciałem Cię za to karać, bo widzę żeś swój chłop i jeszcze z Ciebie będą ludzie. Więc przemyśl to jeszcze przynajmniej dwa... Nie, trzy razy jak ochłoniesz. I po polowaniu, jeśli nadal będziesz chciał do tego wracać, zmierzę się z Tobą. Ale wtedy skończy się zabawa.
Eddard zostawił go, definitywnie kończąc temat Jory'ego na ten moment, i zaprosił swojego myśliwego, powoli kierując się w stronę oporządzanych do drogi klaczy.
- Masz rację Cley - przyznał rację Cleyowi. - Ale pomoc Thennów, szczególnie tych dobrze znających okoliczne lasy, także by się nam przydała. Mamy chyba dość ludzi. Weź w takim razie paru i pojedź po tego drwala. Ja tak czy inaczej pojadę do Dzikich, zawsze dobrze się z nimi dogadywałem. - Przywołał innego z myśliwych w miejsce Cleya i kazał dołożyć jeszcze trochę bukłaków z ale na drogę. Zabrał jeden z nich i wypił duszkiem połowę jego zawartości. Pakując się, do głowy wpadła mu jeszcze jedna rzecz. - Ooo-o! - Wyciągnął palec do góry, wskazując na rozmówcę i wykrzywiając twarz w geście zupełnego oniemienia. - Oni gadają w Starszej Mowie! Co jak nie mają tłumacza? Weźmy tłumacza! Niech ktoś znajdzie tłumacza, do cholery! - ryknął wokół, machając nerwowo na każdego napotkanego służącego.
Eddard II Stark.
Eddard II Stark.

Liczba postów : 46
Data dołączenia : 20/10/2019

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Lut 09, 2020 11:47 am

Żołnierze szybko odciągnęli młodzika, gdy tylko król zdecydował dać mu jeszcze okazję do przemyślenia wszystkiego trzy razy. Nie protestował już, ale kto wie co siedziało w jego głowie. Może zwyczajnie się poddał, a może planował skorzystać z propozycji króla i powrócić do tematu pojedynku po polowaniu? To mogli wiedzieć tylko bogowie.
Myśliwy Cley za to zgodził się z królem co do podziału wyprawy na dwie części.
- Na razie jesteśmy na obrzeżach Wilczego Lasu, tu powinno być względnie bezpiecznie, więc możemy sobie pozwolić na rozdzielenie się – przyznał rację królowi, choć pewnie sam wolałby zachować całe siły w jednej grupie. W jego głosie nie było bowiem wielkiego optymizmu, acz nie protestował.
Gdy król później doszukiwał się kogoś, kto mógłby mu tłumaczyć, jeden żołnierzy wystąpił przed szereg.
- Ja znam Starą Mowę - przyznał. - Mogę robić za tłumacza - dodał swoim niskim, gardłowym głosem. Szczerze powiedziawszy, to już z wyglądu można było się domyśleć, że zna Starszą Mowę, wyglądał na takiego, w którym płynęła krew dzikich. Był rudy, muskularny, o twardych rysach twarzy. Może tylko jego maniery były zgoła nieodpowiednie do takiej roli, przynajmniej według standardów południowych królestw. Na Północy wiele spraw miało się inaczej.
Tak więc świta króla Eddarda wyruszyła do osady Thennów w Wilczym Lesie, zaś myśliwy Cley wraz z kilkoma innymi ludźmi udał się do wspomnianej wcześniej chaty drwala.
O dziwo wioska wyglądała tak, jakby wokół nic specjalnego się nie działo. Ot, każdy wykonywał swoją pracę. Mężczyźni rąbali drwa, wykańczali nowe budynki czy oprawiali świeżo upolowane mięso. Kobiety gotowały, prały czy robiły dokładnie to samo, co mężczyźni. Dzieci biegały po dworze, wymyślając różne zabawy, czasem musząc zrobić przerwę, by pomóc w czymś rodzicom. Nikt nie zwrócił specjalnej na przybyszy. Być może król Eddard dobrze postąpił nie zabierając ze sobą zbyt dużej obstawy, dzięki czemu nie ściągnął na siebie zbytniej uwagi. Niemniej pewnym było, że jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, muszą przejąć inicjatywę.
 
Z/t -> Osada Thennów na skraju Wilczego Lasu

Pączęk
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach