Doki Miasta Cieni
Strona 1 z 1 • Share
Doki Miasta Cieni
25 lipiec 336 - przedpołudnie
Droga z faktorii Orlana do doków nie była długa. Port widział z okna swojego gabinetu. A królewski dok mieścił się praktycznie w jego obrębie. Martell przeczuwał, że od dzisiejszego dnia może wszystko się zmienić. Idąc brukowaną drogą w dół kiwał delikatnie głową mijającym go i kłaniającym się w pół kupcom, rzemieślnikom i innym ludziom, którym pomagały faktorie. Czuł się potrzebny, był pewny, że miasto i ci ludzie go potrzebują. Lubił to uczucie. Połączenie wyższości i władzy.
Trzech jego strażników szło razem z nim, jeden z nich niósł niewielką beczułkę. Gdyby tylko mógł nie korzystał by z ich usług. Jednak w dzisiejszych czasach na szlachetnie urodzonych niebezpieczeństwa czyhały na każdym kroku.
O porcie można było wiele powiedzieć ale na pewno nie to, że był w dobrym stanie. Widać było ślady ostatnich wydarzeń. Orlan szedł jednak nie przejmując się tym, miał nadzieję, że niedługo stan rzeczy się zmieni i uda się przywrócić stan portu z czasów świetności. Idąc wsłuchiwał się w głosy miasta. Zawsze intrygowało go to, że ludzie potrafili się podnosić po każdym ciosie. Nieważne jak bardzo nie zostali by stłamszeni zawsze wstawali i robili to co do tej pory, jak gdyby nigdy nic. Gdy doszedł do siedziby królewskiego szkutnika w dokach, otworzył ciężkie drzwi i skierował się korytarzem wprost do izby, w której zasiadał. Miał nadzieję uzyskać jego pomoc.
Sługa otworzył przed Martellem drzwi i ten wszedł do pomieszeczenia.
Droga z faktorii Orlana do doków nie była długa. Port widział z okna swojego gabinetu. A królewski dok mieścił się praktycznie w jego obrębie. Martell przeczuwał, że od dzisiejszego dnia może wszystko się zmienić. Idąc brukowaną drogą w dół kiwał delikatnie głową mijającym go i kłaniającym się w pół kupcom, rzemieślnikom i innym ludziom, którym pomagały faktorie. Czuł się potrzebny, był pewny, że miasto i ci ludzie go potrzebują. Lubił to uczucie. Połączenie wyższości i władzy.
Trzech jego strażników szło razem z nim, jeden z nich niósł niewielką beczułkę. Gdyby tylko mógł nie korzystał by z ich usług. Jednak w dzisiejszych czasach na szlachetnie urodzonych niebezpieczeństwa czyhały na każdym kroku.
O porcie można było wiele powiedzieć ale na pewno nie to, że był w dobrym stanie. Widać było ślady ostatnich wydarzeń. Orlan szedł jednak nie przejmując się tym, miał nadzieję, że niedługo stan rzeczy się zmieni i uda się przywrócić stan portu z czasów świetności. Idąc wsłuchiwał się w głosy miasta. Zawsze intrygowało go to, że ludzie potrafili się podnosić po każdym ciosie. Nieważne jak bardzo nie zostali by stłamszeni zawsze wstawali i robili to co do tej pory, jak gdyby nigdy nic. Gdy doszedł do siedziby królewskiego szkutnika w dokach, otworzył ciężkie drzwi i skierował się korytarzem wprost do izby, w której zasiadał. Miał nadzieję uzyskać jego pomoc.
Sługa otworzył przed Martellem drzwi i ten wszedł do pomieszeczenia.
Orlan Martell.- Liczba postów : 22
Data dołączenia : 18/03/2019
Re: Doki Miasta Cieni
Po kilku podbojach i spaleniu portu, ciężko nazwać siedzibę szkutnika wykwintnym miejscem. Był to raczej prowizoryczny zlepek dawnego warsztatu. Ponadto pracujący wewnątrz włośnik nie uchodził za królewskiego, lecz zwykłego majstra. Wytwarzał i naprawiał łodzie na zamówienie swych klientów, nie tylko od księżnej Dorne. Niemniej ugościł nowego interesanta w swej siedzibie, wskazał odpowiednie miejsce i podziękował za hojny dar. W tym momencie nie miał zamiaru raczyć swych ust alkoholem. Pozostało trochę godzin do końca dnia, a pracy nie ubywało. Z ledwo widocznym uśmiechem na ustach zasiadł, wyczekując zapewne kolejnego zamówienia.
Szept.
Mistrz Gry- Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017
Similar topics
» Okolice Miasta Cieni
» Przystań Miasta Cieni
» Przedpola Miasta Cieni
» Uliczki Miasta Cieni
» Faktoria Orlana w Mieście Cieni
» Przystań Miasta Cieni
» Przedpola Miasta Cieni
» Uliczki Miasta Cieni
» Faktoria Orlana w Mieście Cieni
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|