Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec

Go down

Dziedziniec Empty Dziedziniec

Pisanie  Guillaume. Sro Kwi 18, 2018 12:58 am

***
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Guillaume. Sro Kwi 18, 2018 1:29 am

21 marca 336AC
Wieczór

Wieczorem drugiego dnia podróży Guillaume zajechał do jakiegoś zamku. Wszędzie syf, bród, choć wcale nie śmierdziało. Nic tylko się zadomowić. W dodatku żadnej brukselki w zasięgu wzroku, więc same plusy. Tak samo musieli pomyśleć jacyś czarni bracia, bo właśnie tutaj spotkał ich grupę. Wjechał na dziedziniec, zsiadł z konia, odwiązał głowy dzikich i zaczął nimi machać.
- Wielu szarych książąt podąża smętnie do ludu bez władców, ale ci już nigdzie nie pójdą, bo upierdoliłem im głowy, hehe. Ej, czaicie, że syr lord dowódca Wschodniej Mocznicy Eddison Toaleta chciał, żebym targał tu ze sobą łóżko, nie? Haha, dejcie coś do jedzenia, jakieś miejsce do spania i rano wypierdalam do Czarnego Zamku, hehe.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 22, 2018 2:06 pm

Na Murze nie wiało ostatnio nudą. Najpierw interesujące raporty z wyprawy Maekara za Mur. Potem wyszedł kolejny, o wiele większy, zwiad. Wojny w Westeros ściągały kolejnych nowych rekrutów. Nowe gęby, do których można było się odezwać. Jeszcze dalej zaczęli odbudowywać załogę nowego zamku. Bracia obecni więc w Długim Kurhanie musieli jeszcze bardziej się podekscytować, gdy przyjechał do nich Guillaume. Od początku wzbudzał spore zainteresowanie. Ludzie zatrzymywali się w swej pracy (intensywnej ostatnio, albowiem potrzeba restauracji zamku była nagła i pilna) i patrzyli, jedni ze zdziwieniem, inni ze śmiechem, a jeszcze inni z zażenowaniem, ale wszyscy z zainteresowaniem, na Zwiadowcę. Gdy zaczął wymachiwać głowami, niektórzy się odwracali i zatykali nosy - po takim czasie czerepy zaczęły gnić i śmierdzieć, co raczej nie sprawiało przyjemności niczyim nozdrzom. Zaraz któryś z pracujących tam zarządców powiedział, że zaraz mu coś przygotuje, jakieś jedzenie i pryczę na noc. Tymczasem z tłumu rozpoznała go jedna twarz i zaraz do niego podeszła.
- O kurwa, to Ty! - krzyknął ubrany w Czarny Płaszcz mężczyzna, którego Guil rozpoznał jako jednego z dawnych towarzyszy broni. - Kopę lat Cię skurwysynie nie widziałem! Ciebie też tu wypierdolili? Opowiadaj!

Wyrocznia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9648
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Guillaume. Nie Kwi 22, 2018 5:12 pm

Guillaume ponownie przywiązał głowy do pasa, a wtedy ktoś się na niego wydarł, zwracając na siebie uwagę.
- O kurwa - krzyknął łapiąc się za głowę. - To ja!
A potem ogarnął, że rzeczywiście owym krzykaczem byłe nie kto inny jak jego przyjaciela z dawnych lat. Najwyraźniej tak jak Fergus wybrał Mur zamiast utraty życia i całe szczęście był tu teraz, bo jazda konno z jednego zamku do drugiego jest kurewska nudna.
- Ha! Auriel, wiedziałem, że kiedyś zobaczę tu twoją krzywą mordę, hehe. Ale widzisz mnie tu nie wypierdolili, bo ostatecznie ukradli was wszystkich i nudziło mi się kurewsko do tego stopnia, że aż dołączyłem do Nocnej Straży. Jak mawiała praprababka Hildegarda, zawsze wyprzedzaj wszystkich o krok, a zwłaszcza śmierć - stuknął się palcem w skroń oznajmiając tym gestem, że wie coś czego nie wie większość ludzi. Taki już los wiedzącego. Wziął Auriela pod ramię i odszedł kawałek, bo reszta skurwysynów nie wie co to kurwa jest prywatność. Otóż jest to taki stan u człowieka, kiedy wyjątkowo nienawidzi się brukselki. Ale to tak okrutnie wyjątkowo. A jak się lubi brukselkę to nie jest się człowiekiem i chuj.
- Wiesz co? Tu jest kurwa tak zajebiście, wszędzie pełno chłopców, Przystojny Pan, który jest pierwszym zwiadowcą w Czarnym Zamku. Nic tylko łapać za dupkę i ruchać aż gardłem wyjdzie, haha. Ale słuchaj, normalnie wyjebali mnie za Mur jak jeszcze rekrutem byłem i w tej naszej grupie było dwóch zwiadowców i jeszcze czterech rekrutów. I raz jak była noc to jeden z tych rekrutów został zaatakowany podczas warty przez jakiegoś leśnego skurwysyna, ale zajebaliśmy bydlaka. I normalnie w ciągu tej samej nocy ten sam rekrut został zajebany namiotem, hahahahahaha! Namiotem, czaisz? W środku nocy się przewalił od śniegu, ale go naprawiliśmy i rano wyciągnęliśmy tego zdechlaka ze śladem namiotowej podpory na twarzy, hehe. No a potem dowiedzieliśmy się, że za Murem gromadzi dzikich jakiś Tormar na kiju, więc Przystojny Pan Jon Snow ogłosił wielki zwiad i pozwolił nad wybrać grupy, w których będziemy se zwiadować, nie? To ja se wybrałem jego grupę, bo ma fajny tyłek, hehe. No i słuchaj po czterech dniach jakieś szczyle ze Wschodniej Mocznicy próbowały mnie pobić, to ja im pokazałem gdzie się kuśkę wsadza i już więcej nie fikali, hehe. I wtedy Przystojny Pan kazał nam wypierdalać z powrotem na Mur, bo on się obędzie bez moich zajebistych zdolności. To pierwszego wieczora drogi powrotnej poszedłem do lasu, znalazłem tam jelenia, wróciłem do obozu, a tam wszyscy nie żyją, hahaha. Sztywni jak trupy, hehe. To ruszyłem jedynym śladem jaki znalazłem i po kilku dniach trafiłem do jakiegoś ogniska dzikich. Tych dzikich, hehe - wskazał na głowy u pasa.
- Trzecim napaliłem w ognisku, bo mi zimno było. No a potem idę se na Mur, nie? I trafiłem do Wschodniej Mocznicy. Zaraz na wejściu syr dowódca Eddison Toaleta pyta się mnie co z tymi jego braćmi ze Wschodniej Mocznicy, to ja mu mówię, że zaraz przyjdą, hahaha, A zaraz potem mówię, że jednak nie, bo nie żyją, hehehehe, dawno się tak nie uśmiałem. No i tak jakoś trafiłem tutaj w drodze do Czarnego Zamku. A co u ciebie słychać, co? Jak se radzisz na Murze? Hehe.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 22, 2018 9:02 pm

Auriel z cierpliwością wysłuchał opowieści, co chwila kiwając głową albo wybuchając śmiechem.
- Hehe, od namiotu? Ja pierdolę, to musiał być debil! - puknął się w głowę. Haha, że nie żyją, to było dobre. - zaśmiał się słysząc o zdarzeniu we "Wschodniej Mocznicy". Powoli oddalali się od grupy obserwujących ich ludzi, którzy wrócili do zajmowania się swoimi sprawami. - To niezłe przygody miałeś. Ja niestety takiego szczęścia nie miałem. Zrobili ze mnie jakiegoś budowlańca, rozumiesz?! Ze mnie! Ja pierdolę. I mi teraz każą coś odbudowywać, jakiś niby dawno porzucony kurwa zamek. Wolałbym też jebać Dzikich, nosz kurwa. A tak to niewiele się dzieje, wszystko takie monotonne... I nie mam kogo ruchać, chyba że pojadę do tego Miasta Mułów na południ czy jak to się tam nazywa. Ale brakuje mi ruchu. Nie dałoby rady mnie gdzieś zabrać na jakiś zwiad? Ty tam pewnie wysoka szycha jesteś, nie? To mógłbyś zagadać do tego Snowa czy Lorda Dowódcy, nie? - tymczasem przyszedł ten zarządca, co obiecał Guillowi jedzenie i prycz, żeby zaprosić go do wielkiej sali na coś do jedzenia.

Wyrocznia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9648
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Sro Sie 08, 2018 10:58 am

8 Maja 336

Arthur bez przeszkód dotarł ze swymi materiałami do wspomnianego miejsca. Niestety po drodze nie wyskoczyła żadna banda dzikich, którą mógłby zabić. Groźne zwierze też się nie pojawiło. Nuda, nuda, nuda. Ze swymi towarzyszami nie gadał zbyt wiele. O czym by mieli rozmawiać? O struganiu desek?
-Witam, szukam Roberta Merryweathera. Przyjeżdżam z Czarnego Zamku z materiałami na budowę. Jest dla mnie jakaś robota? A po robocie znajdzie się jakaś strzelnica, żeby z łuku postrzelać? Albo dobry szermierz chętny podszkolić budowniczego? Armia dzikich idzie to i budowniczowie powinni umieć się bronić w razie czego - uśmiechał się lekko, choć w duchu był bardzo rozradowany - tylko jakiegoś tęgiego wojaka bym prosił, bo co prawda mieczem to tak średnio macham - uśmiechnął się nieco bardziej - ale krzepę mam, to żebym tam kogoś nie uszkodził. Wszyscy powinni po pracy ćwiczyć zamiast leżeć do góry dupą! Najlepiej nawet zarządcy! No co nie mam racji?! - zawołał wesoło do człowieka którego uznał za najwyższego rangą.
Był ciekaw czy i tutaj urzędują ludzie odporni na oczywiste prawdy, czy też przyznają, że ma rację co do treningów, zwłaszcza w obliczu ataku dzikich.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 08, 2018 5:53 pm

8 maja 336 AC

Pod wieczór dnia poprzedniego Arthur dotarł do Długiego Kurhanu. Podróż niekoniecznie należała do najlepszych. Zakichany Pat nie bez powodu był tak nazywany. Cały czas patał swoich towarzyszy po głowie i wszystkich denerwował. Naprawdę nosił imię Hector, ale nikt za bardzo tego nie pamiętał. Grinn z kolei był milczący i gburowaty. Prawie się do nich nie odzywał, chyba że opierdolić Hectora za to, że był wkurwiający. W końcu dojechali na miejsce, ale było za późno na prace. Przygotowano im prycze i podano posiłek, a potem kazano kłaść się spać. Po przespanej nocy Westford mógł wreszcie przystąpić do pracy. Szybko odnalazł go Merryweather, także silny mężczyzna o ogromnych gabarytach, patrząc na wszystkich z góry. Znalazł nowego brata i uścisnął mu mocno dłoń. Gdyby nie siła samego Arthura, pewnie byłby ją zmiażdżył. - Ty jesteś Arthur, tak? Jestem Robert, nadzoruję tu nad odbudową zamku. Ale możesz mówić mi Bob. - wyszczerzył zęby, a raczej ich braki. - Dobra, słuchaj. Trzeba narąbać trochę drewna zza Muru. Pojedziesz z kilkoma ludźmi. Weź ze sobą, poza siekierą, uzbrojenie. Mam nadzieję, że masz jakieś ze sobą. Konie zaraz przygotujemy. Zbierzesz się ww 2 kwadranse?

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9648
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Czw Sie 09, 2018 3:17 pm

Bycie wśród budowniczych miało jednak mimo wszystko swoje plusy. Przynajmniej nie byli jakimiś wypierdkami, tylko chłopami na schwał! Odwzajemnił uścisk Boba z całej siły uśmiechając się, żeby się nie wykrzywić od uścisku budowniczego.
-Wypad za Mur? I to z uzbrojeniem? Doskonała wiadomość! Mam swoje, ale szczerze mówiąc wolałbym wziąć nieco inne o ile jest w zbrojowni. Moja zbroja jest tak ciężka, że nie mógłbym w niej pracować. W końcu jaka szansa, że dzikusy na nas wyskoczą? Wolałbym też wziąć jeden 2 ręczny miecz, zawsze to łatwiej sięgnąć, jeden niż dwa. W pół godziny spokojnie będę gotowy. Jeszcze łuk bym wziął, nieźle strzelam, może jakiś obiad z lasu wyskoczy jak się poszczęści, byśmy zjedli coś świeżego - odpowiedział i udał się wziąć odpowiednie wyposażenie.

MG:
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 12, 2018 6:35 pm

09/05/336AC

W czasie odgruzowywania zrujnowanego zamku bracia Nocnej Straży natknęli się na stare tunele pod zniszczonymi zabudowaniami. Przeczesując je udało im się natknąć na niewielkie archiwum, które zawierało zwoje - w dużej mierze zniszczone - zapełnione przeróżnymi raportami z zamierzchłych czasów, chociaż może było wśród nich coś ciekawego jeśli ktoś dokładnie je przejrzy. Na pewno udało się odnaleźć po szybszym rzuceniu okiem kilka map sporządzonych przez zwiadowców z dawnych lat, które były porządnej roboty i wydawały się dokładne, toteż mogły przydać się podczas wypraw za Mur. Ponadto odnaleziono również plany Długiego Kurhanu, co mogło pomóc w przyśpieszeniu prac remontowych!
Ponadto we wszystkich placówkach bractwa dobrze szedł proces szkolenia w walce rekrutów oraz braci, do czego po otrzymaniu wieści o zbierającej się armii Dzikich zaczęto się o wiele bardziej przykładać. Na dziedzińcach panował nieustanny ruch, a zbrojmistrzowie zamków nie dawali swoim podwładnym choćby chwili wytchnienia. W końcu Dzicy nie będą mieli dla nich żadnej litości, więc niech już się przyzwyczajają. Widać było, że Straż nie stanie przeciwko zagrożeniu nieprzygotowana i walczyć będzie najzacieklej jak może.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9648
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Nie Sie 12, 2018 11:00 pm

10 Maja 336

Westford wrócił do zamku podśpiewując swą piosenkę o budowniczych. Wracał konno więc miał okazję odpocząć po robocie, a do tego dalej uczyć się jak jeździć konno w trudnym terenie.
Kiedy wrócił zobaczył jak wszyscy pięknie ćwiczą na dziedzińcu.
-No i to jest duch walki! - pomyślał radośnie - w końcu się ogarnęli i zaczynają wyglądać jak Straż z opowieści dziadka, a nie jak jakieś matoły.
Pomógł rozładować drzewo i miał nadzieję, że już nikt nic nie będzie chciał. Odwalił przecież kawał roboty, a w drewnie robić nie umiał. On narąbał, niech belki, deski i krokwie robi kto inny. Zresztą przerwa należy się jak psu micha!
Jeśli nikt nie chciał nic więcej od niego udał się do zbrojowni założył zbroję, upewnił się, że miecz jaki wziął jest ćwiczebny, dla pewności jeszcze go stępił na jakiejś osełce i ruszył dziarsko na plac. Następnie dołączył do ćwiczących stając w rozkroku i opierając dwuręczny miecz o prawy bark.
-No widzę wszyscy pięknie ćwiczą to i ja bym sobie poćwiczył. Tylko jakiegoś tęgiego przeciwnika bym chciał, bo ja chłop silny! Niech Jasper i Bob zaświadczą ile drzew narąbałem! Także, jak przypierdzielę, to może zaboleć.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 14, 2018 9:39 pm

Czy to mógł już być koniec pracy, po krótkim wypadzie na rąbanie drewna? Czekało ich jeszcze wiele pracy, ale Bob Budowniczy postanowił dać Arthurowi chwilę wolnego. W końcu wrócili doświadczeni Zwiadowcy i Merryweather nie miał serca zabierać tej okazji Westfordowi, którego nawet polubił. Arthur znalazł sobie w zbrojowni kolczugę z przeszywanicą i dwuręczny miecz treningowy. Na jego okrzyki zaśmiał się prześmiewczo jeden z Zwiadowców. - Taki twardy jesteś, co? Ha! Będziesz płakał jak Cię zleję - stwierdził i sam zaraz poszedł do zbrojowni, uzbrajając się identycznie co Budowniczy. Broń postanowił wybrać jednak zupełnie inną. Do pojedynku postanowił dobrać sobie buzdygan, razem z tarczą. Facet wyglądał na rosłego i silnego mężczyznę. Więcej - on był prawdziwym monstrum. Mierzył spokojnie ponad 2 metry i cały był napakowany. Na myśl mógł przyjść znany kiedyś Góra. Typowy gość stworzony do walki - podobnie zresztą jak jego przeciwnik. Zapowiadał się ciekawy pojedynek...
Walka zaczęła się ostro. Obaj przeciwnicy ruszyli na siebie i starli się w boju. Żaden z nich nie mógł uzyskać przewagi. Wydawało się, że Arthur zyskuje lekką przewagę. Częściej wyprowadzał dobre ciosy, ale jego przeciwnik dobrze operował tarczą. Każdy cios Westforda się na niej zatrzymywał. Ale Zwiadowca sam także nie mógł z początku dosięgnąć zwinniejszego Westforda, który unikał cios za ciosem. Jednego razu jednak nie był w stanie zdążyć. W końcu Zwiadowca trafił Arthura - i to dokładnie w hełm. Siła uderzenia zatrzęsła Budowniczym, który stracił przytomność i padł nieprzytomny na ziemię.

---

Obudził się, gdy nad nim stał Bob i zwycięski Zwiadowca. Czuł się... przemoczony. I było mu zimno. Widocznie cucili go, lejąc kubeł zimnej wody.- Ha, mówiłem Ci chłopczyku, żebyś ze mną nie zadzierał. Trzeba było słuchać największego zwiadowcy w Długim Kurhanie. Hehe - zaśmiał się pełną gębą i poszedł oddać rzeczy do zbrojowni. Bob z kolei wyglądał też na wesołego. Zaśmiał się sympatycznie i rozkazał: - Zabawiłeś się, to raz dwa do pracy. Ha, nie myślałem że tak szybko Cię spra.

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9648
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Sro Sie 22, 2018 6:07 pm

No i znalazł się przeciwnik i to nie byle jaki! Siłą musiał dorównywać Westfordowi, a tarczą operować tak, że lepiej się nie dało.
Walka zaczęła się ciekawie, Arthur unikał, zwiadowca parował. Westford wyczekiwał, aż przeciwnik nie zdąży, aż otrzyma cios, cios który przy dwuręcznym mieczu, średniej zbroi i jego sile natychmiast zmieni obraz pojedynku.
Zamiast tego... Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę.
Następne co pamiętał to zimna woda i przechwałki zwiadowcy.
-Hehehe, a ja mówiłem, że mocno walę, a nie że dobrze unikam. Było się tą tarczą tak nie zasłaniać, to byś zobaczył, że mam rację! - powiedział Arthur wesoło. Cieszył się, że na Murze był ktoś z kim można było przegrać. - mam nadzieję, że nie zginiemy broniąc Muru przed dzikimi i będziemy mogli to powtórzyć!
Wstał, otrzepał się i udał do zbrojowni zdać broń i zbroję.
-Też nie sądziłem, że padnę tak szybko. Wojownik chce mi widać dać do zrozumienia, że muszę się jeszcze wiele nauczyć. Mam więc zamiar ćwiczyć w każdej wolnej chwili! - zwrócił się do Boba - a mówili Ci już jakie wielkie i twarde drzewo wyciąłem, normalnie siekiera się od niego odbijała, jakby było z żelaza, ale ja dałem radę! Wziąłem zrobiłem...
Tak opowiadał budowniczemu udając się do kolejenej pracy.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Arthur Westford. Sro Lis 14, 2018 6:54 pm

9 Maja (choć coś czuję, że Kielon namieszał z datami)

Arthur pierwszy wjechał na dziedziniec i natychmiast podszedł do najwyższej rangą osoby, która była na dziedzińcu. Z jednej strony był zadowolony, pobawił się z dzikimi, z drugiej drudzy dzicy właśnie uciekają mu z przed nosa.
-Na wojownika! - zakrzyknął do dowódcy - melduje, że po drodze spotkałem 6 dzikich przy Murze i bliżej nie określoną liczbę już wysoko na Murze. Tych się gonić nie dało, ale tych przy Murze dorwałem i zabiłem. Pięciu - pokazał skalpy - bo szósta baba, niestety mi uciekła - powiedział nie bardzo zmartwiony tym faktem - słyszałem, że tych co przeleźli już ktoś poszedł gonić. Może mógłbym do nich dołączyć? Przecież nie mogli odjechać daleko! I ja pierwszy tych dzikich zobaczyłem! No i oni jak tam pojechali to pewnie ktoś zginie, ale ranny zostanie, w sensie poważnie, bo to to tam takie - wskazał na swoją ranę - draśnięcie. Proooszeeee! - dodał i zaśmiał się w myślach. Nie raz już składał podobne prośby i prawie zawsze wywoływał zdziwienie wszystkich w koło. Kto normalny pchałby się na siłę do walki w której można zginąć? - Ja wiem, że to trzeba opatrzyć i oczyścić, ale to raz dwa ktoś może zrobić, jakby ktoś inny w tym czasie mi zbroje przyniósł, tą ciężką, bo ta to taka do jazdy, nie do walki - wyjaśnił - ktoś jeszcze konia przygotował. Raz dwa bym wskoczył, dogonił naszych, bo konno już dobrze jeżdżę, więc szybko pojadę. Ja bym coś dorzucił do kolekcji - poklepał się po skalpach - od nas nikt nie zginie, za to dzikich wielu padnie. Ja się trochę pobawię. Wszyscy wygrywają! - zakończył pełen optymizmu.
Były to jednak pozory. Ci ludzie nie zważając na jego umiejętności zrobili go budowniczym. Byli dla niego totalnymi amatorami. W duchu czuł, że ten dowódca również nie grzeszy rozumem, i nie pośle go na pomoc, a Strażnicy posłani za dzikimi poginą, albo przynajmniej odniosą ciężkie rany. Miał nadzieję, że chociaż zwyciężą...
-Znając życie trzymają koło Muru jakiś niebroniony most, którego ani nie zburzą, ani nie umocnią i dzicy sobie ot tak wlecą, a kompetentni dowódcy zamiast posłać do walki profesjonalistów takich jak ja wyślą jakichś wieśniaków amatorów. No, ale któż zabroni mieć nadzieję? - pomyślał.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Wto Gru 18, 2018 1:45 pm

02/06/336 AC

Gdy nadleciał kruk z Czarnego Zamku, pisany ręką maestera, przebywający w Long Barrow ludzie postanowili uciekać. Informacje głoszące, iż Stannis Baratheon nie zdołał obronić swej siedziby, a także wieści o nadchodzącej w tym kierunku, olbrzymiej armii wolnych ludzi, zmotywowały wrony z Długiego Kurhanu dołączyć do swych braci we Wschodniej Strażnicy. Odrestaurowanie tutejszego miejsca musiało zatem zaczekać. Na nic zdałaby się garstka wojaków przeciwko tak potężnemu wrogowi. Nie posiadali również dowódcy, który w tej walce mógłby ich pokierować. Zaczęli zatem mknąć na swych koniach w kierunku wschodzącego słońca.
Szept.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9648
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach