Przedpola zamku
Strona 1 z 1 • Share
Re: Przedpola zamku
1 czerwca 336 AC
Pyke wkrótce trafił wraz ze swoimi ludźmi na niewielką osadę zbudowaną z kilku chat, przy czym połowa z nich nie została jeszcze odbudowana. Tu i ówdzie bowiem czerniły się z rozmokłej ziemi kikuty wypalonych belek, gdzie nie gdzie piętrzyły stosy gruzu. Mieszkańców jednak nigdzie nie było.
Kilkanaście minut późnij grupa kapitana dostrzegła przed sobą mury zamku Farwyndów i zamkniętą bramę. Jakakolwiek próba skontaktowania się z kimś wewnątrz - jeżeli w ogóle ktoś tam był - kończyła się fiaskiem. Przystań leżąca pod zamkiem także była opuszczona i zniszczona, jak mijana wcześniej osada. Wszystko wyglądało dziwnie. Chodziły słuchy o złupieniu wyspy, może nawet wzięciu niewolników., ale przecież nie zabraliby wszystkich mieszkańców wyspy. Może inne rozesłane patrole będą coś wiedzieć...
Zguba Omberu
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry (J) dnia Sro Gru 26, 2018 8:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018
Re: Przedpola zamku
Po drodze do zamku Farwynów, Harlan wraz ze swoimi ludźmi mijali kilka zniszczonych domów. Jednak nigdzie nikogo nie widzieli, żadnej żywej duszy. Gdy dotarli pod mury zamkowe, okazało się, że brama jest zamknięta. Krzyki i wrzaski, by brama została otworzona, nic nie dały. Więc pewnie nikogo nie było lub ludzie zbyt się bali. Może te wieści o wzięciu niewolników podczas złupienia Lonely Light były prawdziwe. Skoro nie otwierali, mówi się ciężko. Dlatego też Harlan nakazał powrót do statków i oczekiwanie na wieści od wysłanych patrolów. Może oni dowiedzieli się czegoś więcej o potworach z tej wyspy.
Harlan Pyke.- Liczba postów : 21
Data dołączenia : 14/06/2018
Re: Przedpola zamku
Mniej więcej dwie godziny Harlan musiał poczekać, aż reszta jego ludzi wróci. Jeden z patroli - widocznie także uszczuplony i podniecony - powrócił tedy, aby jak najszybciej zdać raport swemu dowódcy.
- Kapitanie. - stanął przed nim wysoki, barczysty brodacz, po czym skinął głową. - Mniej więcej dwie godziny na północny zachód wzdłuż brzegu wypatrzyliśmy jaskinię pośród trudno dostępnych skał. Z tego co wiem, są tam trzy drakkary i prawdopodobnie jaskinia, w której się skryli. Znaleźliśmy niewielkie przejście, przez które mogłoby przemknąć kilku ludzi, zanim zostaną wypatrzeni. Myślę tak z sześciu, może siedmiu ludzi. Okrętów nie pilnuje więcej, niż kilku strażników, większość najwyraźniej chowa się w środku przed deszczem. Co robimy kapitanie..? -zapytał na koniec,zaś większość obecnych Żelaznych spojrzał na Pyke'a wyczekująco...
- Kapitanie. - stanął przed nim wysoki, barczysty brodacz, po czym skinął głową. - Mniej więcej dwie godziny na północny zachód wzdłuż brzegu wypatrzyliśmy jaskinię pośród trudno dostępnych skał. Z tego co wiem, są tam trzy drakkary i prawdopodobnie jaskinia, w której się skryli. Znaleźliśmy niewielkie przejście, przez które mogłoby przemknąć kilku ludzi, zanim zostaną wypatrzeni. Myślę tak z sześciu, może siedmiu ludzi. Okrętów nie pilnuje więcej, niż kilku strażników, większość najwyraźniej chowa się w środku przed deszczem. Co robimy kapitanie..? -zapytał na koniec,zaś większość obecnych Żelaznych spojrzał na Pyke'a wyczekująco...
Zguba Omberu
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018
Re: Przedpola zamku
Pyke był gotowy na czekanie, wiedział, że dokładny patrol może trochę zająć. Gdy jednak powrócili zwiadowcy, nieco uszczupleni, Harlan wiedział, że natrafili na coś interesującego. Po wysłuchaniu jednego z nich, Pyke tylko uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że właśnie znalazł nowych ludzi, którzy dołączą do jego załogi. Wybrał 6 ludzi, którzy wyglądali na najgroźniej, którzy mieli ruszyć z nim do jaskini. Innym natomiast rozkazał wypłynąć i blokować wypływ z jaskini. Wszystko miało się wydarzyć po zmroku. Gdy tylko Harlan znalazł się w jaskini, nie zamierzał być cicho.
- Kto tu dowodzi? - Ryknął na cały głos, trzymając ręce na sztyletach. W razie nagłego ataku był gotowy się bronić. Wolał jednak załatwić sprawie dyplomatycznie, przynajmniej na razie...
- Kto tu dowodzi? - Ryknął na cały głos, trzymając ręce na sztyletach. W razie nagłego ataku był gotowy się bronić. Wolał jednak załatwić sprawie dyplomatycznie, przynajmniej na razie...
Harlan Pyke.- Liczba postów : 21
Data dołączenia : 14/06/2018
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|