Wybrzeża Ziem Burzy
Strona 1 z 1 • Share
Re: Wybrzeża Ziem Burzy
01/11/7PP
Morze to trudna i kapryśna kochanka. Raz spokojna i przychylna, innym razem pełna gniewu i zdradliwa. Tym razem na niebie nie było widać ni śladu, który zapowiadałby ów gniew. Kapitan Odwagi Wojownika uśmiechnął się radośnie, widząc na horyzoncie ziemie Westeros i przemówił do swoich oddanych kompanów. Dziś mieli dopłynąć do wybrzeży Ziem Burzy, gdzie zejdą na ląd, by nieco rozprostować kości, pognębić tutejszych pogan i sprawdzić, czy okoliczne tereny będą nadawały się do kolonizacji. Wszakże przed wyruszeniem w drogę... Należy zebrać drużynę? Tak, to też, owszem, ale najsampierw zdałoby się zrobić też zwiad, aby wiedzieć, na co człowiek trafi i w ogóle być pewnym, że właśnie tutaj należy celować.
U wieczora zerwał się nieprzychylny wiatr. Uderzył on w żagiel drakkaru i zmusił podróżników do przerzucenia się na wiosła. Wzburzone fale jednak nie ułatwiały żeglugi i znosiły długą łódź, zmuszając wioślarzy do niemałego wysiłku. Wody Ziem Burzy były niespokojne, i zdałoby się, że teraz bronią swego ludu, targając drakkarem niczym łupinką oraz łamiąc kolejne wiosła. Kapitan Odwagi Wojownika nie miał jednakże zamiaru się poddać. Nosił w sercu Siedmiu a na czole w akcie wiary wyrył sobie ich siedmioramienną gwiazdę. Bogowie byli z nim! Bogowie byli z nim! Bogowie są z nami! - wykrzykiwał do swych ludzi, aby dodać im otuchy ze swych nieprzebranych jej pokładów.
Czy dzielnym żeglarzom udało się dotrzeć do brzegu i uratować? Czy ich bogowie pobłogosławili ich w tej pogańskiej krainie? Ano... Chuj, dupa i kamieni kupa! Byli już tuż tuż od brzegu, kiedy wielka fala pchnęła ich ku niemu. I cóż, próbował ktoś kiedyś zaryć drakkarem w brzeg? Nie? Pewnie dlatego, że taka zabawa skończyłaby się rozdupczeniem kadłuba. Oni zaś nie tyle zaryli co przypierdolili w brzeg. Kadłub poszedł w drzazgi. Rozpryski trafiły w kilku. Innych załatwiło, mniej lub bardziej, twarde lądowanie. Ci co uszli bez szwanku, ratowali z katastrofy kogo się dało.
Rankiem grupka rannych i wymęczonych najeźdźców głowiła się nad tym, cóż należy im czynić. Wielu z nich nie da rady podróżować, ani tym bardziej walczyć. Ba, kapitan szacował, że kilku nie przeżyje kolejnej nocy. Pozostawało się modlić i to uczynili. Bogowie zaś raczyli odpowiedzieć. Zesłali swych wysłanników. Tylko kurde, to nie byli ich bogowie. Tutejsi, żyjący w pobliżu Haka ludzie skojarzyli modły i uznali, że tacy goście to nic dobrego. Dlatego przywitali ich jak należy, czyli ostrzelawszy z łuków w dogodnym momencie a następnie dobiwszy, to co ostrzał przeżyło. Tym sposobem lokalny władyka wszedł w posiadanie uzbrojenia po poległych. Zamorska stal była o wiele lepsza od miękkiego brązu. Morze hojnie go obdarowało!
Wujas
Mistrz Gry- Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Wybrzeża Ziem Burzy
15-19/12/7PP
Wiatry skierowały ku Ziemiom Burzy kolejnego andalskiego watażkę - Erryka Przebiegłego. W porównaniu do poległego Borosa Pobożnego czy niezwyciężonego wciąż w boju Ogara Wojownika, Erryk dysponował skromnymi siłami, ale mimo wszystko nie miał zamiaru pozostawać biernym w wielkich wydarzeniach bieżącej epoki. Chwała i bogactwo czekały!
Drakkary Przebiegłego dotarły do brzegu w bezksiężycową noc. Nów sprzyjał skrytości, a wódz ze wschodu nie przypadkiem wybrał taką właśnie porę. Niezauważeni, Andalowie zeszli ze swoich okrętów i ruszyli naprzód z ogniem i toporem. Wkrótce kolejne, zupełnie zaskoczone wioski Pierwszych Ludzi padały ich ofiarą. W przeciwieństwie do Angrona, ludzie Erryka nie skupiali się na okrucieństwach i nie wykazywali szczególną brutalnością. To co obchodziło ich najbardziej to skuteczność i zysk. Czy palili wioski? Nie na początku, nie chcieli alarmować innych osad o swojej obecności, kiedy wciąż mogli liczyć na element zaskoczenia. Czy tracili czas na tortury, gwałty i pomysłowe egzekucje? Ktoś może portki raz na jakiś czas ściągnął żeby szybko się zabawić, ale były to pojedyncze przypadki. Czy niszczyli czardrzewa? Jeszcze jak! Panie, łap topór i ścinaj, przecież to całkiem cenne drewno!
Erryk Przebiegły zdawał sobie również sprawę, że Królowie Burzy są daleko ponad jego możliwości. Nie zamierzał więc nadużywać gościny jaką oferowali lokalni Pierwsi Ludzie czy oblegać Parchments, siedziby Penrose'ów. Mając drakkary załadowane łupami dzięki szybkiemu i skutecznemu uderzeniu, Andal nakazał odbijać od brzegu i płynąć na wschód. Może znajdzie więcej ludzi. Może znajdzie dobre miejsce do szukania łupów. A może znajdzie dobre miejsce żeby się osiedlić...
Maester (Marsz Andalów)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Wybrzeża Ziem Burzy
24/05/8PP
Czasami nawet głupi ma szczęście. Tak pomyśleć mógł każdy, kto usłyszałby o tym jak przebiegły watażka Donnel Practor wymanewrował flotę Królestwa Burzy prowadzoną przez Spiżowego Łabędzie. Czy wymanewrował? I tak, i nie... Jego okręty zostały zniesione nieco z kursu przez łagodny sztorm, kiedy zbliżały się w okolice Cheering Town. Zepchnięte dalej od wybrzeża uniknęły wykrycia przez burzańskie jednostki, trzymające się rozsądnie daleko od ciemnych chmur i wzburzonego morza, co umożliwiło im bezpieczny desant w połowie drogi pomiędzy miasteczkiem a Kamiennym Hełmem.
Pierwsi wojownicy spod znaku siedmioramiennej gwiazdy wylądowali w Ziemiach Burzy! Święty Marsz można było uznać za oficjalnie rozpoczęty!
27/05/8PP
Ser Trevor Pyle nie miał już tyle szczęścia. Jego okręty, podążające podobną droga do Practora, zostały wykryte i przechwycone przez Spiżowego Łabędzia. W bitwie morskiej w cieśninie pomiędzy Cheering Town a pobliską wyspą wojownicy z Ziem Burzy odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym konflikcie, roztrzaskując flotę niecierpliwego andalskiego wodza.
29/05/8PP
Podobny los spotkał Jerana Sawlera, równie śpieszącego na podboje co Trevor i Donnel, a jednocześnie z podobnymi planami co do lądowania na pogańskiej ziemi. Okręty Swanna wypłynęły przeciwko kolejnym Andalom w tym samym miejscu co poprzednio, łamiąc ich flotę i powstrzymując ich przed zejściem na ląd daleko w głębi ich królestwa.
Maester (Święty Marsz)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Wybrzeża Ziem Burzy
03/06/8PP
Kolejny z andalskich wodzów - ser Malrik Tarbor - wylądował u wybrzeży Ziem Burzy. Ten brawurowy i gwałtowny rycerz skierował swoje okręty wprost na Zatokę Rozbitków, a następnie pożeglował w górę rzeki wpadającej do niej w pobliżu Gryfiego Gniazda. Tym samym zajął strategicznie istotną pozycję pomiędzy Przylądkiem Gniewu a północnymi terenami Królestwa Burzy. Na razie wraz ze swoimi zbrojnymi rozpoczęli budowę i fortyfikowanie nadrzecznego obozu. Wiedzieli, że Burzowcy będą zmuszeni ich zaatakować, albo zaryzykują wzmocnienie tego punktu kolejnymi wojskami Andalów i rozbicie swojego królestwa na dwie odizolowane części. Prowokacja, która przez ser Malrika była dobrze przemyślana i zamierzona.
05/06/8PP
Podobny pomysł, aczkolwiek mniej przemyślany, miał Donnel Practor, który wylądował prawie dwa tygodnie wcześniej na Przylądku Gniewu pomiędzy Kamiennym Hełmem a Cheering Town. Na razie wraz ze swoimi Andalami zdołali umocnić swoje pozycje i rozejrzeć w najbliższej okolicy. Donnel daleki był od Angrona, tak więc jak na razie obyło się bez mordów, palenia i innych okrucieństw. Niestety, kiedy jego zwiadowcy zaczęli oddalać się dalej od miejsca lądowania, zaczęli napotykać problemy. Ci którzy przeżyli donosili o atakach dzikich zwierząt oraz strzałach z krwi i ognia wylatujących spomiędzy leśnego poszycia. Wielu postradało życie, a informacje jakie spłynęły do obozu były praktycznie nic niewarte. Practor słyszał opowieści o podobnych zjawiskach - leśne demony, takie same jak te, które zgładziły Borosa Pobożnego.
Maester (Święty Marsz)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Wybrzeża Ziem Burzy
09/06/8PP - noc
Donnel Practor trzymał swoją pozycję i obóz, czekając na postępy innych Andalów, do których mógłby dołączyć lub których ruchy mógłby wykorzystać w celu poczynienia własnych postępów. Niestety, odcięty od informacji przez śmierć swoich zwiadowców i dalej trwające oślepienie ze strony leśnych demonów, doczekać miał się innego losu.
Ciemną nocą grad krwistoczerwonych strzał opadł na jego obozowisko, a noc wypełnił skowyt wyjących wilków. Bestie przeskakiwały barykady i rzucały się na mężnych wyznawców Siedmiu, rwąc i szarpiąc kłem i pazurem. Za nimi, w mroku, przemykały drobne sylwetki Dzieci Lasu, pędząc pomiędzy szałasami i barykadami, posyłając przed sobą strzały i tnąc powstających Andalów ostrzami z obsydianu. Ludzie Practora mężnie stawali wobec tego natarcia, zabijając niejednego leśnego ducha, jednak ostatecznie skazani byli na porażkę...
12/06/8PP
Kolejny andalski wódz wylądował na Przylądku Gniewu! Dovan Traver wraz ze swoim hufcem pojawił się na brzegu na wschód od Cheering Town, niedaleko obleganego Estermontu. Jego ludzie rozładowywali zapasy i konie, szykując się do marszu na pobliskie miasteczko, które mieli zamiar zdobyć na chwałę Siedmiu!
14/06/8PP
Ser Malrik Tarbor trzymał rzekę na południe od Gryfiego Gniazda, kiedy to jego zwiadowcy donieśli mu o zbliżającej się w sile armii Ziem Burzy, nad którą powiewały złote chorągwie z czarnym jeleniem. Durrandonowie posłali przeciwko niemu własne chorągwie. Może nawet ich król je prowadził! Początkowa ekscytacja rycerza opadła jednak, kiedy dowiedział się w jakiej sile przeciwko niemu maszerują. Nawet ze swoimi dobrymi pozycjami wątpił, aby mógł się obronić. Postanowił więc zadowolić się - na razie - zdobyciem informacji i zmuszeniem wroga do ruchu, może wbrew jego planom, i wycofać się.
Pożeglował niedaleko na wschód do Deszczowego Domu, gdzie niedawno wylądował książę Triston Blackstone, rozpoczynając oblężenie zamku.
Maester (Święty Marsz)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9623
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|