Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Samotnia Lorda

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Pią Lip 01, 2022 12:29 am

First topic message reminder :

~***~
Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down


Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lut 05, 2023 4:04 pm

Tłumacz słuchał uważnie i tłumaczył słowa Victariona swemu panu, który zwolnił odrobinę z jedzeniem i piciem, najwyraźniej zainteresowany planami snutymi przez swojego gospodarza. Kiedy Harlaw skończył, Ghazdor nie zastanawiał się nad odpowiedzią długo.
- Pan Ghazdor przyjmuje waszą propozycję - przełożył tłumacz.
Najwyraźniej Ghiscarczyk nie był tak uczciwym czy praworządnym człowiekiem, aby ryzykować własną niewolę i krzywdę, aby ratować od fortelu jakiegoś Baneforta z drugiego krańca świata, którego w życiu na oczy nie widział i później pewno nigdy nie zobaczy. Zgoda natomiast? Statek z powrotem, załoga z powrotem, a może i jeszcze wróci do domu z bardziej wypchaną sakiewką niż miał ją przed spotkaniem Żelaznych Ludzi w czasie tej podróży. Brać nie marudzić! Jeśli jego wcześniejsze propozycje nie były zaś całkowitym łgarstwem, to Victarion zyskałby też kontakt w Ghis, gdyby kiedyś miał taką fantazję, aby sprzedać niewolników.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Nie Lut 05, 2023 7:25 pm

Rad był słysząc, iż jego gość przyjmuje złożoną mu propozycję. Co jasne, nauczony życiowym doświadczeniem wiedział, iż nie daje to żadnej gwarancji. Ghiscarczyk mógł powiedzieć to, co chciał usłyszeć Victarion, aby uniknąć problemów związanych z odmową, których z całą pewnością się spodziewał. Niewykluczone też, że póki co plan mu się podobał, ale kiedy coś - rozmiar fortyfikacji, ilość straży - wzbudzi w nim niepewność, natychmiast zechce ich wsypać Banefortowi. Czy dobrze by na tym wyszedł? Trudno powiedzieć, zależałoby to od charakteru Baneforta. Ten mógłby albo go odprawić z podziękowaniami, albo wtrącić do lochu za udział w spisku, w ogóle nie przejmując się tym, że zdradził spiskowców. I pewnie nikt by mu tego nawet nie wypomniał.
No cóż, ryzyko taki i inne istniało, ale gra toczyła się o wysoką stawkę. Taką miał nadzieję.
- Rad jestem. - Orzekł, skinąwszy głową w kierunku kupca. - Rzeknij Panu Ghazdorowi, iż teraz, jeśli nie ma nic przeciwko, chętnie bym posłuchał o cenach niewolników i tym, co najchętniej by zakupił. Co prawda w najbliższym czasie raczej nie zawitam w Zatoce Niewolniczej, ale rozważam takie podróże z zahaczeniem, na przykład, o Wyspy Letnie. - Dodał. Czy faktycznie zależało mu na tym kontakcie? Może troszeczkę. Pytał głównie dlatego, by sprawić dobre wrażenie, ale nie wykluczał, iż kiedyś do czegoś podobnego może dojść. Pewnie nie przy najbliższej wyprawie, ale że kiedyś to niewykluczone. Zatem co chciał usłyszeć? Na pewno nie recytację dokładnego cennika. Wolał posłuchać o tym, co kupiec by najchętniej zakupił i na czym idzie najlepiej zarobić.
- Aha... Zostaniecie z Panem Ghazdorem dla jego wygody. Jeśli czegoś mu się zachce, jadła, napitku, czy dziewki, niech śmiało o tym mówi. - Dodał, kierując spojrzenie na sługę. Uśmiechnął się. - No i jeszcze jedna sprawa między nami, nim przekażesz me słowa. Będziesz obecny na miejscu jako tłumacz. Nie obraź się, ale podejrzewam, że istnieje opcja, iż mógłbyś chcieć nas wydać. Może tak, może nie. Nie wiem, jak na czuja obstawiasz dobrotliwość i hojność Baneforta. - Wzruszył ramionami. Znów się uśmiechnął. - Zapytam więc: co byś chciał dla siebie? Wolność i pełną kiesę? Wolałbym, żebyś miał w tym interes. - Dopowiedział.
Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lut 10, 2023 10:45 am

Tłumacz przełożył swemu panu słowa Victariona, a ten uśmiechnął się szeroko i oparł na krześle, radośnie klepiąc się po wydatnym brzuchu.
- Pan Ghazdor mówi, że Letniacy sprawdzają się jako świetni niewolnicy - rzekł niewolnik. - Są sprawni fizycznie, wielu z nich jest miłych dla oka, a wszechobecny na wyspach kult miłości czyni z wielu z nich doskonałych niewolników łóżkowych - poinformował. - Już teraz może powiedzieć, że chętnie zakupiłby co ładniejsze letniackie kobiety, zwłaszcza takie ze stażem w jednej z ich świątyń. Kilku zadbanych, atletycznych mężczyzn również by nie zaszkodziło. Mój pan mówi, że w zależności od urody dobry niewolnik łóżkowy może być wart od kilkunastu do nawet kilkuset złotych monet.
Jak łatwo było się domyślić, Ghiscarczyk powiedział, że czym bardziej przydatne i rzadkie umiejętności, tym większą cenę można za niewolnika zakrzyknąć. Większość sprzedawanych ludzi schodziła za sztukę złota - jeżeli byli sprawni fizycznie, umieli co nieco i nadawali się do ciężkiej pracy bądź służby - lub mniej. Do takich zaliczyć można było marynarzy, robotników fizycznych, niebrzydką i niegłupią służbę. Cenni bardzo byli bardzo ludzie uczeni, którzy znali wiele języków, umieli rachować, czytać, pisać czy zarządzać majątkiem. Skryba z czytelnym charakterem pisma, sprawną dłonią i znajomością kilku języków mógł być wart nawet kilkadziesiąt sztuk złota. Odrobinę mniejsza była wartość wojowników w porównaniu do innych zawodów, ponieważ wojna w świecie była rzeczą powszechną i chociaż weterani nie rośli na drzewach, to wciąż łatwiej było dostać zaprawionego w boju żołnierza niż eksperta uczonego w medycynie czy językach. Gladiator po szkoleniu lub może paru łatwiejszych walkach mógł być wart około pięciu sztuk złota, sprawdzony weteran koło dwudziestu pięciu.
- Pan Ghazdor zakupiłby najchętniej to o czym wspominał na początku - Letniaków lub innych ludzi nadających się na niewolników łóżkowych. Ma pewne znajomości pośród właścicieli domów uciech i mógłby zapewnić za nich dobrą cenę.
Tutaj też Ghiscarczyk mógł podkreślić istotność rajdów na Wyspy Letnie. Ludzi miłych dla oka i ucha, ale niedoświadczonych, wciąż trzeba było szkolić, a to obniżało cenę. W dodatku Yunkai słynęło z hodowli i szkolenia łóżkowych niewolników, a to tworzyło wówczas znaczącą konkurencję. Letniacy natomiast mogli mieć już wielkie doświadczenie jeżeli wywleczono ich ze świątyni miłości, a tym samym ich cena była wyższa, a ryzyko konkurencji ze strony hodowców minimalizowane.
- Praca dla Pana Ghazdora jest dobrą pracą, nie potrzebuję wolności - rzekł niewolnik, a zdawał się być przy tym szczery. - Nie pogardzę jednak pełną sakwą.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Pią Lut 10, 2023 11:32 pm

Z zaufaniem i optymizmem wolał nie przesadzać. Niemniej, słowa przetłumaczone przez niewolnika brzmiały dość ciekawie. Wychodziło na to, że niewolnicy z Wysp Letnich to bardzo chodliwy towar. Jasne, nie łudził się, że za każdego mógłby zgarnąć kilkaset złotych monet. Co to to nie... To była, jak rozumiał, cena sprzedaży wyszkolonego perfekcyjnie i gotowego służyć swymi umiejętnościami osobnika. Oni zapewne mogliby za nieoszlifowany diament zgarnąć ze stówę maksimum, ale to i tak naprawdę dobry pieniądz. Jeśli więc się nie mylił, to przy odłowieniu kilku zacnych sztuk chyba faktycznie opłaciłaby się droga do Ghis. Szczególnie jeśli mieliby ładnych panów. Szkoda ich na kopalnię czy farmę a Żelaznych Ludzi robienie tego z panami nie kręciło. A jak kręciło, to się nikt nie chwalił. Utopiony, i pewnie większość jego ludzi, by oczy przymknęli, gdyby usłyszeli o zyskach.
Co do uczonych musiał przyznać rację. Oni przecież też rozmawiali, bo i Pan Ghazdor był osobą nieprzeciętną. Wolał jednak nie wspominać, że to jego obstawiał jako tego na najgorszej pozycji. Tak... No ale pełna zgoda, Żelaźni Ludzie też cenili sobie ludzi z umiejętnościami, choć im bardziej niż uczeni byli potrzebni rzemieślnicy. Nie krył się z tym, że ich naród to wojownicy, rzadko kiedy chętni szukać wiedzy. Ot, dobry medyk czy inżynier mógł się przydać władcy, ale skryba albo artysta inny niż grajek to już raczej nie. Wojownikami natomiast byli oni sami a niewolnicy tego za nich nie robili. Takie zasady.
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, Pan Ghazdor będzie miał za co kupować niewolników. Z pewnością dobrze zainwestuje to, co uda nam się zdobyć. - Rzucił. Szczerze miał nadzieję, że jeśli im się uda, to przy następnym spotkaniu z kupcem, o ile do tego dojdzie, będzie on człowiekiem zdolnym do większych interesów. Tak byłoby dobrze. Tak... I żeby do tego czasu Valyria ich nie spaliła. Słyszał o trzech albo czterech przegranych wojnach i na własne oczy widział smoki. Jak dla niego była to kwestia czasu. Może ze stulecie jeszcze... O tym jednak też nie mówił. Zapewnił natomiast sługę, iż ten otrzyma swój mieszek.
- Co prawda ja sam wolałbym wolność i mieszek, ale... - Wzruszył ramionami. - Nie znam świata w którym żyjesz, to i nie będę oceniał. - Dodał.

Kiedy już goście go opuścili, wrócił do swoich rozmyślań. Przede wszystkim potrzebował informacji. Wezwał znów zbrojmistrza i kazał mu wybrać dwudziestu najbardziej zdyscyplinowanych obrońców z zamku. Jako dowódca ten pewnie znał swoich ludzi i potrafił ocenić, co i jak. On sam nie wątpił, że z wykonywaniem podstawowych rozkazów nie byłoby problemu u żadnego z zamkowych strażników, ale nie chodziło tylko o to. Chodziło o takich ludzi, którzy jak im każesz udawać zamaskowanych obcokrajowców i ani słowa po "naszemu" nie mówić, to będą udawać i milczeć a nie tam do siebie szeptać, bo pewnie nikt nie usłyszy. Druga sprawa dla zbrojmistrza to przesłuchanie niewolników z Banefort. Tak, już to robili, owszem. Tym razem jednak mieli wypytać o to, czy nie krążą opowieści o wojakach z tego rodu. Jeśli dobrze rozumował, ich król nie był w ciemię bity. Do by było mieć pewność, że to ewentualnie jedyna większa ludzka przeszkoda i nie spotkają jakiegoś osławionego woja czy dowódcy. Ach, winni pytać pojedynczo i oddzielać przepytanych od tych do przepytania. Wątpił co prawda, by zmęczeni pracą niewolnicy chcieli konspirować, jednak na wszelki wypadek lepiej podjąć ten środek. No i przepytywani sam na sam zwykle bardziej się boją.
On sam próbował zdobyć informację o zamku Banefort. Potrzebni mu byli łupieżcy, który mogli w jego pobliżu przepływać. Niewolnicy też mogli być pomocni. Chciał wiedzieć, z jaką fortyfikacją będzie miał do czynienia. Oczywiście na informację o wnętrzach nie liczył. Jedynie o położeniu i obronności murów.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 13, 2023 2:51 pm

Wybór dwudziestu zbrojnych kilkudniowego namysłu nie wymagał. Zbrojmistrz wybrał tych, co mu się podobali, a czy wybrał słusznie, to się zobaczy. Na pewno pomysłu swojego króla nie miał zamiaru sabotować podstawiając mu jakąś tępą gadułę.

Później odstawiono szopkę z szukaniem po kopalniach robotników z Banefort i przesłuchiwaniem ich. Według tego co prosty lud mówił, to obecne pokolenie krewniaków ich króla oraz jego obrońców nie wykazywało się niczym znaczącym. Coś tam pogadali o skuteczności czempionów swego pana, surowości jego zbrojmistrza czy innych pierdołach, acz wszystko to było raczej w granicach tego czego można było spodziewać się po zamkowym garnizonie zawodowo zajmującym się wojennym rzemiosłem. Żadnych wielkich herosów na miarę legend czy też śmiałków do takiego miana aspirujących.

Dziwne to było, że Victarion sam nigdy w pobliżu Banefort nie pływał, ponieważ był to zamek najbliższy Żelaznym Wyspom. Jeżeli jednak się rozpytywał, to mógł się bez kłopotu dowiedzieć, że siedziba króla Erwina znajdowała się przy wybrzeżu, kilkaset metrów od piaszczystych plaż, a umiejscowiona była na wysokim wzgórzu zapewniającym dobrą widoczność i utrudniającą wrogowi podejście. Mury zamczyska były kamienne i solidne, przejścia przez nie strzegły dębowe wrota oraz brona wykonana z tego samego drewna i okuta brązem, zaś obrońcy po cofnięciu się szukać mogli schronienia w dużym donżonie i jeszcze jednej, mniejszej wieży.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Wto Lut 14, 2023 10:42 pm

Kwestia wyboru ludzi nie była jeszcze całkiem zamknięta. Victarion wciąż nie miał ostatecznego planu, więc jego szczegóły mogły ulec modyfikacji a tym samym modyfikacji mogła ulec ilość potrzebnych ludzi czy przebrań. Wydał rozkazy świadom tego faktu, bo i przecież przygotowane stroje czy wyznaczeni do zadania kandydaci nie zaszkodzą. Jeśli będzie trzeba gdzieś ująć, to się ujmie a jak będzie trzeba więcej, to tylko drobią lub dobiorą. No a ludzi i kostiumów na pewno potrzebowali.

Zdobywanie informacji... Co tutaj dużo mówić? Metody były prostackie, jak na Żelaznych przystało. Tym samym wiadomości odnośnie wojaków na dworze króla były mocno niepewne. Po cichu jednak liczył, że prawdziwe. W końcu znanych wojowników czy zasłużonych dowódców okolica raczej kojarzy. No, przynajmniej o zamku trochę się dowiedział. On sam, tak się złożyło, widywał go raczej z daleka i nigdy nie przyglądał się bardziej. Jakoś nie sądził, by kiedykolwiek miał go szturmować. Zaś podstęp jaki teraz planował, jeszcze niedawno by mu nawet do głowy nie przyszedł.
Dobrze... W takim układzie miał już chyba koncepcję i ową koncepcję chciał przedyskutować ze swym zbrojmistrzem. Był to chyba najlepszy możliwy kandydat spośród osób, które mu służyły.
- Widzę to tak... - Zaczął, kiedy w kubkach mieli już polane piwo. - Na dwie kogi ładujemy ludzi, ile się da i płyniemy pod Banefort. Tam prosimy o posłuchanie i wpraszamy się na gościnę. Przepraszamy, że tak nagle, ale u Lannistera to trochę niemiło i Pan Ghazdor, tym urażony, chciał odpłynąć jak najszybciej. Ale nic to, mamy sztaby złota i to sporo, nie? No... Ghiscarczyk robi za ważniaka, Terissio za jakiegoś magika czy innego uczonego, co to mu towarzyszy i też jest ważny. Reszta to służba i ochrona, odpowiednio przebrani, by wyglądać dość interesująco. Ja sam, Qoho i może ten nowy, Ragnar, porobimy za tych ważniejszych, najbardziej osobistych ochroniarzy. Reszta to po prostu zaufana gwardia a słudzy będą wyglądać jak słudzy. W kufrach i innych pakunkach możnych panów pochowamy im uzbrojenie. Myślę, że tak wcisnę więcej ludzi, jeśli nie będą uzbrojeni. - Spojrzał na zbrojmistrza. - Mam nadzieję, że Banefort przyjmie hojny prezent i nas zakwateruje. Mam nadzieję mieć z kwatery Ghiscarczyka widok na kogi, więc poprosi się tam o komnatę z widokiem na wschód czy zachód, zależy jak będzie. Wytłumaczenie da się takie, iż Pan Ghazdor czci słońce, czy jakoś tak, i co rano chciałby odprawić modły w możliwie prywatnym miejscu. Bardzo by to docenił, bo na statku to wiadomo, trudno było. - Pokręcił ręką, sugerując, iż "no jakoś tak". Przecież zamku od środka nie znali, to będzie trzeba trochę improwizować. Po co natomiast widok na kogi? Ano żeby dać znak, jak przyjdzie co do czego.
- Dumałem, czy sprawy nie załatwić zaraz na posłuchaniu. Po prostu się na nich rzucić i wziąć króla jako zakładnika. Ale... - Skrzywił się. - Nie wiem, ilu ludzi ma Banefort a jego prostaczkowie twierdzili, że to spryciarz, więc i pewnie będzie czujny, jeśli wejdzie mu do sali trochę woja. To wykoncypowałem, że lepiej poczekać na noc i zrobić to po powitalnej uczcie, jak już się trochę zluzują a i wartownicy będą mniej liczni, bo większość pójdzie spać. Nasi ważniacy pozabawiają gości rozmową, pobawią się. Służba nie pije. Ja i pewnie Qoho będziemy z nimi, reszta pilnuje komnat. Dorobi się do tego jakąś ideologię, że są chowani od dziecka by służyć rodzinie i zawsze muszą zachowywać dyscyplinę. Tak mam nadzieję, doczekać do nocy. A później... - Uśmiechnął się. - Zaczynamy. Damy znak naszym na statkach. Będą tam ukryci, poza paroma na warcie, żeby nie było, że okręty puste całkiem i niepilnowane. Jakaś świeczka w oknie. Może nawet pochodnia. Zaczną się szykować. My uszykowani już ruszymy po króla, który mam nadzieję, będzie swojej komnacie. Skąd wiem gdzie ona? - Rozłożył ręce. - Nie wiem. Podejrzewam jednak, że król i rodzina mieszkają w najwyższych komnatach. Przecież możny pan nie może się gnieździć pod służbą, nie? - Pytanie było raczej retoryczne. No chyba, że zbrojmistrz wiedział coś, czego on w tej kwestii nie wiedział. - Wiadomo, wtedy zrazu będzie raban i przelew krwi, ale z dobrymi wojakami u boku wejdziemy, jak mniemam, o piętro wyżej ponad kwatery ważnych gości i dość szybko, nim wszyscy obrońcy się pobudzą, zdobędziemy króla z rodziną. Kontrolując piętro, damy drugi znak naszym na statkach. Niechybnie skądś będzie ich widać. Wystosujemy też nakaz, by garnizon się poddał. Jeśli to zrobią, dobrze. Jeśli nie, na schodach damy radę długo się opierać. W tym czasie zaczną wkraczać nasi ze statków. Podejście jest chujowe, ale tak dumam, że afera w donżonie pochłonie uwagę większości zbrojnych. Dalej to już wiadomo, albo giniemy albo wygrywamy skarbiec, zbrojownię, dobytek mieszkańców i służki. - Uśmiechnął się. Potem znów rzucił pytające spojrzenie. - I co? - Zapytał. Sam uważał, że to całkiem dobry plan jak na ilość informacji jaką posiadali. Oczywiście szczególiki wzajemnych relacji i tego co gadać będzie trzeba ustalić a później wszystkich wprowadzić. Szkielet jednak naprawdę wydawał się Victarionowi w miarę dobry.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lut 17, 2023 2:04 pm

- A nie sądzisz, że ktoś na te statki jednak w przystani rzuci okiem zanim w ogóle doczłapiecie się do zamku żeby sprzedać swoją historyjkę? - zapytał zbrojmistrz. - Dwa statki pełne Żelaznych, to dwa statki, na których nie masz żadnego ciemnego poza grubasem i Qoho. Nie wiem zresztą ilu ty masz zamiar mu tam ludzi próbować wcisnąć na zamek, zwłaszcza zbrojnych, ale sam to nie wiem czemu ktokolwiek miałby się na to godzić. Możny pan ma zaprzysiężonego strażnika czy tam dwóch, to pewnie idzie zrozumieć, ale wpychanie komuś spontanicznie większej bandy... - zbrojmistrz pokręcił głową. Jeszcze co? Z tego co Victarion mówił, to dwóch zbrojnych miało pilnować grubasa w czasie uczty, a "reszta" panoszyć się po królewskim donżonie. - Zresztą czemu sądzicie, że sługi i zbrojni Ghiscarczyka dostaną kwatery razem z nim lub blisko? Ja bym się spodziewał, że na dobre pokoje może liczyć możny pan i jego uczony, może dowódca jego "gwardii", a reszta dostanie coś przy służbie lub siano w stajni.
Wszystko rozbijało się pewnie o ostrożność Baneforta, a ten ponoć był szczwanym lisem. Tak czy inaczej - zbrojmistrz swoje skomentował i tyle miał w tej kwestii do powiedzenia. Co Victarion zrobi z uwagami, to już było zmartwienie na jego głowę.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Pią Lut 17, 2023 11:44 pm

Okazało się, iż plan Victariona ma sporo luk. Być może na wyrost zakładał pewne rzeczy i za dużą rolę powierzał w tym wszystkim szczęściu. Dobrze, że wyszło to teraz a nie w praktyce.
- Po prawdzie to liczyłem, że nie zajrzą do ładowni. W końcu nie przybędziemy handlować. Na pokładzie zaś wystawiłoby się warty w odpowiednio uszykowanym wyposażeniu. - Powiedział, po czym rozłożył ręce. - Ale masz rację, mogą zajrzeć. - Dodał. Co zaś tyczyło się kwater, to liczył, że być może da radę trochę ludzi rzucić do Ghiscarczyka i Terissio, tłumacząc to obyczajami z krain przybysza. No tym, że ci słudzy i obrońcy to jakby cienie podążające za swym panem, po to szkolone. Niemniej, jak tak to powtórzyć, to faktycznie mogłoby brzmieć podejrzanie dla kogoś podejrzliwego. W sumie, chyba nawet dla kogoś niekoniecznie podejrzliwego. No to co? Zmiana planów?
Musiał chwilę podumać. W końcu jednak coś miał. Coś prostszego.
- Dobra... Inne założenie. - Pstryknął palcami. - Weźmiemy jeden statek i dwudziestkę ludzi. Może trzydziestkę. Wszystkich odpowiednio wystroimy. Na zamek wejdziemy i zakwaterujemy się ja, Qoho, Ragnar, Ghiscarczyk, Terissio i po osobistym słudze dla każdego z nich. Reszta zostanie na statku. W sumie chyba nic dziwnego, bo tam mają swoje miejsca do spania, lepsze raczej niż siano. Powiedział. Tak mu się wydawało przynajmniej. - My czekamy, jak w poprzednim planie. I tutaj największa zmiana... Ogromna. - Spojrzał na rozmówcę. - Bo średnio mi się widzi dobywanie zamku w piątkę. Król też łatwiej będzie miał umknąć. Tedy użyjemy armii. - Wyjaśnił. - Jakoś tak by dotrzeć na noc, ruszą spod Harlaw siły, które zaatakują zamek. Oczywiście zostaną wypatrzone i wszczęty będzie alarm. Wtedy też nasi ze statku zaczną uciekać na zamek. Chwycą niby kufry swego pana i ruszą szukać ratunku w twierdzy. No bo przecież przed flotą drakkarów nie będą się na jednym statku bronić. I dalej... - Pokręcił głową, jakby chciał powiedzieć "no nie wiem". - Mam nadzieję, że ich wpuszczą. Uszykujemy się, niby do pomocy. Ci z łukami, na pewno Qoho, postrzelają trochę w pluteje naszych. Te nam trzaśnie Aeron. - Tu się uśmiechnął. Jakby pluteje wymagały inżyniera. No ale nie zaszkodzi. - Kiedy nasi podejdą, zaatakujemy od środka. Zrobimy im wejście na mur, może nawet uda się samborze zdobyć, bramę otworzyć a i bronę unieść. Ja, Ragnar i Qoho zabezpieczmy wejście do donżonu. I... I potem to już trochę z górki. - Mówił. - Ja wiem... Zamek na wzniesieniu. Trudna sztuka. Trochę naszych od ostrzału zginie, to pewne. Ale... Jak udałoby się przypierdolić od środka i zabezpieczyć choćby fragment muru oraz wejście do donżonu, to wiele pomoże. A i pewno będą w pizdu obrońcy zaskoczeni. - Tak uważał. - Od biedy możemy jeszcze ja, Qoho i Ragnar zostać na zamku i spróbować w czasie zamieszania pojmać króla. O ile nie będzie walczył. Ale czy będzie czy nie będzie, pewnie z najlepszą obstawą byśmy go zastali. - Dodał. No i czekał... Oczywiście był świadom, że gospodarz mógłby skojarzyć ich z atakiem, ale to cóż... Ryzyko. Oni zaś zrobią wszystko, by przekonać go, iż Żelaznymi nie są. On to mógł nawet pomagikować. Żelaźni nie robią przecież sztuczek z ogniem.
Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lut 18, 2023 6:49 pm

- Mnie się nawet nie rozchodziło, że pod pokład zajrzą, a że na załogę spojrzą - powiedział zbrojmistrz. - Żagle same się nie zwiną, okręt sam się nie zacumuje. Pracować nad tym nie będą przecież ochroniarze, osobiste sługi czy sam wielki pan - zauważył. - Potrzeba marynarzy, tak? Jego załoga bije kilofami po całej wyspie, więc po pokładzie skakaliby sami Żelaźni.
Później Victarion zaczął snuć jakieś nowe plany, a słuchając ich zbrojmistrz wzruszył jedynie ramionami. Szło to teraz jak dobywanie zamku z małą, ale niewątpliwie przydatną pomocą. Jak przydatną to już zależało od tego czy ludzie Baneforta okolicznych chłopów i załogę z kogi wpuszczą, czy też może postanowią zamknąć dla nich wrota. Oblężenia pewnie się nie spodziewają, więc raczej nie powinni uchylać się od udzielenia ludziom swoim oraz gościa schronienia na noc czy dwie. Czy w taki sposób Banefort wezmą? Uważał, że wziąć to by mogli nawet bez sztuczek jakby bardzo chcieli. Stosując podstęp tym bardziej im się uda. Pytanie tylko jakim kosztem.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Nie Lut 19, 2023 3:53 am

- Ściągniemy jego załogę. - Odrzekł. - Doprowadzimy do porządku i zaokrętujemy. Bicie w skały kilkunastu ludzi mniej nie zrobi prawie żadnej różnicy a pod Banefort się przydadzą dla wiarygodności. - Dodał. Nie sądził, by to był jakiś problem. Przecież nie ruszali już i teraz. Problem byłby jedynie, gdyby tych ludzi zakatowano, ale nie sądził, by tak się stało. Pewnie, od czasu do czasu można coś rzucić Utopionemu lub dać przykład na krnąbrnym niewolniku, ale nie można przesadzać. Niewolnicy na drzewach nie rosną jak cholerne szyszki, trzeba się napracować z pojmaniem ich.
Co się tyczyło ataku, to również żywił taką nadzieję, iż wpuszczą próbujących się ratować ochroniarzy i marynarzy do środka. Nie tylko z uprzejmości, ale by mieć dodatkowe miecze do obrony zamku. Jeśli spodziewają się tylko napaści i rabunku ziem, to przechowają swoich prostaczków i ludzi swego gościa. Jeśli przyjmą opcję szturmu, to lepiej mieć tych kilkunastu wojaków więcej na murach. Jeżeli zaś zakładaliby jednak oblężenie - które ich lud stosuje rzadko -, to i tak zamek ma pewnie spore zapasy a dwudziestu zbrojnych może zaważyć o tym, czy dotrwają do odsieczy, którą posłańcy niechybnie ruszą zbierać zaraz po ogłoszeniu alarmu. Wszak nawet jeśli to tylko spory najazd, to nie zatrzyma się on jeno na wybrzeżu i trzeba zebrać chorągwie, by go odeprzeć. Oczywiście była też opcja, że nie zaufają po prostu. I cóż... Wtedy będzie gorzej. Nikt nie mówi, że to plan idealny, stuprocentowy pewniak.
- Straty będą. - Potwierdził, rozkładając ręce. - Nie wiem jakie dokładnie. Normalnie pewnie byłyby ogromne. Ale zakładając, że będzie nas ponad dwudziestka w środku i wywołamy chaos, to mam nadzieję je mocno ograniczyć. Do końca jeszcze nie wiem jak. Ostatecznie pewnie zdecyduję, gdy zobaczę jak wygląda sprawa na murach i czy naszych wpuszczają. - Dodał.
- A Ty... Masz jakąś koncepcję, druhu? - Spytał Zbrojmistrza. Nie żeby się wyzłośliwiał czy czego na siłę oczekiwał, ale szkoda byłoby nie spytać, skoro już tutaj jest człowiek z wojaczką, obroną zamku i tym podobnym obeznany.
Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 21, 2023 4:52 pm

Ludzi Ghiscarczyka pewnie będzie się dało odłowić z kopalni i doprowadzić do porządku. Chociaż to parę dni niewątpliwie potrwa. Szukanie, zwożenie, ogarnięcie. W sumie i tak mieli mu zdaje się oddać statek z załogą - o ile Victarion nie chciał go zrobić na chytrusa - więc tak czy inaczej musieliby później to uczynić.

Czy zbrojmistrz miał swoje koncepcje? Nie miał. Właściwie po swoich wcześniejszych ostrzeżeniach już stwierdził, że tylko tyle i aż tyle miał do powiedzenia. On był prostym chłopem. Może i na taki plan żeby się na zamek zakraść też by wpadł, ale żeby jeszcze bardziej kombinować w takie rzeczy, to nie na jego głowę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Czw Lut 23, 2023 6:04 am

07-28/12/7PP

Nie, nie zamierzał zrobić Ghiscarczyka na chytrusa. Co prawda nie uważał, by Ghazdor jako kontakt w bardzo odległym Ghis miał duże szanse na stanie się istotnym w jego życiu, ale przecież się dogadali i na konkretne warunki umówili. Victarion zaś starał się być człowiekiem słownym. Prawda, nie zawsze mogło mu to wychodzić. Niemniej, w tym wypadku nie widział powodu, by po wszystkim wysrać się na dane słowo. Także... Załogę kupca miano zebrać i zająć się nią w odpowiedni sposób, tak aby finalnie wyglądali na marynarzy a nie na pracowników ciemniej dziury w ziemi, gdzie warunki są, delikatnie mówiąc, dużo bardziej chujowe niż na statku.

Co dalej? Z grubsza to było chyba wszystko jeśli idzie o ustalanie planu. Teraz trzeba było już tylko dopilnować, by jak najlepiej przygotować się do jego realizacji. Następnie zaś... No cóż, do czasu aż będzie można rozwinąć żagle i ruszyć ku Banefort zamierzał poświęcić trochę czasu na naukę.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Mar 04, 2023 3:39 pm

Trzy tygodnie minęły błyskawicznie nie tylko dla Victariona, ale też i jego ludzi. Pan na zamku po wydaniu wszelkiego rodzaju rozkazów zamknął się u siebie w komnatach i intensywnie się uczył nie mając czasu praktycznie na nic i na nikogo. Tymczasem jego poddani także mieli co robić wypełniając jego polecenia. Trzeba było zebrać ludzi na wyprawę, przygotować się na podjęcie gości, pospieszyć prostaczków przy budowie, rzemieślników do pracy czy zakupić wiele innych potrzebnych rzeczy.
W końcu jednak wszyscy pomału zaczęli się zjeżdżać, a ostatnie sprawunki były dopinane. Victarion miał też w końcu czas, tak jak sobie zaplanował, by pomówić ze swoimi kapitanami znajdując wśród nich potencjalnie dwóch ludzi, którzy mogliby dowodzić siłami inwazyjnymi i spotkał się ze swym zbrojmistrzem, który pomógł mu dobrać pewną liczbę zbrojnych do jego planu, choć pewnie nie tylu ile się spodziewał. W każdym razie, przed każdą wyprawą należało się przygotować i zebrać drużynę. Drużyna przybyła. Czy oto nadszedł czas na wyprawę? 



Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Sob Mar 04, 2023 6:26 pm

28/12/7-03/01/8PP

Długi czas przygotowań wreszcie nadszedł końca. On zakończył swe nauki a ludzie zakończyli prace przygotowawcze. Liczył też, że najważniejsze w planie osoby dobrze się z nim zapoznały i umyśliły, jak najlepiej odegrać swe role. Nie próbował ich motywować. Nie był w tym dobry. Miał nadzieję, że waga sprawy oraz perspektywa nagrody zrobią to za niego. Kupiec miał wszakże otrzymać dziesiątą część skarbca, statek i wolność. Zaś reszta jego kompanów... Cóż, na pewno wiedzieli, że potrafi być hojny. Tak czy siak, dumać i wątpić już nie było co. Przyszedł czas działania i pierwsza faza planu miała być wcielona w życie.

Wypływali porankiem, dnia dwudziestego dziewiątego aktualnego księżyca. Pierwej mieli popłynąć ku Pyke, zapewne odebrać też dzieło mistrza kowalskiego. Później mieli skierować się na Turnię a następnie na Banefort. Co jasne, czynili to, by kierunek nadpłynięcia był wiarygodny. Spokojnym tempem, licząc wizytę w miasteczku, planował dotrzeć na miejsce po jakiś czterech dniach, późnym porankiem. Trzeci dzień pierwszego księżyca nowego roku. Mieli się pojawić pod Banefort i, zgodnie z planem poprosić o gościnę. Jeśli wszystko pójdzie jak trzeba, to jego flota i armia pojawią się na miejscu nocą. Kiedy dokładnie, tego nie wiedział. Nie można było rzeczy owej co do godziny przewiedzieć bezbłędnie. Tak czy siak, winni być w środku a umykająca przed zagrożeniem - w zorganizowany sposób, transportując resztę bagaży swego pana - załoga kogi będzie próbowała schronić się na zamku. Jeśli zamek nie odmówi pomocy a także w sumie to i przyjęcia pomocy zbrojnej załogi, to byli w domciu i prawie, że mogli witać się z gąską.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Czw Mar 16, 2023 6:59 pm

13/01/8PP

Powrócili do domu po krótkim, nieplanowanym trzeba dodać, oblężeniu Banefort. Jego ludzie nie przelali krwi i nie zagarnęli wiele łupów. Ot, trochę zapasów i garść złota z wypadu na samym początku owego oblężenia. Na pocieszenie jednak można rzec, iż sama wojenka nie była długa i angażująca, toteż wiele czasu nie zmarnowali. No i postanowił też rzucić coś swym kapitanom, którzy chyba najbardziej musieli być zawiedzeni, po tym jak zebrali i wystawili do owego mikrego konfliktu swe siły. Także część złota z okupu za ich odejście trafić miała do sakiewek włościan.

Co dalej?... Wyspy Letnie? Szczerze powiedziawszy, to jakoś tak średnio miał ochotę. Wydawało się, iż przynajmniej chwilowo popadł w jakiś taki marazm, nie wiedząc, gdzie jest jakiś najbliższy cel, do którego chciałby dążyć. Kopalnie poszły w ruch, materiały na stocznię też już chyba zbierano. Kowale obeznani z produkcją uzbrojenia zajmowali się szkoleniem rzemieślników z jego włości co, jak się zdawało, zajmie im jeszcze całkiem sporo czasu.
Czyli... W gruncie rzeczy, pozostawało czekać. Nadal. To oznaczało, że najsensowniejszymi decyzjami byłoby ponowne wyprawienie się gdzieś. Bo cóż innego mieli czynić, co? Może lepiej niż na Wyspy Letnie byłoby wybrać się i spalić Wyspy Tarczowe? Blisko to a z nich, jak ongiś ich król, mogliby porządnie złupić Reach. Lato trwało już jakiś czas, więc zapasy z włości Gardenera by się przydały. No dobrze, ale póki co...

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 16, 2023 7:29 pm

Kiedy Victarion powrócił do swego zamczyska czekać na niego miała miła niespodzianka. Jaka? Otóż była to szkatuła wypełniona złotem pochodząca od Wysokiego Króla. Żelaźni Ludzie posiadali ziemie na kontynencie i poza wykorzystywaniem ich jako baz wypadowych ciemiężyli również tamtejszych prostaczków, a to oznaczało podatki i dochody. Wszystko to spływało oczywiście do kufrów Wysokiego Króla, ale że terytoria te były zdobyczą i dobrem wszystkich synów żelaznego rodu, monarcha zwykł dzielić się owocami jakie dawały. Poza Victarionem inni możni zapewne również otrzymali podobne "prezenty".

Morski król Harlaw miał jednak coś poza złotem. Jego Miłość - jako że nadszedł już odpowiedni czas - dopytywał o wyprawę na Wyspy Letnie. Jego wnuk oraz drakkary były gotowe, tak samo jak załogi, które miałyby ruszyć w celu zagarnięcia klejnotów i złota Letniaków.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Czw Mar 16, 2023 9:29 pm

W domu czekała nań niespodzianka. Król przesyłał część trybutu z podległych mu ziem na kontynencie. Miło... Trzysta sztuk złota było przecież kwotą całkiem znaczącą. Dla wielu biedniejszych władyków z Wysp, a pewnie i nie tylko, ogromną wręcz. Oczywiście zgadywał, że ci mniejsi dostali zwyczajnie mniej. Tak czy siak jednak, rad był temu podarunkowi. Troszeczkę gorzej z wyprawą na Wyspy Letnie... Jemu samemu cokolwiek ochota odeszła, ale skoro król wyrażał gotowość, to nie powinien rezygnować. Głupio by wyszło. Bardzo głupio. Niemniej, musiał dać chwilę swoim ludziom, także postanowił, iż wyprawa ruszy za dwa tygodnie. Już dziś zaś pośle ludzi, by ogłosili Żelaznym Wyspom, iż nadszedł czas. Znaczy wróć... On wasali króla do niczego wzywać nie mógł, ale mógł ich poinformować o możliwościach. Posłów planował wysłać do ważniejszych lordów: Hoare, Greyjoy, Goodbrother, Botley oraz... do Kenninga. Temu ostatniemu winni rzec, iż ta wyprawa nie jest sprawą pomiędzy nimi, więc jeśli chce brać udział, to niech przybywa. A jak nie to nie, prosić go przecież nie będę.

Coś więcej? Oczywiście ogólne rozgłaszanie. Może skuszą się mniejsi lordowie, może przybędą jacyś śmiałkowie. Dla tych ostatnich miał propozycję... Dla wolnych łupieżców. Ma pięć wolnych drakkarów. Więc ci, którzy zbiorą załogi i zgłoszą się do niego, mogą otrzymać drakkary. Grunt, żeby załogi owe były bitne i wyposażone. Warunkiem jest oczywiście wzięcie udziału w wyprawie pod jego dowództwem.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 17, 2023 12:29 pm

Na dniach miały zacząć powracać odpowiedzi od wszystkich informowanych. Wysoki Król miał zamiar wysłać na grabież dziesięć wielkich drakkarów pod wodzą swego syna i wnuka. Wezwaniu odpowiedzieli również Hoare, Goodbrother, Botley i... Kenning. Każdy z nich miał wziąć pięć łajb. Udało się również pozyskać dla sprawy dwóch sławnych wojowników w postaci Rodericka Farwyna oraz szalonego Szwacza. Żelazne Wyspy nie zawiodły również pod kątem młodych i ambitnych. Na wieść o pięciu drakkarach do wzięcia szybko znalazły się załogi - w dodatku porządne - młodzików, którzy zdobywali doświadczenie pod starszymi kapitanami, ale chcieli w końcu uniezależnić się i ruszać tam, gdzie oni będą chcieli.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Sob Mar 18, 2023 1:32 am

28/01/8PP

Zaproszenie do wyprawy poszło po Wyspach. Większość zaproszonych odpowiedziała pozytywnie i mieli się stawić z częścią swych ludzi w jego przystani. O dziwo przyłączył się Kenning, którego przybycia najmniej się spodziewał, zaś nie stawił się Greyjoy, którego obecności był prawie pewien. Spodziewał się również, że zobaczy Sorena Greyjoya i może nawet Dagona Greyjoya, ale i oni mieli się nie pojawić. No i żeby żaden z mniejszych lordów się nie pokusił o wystawienie choćby jednej łodzi? Doprawdy, dziwny był ten świat. Nic to jednak, mieli zebrać i tak dość pokaźną flotę najsilniejszych lordów - wyłączając Krakena - z Wysp. Prócz tego nie zawiedli młodzi i ambitni, którzy skusili się na jego ofertę. I dobrze, im więcej łupieżców tym lepiej. Przynajmniej dla nich.

Skoro o tym mowa, on również musiał uszykować ludzi, toteż ponownie zostali wezwani oni na wyprawę. Tym razem bardzo długą. W jakiej liczbie? Cóż, nie zamierzał przesadzać. Chciał wystawić dziesięć swych drakkarów, tych mocniejszych i większych. Poza tym dwie kogi, głównie do transportu zapasów. Wychodziło to jakoś siedem i pół setki ludzi, których mógł zaokrętować. Niby pewnie dałoby się dołożyć na drakkary, które ofiarował ambitnym i niezależnym kapitanom, ale to byłoby zbędne zamieszanie.
Z lordami i kapitanami miał jedną sprawę do poruszenia. Wyspy Letnie to około księżyca żeglugi w jedną stronę, jeśli dobrze pamiętał swój powrót do domu. Mogliby wpaść na Wyspy Tarczowe, ewentualnie na ziemie Reach i splądrować nieco zapasów, które ich wyżywią. Wiązałoby się to z potencjalną utratą sił, ale i zabezpieczyło w szczególności tych, którzy nie dysponowali odpowiednimi zapasami. Sprawa do przedyskutowania. Poza tym cel był jasny, Wyspy Letnie.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Mistrz Gry Nie Mar 19, 2023 12:31 am

Dziwne rzeczy się czasem w świecie działy. Lord Greyjoy rzekomo czuł się ostatnio nie najlepiej, więc może choroba zdążyła go zmóc lub liczył się z tym, że zastanie go pośród dalekiej wyprawy, a łodzie bez swojej osoby nie chciał puszczać. Może zaś nie chciał ryzykować swoich drakkarów w tak oryginalnym przedsięwzięciu. Mali lordowie? Mniejsza siła, to może mniejsza pewność. Mogli chociażby stwierdzić, że im lepiej zaczepiać Reach, Zachód czy Północ, a na tej wielkiej rejzie co smaczniejsze i tak trafi do wielkich panów. Tak czy inaczej, dziwniejsze rzeczy się w świecie zdarzały. Chociażby plotka głosiła, że kiedyś w Andalos koń został Wielkim Septonem.

Sprawa Wysp Tarczowych tymczasem została dość jednoznacznie i po dwakroć rozstrzygnięta. Raz ze strony możnych - królów, lordów i kapitanów - którzy uznali wytracanie sił na pierwszej linii obrony Gardenerów, bogatej w łajby i specjalnie przeciwko Żelaznym Ludziom sposobionej, za pomysł zwyczajnie nie mający sensu w drodze po soczysty owoc Wysp Letnich. Zwłaszcza, że każdy z nich z zapasami na księżyc w jedną i drugą problemu nie miał, a przecież na miejscu z pewnością żywność zdobędą. Drugi raz sprawę rozstrzygnął zaś Urragon Greyiron, który mocno obuchem topora uderzył w stół, wstał i głośno wszem oznajmił, że nie jest wolą Wysokiego Króla takie rzeczy czynić. Torgon miał plany - zdaje się, że nawet coś Victarionowi przebąknął w czasie ślubu - i rozjuszanie Gardenerów w tejże chwili mu się nie uśmiechało. Duża tu była siła żelaznego rodu, ale cel miała jasno określony i żadnych wielkich zadym w drodze czynić nie powinna. Niech ludziki z zielonych krain zobaczą jak przepływają obok i pomyślą sobie, że Żelaźni nie są już nimi zainteresowani, albo nawet, że się ich boją. O czasie odpowiednim zrozumieją swój błąd.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Victarion Harlaw Nie Mar 19, 2023 4:38 am

Koń przywódcą religijnym? Cóż, zaprawdę musiały być to ciekawe czasy i ciekawy koń. Tak czy inaczej, ich interesowały Wyspy Letnie. Co zaś tyczyło się uwag lordów, kapitanów i wreszcie królewskiego syna, to oczywiście Victarion nie oponował. Co prawda nie sądził, by mieszkańcy pobliskich krain o nich zapomnieli lub uznali, że od teraz najeźdźcy się ich boją, ale rozumiał koncepcję chwilowego wyhamowania agresji, by później z zaskoczenia przypierdolić porządnie. Ciekawiło go w sumie, co sobie król umyślił, lecz nie zamierzał o to pytać. Dowie się w swoim czasie, o ile wrócą z wyprawy na Wyspy Letnie. Oczywiście musiał też przyznać, przed  samym sobą, iż nieco zapędził się z planami i faktycznie atakowanie umocnionych oraz gotowych Tarcz byłoby zapewne kosztowne. Tak...

Dobrze, to skoro wszystko mieli ustalone... Pozostało wypływać i sprawdzić, na ile przychylny okaże się wobec ich planów los. He! Głupio by było zatonąć przez jakiś sztorm, nim dopłyną do celu. Chociaż takowego obawiał się raczej głównie na otwartych wodach. Blisko linii brzegowej, której zapewne będą się - poza Tarczami i Starym Miastem raczej - trzymać, powinni spokojnie dać radę zejść na ląd. Drakkary miały tę przewagę nad większymi jednostkami, iż łatwo je było wyciągnąć na ląd. A kogi? No cóż... one mogą walczyć, albo szukać jakieś wygodnej zatoczki. Tak mu się przynajmniej zdawało.

Victarion Harlaw
Victarion Harlaw

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 26/05/2022

Powrót do góry Go down

Samotnia Lorda - Page 2 Empty Re: Samotnia Lorda

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach