Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wybrzeża Dorne

Go down

Wybrzeża Dorne Empty Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 24, 2022 3:44 am

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 24, 2022 4:06 am

01/06/7PP

Hej-ho, hej-ho!... Posłuchajcie opowieści, co w głowie się nie mieści!

Otóż piraci ze Stopni utrapieniem byli niemałym! Bandy skurwieli, których przed rozpłataniem cię jak rybkę powstrzymywało jedynie to, iż możesz mieć jakąś wartość dla rudego spasionego Ghiscarczyka. Sprawiali oni problemy podróżnikom a czasem też wybrzeża dalsze oraz bliższe napadali, by łupy z przymorskich osad zdobyć a ich mieszkańców wziąć w niewolę i sprzedać. Ach, straszne!... I takiż to właśnie podły plan miał jeden z pirackich kapitanów, biegły w swym fachu i zuchwały nawet ponad tę biegłość. Zaplanował sobie on, że na domenę lorda Yronwooda napadnie i mu prostaczków z wybrzeży porwie, aby na dalekich lądach ich sprzedać. Cieszył się na zysk, gdy horyzont zabarwił się granatem. To jednak go nie zniechęciło, bo z niejednego sztormu jego krypa cało wyszła. Tym razem jednak miało być inaczej...

Mewy uciekły ze skał, skrzecząc ze złością, gdy usłyszały szelest spadającej na piach kolczugi. Wojak, pod którego nogi rzucono ów pancerz uśmiechnął się szeroko.
- Nie kłamaliście. - Powiedział, przerzucając spojrzenie na stojącego obok chłopka. Zaraz rzucił mu też chudą sakiewkę, którą prostaczek przyjął z pokorną wdzięcznością. Wojak natomiast wzrokiem już łowił piękny widok, jak zbrojni przeczesują wrak statku, który rozbił się podczas przedwczorajszego sztormu u tutejszych wybrzeży.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 18, 2022 2:50 pm

03-24/08/7PP

Chociaż z Andalos najbliżej było do Doliny Arrynów czy na Szczypcowy Przylądek, to nie wszyscy oddani Siedmiu poszukiwacze nowych ziem chcieli obierać ten kierunek. Przyczyny były różne - niektórzy żądni byli przygód i ziem niezbadanych przez swoich pobratymców, inni nie chcieli dzielić się chwałą czy popadać w długi wdzięczności wobec osiadłych już w Westeros krewniaków. Zdarzali się również tacy, którzy za sprawą wymiany towarów oraz informacji pomiędzy Andalos a Doliną zasłyszeli nieprzyjemne pogłoski o tym miejscu. Tu jakiś lord kurwiarz i pijak, tam spoufalanie się z plugawymi wyznawcami drzewa, a jeszcze gdzieś indziej jakieś rozpustne księżniczki. Po prostu splunąć i nawet kijem nie dotykać.
Los chciał, że ser Trevor Jordayne należał do tej ostatniej grupy. Plotki czy nie, nie zamierzał ryzykować taplania się w podobnym bagnie, kiedy w innych miejscach pełno było ziem do zagospodarowania wedle jego własnej wizji. Słyszał o zdobywcach Szafirowej Wyspy osiadłych w Morne czy Martellach, którzy zajęli ziemie w pobliżu czubka półwyspu Dorne. Postanowił więc żeglować ze swoim hufcem - niemałym, można wspomnieć - na południe. Wiatry zaś zagnały go na Morze Dornijskie, gdzie zszedł na ląd pośród wzgórz pomiędzy Yronwood a Wzgórzem Ducha.

Kolejne tygodnie pokazały, że ziemie te były rzadko zamieszkane, a próbujący ich bronić Pierwsi Ludzie prędko zostali przez Jordayne'ów pokonani. Wkrótce ser Trevor znalazł miejsce, w którym postanowił założyć swoją siedzibę, a okoliczne włości ogłosił swoją domeną. Tak zaczęły się rządy kolejnego z andalskich monarchów - króla Trevora Jordayne.

Maester (Marsz Andalów)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 20, 2023 10:27 pm

9-18/11/7PP

Pierwsze dornijskie wybrzeża na jakie wpadła flota Skagira należały do rodu Tolandów ze Wzgórza Ducha. Były to wschodnie rubieże ich włości. Pogoda była niezbyt przyjemna - pochmurna i deszczowa, jednak Dzikim, przyzwyczajonym do śnieżnych zamieci i mroźnych deszczów, nieszczególnie to przeszkadzało. Byli nawet zadowoleni, ponieważ natura zwiększała ich szanse na dotarcie do wrogich brzegów niepostrzeżenie. Niestety przy ataku na lud Tolandów sztuka ta im się nie udała. Czy to przez czujność wasali Wzgórza Ducha, czy też przez zrządzenie losu, Dzicy zostali dostrzeżeni. Wielu ludzi zdołało się ukryć i zabrać swój najcenniejszy dobytek, a obrońcy krainy w paru potyczkach próbowali stawić opór najeźdźcom. Okazali się jednak nędznymi wojownikami.

Płynąc wzdłuż wybrzeża dalej natrafili na ziemie andalskich osadników - Martellów. Przed dwunastu laty Morgan Martell opadł na te wybrzeża i zniszczył dwa mniejsze rody Pierwszych Ludzi - Wade'ów i Shellów - budując własne królestwo na ich zgliszczach. Tego jednak Skagir i jego grabieżcy nie wiedzieli. Tak jak król Morgan nieświadom był zagrożenia zbliżającego się do jego brzegów. Gdyby bowiem doszły go wieści o najeźdźcach, ten potężny andalski wódz z pewnością zgotowałby im niemiłe powitanie. Niefortunnie utrzymujące się chmury oraz deszcz ochroniły flotę Skagira przed czujnymi oczyma Andalów, pozwalając im z zaskoczenia zaatakować przystań pod Sandship oraz szereg wiosek.  Tym razem Dzikim nie zależało na długiej walce i zdobywaniu zamków, więc zanim Martell był w stanie przygotować znaczącą odpowiedź, wróg odpłynął już dalej na południowy zachód. Można jednak wspomnieć, że mimo zaskoczenia, Andalowie stawili o wiele zacieklejszy opór niż przygotowani ludzie Tolanda.

Ostatnie terytoria na jakie trafili - wpływając na Zieloną Wodę - należały do Daltów z Lemonwood. Tutaj sytuacja była podobna do tej z włości Martellów. Lokalni Pierwsi Ludzie zostali zaskoczeni przez Dzikich, jednak stawili imponujący opór jak na warunki w jakich przyszło im walczyć.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Skagir Thenn Czw Lut 23, 2023 4:35 pm

Kolejne dni na morzu mijały powoli, więc poza zwykłymi dla Wybrańca rzeczami związanymi z kultem, Skagir urozmaicał je sobie orgiami ze swoim rosnącym w liczbę haremem, szczególnie z nową andalską branką. Trzeba było ją w końcu sobie ułożyć a i na jedyną ścieżkę nawrócić. Poza tym należało wyczekiwać kolejnych terenów, na które mogli opaść. Natomiast taka możliwość nadarzyła się już wkrótce.
Mijając wiele wysp po swojej lewej stronie, w końcu dostrzegli wybrzeże po prawej. Wówczas Bogowie zesłali deszcze. A tu, daleko na południe te deszczowe dni były nieporównywalnie lepsze o najcieplejszych dni za Murem. Żadnego śniegu. Czuli się wyśmienicie. Pełne żołądki, krwi wrogów pod dostatkiem, wszelkie żądze zaspokojone. Skagir czuł, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku.
Choć nie udało się zaskoczyć ludzi w pierwszych najazdach, to zdecydowanie byli zaskoczeni otoczeniem wchodząc nieco głębiej w krainę. Im dalej w głąb lądu, tym krajobraz stawał się bardziej piaszczysty. I właśnie, to nie była ziemia, tylko piasek! Wielki Thenn mimo całego tego widoku, nie potrafił uwierzyć byłym ludziom Kjolva, że cała kraina jest nim pokryta, rzecz jasna z wyjątkiem okolic rzek, wybrzeży i gór. Ale z każdym przystankiem na plądrowanie wciąż horyzont malował się piaskiem.
Nieco bardziej na południe, kiedy minęli już poszarpane wybrzeże, okazało się, że znowu trafili na tych całych andalów. Tym razem jednak Bogowie dopisali i udało się ich zaskoczyć. Byli mimo wszystko bardziej bitni, niż poprzednicy, ale raczej dzięki zasłudze posiadanej stali. Złupili osady i miasteczko, wzięli kto był przydatny i odpłynęli.
Dalej było więcej walk i łupów, ale w końcu przyszedł czas opuścić Westeros i wyruszyć na głębokie wody...



_________________
Czaszki dla Tronu Czaszek!
Wybraniec Bogów posiada 754 ludzkie czaszki, 2 czaszki olbrzymów, 1 czaszkę Cętkowanego Człowieka, 1 czaszkę starożytnego strażnika ze Stygai, Pół czaszki demoniczego nietoperzo-psa, 1 czaszkę wilkora, 1 czaszkę demona ze Stygai, 4 czaszki słoni, 1 czaszkę krokodyla, 1 czaszkę Zwierzoczłeka i 1 niedźwiedzią czaszkę
Skagir Thenn
Skagir Thenn

Liczba postów : 182
Data dołączenia : 20/11/2020

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Sro Mar 08, 2023 2:04 pm

20/12/7PP

Dagon i Soren opuścili Pyke, aby skierować się daleko na południe Westeros - ku Dorne. Pierwsze dni żeglugi były spokojne i nie obfitowały w możliwości grabieży. Statki, które widzieli na tym etapie, należały do innych Żelaznych Ludzi. Dobrze zaś wiedzieli, że nie powinni przelewać krwi swoich pobratymców. Ponadto znając swój lud mogli być pewni, że nazwanie drakkaru obsadzonego przez synów żelaznego rodu "słabo bronionym" było ogromnym błędem.

Dalsza część podróży również nie była zbyt owocna. W pobliżu Lannisportu musieli obejść się smakiem, ponieważ jedyne okręty kupieckie jakie dostrzegli - dwie pojedyncze kogi - majaczył daleko na horyzoncie i szybko zniknęły, natomiast później natknęli się na trzy drakkary prezentujące na żaglach dumnego, złotego lwa na szkarłatnym tle. Patrole Lannisterów z Casterly Rock. Niewątpliwie łodzie dobrze obsadzone i nie przewożące skarbów. Marny łup dla morskiego grabieżcy.

Pierwsze łupy trafiły się w okolicach ujścia Manderu. Dwa słabo obsadzone drakkary należące do kupców z Reach. Dagon i Soren szybko poradzili sobie z ich szczątkową strażą i bez żadnych strat własnych zajęli łajby wraz ze skromnym ładunkiem. Wioślarze i kupcy wpadli w niewolę, a dobrze się stało, ponieważ ktoś musiał przecież machać wiosłami.

Prawdziwie Utopiony Bóg pobłogosławił jednak Greyjoy'ów dopiero w Cieśninie Redwyne'ów. Chociaż na początku wystawił ich na próbę, zmuszając ich do uniknięcia patrolu Hightowerów ze Starego Miasta, to później pchnął na skrzydłach wiatru dwie tłuste kogi prosto w ich ręce. Łajby należały do andalskich kupców z Doliny Arrynów, a szybko miało się okazać, że z ich pełnymi ładowniami wiązały się również silne załogi. Andalowie byli wytrwałymi i zdyscyplinowanymi wojownikami, jednak król wód mógł być tylko jeden - szczupak! Żelazny Lud!

Teraz flota Greyjoy'ów dotarła do zachodnich wybrzeży Dorne i należało im zadecydować co czynić dalej. Mogli wpłynąć w niewielką zatoczkę u ujścia Torentine - na północ - gdzie leżało Starfall, siedziba Dayne'ów i dom sławnego Miecza Poranka. Kierując się dalej na wschód żeglowaliby zaś długo wzdłuż wybrzeża Drylandów z Hellgate Hall. Później zaś trafiliby na tereny rozdarte pomiędzy wielu mniejszych królów, które trwały aż do ujścia Zielonej Krwi. Gdzie chcieli się udać? Jaką trasą? Co robić - zabijać i palić czy może zasięgnąć języka w bardziej elegancki sposób?



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Dagon Greyjoy Sro Mar 08, 2023 5:37 pm

.No, no, po sprawnym ominięciu problematycznych patroli i zdobyciu sytego łupu Dagon zaczął zastanawiać się czy przypadkiem nie zacznie być przesądny. Faktycznie zdawało się że czuwa nad nimi Utopiony lub los - z resztą zwał jak zwał. Był za to pewien że jego decyzja była słuszna, już nieźle się obłowili a to był zaledwie początek wyprawy. Dagon dogadał się z Sorenem o równym podziale dotychczasowych łupów - pół na pół. Wiódł co prawda jeden okręt więcej i był pomysłodawcą tego kursu, lecz uznał że młodemu przyda się zachęta - był mu w końcu potrzebny nie tylko do dalszego łupienia ale też późniejszych planów. Z tym należało jednak jeszcze poczekać. Po szybkich ustaleniach z bratankiem, Dagon rozkazał obsadzić nowo zdobyte okręty w taki sposób by dało radę nimi żeglować, unikając przy tym raczej wysyłania tam niewolników, by do głowy nie strzelił im jakiś głupi pomysł, zamiast tego rozsiał ich po statkach lepiej obsadzonych Żelaznymi. 

Oprócz zysków materialnych, bardziej dalekosiężne z jego planów wymagały teraz przede wszystkim informacji. Przed ich pozyskaniem wolał nie zrażać do siebie nikogo z kim mógłby się dogadać w przyszłości. Pokierował więc ich małą flotyllę do jakiegoś odludnego brzegu lub jeszcze lepiej - dyskretnej zatoczki jeśli takowa się przytrafiła. Pozostawiając ją pod komendą Sorena nakazał mu by odpoczęli tu krótki czas i nie robili nic głupiego. Sam zaś wybrał jedną z łodzi - najlepiej zdobycznych, ze względu na brak charakterystycznych znaków czy heraldyki i wziąwszy na nią obstawę pożeglował wzdłuż wybrzeża włości Daynów. Zamierzał pozorując jako kupiec odnaleźć najbliższą nadmorską wioskę i wypytać ludzi o wszystko co wiedzieli o ostatnich wydarzeniach w Dorne i okolicy, przede wszystkim chciał wybadać czy panowie Starfall mieli jakiś rodzaj przymierza z Drylandami. Nie zaszkodziło też ocenić przy okazji jak bogaci są miejscowi, może w ogóle nie opłacało się tu stawać na dłużej.
Dagon Greyjoy
Dagon Greyjoy

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 20/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Sro Mar 08, 2023 10:03 pm

Żelaźni Ludzie ukryli swoje siły i wyruszyli na przeszpiegi. Wedle własnych obserwacji pozostawali niedostrzeżeni i ukryci, acz dobrze było pamiętać, że nawet najpewniejsze z własnych odczuć mogły okazać się błędne.

Po niedługim czasie Dagonowi udało się natrafić na nadmorską wioskę, która powinna znajdować się w domenie Dayne'ów ze Starfall. Po przybiciu do brzegu i wyjaśnieniu kim jest oraz po co przybywa, Żelazny Człowiek mógł zasięgnąć języka. Czy było czego słuchać? To musiał ocenić już sam.
- W okolicy? Nic szczególnie dziwnego się nie działo, przynajmniej nie u nas bezpośrednio - powiedział mu starszy mężczyzna, z którym udało mu się porozumieć, a który poprzez "u nas" rozumiał najpewniej wioskę i jej najbliższą okolicę. - Do Starfall przybyli jakiś czas temu jacyś wielcy panowie z daleka. Ze wschodu ponoć. Pomówili z królową i namówili ją żeby zbudowała miasto. I buduje. Może już nawet skończyła. Mury, port, boży gaj i inne rzeczy. Wszystko co miasto mieć powinno - wymienił. - Dla was kupców to pewnie dobrze, będziecie mieli dobre miejsce na swoje interesy. Dla nas ponoć też, tak rzekomo mówili na dworze.
Jeżeli Greyjoy chciał wypytać co nieco o Drylandów, to mężczyzna wiedział jedynie, że matka Jej Miłości była z tego rodu. Zmarła jednak przeszło dwadzieścia lat temu. Ze wschodu żadnych ciekawych wieści zaś nie słyszał poza jedną. Ponoć siarczyste chochliki czyniły złośliwości ludziom żyjącym w okolicy Brimstone. Wychodziły z rzeki i kwasiły mleko, wypalały dziury w spodniach i koszulach, a szczególnie zawzięte wywoływały palącą wysypkę. Za to na północy, na ziemiach Blackmontów, tam, gdzie znaleźć można było źródła Torentine, pojawił się rzekomo król olbrzymów. Wielki i potężny, a wszystkie inne olbrzymy oddają mu hołd i składają daniny. Nawet król Blackmont miał mu płacić trybut.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Soren Greyjoy Sro Mar 08, 2023 10:57 pm

Utopiony czuwał nad Greyjoyami, a przynajmniej tak twierdziły wszelkie znaki na niebie. Wpierw bowiem morskie bóstwo sprawdziło ich wytrwałość, wyprawa nie zapowiadała się dobrze trafiali na albo innych żelaznych albo okręty wojskowe na których łupów by przecież nie zdobyli. Im dalej jednakże od domu byli tym lepsze kąski im się trafiały, początkowo skromnie zdobyli mały łup i trochę niewolników Na wodach Reach natomiast dorwali okręty andalów, wypełnione bogactwami! Nagroda za ich nieustępliwość. Nie odbyło się co prawda bez walki ale to właśnie było najlepszą częścią tego wszystkiego, co to w końcu za wyprawa gdzie to porządnie nie można toporem wymachiwać. Jak mówiło stare przysłowie, topory w dłoń i wroga goń.

W końcu też z łupami dopłyneli do Dorne, tam gdzie Dagon doprowadzić ich chciał od początku, schowali się w bezpiecznej zatoczce po podzielili się łupami tak jak pan Utopiony przykazał. Pogadali sobie ze stryjem i ustalili plan działania, starszy z Greyjoyów jako ten bardziej sprytny miał udać się na zwiady. Soren zaś dostał za zadanie obóz pilnować, a więc i to miał zamiar robić. Jeśli trafiły im się jakieś branki to dał je ludziom do zabawy i postanowił podzielić się swoją częścią łupu ze swą załogą. Należało im sie za wzorową robotę, oprócz tego nakazał swym żołdakom co by zbytnio się nie rozleniwili by co zwinniejsi z nich na zwiady się udali by nikt ich nie zaskoczył nagle.

Soren Greyjoy
Soren Greyjoy

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 06/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Dagon Greyjoy Pią Mar 10, 2023 9:02 pm

No i proszę, udało się zasłyszeć to i owo. Co prawda liczył na nieco więcej, lecz nie mógł wiele spodziewać się po byle wieśniaku. Relacje między Daynami a Drylandami ani nie wskazywały na sojusz, ani na jego brak. Budowa miasteczka przekazywała za to pani na Starfall nieźle się powodzi, będzie trzeba mieć to na uwadze. O tyle zaś bajka o chochlikach była typowym gadaniem prostaczków, o tyle plotka o gigantach była już od niej dużo bardziej prawdopodobna. Jeśli to prawda, może dałoby się to jakoś wykorzystać w przyszłości? Kiedy dowiedział się czego się dało, Greyjoy zawrócił okręt do miejsca postoju reszty floty. W pierwszej chwili po powrocie miał też od razu rozkazać atak na wioskę, lecz uznał że zysku z tego dużego raczej nie będzie, a dużo lepiej byłoby złupić ją w drodze powrotnej, gdyby pozostali wciąż nienasyceni. 
Zamiast tego, Dagon obrał kurs na ujście Zielonej Krwi, liczył że tam wioski będą bogatsze i ten region interesował go dotąd najbardziej, mimo konkurencji piratów ze Stopni. Oczywiście po drodze wciąż wypatrywali potencjalnych statków do ograbienia. Dobrze będzie się też rozeznać, czyje włości przyjdzie im łupić najlepiej.
Dagon Greyjoy
Dagon Greyjoy

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 20/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 10, 2023 9:36 pm

21-30/12/7PP

Kolejne dziewięć dni żeglugi wzdłuż południowego wybrzeża Dorne. Jeżeli Dagon zechciał wytężyć wzrok podczas mijania ujścia Brimstone, to niestety nie wypatrzył żadnego siarczystego chochlika. Może żyły w górze rzeki? Nic innego nie miał do roboty, ponieważ podczas pierwszych dni na nic nie natrafili. Później jednak los ponownie uśmiechnął się do braci Greyjolec Greyjoy'ów. Utopiony zesłał im kolejne dwie kogi! Okręty, podobnie jak poprzednie, okazały się zacnie obsadzone zaprawioną w boju załogą. W dużej mierze byli to Andalowie, aczkolwiek wmieszani pośród nich byli również Pierwsi Ludzie i Rhoynarzy. Tak, Żelaźni Ludzie zaatakowali statki międzykulturowej grupy piratów.

Po okupionym śmiercią kilkudziesięciu wojowników zwycięstwie okazało się, że nie ma wielu powodów do radości. Jedynym łupem były same okręty i uzbrojenie zdobyte na wrogu. Ładownie piratów były praktycznie puste. Pewnie dlatego ponownie ruszyli w morze poszukiwać ofiar. Cóż... Dwie kogi i stosik stali wciąż był zacnym łupem, chociaż po ostatnich sukcesach apetyt pośród Żelaznych mógł wzrosnąć.

Reszta podróży była bezowocna. Ostatniego dnia roku drakkary Dagona i Sorena dotarły do ujścia Zielonej Krwi.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Dagon Greyjoy Nie Mar 12, 2023 8:37 pm

Właśnie z podobnych powodów Dagon nie przepadał z reguły za napadami na innych piratów, równie dobrze mogli mieć ładownię pełną łupów jak i pustą łajbę, walczyli za to zajadle. Nie było jednak co płakać nad rozlaną krwią, złapali zawsze pocieszny zapasik stali! Dagon od dłuższego czasu chciał położyć łapy na jakimś większym jej depozycie i to bynajmniej do obróbki. 

Dopłynąwszy nareszcie do Zielonej Krwi Dagon uznał że nie ma co dalej mitrężyć, trzeba pozwolić chłopakom porządnie wyszumieć się na lądzie. Głównym obszarem operacyjnym miał być prawy, to jest południowy brzeg Zielonej Krwi i część morskiego wybrzeża bliżej rzeki, te ziemie mieli przepatrzeć w poszukiwaniu łupów. Najpierw jednak, by zapewnić sobie jednak trochę lepsze warunki, postanowił znów zaczekać w jakimś dyskretnym miejscu, tym razem zamiast szykować zwiad poczekał do nocy by zwiększyć szanse udanego ataku z zaskoczenia. Gdy potencjalny cel ich toporów był osiągalny Dagon miał rozdzielić się z Sorenem i obie grupy miały atakować wioskę z dwóch stron. Poza tym, pozwalał chłopcom się wyszumieć - zasłużyli sobie na to, a by mieli tym lepszą zabawę, podzielił zdobytą wcześniej stal na pół z bratankiem i swoją część rozdał tym którzy najbardziej na to zasługiwali. Liczył że jeśli dobrze pójdzie i nikt nie ujdzie przed ich atakiem, do siedziby miejscowego możnego wieści dotrą później i zdołają w podobny sposób ugryźć jeszcze może nawet parę wiosek zanim trzeba będzie ruszyć dalej, z podobnego powodu mimo że osobiście lubił widok płonącej nocą wiochy, zakazał podkładania ognia.
Dagon Greyjoy
Dagon Greyjoy

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 20/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Nie Mar 12, 2023 8:48 pm

30/12/7PP - 01/01/8PP

Napady Żelaznych Ludzi na wioski w okolicy ujścia Zielonej Krwi - te na jej prawym brzegu - były udane. Udane o tyle, że nie stracili żadnych ludzi i dobrze udało im się wroga zaskoczyć. Problem leżał w tym, że nie było zbytnio czego grabić. Większość wiosek na jakie natrafili leżała już w ruinie i była opuszczona, jedynie kilka było częściowo zamieszkanych i odbudowywanych. Jeśli chcieli mogli wymordować ich mieszkańców i zabrać ich skromne zapasy, aczkolwiek w obliczu tego nowego odkrycia ich plany mogły ulec zmianie. Jak było?
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Dagon Greyjoy Nie Mar 12, 2023 9:14 pm

No i dupa i kamieni kupa. I to dosłownie bo tylko to mieli tu znaleźć. Te kilka wioch które zaczęło się odbudowywać nie było raczej warto splunięcia. Problem miał teraz Dagon, bo widział trzy sposoby na które wyprawa ich poprzedników się potoczyła - albo ktoś wpłynął jak oni na Zieloną Rzekę i splądrował ją tak daleko jak zdołał radę dopłynąć, albo splądrował wschodnie wybrzeże Dorne i wpłynął na rzekę by kontynuować rabunek, albo ktoś splądrował tylko kilka wiosek u ujścia rzeki, a te położone głębiej w ląd były nietknięte. Mogliby zaryzykować - problem z tym że obstawiał że po drodze w końcu znajdować się będzie jakiś zamek - jak to często z podobnymi rzekami bywało, a jeśli pozostawał obsadzony Dagon raczej nie chciał się na niego nadziać. Szlag. 

Z drugiej strony rodziło to nowe możliwości. Jeśli ktoś splądrował ujście i wschodni brzeg za niego, Greyjoy obstawiał że pozostawił północne wybrzeże nietknięte - o ile Dorne nie spotkała istna seria niefortunnych zdarzeń z pod znaku najazdu. Wcześnie nie zakładał wycieczki w te rejony - ale przecież sami nie odbudują wiosek nad krwią żeby później je sobie spalić. Dagon zastanawiał się jednak, czy nie lepszym byłby powrót na południe i złupienie wszystkich wiosek które już ominęli, zostawiając je na później. Wtedy nie ryzykowaliby konfliktu z piratami. Po skonsultowaniu się z bratankiem, obaj zdecydowali się postawić na tę pewniejszą opcję - powrót wzdłuż południowego wybrzeża Dorne, tym razem łupiąc położone nad morzem wioski i osiedla. Plan ataku na te Dagon pozostawił taki sam jak założył to nad Zieloną Krwią.
Dagon Greyjoy
Dagon Greyjoy

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 20/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Pon Mar 13, 2023 8:36 pm

2-3/01/8PP

Po wpadnięciu do paru wiosek i zauważeniu jak mają się sprawy u ujścia Zielonej Krwi, Żelaźni Ludzie postanowili zawrócić i ponownie płynąć wzdłuż dornijskiego wybrzeża na zachód. Mogło im się to nie podobać, ale ktoś uprzedził ich w ataku na okolice rzeki i musieli szukać alternatywy. Niefortunnie niedawne ataki oznaczały również, że okoliczny lud był znacznie czujniejszy i lepiej przygotowany. Zwłaszcza, że Żelaźni Ludzie w niemałej sile przepłynęli już sobie wzdłuż ich brzegów.

Ruszając na południe wpierw łupili wybrzeża Daltów, a później Gargalenów. W obu miejscach napotkali opór i skromne łupy. Możni i chłopi organizowali się w punkty oporu, natomiast bardziej delikatna część populacji znikała pośród piasków i wzgórz z zapasami oraz najcenniejszymi kosztownościami. Ta oporna podróż na zachód została też szybko przerwana, kiedy obserwatorzy z drakkarów Dagona i Sorena dali im znać - niezależnie, w końcu byli na innych łajbach - o pięciu drakkarach płynących z przeciwnego kierunku wzdłuż brzegów. Łodzie miały złote żagle, na których widniał czerwony kuroliszek trzymający w dziobie czarnego węża - herb Gargalenów ze Słonego Brzegu.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Dagon Greyjoy Sro Mar 15, 2023 9:43 pm

Dagon przeczuwał że Dornijczycy mogą uciekać na widok ich żagli, choć nie spodziewał się że tak łatwo przejrzą jego nocne ataki. Trzeba będzie następnym razem wymyślić coś bardziej przebiegłego, ostatecznie dornijczycy z tego słynęli.

Widok nadchodzącego szwadronu okrętów bojowych był dla niego mimo wszystko lekkim zaskoczeniem. Nie sądził że Gargalenom będzie chciało się wypuszczać za nimi flotę, ale cóż. Płynęli prosto na nich i wątpił by udało im się ich wyminąć, a obrót Dagon wykluczał. Trzeba było przygotować się na konfrontację. Szybko wyrzucił z siebie rozkazy gotowości bojowej, wraz z poleceniem przekazania ich na inne okręty. Sam przygotował swoją broń i przywołał Hilmara do ochrony własnej. Ostatecznie mieli przewagę liczebną a Żelaźni byli ekspertami w walce na morzu, choć nie obejdzie się bez strat powinni pogonić dornijczykom kota. Możliwe że trzeba będzie wziąć po tym kurs na dom, by wylizać rany, ale istniała szansa że da się też wziąć w potyczce kogoś wartego okupu - w końcu ktoś musiał tym szwadronem dowodzić, pięć drakkarów poza Żelaznymi Wyspami to nie w kij dmuchał. Zawsze dawało to jakąś szansę by się odkuć.
- Dalej sukinsyny! Utopiony jest z nami! Paru tłuściutkich zielonych chłopaczków z lądu pragnie zapoznać się bliżej z naszymi toporami! Czas nimi porobić by zarobić! - Zakrzyknął nad falami krótką mową motywacyjną.
Dagon Greyjoy
Dagon Greyjoy

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 20/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Soren Greyjoy Czw Mar 16, 2023 12:46 am

Łupy były może i skromne ale i tak wyprawa zadowoliła Sorena i to o wiele bardziej niż starcia na dalekiej Północy. Dorne miało spore szanse na zostanie jego ulubionym celem do łupienia. Szkoda jedynie iż tak spory kawał morza trzeba było przepłynąć by tu się dostać bo to i ryzyko spore było. Choć nawet on miał na tyle oleju w głowie by domyśleć się iż to dzięki temu dwóch Greyjoyów mogło liczyć na tyle łupów tutaj. Innym Żelaznym nie chciało się tu pewnie pływać, woleli pewnie zielone wybrzeża Reach czy też bogate ziemie Zachodu. Dla Sorena było to dobrą wieścią bo i może zasłynie jako koszmar Dorne i bardzo dobrze, niech mieszkańcy kontynentu wiedzą iż macki krakena sięgają wszędzie gdzie to jakieś łupy można wyrwać z rąk ludu.

Radość młodszego z Greyjoyów wzrosła, do tego stopnia że zaśmiał się głośno gdy mu tylko donieśli o tym iż Dornijczycy postanowili się odgryźć. Już się bał iż jedyne co potrafią to chować głowy w piach i dupczyć kozy. A tu proszę miła niespodzianka i szukali zemsty. Soren czuł już krew, rwał się do walki i był coraz bardziej niecierpliwy. Nakazał swym ludziom by gotowali się do bitwy i wezwał do siebie swych przybocznych i Ashę. Dornijczycy chcieli bitki więc i ją dostaną, niech wiedzą że z Żelaznymi nie mają szans na morzu, pewnie myśleli że tak ich nastraszą! HA! To tylko nakręciło Sorena by tu wrócić, wojownik z bliznami stanął na jednej ze skrzyń i wzniósł swój topór w górę. Spojrzał na swych ludzi, a potem na okręty dornijczyków.
- Szykować się do bitwy! Dornijczycy chcą walki, to im ją kurwa damy! Nauczymy ich kto na morzach rządzi! Kto zabiję najwięcej z nich, ten kto przyniesie mi na dowód największą ilość dłoni dostanie nagrodę, A TERAZ NAPRZÓD, BIJ, ZABIJ! - Zawołał Greyjoy do swych ludzi i wskazał toporem na okręty Dornijczyków, nadszedł czas by zabijać!
Soren Greyjoy
Soren Greyjoy

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 06/05/2022

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 16, 2023 12:22 pm

Czy Żelaźni Ludzie mieli przewagę w liczbie... Statków? Z pewnością. Ludzi? Sprawa dyskusyjna. Na pokład pięciu drakkarów można było załadować prawie tylu wojowników ilu mieli oni sami. Wychodziłoby więc na to, że muszą przewagę w ludziach również posiadać. Kilka dziesiątek ich wojów było jednak świeżo rannych i wciąż nie doszło do siebie, a to mogło już zrobić dużą różnicę.

Synowie żelaznego rodu skierowali swoje okręty prosto na Dornijczyków, którzy widząc to kursu nie zmienili i wciąż dążyli do konfrontacji. Nie było wiadomo czy pierwotnie mieli zamiar dążyć do bitwy, czy jedynie łupieżców odstraszyć, ale wyglądało na to, że wyzwani nie mieli zamiaru się wycofać. Wkrótce pomiędzy dwiema flotami przeleciały strzały i tu już nadany został ton na całe starcie. Dornijscy strzelcy okazali się celniejsi, a ich piechurzy sprawniej i szczelniej zwarli swoje tarcze. Szybko jednak strzały zeszły na drugi plan, a w ruch poszły topory, włócznie i buzdygany.

Żelaźni Ludzie walczyli mężnie i z prawdziwą pasją, jednak Dornijczycy zdawali się lepiej zorganizowani i zdyscyplinowani. Gdyby nie wielka liczba potężnych wojowników służących pod Greyjoy'ami - zwłaszcza Sorenem - szala zwycięstwa powoli, ale stanowczo, przechylałaby się na korzyść Gargalenów. Przyboczni młodego Krakena i Hilmar równoważyli jednak różnicę i mimo odnoszonych ran kładli kolejnych wojowników ze Słonego Brzegu. W tym tych najlepiej uzbrojonych. Również Soren położył paru dornijskich poborowych, aż w końcu stanął naprzeciw niego mąż zakuty w błyszczące płyty, uzbrojony w buzdygan i tarczę ozdobioną tym samym herbem, który widniał na żaglach. Jeden z Gargalenów.

Dwaj wojownicy zwarli się w boju. Z początku walka była wyrównana, jednak Dornijczyk szybko zaczął zyskiwać przewagę. Za każdym zablokowanym uderzeniem sorenowego topora i za każdym wymierzonym ciosem swego buzdygana wybuchał donośnym, dudniącym w hełmie śmiechem. Cios za ciosem młody Greyjoy był coraz bardziej obolały, odrętwiały i ociężały. Jego kompani zajęci byli walką z innymi dornijskimi wojownikami, a każda z nich była tak intensywna, że nie byli w stanie przyjść mu z pomocą. Wyglądało na to, że szczęście się od niego odwróciło. Raz jeszcze wzniósł topór i uderzył, jednak Gargalen zatrzymał uderzenie tarczą. Chociaż pokryta licznymi szramami pozostawionymi przez sorenowy topór, wciąż trzymała się dobrze. Dornijczyk kontratakował. Jego buzdygan uderzył Sorena w lewą stronę szczęki, strącając mu hełm z głowy. Greyjoy zatoczył się do tyłu i wypadł za burtę okrętu. Nie miał sił, aby walczyć z wodą i próbować wypłynąć na powierzchnię. Opadał coraz niżej i niżej. Coraz bardziej ciemniało mu przed oczami. Odwrócił się w stronę głębin i dostrzegł coś, o czym opowiadano mu przez całe życie - delikatną, zielonkawą poświatę, wielkie, uchylone wrota i Utopionego Boga, który zapraszał go na ucztę do swoich Podwodnych Sal.

Pozostający na powierzchni Dagon, trzymający się w miarę możliwości z tyłu ze względu na swoje talenty, widział jak jego bratanek wypada za burtę, acz nie mógł temu w żaden sposób zapobiec. Byli na innych jednostkach, a Dornijczycy napierali na nich tak mocno, że w końcu i on musiał sięgnąć po broń i walczyć. Topór ciążył mu w dłoni, ramiona bolały go od ciężaru kolczugi, ale mimo to walczył. Dwóch kolejnych ludzi ze Słonego Brzegu padło pod jego ostrzami nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Trzeci zdołał ugodzić go włócznią w lewą nogę, ale rana zdawała się płytka. Większym problemem byli jego ludzie. Wojownicy Sorena polegli za wyjątkiem jego przybocznych, otoczonych ze wszystkich stron, a pośród jego własnych do boju rzucali się już ranni. Liczebnie wydawało się, że walka wciąż jest wyrównana, jednak Dornijczycy zabrali w bój jedynie zdrowych.

Wkrótce Dagon stracił możliwość przyglądania się sytuacji, kiedy liczba Dornijczyków atakujących Hilmara była zbyt duża, aby mógł trzymać ich z dala od Greyjoya. Trzech obskoczyło Krakena. Zdołał zabić jednego z nich zanim dornijska włócznia przeszła przez niego na wylot. Opadł na jedno kolano i ostatkiem sił próbował uderzyć jeszcze przeciwnika. Druga włócznia powstrzymała go przed tym.

Kompani Sorena i Hilmar walczyli jeszcze chwilę, wysyłając kolejnych Dornijczyków na spotkanie śmierci. W końcu jednak i oni musieli ulec. Na koniec dnia ludzie ze Słonego Brzegu wywalczyli sobie zwycięstwo, chociaż okupili je ogromnymi stratami. Król Tremond Gargalen nakazał później ozdobić wybrzeże głowami zabitych Żelaznych, aby służyły za przestrogę dla wszystkich łupieżców chcących zagrozić jego ziemiom. Pojmanych wojowników skierowano tymczasem do ciężkich prac we włościach Słonego Brzegu.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wybrzeża Dorne Empty Re: Wybrzeża Dorne

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach