Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wieża Lorda Dowódcy

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Maekar Velaryon. Wto Sty 02, 2018 12:16 am

***
Maekar Velaryon.
Maekar Velaryon.

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 07/12/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Maekar Velaryon. Wto Sty 02, 2018 9:41 pm

20 stycznia 336


Maekar zdążył już wrócić z wycieczki za Mur, zdać relację z niej Lordowi Dowódcy, zjeść, umyć się i wyspać. Następnego dnia stawił się raz jeszcze w wieży Stannisa Baratheona z pewną prośbą. Najpierw zapukał, a po w puszczeniu go do środka pokłonił się w głębokim szacunku.
-Witaj Lordzie Dowódco. Przychodzę z nietypową prośbą.
Gdy dostał pozwolenie na zdradzenie owej prośby, kontynuował:
-Byłem ostatnio za Murem, jednak bez umiejętności jazdy konno nie na wiele tam się zdam. Chciałbym się tego nauczyć, jednak nie będąc całkowicie nieprzydatnym. Myślę, że mogę nauczyć się tego w drodze. Pojechałbym dookoła Westeros i zebrał ochotników, lub też nie-ochotników, do Nocnej Straży. Po drodze ćwiczyłbym oczywiście i jazdę konno i walkę. Dopóki bym zaś się bym nie nauczył, podróżowałbym wozem.
To powiedziawszy znów pochylił głowę na znak szacunku, aby jak najbardziej zjednać sobie Lorda Dowódcę.
Maekar Velaryon.
Maekar Velaryon.

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 07/12/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sty 05, 2018 5:39 pm

Stannis Baratheon przeglądał ostatnie raporty, od zdrady jego brata i dołączenia do Nocnej Straży, naprawdę się w to wciągnął. Nie było dnia, w którym by czegoś nie doglądał. Chciał mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Po zapukaniu w jego drzwi, rzucił krótkie. - Wejść! - i zaczął oczekiwać gościa, gdy okazał się to być Maekar, lekko westchnął i zaczął wysłuchiwać jego propozycji. To co mówił brzmiało bardzo niedorzecznie, a można było to wyczytać między innymi z miny Stannisa, która przybrała surowy wyraz. Gdy skończył mówić, spojrzał na niego krzywo i przez zęby wycedził. - Ludzie odpowiedzialni za pobór są wyznaczeni, twoim obowiązkiem jest bycie zwiadowcą. Jutro zgłosisz się do dowódcy zbrojnych i nie spoczniesz do nadrobienia braków. A teraz wyjść. - powiedział ostatnie słowo z niewielką goryczą, po czym rzucił wzrokiem w stronę drzwi, jasno dając mu do zrozumienia, gdzie ma być. Po wyjściu zwiadowcy, powrócił do swoich zadań, w końcu nie chciał mieć żadnych braków, w przeciwieństwie do Velaryona.


Drowned.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Deonte Waters. Sob Sty 13, 2018 11:30 pm

22.01.336 AC

Po sparingu z Gilem, Deonte prawie od razu wybrał się do wieży Lorda Dowódcy. Został jeszcze na chwilę zatrzymany, żeby odbyć krótką rozmowę zapoznawczą z towarzyszem walki. Wszedł do budynku, którego korytarz prowadził do dużych drzwi, za którymi znajdowała się samotnia Stannisa Baratheona. Waters przeszedł kilka kroków, ale zanim zapukał do drzwi, wziął dwa wielkie wdechy. Trochę obawiał się tego człowieka i aury od niego bijącej. Po zakończeniu swojego małego rytuału, zapukał rytmicznie dwa razy. Po usłyszeniu zezwolenia na wejście, uchylił drzwi i zgrabnie wszedł do pokoju, za którego biurkiem siedział Lord Dowódca.
- Witaj Lordzie Dowódco. - powiedział suchym głosem. - Chciałbym zdać raport na temat nowego rekruta. Niejaki Guillaume, który zgłosił się do nas dwa dni temu. Zawalczyłem z nim i okazał się być bardzo dobrym wojownikiem. Pokonał mnie.
Chce zabrać go i paru innych rekrutów, którzy wyglądają na gotowych, za Mur. Chciałbym przetestować ich i nauczyć, życia w takim terenie w praktyce.
- oznajmił, po chwili dodał. - Zająłem się też Velaryonem, przeszkoliłem go w umiejętności jazdy. Teraz powinien sobie trochę lepiej radzić, ale nie skończyłem jeszcze szkolenia. - powiedział i się skłonił.
Deonte Waters.
Deonte Waters.

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 14, 2018 3:24 pm

Biurko lorda dowódcy jak zwykle zapełnione było raportami od zarządców oraz zwiadowców, a także pismami od dowódców dwóch pozostałych placówek Straży. Gdy Deonte wszedł do środka Stannis ledwie zerknął znad pergaminu kto wszedł do środka i oszczędnym gestem zaprosił do środka. Mężczyzna mówił coś o jakimś zdolnym rekrucie, nieistotne. Druga część była bardziej interesująca. Wszyscy bracia prędzej czy później będą musieli nauczyć się radzić sobie za Murem, nawet zarządcy i budowniczy powinni mieć podstawowe umiejętności w tej kwestii.
- Zgoda - powiedział Baratheon, podnosząc wzrok na rozmówcę. - Weźmiesz ze sobą jeszcze jednego zwiadowcę, może być Velaryon, przyda mu się. Rekrutów możesz zabrać czterech, obyś ich wszystkich nie zabił. Po powrocie oczekuję szczegółowego raportu - oczy lord dowódcy powróciły już jakiś czas temu do papierów. - Może być słowny - dodał, najwyraźniej zdając sobie sprawę z braków w edukacji swojego zwiadowcy.
Rozmowa chyba była zakończona.


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Deonte Waters. Wto Lut 27, 2018 10:05 pm

2 lutego 336 AC


W komnacie rozległ się dźwięk pukania do drzwi, był to Deonte który pośpiesznie chciał zdać raport. W końcu była to sprawa życia i śmierci. Po dostaniu zezwolenia na wejście, wemknął się przez szparę w drzwiach i lekko skłonił przed majestatem Baratheona.
- Lordzie Dowódco. - przywitał się. - Przybyłem złożyć raport ze zwiadu połączonego ze szkoleniem obiecujących rekrutów. - oznajmił. - Jeśli mogę, sprawa jest na prawdę ważna. - dopowiedział, a jeśli Stannis nie miał obiekcji Deonte zaczął wyjaśniać. - Na początku drugiego tygodnia, straciliśmy jednego z rekrutów. Niejaki Edmund, zginął.. bo wiatr zrzucił na niego podporę namiotu. Niefortunne. Ważniejsza jest rzecz, z kolejnych dni. Natrafiliśmy na ślady dzikich, zarządziłem podążanie ich śladem i gdy w końcu ich dopadliśmy, dowiedzieliśmy się że podążają do niejakiego Tormara. Dzikiego który jednoczy plemiona. Do tej pory ponoć zjednoczył już kilkanaście plemion i osiadł w Wąwozie Pisków. Planuje zaatakować Wieżę Cieni. - powiedział na zaledwie paru wdechach, a potem raczył kontynuować. - Lordzie, pozwoliłem sobie sprowadzić tego człowieka do Czarnego Zamku, myśląc że sam też chciałbyś go przesłuchać.
Deonte Waters.
Deonte Waters.

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lut 28, 2018 12:04 am

Stannis jak zwykle był zajęty przeglądaniem raportów. Organizacja i zarządzanie Nocną Strażą nie należała do łatwych zadań. A Baratheon był wyjątkowo staranną osobą i o wszystko dbał w najmniejszym szczególe. Początkowo nie zauważył wejścia zwiadowcy, dopiero po chwili zwrócił na niego uwagę.
- Co się stało, Waters? - mruknał. Wydawał się zirytowany przeszkadzaniem mu w pracy, w końcu jednak pozwolił Watersowi mówić dalej. Gdy usłyszał o śmierci Edmunda, uniósł tylko brew. - To naprawdę nieszczęśliwie. Mam nadzieję, że takie incydenty nimi pozostaną, gdy rekruci złożą przysięgę. - na opowieść o Dzikim, stał się jakby bardziej zainteresowany. Odłożył na bok przeglądany report i skupił się na gościu. Wysłuchawszy wszystkiego, stwierdził: - No cóż... Relacja jednego Dzikiego niczego nie dowodzi. Ale jeżeli doniesienia okażą się prawdziwe, czeka nas ciężkie wyzwanie, do którego powinniśmy się lepiej przygotować. Na pewno się tym jeszcze zajmę. - obiecał. Ale, jakkolwiek ważną informacją by to nie było, Lord Dowódca był do bólu skrupulatny. Doskonale pamiętał, po co Deonte wyruszył z Maekarem i rekrutami za Mur. - Zbliża się czas przysięgi dla nowych rekrutów. Którzy z nich, Twoim zdaniem, nadają się na zwiadowców, a którzy powinni raczej zostać budowniczymi albo zarządcami?

Kielon
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Deonte Waters. Sob Mar 03, 2018 5:39 pm

Deonte był lekko zdziwiony spokojem Stannisa. Znał tego człowieka od lat i mimo wszystko, nie mógł się przyzwyczaić że w nawet okolicznościach powstawania nowego królestwa za Murem, ten zachowywał bezgraniczny spokój. Waters stanął na drugiej nodze, żeby tamtą trochę odprężyć i zaczął się zastanawiać. Więcej informacji miał o ludziach, którzy z nim pojechali na wyprawę, mimo to znał też innych rekrutów.
- A więc, sądzę że niejaki Guillaume nadaje się na zwiadowcę. Chociaż sam zachowuje się jak dzikus, to potrafi całkiem nieźle walczyć i operować kuszą. - oznajmił. - Niejaki Serek... to znaczy, Derek z Mroźnej Mierzei, bardziej nadawałby się na zarządcę.
Nie ma talentu wojskowego, za to jest bystry. Kolejny rekrut który ze mną pojechał, także nadaje się na zwiadowcę. Jest silny i zahartowany. Ponadto znam jeszcze pięciu innych rekrutów, którzy w tej chwili dobrze by się spisali w tej funkcji i tylko trzech na budowniczych.
- powiedział i stanął równo na obie nogi. - To są wszyscy.
Deonte Waters.
Deonte Waters.

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 29/12/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Mar 03, 2018 9:40 pm

Lord Stannis kiwnął głową. Opinia Deonte wydawała się rozsądna i warta rozważenia.
- Dziękuję. Na pewno wezmę to pod uwagę... Razem z opiniami innych naszych ludzi, oczywiście. - odrzekł. Waters nie był w końcu jedynym, który z rekrutami się zadawał. - A co do Dzikich...  - westchnął. Przesłucham go jeszcze sam i podejmę stosowne decyzje, żeby wzmocnić naszą obronność. - w tym momencie Barathon poczuł przedziwną chęć głębszego skomentowania całej sytuacji, zapewne widząc zdziwienie jego spokojem na twarzy Watersa. - Informacje, które mi przynosisz są oczywiście zaskakujące... Ale nic więcej. Nawet jeśli to prawda, to musimy po pierwsze zachować spokój. Nie możemy pochopnie nic decydować, jeżeli przyjdzie do nas kilka tysięcy Dzikich. A po drugie, nie możemy mieć pewności, co do prawdziwości tych informacji. To tylko słowa jednego Dzikiego. Ale nie martw się, poradzimy sobie. Jak zawsze. - na twarzy Stannisa malował się spokój. - Jeśli to wszystko - możesz odejść. - powiedział stanowczo na koniec i wrócił do swoich spraw.

Kielon
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Guillaume. Czw Kwi 26, 2018 1:37 pm

22 marca 336AC
wieczór

Guillaume minął strażnika i wkroczył w czeluście wieży lorda pierwszego do wódki. Właściwie nie były to czeluście, a zwykła wieża. Wspiął się po schodach i wszedł do samotni Stannisa mijając strażników, jeśli tacy mieli pecha znaleźć się na jego drodze. Następnie zgodnie z naukami jakiegoś zapomnianego zbrojnego z armii lorda Rybucha stanął na baczność. To jest złączył nogi, lewą rękę ułożył wzdłuż tułowia, a prawą dłoń przytknął do skroni energicznym machnięciem, którym prawie wybił sobie oko.
- Syr lordzie dowódco, melduję powrót jednoosobowego oddziału specjalnego w mojej własnej osobie, który był częścią oddziału zwiadowczego Przystojnego Pana, znaczy się Jona Snow, syr! Czy mam złożyć pełen raport, syr?
Guillaume znał procedury postępowania ze szlachetnymi panami, a syr lord dowódca ma nazwisko, więc bez wątpienia szlachetnym panem jest. Wszystkiego nauczył się w armii tego lorda, co miał w tarczy pstrąga. Otóż będąc fula... fuha... furazeżrem znosił dobra odzyskane od podłych wpierdalaczy brukselki i musiał składać raporty swojemu przełożonemu, którym był syr sierżant. Więc po rozkazie złożenia pełnego raportu wyliczał ile kurczaków, gęsi czy tam kotów przywlekło dla armii jego doborowe Komando Wiejskie.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Pią Kwi 27, 2018 7:47 pm

Guillaume zastał Stannisa siedzącego za swoim biurkiem i popijającego jakiś gorący wywar. Wydawał się mieć białą barwę, a na twarzy Baratheona dostrzec można było pewnego rodzaju ulgę. Lord Dowódca wysłuchał uważnie, co Guil miał do powiedzenia i, zgodnie ze swoją naturą, poprawił go:
- Ser. Mówi się ser, a nie syr. - Stannis wydawał się zirytowany całą postawą Guila. Kiedy obecny Zwiadowca robił z siebie durnia na zaprzysiężeniu, Baratheon był zbyt zaskoczony i nie wiedział, co o nim sądzić. Teraz jednak, gdy poznał go lepiej, był niezadowolony z jego niepoważnej postawy. Nawet jeżeli nieumyślna, psuła dyscyplinę pośród innych Braci. Westchnął i wskazał mu krzesło naprzeciwko siebie i rozkazał: - Siadaj, zapewne masz dużo do opowiedzenia. Nie spodziewałem się, że wrócisz tak szybko... I to sam. Cóż takiego się stało, że nie ma z Tobą Jona Snow? Proszę złożyć raport. - spytał, odkładając pusty już kubek na bok.

Wyrocznia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Guillaume. Sob Kwi 28, 2018 12:27 am

Tajest ser!
Guillaume posłusznie usiadł, bo w zasadzie bardzo chciało mu się siedzieć. Cały dzień podróżował i było to mocno męczące.
- Cztery dni po wyruszeniu złapałem cztery króliki, ser, i Jon Snow uznał, że taki zdolny człowiek jak ja może mu dać dobrą radę. Zapytał się mnie o to jaki kierunek zwiadu bym obrał, coś tam z Antlers w nazwie czy Hardhome, a ja mu odpowiedziałem, że Hardhome, ser! I potem dwóch zwiadowców ze Wschodniej Mocznicy próbowało mnie pobić, ser, więc Przystojny Pan znaczy się Jon Snow odesłał z powrotem na Mur mnie, tych dwóch ze Wschodniej Mocznicy i jeszcze dwóch jako obstawę, ser! I po jednym dniu podróży poszedłem do lasu upolować coś do jedzenia, a jak wróciłem z jeleniem to jeden z braci miał zmiażdżoną twarz, ser, a dwóch innych leżało w kałużach krwi, ser! Ciała spaliłem, ser! Był tam taki duży ślad po zdezerterze czyli tym czwartym bracie, więc ruszyłem za nim i po trzech dniach natknąłem się na ognisko z trzema dzikimi, więc zabiłem wszystkich, ser! Jednego spaliłem, bo mi było zimno, a pozostałym dwóm urżnąłem głowy, ser!
Guillaume poklepał rozkładające się głowy, które zwisały u pasa, żeby pokazać co oczywiste, że to są głowy tych dwóch dzikich. Wciąż jednak nie miał pojęcia dlaczego syr lord pierwszy do wódki Stannis chciał być serem, ale w końcu ludzie mają różne upodobania i czasem trzeba je uszanować. Ser to się robi z kaczego mleka, głupol jeden.
- Niestety zgubiłem ślad, więc ruszyłem na południe i po kilku dniach dotarłem do Wschodniej Mocznicy, ser! Tamtejszy dowódca Eddison Toaleta kazał mi pokazać na mapie miejsce, w którym obozował Jon Snow zanim odesłał mnie i moje specjalne zdolności, więc mu pokazałem! A potem wyruszyłem w drogę do Czarnego Zamku i trafiłem do Długiego Kurhanu, gdzie obecnie przebywa mój ziomek Auriel! Wiele bym zdziałał za Murem mając pomoc takiego przyjaciela, ser! Podczas spożywania kolacji kucharz nieudolnie dokonał na mojej osobie próby zamachu, ser! Dorzucił mi brukselkę do miski gulaszu, ser! Mogłem zginąć, ser! Następnie w ciągu jednego dnia dotarłem tu i bez chwili zwłoki przybyłem złożyć raport, ser!
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Kwi 30, 2018 3:40 pm

Stannis wyglądał na niezadowolonego z postawy Guila. Widać było po nim w czasie rozmowy, jak z nerwowością słucha, stuka palcem o biurko... Gdy Guil skończył relacjonować, spytał rozczarowany:- Czy dobrze zrozumiałem, że zostawiłeś swoich braci samych? - westchnął. - Jeżeli Jon Snow Cię odesłał, to zapewne nie bez powodu. Zaczekam jeszcze aż wróci, aby wysłuchać jego relacji. Do tego czasu jednak musisz pozostać w Czarnym Zamku. Musisz mi obiecać, że go w tym czasie nie opuścisz. W przeciwnym razie zostaniesz wtrącony do Lodowej Celi. - mówiąc, wziął pergamin i zaczął na nim coś pisać. - Czy to jasne? - rzucił spoglądając sponad pergaminu. Jeżeli otrzymał twierdzącą odpowiedź, dodał jeszcze: - Możesz odejść. Pójdź może do maestera przebadać, czy nie ucierpiałeś na wyprawie. - zwinął zapisany już pergamin i zapieczętował go. - Przekaż mu to, jasne? I pozbądź się tych głów, żaden Zwiadowca nie będzie robił z siebie głupca!

Wyrocznia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Guillaume. Wto Maj 01, 2018 6:23 pm

- Otóż nie, ser! Ja im mówię idziemy do lasu, a tu żaden z nich nie poszedł. Zapewne brukselka rzuciła im się na głowy. A tak to jakby któryś ze mną poszedł, to pewnie dychałby po dziś dzień, ale nie, nikt nie chce ze mną chodzić do lasu jak próbuję zdobyć coś smacznego do jedzenia, hehe, ser!
Następnie musiał wysłuchać nagany. Ależ to jasne, że Przystojny Pan miał powody, żeby odesłać Guillaume'a. W końcu ktoś taki jak on jeszcze zabiłby wszystkich napotkanych dzikich i nie byłoby czego zwiadować.
- Tajest, ser, obiecuję!
Następnie wstał i już miał wyjść, ale lord pierwszy do wódki kazał pozbyć się głów, a tak się składa, że Guillaume wybrał już cudowne miejsce, w którym mógłby je zostawić. W związku z tym złączył nogi, lewą rękę przyłożył wzdłuż tułowia, a prawą zasalutował trafiając się w ucho.
- Tajest, syr!
I wyszedł.
Guillaume.
Guillaume.

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/01/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Maj 05, 2018 5:27 pm

01/04/336AC

Do lorda dowódcy dotarły fantastyczne wieści! Kilku budowniczych zajmując się inspekcją tuneli pod zamkiem odkryło nieoznakowane, ukryte przejście, które doprowadziło ich do ukrytego korytarza oraz sal. Trzy z nich były mało przydatne, ot stary magazyn z nienadającą się już do niczego żywnością - chociaż trunki skryte w kilku beczkach wciąż musiały być przednie - oraz dwie komnaty wypełnione piętrowymi pryczami. Były jednak jeszcze dwie sale, które zdawały się być znacznie bardziej interesujące. Jedną z nich była zbrojownia, której zawartość - bogowie tylko wiedzą jakim cudem - wciąż była w świetnym stanie. Dziesiątki łuków, mieczy, toporów, włóczni oraz tarcz, a także zapas czarnych hełmów, kolczug i innych elementów pancerzy, a nawet trzy komplety czarnych jak noc, matowych zbroi płytowych. W drugiej sali natomiast odnaleziono stare archiwa. Maester oraz zarządcy przeglądając ich zawartość natrafili na sterty raportów oraz spisów sprzed stuleci, a także na - bardziej użyteczne - dokładne mapy terenów za Murem i plany zamków Nocnej Straży, które mogły okazać się przydatne w ich odbudowie. Poza tym archiwa mogły skrywać jeszcze inne, cenne informacje i zarządcy zapewne wkrótce zabiorą się za ich badanie.
Poza tym niezwykłym odkryciem na Mur dotarł kolejny - całkiem spory - transport rekrutów. Dzięki odnalezieniu zbrojowni z pewnością nie zabraknie dla nich dobrego rynsztunku, chociaż ten najlepszy zapewne przypadnie najstarszym stażem zwiadowcom oraz oficerom. Lord Stannis przyjął rzecz jasna wszystkie te informacje z typowym dla siebie ponurym grymasem, wydając jedynie ze spokojem stosowne rozkazy.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Arthur Westford. Sob Maj 26, 2018 7:51 pm

27 Marca

Po załatwieniu sprawy mieczy nie pozostawało już nic innego jak udać się wreszcie do dowódcy. Zwłaszcza, że był już całkowicie spokojny.
Obawiał się trochę tego spotkania. Zdawał sobie sprawę, że jeśli Dowódca powie "NIE" to nie będzie wstanie nic zrobić...
Zaczęło się nieźle, bo do Wieży go wpuszczono.
Zrobił kilka kroków, żeby czasem nie dostać drzwiami gdyby ktoś wszedł, ale i do Dowódcy nie podchodził zbyt blisko.
Wyprostował się, wciągnął brzuch i ściągnął łopatki. Komuś kto teraz na niego spojrzał mogło się wydawać, że jest niemal dwa razy szerszy w klatce niż w pasie.
Dotknął skroni otwartą dłonią i wyrecytował.
-Ser Lordzie Dowódco, rekrut Westford pragnie zameldować, że ranni zwiadowcy z którymi ruszył na wyprawę nie powrócili. Wyruszyli spod Pięści na Mur, powinni wrócić przed nami do Czarnego Zamku, ale ich nie ma. Wśród nich był mój brat Ser...
Gdyby rozmawiał z kim innym powiedziałby pewnie więcej, o wiele więcej, ale rozmawiał ze Stannisem. Człowiekiem o którego umiejętnościach dowódczych słyszał, a wielkich wodzów podziwiał i szanował.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Cze 02, 2018 12:48 pm

Jeden z strażników zawiadomił lorda Stannisa i po kilku minutach przyniósł odpowiedź, że Westford może się widzieć z lordem dowódcą. Wejście do samotni Lorda Dowódcy minęło Arthurowi w ciszy i spokoju. Nikogo po drodze nie spotkał. W końcu dotarł do drzwi, wszedł do pokoju i zastał Stannisa opisującego jakiś raport. Od razu odłożył to na bok na widok rekruta. Wypięcie przez niego piersi czy ściągnięcie brzucha nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Baratheon wysłuchał tylko spokojnie, co ma do powiedzenia jego gość. Przyjął to z delikatną zdziwienia i irytacji. -
Możesz usiąść. -
wskazał na krzesło po przeciwnej stronie biurka. Gdy Arthur już zajął - lub nie - wskazane miejsce, Stannis rozpoczął dłuższą odpowiedź. - Brat Deonte nic mi nie wspominał, że się rozdzieliliście. Czy mógłbyś opowiedzieć coś więcej? Ilu ich tam było i, jeżeli się orientujesz, kto? Kto zarządził taką decyzję? Skąd wiesz, że ich straciliśmy? Szczegóły rozstania? Co ze sobą mieli? Którędy mieli wracać? Rozumiesz, że bez takich szczegółów nie będę w stanie podjąć żadnych kroków. - stwierdził i, po dłuższej wypowiedzi, wziął łyk wody że szklanki stojącej na biurku. Czekał spokojnie na odpowiedź rekruta.

Szop Pracz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Arthur Westford. Sob Cze 02, 2018 2:05 pm

Czyli Stannis był nie tylko wielkim wodzem, ale i porządnym chłopem. Arthur spotkał już takich co życzyli sobie by cały czas stać i to na baczność, a tu proszę można usiąść. Oczywiście skorzystał z okazji.
-Dziękuje - powiedział, uśmiechnął się lekko i usiadł.
Wysłuchał dowódcy po czym zebrał myśli i zaczął opowiadać.
-Może od początku zacznę. Dotarliśmy na Pięść i było tam ze 20 dzikich, a przynajmniej tak się wszystkim zdawało. Dowódca poprosił o propozycję, więc zgłosiłem siebie i moich braci do pozorowanego ataku. Poszło dobrze, sam z pięciu ubiłem, a pozostałych ściągnęliśmy w zasadzkę. Reszta zwiadowców zaatakowała znienacka tych dzikich i bez większych trudności wygraliśmy, nikt po naszej stronie nie zginął, ale mieliśmy 4 poważnie rannych. Niestety na Pięści było dużo więcej dzikich i trzeba było uciekać. Dwóch rannych za bardzo nie mogło to im pomogłem z Alesterem.
Jak już uciekliśmy to dowódca spytał co robić. Byłem zdania, że dzicy roześlą na wszystkie strony silne patrole by nas znaleźć i sprawdzić, czy nie ma więcej Zwiadowców w okolicy. Należałoby więc te patrole wciągać w pułapki i wybić, bo inaczej oni wciągną nas w pułapkę. Dowódca Grenn nie posłuchał mojej rady i jakiś Pyp podzielił nas na 3 grupy. Jedna miała iść do Wąwozu Pisków z Grennem, tam byłem ja, druga z tym Pypem na Północ, a dwóch ludzi miało odprowadzić tych rannych na Mur. Padło na jakiegoś Jona i mojego brata Gorolda. Ten plan wcale mi się nie podobał, tak po prostu iść kiedy przeciwnik będzie nas szukał? Do tego taka słaba obstawa kiedy jest ryzyko, że dzicy wpadną na trop rannych? No, ale nie chciałem się już kłócić, bo jakbym zaczął, to... Ja mówię co myślę i w słowach nie przebieram, więc czasem wolę milczeć jak z dowódcą rozmawiam.

Westchnął, podrapał się po brodzie i kontynuował.
-W każdym razie Jon i Gorold mieli wrócić na Mur z tą czwórką rannych, a my poszliśmy do tego Wąwozu Pisków, ale nie doszliśmy bo tak jak myślałem, dzicy nas zaatakowali. Grenn zginął, a my po walce i zdobyciu informacji wróciliśmy tutaj. Tak w skrócie. Skoro ranni zaczęli wracać wcześniej powinni być tutaj szybciej niż my. A kto ci ranni byli to ja nie wiem, nie znam tu ludzi za bardzo, którędy mieli wracać też w sumie nie wiem, bo ja pierwszy raz za Murem byłem, to przecież drogi nie znam. No, ale jak nie wrócili to widzę tylko 3 możliwości, albo się grzebią, albo się zgubili, albo dorwał ich jeden z patroli dzikich. Gorold jest dobry, ale 10 dzikim rady nie da, nawet ja bym pewnie nie dał, zwłaszcza jeśli ten Jon co z nim poszedł więcej się pod nogami plącze niż w walce pomaga jak większość zwiado...
Tu urwał świadom, że tego dowódca raczej nie chciałby słyszeć.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 04, 2018 1:49 am

Lord Dowódca mógł wiele wytrzymać. Przez długi czas wysłuchiwał oskarżeń rzucanych w stronę zwiadowców. Obelg, krytyki. Arthur zachowywał się jak nie wiadomo kto, chociaż był ledwie rekrutem. Ale starał się to ukrywać, przemilczał i nawet powstrzymywał się od okazywania złości. Ostatnim zdaniem jednak Westford przegiął (kolokwialnie mówiąc) pałę. Stannis wstał i spojrzał na niego z góry, wyraźnie poirytowany. Jego spojrzenie zdawało się świdrować Arthura na wylot. Powoli wycedził przez zęby słowa:
- Możesz wyjść. - nic nie mówił więcej; czekał tylko, aż rekrut opuści jego samotnię. Nie miał zamiaru dłużej tego słuchać; a zresztą wiedział już wszystko, co musiał. Gdy został sam, przysiadł do sporządzania pisemnego raportu z wyprawy. Rozpoczął też selekcję czterech zwiadowców, którzy wybiorą się za Mur w poszukiwaniu zaginionych braci. Gdy wszystko było gotowe, kazał wezwać jeszcze do siebie maestera. Wydał mu pewne szczególne rozkazy, po czym przeszedł się przewietrzyć na dziedzińcu.

Szop Pracz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Arthur Westford. Pon Cze 04, 2018 10:33 am

Arthur gadał, a dowódca coraz bardziej się irytował. Nie on pierwszy i z pewnością nie ostatni. Westford kłamać nie umiał, a do tego honor nakazywał mówić prawdę, czy ona się komuś podobała czy też nie. Ktoś inny by może ujął wszystko inaczej, ale on walił prawdą między oczy. Swoją prawdą, bo tylko taka istnieje.
Wreszcie Lord Dowódca wstał, podszedł i spojrzał na niego.
Stannis był już stary, ile mógł mieć lat z 70? Mimo wszystko była w nim jakaś siła, a może cień dawnej siły? Nagle Arthur poczuł się mały, był większy, silniejszy, a jednak mały. Stał przed nim starzec, którego pewnie gdyby chciał mógłby złamać w pół jak suchy badyl, a mimo to czuł się przy nim mały. Cóż za niedorzeczność!
Kiedy padł rozkaz wyjścia wstał powoli i zasalutował.
-Tak jest! - powiedział głośno i wyraźnie po czym wyszedł.
Wyszedł! On! Miał zamiar pytać, czy wyśle kogoś na poszukiwania, miał zamiar sam się zgłosić. Chciał zapytać o różne sprawy. Zamiast tego pokornie wyszedł.
-No i to jest kurwa autorytet, nie to co u tych amatorów - pomyślał już za drzwiami.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Arthur Westford. Pon Lip 09, 2018 5:25 pm

8 kwietnia 336

Arthur ponownie udał się do swego dowódcy. Tak jak poprzednio został bez problemu wpuszczony i zameldował się jak należy. Następnie przeszedł do sedna.
-Słyszałem, że moje pomysły, które przekazał Alester zostały przychylnie przyjęte. Chciałbym więc jeden z nich omówić oraz przedstawić następne.
Jeśli dowódca pozwolił mówił dalej.

Zakończył i czekał co powie Stannis. Wierzył, że tym razem pójdzie lepiej niż poprzednim. Był szczery jak zwykle, ale tym razem zdecydowanie mniej butny.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 10, 2018 3:15 am

Co prawda Arthur został wpuszczony do Lorda Dowódcy, ale ten wydawał się być wyraźnie zirytowany. Wysłuchał spokojnie co Westford ma do powiedzenia, popijając jakiegoś mleka, po czym powoli wstał i spojrzał na niego swoim piorunującym wzrokiem. Wyrażał głęboką irytację i zdenerwowanie. Stannis cedził słowa pewnie, choć powoli, z lekką zaledwie nutą niechęci: - Uważasz nas za głupców? - spytał na początek. Zaczął też głośno zgrzytać zębami. - Przychodzisz do mnie z byle pomysłem, uważając, że jesteś mądrzejszy od innych? Większość z nas jest na Murze ponad trzydzieści lat, a Ty zaledwie kilka tygodni. A wiesz co w tej chwili najbardziej przeszkadza nam w obronie przed Dzikimi? Ty, przychodząc do mnie co godzinę i snując swoje wizje. Koniec! Nie pojedziesz na zwiad z Pierwszym Zwiadowcą. Ani ty, ani żaden z Twoich braci nie zjawicie się u mnie, jeżeli Was nie wezwę. A żebyś nabrał trochę pokory, przez następny tydzień będziesz czyścił wychodki! To wszystko, możesz odejść. - zakończył i usiadł, wracając do swoich raportów, których czytanie przerwał mu Arthur.

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Arthur Westford. Wto Lip 10, 2018 9:39 am

-Nie uważam NAS za głupców - mówił spokojnie, ale położył na to słowo nacisk, gdyż uważał się za część Nocnej Straży - uważam nas za ludzi na których idzie horda dzikich, a których jest garstka. Sądzę, że desperacko potrzebujemy jakiejkolwiek pomocy. Staram się więc jej udzielić najlepiej jak potrafię. Nie uważam się za mądrzejszego, ale jeśli jest choć cień szansy, że jeden z moich pomysłów chociaż w niewielkim stopniu pomoże nam obronić Mur to wolę go przedstawić. Jeżeli jest zły to trudno, Lord Dowódca go odrzuci, a mnie jakoś ukarze. Wolę jednak karę niż ryzyko, że nie wykorzystamy w naszej desperackiej walce pomysłu, który faktycznie mógłby nam pomóc. Moim obowiązkiem jest obronę Muru i zrobię wszystko, żeby ten obowiązek wypełnić.
Jeśli Lord Dowódca uważa, że bardziej przydam się ze szczotką w wychodku, niż z mieczem za Murem to trudno. Wyczyszczę te wychodki najlepiej jak potrafię, bo moim obowiązkiem jest służyć Nocnej Straży najlepiej jak potrafię. Wolałbym jednak służyć z mieczem niż szczotką w ręku, bo walczyć umiem lepiej niż czyścić wychodki. Klnę się na Siedmiu, że jeślibym poszedł za Mur z takim dowódcą jak Pierwszy Zwiadowca to wytłukłbym tyle dzikich, żeby koniem sterty z ich ciał się przeskoczyć nie dało. O ile tylko byśmy dość dzikich znaleźli.
Skoro jednak mam rozkaz czyścić wychodki, to będę czyścił wychodki.

Jeśli Stannis nie miał nic do dodania Arthur pożegnał się uprzejmi i wyszedł.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Lip 10, 2018 11:28 am

Lord Dowódca powoli podniósł wzrok znad raportów do których już zdążył powrócić swoimi myślami i niemalże zazgrzytał zębami, a jego oczy rzucały gniewne błyskawice na Westforda. Kim był ten bezczelny rekrut, że śmiał pouczać go o obowiązkach oraz ich brzemieniu ciążącym na ramionach? Jego, Stannisa Baratheona, który całe swoje życie oddał służbie, najpierw swemu starszemu bratu, a potem całemu Westeros, nigdy nie wnosząc o swoją prywatę! Z drugiej jednak strony, doceniał szczerość i odwagę stojącego przed nim mężczyzny, w końcu któż bardziej od niego nienawidził lizusów? Nie miał zamiaru ani przez chwilę zmieniać swojego zdania, przyda się młokosowi lekcja pokory, ale postanowił że nie będzie go karał jeszcze surowiej.

- Twoim obowiązkiem jako rekruta jest wykonywać rozkazy dowódców – powiedział tylko zwięźle, twardym tonem, który ucinał wszelką dyskusję – A twoja kara jest dalej w mocy. Zgłoś się do lorda zarządcy i przekaż mu, że jesteś do jego dyspozycji. Po tygodniu możesz wrócić do dotychczasowej służby i liczę na to, że będziesz już wtedy rozumiał, że nim zacznie się mówić, trzeba wpierw umieć słuchać –  Lord Dowódca zakończył dobitnie i po wygłoszeniu tego osądu w milczeniu powrócił do dokumentów, dając jasno do zrozumienia że nie mają już o czym z Arthurem rozmawiać.



Bolton 2.0
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Arthur Westford. Czw Lip 12, 2018 7:05 pm

-Tak jest Sir - powiedział tylko i wyszedł.
Mogłoby się wydawać, że stracił tylko czas nic nie osiągając. Tak jednak nie było, zyskał coś bardzo ważnego. Informacje o Lordzie Dowódcy.
-Wielkim wodzem z pewnością jest, nie odniósłby tych wszystkich zwycięstw gdyby nie był. - pomyślał - Zdecydowanie jednak jest beznadziejnym PRZYWÓDCĄ. W tej kwestii zachowuje się tak jakby nigdy armią nie dowodził. Myśli pewnie, że ludzie MUSZĄ robić co im każe i tyle. Czy on nie słyszał o czymś takim jak morale? Nic dziwnego, że skończył na Murze. Ludzie zanim szli póki zwyciężał, jedno potknięcie i każdy go opuścił. Ludzie mogą iść za nim po zwycięstwo, ale nikt nie skoczy za nim w ogień. Nie potrafi, a co gorsza nie chce zyskać sympatii podwładnych.
Rozmyślał dalej schodząc na dziedziniec.
-Stannis przegra wojnę o Mur. Im bliżej będą dzicy tym więcej ludzi stąd zwieje, skoro nawet ja mam na to wielką ochotę, a przecież ja tu chciałem być w przeciwieństwie do wszystkich. Do tego kompletnie nie zna się na na ludziach. Do walki wyśle jakieś pokraki, chłopów, pasterzy, złodziei, gwałcicieli. Prawdziwi wojownicy tymczasem będą siedzieć w celi, albo czyścić kible. Nawet jak wymyśli jakiś genialny plan to nie będzie go miał kto wykonać.
Ze wzruszeniem przypominał sobie wodzów, którzy byli dla swego wojska jak ojciec. Pamiętał jak dowódca się zatrzymywał, zwracał do zwykłego żołnierza po imieniu jakby znał każdego w swojej czasem kilkutysięcznej armii, jak chwalił przy wszystkich wspaniałe dokonania. Wszyscy wtedy chcieli dokonać czegoś podobnego, wiedzieli że zostanie to zauważone i docenione.
-Stannis taki nie jest i pewnie większość ma ochotę kopnąć go w dupę, zamiast za niego ginąć. Na szczęście w przysiędze nie ma nic co każe mi słuchać kiepskiego przywódcy, który chce zostać podczas Wielkiej Bitwy sam krzycząc do wojska, że przecież "ma obowiązek walczyć". Jak można być tyle lat wodzem i nie rozumieć, że wojsko nic nie musi, albo chce walczyć, albo nie chce walczyć, a za kogoś kogo nie lubi nie będzie walczyć do ostatniej kropli krwi. Ja też nie zamierzam. Mur muszę obronić, ale nie pod tym starym prykiem. Zrobię to po mojemu, skutecznie.
Pozostało tylko wymyślić jak to zrobić.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża Lorda Dowódcy Empty Re: Wieża Lorda Dowódcy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach