Sala tronowa

***

Od dawna nie słyszano w Westeros o pewnym wędrownym rycerzu, który to przemierzał kolejne dwory w poszukiwaniu szczęścia. Rok ponad minął, odkąd pojawiła się o nim ostatnia relacja, gdzie był? Co robił? Nikt tego nie wiedział poza nim samym, a on szczególnie nie chciał dzielić się tą informacją.
Teraz jednak powrócił i to w jednym z najmniej spodziewanym do tego miejsc, na Żelaznych Wyspach. Rycerz Podbiośka, bo to o nim mowa, ponownie postanowił zaoferować swoje usługi u kolejnego lorda. Przyszedł i się ładnie przywitał, zaoferował ścinanie wrogom wysp głowy swoim mieczem i gdy różni dworzanie roześmiali się w głos, że i w wiosce pod zamkiem dało się słyszeć ich śmiechy, wówczas poczerwieniał na całej twarzy. Jego podstarzały giermek - jak to miał w zwyczaju - przyniósł klatkę nakrytą kocem, w której były trzy kurczaki. Podbiośka wypuścił je i bez większego problemu uciął im głowy. Dopiero wtedy zaczęły się rechoty, śmiechy i dokazywanie. Rycerz ów rozbawił wszystkich tak bardzo, jak dotąd żaden karzeł czy błazen. Na koniec - oczywiście, jak się już ów człowiek przyzwyczaił - kazano mu wypierdalać.