Przystań
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Dorne :: Wyl
Strona 1 z 1 • Share
Re: Przystań
22.10.11 PZ
Czerwone żagle „Krabiego Króla” były pierwszym, co zapowiedziało przybycie Synów Rhoyne obrońcom zamku Wyl. Spory dromon przodował w małej flocie statków, nadpływającej od wschodu, od strony Ghaston Grey, gdzie kompania uzupełniła zapasy wody pitnej i jedzenia. Przebijająca pomarańczowe słońce włócznia potwierdziła natomiast tożsamość kapitana, jako jednego z bękartów rodów Martell – lord Wyl mógł więc się spodziewać gościa.
Krabi Król ruszył ku przystani, jako pierwszy i póki co, jedyny. Reszta statków rzuciła kotwicę w pewnej odległości od wybrzeża, okręt flagowy natomiast zacumował. Jako pierwszy na ląd zszedł, rzecz jasna, Nymor, oflankowany przez swoje zaprzysiężone tarczę, oraz małą, dziesięciosobową grupę konnych w lśniących pancerzach. Jeśli miejscowi nie robili wielkich problemów, na ląd zeszła reszta wojów, reszta pancernych i część łuczników.
Ku zamkowi wpierw popędził goniec, na rączym rumaku, by zapowiedzieć małą wizytację od kapitana Sanda. Dopiero wtedy, wierzchowca dosiadł sam Nymor i wraz z dwunastką najbliższych kompanów ruszył ku zamkowi Wyl, uciąc sobie małą pogawędkę z lordem, pogadać, pośmiać się, może czegoś się napić.
Nymor Sand- Liczba postów : 23
Data dołączenia : 14/06/2021
Re: Przystań
Zapasy wody pitnej - chociaż czasu zajęło to wiele - załoga Ghaston Grey pozwoliła Nymorowi uzupełnić. Jeżeli jednak chciał uzupełnić zapasy żywności dla ponad tysiąca ludzi na malutkiej, ponurej wysepce, gdzie stało najgorsze więzienie w Dorne znajdujące się w rozsypującym się zamku, to dowódca garnizonu jedynie popukał się w czoło. Czym on by wyżywił swoich ludzi oraz więźniów - którym i tak wiele nie dawali - gdyby jeszcze miał zaopatrywać nadpływające z zaskoczenia floty tych rozmiarów? Na jeden obiad bękarta Martellów mógł ugościć, ale żywić jego ludzi nie miał czym.
Przybycie okrętów nie umknęło uwadze Wylów, którzy z racji na wojnę wykazywali się wyjątkową nawet jak na Pogranicze czujnością. Kiedy Nymor schodził na ląd czekał już na niego oddział zbrojnych, aby powitać go i poznać jego intencje. Po krótkiej rozmowie żołnierze gospodarza odeskortowali bękarta i jego ludzi do zamku, który pełen był wojsk. Najwyraźniej Dornijczycy gotowi byli do zaciętej walki z armiami mogącymi próbować przejść przez Szlak Kości, chociaż od roku wojna w tej okolicy ograniczona była jedynie do niewielkich utarczek z Dondarrionami. Burzowcy nie wydawali się tak skorzy do walki jak ludzie z Reach.
Samotnia Lorda Wyl
Przybycie okrętów nie umknęło uwadze Wylów, którzy z racji na wojnę wykazywali się wyjątkową nawet jak na Pogranicze czujnością. Kiedy Nymor schodził na ląd czekał już na niego oddział zbrojnych, aby powitać go i poznać jego intencje. Po krótkiej rozmowie żołnierze gospodarza odeskortowali bękarta i jego ludzi do zamku, który pełen był wojsk. Najwyraźniej Dornijczycy gotowi byli do zaciętej walki z armiami mogącymi próbować przejść przez Szlak Kości, chociaż od roku wojna w tej okolicy ograniczona była jedynie do niewielkich utarczek z Dondarrionami. Burzowcy nie wydawali się tak skorzy do walki jak ludzie z Reach.
Samotnia Lorda Wyl
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9640
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Przystań
23.10.11 PZ
Nad Morze Dornijskie przybyła zagłada potężna burza, która w swej sile i złośliwości udała się w kierunku zachodnim, żeby rozbijać falami kamieni Gór Czerwonych. Jednakże! Przedtem napotkała na swojej drodze okręty Dornijczyków, a konkretnie statki Nymora Sanda. I choć statki mogły się schronić w bezpiecznej zatoce, tak żeby nie pójść na dno, to porywisty wiatr i pioruny strzelające z nieba skutecznie upomniały się o szkody, jakie miały wyrządzić. Najpierw piorun walnął w Krabiego Króla i zwalił czubek masztu, a także podpalił płócienne żagle. Dalej wiatr dotknął kilka innych masztów i żagli. Burza się w końcu skończyła, a marynarze zabrali się do szacowania strat, kosztów naprawy i w końcu czasu naprawy, bo jak wiadomo - zwłaszcza na wojnie - czas to pieniądz.
Po kilku godzinach intensywnej pracy udało się oszacować straty na kilkadziesiąt Złotych Monet i miesiąc naprawy. Wyglądało na to, że póki co kompanioni Nymora byli uwodnieni? Bo na pewno nie uziemieni.
Po kilku godzinach intensywnej pracy udało się oszacować straty na kilkadziesiąt Złotych Monet i miesiąc naprawy. Wyglądało na to, że póki co kompanioni Nymora byli uwodnieni? Bo na pewno nie uziemieni.
Will (Władca Losu)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9640
Data dołączenia : 20/11/2017
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Dorne :: Wyl
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|