Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 14, 2021 1:34 am

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 14, 2021 1:49 am

17/10/10PZ - późny wieczór

Wojska lorda Masseya ostrożnie parły naprzód. Dowódca wyprawy całkiem pewien był swego sukcesu, a kiedy przez ziemie Butterwellów przeszli bez żadnych przeszkód, nawet łatwo pozyskując żywność do uzupełnienia swoich zapasów, tym bardziej się w tej pewności utwierdził. Na pobliskich włościach Roote'ów, które będą później musieli przejść w drodze do Kamiennego Żywopłotu, spodziewał się podobnego traktowania. W końcu głowy obu tych rodów razem tkwiły w niewoli.
Opór, niewielki, zaczął się po dotarciu na tereny Harroway'ów. Czyżby Edmund Bracken był mniej skuteczny w przekonywaniu lordów niż zapewniał? Wszak niezakłócony przemarsz przez te tereny był jednym z głównych warunków jakie podał mu Massey podczas negocjacji. Czasem jakaś zbłąkana strzała czy dwie wypuszczone zostały w stronę zwiadowców, parę razy napotkali powalone drzewa na drodze i musieli zatrzymać się na chwilę by je usunąć. Nic poważnego. Ktokolwiek bronił tych terenów skutecznie unikał bliższego starcia i bardziej zdecydowanych zasadzek. Możliwe też było, że nie mieli na nie ludzi. Lord Haka słyszał, że jacyś banici puścili Harroway'owi miasteczko z dymem, a jego armia została przecież zgnieciona pod Darry.
Wszystko wyjaśniło się po dotarciu do celu. Nad wodami Tridentu - uniesionymi ponad miarę - od północnej strony osady na brzegu odpoczywało dziesięć drakkarów. Dokładnie tyle, ile zabrali wedle wieści od Coxa siepacze Harwyna uciekający ze Stawu Dziewic. Samo miasteczko nie posiadało potężnych murów, zaś siedzibą Harroway'ów była pojedyncza kamienna wieża w nim umieszczona, jednak Massey nie zdecydował się na natychmiastowy atak. Miał czas. Jego ludzie byli zmęczeni marszem, a nawet jeżeli przeciwko nim nie stała potężna twierdza, to wciąż tych umocnień broniło pewnie do trzech setek zaprawionych w boju Żelaznych. Może mieli też wsparcie od jakichś pozostałych sił lokalnego lorda.
Mając to na uwadze lord nakazał rozbić obóz i wystawić straże. Niefortunnie prace organizacyjne szły raczej marnie, za co odpowiadało zmęczenie ludzi, brak ich doświadczenia oraz niezwykle niska dyscyplina pośród licznych rzesz Braci Ubogich jakich armii zapewniła Wiara. W czasie nocy zlecono również rozpoczęcie budowy nad dwoma taranami oraz plutejami. Lord Massey planował uderzyć na obrońców miasteczka za dwa lub trzy dni.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Vanygg Czw Sty 14, 2021 3:53 am

Lordowie... Pragnęli chwały bardziej chyba, niźli najemnik pragnie złota. Przy tym jednak częściej wydawali się być mniej od pogardzanych najemników ostrożni. Choć pewnie woleliby, ażeby określać ich bardziej "śmiałymi" lub "rycerskimi". Niekiedy ta śmiałość czy tam rycerskość przynosiła spektakularne - choć nie zawsze najzyskowniejsze - zwycięstwa, to często też wpędzała ich w kłopoty. Czy zatem słusznie maszerowali ku Fairmarket? Czy ich dowódców myliło zgubne przekonanie o rychłym zwycięstwie? Czy Twardoręki faktycznie był w tak złym położeniu, jak im się wydawało? Bronn chyba obawiał się, jak naprawdę mogą brzmieć odpowiedzi na te pytania. Tym bardziej zaś obaw nabrał, gdy dotarli pod drewniane mury miasteczka, które mieli już okazję mijać.

Dlaczego trzystu Żelaznych broni tej mieścinki? Jeśli w ich zwiadzie nie było nadmiaru durniów, to do momentu zdobycia odsiecz znacząca by nie dotarła. Więc co?... Nie mogli płynąć dalej? Woda niby stałą wysoko - prąd większy, pewnie sporo śmiecia pokroju gałęzi czy pni niesie, to może i faktycznie złe warunki. Niemniej, jeśli mogli żeglować po rzece, to mogli i uciec a uciec mogliby w zasadzie przy pierwszej oznace szturmu, jeśli nie szłoby ich odciąć wtedy od drakkarów. Ucieczka by do takiego położenia pasowała. Zwykła dywersja - poprzedzona blokowaniem dróg i zakłócaniem działań zwiadowczych - mająca zmusić maszerującą armię do zdobywania umocnionych pozycji a zatem poświęcenia czasu na przygotowania do szturmu. Dzięki temu Twardoręki byłby zdobył czas, aby zebrać siły pod Fairmarket, być może nawet ściągnąć je z Wysp albo sojuszniczej Doliny. Jeśli zaś Czerwone Widły wylewały, to czy nie będzie trudna, o ile nie niemożliwa, przeprawa atutem dla Żelaznych?
Jasny chuj!... Mieli nie pytać. Miał Bronn tyle nie kombinować! Mimo wszystko jednak nalegał, by prosić Darrego o krótkie spotkanie i w końcu Vanygg mu uległ. On to tam zgadywał, że Oracz jak głupi nie jest, to sam sobie to wszystko już wykoncypował, albo nawet lepiej wie a kompan dramatyzuje. No ale rzekło się. Poprosili o spotkanie, gdy dopilnowali już rozdzielenia instrukcji co do postawienia ich części obozu. I Bronn chciał zapytać o swoje przemyślenia a także przekazać trapiące go myśli lordowi. Oczywiście pytali na osobności, nie że tam pchając się na naradę i w obecności wszystkich możnych panów snuli swe wywody. Nie, nie... Chcieli pomówić tylko z Oraczem, co jasne przychodzili bez broni czy pancerzy.
Może można też było zasugerować, by przejąć te łodzie... Drakkary znaczy. O ile by się dało.

Tak czy siak, nadal mieli zamiar robić swoje. Płacono im to i służyli. Oddali zwiadowców do dyspozycji lorda a sami musztrowali rekrutów i pomagali umacniać obóz czy tam szykować sprzęt oblężniczy. Skoro zaś o nim mowa... Jeśli Żelaźni by się bronili, to przy szturmie chyba nie zaszkodziłoby trochę drabin, prawda? Bo wróg nie miał raczej wielkiej liczebności a zatem pchanie się w jeno dwie wyważone bramy byłoby na owego wroga korzyć. Lepiej go chyba obleźć i wymusić podzielenie mniej licznych sił. Wokoło było podgrodzie, nie? To materiał mieli raczej.
Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 14, 2021 2:23 pm

Darry, mając już lepsze zdanie o najemnikach oraz ich lojalności, zgodził się na spotkanie w swoim namiocie. Cóż... Kilka spraw należało sprostować. Przede wszystkim nie mieli zamiaru przeć na Fairmarket natychmiastowo. Jak najemnicy mogli zauważyć ziemie Butterwellów, przez które wcześniej szli, były spacyfikowane. Podobnie było z pobliskimi włościami Roote'ów oraz Perrynów, których lordowie wraz z panem Maślanych Murów byli przetrzymywani w zamku Oracza. Inne pobliskie osady - Darry, Staw Dziewic, Sow's Horn, Solanki - stały po ich stronie. Miasteczko Harrowaya musieli zająć by zabezpieczyć późniejsze linie zaopatrzenia, zaś później ruszą bezpiecznie przez ziemie Roote'a na Kamienny Żywopłot, gdzie istniała spora szansa na poddanie się lub ucieczkę Brackenów. Pokonani koniarze kontaktowali się już z Massey'em próbując negocjować. Armie Harwyna tymczasem były rozproszone. Największa z nich była po drugiej stronie Oka Boga, gdzie powinni napotkać burzańskie garnizony oraz samego króla Arreca. Wojska Harwyna pod Fairmarket nie były zaś liczne i trudno było oczekiwać by ruszył z nimi do bitwy, kiedy front może być przełamany z każdej strony. Przed ich armią chroniły go na razie wylewające wody Tridentu. Kaprys rzeki był kolejnym powodem, dla którego chcieli czekać po zdobyciu zamku Brackena. Co do obrońców miasteczka... Nawet kilka setek z murami i wieżą mogło skutecznie opóźniać i wykrwawić wroga, więc może o to Twardorękiemu chodziło. Niemniej jednak nic nie mogli z tym zrobić. Jeżeli przez noc Żelaźni umkną, nic nie tracą, i tak mieli rozkładać obóz mniej więcej o tej porze. Drakkary zaś zajmą na samym początku szturmu, albo i jutro z rana. Mniejsza o ucieczkę Żelaznych, ale łajby im się przydadzą. No... To chyba było wszystko, o ile nie było kolejnych pytań. Ach, drabin też się pewnie kilkanaście skleci.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Vanygg Czw Sty 14, 2021 4:42 pm

To, że należało zająć miasteczko nie podlegało dyskusji - zabezpieczenie szlaków zaopatrzeniowych to jedna z podstaw działań strategicznych, szczególnie dla napierającej armii. Jego kompan najemnik ucieszył się też z przejawianej przez lorda chęci zajęcia łodzi - nawet jeśli nie pomogą w odroczonej przeprawie, to Oracz najwidoczniej uważa, że można po rzece mimo utrudnień pływać a zatem odpowiednio obsadzone drakkary pomogą zabezpieczyć szlak zaopatrzeniowy lub posłużą do najazdów na wybrzeże wroga. Oczywiście o ile uda się je przejąć.
Chyba wszystko zostało wyjaśnione. Do tej pory myśleli, że Kamienny Żywopłot będzie tylko krótkim przystankiem na drodze do Fairmarket, ale skoro nie tak miało być... To dobrze, forsowanie wzburzonych wód na brodach samo w sobie było ryzykowne a kiedy jeszcze po drugiej stronie mógł czekać wróg, to już zbyt wiele. Niech więc tedy Twardoręki zbiera, jeśli zebrać może, swoje siły. Dla nich też ponoć ciągnęły posiłki.

Podziękowali za przyjęcie i wyjaśnienia. Czy chcieli wiedzieć coś jeszcze? Może przydział na szturm znać, jeśli to już postanowiono. Jeśli nie, to nie. Chłopaki pożegnali się i wyszli z namiotu, by dokonać inspekcji ludzi oraz obozu a także nakazać im wypoczynek. W tej chwili zakaz był zbytnich swawoli, albowiem walka była bliska i nawet jeśli wydawało się, iż wróg czeka za murami na ich ruch, to mimo wszystko powinni być gotowi.
Jeśli mieli następny dzień wolny, to posłałby - tylko za zgodą lorda oczywiście - trochę doświadczonych chłopaków pod wodzą Bragga na jakiś objazd, co by okolicę przeczesali troszkę ze zwiadowcami. Oni z Bronnem zajęliby się rekrutami, aby nauczyć ich chowania się pod plutejami i maszerowania w ścisłym szyku tarcz, zdolnym osłonić ich od pocisków. Medycy zaś mieli się jakoś dogodnie rozłożyć z lazaretem a czeladnicy płatnerscy, o ile mogli ich już ze sobą z zamku zabrać, powinni być w pobliżu, aby pomagać. W czym jednak płatnerz mógłby pomóc medykowi?,,, Ano w uwolnieniu rannego z powgniatanego pancerza czy rozcięciu kolczugi, której normalnie nie można zdjąć.
Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 14, 2021 5:19 pm

Noc z 17 na 18 dnia 10 księżyca 10PZ.

Ciemna była to noc... Księżyc ledwie dwa dni temu był w nowiu i nie oświetlał mocno świata, a zachmurzenie, chociaż niewielkie, tłumiło również część światła dostarczanego przez gwiazdy. Wiele ognisk błyszczało jeszcze w obozie sił Burzy i sprzymierzeńców, wiele pochodni przemieszczało się pomiędzy namiotami oraz wokół obozowiska.
I wtedy...
Ktoś krzyknął głośno. Alarm! Wróg u bram! Było już jednak za późno. Nieprzyjaciel atakował z południowego wschodu, z kierunku, z którego oni sami przed ledwie paroma godzinami przybyli. Ale przecież nikogo tam nie widzieli, a grupa tych wojów, licząca z pewnością kilka setek pieszo, ani łatwo by się nie ukryła na ich drodze, ani nie mogła być daleko. Teraz nie miało to jednak znaczenia. Setki Żelaznych Ludzi w czernionych kolczugach i napierśnikach, z toporami, młotami, mieczami i włóczniami ściśniętymi w dłoniach, wpadały do obozu mordując każdego kto stanął na ich drodze. Obalali namioty by utrudnić organizację. Na niektóre rzucali pochodnie. Zaczęły grać rogi, zarówno obrońców, jak i agresorów.
Siła i jakość Żelaznych wojowników jacy uderzyli na Masseya nie pozostawiała złudzeń - Twardoręki przybył...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Vanygg Czw Sty 14, 2021 6:15 pm

Przecenili wroga, zakładając, że ten będzie się przemieszczał rzekami? Hak Ci w dupę, Lordzie Haka i Tobie też Oraczu! Znać strategię wroga i tak się dać wydymać... Żeby to chuj! Żeby... Aaa, pierdolić to! Zostali zbudzeni okrzykami i wiedzieli, że jest źle. Chciało się złorzeczyć i już sobie zaklęli. Bronn rzucił się, by organizować ludzi. Budzić wszystkich! Siodłać konie (o ile w obozie mogłyby się przydać), wkładać rynsztunek na tyle, na ile się da. Pierwej mieli rekruci pomóc ich elicie - w zasadzie wszyscy wolni ludzie z ich kompanii mieli pomagać w wyrychtowaniu elitarnej jazdy. On i jego Tarcza mieli pomóc sobie nawzajem. Vanygg chciał brać swój pancerz a przynajmniej włożyć tyle, ile się da. Potem tarcza, młot, miecz i jazda.
Edwin i jego ludzie... Cóż, wstawać, odziewać się i zapierdalać.

Jeśli choć tyle udało się osiągnąć, że elita byłaby gotowa, to Bronn miał zostać, spróbować uszykować rekrutów, lub choćby ewakuować ich głębiej, w kierunku nieatakowanych części obozu. Byleby nie w kierunku miasteczka, ale to chyba sam dobrze widział.
On, Bragg i Edwin ze swoimi mieli co prędzej pogalopować ku namiotowi Darrego lub Massey'a, jeśli ci jeszcze nie ruszyli do boju, albo nie polegli. Chcieli znać rozkazy... I zasugerować, co rzekł Bronn. Pamiętając, że chyba są jeszcze Żelaźni w miasteczku, należy posłać kogoś do walki i organizować się w nieatakowanej części obozu. Prawda, że trochę ludzi polegnie - to poświęcenie. Może jednak dzięki temu uda się ocalić innych. Ważne by ktoś zdolny tych innych zebrał, ogarnął i uszykował do walki. Trudno powiedzieć, czy jest jeszcze na to czas, ale... Może warto spróbować, na pewno zaś nie warto chaotycznie rzucać się do walki.
Jeśli byłaby możliwość zidentyfikowania (odnalezienia) dowódcy Żelaznych, czy To był Król Twardoręki czy Jednoręki Bandyta, to chyba należało zorganizować kosztem innych żyć oddział doborowej jazdy - lub ostatecznie piechoty, jeśli teren nie pozwala jeździe działać - i zaatakować na dowodzenie. Ubić lub pojmać za wszelką cenę. I tego mógłby się podjąć, gdyby zyskał stosowne wsparcie.

Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Edwin Reyne Czw Sty 14, 2021 7:51 pm

Po pewnym czasie obozowania, armia której częścią była drużyna Vanygga ruszyła się aż do okolic Miasteczka Lorda Horrowaya. Paru jego kompanów miało jakieś obiekcje co do kwestii strategicznych, ale Edwin akurat nie zawracał sobie tym zbytnio głowy. Zajmował się wszystkim tym, czym zajmować się powinien prosty rycerz, pomagając tam gdzie pomoc była potrzebna, natomiast w wolnych chwilach dbając o swój sprzęt. Z każdą godziną atmosfera jednak gęstniała, a w powietrzu dało wyczuć się swąd zbliżającej się walki. Przesłanek ku temu było parę, ale nie o tym my tutaj.
W nocy między 16 a 17 dniem dziesiątego księżyca wyczekiwana walka przyszła do nich sama. Edwin został obudzony przez harmider, krzyki oraz stłumione odgłosy kotłujących się namiotów. Gdy tylko jego zmysły zaczęły lepiej funkcjonować, reszta bodźców oraz adrenalina momentalnie na niego zadziałały - Wstawać kurwa! - krzyknął do głośno do kompanów, co mogło oznaczać dla nich tylko jedno. Momentalnie zaczął odziewać się w co tylko mógł, wzrokiem prędko namierzając swój miecz, aby w razie czego nie szukać go po całym namiocie. O ile czas na to pozwolił, zarzucił na siebie gambeson, na który z pomocą pośpiesznie zapięty został napierśnik.
Już w rynsztunku wspólnie z kompanami wyskoczył z namiotu, jednocześnie zakładając na siebie swój hełm okularowy. Widząc już jak reszta kompanii uwija się ile sił w rękach, podążył za rozkazami Bronna, który to wziął odpowiedzialność za organizacje drużyny. Po ogarnięciu swego konia i załadowaniu się w siodło, bez żadnego ociągania wedle poleceń ruszył ze swoimi zaprzysiężonymi za dwójką sprzymierzeńców i ich ludźmi prosto ku namiotowi lorda Darrego lub Masseya.
Edwin Reyne
Edwin Reyne

Liczba postów : 74
Data dołączenia : 23/09/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sty 22, 2021 2:12 pm

Żelaźni Ludzie wbili się w obóz Burzowców i ich sprzymierzeńców przelewając się przez niego niczym wściekła fala uderzająca w brzeg podczas sztormu. Niszczyli wszystko na swojej drodze - namioty padały obalone, uzbrojeni strażnicy ginęli mordowani, a ich los wkrótce dzielili zrywani ze snu poborowi i ci, którzy relaksowali się jeszcze przy ogniu porzuciwszy swoje uzbrojenie. Odzew ze strony sił obrońców był fatalny... Chaos jaki wywołał tak skuteczny atak dał ludziom Massey'a mało czasu by zareagować i zorganizować się. Obrońcy wybiegali z namiotów zdezorientowani, niektórzy nawet nie łapiąc swojej broni, wpadali na siebie, przekrzykiwali się i jedynie pomagali nieprzyjacielowi swoją głupotą. Zamieszanie spotęgowało uderzenie kawalerii, która nadciągnęła po piechocie z drugiej strony pola. Opancerzeni niczym najlepsi rycerze i dosiadający potężnych rumaków wojownicy wbili się w obozowisko zabijając każdego kto stanął na ich drodze - osobista straż Twardorękiego.
Najemnicy Vanygga mieli szczęście, ponieważ wraz z ludźmi Darrych znaleźli się trochę dalej od skraju obozu, na który przeprowadzono natarcie. Teraz, za sprawą doświadczenia wypracowanego w walce przez każdego z wojów oraz przez Bronna przy dyrygowaniu ludźmi, towarzysze Ibbeńczyka mobilizowali się niezwykle skutecznie. Byli małą wyspą porządku i organizacji pośród wszechogarniającego chaosu. Odjeżdżając w pełni gotów do walki, Vanygg widział jak większość jego weteranów formuje się, aby zabezpieczyć najbliższy teren i osłaniać szykujących się jeszcze rekrutów. Kierunek? Cóż, bliżej był namiot lorda Oracza, do którego dotarli nie bez problemu, acz na drodze stawali im przede wszystkim wbiegający pod nogi, zdezorientowani ludzie, nie zaś Żelaźni Wojownicy. Chociaż i tych byli w stanie dostrzec kilka alejek między namiotami dalej.
- Łapać za łuki i formować się za włóczniami! Rzucić te pierdolone pancerze! Do strzelania wam niepotrzebne! - krzyczał Darry na swoich ludzi. Lord Oracz stał na małym placu przed swoim namiotem i wydawał rozkazy, kiedy jego giermek kończył nakładać mu zbroję. Obok niego znajdowało się paru uzbrojonych rycerzy, którzy najpewniej pełnili wartę przed jego namiotem lub dowodzili nocnymi wartami w okolicy. Kilkunastu poborowych z włóczniami - niektórzy odziani również w swoje podstawowe opancerzenie - formowało się by zablokować najbliższe alejki. Za nimi formowało się kilkunastu łuczników, głównie w koszulach. - Reszta zbierać się! Ruchy! Ruchy!
Wokół krążyło więcej ludzi Darry'ego, którzy, korzystając z tej nikłej osłony, odziewali się pośpiesznie w zbroje i łapali za broń.
- Pierdoleni Żelaźni... - mruknął pod nosem Oracz, kiedy dostrzegł zbliżających się najemników. - Przepuścić ich! - nakazał szybko, a poborowi niezdarnie rozstąpili się przed konnymi. - Wasi ludzie są gotowi? Dawajcie ich tutaj jeśli tak!
Nietrudno było się domyślić, że lord starał się zorganizować każdego ze swoich zbrojnych wokół siebie. Z pewnością dla bezpieczeństwa, ale co jeszcze? Chciał zebrać oddział do odparcia wroga czy może miał zamiar próbować ucieczki z jak największa liczbą sił?

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Vanygg Pią Sty 22, 2021 9:49 pm

Bronn wiedział, co czynić -  można mu było w tych sprawach zaufać. Ludzie musieli być uszykowani do walki lub jakichkolwiek innych rozkazów. Jeśli mieli ku temu możliwości, należało też przygotować się do odwrotu. W pierwszej kolejności należało uszykować zapasy jedzenia oraz medykamentów, tak aby dało się trochę ich w workach zabrać. Jebać namioty czy inne nieistotne zapasy, które by ich spowalniały. Prócz złota, którego Bronn powinien indywidualnie trochę zabezpieczyć - o ile nie pochłaniały go ważniejsze obowiązki, albowiem złoto nie było w żadnym razie priorytetem.

Oni podążyli do Darrego, który próbował się uszykować. Gdy najemników przepuszczono, miał ochotę lordowi wygarnąć, co o tym myśli i powiedzieć "pewnie, nie mają możliwości...". No ale, co by to dało? Nawet ktoś o jego rozumie wiedział, że w tej chwili tylko najgłupsi z najgłupszych parliby na sprzeczkę. Tedy miast tego przekazali, co Bronn radził - poświęcić część armii, zebrać się i przede wszystkim z pomocą rycerstwa dopaść wrogiego dowódcę. Nie rozwlekał wypowiedzi i nie nalegał, Darry lepiej pewnie znał możliwości tej poborowej hołoty. Jeśli chciał wiać, to i oni wiać musieli - sami nic nie poradzą. I choć było to uwłaczające i obrzydliwe, to cóż... Trudno.
- Powiadom Bronna. Z czym może, niech przybywa tutaj. - Rzekł do swego zaufanego kompana i obrońcy. Potem skierował spojrzenie na Oracza. Nie umiał ukryć spojrzenia pełnego złości i zawodu, które wyzierało spod uniesionej, rzucającej cień na twarz, zasłony hełmu.
- Jakie są rozkazy? - Rzucił. Powiedział już, co miał powiedzieć. Przekazał porady, jakie miał przekazać. Teraz wszystko w rękach pracodawcy.
Vanygg
Vanygg

Liczba postów : 42
Data dołączenia : 18/08/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 24, 2021 5:39 pm

- Hmm... Niech i tak będzie... - mruknął Darry. - Skoro wisi nad nami widmo klęski, to przynajmniej odetniemy łeb węża! Gdy tylko reszta waszych wojów do nas dołączy ruszymy na straż Twardorękiego by go dopaść! - nakazał Oracz, po czym spojrzał na swoich rycerzy. - Szykować się, panowie, chwała czeka!
Wkrótce też Bronn i pozostali najemnicy dotarli do zebranych przez Darry'ego resztek armii. To co działo się wokół coraz bardziej przypominało rzeź, ale nie mogli dać się przecież zniechęcić... Ruszyli! Przebili się przez kilka małych grupek pieszych Żelaznych Ludzi. Edwin i Vanygg kogoś tam z konia trzepnęli w przelocie, ale nie patrzyli jaki dokładnie miało to efekt. W końcu dotarli na skraj obozu, gdzie jazda Żelaznych mordowała praktycznie bez oporu uciekających w popłochu poborowych. Kiedy jechali słyszeli rogi od strony Miasteczka. Niewątpliwie jego garnizon dołączył już do ofensywy.
Konni Żelaźni Ludzie odziani byli w czernione płyty, dosiadali masywnych rumaków i dzierżyli w dłoniach wysokiej jakości oręż, a każdy ich cios wymierzony był z siłą i precyzją jakich spodziewać się można po doświadczonym wojowniku. Rycerze Darry'ego i jeźdźcy Vanygga byli dla nich godnym przeciwnikiem, ale towarzysząca im lekka jazda, rekruci oraz chłopi szybko padali przed wrogiem. Co jakiś czas zdawało im się, że któryś Żelazny jest trochę lepiej odziany, jakieś drobne zdobienie tu czy tam, więc w jego stronę się kierowali mając nadzieję, że to Twardoręki. Nieświadomi jednak byli, iż Harwyn wolał poprowadzić pierwsze natarcie i opuścił swoją przyboczną straż na rzecz natarcia wraz z pieszymi. Vanygg z konia zwalił dwóch, jednak i oni ciężko go poranili. Widział jak Bronn zmaga się z kolejnym przeciwnikiem, zaś Brogg chyba już wziął i padł. Edwin również powalił dwóch wrogów.
Pogrążeni w wirze walki z przeciwnikiem, który chwili wytchnienia im nie dawał, poszukujący w jego szeregach wrogiego króla, nie dostrzegli nawet jak całe obozowisko porzuciło walkę rzucając się do panicznej ucieczki. Całe? Nie! Jedna jedyna część obozu, broniona przez nieugiętych Synów Wojownika dawała opór agresorom! Pchani przez swoje fanatyczne oddanie Siedmiu zakonnicy wraz z dziesiątkami wspierającego ich motłochu z Braci Ubogich walczyli do ostatniej kropli krwi, aż w końcu Żelaźni Ludzi wytracili ich co do jednego. W takiej sytuacji jednak, również wokół walczących konnych zakłębiło się od piechoty - uciekających ludzi z Burzy oraz żelaznych wojów. Ci drudzy woleli czasami porzucić pogoń i dołączyć do walki... Wkrótce któryś z pieszych wrogów wraził włócznię głęboko w bok vanyggowego konia, kiedy Ibbeńczyk zmagał się z piątym już jeźdźcem. Ledwo widział już wyczerpany od ran i zmęczenia, acz niestrudzenie unosił młot do zadania ciosu. Niestety śmierć konia, który upadając zrzucił go na ziemię przelała czarę... Nastała ciemność... Podobnie rzecz miała się z Edwinem, który zmagając się z piątym wrogiem otrzymał nagle znikąd potężny cios w czerep...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya Empty Re: Przedpola Miasteczka Lorda Harrowaya

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach