Dziedziniec
Strona 1 z 1 • Share
Re: Dziedziniec
27/09 - 10/10 roku dziesiątego od Zagłady
Podczas gdy część sił Zachodu wróciła na wybrzeża zawiadomione o atakach Żelaznych Ludzi, pozostała jej część wymaszerowała ze Złotego Zęba pod dowództwem tamtejszego władcy. Lord Lefford znany był jako człowiek inteligentny i oczytany, w tym również w opracowaniach militarnych, ale równocześnie człowiekiem bardzo ostrożnym. W normalnych warunkach wojennych byłaby to zdecydowanie wada... Natomiast w obecnej sytuacji, gdy miał przygotować grunt pod powrót głównych sił Zachodu zdawał się to być kandydat idealny.
Armia ruszyła z powolnym tempem dwunastu mil dziennie, zachowując szczególną ostrożność przed atakami, a na rozłożenie obozu przeznaczając dodatkowe godziny. Okazało się to nie raz zbawienne, bowiem zasadzki i uderzenia przygotowywane przez Żelaznych Ludzi okazywały się być w znacznej mierze nieskuteczne. Próby przedwczesnej konfiskaty jedzenia z pobliskich wiosek również nie był skuteczny - lord Arthur pomyślał i o tym i w orszaku wziął zapasy zdolne wyżywić armię przez przynajmniej dwa tygodnie od wkroczenia do Dorzecza. Podobnież było z konnym atakiem na rozłożone oblężenie wokół zamku Terricków, które okazało się być klęską.
Armia, jak zostało powiedziane, dotarła do zamku Terricków i rozłożyła wokół obóz. Po trzech dniach, odpartym ataku i krótkich negocjacjach lord Lefford i Terrick doszli do porozumienia. Drugi z nich wraz z garnizonem i służbą opuścił zamek bezpiecznie wypuszczony przez pana Złotego Zęba, który mógł umocnić swoje pozycje w oczekiwaniu na wiadomość od króla.
Armia ruszyła z powolnym tempem dwunastu mil dziennie, zachowując szczególną ostrożność przed atakami, a na rozłożenie obozu przeznaczając dodatkowe godziny. Okazało się to nie raz zbawienne, bowiem zasadzki i uderzenia przygotowywane przez Żelaznych Ludzi okazywały się być w znacznej mierze nieskuteczne. Próby przedwczesnej konfiskaty jedzenia z pobliskich wiosek również nie był skuteczny - lord Arthur pomyślał i o tym i w orszaku wziął zapasy zdolne wyżywić armię przez przynajmniej dwa tygodnie od wkroczenia do Dorzecza. Podobnież było z konnym atakiem na rozłożone oblężenie wokół zamku Terricków, które okazało się być klęską.
Armia, jak zostało powiedziane, dotarła do zamku Terricków i rozłożyła wokół obóz. Po trzech dniach, odpartym ataku i krótkich negocjacjach lord Lefford i Terrick doszli do porozumienia. Drugi z nich wraz z garnizonem i służbą opuścił zamek bezpiecznie wypuszczony przez pana Złotego Zęba, który mógł umocnić swoje pozycje w oczekiwaniu na wiadomość od króla.
Ojciec na Górze
Mistrz Gry- Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Dziedziniec
03/01/12 PZ
Lord Terrick od jakiegoś czasu myślał już, jak by tutaj słusznie zainwestować pieniądze. W pobliżu miał granicę z Zachodem, lecz jego ziemie nie miały wielkiego potencjału handlowego a on sam nie miał dość zasobnej kiesy, by stan rzeczy zacząć skutecznie zmieniać. Lub też po prostu stopniowe wdrażanie planów i kontrola nad inwestycjami zniechęcały go do podjęcia wysiłku. Tak czy siak, umyślił włożyć pieniążki w coś wymagającego mniejszego zaangażowania a przy okazji też coś, czego przyjemniej by się doglądało. Tylko co to takiego mogłoby być? Jego ziemie - zresztą jak większość Dorzecza - były urodzajne. Może młyn? Nie! Coś innego. Sady jabłkowe? Też nie... Sady nie. Może zadbać o lepszą irygację pól? Och, chyba trochę za dużo z tym zachodu. To może hodowla koni. N.. Tak! W zasadzie to tak! Dobre!
Skoro plany były zatwierdzone, należało zająć się realizacją. Potrzebne były spore przestrzenie, stajnie i jakieś mniejsze wybiegi do szkoleń. Chyba jakoś tak. Oczywiście potrzebne będą też konie. Ogier i klacze do rozpłodu. Najlepiej zaś będzie, aby to konie bojowe były. Dokładnie, silne ogiery o ognistym temperamencie. Bogaci rycerze z Zachodu z pewnością zapłacą za nie właściwą cenę.
Wujas(Los)
Mistrz Gry- Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|