Korytarze Cider Hall

To był dla lorda Cider Hall cudowny dzień, po raz pierwszy od lat, mógł samodzielnie wstać i utrzymać się na nogach przez dłuższy czas. Wszystko zaczęło się od tego, że gdy podczas śniadania, ślamazarny służący nie mogąc poradzić sobie z prostym poleceniem podania mu nowego dzbanka z cydrem, lord musiał wstać sam i wcale się nie podpierając, z małą dozą irytacji podreptał, kulejąc na drugi koniec stołu. Chwycił za dzban i już zaczął wracać, gdy zauważył, że stoi i się nawet jakoś bardzo nie trzęsie! Kule leżały przy jego krześle, a Głodor był zajęty i liczył muchy latające po Sali. Ze szczęścia, Piąty przechylił pół dzbana cydru do swoich ust i zaczął chodzić po całej Sali, a potem poszedł nawet do samotni i witał się z każdym służącym i dworzaninem z szerokim uśmiechem.
Wyglądało więc na to, że lord Florence w końcu wyzdrowiał. Choć nie można było jeszcze powiedzieć o pełnej sprawności, gdyż nadal powłóczył nogami, a jego tempo nie było zbyt szybkie. W końcu należało wykonać ostatni test, czy Fossoway jest w stanie jeździć konno. I tutaj się niestety zawiódł. Był już naprawdę zmęczony, w końcu od śniadania minął prawie cały dzień, a to w połączeniu z jego niepełnosprawnością, dało słaby wynik. A żałował, bo chętnie dołączyłby już do zmagań wojennych, gdyby tylko przedstawiał jakąś wartość bojową..