Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port Pentos

Go down

Port Pentos Empty Port Pentos

Pisanie  Gerold. Nie Paź 11, 2020 12:11 am

***
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Lord-Kapitan Byczq

Pisanie  Gerold. Nie Paź 11, 2020 12:51 am

30/09/10PZ

Lord-kapitan Byk wraz ze swoim okrętem przybył do Pentos. Swoim drabom kazał pilnować marynarzy coby im nie spierdolili jak wpłyną do portu, bo kurde sam to nie wiedział jak pływać tym dziadostwem. Potrzebne więc te chłopy były, nie ma co. W obecnej sytuacji można było rzec, że cała załoga stała się jego niewolnikami, co jak wiedział z doświadczenia było w Wolnych Miastach całkowicie akceptowalne. Byle by im dawać jeść.
Po przybiciu do brzegu - i ewentualnym wyjaśnieniu komu trzeba, że przywiózł drewno i paru niewolników na handel - ruszył w miasto. Miał mnóstwo pierdolonego drewna na statku, które w sumie mógł sprzedać. Do tego mógł opchnąć trochę sprzętu i tych zbrojnych, co to ich złapali. Kupić za to musiał wyposażenie dla swoich ludzi, tak jak to chciał zrobić w Duskendale zanim jebani Burzowcy zajęli wszystkie warsztaty i burdele. Niech się chłopaki mają czym napierdalać. Do tego w tym obozie wojskowym zobaczył jednego rycerza z takim opancerzonym konikiem, to pomyślał, że swojego konika też tak ubierze, a co! Bo jak się nad tym tak zastanowić, to by chujowy było jakby zdechł. Tym bardziej jakby zdechł, kiedy Byk na nim siedzi, albo jedzie...

Interesy, się rozumie:
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Paź 12, 2020 7:56 pm

Pentos było innym, wiele większym i ludniejszym miastem niźli te, które napotykał w Westeros. Było też trochę inne niż Gogossoss, które nadal pozostawało w jego pamięci. Niemniej, nie przybyli tutaj by zwiedzać a załatwić interesy, więc i na tym należało się skupić.
W pierwszej kolejności odwiedzili rzemieślnika pracującego z metalem - konkretnie płatnerza. Skupił on chętnie ich metal, jako iż nie warto go było przecież marnować. Ha, może kiedyś przyjdą czasy, gdy będzie się wyrzucać złamany gwóźdź, ale teraz to taki się przetapiało i używało materiału ponownie. Przy okazji płatnerz pomierzył Baldricka i oszacował, że zbroję dla niego wykona w jakieś dwa tygodnie. Niestety, ostatnio pracowali tutejsi rzemieślnicy dość zacięcie dla pewnego lorda z Westeros, który zapragnął zaopatrzyć swoją armię, także płatnerz nie miał gotowych żadnych elementów, które można by pomierzyć i spasować, co by mniej było do wykonania. Takie życie... No, a zbroja dla konia to przy zaangażowaniu wszystkich czeladników - tak, że w obu zamówieniach mistrz zajmie się najważniejszymi kwestiami - to trzy tygodnie.
Aby zakupić kolczugi i hełmy dla swoich ludzi, Byk udał się do mniejszych rzemieślników - kolczużników oraz hełmiarzy, którzy zajmowali się masową produkcją tego typu opancerzenia. Wiadomo przecież, że hełm na ten przykład, a obok niego tarcza, były najpopularniejszym podstawowym wyposażeniem taniej piechoty, także większość mniej utalentowanych rzemieślników - tych spośród kowali, płatnerzy, szczytników i im podobnych - zajmowała się wyrabianiem tego typu sprzętu. Po złożeniu zamówienia należało poczekać z tydzień, o ile banici zdecydowali się zamawiać u kilku osób. Więcej rąk do pracy to więcej wykonanego towaru - proste i logiczne.

Problem pojawił się, gdy chcieli sprzedać łuki oraz gambesony. Te pierwsze sprawiały się tylko w tej formie, albo jako opał. Tymi drugimi można było wypchać siennik, jak już się je pocięło. Trudna sprawa i kiepskiej jakości używany towar... Kiedy tak myśleli co począć, zoczyli plac treningowy i baraki. To chyba tam szkolono tych niewolnych żołnierzy... Zajrzeli więc tam, by się wywiedzieć, po ile stoją. I tak sobie tam z osobą nadzorującą przedsięwzięcie pogadali o cenach, przy okazji sprzedając jej gambesony i łuki. Na taki pomysł Baldrick wpadł, żeby im to opchnąć na sprzęt do treningów. Co prawda wiele nie dostali, ale pozbyli się towaru.
Przy okazji, mieli niewolników na sprzedaż. Jedni byli lepiej wyszkoleni, inni gorzej - proporcje były w miarę równe, ale oczywiście nie sprzedawano tutaj weteranów. Weteran to weteran, musiał się obejść z wojną. Zresztą, jak złapano wojownika weterana i go udało się utemperować, to to było jak ładna dziewka... Szedł na gwardzistę, dobrze go szkolono i sporo sobie za niego wołano.
Tutaj mogli też sprzedać swoich niewolników, ale wiele za nich nie dawano. W końcu nawet jeśli mieli przeszkolenie, to należało ich utemperować a w czasie takiej tresury też karmić.

Udało się też zająć innymi sprawami. Za dziewkę mogli dostać od pięciu dziesiątek złotych monet do siedmiu, zależy jak się zakręcić. No i jeszcze trzeba było sprawdzić, czy jest dziewicą, czy nie jest chora, czy jest zadbana i takie tam - to mogło wpłynąć na cenę. Ostatecznie tak piękna i zadbana niewolnica, odbywszy już szkolenie z zakresu zaspokajania potrzeb właściciela (seks, masaż, śpiew, taniec - bogaci mieli fantazje, co do tego, czego od niewolnicy pragną)  mogła być warta wielokrotność ceny sprzedaży. Ile? Trudno powiedzieć, bo zapewne stałaby się obiektem licytacji.
Jadło i napitek nabyliby wedle własnych potrzeb a ceny nie były tajemnicą. Pytanie tylko, co chcieli kupić? Ser, chleb i piwo, czy może pragnęli urozmaicić to dostępnymi tutaj rybami, owocami morza, suszonymi egzotycznymi owocami, cytrynowymi plackami? Ha?...
No i jeszcze pozostało to nieszczęsne drewno. Ludzie Byka poszukali nieco po porcie, ale efekt był marny. Nie mieli żadnego kontaktu czy czegoś podobnego, więc piętnaście złotych monet to było wszystko, co mógł im pewien właściciel stoczni zaproponować, o ile wpuścili go na statek, by sobie drewno obejrzał.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Gerold. Czw Paź 22, 2020 11:18 pm

Trzy tygodnie czekania, no nieźle... Bykowi w sumie przypomniało się również, że by sobie zamówił nowe pasy do zbroi, bo mu te szczury pierdolone pogryzły wszystko. Udał się więc do jeszcze innego kowala, bo ten od konia to teraz zarobiony był chłopina i chciał złożyć zamówienie w tym celu oraz jeszcze jednym. Chciał bowiem przy okazji swój pancerz podrasować.

I co było tu czynić czekając trzy tygodnie? Na dupie przecież nie będą siedzieć, a w takim dużym mieście, to pewnie i było dużo strażników, więc chujowo rabować. Gerold wysilił więc swój umysł, aby przypomnieć sobie jak to było w Gogossos i ruszył w miasto. Chciał się rozejrzeć za jakąś areną, albo innym miejscem, gdzie się można napierdalać za pieniądze. Nie pogardziłby też możliwością obstawiania złota by się spróbować na łapę, w mordobiciu, zapasach czy też w chlaniu. Ewentualnie jakaś robota pod ich branżę, która by się w trzy tygodnie zamknęła. Trochę sobie w brodę teraz pluł, że zostawił Marwina w Westeros. Jedyny typ, który znał bękarci poza nim, bo razem byli niewolnikami nim się rozbili. Chyba że Rybuch coś wiedział, bo taki uczony medyk z niego był.

Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 23, 2020 7:49 am

Z pasami to nie do kowala, ale do rymarza trzeba było iść, bo on w skórze robił. No i jak już się poszło, to za te dwie srebrne monety mógł rzeczone paski, nawet od ręki wykonać. Tanio i szybko, bo tego co najważniejsze, czyli mocowań i sprzączek czy też zatrzasków szczury zjeść nie mogły.
Z drugą sprawą trzeba było iść do płatnerza, który słysząc zamówienie przyjrzał się Bykowi, jakby z chorym na głowę rozmawiał. Rogi na hełmie i kolce na pancerzu? Toć to niepraktyczne i to w cholerę, zresztą jak i te hełmy stylizowane na lwie łby czy kozie dupy. Niemniej... Klient nasz pan! I teraz tylko pozostawało pytanie, czy te rogi mają być prawdziwe, bycze i jeno umocowane, czy może mają być z drewna a pomalowane jak to sobie te popierdółki rycerze z Westeros na turniejowych hełmach robią, czy też mają być metalowe i puste w środku? No ewentualnie mógłby obkuć prawdziwe rogi jakoś. Tak całych masywnych z metalu to jednak nie radził, bo ciężar byłby spory i... To ogólnie było rozwiązanie do dupy.
Tak czy siak, dorobienie tych elementów ozdobnych trwałoby od dwóch do czterech dni i kosztowało od czterech do dziesięciu złotych monet, zależnie od charakteru zamówienia.

Arena oczywiście była. Mniejsza niż te z Zatoki Niewolniczej, ale jednak ciągle porządną. Walczyli tam wolni wojacy, niewolni gladiatorzy a także czasem odbywały się pokazowe walki-egzekucje, choć do tych najmowano raczej znanych gladiatorów i czyniono ładny pokaz. Ważna informacją też być mogło, że naprawdę istotne walki toczyły się bez opancerzenia albo w opancerzeniu czysto ozdobnym, mającym dodać walce efektu przedstawienia.
Drugim miejscem na jakie Byk tego dnia trafił była pijalnia z małą areną, taką bardziej kameralną. Zwało się to Otchłań i prowadził je niejaki Bal-Boa. Miał sraczkowaty odcień skóry, jedno kaprawe oko i ponoć kiedyś zajebiście boksował. Dziś można było w jego karczmie siłować się na łapę i walczyć na gołe pieści lub w zapasach a także spróbować się z bronią. Wieczorem zaś organizowane były naprawdę posrane spektakle... Na piach często włazili pijani, broń była zaś losowana i nierzadko naprawdę prowizoryczna. Chore, ale publiczność to lubiła i wygrać też można było sporo. Podobno kiedyś jakiś koleś miał lać się z podjudzonym koniem... Pięścią wybił zwierzakowi oko a on odgryzł mu kawałek twarzy, ludzie byli ukontentowani. Koń mniej...



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Gerold. Pią Paź 30, 2020 12:21 am

Gerold nie wiedział do końca o co temu kowalowi chodziło. Pełno w Westeros było takich rycerzy latających ze śmiesznymi, fikuśnymi hełmami i do turnieju, i do bitwy. Radzić sobie radzili dobrze z tego co słyszał w plotkach, legendach i innych opowieściach. Nawet tacy sławni i zdolni mieli często właśnie takie właśnie hełmy. A kim był Byk jeśli nie właśnie POTĘŻNYM wojownikiem? Teraz jak się tam zaczynali napierdalać w Westeros, to akurat był czas żeby w zamieszaniu zgarnąć jakieś MOCARNE łupy i tak dalej. A co do rogów, koniec końców, to powiedział żeby kowal sam zdecydował jakie będą najlepsze, bo on się na kowaleniu znał. Gerold to wiedział tyle, że wkładasz metal do ognia, a później napierdalasz w niego młotem. Napierdalać młotem umiał, ale jakieś fikuśne rzeczy nigdy mu z tego nie wyszły.

Po zapoznaniu się z oferowanymi przez Pentos okazjami Byk naradził się z kompanami i podjął decyzję co do najbliższych trzech tygodni. Miał zamiar spróbować się z trzy razy na arenie z jakimś przyzwoitym przeciwnikiem, o ile nie odniesie żadnych dotkliwych ran, zaś Bessy miała się tak samo spróbować z dwa razy. Poza tym miał zamiar zaglądać do Otchłani i brać udział w siłowaniu się na rękę oraz zapasach. Chciał też przy okazji wywiedzieć się trochę od tamtejszych zawadiaków o podobnych mu rozrabiakach oraz innych typach spod ciemnej gwiazdy oraz poszukiwaczach sławy w Pentos. Podsumowując - trochę napierdalanki, siłowania i zapasów by zarobić na utrzymanie przez czas pobytu. Poza tym szukanie rekrutów do bandy! Rabusie, gladiatorzy, wyzwoleńcy, wygnańcy z Westeros, złodziejaszki, wyklęci maesterzy, każdy kto był obiecującym materiałem na banitę!

Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Lis 02, 2020 10:49 am

three weeks... (21/10/10 PZ - tak chyba)


Skoro Gerold chciał rogi, to mu rzemieślnik obiecał, że rogi na hełmie dostanie. Jakby nie było, to nie jego problem, jeśli mu w te rogi ktoś walnie i hełm na łbie przekręci albo pasek w podgardle wdusi. Zakładając, że miał pasek - przyłbice zazwyczaj samą swoją masą się na łbie trzymały. Pomijając większość typu armet, bo one... O czym my to? Aha, tak, rogi. Należało się dziesięć złotych monet za puste stalowe rogi. No bo jak już miał chłop wybierać, to wybrał opcję za którą dostanie najwięcej. Przy okazji była to chyba ta najsolidniejsza.

***

Pierwszy przeciwnik na arenie okazał się być Sarnorczykiem. Dość silny był to mąż, ponoć w miarę sprawny i godny poziom prezentujący. Walczył on w kolczudze i a za hełm służyła mu barbuta, broń zaś stanowiły dwa miecze z czego jeden był długi a drugi krótki i służył mu głównie do pchnięć. Ruszyli na siebie i szybko okazało się, iż walka ta za cholerę równą być nie mogła. Byk zrazu zdobył przewagę, ostro wymachując swym dwuręcznym młotem. Co prawa oponent zdołał go zranić, nawet względnie odczuwalnie, ale pomimo tego w ledwie minutę bój dobiegł końca. Potężny cios oburęcznego młota trafił w hełm i choć ten uderzenie przetrwał, to jednak kark gladiatora już nie. Byk przetrącił mu łeb. Zwycięzca otrzymał skąpe oklaski i nagrodę z pewną nadwyżką a także dobytek pokonanego z racji na fakt, iż ten wolnym był człowiekiem i nie miał nikogo, kto by mógł "majątek" przejąć.
Bessy stanęła do bardziej godnego boju. Ona ze swoim dwuręcznym młotem a przeciwnik, także Sarnorczyk, z estockiem i tarczą. Oboje mieli na sobie płyty, choć w walce poznać się dało, iż Bess nieco znaczniejszymi umiejętnościami dysponuje. Bój trwał dobre pięć minut, co na walkę jeden na jednego i tak było porządnym czasem. Finalnie to brzydka i zła baba zwyciężyła. Oponent był martwy a jego dobytek należał do zwyciężczyni.

Leczenie po walce przebiegło sprawnie i po sześciu dniach oboje mieli być już w pełni sprawni. W międzyczasie, szybko regenerujący się Byk odwiedził Otchłań. Miał do sił, ażeby stanąć do rywalizacji w mocowaniu na łapę oraz zapasach a po dwóch dniach od walki rany już mu przy tym nie dokuczały. No, przynajmniej nie na tyle, by mieć wpływ na wyniki starć.
Na łapę tego dnia poszedł w trzema śmiałkami. Pierwszy był Ghiscarczyk, który bardziej był żylasty niż muskularny. No, ale spróbował swojego szczęścia i można śmiało powiedzieć, że nim wreszcie uległ, sprawił Bykowi nieco problemów. Drugi był człek pochodzący z Westeros, z Doliny konkretnie. Opierał się z całych sił, ale szybko padł ofiarą mocarnego ramienia Byka. Ostatnia walka była zaiste wspaniałym spektaklem za niemałą, przynajmniej jak na siłowanie się, kwotę - Byk stanął przeciwko Ibbeńczykowi o bardzo mocnym ramieniu. Mocowali się chwilę i choć podobny poziom prezentowali, to jednak szybko sprawa się zakończył a Ibbeńczyk zwycięski zgarnął pulę.
Potem przyszła pora na zapasy. Pierwszym oponentem był wielki Dothrack, uciekinier ze swego... No jak dla Byka to niech będzie, że plemienia. Walka była ciężka i wymagająca. Przeciwnikowi nie udało się co prawda przejść do skutecznej ofensywy, ale skutecznie utrudniał Bykowi ostateczne powalenie się na łopatki. Ostatecznie jednak uległ, podobnie jak i drugi oponent. Ibbeńczyk, co pokonał Byka na łapę, chętny był teraz spróbować się i w narodowym sporcie swego ludu. Bardzo był silny i zdeterminowany by znowu wygrać, ale ostatecznie to Gerold zwyciężył.

***

W kolejnym tygodniu, gdy już w pełni doszedł do siebie, Byk po raz kolejny wszedł na piach areny. I po raz kolejny dał popis swojej skuteczności. Oponent jego pochodził z Westeros, z doliny konkretnie - zniewolony człek, walczący buzdyganem i krótkim mieczem. Walka była intensywna i krótka a choć Gerold odniósł pewne rany, to mimo wszystko szybko zdominował oponenta. Publiczność wydawała się wykazywać niejaki entuzjazm, ale nadal było to niewiele - nie dość, by zasłużyć na naprawdę potężną premię.
Bessy tym razem stanęła naprzeciwko Dornijczyka. Chłop walczył dwuręcznym mieczem i jak mógł ogarniał się nim przeciwko natarczywej właścicielce młota. Z początku wydawało się, iż bój, nawet pomimo znacznych różnic w wyposażeniu, będzie w miarę równy. Szybko jednak kobita z bandy Byka wzięła się do roboty i rozłożyła na łopatki kolejnego faceta. Zebrała gromki aplauz - miała do tego fart. Niestety, ten westerosyjczyk też był niewolnikiem, tedy jego pan zgarnął dobytek.

W karczmie zaś tym razem mniej rozrywki było. Może ludziska już poznali jego siłę i nie chcieli inwestować pieniędzy w z góry przegraną walkę. Lub może trafił po prostu na taki dzień. Jakie wyjaśnienie by nie było, stoczył jeden pojedynek na łapę i jeden zapaśniczy. Pierwszy toczył się pomiędzy nim a westeroskim gladiatorem, z którym dzieł dziedzictwo krwi. Tak jest, oponent pochodził z krain Burzy i miała w łapach nielichą krzepę, ale mimo wszystko finalnie uległ Bykowi po niespecjalnie długiej walce - cóż, tak się po prostu czasem zdarza. W pojedynek zapaśniczy wszedł zaś z Ghiscarczykiem, dość postawnym. Pomimo jednak tej postawności człowiek z Zatoki Niewolniczej uległ mu w trzech pierwszych ruchach. Można było powiedzieć, że dziś bez szału się obeszło.

***

Ostatnia walka na arenie przypadła przeciwko srebrnowłosemu Valyrianinowi. Był on całkiem wolnym człowiekiem i z własnej wolni stanął do boju, zapewne myśląc, iż położy kres rosnącej sławie Byka. Przeliczył się jednak srogo i choć poranił Byka, zresztą jak poprzedni przeciwnicy, to musiał w końcu ulec. Z trudnych dla Gerolda do zrozumienia przyczyn, tym razem walka wzbudziła niemały entuzjazm wśród widzów. Można powiedzieć, że widok zdruzgotanej czaszki wśród srebrnych włosów ich nawet ucieszył.
Resztę tygodnia znów spędził mocarz na lizaniu ran i odwiedzaniu Otchłani. Kolejne dni przynosiły zazwyczaj same zwycięstwa a także wyraźny przyrost chętnych do wejścia w szeregi bandytów. Niestety nie znalazł się nikt wyjątkowy, z kim można by negocjować. Co prawda jakiś tam chyba maester renegat był, ale nie żywił on nienawiści do rodzinnych stron, nie chciał się mścić a zamiast tego prowadził tutaj praktykę medyczną i czerpał z tego niezły zysk. To był raczej z gruntu porządny człowiek, któremu po prostu w życiu coś poszło nie tak.




Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Mistrz Gry Wto Gru 08, 2020 8:07 pm

Noc z Dwudziestego na Dwudziesty Pierwszy dzień Dziesiątego Księżyca roku Dziesiątego po Zagładzie, kajuta lorda-kapitana Byka





Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Gerold. Nie Gru 13, 2020 3:10 pm

Pobyt w Pentos obfitował we wspaniałą rozrywkę - krwawe walki na arenach, gdzie tłum wiwatował na jego cześć, siłowe starcia z innymi wojownikami oraz nabór obfitej liczby nowych banitów. To dopiero było miejsce. Można było kogoś zapierdolić, a ludzie cieszyli się z tego i jeszcze ci płacili! Kusiło go nawet przez chwilę by tutaj pozostać, ale ostatecznie stwierdził, że przecież ma jeszcze niedokończone sprawy w Westeros. Niewątpliwie jednak jeszcze do Pentos powróci. No... Albo do innego z tych Wolnych Miast, gdzie też mają takie wspaniałe rozrywki.
Teraz jednak przywołał swoich głównych kompanów by omówić z nimi sprawę iście problematyczną, a nawet dwie. Pierwszą rzeczą były wieże. Tak, te kamienne, pierdolone wieże jak ta u Harrowaya! Przecież jak uczciwy człowiek ma grabić i kraść, kiedy ktoś się w takim czymś zamyka? Potrzebowali czegoś co by mogło taką kupę kamieni rozpierdolić. Chciał więc poznać opinię swoich towarzyszy na temat różnego rodzaju machin czy innych sposobów by takie coś osiągnąć. Akurat byli przecież w miejscu, gdzie mogli zakupić z pewnością potrzebne ku temu rzeczy, a nawet znających się na czymś podobnym niewolników! Drugą sprawą były psy. Ostatniej nocy miał niezwykły sen o tych bojowych stworzeniach i w sumie skurwiele były niezłe. Przecież umiały tropić, płoszyć konie i upierdolić człowiekowi rękę lub nogę. W dodatku mogły upierdalać wrogom nogi w tym samym czasie co ty upierdalasz im łeb. Idealna współpraca! Gerold zechciał więc znaleźć gdzieś i zakupić garść psów bojowych, a może i jakiegoś niewolnika coby się znał na tresurze takowych.
Później zaś... Później to się pomyśli, gdzie będą teraz płynąć. Mieli paru ludzi w Dorzeczu do ogarnięcia i te wszystkie dziołchy do sprzedania. Wojna tam się kręciła, to może nawet patrole zbrojnych już będą przepłoszone, ziemia spalona i łatwo będzie takie panienki przewieźć, hehe... Może sobie upierdolą jakiegoś panicza co nad wodą mieszka, skoro mają teraz statek? O! Taki Cox im na przykład dobrych typów ubił, to mu można wiochę spalić czy tam miasteczko. Ale to się jeszcze trzeba zastanowić, bo cham pewnie też miał taką wieżę jak Harroway.
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Gru 14, 2020 1:50 am

No więc zebrali się na stateczku i zasiedli przy kubkach, by nieco podyskutować. Do tej dyskusji dołączył też jeden z nowych, ten co miał własnego bojowego rumaka. Chłopaki - Bessy nie, bo jej unikał - z nim gadali i okazywało się, że człek ten to weteran licznych bojów w przeróżnej formie. Były wojny i bitwy, ale także parał się eskortowaniem kupców, napadaniem kupców, zastraszeniem z ramienia różnych organizacji - szczególnie kupieckich - a także osób prywatnych. Co ważne, znał wieże rycerskie. Sam pochodził z Westeros a za czasów podboju Twardorękiego trzymał z Żelaznymi jako ich najemnik i niekiedy zdarzało się mu brać udział w pustoszeniu posiadłości włościan.
Wieści były nieciekawe... Otóż takie wieże budowano właśnie po to, by się w nich chronić a co za tym idzie, miały być trudne do zdobycia. Dla armii to nie problem, ale grupa rabusiów czy furażerów będzie miała rzeczony problem i o to z grubsza szło. Oczywiście można taki punkt szturmować, ale trzeba się liczyć z mnogimi problemami... Przede wszystkim wejście było zazwyczaj wyżej i dało się podnieść rampę - tak samo budowano donżony a przynajmniej te dobre. Hakami można było opuścić rampę, toporami porąbać drzwi - to wszystko jednak pod ostrzałem ze strony obrońców. Należy się też liczyć, że z góry będą leciały gorące ciecze lub gorący piach, lecieć będą też wypełnione ziemią lub piachem worki oraz beczki, także i kamieniami pewnie będą rzucać a jak tego zabraknie to wszystkim innym. Jeśli jednak uda się wejść, to spotka się najpewniej sień przystosowaną do obronny. Od boków otwory strzelnicze, na górze - ale poza zasięgiem rączek napastników - klapy i kolejny "zrzut" ciekawostek. Ba, raz trafili nawet na zapadnię - normalnie belki ją zatrzymywały, ale obrońcy je wyjęli. Uważając na to wszystko, trzeba porąbać kolejne drzwi a za nimi czeka... coś. Różnie bywa, ale generalnie im głębiej tym łatwiej (bo pomieszczenia bardziej mieszkalne), ale i tak należy pamiętać, że taką budowlę stawia się, przede wszystkim, z myślą o obronności a nie komforcie.
Teraz trzeba było rozważyć, jak łatwiej to zdobyć. No i drabiny raczej tutaj nie pomogą - okna to trudny a czasem, nawet i na wysokości, za wąski cel do skutecznego ataku. O krytym dachu nawet nie ma mowy. To jak zdobywanie krytych hurdycjami murów za pomocą drabin - wchodzisz a potem masz dwie opcje, spierdolić się na zewnątrz albo do wewnątrz. Tak czy siak lądujesz pod murem połamany. Mniejsza jednak, mieli myśleć co mogą zrobić. No a mogli użyć katapult - chujowa sprawa, bo to trzeba rozebrane ciągnąć ze sobą na wozach, potem trzeba rozkładać. Dochodzą pociski do ciągania za sobą. Finalnie byliby powolni i nie nadawali się na bandyckie rajdy. Lepszym pomysłem byłby ataki z zaskoczenia. Szybko, skutecznie, zanim obrońca się zorganizuje. Jakby nawet lokalny rycerzyk zdołał się zamknąć, to mogą wziąć wieśniaków i mu pogrozić, że jeśli złota nie da, to się ich wybije do nogi, wieś spali, pola spali a studnie zatruje. Tak, to właśnie zdaniem najemnika powinni uczynić poprzednio... Znaczy wiedział, że uczynili, ale powinni żądać złota a nie życia gospodarza. Chłop nie rozumiał na co Bykowi była ta wieża - wszak król by go końmi rwał za bandytyzm a nie lordem mianował. Król był obrońcą wasali i nawet jeśli był wobec nich ostry, to istniały pewne granice. Zobowiązania.
Najlepszym wyjściem zdaniem doświadczonego najemnika było dokonywanie szybkich najazdów. Katapulty, podkopy i cała zabawa w obleganie to byłoby zbyt wiele, jeśli nie planowali stać się większą kompanią. Może powinni rozważyć rabunek morski, skoro mają statek? Hę?... Tłuści kupcy to dobry łup.

Co do psów, to zakupić można było egzemplarz do wyszkolenia. Znaczy się, pies już walczyć potrafił, ale należało go przeszkolić w kwestii wykonywania poleceń nowego właściciela. Koszt zakupu zwierzęcia oscylował w granicach czterech do pięciu złotych monet. Mizernych sztuk się nie szkoliło do boju, zaś te wyróżniające się sporym potencjałem - wzrost, siła, zajadłość, odwaga a także podatność na szkolenie - były droższe.
Ażeby wyszkolić zwierzę, należało wnieść opłatę w wysokości kilku złotych monet i przybywać na miejsce szkolenia regularnie. Drugą opcją było nabycie za kwotę trzydziestu złotych monet niewolnika zajmującego się szkoleniem psów. I oczywiście, że mieli takich niewolników... Skoro mieli włochatą dziwkę z Ibb, która potrafiła walić dwóm a obciągać trzeciemu, to i treser się znajdzie.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Gerold. Pon Gru 14, 2020 9:57 pm

Dobra. Sprawa pierwsza - jebane wieże. Tutaj to się chujowo malowało cały czas, ponieważ sprawa wyglądała marnie, ale ta katapulta Byka zainteresowała. Bo jak marudzili, że to kurewstwo to trzeba ciągnąć ze sobą, to przecież głupi byli.
- Tępe chuje - skarcił podwładnych. - Jakie, kurwa, ciągać? Mamy wielki, jebany statek! Hehe... - on to miał łeb. Jak mają statek, to mogą na nim wozić, a wtedy to wygodnie i nie trzeba dużo tego ciągnąć, co nie? - To sobie jedną taką katapultę do rozpierdalania wież kupimy, o! Tylko ten... Ktoś tu się zna jak takim czymś dobrze napierdalać? Bo jak nie, to sobie kupimy takiego, ten, fikuśnego niewolnika co wie. Dobra sprawa ci niewolnicy...
Co do drugiej sprawy, to psy wciąż chciał kupić. Przychodzenie na tresurę było kiepskie, bo przecież sobie wypływał zaraz, więc postanowił kupić do tego niewolnika. Co się tyczyło psów, to chciał kupić dwadzieścia dla bandy, a dla siebie jednego, ale takiego największego, kurwa, masywnego dryblasa. Żeby był taki duży jak on. Wiadomo, że herszt to musi mieć największego psa ze wszystkich, co nie?
Jeżeli na swoje nowe zamówienie mieli znowu czekać... To w sumie by skoczył jeszcze trochę na arenę, tak jak ostatnio. Potem może piwo w karczmie z wojakami i próba jeszcze podpuszczenia jakichś gladiatorów czy innych mętów by dołączyły do jego wspaniałej bandy. Bo przecież warto, co nie?
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Gru 15, 2020 4:34 am

25/10/10

Statek, tak? No transport będzie łatwiejszy, z całą pewnością - machina nie spowolni okrętu w godny odnotowania sposób. Na lądzie byliby skazani na transport wozami, co uczyniłoby ich eskapady ślamazarnymi, ale tutaj mogli rozwinąć skrzydła, o ile oczywiście pozostaną przy rabowaniu nadmorskich osad. Trzeba jednak pamiętać, że i tak najpewniej będą musieli przewieźć i złożyć katapultę na lądzie... Osada nadmorska nie oznacza zabudowań tuż przy brzegu - po prawdzie to proszenie się o kłopoty i zazwyczaj będzie to jednak pewna, nieznaczna dla codziennego żywota osadników ale znacząca już dla umiejscowionej na karace katapulty, odległość.
Tak czy siak... Koszt takiej katapulty to jakieś sześćdziesiąt pięć złotych monet, z czego większość pójdzie do osoby wykonującej mechanizmy. Potrzebny będzie też człowiek, co to wszystko wykona i złoży do kupy. Tutaj starczyłby inżynier, który zarówno mógł sprzęt sprawić, jak i nadzorować jego działanie. Gość taki znał swoją machinę, umiał ocenić dystans i dokonać wyliczeń, no i znał się też na ocenie słabych punktów konstrukcji obronnych. Koszt niewolnika o podobnych umiejętnościach wynosił gdzieś od dwudziestu do stu złotych monet, zależnie od kwalifikacji. Czas w jakim był w stanie sprzęt sprawić od zera, o ile miał pomoc i współpracujących rzemieślników, to jakieś cztery dni.
Alternatywą był komis z katapultami. Znaczy byłby, gdyby istniał. Nie istniał jednak.

Psy nabyto za zwyczajową cenę. Sprzedawca doradzał, by na początku z nimi uważać, bo jak kogoś nie znają, to mogą ujebać. Wiedział chłop, co mówi i przykazywał im to ze trzy razy, dla dobitności za każdym razem gestykulując paluchem prawej ręki. Jednym z trzech, które mu zostały.
Niewolnik obeznanego z tresurą psów nabyto bez problemu i miał on nawet dziewięć i pól palca. Zabawna sprawa, bo stracił te pół palca, pokazując bezczelnie na syna swojego właściciela. Ten właściciel jednak umarł na skutek zatrucia żelazem w czasie porachunków między-rodowych i teraz jego majątek był wyprzedawany, ale... Ale to inna opowieść, prawda?

Na arenie stanął przeciwko niemu człek z Westeros. Był to słusznej postury zawodowy gladiator walczący oburęcznym młotem. Przy okazji niewolnik, więc nie było co liczyć na łup w postaci wyposażenia.
Walka młociarzy zaczęła się energicznie. Pierwej uderzył niewolnik, zatrzymując natarcie Byka szerokim zamachem wyciągniętej w jednej ręce broni. Cios spadł powyżej kolana i był bolesny, ale olbrzym na długo nie wyhamował i zaraz przystąpił do zażartego kontrataku. Wymienili po kilka ciosów a bandyta prędko zdominował niewolnika i w wielkim finale, ociemniałemu biedakowi ukręcił łeb swymi nad wyraz mocarnymi łapskami. Nieliczna publika jakoś tam zareagowała, ale wiwaty to to nie były. Przynajmniej niezbyt liczne. Naturalnie jednak był na plusie a stosunkowo niegroźne stłuczenia opatrzono. Medyk pogadały tylko, co by się tam oszczędzał... Głupi medyk, traktował go jak jakiegoś dzieciaczka z kuku.

W karczmie mu się poszczęściło. Na początku marudzili, że już przecież nie raz pytał o te sprawy, ale finalnie to po kilku piwkach dało się paru dzielnych zuchów namówić.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Gerold. Wto Sty 12, 2021 5:56 pm

Załatwić machinę do rozpierdalania wież, załatwić psiaki - wyższy priorytet niż machina, tak w sumie - zapierdolić kogoś na arenie, zgarnąć trochę nowych łobuzów do bandy. No... Świetnie. Tylko w sakwie po tym wszystkim się robiło puściej niż do tej pory. Trzeba było powziąć więc jakieś, no, te... kroki. A najlepiej to tutaj chyba płacili na tej arenie, jak tam się kogoś ładnie rozkwasiło.
Mając więc swój rogaty hełm postanowił z dzień czy dwa poczekać, aż mu się rany po ostatniej walce trochę wygoją - chyba że były strasznie marginalne - po czym iść na arenę i zaszaleć. Chciał iść sam na dwóch. I to żeby mu dali takich porządnych tym razem. Płytę miał, wielki młot miał, jak przypierdolić dwóm - a nawet trzem! - na raz wiedział. To czemu by tak nie zajebać dwóch jednocześnie? Do tego czym lepsi tym więcej złota! Jeszcze tak jakoś ich śmieszne wykończy, a przynajmniej tego co umrze jako drugi, żeby wszyscy byli ucieszeni. Może mu wtedy więcej zapłacą, bo w sumie tutaj, jak zdążył zauważyć, chyba o to chodziło, że ludzie mieli ubaw z mordowania. No i się im nie dziwił w sumie, niezła zabawa. Najlepiej oczywiście samemu kogoś zajebać, ale jak się nie umie, to i popatrzeć można.

Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Sty 13, 2021 3:55 pm

01/11/10 PZ

Wizyta Byka na arenie uradowała osoby nią zarządzające a jeszcze bardziej się one uradowały, gdy wielkolud oznajmił, że chce stoczyć walkę dwóch na jednego i to w dodatku z lepszymi niż dotąd zawodnikami. Cudownie, po prostu, cudowanie! Co prawda walki w pancerzach nie cieszyły się największą popularnością, ale przy tak znakomitym i chętnym do rozlewu krwi wojaku musiało to przynieść zyski. Niemniej, od razu walczyć nie mógł - zresztą i tak wypadało mu odpocząć, mimo, iż ostatnie rany nie były przytłaczające. Walka odbędzie się na początku kolejnego miesiąca a staną mu naprzeciw - jak się dowiedział dnia następnego - dwaj zdolni wojacy, niewolnicy możnego z Pentos. Jeden z nich był ponoć Dothrackiem i walczył bez pancerza, zgodnie ze zwyczajem swojego ludu. Niemniej, nie było co się cieszyć i frajerem go zwać - jegomość zabijał już zbrojnych a sam był niezwykle gibki. Przeciw zwyczajowi swego ludu nosił lekki pancerz, choć w porywach samowoli zdarzało mu się go przed walką zrzucać. Walczył zaś zakrzywionym ostrzem, którym ponoć posługiwał się jego lud, w drugiej ręce dzierżąc braavoski mieczyk łotrów. Często zdarzało mu się używać oszczepu do rozpoczęcia walki. Drugim oponentem miał być jego kompan, z którym często był wystawiany. Ten westeroyjczyk był upadłym rycerzem, do walki zawsze zakładał płyty a jako broni używał wielkiego topora.

Na arenie przywitały go okrzyki podnieconej publiczności. Ludzie przybyli tłumnie, zainteresowanie na pewno nie będzie małe. Podobny entuzjazm ludność miasta wykazał, gdy na piach wchodzili jego oponenci. Obaj wznosili ręce ku górze i pozdrawiali lud Pentos. Jeden był smukłym, ciemnoskórym Dothrackiem w brygantynie oraz barbucie a drugi szerokim w barach, ale niskim pancernym. Gdy już wszyscy byli przedstawieni i wygłoszona została, krótka przemowa, spektakl mógł się rozpocząć. I, na wszelkich bogów, rozpoczął się!
Pierwszy ruszył człek o miedzianej skórze, zamierzył się oszczepem i rzucił. Odległość była spora i Byk bez trudu zszedł z trasy ciśniętego pocisku. Kiedy jednak przeniósł spojrzenie na nadciągającego pancernego, okazało się, iż był zbyt wolny. Próbował zasłonić cios drzewcami młota, ale topór przeciwnika uderzał za szybko, trafiając w hełm i zadając ból swą mocą. W odwecie, rycząc niczym wściekłe zwierzę, zadał młotem potężny cios w miejscu, gdzie kirys, a dokładniej napierśnik, łączył się z fartuchem - mocarny cios w połączeniu z kopniakiem odepchnął od niego rywala i na pewno zadał mu niemało cierpienia. Rychło radość z sukcesu cień przyćmił, śmigając w pobliżu mocarza - ten sparował cios zakrzywionego ostrza, ale ukuło coś pod kolanem. Zajęty, nie zauważył na czas topora i zapłacił za to bólem w łokciu. Zemścił się potem srogo na toporniku, lecz jego kolegi młot już nie zdołał dopaść.
Walka trwała, tłum ryczał a Byk czuł ekscytację i... ból. Zręczny wojownik skutecznie ranił go obiema dzierżonymi broniami, zaś Topornik tym razem został ledwo sparowany. On oddał obu, z wielką zawziętością machnąwszy szeroko swym ciężkim obuchem. Być może przystopowało to adwersarzy, albowiem w dalszym ciągu walki mocno obniżyła się ich skuteczność. Do tego stopnia upadli w swej sztuce, że ledwo drasnął Byka zręczny Dothrack, zaś kompan jego z toporem potężnym raz tylko ranę zdołał zadać. I tak mocarz swym młotem okładał ich, gdy bezskutecznie próbowali się rewanżować. Wreszcie został sam człek o miedzianej skórze i choć począł stawać hardziej - albo to Byka wykańczało zmęczenie -, nie uchronił się od podzielenia losu westersyjczyka. Byk tryumfował, tłum wiwatował, ale... Ale kolos ledwo nogami powłóczył a gdy adrenalina ciało jego opuściła, poczynał tracić grunt pod nogami. Ledwo pamiętał jak z pomocą kompanów dowlekł się na zaplecze medyczne. Rybuch robił co mógł, ale niestety, nie wychodziło mu to dobrze.

02/11/10 - późny wieczór

Obudził się ze spierzchłymi ustami i okropnym bólem wszystkiego. Miał wrażenie, że nawet włosy w rowku go napierdalają. Niemniej... Żył. Poruszywszy palcami u rąk i nóg, stwierdził też, że niczego mu raczej nie brakuje. Gdy zaś obrócił spojrzenie na bok, ujrzał lekko uśmiechniętą gębę Rybucha. Ten szybko podał mu piwa, niewątpliwie dostrzegając, iż usta szefa zaczynają już pierzchnąć z tej suchoty. Po krótce wyjaśnił, że Byk wygrał i powiedział mu, ile wygrał. Była to zaś kwota niebagatelna. Niestety... Musieli z niej uszczknąć, aby ratować jego życie. Sam Rybuch robił, co mógł, ale niestety zawiódł. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ludzie z lecznicy przy arenie - gdzie Byka kompan operować musiał - pokierowali ich do znanego lokalnego medyka, co miał dom w pobliżu. Ostro musieli się targować, by zgodził się przełożyć wizytę u jakiegoś wielce bogatego handlarza i zajął się Bykiem, ale... Zgodził się finalnie. No i... Tyle. Żył i nadal był niepokonany - to najważniejsze chyba.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Gerold. Sro Sty 13, 2021 8:42 pm

No i się napierdalali. No i ich zajebał. Kurwa, fajnie było. Tylko teraz, to jego wszystko, cholibka, napierdalało. Ludzie wokół to się chyba cieszyli... Kiepsko już miał z orientacją... Dobrze, że kompani podeszli i dali mu się podeprzeć. Dobre chłopaki z nich były. Nawet czasem "dzień dobry" mówili.

~~~



(z/t)
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Port Pentos Empty Re: Port Pentos

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach