Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Rezydencja Czarownicy Soroki

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 15, 2020 10:42 pm

Rezydencja Czarownicy Soroki 8cd721941a415b8cc886a828fa161d1a
To stare, ponure domostwo mieści się na obrzeżach Gogossos. Rezydencja z wyglądu wydaje się niewielka i ma ledwie dwa piętra. Zbudowana z czarnego jak noc nabudowa jest tylko przedsionkiem, a jej prawdziwe labirynty ciągną się setki jardów pod ziemią...
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Maelyx Gaemidon Pon Wrz 28, 2020 9:12 pm

5 dzień dziewiątego księżyca 10 roku po Zagładzie, poranek

Lektyka przemierzała ulice Gogossos, podążając za kpiąco rechoczącym człowiekiem z głową hieny. Zazwyczaj jego pochód przypominał nieco pochód żałobny - milczący tragarze, milczący strażnicy, zupełna cisza. Teraz jednak brzmiało to i wyglądało jak farsa. Wystarczył dzień, by Aktor w dużym stopniu zdążył zwątpić w swój pomysł nauczenia się tworzenia takich bestii jak jego przewodnik.
Im bliżej jednak był pozornie opuszczonej posiadłości, tym bardziej wzbierały się wewnątrz niego emocje. Stres, zdenerwowanie. Trema. Dawno jej nie odczuwał. Potrzebował jej.

Pochód zatrzymał się w pewnej odległości. Tragarze postawili lektykę na ziemi. Wziął głęboki oddech i nałożył ponownie maskę. Tym razem przybrał nową, jeszcze nieużywaną. Cienki srebrny metal, od wnętrza wyłożony miękkim jedwabiem, który delikatnie przywarł do jego skóry. Na zewnątrz zaś delikatne ryty kontrastujące z ostrymi rysami, wydanymi policzkami i ustami. Biały materiał płaszcza spięty złotą broszą w kształcie róży. Purpurowe szaty pod nim. Na dłoni pojedynczy złoty pierścień, w ręku zaś ciężka laska zakończona rubinem.
Kurtyna uniosła się. Raz, dwa, trzy.
Cztery.

Wyszedł z lektyki i powolnym krokiem udał się w stronę domostwa.
Maelyx Gaemidon
Maelyx Gaemidon

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 27/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Celia Tully Sro Wrz 30, 2020 11:41 am

Nie samym przyszywaniem nóg człowiek żyje. A skoro Zamaskowany Pan miał zamiar udać się do jakiejś tutejszej czarownicy, to Śledźma nie mogła tego przepuścić. Ostatecznie pomagała mu w tworzeniu tych eliksirów, czyż nie? Coś od życia też jej się należało, a to mogła być naprawdę przednia rozrywka.
Cili ubrała się oczywiście po swojemu. Na głowie zagościła dobrze już znana śledziowa maska zasłaniająca całą twarz i włosy dziewczyny. Niestety Tully musiała zrezygnować ze swego burego płaszcza ze względu na panujące tutaj upały. Miast tego przyodziała się w biało-niebieską, lekką sukienkę, na której były powyszywane przeróżne wzory i symbole zaczerpnięte głównie z legend Westeros. W ręku oczywiście dzierżyła swój potężny kostur, a przez ramię przewiesiła podręczną torbę. Na szyi zaś wisiał jej naszyjnik zrobiony z ludzkich zębów.
Kiedy dotarli na miejsce, nie pozostało jej nic innego, jak podążyć za swym panem na spotkanie z przeznaczeniem. Czy zamierzała się odzywać? Zapewne tak. Czy powinna? Tego już nie wiedziała, ale było jej to wszystko jedno.


Ostatnio zmieniony przez Celia Tully dnia Sro Wrz 30, 2020 5:45 pm, w całości zmieniany 1 raz
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Człowiek Hiena: Potworny Chichot

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 30, 2020 1:13 pm

Przy wejściu do rezydencji - dwóch okutych żelazem odrzwiach - czekała już na niego para gwardzistów o hebanowej skórze. Nadzy powyżej pasa prezentowali swoje umięśnione ciało i ręce, sprawiając wrażenie, jakby podniesienie Maelyxa z ziemi i oderwanie mu głowy byłoby dla nich równie proste co wypróżnienie się. Nie odezwali się ani słowem, jeden z nich machnął tylko ręką i zaprosił do środka. Wciąż podśmiewający się człowiek-hiena poprowadził dalej Gaemidona, Willasa Hilla, Śledźmę, psa Leszka i dwóch jeszcze jego strażników do środka, robiąc za przewodnika.
Przeszli długim korytarzem dochodząc do czegoś w rodzaju schodów i zeszli na dół, w podziemie, a następnie przeszli w kolejny korytarz. Pogrążona w ciemności droga oświetlona była tylko wątłym ogniem świec, rozstawionych co kilkanaście metrów. Schodząc po schodach Śledźma kopnęła przypadkiem coś całkiem twardego, co zaczęło staczać się po schodach, a czemu towarzyszyło głos uderzania o kolejne stopnie, rozchodzący się z donośnym echem i zdający się nie kończyć, jakby i schody nie miały końca. Maelyx nie widział żadnego z bocznych korytarzy, które z pewnością musiał mijać - czuł je wszak wszystkimi swoimi zmysłami. Na górze były to przede wszystkim podmuchy powietrza; pod ziemią częściej miał okazję słyszeć przerażający śmiech. Towarzyszący im człowiek-hiena odpowiadał na niego zresztą, samemu unosząc łeb do góry i wydając przeraźliwy, długi śmiech. Nie brakowało jednak także innych dźwięków - przeraźliwie głośnego kapania wody, krakania ptaków i dziwnego syczenia. I przede wszystkim - przeraźliwe krzyki. A droga ciągnęła się i ciągnęła...
- Czy to prymitywne coś może w końcu się zamknąć?! - mimowolnie ryknął Willas w stronę hieny, żywo przy tym gestykulując, i chwilę później zatkał uszy rękoma. Hiena odpowiedziała mu tylko kolejnym śmiechem.
Maelyx, wsparty eliksirami, znosił wszystko bardzo dobrze i przemarsz mrocznymi korytarzami nie czynił na nim żadnego wrażenia. W odróżnieniu od Celii, która choć nie reagowała tak nerwowo jak inni, to nie mogła się skupić i czuła, jak dygoczą jej ręce. Mogła być pewna, że jeśli tylko będzie miała okazję, to zrobi coś głupiego.
Najgorzej jednak zniósł to jeden z idących z nimi strażników. Dygotał i dyszał tak głośno, że nie sposób było tego nie zauważyć. Parę razy uspokajał go drugi - który obok Gaemidona znosił to całkiem dobrze - w końcu jednak pękł, wyciągnął broń i wręcz rzucił się na hienę. Chybił, o mało nie raniąc innych towarzyszy podróży, a zaraz obezwładnił go drugi ze strażników, złapał za ręce, przywarł do ziemi i spojrzał wymownie na Maelyxa, nie wiedząc co zrobić z oszalałym towarzyszem.
- Panie?
W końcu tak czy inaczej doszli jednak na miejsce. Dobrze oświetlona licznymi pochodniami komnata migała im już z znacznej odległości, światełko na końcu tunelu. Człowiek-hiena zaśmiał się na koniec najbardziej donośnie i wyciągnął rękę w geście, że są na miejscu, przeskoczył z nogi na nogę, zaśmiał i odbiegł tanecznym krokiem. Kolejne okute odrzwia oznaczone były licznymi, czerwonymi symbolami, a chroniła go czwórka ponurych strażników, z wyglądu i ubioru identycznych do tych na górze. Każdy z nich dzierżył po jednej, długiej halabardzie. Próbujących wejść do środka zagrodzili nimi drogę, a jeden z nich syknął:
- Tssyyylko jeeeedeeen.  


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Maelyx Gaemidon Sro Wrz 30, 2020 8:51 pm

Stwierdzenie, że przemarsz przez mroczne kazamaty nie robił na Aktorze żadnego wrażenia nie był może do końca prawidłowym stwierdzeniem. Z mrocznymi lochami, krzykami, czaszkami i złem miał do czynienia na co dzień. Oleiste, ciemne mury były tym, czym stało Asshai. Ale jednak - budziło to pewien podziw. Widać było, że ktoś postarał się nad wystrojem, akustyką czy też ukształtowaniem terenu. Wszak budowa pod ziemią była znacznie trudniejsza i pracochłonna, niż zwykłe budowle naziemne - zwłaszcza w podmokłym terenie, a okolice Gogossos można było za taki uznać.
Nie każdy jednak zdawał się być całością równie zaintrygowany jak on. Cóż - widać na niektórych działała zupełnie tak, jak powinna. Willasowi zebrało się na odzywki, otrzymał więc ostrzegawcze dźgnięcie pod żebro berłem oraz ciche syknięcie w jego stronę. Strażnik natomiast...
Gdy kamrat przyparł go do ziemi, Aktor spojrzał na niego. Nie był to pierwszy lepszy niewolnik, lecz szkolony żołnierz, który już swoje przeżył i widział. A jednak "piwnica" działała na niego znacznie. Strażnik również został lekko dźgnięty berłem, tym razem drugim końcem. Może to go ocuci - a jak nie, to polecił drugiemu, temu poczytalnemu, wyprowadzić go.
Na końcu drogi zaś musiał pozostawić za sobą resztę drużyny, czy to pełnej, czy to nie. Rzucił ostrzegawcze spojrzenie na każdego z nich - mówiące jasno, że mają się zachowywać - i ruszył dalej.
Maelyx Gaemidon
Maelyx Gaemidon

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 27/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Celia Tully Czw Paź 01, 2020 5:00 pm

No, to nie miało tak wyglądać. Zdecydowanie Śledźma nie planowała tego, iż przypadkiem potrąci stopą jakąś rzecz, która przez dość długi czas będzie jeszcze wydawać odgłosy. Cóż, przynajmniej dowiedzieli się, jak bardzo obszerne są owe podziemia, do których właśnie wkroczyli. Cili z natury nie była osobą bojaźliwą, toteż przed wejściem nie obawiała się jeszcze niczego. Teraz jednak przedziwna aura tego miejsca i mocno niepokojąca atmosfera spowodowały, że nawet w tak głupio nieraz odważnej dziewce odezwało się coś na kształt strachu. Czego miała się lękać? Tego nie wiedziała; wiedziała natomiast, że z jakiegoś powodu drżą jej ręce.
I choć nie zachowywała się aż tak niespokojnie jak Willas czy chociażby jeden ze strażników, to i tak czuła, że długo nie wytrzyma. Skubany Zamaskowany Pan był za to bardzo spokojny, a pili przecież te same uwarzone przez siebie eliksiry, co oznaczało, iż czarnoksiężnik musiał mieć jeszcze jakiś dodatkowy sposób na wzmocnienie się. W zasadzie był prawie jedyną osobą tam, która nie poddawała się chwilowemu szaleństwu. Prawie, bo jeszcze był przecież dzielny piesek Leszek, któremu najwyraźniej nawet jakaś tajemnicza Sroka nie była straszna. Psisko przez cały czas merdało wielkim i czarnym ogonem i warowało wiernie przy swej pani.
Wreszcie kiedy doszli do drzwi, za którymi miała znajdować się ta cała Sroka, ale wtedy jakiś strażnik zasyczał, że może wejść tylko jeden. Jak to jeden?! No i oczywistym było to, że wejdzie nie kto inny, jak Zamaskowany Pan... Ale czy to oznaczało, że Śledźma pozostanie bezczynna?
-Z czego tak ciągle się śmiejesz, futrzasiu? - zapytała bardzo miłym tonem człowieka hienę, który naprawdę nie mógł chyba się opanować z tym śmiechem. Zaniepokojona nowym miejscem spróbowała też podnieść pieska Leszka na ręce i przytulić do siebie, oczywiście nadal starając się dzierżyć potężny kostur.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 01, 2020 7:28 pm

Uderzenie berłem szczególnie nie zrobiło wrażenia na strażniku. Ocuciło go może na ułamek sekundy, nim podziemne korytarze wypełnił kolejny nerwowy śmiech. W końcu więc obaj gwardziści zawrócili, by opuścić posiadłość czarownicy, zostawiając Maelyxa i jego towarzyszy praktycznie samych.
W końcu jednak Gaemidon mógł dostąpić zaszczytu spotkania czarownicy Soroki w jej własnym domostwie. Ledwo oświetlona sala była wielka i szeroka na przynajmniej kilkadziesiąt metrów. Ściany naturalnie, bo jak w całej posiadłości, ozdabiało kilka starych świeczników. Tak po lewej, jak i po prawej pod ścianą były rzędy zabitych, drewnianych beczek, jednych z większych i wysokich przynajmniej na dwa metry. Ściana naprzeciw wyjścia skryta była w mroku, zupełnie nieoświetlona, bowiem światła na ścianach urywały się zupełnie nagle. Na środku zaś znajdował się kamienny stół, długości około dwóch metrów i szerokości jednego. Na nim właśnie siedziała gospodyni tego domu... Zupełnie naga.
- Jesssteś - szepnęła. Valyrianin usłyszał ją jednak dobrze - w pokoju panowała prawie zupełna cisza. Prawie, bo poza nim słyszał jeszcze ciche skrobanie, jakby pocieranie dłoni o dłoń, dochodzące z wspomnianych beczek. - Czekałam niecierpliwie. - Oblizała wargi i płynnie, bez wydania najcichszego odgłosu, zsunęła się ze stołu, stając na dwóch nogach. Maelyx mógł obserwować każdy detal jej ciała, a rzec trzeba, że miała się czym pochwalić. Figurę miała smukłą, a piersi bujne, choć nie nazbyt, by nie przytłaczały swą wielkością. Jej brzuch ozdabiały idealnie wyrzeźbione mięśnie, podobnież jak jej atletycznie zbudowane ramiona i uda. Pięknie zbudowane plecy przecinała wąskie wgłębienie. Twarz zaś miała równie piękną co niecodzienną - rubinowe, świecące oczy; długie, krucze włosy, opadające ramion i licznie pokrywające je błękitne tatuaże, które w nikłym świetle same zdawały się świecić. A były to połykający własny ogon wąż, skręcony w kółko i opatulający jej lewe oko, a także dwa pająki, po jednym na każdy policzek.
Podeszła doń z szelmowskim uśmiechem.
- Chciałabym zobaczyć też Twoją twarz, hmm? Pokażesz mi ją, prawda? - spytała niewinnym głosem.


Celia z trudem podniosła na ręce Leszka z trudem, a nim go zdążyła choćby przytulić, to nieumyślnie wypuściła z rąk. Leszek był rosłym psem, a wątłość siły Śledźmy i nerwy widocznie robiły swoje... Szczęśliwie pies nie potłukł się specjalnie, bo wstał szybko i od razu polizał swoją panią po kostkach.
Hiena natomiast... Spojrzała się na kuzynkę lorda Riverrum, swoim spojrzeniem dając do zrozumienia, że zrozumiała słowa Celii. Nie odpowiedziała jednak, a zachichotała raz jeszcze, po czym odeszła, znikając w odmętach korytarzy prawie w tym samym momencie, w którym Maelyx wszedł do komnaty czarownicy.
Cisza i oczekiwanie nie trwało długo, choć zostawionym tylko na łaskę ponurych, milczących strażników zdawała się dłużyć w nieskończoność. Co jakiś czas z korytarzy dobiegały przeraźliwe krzyki, a także głuche stukania. A w powietrzu, jak zdali sobie sprawę Celia i Willas dopiero po czasie, unosił się dziwny do określenia smród, najbardziej chyba podobny do zgniłych wiśni.
Z mroku wysunął w końcu łysawy starzec, a jego powolny pochód również zdawał się trwać chwilę. Oblekły w długą, złotą szatę, która przy każdym jego kroku stukała o ziemię. Doczłapał do czekającej dwójki, zatrzymując się o jakieś pięć metrów odeń, i wykrzywił usta w najmilszym uśmiechu, jaki mógł sprawić swoją pokrytą licznymi bliznami, bezzębną i w połowie sparaliżowaną twarzą.
- Nazywają nas Złotą Mrówką - powiedział w bękarcim valyriańskim i ukłonił się delikatnie, krzywiąc przy tym z bólu. - Pani nie spodziewała się, że przybędzie obstawa. Możemy wskazać Wam drogę do jakiegoś jadła albo kąpieli?
 


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Maelyx Gaemidon Czw Paź 01, 2020 10:05 pm

Tym razem wiedział już czego się spodziewać. Może niekoniecznie w takiej intensywności, ale wciąż. Scenografia była gotowa tak jak i kostiumy - a przynajmniej jeden z nich. Kompozycja jednak... nie była w pełni kompletna. Albo wręcz przeciwnie - było w niej coś, co zdawało się nie pasować do układu.
- Ja też. - Skłamałby, gdyby odparł, że i on nie czekał na to spotkanie z niecierpliwością. Nawet jeżeli część z tej niecierpliwości była jedynie wywołana przez coś, co nie w pełni było przez niego rozumiane. Bo to właśnie niezrozumienie go pociągało w jej stronę.
W niej?
Przełożył berło z prawej dłoni do lewej, po czym sprawił, że kostur zapłonął. By się jej lepiej przyjrzeć, gdy stąpała w jego stronę. I by lepiej przyjrzeć się pomieszczeniu...
- Która z mych twarzy jest tą prawdziwą? Ta, którą noszę na co dzień, czy ta, którą zawsze skrywam? -zapytał, gdy była przed nim. Wyciągnął prawą rękę ku niej, by ją ująć za dłoń, a potem ku swej masce. Jeżeli chce zobaczyć, jak wygląda pod nią, niech zdejmie ją wraz z nim...
Maelyx Gaemidon
Maelyx Gaemidon

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 27/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Celia Tully Pią Paź 02, 2020 10:35 am

Piesek Leszek okazał się zbyt ciężki i nieporęczny, aby go wziąć na ręce. Albo po prostu Śledźma była zwyczajną łamagą i nawet własnego psa nie potrafiła podnieść. Na szczęście sierściuchowi chyba nic się nie stało, bowiem szybko otrząsnął się po upadku. Cili poczuła wilgotny psi jęzor na swoich kostkach. Schyliła się do Leszka i podrapała go za uchem.
-Wybacz, przyjacielu, rączki mi się trzęsą... Jesteś odważniejszy niż ja, dodaj mi swej siły - powiedziała do zwierzaka we wspólnym, a następnie przyłożyła swą rybią maskę do jego pyska, oczekując chyba czegoś na kształt przesłania magicznej lub mentalnej energii.
Zamaskowany Pan wszedł do komnaty czarownicy, by zmierzyć się ze swym przeznaczeniem, a oni zostali sami. Nawet człowiek hiena, który zaszczycił pytanie Cili zaledwie kolejną porcją chichotu, postanowił ich opuścić. Śledźma na odchodne postanowiła odpowiedzieć mu podobnym śmiechem, miało to jednak mieć wydźwięk ironiczny. W końcu jednak przybył ktoś ze sług tej całej wielkiej Sroki, jakaś Mrówka czy coś takiego. W sumie to proponował im całkiem miłe rzeczy, ale po spożyciu eliksiru Cili nie miała ochoty na nic do jedzenia. Zresztą i tak bałaby się czegokolwiek tu spróbować, wysłuchując tych krzyków w tle. Rzuciła szybkie spojrzenie swym kompanom.
-Witaj, Złota Mrówko. Myślę, że ja i moi przyjaciele z chęcią skorzystamy z gościnności twej pani. Chodź, Willas, zabierzemy pieska Leszka i zażyjemy może nieco kąpieli - rzuciła w stronę mężczyzny, kładąc mu jednocześnie rękę na ramieniu. Jeżeli nikt nie oponował, to Śledźma udała się za tą całą paskudną Mrówką na miejsce, gdzie mogła obmyć się na koszt Sroki. Gdy już zostali sami, zrzuciła swe zwiewne ubrania, ukazując nagie ciało. Potężny kostur oraz odzienie musiały powędrować na bok, ale dziewczę wciąż pozostawało w swej przedziwnej masce oraz naszyjniku zrobionym z ludzkich zębów.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 02, 2020 12:09 pm

Wiedźma dała poprowadzić swoją rękę do maski Maelyxa i zdjęła maskę, odrzucając na podłogę. Jej dłoń pozostała na policzku Maelyxa, w przyjemny sposób ją muskając, a Soroka spoglądała mu prosto w oczy wzrokiem pełnym pożądania.
- Piękny - szepnęła.
Powoli nachyliła się i złożyła na jego ustach długi pocałunek.
- Nie twarz jest najważniejsza - powiedziała, odwróciwszy się po tym skromnym akcie namiętności i skierowała w kierunku jednej ze ścian. - Ją można zmienić, prawda? - Zachichotała. - Ważne jest to co niezmienne.
Podeszła do pierwszej od drzwi beczki i rozchyliła jego wieko. Ciche wcześniej pocierania, które dotąd słyszane było tylko w tle, teraz zdawało się przybrać na sile. Kobieta gestem przywołała Gaemidona do siebie i pokazała gnieżdżące się w środku setki obślizgłych robali. Jeden przy drugim, większość z nich z wyglądu przypominała dżdżownice, wiele z nich wyposażonych było jednak w dodatkowe nóżki, skrzydła lub odwłoki. Ponadto wszystkie skąpane były w przezroczystym śluzie, wypełniającym ją aż po brzeg. Czarownica włożyła weń dłoń, chwyciła pewnie jednego z owadów i wyciągnęła ociekającą dłoń w kierunku Valyrianina.
- Częstuj się - powiedziała. - Po to tu wszak przyszedłeś, prawda? Poznać te tajemnice...


Gdy tylko Celia zbliżyła twarz do Leszka, ten polizał jej maskę, po czym odgryzł kawałek wysuszonej ryby, odsłaniając światu mały fragment jej policzka.
Tymczasem łysawy zarządca kiwnął głową i otworzył usta. Zamarł na chwilę, gdy z wnętrza komnaty Soroki doszedł dźwięk głuchego uderzenia, po chwili jednak rzekł:
- Chodźcie za nami.
Przeszli do jednego z wcześniej mijanych, ciemnych korytarzy, a jedynym światłem była im świeca, którą Złota Mrówka wziął ze ściany i teraz niósł przed sobą. Szli w ciszy - z tego fragmentu lochu nie wydobywał się żaden dźwięk, a jedynie tylko wcześniej czuty odór stawał się coraz bardziej intensywny.
W końcu zaś dotarli. Weszli przez skromne drzwi, w których czekała na nich dobrze oświetlona sala gościnna. Dziwne zapachy ustąpiły dymowi z bardzo licznych świec i rozłożonemu jedzeniu. Po prawej od wejścia zastawiony był stół pełen wszelkich różności - pieczona dziczyzna, kosze owoców, mrożone sorbety, wina, pieczywo. Przynajmniej tak to wyglądało...
Po lewej zaś znajdowały się cztery balie z wodą, wciąż gorącą, bo parującą. Na każdej balii przewieszono także po szmacie do wytarcia.
- Czy czegoś możemy jeszcze przynieść?


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Maelyx Gaemidon Pią Paź 02, 2020 2:02 pm

I tym razem nie opierał się przed pocałunkiem. Wtedy raczej z szoku, teraz... teraz wiedział co się stanie. Jego dłoń przesunęła się na policzek wiedźmy, a usta odwzajemniły pocałunek. Nieśmiało, bo nieśmiało, może niewprawnie... ale jednak.

Na pytanie o zmienności twarzy, odparł uśmiechem i skinieniem. - Można - Zmieniała się już nie raz. Wraz z wiekiem, wraz z przeżyciami, ale i rytuałami.

Ręka zsunęła się z policzka kobiety na jej ramię, a potem w powietrze, gdy Soroka odeszła od niego. Długo zachęcać go do podejścia nie musiała. Ponownie stukając laską podszedł do niej, płynniejszym niż zazwyczaj krokiem i spojrzał w dół beczki.

Zdażało mu się jeść owady i to nie raz. W Qarthcie smażone świerszcze i faszerowane, pieczone larwy, zatrzymując się w Yin prażone żuki w miodowej polewie, Wiele razy używał ich w swoich wywarach i maściach, a w Volantis swego czasu były podobno popularne nalewki z peklowanymi wielkimi robakami.

Ujął robaka w dwa palce i obejrzał - czy ma jakąś widoczną głowę, nóżki czy skrzydła. Albo żądło. Jeżeli tak, to je trzeba było odgryźć pierwsze, by nie stanęły mu w gardle, nie rozdrapały przełyku. Zaczekał jeszcze na Sorokę - czy na również zamierzała się "pożywić", czy też oczekiwała jedynie od niego?

Jak by nie było - zmierzał owada zjeść.
Maelyx Gaemidon
Maelyx Gaemidon

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 27/08/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Celia Tully Pią Paź 02, 2020 11:58 pm

Leszek był dobrze wytresowanym pieskiem. Z pewnością w normalnych warunkach nie zjadłby kawałka maski swej pani. Wszakże widział ją nieraz i też miał często do niej dostęp. Cóż zatem strzeliło mu do tego zwierzęcego łebka? Cili spróbowała mu wyjąć z paszczy odgryziony kawałek maski.
-Leszku! Co ty wyprawiasz? Zły piesek, bardzo zły - zganiła swego pupila we wspólnym. Nie podnosiła jednak specjalnie głosu i na słowach też tylko poprzestała.
Potem zaś udała się za Złotą Mrówką, aby zażyć kąpieli na koszt czarownicy Sroki. Nie zważając na wzrok obcych jej ludzi oraz seksualnego niewolnika, zdjęła swe odzienie. Wszyscy obecni mogli zobaczyć jasne i młode ciało o ładnie zarysowanej talii i jędrnych, symetrycznych piersiach. Wokół sutków były zarysowane ciemne kółka, jakby farbą jakąś czy innym tuszem namalowane. Wokół pasa miała natomiast przewiązany pasek z zawieszonym workiem wypełnionym ziołami i różnorakimi wonnościami. Worek ów również zdjęła. Następnie sprawdziła empirycznie temperaturę wody, by następnie móc zanurzyć się w balii. Maskę oczywiście miała dalej na sobie, podobnie zresztą jak naszyjnik z ludzkich zębów.
-Leszek, wskakuj! - rzuciła w stronę futrzaka we wspólnym. Następnie zaś zwróciła się do Złotej Mrówki. -Jakbyś mógł, Złota Mrówko, to przynieś mi jakieś grube nici oraz dużą igłę - poprosiła szkaradnego mężczyznę w bekarcim valyriańskim.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Człowiek-Hiena 2: Gorąca Kąpiel

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 03, 2020 5:05 pm

Czarownica podała robaka Maelyxowi, sama zaś sięgnęła po drugiego. Przyglądała się mu bacznie, poczekała jednak aż jej towarzysz zje swojego i wyciągnęła go w jego kierunku.
- Jeszcze jednego? Jedz do woli.
Skrzydełek owad nie miał, a główkę małą. Na tyłu jego odwłoku znajdowało się jednakowoż malutkie żądełko, które Gaemidon sprawnie ukręcił i pożarł. Drugi z kolei, o ile Valyrian i na niego miał ochotę, miał cztery pary odnóży, które z wolna majtały się w przestrzeni.
Oba były w smaku podobne do orzechów. Najpierw trzeba było rzecz jasna przebić się przez trochę twardsze pancerzyki, pod nimi znajdowały się duże ilości mięsa, bowiem każdy z nich był wielkości ludzkiej dłoni. Mięso trochę wilgotne od śluzu, ostatecznie jednak było to do przełknięcia.
Po degustacji kobieta uśmiechnęła się do Maelyxa, zachichotała, i wskazała kamienny stół na środku.
- Kładź się tam, kładź! - chichotała coraz bardziej nerwowo, wysokim głosikiem, podekscytowana. - Opowiem Ci coś, opowiem. Chcesz wiedzieć jak powstał twój przewodnik, prawda?
Gaemidon powoli zaczął czuć, że coś jest nie tak. Zaczęło się od delikatnego drętwienia końcówek palców u stóp. Z czasem jednak rozchodziło się, obejmowało kolejne kończyny, nie mógł się ruszyć. Zakręciło mu się w głowie, świat powoli zaczął czernieć przed oczami... Słowa z otoczenia dobiegały jak przez mgłę, a on zdawał się być coraz bardziej senny i zmęczony. Z monotonnego wykładu Soroki, który to zaczęła wtenczas prawić i opowiadać, i opowiadać, nie wyłapał więcej niźli tylko parę często powtarzających się słów - "robale", "krew", "kochanie"...
To było ostatnie co zapamiętał.



Celia i Willas mogli korzystać z udanej gościny czarownicy. Śledźma z kawałkiem przeżutej przez Leszka maski rychło dostała także igłę i nici. Woda była delikatnie za gorąca, ale przy odrobinie siły woli dało się zignorować jej lekko parzący charakter. Idealna do kąpieli, jakby dopiero co przygotowana. Parująca woda oblekła jej nagie, poza twarzą, ciało. Mogli odprężać się w tej sali relaksu...
Wtem coś poruszyło się w innej z balii, w jednej z tych nieużywanych. Płaska jak piersi Findis tafla wody nagle zafalowała, kawałek brązowego futra wynurzył się z wody, a w końcu wraz z nim cały, ociekający wodą człowiek-hiena. Spojrzał na Celię, zarechotał i oparł się wygodnie o brzeg balii.
Siedział z nimi i z rozkoszy komnaty rozkoszy mogli korzystać jeszcze przynajmniej dwie-trzy godziny, a w czasie których Złota Mrówka udostępnił im dosłownie wszystko, czego tylko sobie życzyli, byleby tylko nie opuszczali tej wspaniałej komnaty. Potem zaś oznajmił, że są wolni i gdy tylko się zbiorą, to odprowadzi ich do wyjścia. Czekał już tam na nich orszak Maelyxa, on sam, tajemnicza, zamaskowana kobieta i dwóch odprawionych wcześniej gwardzistów. Wszyscy jednak zdawali się być inni niż wcześniej - sztywni, cisi, milczący. Tylko kobieta zdawała się dobrze bawić w towarzystwie Gaemidona i wykorzystywała go jak tylko mogła - całowała, przytulała i generalnie dobierała się do niego. W taki sposób ostatecznie wrócili do posiadłości syna Valyrii.  


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Celia Tully Sob Paź 03, 2020 5:58 pm

Woda parzyła, to fakt, ale Cili w tamtym momencie była na tyle zdezorientowana, że nawet niespecjalnie jej to przeszkadzało. No, przynajmniej jej umysłowi, bo ciało od razu odczuło lekko za wysoką temperaturę, stając się troszkę czerwone. Kiedy jednak Leszek dołączył do swej pani, woda nadawała się już do rozpoczęcia relaksu. Śledźma zachęciła psisko, aby ułożyło swój czarny łebek na jej piersiach. Kiedy zaś Złota Mrówka spełnił jej prośbę co do przyborów do szycia, chciała od razu zabrać się za prace naprawcze, jednak jednego nie przewidziała... Nie przewidziała, że woda w balii obok zacznie nagle bulgotać, zupełnie jakby miał się z niej nagle wynurzyć jakiś stwór. I w sumie to się wynurzył, bo po chwili ujrzała rechoczącego wreszcie człowieka-hienę.
-Furasek! - wykrzyknęła nagle, wymyślając tym samym nowy pseudonim dla dziwnego znajomego. Niewiele też myśląc, wyskoczyła ze swej balii, by w następnej sekundzie wskoczyć do tej, w której odpoczywał pocieszny mutant. Od razu praktycznie zbliżyła się do niego, po czym wyciągnęła swe rączki, aby go mocno przytulić. Jeżeli człowiek-hiena nie miał nic przeciwko, to też potarmosiła go po futrzanym łbie. Tak też zamierzała spędzić następne kilka godzin - głaszcząc swego nowego przyjaciela i od czasu do czasu popijać własnoręcznie przygotowany wyciąg z traszek. Oczywiście proponowała też spożycie tegoż napoju także i człowiekowi-hienie, Złotej Mrówce, Willasowi, Leszkowi oraz wszystkim tym, którzy tam się pojawiali i wyrażali na to chęć. Śmiała się przy tym w taki sposób, by jak najbardziej przypominać ów rechot Furaska. Miała tylko nadzieję, że piesek Leszek nie zrobi się nagle zazdrosny.
Gdy wreszcie powiadomiono ich, iż nadszedł czas się zbierać, Śledźmie zrobiło się jakoś tak przykro. Mimo wszystko ubrała się, przyszyła na szybko kawałek maski i osuszyła też trochę pieska Leszka.
-Zabrałabym cię ze sobą, Furasku - rzuciła człowiekowi-hienie na pożegnanie, a następnie wyszła, aby dołączyć do orszaku Zamaskowanego Pana. Czarnoksiężnik sam wydawał się jakiś taki... odmieniony, podobnie zresztą jak cała reszta świty. Tylko dziwna zamaskowana kobieta zdawała się być przy tym wszystkim szczęśliwa. Cili połączyła wszystkie te fakty w jedną całość i podeszła do nich.
-O, to ty jesteś ta wielka i tajemnicza Sroka? - zapytała. -Co się stało z moim panem? Panie? Co ci jest? - zaniepokoiła się o swego pracodawcę, bowiem wydawał się być jakiś taki... no jak nie on. Zamaskowany Pan raczej nie pozwoliłby sobie na wiszącą niemalże na nim kobietę, czyż nie? Chyba że za mało go znała...
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 03, 2020 6:41 pm

Człowiek-hiena z początku zdawał się być zdziwiony zachowaniem Celii, ale gdy tylko zaczęła go pieścić po futrze na łbie... o tak, dziewczyna z Dorzecza wiedziała jak dogodzić psom, a hiena bardzo się od nich przecież nie różniła. Zarechotał już ciszej, nie w świat, a do Celii bez pośrednio. A potem zaczął mruczeć.
Spędzili we trójkę (jeszcze z Leszkiem) wspaniałe kilka godzin wspólnej kąpieli i popijania wyciąg z traszek. Furasek wyskoczył z balii, podał Celii ręcznik, a nawet potrzymał przed nią drzwi. Pożegnania jednak nie były potrzebne - człowiek-hiena okazał się dołączyć do ich orszaku.
W końcu więc Tully wyszła i dołączyła do Gaemidona. Nie miała możliwości podejść zbyt blisko, bowiem gwardziści (dokładnie ci dwaj, którzy wcześniej im towarzyszyli) zagrodzili jej drogę z równie beznamiętnym spojrzeniem. Zorientowała się również, że i nie wszyscy członkowie świty pozostali tacy sami. Wśród wcześniej widzianych gwardzistów było też kilku z rezydencji czarownicy Soroki, a tragarze zostali zastąpieni przez dwóch ludzi-hieny - w tym jej ukochanego Furaska, z którym mogła jeszcze pogawędzić i który przy przystankach z chęcią pokazywał jej swoje umiejętności taneczne. Możliwości rozmowy z panem jednak nie doświadczyła, odpowiedziała jej tylko czarownica, wychylając ledwie głowę z swojej lektyki.
- O tak - potwierdziła. - O swojego pana jednak się nie martw, nic mu nie będzie. Zasmakował tylko odrobiny miłości.
Zachichotała i ponownie zniknęła za zasłoną.
Po powrocie do rezydencji Gaemidona jej pan był równie niedostępny co dotąd. Przez następne trzy dni nie zaprosił jej na kolejne warzenie eliksirów. Zaszło tam jednak jeszcze kilka innych zmian... Aż nazbyt nachalnym gościem okazała się Soroka, która zdawała się spędzać tam całe dnie, o ile to nie Maelyx się do niej nie wybierał. Wielu ludzi straciło również pracę kosztem jej własnych ludzi - Śledźma mogła naliczyć przynajmniej trzech ludzi-hien poza Furaskiem, wszyscy jednak równie rozbawieni jak on. Pół tuzina ponurych gwardzistów z rezydencji. I dwóch zarządców, równie szpetnych co Złota Mrówka, choć jego jednego akurat zabrakło.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Gerold. Pon Sie 02, 2021 3:28 pm

20/10/11PZ - jakiś czas po porcie

Marwin i Baldrick pozostali pilnować okrętu. Wraz z Bykiem, jako obstawa jego ważnej persony, udali się Bessy, Yoren, Rybuch, Robin oraz czterech najlepszych jeźdźców z jego bandy. Zabrał również swojego wielkiego ogara bojowego. W końcu nie chciał wyjść przed wiedźmą na jakiegoś biedaka-wieśniaka, jeszcze by mu próbowała przystawić pijawki zamiast robić prawdziwe czary.
Kiedy dotarli do rezydencji - która wydawała się niewielka w porównaniu z wieloma innymi, które widzieli w Gorgonzolosos - zapukał do drzwi, albo też zapowiedział się jakimś sługom czy innym strażnikom, którzy mogli strzec wejścia. Nakazał powiadomić potężną i wszechwiedzącą czarownicę Srokę, że w sprawie o niezwykłej ważności przybył do niej nie kto inny, a sam Byk - Zguba Harroway'ów, Postrach Mórz, Koszmar z Królewskiego Lasu, Obijacz Mord, Tępiciel Septonów oraz wiele jeszcze wspaniałych tytułów, na których wymyślanie mówienie nie chciał tracić czasu.
Pozostawało czekać, czy czarownica Sroka ich podejmie. A jeśli nie podejmie, to chyba Bykowi się jej morda nie spodoba, chociaż nawet jej jeszcze nie widział.
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 02, 2021 3:38 pm

Przed wejściem stała dwójka czarnoskórych mężów, mających co najmniej posturę Byka. Widać było po nich, ze gdyby Gerold chciał się z nimi siłować lub pobawić w zapasy, w końcu znalazłby idealnego ku temu przeciwnika. Jeden ze strażników wszedł do rezydencji i nie wychodził przez dobry kwadrans, aż w końcu powrócił wraz z mężczyzną, który miał głowę hieny na miejscu ludzkiej.
- Hehehe! - roześmiał się. - Pani Soroka nie może dzisiaj nikogo przyjąć, ale zainteresowała się waszą sprawą więc przysłała mnie i jeśli waga tej sprawy będzie baaardzo hehehe ważna, to może uda się umówić spotkanie. - powiedział i się roześmiał niczym hiena, chociaż Gerold ani jego ludzie pewnie nigdy nie widzieli tego zwierzęcia, a tym bardziej nie słyszeli jego głosu.
- A więc co was do nas sprowadza? Pamiętaj, że jeśli to co chcesz od Potężnej Soroki będzie mało dla niej ważne, na pewno będzie bardzo niezadowolona że zawraca się jej czas. - roześmiał się raz jeszcze, czekając na odpowiedź Byczka.

Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Gerold. Pon Sie 02, 2021 4:06 pm

O, kurwa, diabły... - pomyślał sobie, kiedy spojrzał na strażników rezydencji. Cofnąć się jednak nie mógł, więc wyłożył swoją sprawę istotom z piekieł, po czym czekał, aż wrócą. No i wrócił diabeł, a z nim jakiś dziwny pies na dwóch nogach. Całkiem po czarownicowemu, tak nauczyć psa chodzić i gadać. Do tego jaki był wielki.
- Słuchaj, zajebiście wielki i gadający psie, przybyłem tutaj, do miejsca swych narodzin, z, kurde, daleka - oznajmił. - Podążałem za wizjami zesłanymi mi przez... W sumie, to chuj wie przez co, ale za wizjami... - wyjaśnił pokrótce, ponieważ nie chciało mu się wszystkiego pchlarzowi opowiadać. - Potrzebuję czarów wszechwiedźmy wielkiej Sroki, aby wypełnić swoje przeznaczenia, a odwdzięczyć się jej mogę swoimi usługami, jestem specjalistą od morderstw, wymuszeń, napadów, kradzieży, piractwa, a nawet niszczenia miast - rzekł, a nie kłamał tutaj nawet, ponieważ Miasteczko Lorda Harroway'a z dymem nie puściło się samo. - Jak ją to interesuje, to mam też dwie niewolnice, gładkie i śliczne dziewuszki* nietknięte przez nikogo, a przynajmniej nikogo z moich. Może ktoś je obracał we wsi zanim je złapaliśmy, to tam trudno. Nie wiem. W sumie też jestem trochę czarownikiem, bo umiem wejść w łeb zwierząt - pokazał na swojego ogara. - Na przykład tego psa, to się po magicznemu rozmówimy. A teraz idź po swoją panią, bo nie chce mi się opowiadać całej historii życia o suchym pysku owczarkowi czy czym tam jesteś.

Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 04, 2021 5:02 pm

Człowiek-hiena wysłuchał Gerolda uważnie, czasami coś się podśmiechując pod nosem, ale ostatecznie wyglądał na bardzo zainteresowanego. Powiedział, że porozmawia ze swoją Panią i tak też zrobił, wrócił po kwadransie i przekazał jej słowa.
- Moja Pani jest baaardzo zajęta, najbliższa okazja kiedy będzie mogła się z Tobą spotkać, będzie za cztery dni. Nie wcześniej, a jak się spóźnisz to Twoja okazja cóż.. hehe przepadnie, podobnie jak Ty jeśli okaże się, że zmarnowałeś jej czas. - powiedział pokazując swoje zęby. - A teraz zmykaj. heeehhe. - zarżał na sam koniec i jeśli Byku nie chciał mu nic zrobić, zniknął w rezydencji.. trzeba było trochę zaczekać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Gerold. Sro Sie 04, 2021 5:59 pm

Pies najwyraźniej był nie tak głupi, jak Byk przypuszczał, ponieważ w końcu się zainteresował i poszedł do swojej ptasiej pani. Kiedy wrócił okazało się, że jest termin na widzenie za cztery dni. No w sumie... Z jednej strony, to mu się śpieszyło. Z drugiej jednak strony, to takie wielkie wiedźmy pewnie rzeczywiście były zajęte - musiały przystawiać pijawki, rzucać klątwy, podrzucać księżniczkom zatrute jabłka i dbać o nowe brodawki wyrastające na haczykowatych nosach. Mógł więc zrozumieć, że wiedźma była zajęta, a on przez cztery dni sobie znajdzie zajęcie na mieście. Głupi pchlarz - pomyślał. - Przecież nie przepadnę, bo są jeszcze inni czarownicy, do których można jakby co iść. Jak mu psiak powiedział żeby "zmykał", to się trochę wkurwił i by mu wyjebał, gdyby to był człowiek. Tylko to był jednak pies, więc nie był pewien czy wypada tak komuś zwierzaka bić. No, trudno... Przecież zawsze mógł go zapierdolić później, więc na razie zapamiętał tylko ten jego paskudny ryj.
- Dobra - powiedział i odszedł.

(z/t)
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Gerold. Czw Sie 05, 2021 10:34 pm

24/10/11PZ

Byk zjawił się w rezydencji czarownicy Burej Sroki z tym samym "orszakiem" co ostatnio. Orszak - usłyszał to słowo kiedyś od jakiegoś rycerza, którego złapali i bili dla zabawy kijami, kiedy wisiał na drzewie do góry nogami. Podobało mu się. Wcześniej wysłał chłopaków z paroma sprawunkami na miasto, ale to były tylko jakieś drobne pierdoły.
- Diabły - powiedział i skinął głową na powitanie czarnoskórym strażnikom. - Ten, byliśmy umówieni. Zawołajcie tego śmiesznego psa czy kogoś, żeby zaprowadził nas do wielkiej Sroki.
Byli umówieni? No, w sumie byli. Pozostawało czekać na tego śmiesznego, a zarazem irytującego pchlarza, albo też kogoś innego, kto mógł zabrać ich do wielkiej wiedźmy i jej równie wielkiej brodawki na nosie. Przynajmniej tak sądził, że powinna mieć brodawkę, albo nawet dwie. To w końcu, a przynajmniej tak mu się zdawało, świadczyło o statusie pośród wiedźm.

Sprawunki:
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 06, 2021 12:41 am

A więc Gerold jednak odważył stawić się na spotkanie z potężną Soroką. Dwóch mężczyzn przed wejściem do jej rezydencji spojrzeli na Byka i jak poprzednio, jeden z nich udał się do środka. Po chwili czekania, bandzior już z oddali i zza zamkniętych drzwi, mógł usłyszeć wstręny rechot hieny. Wkrótce też wyslizgnął się on z drzwi z jęzorem zwisającym z boku jego pyska.
- Hehe chodźmy. – polecił i machnął ręką za sobą. Gerold wszedł do bardzo ciemnego miejsca, które prowadziło dalej w mrok i w końcu dotarli do schodów. Na dół schodzili bardzo długo, mijając po drodze odnogi różnych korytarzy, aż w końcu dotarli na sam dół. Przed wrotami do sali stali jeszcze bardziej potężni strażnicy i jasno dali do zrozumienia, że wejść do środka może tylko sam zainteresowany. Jeśli nie robił z tym problemów to został wpuszczony, jednak przez wzgląd na jego gabaryty towarzyszył mu jeden człowiek sprzed drzwi.
- Oh jesteś w końcu. – powiedziała uwodzicielsko i zaczęła wychodzić z cienia. - Ponoć mógłbyś mnie jakoś zainteresować. – przyznała, niecierpliwie czekając na to co Gerold ma jej do zaoferowania. Dopiero teraz Byk mógł ją zobaczyć w całej krasie; Soroka była piękną kobietą o smukłej sylwetce i bujnych piersiach. Na niemal każdym skrawku ciała ozdabiały ją piękne mięśnie. Jej twarz była równie cudowna; rubinowe oczy i pełne krwisto czerwone usta. Natomiast na głowie miała równie wspaniałe kruczoczarne włosy. To co było w niej najbardziej niecodzienne to jej liczne błękitne tatuaże.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Gerold. Pią Sie 06, 2021 12:48 pm

Sam czy nie sam... Chuj z tym. Jego ludzie prowadzeni przez Bessy i Baldricka przypuszczą szturm na tę chałupę jeżeli zniknie, więc mało go to robiło. Jeżeli już, to chciał wziąć ze sobą tylko swojego psa, ale to z innych względów niż dodatkowe poczucie bezpieczeństwa, ponieważ sam ze sobą czuł się wystarczająco bezpiecznie. Byk nie znał strachu, albowiem był zbyt głupi żeby wiedzieć jak ten wygląda.
- Hmm... - mruknął, mrużąc swoje nieduże oczy i przyglądając się czarownicy krytycznie. - Nie powinnaś mieć brodawki na nosie? - zapytał z rozpędu, ale zaraz też zorientował się, że mogła to być przecież ILUZJA. No, tak... Skoro była to POTĘŻNA wiedźma, to na pewno robiła jakieś wololo i zmieniała swój wygląd, aby łatwiej oszukać ludzi. Ha! Nie z nim takie numery! On wiedział, że brodawka musiała tam być. - Eee... Tak czy inaczej - zaczął, nie czekając na niepotrzebną już odpowiedź. - Mam sprawę.
No, to co tu opowiedzieć... Chyba głównie konkrety, ale też całą historię. Zaczął więc od tego, że narodził się tutaj, w Gorgonzolososos, a inni niewolnicy szeptali zawsze, że jest owocem eksperymentu ich pana-czarownika. Niestety nie pamiętał, który to był czarownik, bo go to niezbyt obchodziło. Jakaś rodzina na "O". Ophanys, Onlyfanys, Ortanys... Coś takiego. Tak czy inaczej, najważniejszy tu był ten eksperyment. Później walczył na arenie, aż zabił swojego nadzorcę i rzucili go na galerę, sztorm zaś rzucił go do Westeros, gdzie został POTĘŻNYM wodzem bandytów. Łupił w Królewskim oraz Deszczowym Lesie, później w Dorzeczu. Palił wioski, wymuszał haracze, zabijał rycerzy, porywał dla okupu miejscowych i zagranicznych. Spalił nawet Miasteczko Lorda Harrowaya, który kulił się w strachu przed nim w swej wieży, i prawie zabił lorda Stoopkarza Footly, kiedy wpadł na niego na wycieczce. Wciąż jednak jego "eksperymentalna" siła nie miała sobie równych. Wtedy też - kiedy zdobył przemocą statek i zaczął żeglować na wschodzie - zaczął mieć dziwne sny, a sny doprowadziły go do kolejnych umiejętności. Naginania woli zwierząt do swojej własnej! Jeżeli pozwolili mu zabrać swojego wielkiego ogara, albo wpuścili go teraz na chwilę, to zademonstrował nawet.
To wszystko doprowadziło go do OLŚNIENIA. Musiał powrócić na Gorgonzolososos, aby dokończyć swoją przemianę i stać się tym, kim było mu przeznaczone, aby zostać. Chciał zakończyć swoją podróż ku boskości i rozwinąć pełny swój potencjał. Oczekiwał, że czarownica Sroka, jako najpotężniejsza wiedźma w całym Gorgonzolososos, będzie znała czary i mary potrzebne, aby to osiągnąć. Chciał, aby użyła na nim swych najpotężniejszych zaklęć i dokończyła jego przemianę. Co mógł jej dać w zamian? No... Miał dwie młode dziewuszki, śliczne - według innych, ale nie Byka, albowiem on wolał konkretne baby - jak malowane*. Poza tym kupił trzy tury, może to będzie przydatne w zaklinaniu, bo mówili na niego cięgle Byk i jak byk był silny, to tak się najodpowiedniejsze wydawały. A potem? Jeżeli spełni jego prośbę, to z pewnością będzie niezwykle wdzięczny i będzie mógł użyć swojej nowej mocy, jak i swojego wielkiego doświadczenia w niszczeniu, kradzieży, wymuszeniach, zabijaniu oraz ogólnie pojętej przemocy, aby wykonać dla niej jakąś misję lub dwie. Na pewno nawet potężna wiedźma miała wrogów i chciała żeby ktoś się ich pozbył, albo chciała czegoś innego...
- No... To jak będzie?

Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 06, 2021 2:10 pm

Soroka spojrzała się podejrzliwie na Gerolda, gdy ten zaczął mówić coś o brodawkach, ale nie poświęcała temu dalej uwagi, skoro nawet Byk porzucił ten temat. Wkrótce gość przeszedł do opisywania swojego życiorysu, w międzyczasie Soroka wzięła go za rękę i podprowadziła do beczek, które po otworzeniu ukazały masę robactwa.
- Masz poczęstuj się. - powiedziała swoim słodkim głosem i sama chwyciła za jednego obślizgłego robaka, którego ze smakiem zjadła.
W końcu też Gerold skończył opowiadać i czarownica byłaby się nie zgodziła na jego propozycję, gdyby ten nie wspomniał, że jest eksperymentem, który nie doszedł do końca. Chyba właśnie to spowodowało, że Soroka postanowiła się zgodzić.
- Dobrze, przyjdź za dwa dni - muszę się do tego nieco przygotować. - powiedziała i jeśli Gerold nie chciał od niej niczego więcej, wycofała się w cień.
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Gerold. Pią Sie 06, 2021 2:24 pm

Hmm... Robal? Spojrzał jak wiedźma wciągnęła paskudztwo ze smakiem, wzruszył ramionami i sam też jednego złapał. Zgniótł mu główkę między palcami żeby mu się nie wiercił w gębie i włożył do ust. Przeżuł trochę i połknął. Już mu się zdarzyło jeść robale, a Rybuch coś mówił, że warto próbować egzastycznej kuchni. Cokolwiek to znaczyło. Czy smakował trochę jak kurczak?
- Niezłe - ocenił. - To do zobaczenia za dwa dni. Przysłać te dziewuszki lub byczki tutaj? Czy się nie przydadzą?
Jak wiedźma z zamaskowaną brodawką chciała, tak uczynił. W końcu wszystko to były zasoby do użycia na czas wizyty w Gorgonzolososos.

26/10/11PZ

Po dwóch dniach Gerold stawił się zgodnie z tym jak się umówili, przywitał diabły przed wejściem i ruszył do wiedźmy. O ile go wpuszczono. Ze sobą miał dziołchy, byczki czy cokolwiek tam Sroka chciała, o ile nie przysłał tego już wcześniej. Czas było poddać się największej z prób... Ogólnie to chciał żeby Rybuch i Baldrick mu towarzyszyli, aby mogli być naocznymi świadkami jego wyniesienia.
Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Rezydencja Czarownicy Soroki Empty Re: Rezydencja Czarownicy Soroki

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach