Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ulice Lys II

Go down

Ulice Lys II Empty Ulice Lys II

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 04, 2019 12:09 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 04, 2019 12:44 pm

2 października 336AC - trochę przed południem

Ronard z olbrzymim, wysysającym wszelką chęć do życia kacem obudził się na ulicy. Nie miał pojęcia co działo się ostatniej nocy, ostatnie co pamiętał to zasiadanie do stołu w czasie konkursu pijackiego. Otworzywszy oczy zauważył dyndający nad nim szyld prezentujący tłustego, różowego prosiaka, jakaś karczma. Hmm... Chyba nie miał butów. Mężczyzna poruszał dla upewnienia się palcami stóp i rzeczywiście nie czuł swojego obuwia. Po chwili mógł również stwierdzić, iż nie ma przy sobie sakiewki.
- Szalona noc? - usłyszał pytanie, a kiedy z trudem uniósł głowę zobaczył starszego mężczyznę stojącego w wejściu do karczmy pykając fajkę.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Ronard z Wroniego Gniazda Pią Wrz 06, 2019 7:09 pm

Zaraz po przebudzeniu spróbował otworzyć oczy, jednak popełnił pierwszy z błędów i szybko tego pożałował. Ostre promienie słońca agresywnie wdarły mu się pod powieki, wyciskając łzy. Natychmiast też zamknął oczy i jęknął z cicha. Postanowił dać sobie chwilę wypoczynku na chłodnych, miłych niczym ramiona kochanki kamieniach ulicy. Obrócił się nawet nieco i przyłożył doń policzek, rad z ulgi malującej się na twarzy.
Po kilku dłużących się w nieskończoność chwilach spróbował podnieść się do pozycji siedzącej.
Zbyt gwałtownie.
Popełnił drugi z błędów i szybko tego pożałował.
W głowie zaszumiało, a białe gwiazdki zawirowały wściekle pod powiekami. Opadł na plecy ciężko, choć zbyt wiele się nie podniósł. Ledwie zwiniętą piąstkę niemowlaka wsadziłby mu pod krzyże. Postanowił ponownie poświęcić kilka chwil zimnej kochance. W końcu przesłaniając ręką oczy, powoli je otworzył. Najpierw dwie malutkie szparki, potem coraz bardziej. Otworzywszy je już doszczętnie, ujrzał wiszący nad sobą szyld ze świnią, mówiąc oględnie. - Pewnikiem karczma - pomyślał, jednocześnie czując na palcach nóg przyjemną bryzę. - Co do... - zaklął szpetnie i podniósł lekko głowę, by spojrzeć na stopy.
W rzeczy samej, nie posiadał butów. Ukradli mu buty! - Łajdaki... - pomyślał, by uderzenie serca później zaszumiał mu w uszach głos jakiegoś mężczyzny. Spojrzał na niego, zmierzył wzrokiem.
- A żebyś wiedział mości...? - rzekł i wygiął brwi w geście zapytania. Czekając, czy też wysłuchując odpowiedzi rozmówcy, spróbował podnieść się do pozycji siedzącej. Na więcej na razie nie liczył.
- Nie wiecie co tu się w nocy stało mości panie..? Bo najwyraźniej ukradli mi buty i sakiewkę łajdaki, niech ich zaraza weźmie. - splunął i cicho jęknął. - Nie widzieliśta kto mnie napadł..?
Ronard z Wroniego Gniazda
Ronard z Wroniego Gniazda

Liczba postów : 68
Data dołączenia : 01/04/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Mistrz Gry Nie Wrz 08, 2019 8:54 pm

- Shadwell - przedstawił się mężczyzna, podając Ronardowi dłoń i pomagając mu wstać. - Kapitan Shadwell z "Łowcy Czarownic" - doprecyzował, a słowem wyjaśnienia dodał jeszcze - to taka koga.
Na pytanie Ronarda żeglarz zagwizdał przeciągle, co dla skacowanego najemnika okazało się odrobinę nieprzyjemne, chociaż rozmówca raczej nie wydawał się mieć złych intencji. Ot, odruch.
- Do napadu to temu było daleko - powiedział. - Przywędrował żeś tu wczoraj w nocy napierdolony w cztery dupy. Krzyczałeś coś o igrzyskach, zabijaniu Dothraków i chlaniu dla pieniędzy, ale raczej chlałeś wydając pieniądze. Dwie dzieweczki zaczęły w pewnym momencie tańcować boso na stole, więc raz dwa zdjąłeś buty i wskoczyłeś tam dołączyć - wyjaśnił. - Z blatu najpierw rzuciłeś w tłum buty, a potem sakwę, bo ci przeszkadzała. Jakieś dwa szemrane chłopaczki zgarnęły graty i dały długą, a ty za chwilę zwaliłeś się z blatu po dokończeniu kolejnego kufla. Jak ci na tych rzeczach zależy, to zapytaj raczej karczmarza czy ich nie kojarzy.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Ronard z Wroniego Gniazda Nie Wrz 08, 2019 9:42 pm

Skinął lekko głową i z wdzięcznością przyjął pomoc. Wstał ociężale i oparł się wyprostowaną ręką o ścianę przybytku, zwieszając głowę. Drugą podpierał się o kolano dla utrzymania jako takiej równowagi. Kiedy kapitan Łowcy Czarownic miał już zacząć swoją opowieść na temat wyczynów bękarta poprzedniej nocy, ten powstrzymał go ruchem ręki. Nieco chwiejnym krokiem podszedł do dostrzeżonej wcześniej beczki z deszczówką, zanurzył w niej rękę. Chłodna, choć nie lodowato zimna.
Wzruszył ramionami, gdyż nie miał innej do wyboru i z rozmachem zanurzył w niej głowę. Zawczasu nabierając powietrza rzecz jasna. Po kilku krótkich uderzeniach serca wyprostował się, łapiąc powietrze. Wciąż wsparty na beczce, zaczesał mokre włosy do tyłu. Przy tym stęknął w duchu i przeklął własną głupotę. Odwrócił się do kapitana i skinął mu przyzwalająco głową.
W miarę opowieści mężczyzny zaczynał sobie przypominać kolejne szczegóły, choć z niemałym trudem. Niektóre fakty pozostawały jednak dla rycerza tajemnicą.
- Wcale do mnie podobne, zaraza. Mówisz dwóch chłopaczków..? - zamyślił się krótko. - Dzięki Shadwell. - machnął niedbale ręką i ruszył w stronę wejścia do karczmy. - Mówisz kapitanem kogi... A jaką robotę masz po tym wielkim festynie..? - zapytał przekraczając próg przybytku. Miał nadzieję, że mężczyzna ruszy za nim.
Przeszedł nieśpiesznym krokiem salę, poprawiając na sobie odzienie i zbliżył się do kontuaru, za którym musiał stać karczmarz. Powitał go zwyczajowym gestem i oparł się o blat, z niesmakiem patrząc na beczki pełne alkoholu. - Łeh, już nigdy się tego nie napiję!
- Mości karczmarzu dajcie no choć kufel wody, bo kac męczy jak muchy końskie zady. Albo czego lepszego, jeśli na słowo rycerzowi uwierzycie. Oddam z nawiązką. - rzucił patrząc mężczyźnie w oczy. - I bądźcie z łaski tak zacnym człowiekiem, powiedzcie po prawdzie co żem wczoraj robił. Nie oszczędzajcie karczmarzu. - skrzywił się. - A i powiedzcie, znacie tych chłopaczków, co to mój prywatny przyodziewek zabrali..? Bo tu kapitan Shadwell już co nieco powiedział. - wskazał kciukiem wspomnianego, jeżeli ten wszedł do budynku. - Bo widzicie, bardzom przywiązany jest do tych butów i tej sakiewki. I rad je, znaczy buty i sakiewkę odzyskać.
Ronard z Wroniego Gniazda
Ronard z Wroniego Gniazda

Liczba postów : 68
Data dołączenia : 01/04/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Mistrz Gry Nie Wrz 15, 2019 5:57 pm

- Ano, młodziki ledwo od cycka odstawione. Jeden z pewnością był tutejszy, po tych srebrnych kudłach idzie poznać, a drugi miał brązowe, ale pewno też miejscowy - powiedział kapitan "Łowcy Czarownic". - Robotę? To w sumie żadnej - mężczyzna wszedł za Ronardem do środka. - Czekam na jakiegoś grubego kupca, który się obkupi w towary i będzie potrzebował okrętu żeby je wszystkie przewieźć.
Karczmarz spojrzał na Shadwella pytająco, a kapitan zaraz przetłumaczył na valyriański słowa Ronarda. Zaraz przed najemnikiem stanął kufel jakiegoś cuchnącego "specjału" na kaca. Właściciel nic nie chciał w ramach zapłaty, ponieważ Ronard nie szczędził złota ostatniej nocy płacąc za piwo. Napitek wprawdzie okazał się ohydny, ale ból głowy rzeczywiście trochę zelżał. Karczmarz potwierdził słowa Shadwella o wyczynach najemnika, a przynajmniej tak powiedział kapitan tłumacząc, zaś chłopaczków nie znał z imienia, ale podobno widuje się ich u Krzywego Taelara, pasera, to znaczy, uczciwego handlarza.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Ronard z Wroniego Gniazda Nie Wrz 15, 2019 8:04 pm

Wysłuchał słów kapitana i uśmiechnął się mimowolnie. Dobrze się akuratnie składało, iż mężczyzna nie miał na oku żadnego zlecenia.
- Tak się dobrze składa mości kapitanie, że będę potrzebował okrętu, który zawiezie mnie na Wyspy Letnie i pomoże odszukać jedną konkretną wyspę. Nie pytaj po co, sprawy prywatne. - spoważniał. - Zapłacę godziwie. - dodał na koniec. Miał nadzieję, że znalazł właśnie okręt.
Z wdzięcznością spojrzał na karczmarza, kiedy ten stawiał przed nim kufel. Kiedy jednak powąchał jego zawartość, skrzywił się niemiłosiernie. - Bogowie! - zawył w duchu. - Ależ to cuchnie. - Wziął kilka głębszych oddechów, zacisnął kciukiem i palcem wskazującym prawej ręki nos, po czym przechylił kufel.
- Zaraza. - chrząknął, odkaszlnął w pięść. Nieomal zwrócił zawartość na podłogę. Jego żołądek z pewnością nie był gotowy na takie rewolucje. Wziął kilka głębokich oddechów, ścierając zbierające się pojedyncze łzy. Kiedy usłyszał o rzekomym uczciwym handlarzu, westchnął cicho. W swoim najemniczym życiu poznał niejednego i wiedział, że trudno będzie mu zdobyć informacje o miejscu jego przebywania.
- A gdzież to cny karczmarzu wystawia swe towary owy, uczciwy jak samiście powiedzieli, handlarz..? - zapytał z pomocą Shadwella...
Ronard z Wroniego Gniazda
Ronard z Wroniego Gniazda

Liczba postów : 68
Data dołączenia : 01/04/2018

Powrót do góry Go down

Ulice Lys II Empty Re: Ulice Lys II

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach