Dolny Dziedziniec

Po odwiedzinach w gmachu Gildii Alchemików oraz świątyni czerwonych kapłanów, Aemon zawrócił do pałacu książęcego po Alayne. Rozmawiali wczoraj o tym by zobaczyć w końcu twierdzę jaka została ukończona na jednym z miejskich wzgórz, do której zresztą powoli trzeba było się przenosić, i teraz był czas by dokonać wstępnych oględzin. Nie powstała w końcu bez powodu. Orszak kilkudziesięciu konnych - plus pies - opuścił więc pałac, przejechał ulicami miasta i wspiął się po krętej drodze okalającej wzgórze by po przekroczeniu bramy znaleźć się na Dolnym Dziedzińcu. Blackfyre zeskoczył z konia i pomógł zejść Alayne, przy okazji rozglądając się uważnie wokół. Wszystko wyglądało dobrze, ale uświadomił sobie, że zapomniał o jednym dość istotnym budynku. Trzeba będzie go dostawić, szczęśliwie było jeszcze trochę miejsca.
- Wygląda obiecująco, nie sądzisz? - zwrócił się do małżonki, a chociaż właśnie oglądał dość okazałą fortecę jaka miała stać się ich nowym domem, to ton jego głosu nie przejawiał nawet najmniejszego entuzjazmu. - Właściwie myślałem, że może zajęłabyś się lekkim upiększeniem tego miejsca. Wciąż trzeba zająć się wyposażeniem wszystkich wnętrz, z pewnością pod twoim nadzorem efekt finalny prezentowałby się, jakby to powiedzieć, odpowiednio.
Mieli wiele różnorakich dzieł sztuki skonfiskowanych z rezydencji magistrów podczas inwazji, Aemon zachował same najlepsze. Do tego Alayne z pewnością nie musiałaby się martwić o brak funduszy podczas strojenia zamku.

Gdy Aemon wychodził wczesnym rankiem ona jedynie przekręciła się na drugi bok i osłoniła oczy przed wpadającymi promykami słońca. Całe szczęście jej lista zajęć i obowiązków była znacznie krótsza, co dawało też więcej czasu na wyspanie się, a nawet absolutnie bezproduktywne wylegiwanie się w łóżku. Kiedy już nawet ona nie mogła dłużej wyleżeć przyszedł czas na śniadanie i ubranie się, a to wszystko ledwie kilka chwil przed powrotem smoka i ich wspólnej wyprawie do twierdzy.
Ona, w przeciwieństwie do męża, wykazywała zdecydowanie więcej entuzjazmu przy podziwianiu ich nowego domu. Zresztą już snuła plany co do tego jaki krzak zostanie zasadzony tutaj, a jaka girlanda pójdzie tam. A przecież jeszcze nawet dobrze nie weszli do środka.
-Jest cudownie - uśmiechnęła się szeroko. - Ależ absolutnie. Już mam kilka pomysłów. Mam wybrany styl na naszą sypialnię. I bibliotekę. I pokój dziecięcy, on będzie robiony jako pierwszy. Chodź, chcę już wybrać odpowiednie pomieszczenie. Musi być blisko naszego, no i być duży, obowiązkowo okna, ale nie za duże. Będzie coś dobrego? - poszła szybko przodem po drodze wymieniając kolejne wymagania co do w sumie nieistniejącego jeszcze pokoju dla nienarodzonego jeszcze dziecka.

Cóż, już w momencie zlecenia budowy przeznaczył dodatkowe fundusze by zadbano o to, że zamek będzie się odpowiednio prezentował. Alayne pozostało jedynie dopieścić szczegóły i nadać mu charakteru, aby była to najbardziej zachwycająca twierdza ze wszystkich. Aemon chciał na pewno by wielką salę przyozdobiły smocze czaszki wywiezione z Czerwonej Twierdzy, które właściwie już powinny w niej wisieć. Złotowłosa skupiła się jednak na pokoju dla dziecka, więc kierowali się w stronę praktycznie przeciwną co wielka sala.
- Oceń sama - powiedział, doganiając małżonkę i oferując jej ramię, wolniej ruszając w stronę bramy w wewnętrznym murze. - Na pewno znajdziesz odpowiednie pomieszczenie w wieży - stwierdził, ruchem głowy wskazując na strzelistą budowlę górującą nad zamkiem.
Po wysłuchaniu planów Alayne na pokój dziecięcy oraz pewnie i inne wspomniane pomieszczenia, wspomniał jej o wielu rzeczach jakie wyniesione zostały z wcześniej stojących tu pałaców, a także zauważył, że jest jeszcze dziewięć rezydencji po wygnanych magistrach, które pod względem dzieł sztuki nie zostały sprawdzone i mogą dostarczyć ich jeszcze więcej. W kwestii biblioteki mieli egzemplarze ksiąg jakie dostali z okazji zaślubin, urodzinowe prezenty Alayne, a także niewiele ponad trzy setki i zwojów z bibliotek magistrów - większa część, z wyłączeniem najznamienitszych dzieł, została przekazana w datku Akademii - oraz bibliotekę Czerwonej Twierdzy. Ae zapytał również Lwicy jakie fundusze poza tym chciałaby otrzymać na wystrój. Sam zaproponował jej dziesięć tysięcy złotych monet. Nie była to wielka kwota, ale biorąc pod uwagę, że wiele rzeczy do wykorzystania już mieli lub zostały już zaimplementowane w zamku z poprzedniej puli, to nie była również mała.