Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Królewski trakt III

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Królewski trakt III Empty Królewski trakt III

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lip 08, 2018 10:56 am

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lip 08, 2018 11:10 am

21 kwietnia 336AC

Cóż, narada została zakończona i lordowie opuszczali namiot, a wraz z nimi uczynił to Rickard Bolton. Pech chciał, że młodzieńcowi po przejściu przez poły namiotu przydarzyło się coś nieoczekiwanego. Poślizgnął się i poleciał twarzą do przodu, upadając w coś miękkiego i ciepłego. Smród zaraz wypełnił nozdrza, więc nawet nie musiał otwierać oczu, żeby wiedzieć co to. Szybko pomocy udzielił mu ojciec, ale nie powstrzymało to nieuniknionego. Pierwszy zarechotał Karstark, któremu zawsze było do śmiechu, gdy któremuś Boltonowi działo się coś złego. Potem dołączył do niego rubaszny baryton Umbera, a wkrótce śmiali się wszyscy lordowie, którzy dopiero co uczestniczyli w tej samej naradzie. Przynajmniej Damon się z niego nie śmiał, a zamiast tego podał mu jakąś szmatę, żeby mógł pobieżnie doprowadzić się do porządku.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Rickard Bolton. Nie Lip 08, 2018 5:17 pm

Narada się w końcu zakończyła, co prawda nie tak jak chciał tego Rickard, ale co mógł zrobić? Musiał się pogodzić z werdyktem i opuścić namiot królewski. Widać zrobił to jednak ze zbyt dużą werwą i wychodząc z namiotu się poślizgnął i wyłożył jak długi. Było to dostatecznie niefortunne wydarzenie, ale jakby tego było mało, to wylądował twarzą w gównie. Kurwa! Nosz ja pierdole! Gdyby to się stało na jakiś zadupiu, ale właśnie wyszedł z namiotu króla... Wstał, przy akompaniamencie śmiechu i wziął ścierę od swojego ojca, którą otarł twarz i obrócił się z wściekłym wzrokiem do zgromadzonych, którzy rechotali w najlepsze. Oczywiście, jak się mógł domyślić, najgłośniej śmiał się ten chuj - Karstark, który zresztą zaczął śmiać się pierwszy. Wytarł swoją twarz, jeszcze raz, dokładnie. Splunął i odezwał się do gnoja.
- Widzę, że Boltonowie i Karstarkowie mają coś wspólnego... Twój krewniak też lubił się taplać w odchodach. Swoich. Taplał się w swojej krwi, szczynach i gównie, błagając bym go dobił i skrócił jego cierpienia... - Oparł swoją dłoń o rękojeść miecza i czekał na reakcję chuja. Niech się rzuci na niego, to rozsieka go na kawałki i zetrze ten paskudny uśmiech i rechot z jego mordy. - ... płaczliwy chujek był z niego. Może i dobrze, że nie żyje...
Rickard Bolton.
Rickard Bolton.

Liczba postów : 78
Data dołączenia : 13/05/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lip 20, 2018 9:42 pm

Śmiechom nie było końca. Frajdę lordów Północy wzmogły jeszcze groźby umorusanego gównem mężczyzny, ale tylko Harrion Karstark potraktował je poważnie. Głównie z powodu dzielącej ich rody waśni wywołanej przez Boltona. Zacisnął gniewnie pięści i ruszył na Boltona wściekły.
- Ty mały...!
Odwrócił się, gdy czyjaś dłoń spoczęła na jego ramieniu. Harrion odwrócił się i zatrzymał w miejscu, ponieważ w centrum akcji wkroczył nie kto inny jak Torrhen Stark.
- Żeby mi to było ostatni raz, Bolton. Naucz swojego syna rozsądku, bo w przeciwnym razie spotka się to z konsekwencjami.
W tym czasie Rickard mógł poczuć jak Damon ciągnie go w drugą stronę, z dala od śmiejących się lordów.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Rickard Bolton. Sob Lip 21, 2018 8:41 pm

Widok wykrzywionej z wściekłości twarzy Karstarka podreperował jego zranioną dumę i ego. Ale tylko podreperował, gdyż śmiechom wciąż nie było końca. Zresztą ciężko było podreperować wylądowanie twarzą w gównie... Jedyne co mogło mu poprawić humor, to rozpierdolenie najgłośniejszego śmieszka, właśnie Karstarka, na drobny mak i przez chwilę wyglądało na to, że ta pizda miała zamiar pójść mu na rękę i podłożyć się pod ostrze. Ale tylko przez chwilę, bo zaraz do całego zamieszania wtrącił się ten szajbus, Stark, który powstrzymał dziedzica Karholdu, a z drugiej strony ciągnął go jego ojciec. Cóż, wyglądało na to, że lord Dreadfort nie chciał konfrontacji, nie przy wszystkich. W gruncie rzeczy Rickard też uznał, że sprzeciwianie się woli króla mogłoby być kiepskim pomysłem, ale w gruncie rzeczy bardziej bał się swojego ojca i nie chciał mu się sprzeciwiać. Dlatego, nim odszedł śladami ojca, rzucił na odchodne do Karstarka, mając nadzieję, że ostatnią odzywką sprowokuje go do walki.
- Jak urosną ci jaja Karstark i zdecydujesz się być mężczyzną, to wiesz gdzie mnie możesz znaleźć. W końcu ja, w przeciwieństwie do was, swojego brata bym pomścił... Choć gówniaka nie darzę sympatią... Tak więc, jeżeli już nabierzesz odwagi, to wiesz gdzie mnie spotkać. Mam tylko nadzieję, że do tego czasu nie osiwieję...
Rickard Bolton.
Rickard Bolton.

Liczba postów : 78
Data dołączenia : 13/05/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lip 22, 2018 1:22 am

Kolejna porcja obelg nie przeszła obojętnie. Torrhen minął rozwścieczonego Harriona i zatrzymał się kilka metrów przed Rickardem, podtrzymywanym przez Damona. Lewa powieka zaczęła mu wściekle drgać.
- Brać go - warknął krótko i okoliczni żołnierze porwali Rickarda z uchwytu jego ojca. Następnie powlekli go do najbliższego wozu, który wskazał im król. Bolton został przywiązany twarzą do koła, a następnie brutalnie zdarto ubrania z jego pleców. W zasięgu jego wzroku pojawiła się jakaś pospolita twarz żołdaka.
- To do zagryzania, hehe - powiedział wciskając mu do ust jakiś krótki kij.
Kątem oka Rickard mógł dostrzec jak ktoś podaje Starkowi bicz, a ten rozwija go, bierze zamach i wtedy ból przeszył jego plecy pośród ogólnego trzasku skórzanego bicza i śmiechu Karstarka. Zaraz też nastąpiło drugie uderzenie, trzecie i czwarte, a przy trzynastym Rickard stracił rachubę. Dostał jeszcze kilka razów nim został odwiązany od koła. Czyjeś ramiona powstrzymały go przed upadkiem, ale po chłoście nasz wygadany paniczyk ledwo co kontaktował. Ponownie znalazł się twarzą w twarz z Torrhenem.
- Żebym cię już nigdy więcej na oczy nie widział. Tutaj czy w Winterfell, nieważne. Wracaj do domu, Bolton.
Po czym wrócił się do swojego namiotu, a Rickard i Damon zostali sami pośród ludzi rozchodzących się w swoje strony. W tle wciąż pobrzmiewał rubaszny rechot Harriona.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Rickard Bolton. Nie Lip 22, 2018 7:59 pm

Cóż, Rickard z pewnością nie spodziewał się tego co miało właśnie nadejść. Liczył raczej na to, że sprowokuje dziedzica Karholdu do walki, że rzuci mu wyzwanie, ale zamiast tego doprowadził do furii szaleńca... Co prawda słyszał do tej pory tylko plotki o jebniętym Starku, ale teraz boleśnie okazało się to prawdą. Żeby ot tak kazać złapać dziedzica jednego ze swych ważniejszych chorążych!? Na oczach każdego z lordów Północy?! Rickard był w zwyczajnym szoku i dopiero gdy kilku żołnierzy go pochwyciło mógł się ruszyć by stawić jakiś opór, próbować się wyrwać, ale z drugiej strony co mógł zrobić potem? Zadusić Starka? Rozsiekać każdego na swojej drodze? Zrezygnowany przyjął swój los, słysząc raz po raz śmiech Karstarka, świst bicza i rozdzierający ból pleców, gdy spadały na niego raz po raz batorgi. Zemści się... Oh, o to mogli być pewni. Zapierdoli każdego Karstarka na swojej drodze i ich jebanych kuzynów z Winterfell za hańbą, która go spotkała. Obedrze ich żywcem ze skóry, a Karhold i Winterfell spłoną... Wkrótce jednak i te myśli zlały się z ciągłym batożeniem i towarzyszącym mu bólem, tak, że młodzieniec w końcu przestał kontaktować. Miało to swoje dobre strony, gdyż stłumiło to odrobinę ból, a długą chwilę później, Stark uznał, że wystarczająco się rozerwał i kazał wypierdalać Rickardowi byle dalej od niego... Tak więc, wyglądało na to, że wojna na południu się dla niego skończyła. Podtrzymywany przez ojca i jednego z ludzi Dreadfort udał się do swych namiotów by choć odrobinę odpocząć i doprowadzić się do porządku nim ruszy w długą drogę powrotną... Gdy potem myślał o tym wszystkim, to nie rany bolały go najbardziej, a zraniona duma. Śmiechy innych... Jeszcze im ten śmiech uwięźnie w gardle. Popamiętają go sobie.
Rickard Bolton.
Rickard Bolton.

Liczba postów : 78
Data dołączenia : 13/05/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Pią Lip 27, 2018 5:45 pm

Namiestnik postanowił zostać trochę dłużej w namiocie, w końcu musiał dopilnować aby wszystko dotarło w odpowiednie miejsca. Przez większość czasu nie był zainteresowany śmiechami na zewnątrz, aż do momentu, gdy rozległ się trzask bicza oraz krzyki bólu. Lord Cerwyn, poprawił miecz przy pasie i ruszył w stronę wyjścia. Cóż widok mógłby ucieszyć Rodrika gdyby nie fakt, że idą na wojnę, Biczowanie Dziedzica  Dreadfort zapewne nie sprawiło wielkiej radość Lordowi Boltonowi. Później się zajmie załagodzeniem konfliktu, rzucił ostatni raz wzrokiem na Rickarda i udał się z powrotem do namiotu przed tym zaczepiając jednego z żołnierzy który miał warte przy wejściu. - Niech jeden z medyków pójdzie do jego namiotu - Powiedział po czym ruszył w swoją strone
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Rickard Bolton. Sro Sie 01, 2018 10:00 pm

Zgodnie ze słowami króla mógł się zbierać z powrotem do Dreadfort. Zresztą po tym wszystkim co się wydarzyło i tak by tam wrócił. Nie miał zamiaru zostawać w obozie. Problem był jednak taki, że plecy bolały go niemiłosiernie i miał wątpliwości, czy usiedziałby w siodle. Dlatego musiał odpocząć kilka dni i odpowiednio zaopatrzyć rany. Z pomocą temu problemowi przyszedł jeden z medyków, ponoć przysłany przez Cerwyna. Rickard miał po dziurki w nosie wszystkich lordów, ale musiał przyjąć taką pomoc... W końcu lepsze to niż nic. Gdy zaś już wróci do Dreadfort, to odda się pod opiekę Maestera, który zna się na rzeczy, nie to co ci partacze...
Jednak nie to było najważniejsze w tym momencie. Najważniejsze było dopieczenie Karstarkom i Winterfell, a wracając na Północ mógł wywrzeć zemstę za tą zniewagę. Potrzebował jednak do tego części ludzi swego ojca, a przynajmniej przyzwolenia, dlatego po długim, krępującym milczeniu i medycznej terapii, w końcu zmusił się do odezwania do Damona.
- Co teraz? Zostawimy to... tak bez odpowiedzi? Może... Powinniśmy coś zrobić? Wszyscy lordowie i ich siły maszerują na południe ojcze. To jest szansa dla nas. Dla naszego rodu. Możemy wrócić na Północ! By "bronić Muru" przed armią Dzikusów! A po drodze... Droga na Mur jest długa... Możemy to wykorzystać! - Popatrzył się z niepokojem na ojca i jego reakcję. Wiedział, że się dziś nie popisał i chciał się zrehabilitować. Ale nigdy nie wiedział co siedzi w głowie lorda Dreadfort, jedynej osoby, której się obawiał. - Między Bliźniakami i Fosą jest szmat drogi, a garstka ludzi może jej bronić w nieskończoność... Możemy ukrócić łeb Karholdowi i innym... - Zwiesił głos i wyczekiwał na jakąś reakcję. Kilka tysięcy ludzi z Dreafort bez trudu zajęłoby Fosę Cailin i broniło ją przed armią Starka, który znalazłby się na południu. A w tym czasie można by było rozprawić się i z Karholdem i Winterfell. Może nawet lordowie, widząc bezsilność Starka, w końcu przejrzeliby na oczy i ujrzeli jego szaleństwo i podnieśli bunt? Wszystko zależało od Damona.
Rickard Bolton.
Rickard Bolton.

Liczba postów : 78
Data dołączenia : 13/05/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 10, 2018 3:35 am

Damon spoglądał na syna jak na wieśniaka półgłówka. Czy to na pewno jest jego syn, który miał kiedyś odziedziczyć po nim Dreadfort, czy coś mu się poprzestawiało w głowie od tych batów?
- Lepiej nie mów nic więcej. To jest absolutna głupota i nie pozwalam ci na takie czyny. Wszystko wydarzyło się przez twój niepowściągliwy język. Słyszałeś króla? Przecież on jest szalony. Jeśli spróbujesz zrobić coś takiego to egzekucja jest pewnikiem. A ja nie chcę stracić syna, rozumiesz? Odpocznij tu sobie jeszcze godzinę, a potem wyruszysz do Dreadfort. Najwyżej rozbijesz jakieś obozowisko po godzinie drogi i tam poczekasz aż plecy ci się choć odrobinę zregenerują, żebyś w żadnym wypadku nie dawał Starkowi powodu do zabicia cię. Idę zawołać kogoś, żeby spakował twoje rzeczy, a ty tymczasem masz tutaj leżeć.
Mówił tonem nieznoszącym sprzeciwu i wyszedł krótko po tym jak skończył. Wkrótce zjawili się służący, którzy zaczęli pakować rzeczy Rickarda.


Belt
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 04, 2018 11:22 pm

Na południe od Winterfell - Poranek - 20 Maja 336 AC -

Davida zbudziło lekkie trącenie w bok. Gdy lekko otworzył swe oczęta, mógł ujrzeć przed sobą swego giermka. Chłopak nosił imię po swym ojcu, czyli Mors. Tak samo, jak swój ojciec, reprezentował on sylwetkę wyćwiczoną z okazałymi jak na swój wiek barkami. Twarz miał podłużną, o smętnym wyrazie. Włosy natomiast spięte w kok, kolor piór kruka miały. Sama twarz naznaczona była blizną tuż koło prawego kącika ust. Mors powiadał, że to od noża, a czy to prawda, nie wiadomo. W tym roku skończy szesnaście dni imienia. Jeśli rycerz wygramolił się z karczemnego łoża, jego uczeń ukłonił się i ruszył po rozłożoną w kącie zbroję. Pierwszy na ogień ruszyła kurta oraz nogawice, a po nich pełen zestaw kolczy. Z tego, że na żadną zaplanowaną bitkę nie ruszali, części płytowe jedynie na nogi były założone, bo po się tu męczyć. Sam giermek tak bogatego rynsztunku nie posiadał. Jego jedyną osłoną była czerwona, gruba kurta, czepiec oraz kapalin. Ruszyli oni razem na śniadanie.
Podawano akurat ciepłą zupę z królika z pajdą wczorajszego chleba. Istna uczta dla giermka. Gdy zjedli, podszedł do nich karczmarz i dał im na drogę mały pakunek suszonego mięsa. Pożegnał ich szczerym uśmiechem, po czym wrócił za kontuar czyścić kufle. Tłoku w karczmie nie było, ot jakiś kupiec z wczoraj ze swym tuzinem służby w rogu siedział. Nasi dwaj bohaterowie udali się na podwórze, gdzie już nie było tak ciepło. Mors przyprowadził ich, już osiodłane przez stajennego konie, a giermek zajął się zawiązywaniem worka z resztą zbroi pana rycerza do swego siodła. David siadł na swym wiernym rumaku i wtem, gdy wyjeżdżał na drogę, usłyszał masę hałasu za sobą. Spojrzał przez ramię i ujrzał pędzący w jego kierunku powóz, a tuż za nim parę jeźdźców, którzy krzyczeli do niego.
- Z drogi do kurwy nędzy!!! - Krzyknął woźnica, poganiając dwa konie ciągnące powóz. Wojownik instynktownie zjechał na bok, ratując się momentalnie od zderzenia.
- A gdzie im tak śpieszno? Koła se połamio. - Spytał stajenny, dłubiąc przy tym w zębach, po czym ponownie było słychać hałas, tym razem ewidentnie końskich kopyt. Stajenny wyjrzał i to zaraz szybko skoczył do tyłu, wpadając do koryta pełnego wody, bo jak wicher przegnało przed nim trzech konnych uzbrojonych mężów.
- Ratować panienkę Penny! - Zakrzyknął przodujący tęgim głosem do zapewne kamratów, wskazując przy tym sztychem miecza na oddalający się wóz. Te dwie zgraje zostawiły za sobą sporo kurzu, a giermek spojrzał na rycerza pytająco.

Informacje:

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Sro Wrz 05, 2018 1:01 am

David śnił właśnie o czasie spędzonym w Strażnicy nad Szarą Wodą gdy poczuł że ktoś go dotyka, powoli otworzył oczy, i jednym zdrowym okiem ujrzał twarz Morsa. Reed powoli zaczął sie podnosić z skrzypiącego łoża i spojrzał na witającego go giermka, David gestem wskazał mu zbroje po którą Czarnowłosy sie natychmiast udał. W tym czasie rycerz wstał i założył opaskę na oko, przeciagnął się i wrócił myślami do snu, ile czasu już go nie było w Domu? Trzy lata może cztery, nie liczył czasu w podróży był zbyt zajety wedrówką. Gdy Rycerz myślał, jego uczeń przyniósł jego kurte i nogawice, które David zaczął ubierać dalej wspominając dom, troche za nim tęsknił za siostrą  i zabawach zwłaszcza. Reed uśmiechnął sie wspominając ich zabawy w Strażnicy ubierając zestaw kolczy, rzucił jeszcze okiem na swą zbroje płytową i postanowił ubrać jedynie części na nogi, żadnej walki w najbliższym czasie nie przewidywał. Ruchem głowy wzkazał Morsowi na drzwii, David czując zapach śniadania znów zaczął wspominać Dom, dla rycerza jedzenie w karczmie  było nijakie ale David wiedział że dla Nastolatka była to uczta, kiedys zabierze go na prawdziwą ucztę obiecał sobie Reed przyglądając się młodzieńcowi, po chwili rycerz z Strażnicy nad Szarą Wodą znów odpłynął w wspomnienia przez co nie zauważył że dawno skończył jeść, a jego uczeń na niego czeka, David wstał i udał sie zapłacic miłemu Karczmarzowi który podarował mu pakunek z suszonym mięsem, odwzajemnił uśmiech i udał sie z Morsem na podwórze, czekając aż Mors przyprowadzi konie, David zastanawiał sie nad dalszym celem wędrówki
Może Winterfell? Przemknęło mu przez myśl, jego rozmyślania przerwał giermek prowadzący ich konie, podziękował mu, odebrał lejce i jeszcze raz sprawdził uprząż poczym dosiadł swego wierzchowca i poprowadził go nad droge, ledwo wyjechał na nią gdy usłyszał za sobą jakiś rumor, spojrzał za siebie i zobaczył pedzący powóz i konnych za nim. Instynktownie zjechał na bok, ratując sie od zderzenia
- Co do... - nie zdążył dokończyć gdy mineli go jeźdźcy
Gdy stajenny zadał pytanie, nie odpowiedział nic gdyż obserwował w która stronę udał sie powóz, po chwili usłyszał stukot kopyt i zobaczył trzech konnych pedzących za wozem
Panienke Penny? Spojrzał na swojego giermka i widział pytanie w jego oczach
-  Na koń Mors, Panienka Penny potrzebuje pomocy!   - rzekł,  ruszając galopem w pościg za zbrojnymi.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 05, 2018 11:30 am


- Moment! - Odpowiedział Mors, pośpiesznie przypinając swą kuszę do juk swego konika, a w tym czasie jego pan rycerz ruszył już w pogoń za pędzącymi przed siebie grupami ludzi. Gdy obejrzał się przez ramię, za giermkiem, mógł go dostrzec, jak parę sekund po nim wsiada na wierzchowca i uderzeniem w boki w konia pośpiesza za swym rycerzem. Wrócił wzrokiem przed siebie, tam, gdzie akcja się grzała. Dostrzec on mógł, jak powóz nie ma szans z pojedynczymi jeźdźcami, ponieważ z sekundy na sekundę powóz bardziej się przybliżał, lecz dogonić naszemu wielbicielowi równo trzech przodujących mężów ścigających powóz byłoby bardzo ciężkie, bo, mimo że David trzymał szybkie tempo, pozostawał spory kawałek dystansu od siebie.
Jednakże teraz mógł się bardziej przyjrzeć ludziom, którzy byli w otoczeniu wozu. Otóż uzbrojenie ich było mizerne, wręcz godne pożałowania. Wtem Reed ujrzał, jak takowi ludzie nagle rozjeżdżają się bardziej na boki drogi, robiąc miejsce dla jednego ze swych ludzi, który trochę zwolnił tempo.
Takowy człek obrócił się w siodle, twarzą do ścigających ich trójki, nakładał wtedy strzałę na cięciwę swego krótkiego łuku, by następnie takowy łuk skierować do wroga. Po sekundzie przymierzania strzała ze świstem trafiła prosto w gardło jednego z trójki, który najzwyczajniej po takim strzale zaczął zwisać w siodle i zjeżdżać na lewą stronę drogi, aż w końcu wjechał w ścianę zagajnika, który się tutaj zaczął.
- Tarcze! - Zakrzyknął ten sam tęgi mężczyzna co wcześniej, samemu przy tym unosząc swą trójkątną tarczę na wysokość twarzy, co poczynił także drugi jeździec. Rycerz był świadkiem, jak ponownie ten sam łucznik, nakłada kolejną strzałę, naciąga i wypuszcza ją w wierzchowca towarzysza człeka, który wołał o zasłonę tarczą. Ogier dostał strzałę prosto w szyję, więc było słychać zwierzęce rżenie, a następnie jak takowy koń w rozpędzenie przewraca się na prawy bok, przygniatając przy tym swego kawalerzystę. W tym momencie właśnie nasz rycerz spiął swego mustanga, wymijając przy tym w pośpiechu uwięzionego pod koniem człowieka. Dostrzec mógł, że ten sam konny strzelec sięga ponownie do kołczanu, lecz przez długi czas nie może nic z niego wyciągnąć. Machnął on ręką w tył.
- Zatrzymać ich kurwa! - Wrzasnął porywacz, samemu przy tym spinając konia, by być tuż przy woźnicy. Tak jak zawołał rozbójnik, tak jego trzech przyjaciół obróciło konie i w niepośpiesznej szarży ruszyło na pościg. David znajdował się parę metrów za jedynym żyjącym z tej trójki, który nerwowo spojrzał przez ramię na uzbrojonego męża będącego na jego plecach. Co mu przeszło przez głowę, pewnie nie wróżyło zbytniego zaufania do Reeda. Jednakże przejdźmy do tego, co ważne.
Jegomość w kolczudze wrócił wzrokiem na nadchodzących przeciwników. Jego rywal wyposażony był w zardzewiały tasak bojowy. Nadchodził on z prawej, więc uzbrojone chłopisko uniosło miecz na wysokości ramienia i podczas wymijania, jednym, czystym i szybkim cięciem wyprowadzonym z nadgarstka, chlasnął po szyi konia rywala, co wywołało panikę u zwierza od straty juchy i zrzuceniem porywacza z tasakiem z konia. Następny dzierżył włócznie i...wyminął on Davida oraz przodującego pościgu. Moment. Tam był giermek. On szarżuje w giermka. Kątem oka rycerz mógł jedynie zauważyć, że giermek w dłoni już dzierżył miecz, a i nawet tarczę zdążył zapiąć, w końcu rycerskie wychowanie. Po chwili jednak musiał wrócić skupieniem do swojej własnej sprawy, ponieważ przed nim, wielki jak on sam, mąż z toporem w dłoni szarżował, unosząc swą broń wysoko, jakoby to do ciosu znad głowy, by łba naszego bohatera pozbawić. U lewego boku konia, zwisał dwuręczny miecza naszego jegomościa. Chwila moment i zaraz może dojść do konfrontacji.

Informacje:

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Sro Wrz 05, 2018 8:18 pm

Reed ledwo usłyszał swojego towarzysza przez stukot kopyt, musiał się pośpieszyć jeśli miał dogonić wóz wiec zmusił konia do galopowanie z jeźdźcami. Po chwili jazdy obejrzał się za siebie by zobaczyć czy jego towarzysz nadążą za nim, uśmiechnął się gdy zobaczył jak giermek szybko wsiadł na konia i podąża za nim.Wzrokiem spojrzał znowu na ścigających, którzy coraz szybciej skracali dystans pomiędzy sobą a wozem z uprowadzoną. David przyjrzał się porywaczom i stwierdził, że ich uzbrojenie jest żałosne mimo to wolał zachować czujność. Czujności nigdy za wiele, przekonał się o tym kiedyś i teraz wpajał to Morsowi. Ujrzał jak uciekający ustępują miejsca jednemu z swoich , Reed przyjrzał mu się uważniej.
-UWAGA ŁUCZNIK! - Krzyknął ale było za późno pierwsza strzała ugodziła jednego z ścigających.
-Kurwa - zaklął pod nosem gdy mijał trupa, Rycerz zaczął uważniej obserwować łucznika, który nakładał już kolejną strzałę, usłyszał komendę wydaną przez jednego z ścigających i zobaczył jak unoszą tarcze, był ciekaw co zrobi łucznik. Zauważył że łucznik nie celuje w zasłoniętych jeźdźców tylko w ich konie, chwile później zobaczył jak strzała ugodziła wierzchowca który upadł, przygniatając goniącego. Przyśpieszył jeszcze bardziej chcąc dogonić wroga, widział jak łucznik szuka strzał w kołczanie po czym krzyczy coś do swoich ludzi, a wiec jesteś przywódcą tej hałastry pomyślał Reed. Zobaczył jak trójka porywaczy zawraca konie i jedzie im na przeciw, uwadze Davida nie uszło też nieprzychylne spojrzenie ostatniego z ścigających, który po chwili musiał rozprawić się w uzbrojonego w tasak bandytę, przez to ledwo co zauważył, że jeden z przeciwników minął go wyruszył na spotkanie z jego protegowanym, który ku uciesze Reeda był już gotów, nie mógł jednak zobaczyć jak idzie walka jego Giermkowi gdyż musiał zmierzyć się z trzecim porywaczem uzbrojonym w toporek, David rzucił okiem na swój miecz, po czym spowolnił i dobył ostrza, postanowił wykorzystać swój zasięg i pozbawić wroga głowy, zwolnił, niemal się zatrzymał i przygotował się do ciecia. Ruchem głowy wskazał sojusznikowi by kontynuował pościg.
-Za Strażnice!!! - Krzyknął gdy wróg był blisko.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 05, 2018 9:29 pm

Jak wiadomo, miecz dwuręczny ma swą długość, więc dobycie go jak jednoręcznego, będąc przy tym w siodle, wymagało na chwilę puszczenie lejc. Prawą ręką uchwycił za rękojeść, wysuwając ją tak do przodu, a lewą chwycił za ostrze, by móc wyciągnąć w końcu w pełnej okazałości tę monstrualną broń, w którą często była wyposażona piechota broniąca sztandarów, a i strach siała wśród lekkiej piechoty.
Takowy miecz ujął w dłoń prawą, a lewą pochwycił ponownie lejce, by lekko zahamować swego wierzchowca. Dzieliło go on rywala może dwie długości konia, więc uniósł on swe ostrze za prawe ramię, napinając przy tym swe mięśnie do silnego ciosu. Tutaj też mógł zauważyć wyraz twarzy topornika, któremu ewidentnie strach w króliczym sercu się zakorzenił, ponieważ widok uzbrojonego mężczyzny dzierżącego miecz dwuręczny w jednej dłoni, a w dodatku biorącego zamach, potrafiłby nie jednego męża przerazić. Był przerażony. To, co jedyne mógł zrobić, to panicznie zasłonić się swym toporkiem oraz próbować nieumiejętnie ominąć rywala. David zauważył jego plan ucieczki i nie chciał mu na to pozwolić.
Podczas mijania, Reed wykonał za ramienia precyzyjne cięcie, które ominęło toporek górą i uderzyło ostrzem w szyję kawalerzysty. Weszło ono gładko w krtań, zostawiając w tym miejscu śmiertelną ranę. Rycerz wyrwał on miecz do siebie, a gdy to zrobił, oponent wypuścił toporek, zaczynając kurczowo łapać się za gardło i zsuwać się z siodła na drogę. Dzięki temu, że woj północy przystaną na chwilę, zauważył bardzo niefortunną sytuację u giermka, ponieważ gdy młody go mijał, przez moment samotnie, nerwowo przy tym patrząc za siebie, zaczął nagle gonić go ten sam jeździec z włócznią co wcześniej. Gdyby młodzieniec teraz się zatrzymał, otrzymałby pewnie atak z dupnej strony. Mors mógłby wykonać zwrot na koniu i spróbować odbić mieczem włócznię, mając przy tym szansę go załatwić, lecz z dużym ryzykiem, że nie zdąży wykonać takiego manewru i otrzyma włócznię w plecy. Można by rzec, że to teraz zwierzyna stała się myśliwym, lecz czy na długo? Sam wóz zaczął coraz szybciej oddalać się od miejsca naszego bohatera. Natomiast ten sam uzbrojony mąż, co był w pogoni, nadal się trzymał. Jednakże ujawnił kolejny problem, zaczynały się tutaj rozwidlenia dróg, gdzie młodzieniec próbował swego Siwka na prawą drogę prowadzić, a powóz wcześniej na lewo skręcił. Jesteśmy trochę w tyle zabawy.
Teren:
Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Sro Wrz 05, 2018 10:04 pm

Reed wyrwał miecz z gardła przeciwnika i przystanął na chwile. Rozejrzał się dookoła
- Kurwa - przeklnął Rycerz widząc jak jego Giermek ucieka przed włócznikiem. Chciał już ruszyć mu na pomoc lecz spojrzał w stronę uciekającego wozu. Wiedział że czeka go trudny wybór, mógł ruszyć na ratunek Morsowi albo Panience Penny kimkolwiek była. Musiał podjąć decyzje.
- Mors staraj się uciekać i użyj tej pierdolonej kuszy! - Krzyknął w strone podopiecznego
Wierze w ciebie Mors, nie zawiedź mnie teraz! - Dodał po chwili i galopem udał się za wozem, przeklnął jeszcze parę razy ścigającego który skręcił w prawo i pędem udał ścieżką na lewo, nie mogli nigdzie zjechać wiec muszą jechać ścieżką pomyślał. W duchu pomodlił się do Starych Bogów o bezpieczeństwo Morsa i Panienki Penny. Nie miał zamiaru zawieść.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 05, 2018 10:35 pm

- Wiem! - Wrzasnął Mors w odpowiedzi, po czym zniknął za ścianą iglastych drzew wraz ze swym prześladowcą na tyłach. Sam rycerz skręcił na lewo, tam, gdzie pognał powóz. Mógł on jeszcze usłyszeć goniących się na drugiej drodze, a przez drzewa nawet zauważył cienie ich postaci, które szaleńczo przed siebie gnały. Jednakże ten widok szybko zniknął, ponieważ droga, którą obrał, zaczęła coraz bardziej się oddalać od tej na prawo. Uderzył on w boki swego wierzchowca, na co ten prychnął i znacznie przyśpieszył. Rycerz schylił się lekko w siodle, by wyciągnąć z konia, ile tylko się da oraz nie mieć przy tym siekanej twarzy przez zimny wiatr. Koń dawał z siebie wszystko, co tylko miał, więc z po naprawdę dłuższej chwili, widok wozu zaczął się przybliżać oraz dało się zauważyć pewną zmianę, gdyż ten człek w zbroi kolczej, właśnie był przy lewej stronie woźnicy, wymachując przy tym mu mieczem na odlew, a pana łucznika gdzieś wcięło. Ciężko było coś poradzić, David był za daleko na jakąkolwiek akcję, więc pozostało ich jedynie gonić. Wtem Reed spojrzał bardziej przed siebie i zauważył zarys rzeki, drewnianego mostu oraz lekki spadek terenu ku rzece. Jeśli wóz zjedzie na takiej szybkości z takiego spadku, cudem by było utrzymanie równowagi pojazdu, a oni byli coraz bliżej i nie zamierzali się zatrzymać. Nagle z przodu wyjawiła się postać z oszczepem. Cholera, perspektywa nie pozwoliła naszemu bohaterowi dojrzeć go, przez zasłaniający go wóz. To był ten sam człowiek, co łukiem załatwił dwóch ścigających. Wyjechał bardziej na lewą stronę drogi, z tej strony, na której właśnie jeździec próbował jakoś zasiekać woźnicę. Łucznik, zauważając Reeda, zawiesił się, najwidoczniej nie przewidywał użycia oszczepu na kimś innym niż na szamoczącej się dwójce przy wozie. Patrzył się na naszego bohatera, lecz oszczep wędrował pomiędzy tymi dwoma celami, jakby myślał, jego błąd. Przodujący w pościgu kawalerzysta był odwrócony do niego bokiem. W tym samym momencie zaczynał się przed wozem spadek terenu, przez który wyleciało prawe kołu z tyłu, zaczynając tak orać bokiem powozu w trakcie, aż w pewnym momencie zaczął schodzić z drogi i lecieć prosto na drzewo, uderzając tym samym bokiem z hukiem w dąb tuż koło mostu. Przy tym uderzeniu było słuchać dziewczęcy pisk i dorodne przekleństwo ze środka wozu. Woźnica wcześniej wyskoczył, turlając się przy tym po ziemi jak zwykła kłoda.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Czw Wrz 06, 2018 10:04 pm

David obserwował jak jego podopieczny, ucieka przed bandytą i znika mu z pola widzenia. W głowie Rycerza pojawiały się dziesiątki myśli, czy Mors da sobie rade? Czy zdąży uratować panienkę Penny? Co jakiś widział cień swojego ucznia oraz włócznika co tylko jeszcze bardziej go martwiło.
- Nawet nie waż mi się umrzeć Mors - Powiedział sam do siebie, po czym skupił się całkowicie na drodze, schylił się niemal dotykając ustami końską grzywę i pośpieszył konia uderzeniem w boki rumaka. Musi uwierzyć w Giermka, a sam powinien się skupić na pościgu. Wiatr smagał jego twarz ale Rycerz nawet nie pomyślał by zwolnić. Wręcz przeciwnie starał się wciąż przyśpieszyć, jego koń go nie zawiódł i po dłuższej chwili zobaczył swój cel. David chciał jak najszybciej zakończyć ten pościg i wrócić do swego ucznia, rozejrzał się i zauważył jak Ścigający walczy z woźnicą, natomiast nie mógł on dostrzec łucznika. Według Reeda sytuacja nie wyglądała źle, człowiek ubrany w kolczą zbroje dawał sobie rade, wystarczy teraz tylko dogonić wóz.
- Kurwa - zaklął po raz kolejny tego dnia gdy dostrzegł zarys mostu - Z taką prędkością ... - nie dokończył gdyż dostrzegł Łucznika uzbrojonego w oszczep, Reed dostrzegł wahanie Porywacza, Niedoświadczeni Prostaczkowie, nie powinni stanowić problemu pomyślał i dalej podążał za wozem. Wtedy jak zwykle musiało się wszystko spierdolić, wóz nie dał rady... i uderzył w drzewo, David zatrzymał konia gdy usłyszał pisk Panienki Penny, David podjechał jeszcze kawałek i zatrzymał się kilkanaście metrów przed wozem. Rycerz zsiadł z wierzchowca, dobył ostrza i powoli zbliżał się do wozu.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Wrz 09, 2018 9:32 pm

Kątem oka mógł zauważyć, jak niczego nieświadomy uzbrojony mąż, przed całym tym wydarzeniem z wozem dostaje w lewy bark oszczepem, który momentalnie odbił się od niego i wylądował na drodze. Czy dokonała mu jakichś ran, wiedzieli tylko bogowie, chociaż nie było można zauważyć zbytniej reakcji poza zwróceniem wzroku ścigającego na łucznika, ku któremu momentalnie skierował swego wierzchowca do zwartej walki, gdzie jego miecz zetknął się z falistym ostrzem przeciwnika, zaczynając przy tym czystą walkę polegającą na próbie wymanewrowania oponenta swoimi umiejętnościami jeździectwa, by to rywalowi cios w plecy zadać lub też w konia ciąć. Opcji było wiele. Wróćmy do sytuacji przy wozie.
David zatrzymał swego ogiera przy drzewie, na którym wylądował podczas nierównej jazdy powóz. Dobył on miecza, zrobił parę kroków naprzód i przy tej odległości, mógł zauważyć trzy sylwetki w środku. Jedna na pewno była damska, dwie pozostałe natomiast...właśnie wywaliły z kopa wolne drzwi powozu i zeskoczyły po kolei na ziemię, poprawiając przy tym swe tarcze oraz bronie w łapskach. Mieli jednakowe uzbrojenie oraz twarze, obie obrzydliwie brodate. Ten po lewej krzyknął do woźnicy, który właśnie wstawał z ziemi.
- Bierz kurewkę, Berko! - Ten sam krzykacz skierował wzrok na Davida. Takowa dwójka rębajłów oceniała go wzrokiem i była bardzo...niezbyt przechylnie nastawiona do takiej walki. Obracali broń w dłoniach, czekając. Sam woźnica, do którego krzyknięto, w try miga, podbiegł do wozu, wskoczył do niego jednym susem...i zaczął się z kimś szarpać w środku. Za sobą Reed mógł usłyszeć ciągłą walkę dwóch jeźdźców, stal zgrzytała, pewnie jeden próbuje się przebić przez zasłonę drugiego. Jakaż decyzja?
Informacje:

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Nie Wrz 09, 2018 11:38 pm

Reed podjechał do drzewa, zatrzymał swego wierzchowca i spojrzał na rozbity wóz. Rycerz zsiadł z konia, dobył ostrza i spojrzał na Wóz, Dostrzegł tam 3 sylwetki, jedna niewątpliwie należała do panienki Penny, pozostałe 2 najprawdopodobniej do Porywaczy. David słyszał jak jeździec walczy z łucznikiem ale postanowił się tym na razie nie przejmować i skupić swą uwagę na ludziach przebywających w wozie, zrobił parę kroków do przodu gdy z wozu wyszło dwóch bandytów. Usłyszał jak jeden z nich wydaje polecenie woźnicy po czym skierowali swój wzrok na niego. Reed wiedział że oceniają teraz go i swoje szanse, wiedział bo robił to samo.
-Poddajcie się a obiecuje wam Uczciwy Proces ! - Krzyknął by odwrócić ich uwage, po czym ustalił szybko plan na wypadek ich odmowy: Kilka kroków w prawo, by oddalić się od uzbrojonego w morgenstern i zbliżyć do Topornika, następnie ciecie w szyję by zdekapitować wroga. Plan Reeda opierał się na tym by przeciwnika z morgensternem przerazić widokiem głowy kompana. Teraz należało ten pomysł wprowadzić w życie.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 10, 2018 10:34 pm

- Chuj Ci...! - Krzyknął ten z toporem, po czym ruszył w natarciu na Davida z rykiem. Odległość nie była wielka, może ze dwa susy. Rycerz w formie ochrony zamachnął się na wysokości głowy swym dwuręcznym mieczem, co okazało się niezbyt dobrym rozwiązaniem przy tak wielkiej tarczy rywala, ponieważ brodacz przyjął ten cios na umbo tarczy, po czym wykorzystał moment odsłonięcia oponenta na zamach toporem z prawej strony w Reeda. David pośpiesznie przyciągnął miecz do siebie i w samą porę zatrzymał ostrze topora jelcem, co wywołało mocne zderzenie obydwu oręży oraz pozostawienie blizny na mieczu w tym miejscu. - ...w rzyć! - Następnie nasz bohater zrobił dwa kroki w tył, gdyż trzymanie tak bliskiego zwarcia z tarczownikiem mogło skończyć się fatalnie. Chociaż mogło się to wydawać fatalnym rozwiązaniem, ponieważ wtedy druga strona będzie najzwyczajniej napierać i często też świadczyło to o tym, że cofający się tracił przewagę w walce. To nie był koniec problemów, bo zaraz do rąbania dołączył się drugi tarczownik, tym razem z Morgensternem. Zachodził on z bardziej odsłoniętej strony rycerza. Walka dwóch na jednego na pewno polepszyła ducha u rębajłów, lecz nadal niezbyt im było żwawo do podejścia na zasięg miecza jednookiego woja, który wywiał swą bronią jak zabawką dookoła, by odpędzać swoich wrogów od siebie. Były to bardziej ciosy bardziej markowane, miały tylko straszyć tę dwójkę. Wtem obydwoje ruszyli do ataku. Topornik miał wysoko uniesioną broń, natomiast drugi blisko biodra. Bandyta z toporem już brał zamach, rycerzyna kopnął go w prawe kolano, co momentalnie go wytrąciło z równowagi i przewaliło na ziemie, by to w tym samym momencie wywinąć swym mieczem nad głową i poprowadzić go w dół, ku nogom drugiego rywala. Takowe cięcie nadchodziło ze strony, w której oprych broń dzierżył, tam tarcza nie sięgała. Stal gładko przecina nogę przeciwnika, który przewraca się w przód, obryzgując wszystko dokoła krwią chlustającą z kikuta. Umiera po kilku chwilach straszliwych męczarni. Trafił idealnie w kolano. Obracając się z do już wstającego na nogi draba, mógł ujrzeć przerażenie w jego oczach. W jednej chwili rzucił na odlew w kierunku rycerzyka topór i zaczął uciekać co sił w kierunku mostu. Co do reszty.
Zauważył, jak dwóch walczących ze sobą jeźdźców jest już na ziemi i mąż uzbrojony w kolczugę właśnie pchnął śmiertelnie łucznika swym mieczem pod pachę, rąbiąc przy tym mu lewego sierpowego z tarczy w pysk, co posłało porywacza na ziemię. Wygląda na to, że po walce. Do czasu...
- Ty! Nie waż się! - Usłyszał za sobą charkliwy głos woźnicy. Stał w drzwiach powozu, trzymając sztylet na gardle młodej kobiety o długich, blond włosach. Ma może siedemnaście lat. Sama patrzyła się przed siebie. Bardzo nieobecnym wzrokiem. Wręcz jakby nie interesował ją trup przed wozem oraz mężczyźni, którzy próbują ją uratować. - Krok i jej dziurę zrobię!
Mierzył tak wzrokiem Davida, przypatrując się nawet najmniejszemu ruchowi od szlachetnego pana.
Przepraszam za taki opis walki, ale czas goni.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Pon Wrz 10, 2018 11:45 pm

Miecz Davida gładko przeszła przez kolano, a Rycerz zobaczył ja krew tryska z ran, Krew,zastanawiał się ile jeszcze jej dzisiaj przeleje. Reed spojrzał na porywacza zimnym chłodnym wzrokiem i ujrzał strach w jego oczach. Na jednookim taki widok wrażenia nie robił, widział gorsze rany ale jego przeciwnik najwyraźniej nie. Obserwował jeszcze przez chwile uciekającego mężczyznę, po czym zaczął obserwować pole walki, zobaczył jak zbrojny zakańcza żywot łucznika.
-Wreszcie koniec - Powiedział sam do siebie,miał już ruszyć w stronę wozu gdy usłyszał Woźnice.
-Niech cie Inni wezmą- zaklął pod nosem, i powoli obrócił się w stronę Porywacza, który bacznie mu się przyglądał. Przy okazji zobaczył Panienkę Penny której to ruszył na ratunek, była piękna musiał przyznać, nie może być wiele starsza od Morsa pomyślał. Obecna sytuacja nie podobała się Reedowi, wiedział że musi rozegrać to mądrze i ostrożnie dlatego powolnym ruchem skierował ostrze do ziemi.
-Puść dziewczynę a nikomu nie stanie się krzywda, pozwolę ci uciec, tylko odłóż ten Nóż i pozwól jej odejść, twoi kompani nie żyją, a ty chyba nie chcesz skończyć jak oni. - Powiedział spokojnym głosem Rycerz obserwując ostatniego bandytę, w takich sytuacjach wolał mieć w pobliżu swojego Giermka, lecz musiał zdać się na siebie oraz liczyć, że bandyta zaakceptuje jego oferte.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 12, 2018 5:48 pm

Człowiek w zbroi kolczej podszedł do Davida. Był niższy od Reeda o dobre pięć cali, a starszy to nawet o trzy dziesiątki lat. Miał on bardzo krzaczaste brwi, wręcz istne krzaki oraz białą jak śnieg brodę, która właśnie wyzwoliła się od paliczka kolczego. Zapewne takowy zbrojny chciał trochę poużywać ust do mówienia i nie potrzebował teraz zasłony na twarz. Nadal w ręku trzymał miecz, po którym spływała krew. - Ty psie. - Wysyczał wściekle przez zęby starszy mężczyzna, na co bandyta nie zareagował, bo miał wpojony wzrok w naszego rycerza. Przegryzł on wargę. Widocznie myślał nad całą tą sytuacją. Następnie spojrzał po całej okolicy, jakby obmyślał coś. Wtem...
- Zabij swojego konia. - Rzekł nagle do szlachetnego syna z Szarej Strażnicy. Szlachetny znał ten ton. Ten człowiek za nic nie odpuści. - Ty staruszku też. Konia szefa przyprowadzicie pod wóz i odejść.
- Chyba śni... - Zaczął nagle starzec, lecz wtedy porywacz bardziej przycisnął sztylet do krtani dziewuszki, co wryło starszego w ziemię i wywiało całkowicie z niego zapiekłość do oporu.
- No? Zabijać mi je! Bo inaczej... - Bardzo zrozumiale przeciągnął nożem po szyi młódki, która uniosła wysoko brwi na ten gest na swym ciele, wyglądała jak przerażona dziecina w szponach potwora. Nadal nie skupiała ona na niczym wzroku. Jakby wszystko, co wokół niej się działo, nie było ważne. Nawet przyrzec by mógł, że widział gdzieś podobny wzrok, tylko gdzie.
Dziewka:

Amure
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  David Reed. Czw Wrz 13, 2018 12:46 am

David obserwował otoczenie i szukał wyjścia z całe sytuacji, prawie nie zauważył gdy podszedł do niego zbrojny,po chwili Reed usłyszał słowa bandyty. Zabić mojego konia?, gdy starszy żołnierz miał już obrazić bandyte, Rycerz spojrzał na niego i zaczął myśleć. Czasu nie miał za wiele, mimo wszystko wpadł na pewien ryzykowny pomysł.Jeszcze raz spojrzał na bandytę i porwaną. Ten wzrok już gdzieś go widział, tylko nie mógł sobie przypomnieć gdzie, jego myśli jednak wróciły do jego giermka, czy aby dał sobie rade? Pomyślał po czym znów próbował przypomnieć sobie skąd zna to spojrzenie. Od tego wszystkiego zaczynała go boleć głowa, musiał podjąć decyzje i to szybko, spojrzał z Pogardą na grożącego dziewczynie porywacza.
-Idź po konie! - Rzekł do staruszka wystarczająco głośno by usłyszał go woźnica, potem wykonał dwa kroki do przodu i postanowił wykonać swój plan. Chwycił pewniej za swe ostrze i rzucił nim w przeciwnika.
David Reed.
David Reed.

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 29/08/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 13, 2018 4:32 pm

Staruszka nie było trzeba namawiać, chłopina najwidoczniej był gotów poświęcić konie za życie owej dziewuszki. Niestety był nieświadomy tego, jaki plan miał David. Nasz rycerz uchwycił mocniej za zastawę miecza, sztychem ku ziemi i wtem uniósł go nad prawe ramię. Bandyta wtedy przypatrywał się staruszkowi prowadzącego konie. Wtedy Reed wykonał dwa zwinne kroki w przód i cisnął mieczem jak istnym oszczepem w porywacza. Broń niestworzona do rzucania, więc było trzeba mocno improwizować z siłą rzutu, ponieważ wycelowanie w tak krótkim czasie było kłopotliwe. Jednakże.
Woźnica wychwycił kątem oka zamiary rycerza i momentalnie zasłonił się dziewczyną, która pisnęła od takowego chwytu. Miecz...przeleciał dobrą stopę obok prawego barku rozbójnika, wlatując przy tym do głębi wozu. Po chwili z ogromnym szokiem na twarzy wychylił się za kobietki człek zwany Berko.
- E, e, e! Co to miało być, kurwa?! - Przycisnął sztylet mocniej do gardła dziewczyny, co wywołało u niej całkowite przerażenie na twarzy. Po jej szyi zaczęła płynąć krew. Zrobił jej małe ukłucie.
W tej samej chwili podszedł do nich staruszek z parą koni, który spojrzał z niedowierzaniem na rycerza.
- Ty głupcze! Naraziłeś życie panienki Penny! - Wyrzekł wściekle przez zęby, unosząc przy tym już dłoń do ciosu, ale nagle tą całą paradę przerwał głos pana na wozie.
- Otóż to! Zabijać konie, jeno raz! - Zażądał człowiek ze sztyletem, który po tym spojrzał na drogę wychodzącą z lasu. Było słychać echo kopyt uderzających o drogę. Któż to?
- Bo zarżnę ją. - Wycharczał, a wtedy po twarzy panienki Penny przebiegły łzy. Całkowicie nie zwróciła uwagi na przelatujący obok niej miecz. Próbowała też coś mówić, lecz nie było to słyszalne. Bezgłośny ruch warg, a bardziej drżały one.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Królewski trakt III Empty Re: Królewski trakt III

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach