Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Go down

Wielka Sala Empty Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 07, 2024 9:43 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Aenarion Belaerys Nie Kwi 07, 2024 10:32 pm

02/07/8PP

Ibbeńczycy byli z grubsza tacy jakich się spodziewał. Podobnie jak ich szara, chłodna wyspa. Niemniej jednak wydawali się być całkiem sprawni w działaniu i gościnni jak na tak niegościnnych ludzi. Po zrozumiałym jak na bieganie po mieście i na zamek okresie czasu zjawił się od razu ktoś z pałacu z konkretnymi informacjami, a w ramach uprzejmości zaproponowali nawet pokrycie kosztów zakwaterowania jego ludzi w gospodach. Lepiej niż w niektórych miejscach w Westeros. Jedyne co go dziwiło to ograniczenie jego świty do maksymalnie czterech osób. Zupełnie jakby wiedzieli, że Durrandon może sam przejąć ich twierdzę, podczas gdy Opiekunowie spokojnie dobijają rannych, a Aenarion pogwizduje wesoło spod ściany.
- Myślisz, że coś sobie rekompensują? - zapytał Rickarda w Starej Mowie, kiedy wskazano im ogromny zamek Boskiego Króla.
Forteca była rzeczywiście duża, a skoro była większa od Końca Burzy, to ciężko mu było przypomnieć sobie zamek w Westeros, który by jej dorównywał. Może Wysogród? Nie był jednak pewien. W Valyrii zaś nie wznosili zamków, a raczej koncentrowali się na pałacach. Czy te były mniejsze? Ciężko mu było powiedzieć, ponieważ były zupełnie inaczej skrojone.

~***~

Na zamek postanowił wziąć ze sobą następującą czwórkę - Rickarda, sławnego jodłującego Ibbeńczyka oraz dwóch Opiekunów. Nie miał pojęcia czy książę Ibbeńczyków zna jakikolwiek inny język niż własny, więc mógł zapytać się o to po drodze. Najbliżej obstawiałby sarnorski, którym sam również władał, więc mogliby rozmawiać wtedy bezpośrednio. Jeżeli jednak książę nie znał ni sarnorskiego, ni valyriańskiego, ni rhoynarskiego, ni Starej Mowy, ni andalskiego, ni asshajskiego, to Belaerys mówił w swoim języku pozwalając jodłującemu kompanowi tłumaczyć. 
Dwaj Opiekuni odziani byli w płytowe pancerze - zdobione i ciemnozłote - oraz ciepłe płaszcze z futer drapieżnych zwierząt. Jodłujący Ibbeńczyk, jeden z wybitniejszych artystycznych dworzan Belaerysów, również odziany był bogato, acz styl swój dobierał sam. Oni zapewniali mu jedynie fundusze. Sam Aenarion założył odświętne szaty, ciepły, futrzany płaszcz oraz zwyczajowe elementy biżuterii służące mu za ozdoby. Do tego u pasa miał miecz z valyriańskiej stali, zaś pod koszulą, jak zawsze podróżując, dyskretną koszulkę kolczą z tego samego materiału.
- Bądź pozdrowiony, książę Druggu - przemówił, kiedy dane im było w końcu stanąć przed dziedzicem Boskiego Króla. - Przybywamy z daleka, aby złożyć wyrazu szacunku oraz dary ne ręce twego ojca, Boskiego Króla Grorra - wcześniej wszelkie podarki przekazali w ręce królewskich sług, tak więc w każdej chwili zapewne mogły być zaprezentowane. Zarządcy Belaerysów otrzymali budżet tysiąca monet, aby wybrać coś przyjemnego dla oka, zaś Aenarion dorzucił do tego jeszcze po antałku z najlepszych partii win oraz nalewek jakie produkowali. - Celem naszej wizyty jest poszerzenie relacji handlowych pomiędzy Ib a Półwyspem Valyriańskim, jak również zaoferowanie wam pomocy w rozwiązaniu problemu, który jak słyszeliśmy dręczy wyspę, a związany jest z dzikim przedstawicielem gatunku będącego naszą specjalnością - powiedział z powagą. - Wskażcie nam gdzie znajdziemy smoka, a nie zabierze już życia żadnego Ibbeńczyka.
Powiedział, nawet nie siląc się na udawanie pewności, ponieważ dokładnie wiedział ile żyć będzie kosztować ta wyprawa. Dokładnie jedno. Nawet wybrał już które.
- Ponadto w drodze doszły nas wieści, które mogą być ciekawe dla waszych uszu. Tyczą się Andalów, którzy od lat zajmują należne wam tereny Topora.

To nie kopalnia...:


Ostatnio zmieniony przez Maester dnia Pon Maj 06, 2024 9:56 am, w całości zmieniany 3 razy (Reason for editing : Mała poprawka do spoilera/myśli)
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 179
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Rickard Durrandon Nie Kwi 07, 2024 10:39 pm

Trzeba było czekać, to czekał. Nie miał powodów do narzekania, albowiem nawet na statku mógł z powodzeniem znaleźć sobie zajęcie. Robił to wszak przez wiele ostatnich dni. W końcu zaś przybyło poselstwo z zamku, które przyniosło odpowiedź od następcy tronu i miało zabrać niewielką grupkę wybranych na królewski dwór. Kto miał iść? Cóż, tutaj osobą decyzyjną był lord Aenarion. Jego tyczyło się zaproszenie i to on decydował, kto do jego świty dołączy. Rickard miał być jednym z czwórki. Pozostała trójkę stanowili dwaj obrońcy Aenariona oraz jodłujący Ibbeńczyk. Tutaj Jeleń pozwolił sobie na zasugerowanie, by miast śpiewaka z toporem w czerepie użyć jego skryby. To był człowiek kształcony, znający cztery języki. W jego mniemaniu lepszy kandydat na kogoś, kto ma tłumaczyć. Tłumaczyło się wszakże nie zawsze dosłownie i umiejętność doboru odpowiednich słów była ważna. Jednakże była to ino propozycja i jeżeli jego pan nie chciał zmienić zdania, to w żadnym razie nie nalegał. Kto wie, może wolał bardziej lokalnego towarzysza.
- Zasięg. - odparł na pytanie, przypominając sobie żart, który kiedyś słyszał w gospodzie. Brzmiał on tak... ~ Ilu Ibbeńczyków trzeba, by dać człowiekowi w pysk? Otóż dwóch! Jeden wsiada drugiemu na barana i wtedy bije. ~ Tego lepiej było jednak nie mówić na głos. Niepotrzebne ryzyko. Zresztą żarty żartami, ale lubił architekturę obronną a same zamczysko robiło wrażenie.
Ciekawiła go obecność dużej liczby wojowników. Może planowali akurat rozwiązać smoczy problem? Może zaś szykowała się wojna. To by tłumaczyło, dlaczego tak nieliczną świtę mógł ze sobą zabrać ich pan. W wypadku wojny zamek mógł gościć wielu możnych, którzy przybyli na miejsce ze swymi zbrojnymi. Tylko co król robił poza stolicą w takim wypadku? Cóż, mógłby być choćby na polowaniu. Ostatecznie postanowił się za wiele nie zastanawiać. Zapewne kwestia ta się sama wyjaśni.

Dotarli. Jak prezentował się Rickard? Otóż miał on już na sobie swój najprzedniejszy pancerz. Zbroja wykona z najwspanialszej stali, czerniona i zdobioną nielicznymi ale eleganckimi złoceniami. Założył też najlepszy płaszcz, jaki tylko posiadał. Do boku przypasał solidnego wykonania długi miecz, na plecach zaś trzymał pochwę z oburęcznym mieczem z valyriańskiej stali. Drugi oręż, rzecz jasna, byłoby mniej wygodnie wydobywać w razie potrzeby, ale szczerze liczył, iż nagła takowa potrzeba wcale nie zajdzie. Bo i niby z jakiej racji?
Był sługą. Obrońcą. Przybył. Złożył ukłon, jeśli tego wymagano. I słuchał, stojąc tam, gdzie przykazano mu stanąć, czekając, czy czegokolwiek będzie się od niego chciało.

Rickard Durrandon
Rickard Durrandon

Liczba postów : 176
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach