Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sala Wspólna

Go down

Sala Wspólna Empty Sala Wspólna

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 06, 2024 3:25 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Waymar Royce Wto Kwi 09, 2024 5:10 pm

11/07/8 PP, wieczór


Lord Royce z radością skorzystał z zaproszenia na ucztę, które wystosował Lord Dowódca Wschodniej Strażnicy. Ostatnie tygodnie były dosyć nużące, a co więcej poprzedziła je umiarkowanie udana, za to z całą pewnością wymagająca wyprawa na górali. Okazja do relaksu była więc czymś zdecydowanie zbyt rzadkim, a przez to zbyt cennym, by można ją było zignorować. Z członkami Nocnej Straży złapał wspólny język oparty na nienawiści do Dzikich, więc przyjemnie spędzało mu się z nimi czas, natomiast nie zapomniał o środkach ostrożności. Choć nie obawiał się o zachowanie Lorda Dowódcy i jego podwładnych, to wciąż nie był pewien na ile Emmet Elesham pogodził się z nową rzeczywistością. Poprosił więc Yohna, swą tarczę, by dyskretnie obserwował starego wyspiarza. Strzeżonego Siedmiu strzeże, jak mówiła Siedmioramienna Gwiazda. Ta myśl skłoniła go do podzielenia się pewną uwagą z żoną i już już odwracał się... ale Findis oczywiście nie było. Westchnął w duchu. Choć mógłby polubić pewne aspekty swej obecnej sytuacji, takie jak podróżowanie, rozbijanie czaszek wrogów, picie piwa i wyjątkowe nieprzejmowanie się losem całej Doliny, to jednak brak żony u boku wykluczał stałą zmianę stylu życia. Nie mógłby przecież wymienić Findis na byle dziewkę, biorąc pod uwagę ile go z nią łączyło. Pocieszał się myślą, że już wkrótce do niej dołączy. Tymczasem starał się dobrze bawić i konwersować z najbliższym otoczeniem, a także wzniósł toast za pomyślność Nocnej Straży. Odwrócił się też do Horrmunda i rzekł. -No i co, kuzynie? Kawał dobrej roboty tu odwaliliśmy, nieprawdaż? - zagaił. Podejrzewał, że i krewniakowi tęskno za domem, biorąc pod uwagę, jak niedawno wziął ślub.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Horrmund Hunter Sro Kwi 10, 2024 10:58 pm

I owszem, Horrmundowi tęskno było za domem. Brak młodej, pięknej i uroczej żony która rozjaśniała mu dnie i noce nie był jednak jedynym tego powodem. Zmierzając tu za dużo myślał o tym co dzieje się na Murze i nadchodzącej walce. Wojaczka zawsze pomagała mu się skupić, ważne było to co tu i teraz, oręż w ręku, druh przy boku i wróg naprzeciw. Jedyne myśli jakie zaprzątały mu głowę to jak zabić, nie dać się zabić i przy okazji uchronić przed tym losem kompanów i podwładnych. Teraz jednak, gdy bądź co bądź od walki był daleko, choć dzicy wciąż byli gdzieś tam za Murem, myśli Horrmunda mogły swobodnie błądzić. Był daleko nie tylko od domu i od żony ale i od wyprawy na południe. Choć nadrabiał miną, coraz częściej zamyślał się i martwił o to co dzieje się w tej chwili w Dolinie, w Longbow Hall i dalej. Irytowało go to, że nic nie wie, a nawet gdyby wiedział nic nie mógłby z czymkolwiek zrobić. Pozostawało mieć nadzieję, że wszystko ma się dobrze. Wiedział że prawdopodobnie martwi się na zapas, w końcu nie powinien przypuszczać że wszystko się wali i pali gdy tylko on trochę się oddali. Niemniej, przez to co stało się pod jego nieobecność te lata temu, gdy uciekł z domu, nieswojo czuł się teraz pozostawiony sam na sam z myślami o tym co może się dziać tam gdzie go nie ma. Z zamyślenia wyrwał go toast Waymara, do którego sam się po chwili przyłączył. Cieszyło go, że Straż przetrwała i chętnie zbliżył trunek do ust, by stan ten trwał dalej jeszcze długo. 
- Ma się rozumieć. - Przyznał mrukliwie, przełykając resztkę piwa. Mimo odczuwanego niepokoju, cieszyło go też to, że wypłynęli na tę wyprawę. Nie cierpiał podobnych najeźdźców do dzikich których musieli spacyfikować, szczególnie zaś brania w niewolę, to też wyrżnięcie winowajców i uwolnienie choćby części uprowadzonych wprawiało go w dobry nastrój, usypiając nieco niespokojne myśli. - Oby Dzicy na długo zapamiętali tę lekcję. Wszystkim na południe od Muru należy się teraz czas spokoju i oddechu. - Dodał, przypomniawszy sobie opowieści o zniszczeniach jakich Dzicy dokonali na Północy, a przecież był pod wrażeniem już tego jak zniszczone zostały wyspy u brzegów Doliny. Na samą myśl świerzbiła go ręka.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Waymar Royce Czw Kwi 11, 2024 8:13 am

-Coś ty taki ponury, co? Przemarzłeś za Murem? - zapytał na widok miny kuzyna, któremu daleko było do szczęścia. Skonstatował, że to pewnie rzeczywiście tęsknota za Roweną. Ech, co ta miłość robi z ludźmi, że nawet ze spokojnym duchem nie mogą poucztować.
-Ha, jestem pewien, że tak się stanie. Tyle okrętów, które stracili; tylu zabitych łupieżców... na ich miejscu już nigdy nie zbliżyłbym się do otwartych wód. Na całe szczęście, bo nasze wyspy potrzebują wielu lat spokoju. Tyle dobrze, że z Andalos jesteśmy dogadani, a tu na Północy chyba wszyscy mają zbyt wiele swoich spraw, by kusić los atakiem na te wysepki. Więc może rzeczywiście pokój nastanie. A jeśli Dzicy nie nauczyli się na błędach, to mają na swej drodze Straż, czujną i gotową. W ostateczności i ja chętnie udzielę im kolejnej lekcji. - lekko mrugnął do Horrmunda. Widać było, że bezsprzeczne zwycięstwo z pewnością nastawiło Waymara pozytywnie. -No i trzeba będzie kiedyś wrócić po naszych...- dodał z lekkim namysłem.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Horrmund Hunter Pią Kwi 12, 2024 1:30 am

- Póki starczy ciepła ogniska, dobrego towarzystwa i ale, mróz mi nie straszny. - Odpowiedział uśmiechem, choć lokalny klimat dało się wytrzymać to nie Horrmund wcale nie zazdrościł czarnym braciom zimowania na Murze. Na samą myśl robiło mu się jakby zimniej. - Myślę, jak tam się sprawy mają na południu. I jak się będą mieć. Od mojego szczeniackiego wybryku z ucieczką z domu słabo znoszę, jak nie ma mnie w centrum wydarzeń. - Dodał z chrapliwym westchnieniem. - Niby człowiek wie, że pewnie jakoś to będzie, ale zawsze jakoś tak mam, że najgorsze rzeczy dzieją się jak akurat mnie nie ma. - Tu trochę przesądnie, trochę dla żartu odpukał w blat stołu by odegnać złe wróżby. - Ale nic to, zamartwianiem się przecież człowiek nic nie zmieni. Powiedz, kuzynie, masz jakieś plany jak skończą się obecne afery? - Zapytał dolewając do kubka nieco ale. 
Na słowa Waymara kiwnął głową. Północnych nawet nie osądzałby o najeżdżanie ich wybrzeży, choć w sumie mogliby mieć do tego pewne możliwości, ich kraina nie była w końcu zbyt bogata, mieli sporo dobrego drewna na okręty i dostęp do morza. Dobrze że nie byli podobni do Żelaznych. 
- Oby i tak było. Kto by pomyślał - Dzicy na morzu... - Prychnął, opróżniając haustem zawartość kubka. Miał nadzieję że Straż szybko stanie na nogi, by podobne do nich interwencje nie musiały być rychło potrzebne. - Nie będziesz w tym sam! - Zapewnił z krótkim rechotem, krzyżując ręce na piersi. - Ano... paskudny los. Zawsze miałem takie branie w niewolę za jedno z największych skurwysyństw... aż się ciężko myśli, ile tam jeszcze naszych i podobnych może siedzieć po jakichś dziurach. - Odparł z sykiem wypuszczając powietrze przez zęby.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Waymar Royce Nie Kwi 28, 2024 11:31 pm

-No i to jest dobre podejście! Mi właściwie też, ale rad jestem, że sprawnie się uwinęliśmy. Ech, powalczyłoby się w jakimś cieplejszym klimacie, bo tu oszaleć idzie od tego chłodu... - zażartował.

-Zamartwianie się nigdy nic nie daje, może poza wrzodami na kiszkach. Dziś jest czas wesela, musimy więc dobrze z niego skorzystać. Spójrz na to inaczej. Nawet jeśli kampania nad Czarnym Nurtem okaże się cięższym orzechem do zgryzienia niż przypuszczaliśmy, to moja żona jest na tyle rozważna, bym nie bał się o jej bezpieczeństwo. Z pewnością zadba też o Rowenę. Dzieci czekają spokojnie w stolicy. To się dla mnie liczy, dobro mojej rodziny oraz twoje. Dbam o Dolinę i jej los, ale gdybym miał bać się o każdego poddanego, nie mógłbym być w miejscu, w którym jestem. Grunt, że my zrobiliśmy tu dobrą robotę, a i w naszych rodaków nie wątpię. - postarał się uspokoić kuzyna, choć oczywiście i on nie cierpiał niepewności. Co nie zmieniało faktu, że starał się zadbać o spokój przyjaciela.
-Afery mają tę brzydką cechę, że mnożą się na potęgę. Tu chwilowo spokój, za to Czarny Nurt i Krainy Burzy płoną. Niewykluczone, że górale dadzą o sobie znać, zwłaszcza, że ostatnio nie poszło po mojej myśli. Ale przydałoby się trochę spokoju. I pokoju też, nawiasem mówiąc. Ściągnąłbym trochę ludzi na moje ziemię, doglądnął budowy miasteczka. Niewykluczone, że pokombinowałbym trochę z rozbudową Runestone. Te mury pamiętają tyle pokoleń Royce'ów, że głowa mała, a Andale przywieźli trochę niezłych kamieniarskich patentów. Rolniczych zresztą też, a chciałbym, by moje ziemie rozkwitły. No i jeszcze parę lat, a będę miał dzieciaki do wychowania. - uśmiechnął się na myśl o potomstwie. -A ty, druhu? - zapytał, ciekaw co chodzi po głowie Horrmundowi.
-Tja, chyba nikt się tego nie spodziewał. -rzekł skrzywiony, a na myśl przyszła mu w pierwszej kolejności Nocna Straż. Ale i nikt nie miał podstaw się spodziewać, więc Czarni Bracia nie wydawali mu się nijak winni. -Ha, nigdy w ciebie nie wątpiłem, ale i tak dobrze to słyszeć! Niestety. Pocieszać można się tylko tym, że póki co żyją i są dzikusom potrzebni. Być może uda nam się w przyszłości przywrócić im wolność. A Dzicy jeszcze zapłacą, tak jak już zaczęli. - rzekł twardo.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Horrmund Hunter Pon Kwi 29, 2024 9:30 pm

Z uśmiechem kiwnął głową Waymarowi, fakt choć na ogół zwykłe mrozy nie były mu straszne tu czuł że zimą byłyby zdecydowanie ciężkie do zniesienia. A czarni bracia mogli liczyć co najwyżej na ognisko, cienkie ale i walkę jako rozgrzewkę, aż szkoda było że pod pierzyną nie może ogrzać ich kobiece ciało, no szkoda było mu przynajmniej tych którzy nie zjawili się tutaj przez jakieś plugawe czyny i zbrodnie. 

Horrmund przetrawił i przemyślał słowa kuzyna i koniec końców musiał przyznać mu rację. Findis naprawdę miała głowę na karku i z pewnością wiedziała co robić, nawet gdyby faktycznie sytuacja na południu była gorąca. Choć pewnie wolałby być tam, cieszył się że udało im się rozprawić z Dzikimi i jak przynajmniej miał nadzieję, przekreślić plany dalszych najazdów na ich ziemie. Westchnął ciężko, ale i z pewną ulgą. - Ta, dobrze prawisz. Za bardzo się martwię. A co prawda to prawda, udało nam się tu zrobić z oręża dobry użytek. 
Na wspomnienie o góralach ruszył niespokojnie wąsiskami. Ich sprawa wystarczająco go niepokoiła i bez południowej wyprawy królowej. Zazwyczaj gdy ludzie królestwa wyruszają na wyprawę, mogą przynajmniej liczyć że w domu spokój, oni zaś zawsze musieli mieć z tyłu głowy górskich bojówkarzy, szczególnie po tym jak ten bandyta wtargnął jak gdyby nic w progi lordowskiego domu i pozbawił go jego pana. Przynajmniej pozostawała myśl, że choć góry dają schronienie banitom, ochraniają też królestwo ze strony Dorzecza. 
- Nie przejmuj się tym tak. Nikt nie był gotowy na to że aż tak dobrze poznają góry przez ten czas, większość z nich jeszcze nie tak dawno żyła obok nas, w dolinach. Następnym razem będziemy bardziej gotowi na to co nas czeka. - Zapewnił kuzyna, choć na razie nie miał dobrego pomysłu w jaki sposób lepiej przygotować się na sztuczki górskich bojówkarzy, z pewnością uda im się coś wymyślić gdy zaczną planować już coś konkretnego. - Dobry plan, na jak mam nadzieję, spokojny czas. - Kiwnął głową z aprobatą. - Właściwie podobnie. Liczę że z nowymi osadnikami uda się nadrobić to co straciliśmy przez lata walk z nimi. Spróbuję zadbać o to by niczego na moich włościach nie brakowało i spróbuję rozruszać jakąś tę moją nieszczęsną przystań. Pobudować okręty. Znajdę osadników choćbym miał sam popłynąć do Andalos i ich sobie przywieźć. - Zarechotał. - Może pchnę też kogoś do górali. Nie wierzę że nie ma tam ludzi zmęczonych tą bratobójczą walką tak samo jak my. - Dodał po czym w zamyśleniu podrapał się po zaroście. - No... i powiedziałbym że zwiększę starania z Roweną o następców, choć gdybyśmy faktycznie starali się bardziej musiałbym chyba postawić w komnacie straż ogniową. - Parsknął śmiechem.
Na kolejne słowa Waymara nie odpowiedział, kiwnął tylko znów powoli głową, z nieco większą powagą. Dobrze było z wiedzą że obaj mogli na sobie polegać, nigdy z resztą nie odmówiłby kuzynowi ani swojego oręża ani innej pomocy. Pomyślał też o nieszczęśnikach którzy byli z jednej strony tak blisko, a z drugiej tak daleko. Czułby się okropnie na ich miejscu, wiedząc że potencjalne ocalenie było tak niedaleko. Pocieszył się jednak słowami Waymara, że może faktycznie przyjdzie im tu jeszcze wrócić i odzyskać pozostałych.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Sala Wspólna Empty Re: Sala Wspólna

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach