Wielka Sala

Rodrik siedział na tronie i wysłuchiwał problemów chłopów - A więc tak wyglądają poważne problemy wieśniaków - Pomyślał, następnym razem musi bardziej podkreślić słowo "Poważne", Lordowi wydawało, że zmarnował czas, chociaż nie do końca  ponieważ upewnił się, że nic na jego ziemiach poważnego się nie dzieje a przynajmniej tak myślał, aż do momentu, jak jego podwładny zgłosił, że jest prześladowany przez jednego z poborców podatkowych. Rodrik spojrzał zimnym spojrzeniem na chłopa, po czym wstał ale przed tym jeszcze kazał wyprosić wszystkich którzy znajdowali się w sali oprócz chłopa i kasztelana, który stał po jego prawej stronie.  - Dobrze, że przyszedłeś z tym do mnie - Powiedział - Jeśli mamy udowodnić jego winę musimy mieć dowody. Mam nadzieje, że posiadasz jakieś. - Rzekł, jeśli chłop nie posiadał dowodów albo były one nie wystarczające aby udowodnić winę poborcy, Rodrik zaproponował swój plan - Ustal z nim miejsce spotkania, mówiąc, że chcesz zapłacić zażądaną przez niego sumę.  Tam już będą czekać schowani zbrojni, którymi będę dowodzić. Gdy usłyszę wystarczająco dużo dam znak i go złapiemy - Powiedział, po czym zwrócił się do Kasztelana - Przekaż Dowódcy aby przygotował dziesięciu najlepszych zbrojnych i pięciu łuczników powiadom go o moich zamiarach tak samo jak jedną z moich zaprzysiężonych tarcz, potrzebuje zaufanego człowieka do tej akcji  - Rozkazał.

-Owszem Mój Panie. - Odpowiedział Reed bacznie przyglądając się Rodrikowi, powoli wyrabiał swoją własną opinie na temat Pana Zamku Cerwyn i była ona jak najbardziej pozytywna.
- Jak sobie życzysz Lordzie Cerwyn - Rzekł David po czym po chwili dodał kłaniając się znowu nim odszedł by potrenować przed Audiencją.
David wkroczył żwawym krokiem do Wielkiej Sali, rozglądając się po niej, jeśli Królewski Namiestnik czekał na niego w sali, to podszedł do niego i ukłonił się nisko, jeśli Rodrika jeszcze nie było w sali to odszedł na bok i opierając się o ściane czekał na pojawienie się Gospodarza po czym podchodzi i kłania się.
- Mój Panie - powiedział do Rodrika po czym wstaje i patrzy w oczy Namiestnika czekając co ten powie.

Namiestnik zastanawiał się jak nagrodzić rycerza który pomógł w obronie jego włości, dowiedział się, że prawdopodobnie w pojedynkę zabił kilkunastu banitów, co jest dość imponującym wynikiem. Zdążył jeszcze rozmówić się z Kasztelanem i Dowódcą Zbrojnych co sądzili o Ser Davidzie aby móc ostatecznie podjąć decyzje. Lord Cerwyn wszedł z głuchym trzaskiem przez boczne drzwi przy akompaniamencie stukotu butów gwardzistów który weszli za Rodrikiem do Wielkiej Sali aby ustawić się przed podwyższeniem zostawiając jedynie ścieżkę po środku. Zaś sam Lord stanął przed wielkim dębowym tronem. David jeśli dobrze się rozejrzał to oprócz, banerów z herbem Pana zamku mógł ujrzeć obraz przedstawiający całą rodzine. David zdołał rozpoznać Lord Cerwyn i jego ojca obaj stali po prawej stronie oraz siostrę która śpiewała, została umiejscowiona, koło chłopca który jest najprawdopodobniej młodszym bratem władcy.  Gdy szczęk uzbrojenia zbrojnych ustał, Namiestnik zabrał głos - Ser Davidzie, słyszałem o twoich czynach które są szlachetne, swoją odwagą udowodniłeś, że potrafisz stawić czoło wrogom Północy nawet jeśli posiadają znaczną przewagę liczebną. Mimo sytuacji w której się znalazłeś, nie ugiąłeś się i przeciwstawiłeś się zagrożeniu. - Powiedział, wyciągając długi miecz - Klęknij - Rzucił chłodno - Mianuje cię Dowódcą Gwardii Cerwyn oraz Regentem Pinewood ten urząd będziesz sprawował do momentu aż uznam, że obecny dziedzic będzie mógł godnie reprezentować swój urząd. - Mówiąc to dotknął płazem miecza prawego i lewego ramienia Davida. - Jeśli nie masz żadnych przeciwwskazań, złóż przysięgę. - Wysłuchał wszystkiego co rycerz miał do powiedzenia, oraz samej przysięgi gdy skończył, sam złożył drugą jej część. - I ślubuję, że zawsze będziesz miał miejsce przy moim ognisku, a mięso i miód przy moim stole i zobowiązuję się nie prosić cię o żadną służbę, która mogłaby cię zhańbić, przysięgam na  starych i nowych bogów.. Wstań. - Skończył, uśmiechnął się do nowego gwardzisty i poklepał go po ramieniu - Zbrojmistrz oczekuje ciebie w zbrojowni, ma dla ciebie nowy ekwipunek. Również wypadałoby zapoznać się z swoimi ludźmi.   - Gdy Dowódca Gwardii rozejrzał się wokół, mógł dojrzeć świtę oraz resztę rodziny Cerwyna która zebrała się w sali.

Wyposażenie Dowódcy Gwardii:

David podziwiał właśnie obraz gdy Królewski Namiestnik wkroczył do sali, na obrazie dostrzegł Rodrika i jego Ojca oraz siostrę oraz prawdopodobnie młodszego brata Pana Zamku Cerwyn, wyglądali na szczęśliwa rodzinę. Obraz wywołał u Reeda uczucie Melancholii, czasami tęsknił za swoim domem, Za Strażnicą, swym Ojcem oraz Siostrą, miał nadzieje, że u nich wszystko dobrze. Skończył jednak wspominać i podszedł do Lorda Cerwyna, ukłonił się przed nim i wysłuchał słów Namiestnika, gdy ten wydał mu polecenie by kleknął wykonał polecenie choć zdziwiło go to trochę. Dalsze jednak słowa Lorda jeszcze bardziej go zadziwiły, on Dowódcą Gwardii i Regentem? Mimo wszystko wiedział że przynajmniej w ten sposób spełni swój cel i rozsławi Ród Reedów dlatego postanowił przyjąć ofertę.
- To dla mnie zaszczyt mój Panie i obiecuje, że cie nie zawiodę - Rzekł po czym po chwili zaczął mówić słowa przysięgi - Ofiaruje swe usługi Lordowi Rodrikowi Cerwynowi, Będę strzegł Twych pleców, dochowam twych tajemnic, jeśli będzie taka potrzeba oddam za Ciebie życie. Przysięgam na Bogów Starych i Nowych - Reed wiedział że tymi słowami wziął na siebie wielką odpowiedzialność ale postanowił, że będzie chronił Lorda Rodrika i nie zawiedzie go ani jego rodziny. Gdy Rodrik skończył mówić wstał i spojrzał na świtę i rodzinę Lorda. Zrobi wszystko by ta Rodzina była szczęśliwa i nie dopuści do śmierci Namiestnika.
- Obiecuje że cie nie zawiodę Mój Panie i będę strzegł ciebie i twej rodziny. - Rzekł po czym ukłonił się nisko i poszedł poznać resztę gwardii Rodrika oraz jego rodzinę, w końcu musi znać osoby które chroni po czym udał się po wyposażenie do Zbrojmistrza.