Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port Lys

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Port Lys - Page 2 Empty Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Sro Gru 27, 2017 7:15 pm

First topic message reminder :

~~~~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Mar 24, 2019 9:47 am

Nie, Daemon nigdzie nie pójdzie tam gdzie prowadzą go jego nogi. Chciał czy nie chciał, to jego wola była aktualnie ograniczona do tego co pragnął magister, a przedłużeniem jego woli byli jego ludzie. Tym zaś coś śmierdziało od momentu kiedy Daemon chciał dostać się do portu i zwiększyli swoją czujność na tyle by nie dać się zaskoczyć jego próbą ucieczki. Niewiele jednak brakowało by Dornijczyk zdołał się wyrwać i pomknąć w stronę portu, został jednak obezwładniony i strażnicy poczęli go ciągnąć z powrotem w stronę rezydencji Lysona Haena. Czy ktokolwiek się tym przejął? Ależ skąd! Zwykli ludzie nie mieli zamiaru wchodzić w drogę ludziom magistrów. Poza tym na tutejszych targach, w domach i burdelach były dziesiątki tysięcy ludzi, którzy "nie byli czyjąś własnością". Pewniakiem uznano, że Daemon jest jedną z tych własności, najpewniej dopiero co złapaną i sprzedaną, która jeszcze nie pogodziła się z utratą wolności. Takie widoki nie należały do rzadkości toteż prócz kilku zainteresowanych spojrzeń, które potencjalnie wietrzyły jakiś spektakl, nikt nie zwrócił na całą sytuację większej uwagi.

AlyszT
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Tommen Lefford. Nie Mar 31, 2019 10:32 pm

5 lipca 336 AC

Po dziewięciu dniach rejsu Złoty Ząb wreszcie dotarł do Lys. Przez całą podróż Tommen kazał zachowywać ostrożność i dokładnie obserwować otaczające ich morze. Gdy jeden z marynarzy zobaczył Lys, Tommen wspiął się na maszt żeby zobaczyć miasto i wyspę. Witaj z powrotem Powiedział do miasta. Nie był tutaj już parę miesięcy. Miał nadzieję, że jego dom jest w dobrym stanie.
Przybili do portu. Tommen wyszedł na główny pokład i zaczął wydawać rozkazy.
- Tymon, weź dwa tuziny strażników, rozproszcie się i idźcie zrobić rekonesans. Chcę wiedzieć o wszystkich najlepszych okazjach na kupno towarów. Szukajcie głównie wina i arrasów. Ja w tym czasie z pięcioma ludźmi pójdę załatwić ostatnią sprawę, która trzyma mnie w Essos. Reszta zbrojnych zostaje i trzyma wartę! No już! Do roboty! Chcę uwinąć się z tym jak najszybciej i wracać do domu!
Młody pisarczyk kiwnął głowa i poszedł wykonać rozkaz. Wcześniej Tommen dał rozkaz wszystkim zbrojnym, że mają słuchać jego tak samo jak Lefforda.
On sam poszedł w kierunku jednej z bardziej zamożnych dzielnic. Chciał ostatni raz odwiedzić swój dom zanim się z nim rozstanie. Ale najpierw postanowił odwiedzić swojego starego przyjaciela i popytać o handel w mieście i najlepsze ceny towarów.
Kupczenie:
Tommen Lefford.
Tommen Lefford.

Liczba postów : 114
Data dołączenia : 19/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 11, 2019 3:12 pm

Ludzie Tommena nie znaleźli żadnych specjalnych ofert, które wyróżniałyby się czymś na tle pozostałych. Mogli mu donieść jednak, że lyseńskie specjały da się dostać na miejscu po niższych cenach niż w Lannisporcie - ku niczyjemu zaskoczeniu właściwie - a zaliczały się do nich białe i czerwone wina, wspaniałe gobeliny, długie sztylety, trucizny oraz pachnące słodyczą perfumy. Nie można było również zapomnieć o niewolnikach, którzy głównie uzdolnieni byli w sztuce miłosnej i odznaczali się niezwykle miłą dla oka aparycją.
Po spotkaniu ze swoim przyjacielem Lefford dowiedział się, że ten może mu sprzedać wiele wysokiej jakości gobelinów oraz pięknie wykonane sztylety o długich ostrzach. Tym obecnie się głównie zajmował i oferował po znajomości niewielką zniżkę jeżeli Tommen był zainteresowany. Mógł też sprzedać trochę towarów sprowadzonych z innych zakątków świata, acz tutaj trzeba było liczyć się z wyższymi cenami - w końcu musi się zwrócić - lub podzielić się informacjami o tych lokalnych kupcach, których łatwiej okpić.
Co do próby sprzedaży posiadłości, to pierwszego dnia nie udało się znaleźć żadnego chętnego. W końcu takie rzeczy nie były tanie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Tommen Lefford. Pią Kwi 12, 2019 9:37 pm

Wieści z poszukiwań nie były liczne. Jego ludzie znaleźli raczej mało okazji a większość zaliczała się do standardowych towarów szeroko dostępnych w Lys (a co za tym idzie: tanich na miejscu i drogich w innych punktach handlowych). Lepsze wieści uzyskał od swojego znajomego kupca. Postanowił od razu skorzystać z okazji i kupić jak najwięcej długich lyseńskich ostrzy. Za wszystko co miał (w kufrach). Oczywiście skorzystał też z obniżki po znajomości.
Po tej transakcji udał się na miasto by kupić sześć beczek wina - po trzy białe i trzy czerwone (to już za pieniądze z sakiewki). Oczywiście wybrał najlepsze gatunki z Lys i starał się kupić je za jak najlepszą cenę.
Na koniec dnia Tommen udał się do jednego z miejskich alchemików. Chciał dostać od niego trzy fiolki Lyseńskich Łez (również za złoto z sakiewki).
Po tym jakże pracowitym dniu Lefford udał się do swojej posiadłości. Niestety nie znalazł chętnych na kupno. Szkoda, miał nadzieję, że szybko się z tym uwinie. Następnego dnia z samego rana wysłał kilku ludzi na miasto aby rozpowiadali wśród kupców o posiadłości na sprzedaż. Miał nadzieję, że to przyspieszy cały proces znajdowania klientów.
Tommen Lefford.
Tommen Lefford.

Liczba postów : 114
Data dołączenia : 19/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 20, 2019 7:02 pm

Znajomy kupiec Tommena mógł sprzedać mu od ręki tysiąc sztuk pięknie wykonanych i skromnie zdobionych - czyli bez szlachetnych kamieni oraz wielkich ilości drogocennych kruszców, jedynie bardzo skromne złocenia, srebro i pięknie kształtowany materiał - sztyletów o długich ostrzach. Wino udało mu się dostać szybko i wytargował przy tym dobrą cenę. Gorzej sprawa miała się z rzadkim specyfikiem jakim były Lyseńskie Łzy. Alchemik zaczepiony przez Tommena powiedział, że może przygotować mu trzy fiolki w ciągu trzech dni, kosztować zaś będą trzysta złotych monet. Oczywiście jeśli Leffordowi się śpieszyło mogli zaaranżować dostawę specyfików do wskazanego przez niego miejsca, ale byłaby to droższa usługa.

6 lipca 336AC

Około południa gońcy Tommena poinformowali go o znalezieniu kupca na jego rezydencję.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Aemon Blackfyre. Wto Sie 27, 2019 11:04 am

30 września 336AC

Ponad tydzień żeglugi zajęło flocie z Pentos dotarcie do Lys, czas i okolice dobrze znane podróżnym, którzy niedawno mieli szansę płynąć już tą trasą. Do portu zawitały dwie potężne karaki eskortowane przez sześć galer wojennych, każdy okręt płynął pod banderą przedstawiającą trzygłowego czarnego smoka na szkarłatnym tle. Aemon całkiem zadowolony był z perspektywy dłuższych odwiedzin w Lys, ponieważ spędził w tym mieście sporo czasu za młodu i doceniał jego urodę. W końcu stąd pochodziła jego matka. Nie wątpił jednak, że Alayne będzie chciała by zatrzymali się u głównego gospodarza wydarzenia, jej niskiego kuzyna.
Biorąc pod uwagę jak wielki był to turniej postanowił nawet okazyjnie wziąć w czymś udział, więc na okręcie znalazł się cały konieczny ku temu rynsztunek - odpowiednie zbroje, oręż, a także dwa konie, odpowiednio rumak bojowy i koń wyścigowy. Schodząc na ląd wysłał giermka by zapisał go na rzut oszczepem, wyścigi konne oraz w szranki. Wyznaczył jeszcze ludzi mających pozostać na statkach i książęcy orszak ruszył w stronę rezydencji Gerolda Hilla.

Aemon Blackfyre.
Aemon Blackfyre.

Liczba postów : 509
Data dołączenia : 27/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Aemon Blackfyre Starszy. Czw Sie 29, 2019 9:42 pm

Przypłynęli poprzedniego dnia, przed księciem Aemonem, lecz było to bardzo późno w nocy, albo tego samego dnia bardzo wcześnie rano. Zależy jak patrzeć. Ani Ae ani Hazel nie zostali obudzeni przez załogę, gdy Krew Valyrii wpłynęła do lyseńskiego portu. Z resztą księcia nie trzeba było budzić, gdyż długo nie mógł zasnąć. Och Lys, kochane Lys. Ostatnio spędził tu potworne chwile. Próba zabójstwa, obudzenie w kostnicy, żywe trupy...To wszystko głęboko jeszcze tkwiło w jego świadomości. Ale bogata karla uczta go kusiła, a szczególnie konkursy poetyckie. Książę był miłośnikiem sztuki wyższej i posiadał mnóstwo tomików poezji. Na konkursie poetyckim w Lannisporcie zajął nawet drugie miejsce. Już w czasie podróży zajmował się kleceniem zwrotek o królu Lancelu. Już nie żyje, to raczej nie powinien się obrazić.

Gdy przez okna swojej kajuty można było dostrzec światła wielkiego miasta tańczące na falach morza, książę wzruszył się. Kochał i nienawidził tego miejsca. Gdzieś za nim powoli na horyzoncie jaśniało. Ae dopiero wtedy oddał się całkowicie światu snów.
Aemon Blackfyre Starszy.
Aemon Blackfyre Starszy.

Liczba postów : 162
Data dołączenia : 14/02/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Pon Wrz 02, 2019 3:35 pm

1 Października 336

Złoto, które zastał Westford w kajucie bardzo go ucieszyło. Będzie na dalsze zakupy. Chyba, że sprawę z kupcem da się załatwić nieco inaczej...
Oprócz tego czekały tam dwie kobiety. Arthur miał zamiar skorzystać z podarunku. Gdyby jakiś Czarny Brat na to sarkał, to Arthur przypomniał mu, że w przysiędze jest o dzieciach. Nie o zabawianiu się z kobietami. Zresztą gdyby się trzymać takich głupich zasad Muru strzegłyby duchy. Jeśli przyjemności są po pracy to nie ma w tym nic złego. Zwłaszcza po dobrej pracy, a Westford taką z pewnością wykonał.

Nie zamierzał jednak rzucać się na kobiety jak jakiś dzikus. Najpierw poprosił, żeby coś o sobie opowiedziały. Skąd dokładnie są, ile mają lat, jak trafiły do tej pracy, co robiły wcześniej. Jakieś podstawowe informacje o sobie.
Szczególnie zainteresowała go ruda. Czyżby nawet dzikie tu mieli?

Jeśli miały ochotę napić wina, to otworzył beczułkę. Nie zamierzał ich jednak upijać. Sam też raczej moczył usta dla towarzystwa niż pił.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Mistrz Gry Pon Wrz 02, 2019 4:51 pm

Nie wydawało się by ktokolwiek marudził na kurtyzany u Arthura. Na Murze wielu braci wymykało się do burdeli w Mole's Town od dawien dawna i zawsze przymykało się na to oko. Teraz zaś byli daleko od Muru, w ciepłym miejscu pełnym wesołej zabawy. Nic dziwnego, że ktoś chciał skorzystać póki miał szansę i zapewne Arthur nie był jedynym z załogi, który to robił. Wierniejsi założeniom straży bracia może tego nie pochwalali, ale wybierali wyrozumiałe milczenie jak wiele pokoleń strażników przed nimi.

Dziewczęta były dość zaskoczone ciekawością Arthura, klienci jeżeli już rozmawiali, to woleli gadać niż wypytywać. Pierwsza z nich nazywała się Rose i pochodziła z Reach, miała szesnaście dni imienia. Żyła na Wyspach Tarczowych, kiedy zostały one zaatakowane przez ludzi lorda Gerolda i wielu mieszkańców wzięto w niewolę. Z początku była niezwykle przerażona sytuacją w jakiej się znalazła, ale szybko okazało się, że w Lys dbają o nią o wiele bardziej niż czynili to w domu. Druga dziewczyna była dwa lata starsza i nazywała się Chataya, jak Westford mógł się domyślić pochodziła z Wysp Letnich. Pochwycili ją łowcy niewolników przed dwoma laty, a niedawno została kupiona przez karła do jednego z jego zamtuzów i również nie narzekała na to jak traktują tam pracownice.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Pon Wrz 02, 2019 7:23 pm

Westford ucieszył się, że dziewczyny są dobrze traktowane. Nigdy nie przepadał za kurtyzanami. Znał wartość pieniądza i wiedział, że niektórych rzeczy się za nie kupić nie da. Można co najwyżej nabyć nędzną imitację...
Nie oczekiwał od nich jednak miłości, a skoro były za darmo i nikt ich do niczego nie zmuszał...
Porozmawiał z nimi chwilę o mało istotnych rzeczach. Doradził też, że jeśli mają jakieś swoje pieniądze mogą na niego postawić. Walki pisze, konne czy zbiorowe powinien wygrać bez większych trudności, więc była to raczej pewna inwestycja. W innych konkurencjach też widział dla siebie szansę, ale nie był już tak pewny zwycięstw. No może jeszcze turniej siłowy. Tu też liczył na wygraną.
Poprosił jednak by z nikim nie dzieliły się tym co im powiedział. To one miały sobie zarobić, a nie np. ich Pan na zakładach.
Po zakończeniu rozmowy oświadczył, że mogą się zabawić, jeśli on, Szary Rycerz im się podoba i mają na to ochotę. Jeśli natomiast nie mają ochoty to mogą odejść.
Po zabawie, czy też od razu, jeśli nie miały ochoty się bawić, Westford postanowił je odprowadzić. W nocy, lub z samego rana. Nawet jeśli strażnicy na nie czekali. W mieście pewnie było pełno różnego pijanego tałatajstwa, nigdy nic nie wiadomo. Arthur nie chciałby się dowiedzieć, za kilka dni, że stało im się coś złego, gdy od niego wracały. Z nim natomiast nic nie powinno dziewczynom grozić. Za to napastnicy wszelacy byliby w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Pią Wrz 06, 2019 1:16 pm

wieczór, 2 października 336AC

Hazel przechadzała się po pokładzie w swym niewyjściowym stroju, czyli spodniach i koszuli, część załogi też krzątała się tutaj. Zielonooka nie miała nic lepszego do roboty. Nie spodziewała się, że przybycie do Lys okaże się takie... mało ekscytujące. Wszystko ją omijało. Nie widziała ani jednej znajomej twarzy, która stwierdziłaby, że przybyła do Lys, aby odzyskać majątek swej zmarłej opiekunki. Szczęście, a zarazem pech.
Zielonooka oparła się o reling, aby zobaczyć, co ciekawego dzieje się w porcie. Nie liczyła ludzi, ale mogła stwierdzić, że było ich nawet sporo. Zasługa krasnala. Kilku mężczyzn grało w kości, dwójka innych kłóciła się przy jakiejś beczce. Może z piwem, kto wie. Między innymi, zauważyła też parę obściskującą się w zaułku. Stawiała na to, że kobieta jest kurtyzaną. Niestety, z nikim nie mogła się założyć. No, może z jakimś członkiem załogi. Wiedziała jedno. Ta parka na pewno myślała, że nikt ich nie widzi. Z góry to było łatwiejsze. Słyszała śmiechy załogi. Widać, że byli zainteresowani.
Sama nie zamierzała obserwować tego fenomenu. Spojrzała w niebo i zaczęła wyliczać gwiazdozbiory. Niestety, żadne majestatyczne patrzenie nie pomoże jej w przerywaniu nudy. Każdy musi pogodzić się z tym, że nie jest pępkiem świata. Była tego świadoma. Westchnęła głęboko. Zazdrościła trochę Aemonowi talentu. Przynajmniej miał co robić. Pamiętała, że Serenei czasem zachęcała ją do bardziej poetyckich zajęć, co spotykało się zawsze z odmową. Hazel była bardziej praktyczna.
Zielonooka położyła brodę na skrzyżowanych rękach. Może czas pograć w kości?
Zauważyła później, iż dwóch ludzi ze statku gra w "kto najdalej pluje". Nie brzmiało to zbyt zachęcająco, ale i tak nic lepszego nie było do roboty. Wiatr trochę zawisł,
a ślina Hazel poleciała w dół.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Nie Wrz 08, 2019 10:55 pm

Po odpowiednio długim i intensywnym zabawieniu się z Letniaczką Arthur wstał, przeciągnął się i zaczął ubierać.
Na pytanie gdzie idzie odpowiedział, że popatrzeć na księżyc. Musiał sobie parę spraw przemyśleć. Jutro były aż 3 konkurencje, a w jego rękach, dosłownie, było ile Straż dostanie złota. Jeśli zawiedzie, każdy głodny człowiek na Murze będzie głodny z jego winy. Bo on nie dał rady...
Dla bezpieczeństwa założył jednak zbroję i wziął broń. Tego wieczora odbywała się uczta u Gerolda, a ludzie w Lys już pokazali, że potrafią dziać się cuda, kiedy popiją...
Westford wyszedł i głęboko oddychał trzymając w prawej ręce hełm, a w lewej tarcze. Miał też oczywiście swoją chustę.
Nie uszedł jednak za daleko, gdy coś wylądowało na jego policzku. Przez chwilę myślał, że to bryzga wody. Albo że ptak. Ale to była ślina! Ktoś go bezczelnie opluł!
Rozejrzał się wokoło i dostrzegł kustasinę! Jakiś bezczelny mały człowieczek przechylał się przez reling i sobie pluł!
-Jak ja Cię dorwę ty kutasie! - wrzasnął - to nogi z dupy powyrywam! - założył błyskawicznie hełm i ruszył w stronę winowajcy.
Jeśli dało się wejść na statek to to zrobił. Gdyby ktoś go zatrzymywał wyjaśnił krótko i nieuprzejmie, acz rzeczowo co się stało. Wspomniał też kim jest. Nie zamierzał robić krzywdy nikomu poza plującym, ale gdyby zaatakowali pierwsi... No wtedy trzeba się bronić.
Jeśli nie chciano go wpuścić to krzyczał, żeby tchórz sam przyszedł i stanął z nim do walki za tą zniewagę.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Nie Wrz 08, 2019 11:57 pm

Hazel okazała się być niewiarygodnie dobra w tej dyscyplinie i trafić w jakiegoś przechodnia. Nie planowała tego, ale stało się. Mężczyzna po chwili zastanowienia, zaczął do niej krzyczeć. Takich wyzwisk w swoim kierunku jeszcze nie słyszała. No, oprócz jednego razu, kiedy w przebraniu wpadła na jakiego zgryźliwego starca, który nie tolerował krytyki.
Niestety, mężczyzna nie poprzestał na wyzwiskach i postanowił wejść na statek. Oczywiście, powstrzymano go w połowie. Hazel postanowiła wyjść do tego dryblasa, by przez ten mały wypadek nie zawiązała się jakaś jatka. W końcu mężczyzna dalej coś do niej krzyczał.
- Nie planowałam w nikogo trafić - rzekła spokojnie. Uświadomiła sobie, że właśnie nuda została przerwana. - Zapewne nie jest to miłe, ale nie wiem, czy taka błahostka powinna wzbudzać tyle złości i szarżę samemu na statek. Właściwie... Chyba ta część była najlepsza.
Później stwierdziła, że powinna najpierw przeprosić. No, ale odstawiła to na potem, aby stwierdzić, czy w ogóle warto. Z drugiej strony też nie chciała robić kłopotu załodze.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Pon Wrz 09, 2019 12:23 am

Tchórz jednak zdecydował się wyjść! Ba nawet przemówił! Podły, plujący na uczciwych ludzi bandyta!
-Co nie planowałam trafić, Ty głupi ku..ku..ku... yyy... - do Arthura powoli zaczęło docierać, że ma do czynienia z kobietą! - ku... ku... kurcze, życie ci nie miłe? Tak na ludzi pluć?
Stał chwile nie wiedząc co powiedzieć. Z chłopem to by było wiadomo jak postąpić, a z kobietą?
-No to ten tego, jak nie chcący to nie ma problemu... - wybąkał - A ta szarża to tam, tak tylko... Zresztą to u nas można powiedzieć rodzinne! Pewnego razu mój ojciec z dziadkiem... Albo zresztą nie będę Panienki zanudzał... Pójdę sobie po prostu czy coś... Zdrowia życzę, nocy miłej i ten tego... - bełkotał przebierając nogami okutymi w ciężką blachę jak zawstydzona panienka.
Im dłużej myślał o całej sytuacji tym była głupsza. Często działał impulsywnie, choć ostatnimi czasy starał się kontrolować i odnosił sukcesy. A tutaj taka wtopa... Do tego jeszcze kobieta! Że też chłop nie mógł pluć.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Pon Wrz 09, 2019 2:33 pm

Mężczyzna był tak rozwścieczony, że początkowo nawet nie zauważył, jakiej płci jest Hazel i kontynuował połowicznie obrażanie. A jak już zdał sobie sprawę z tego oczywistego faktu, zaczął się jąkać. Któż by się spodziewał?
Cały problem nagle znikł. Hazel wszystko uszło na sucho tylko dlatego, że była kobietą. Musiała przyznać, że było to wygodne i wyglądało teraz dosyć zabawnie. Nieznajomy nawet zaczął opowiadać rodzinną historyjkę! Niestety, tylko zaczął.
Hazel przechyliła głowę, niczym zdziwione zwierzę, zastanawiające się, co ten człowiek wyprawia.
- Jeśli opowieść obniży Twoje zażenowanie, to mogę posłuchać - stwierdziła, wzruszając ramionami. - I tak nic nie mam do roboty.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Pon Wrz 09, 2019 2:57 pm

-Wcale nie jestem zażenowany! - zaprotestował stanowczo i zdecydowanie Arthur, chociaż wszystkie jego gesty mówiło coś zupełnie odmiennego.
Sytuacja zmieniła się za bardzo. W końcu to on został opluty, a wyglądało na to, że dziewczyna rozdaje tutaj karty. Co prawda dziadek zawsze mówił, że trzeba być miłym dla dziewczyn, ale bez przesady...
- To Panienka powinna być zażenowana, że pluje jak stary chłop! I to jeszcze na przechodniów! Powinienem złożyć oficjalną skargę do Straży Miejskiej! Ze dwa dni w loszku i by się Panienka oduczyła niestosownych zachowań! - pogroził jej palcem stopniowo odzyskując rezon i pewność siebie. - Z pewnością skarga Szarego Rycerza byłaby potraktowana bardzo poważnie przez Straż. - powiedział, choć ani nie miał zamiaru do Straży iść, ani nie zastanawiał się czy potraktowaliby taką skargę serio czy też nie.
-W sumie to mogę opowiedzieć, co mi tam szkodzi - rzucił od niechcenia - ale to raczej niezbyt ciekawe. Ba zwykle ludzie myślą, że kłamię. No, ale po moim występie na tym turnieju powinni zacząć wierzyć...
Rozejrzał się teraz już w miarę przytomnie w około. Załoga musiała mieć niezły ubaw.
-To jak chcesz posłuchać to się przespacerujmy. Głupio tu tak stać - powiedział. Zresztą po co reszta miała słuchać i niepotrzebnie komentować.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Pon Wrz 09, 2019 9:27 pm

Nieznajomy zaczął wypierać się swego zażenowania, ale wszystko inne i tak na nie wskazywało. Później została przez niego pouczona. Sama dobrze wiedziała, że damie nie przystoi. Ale czy ona była damą? Może przez jakiś czas. Następnie postraszył ją strażą. Oczywiście, blefował. Wyśmialiby go tam raczej. Przynajmniej dowiedziała się, iż jest Szarym Rycerzem. A to ciekawe. Człowiek z Westeros. Skrzyżowała ręce.
- Dwa dni w loszku. Brzmi świetnie - zażartowała. Wiedziała jak wyglądają takie miejsca w Lys. Poza tym, Hazel urodziła się niewolnikiem. Doznała już nieprzyjemnych rzeczy. - Powtarzam, nie planowałam na nikogo pluć. Raczej pierwszy raz spróbować swoich sił w zawodach... Plucia w dal. Nie brzmi ambitnie, ale człowiek robi różne rzeczy, kiedy doskwiera mu nuda. I muszę powiedzieć, że choć żałuję oplucia osoby, to jestem zadowolona z przebiegu wydarzeń.
A co do historyjki... Niby nieznajomy chciał ją opowiedzieć, a później nie. Na końcu znów zmienił zdanie, ale podał warunek. Hazeł uniosła brew ze zdziwienia.
- Nie wiem, czy spacer brzmi rozsądnie. Do tego z nieznajomym, którzy przed chwilą groził mi więzieniem.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Pon Wrz 09, 2019 10:16 pm

Dziewczyna o dziwo wcale nie wykazywała skruchy. Ba, wydawało się, że cała sytuacja ją bawi. Z jednej strony było to trochę zabawne, ale z drugiej powinna przynajmniej przeprosić i udawać, że żałuje. Ona tymczasem żartowała sobie z lochu! Pewnie w żadnym nie była i dlatego... Posiedziałaby to żartów by się odechciało.
-Opluła Rycerza i jeszcze jest zadowolona! - zawołał Arthur udając oburzenie. W gruncie rzeczy był rozbawiony, zwłaszcza że żadnym rycerzem nie był.
-Oj widać ojciec żałował na Panienkę rzemienia i teraz nie umie się Panienka odpowiednio zachować! - kontynuował nie zdając sobie sprawy że Hazel była niewolnicą i może to przywołać jakieś złe wspomnienia.
-E tam, nierozsądnie to jest czyścić zęby wiwernie. Albo szarżować samotnie na chorągiew jazdy. Chociaż to drugie przy sprzyjających okolicznościach... W każdym razie nie ma strachu. Przecie Panienki nie porwę. Zresztą gdybym nawet spróbował zaraz by mnie złapali. Znaleźć mnie łatwo jeszcze w wielu konkurencjach startuje i mam zamiar nie jedną wygrać! - zawołał pewny siebie. Jak zwykle zresztą. - Na statku natomiast siedzieć nie zamierzam. Nie po to jeden opuściłem, by na drugim siedzieć. Idę tak czy inaczej. Jak chce Panienka to idzie zemną, jak nie to zdrówka życzę i uważniejszego plucia. Nie każdy daruje jak ja, a po porcie się różne dziwne typy kręcą. Nawet gromadami. - postraszył ją trochę na koniec.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Sro Wrz 11, 2019 12:15 am

Hazel nie powiedziałaby, że jest zadowolona z oplucia rycerza. Zdecydowała się na przemilczenie tego. Później mężczyzna dodał coś o ojcu i rzemieniu. Na to dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami. Posiadała parę blizn z czasów swego niewolnictwa, ale już niedużych. Na dziecku wyglądały gorzej, a że jej ciało już podrosło. No, podrosło na miarę swoich możliwości.
W ostatniej chwili jednak pomyślała, że może warto wprawić rozmówcę w zakłopotanie.
- Mój ojciec nie żyje, niestety. - Było to jedynie połowiczne kłamstwo. Nie znała go. Mógł być wszędzie i nigdzie. Równie dobrze mógł nie żyć.
Mężczyzna brzmiałby dosyć przekonująco, gdyby nie wcześniejsze szaleńcze zachowanie. Zresztą, wciąż go nie znała, choć chyba kojarzyła.
- Spokojnie, nie zamierzam już na nikogo pluć - od razu wyjaśniła, by jego ostrzeżenie stało się niepotrzebne. - Mogę jedynie odprowadzić na dół, i może posłuchać krótszej wersji. Przy statku, to nie na statku.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Sro Wrz 11, 2019 1:09 am

Jeśli Hazel chciała wprawić Arthura w zakłopotanie wspomnieniem ojca to trafiła jak z trebusza w płot. Westforda to ani trochę nie ruszyło.
-Mój ojciec też nie żyje - odpowiedział spokojnie. To jednak nie było żadne połowiczne kłamstwo. Arthur mówił prawdę. Ba był przy tym. - Będzie niedługo rok. Chędożone kusze, normalnie by rady nie dali... Tak już w życiu jest, że ludzie wkoło umierają. Trzeba tylko dbać by to ci inni umierali. Nie zawsze się jednak udaje - oznajmił.
-No mam nadzieję - po raz kolejny pogroził je stalowym palcem - bardzo nieładnie tak pluć. - dodał uśmiechając się - Na dole lepiej niż na statku, mam dość tego kołysania. A opowieść jest krótka - mówił schodząc - dziadek i ojciec najęli się do ochrony statku kupieckiego. Płynęli sobie i po drodze natrafili na statek piratów, który właśnie kończył z innym kupieckim okrętem. Dziadek zdecydował, że trzeba im pomóc. Kapitan oczywiście nie chciał, ale dziadek cóż... Potrafił być przekonujący. Podpłynęli i dziadek razem z ojcem przeskoczyli na statek kupiecki na którym byli już tylko piraci. Ich kupiecki okręt zaraz odbił. Biedni korsarze myśleli że mają do czynienia z jakimś zwykłym żołdakiem. Podłazili pojedynczo i ginęli nim zdążyli krzyknąć "o kurwa". Zanim się połapali, że trzeba gromadą, zanim się zebrali, bo część była na zdobytym kupieckim, część na swoim. We dwóch wytłukli ich wszystkich. Zwykle ludzie mi nie wierzą, gdzie dwóch ludzi, całą załogę? Ale to prawda. Dzidek był nie do zdarcia... Za swą dzielną postawę dostali podwójną stawkę, a ochraniany kupiec zgarnął dwa okręty w tym jeden z towarami. Dwóch niemowlaków, które przeżyły atak za to brać nie miał zamiaru. Zrobił to więc mój dziadek. Kupiec popełnił co do nich duży błąd. Gdyby ich wychował miałby przednich wojaków. No nie takich jak ja, ale... Przez parę lat bycia najemnikami zarobili więcej niż były warte te dwa statki razem z towarami. Szkoda, że prawie wszystko wydali na głupoty. - zaśmiał się.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Sro Wrz 11, 2019 8:48 pm

Nie udało się. Nie był zakłopotany. Dowiedziała się, że ojciec Arthura również umarł i to całkiem niedawno. Zginął od kuszy. "Trzeba dbać, by Ci inni umierali"? Jakoś rozśmieszyło ją to zdanie.
Hazel skinęła na tłumaczącego marynarza, aby chwilę jeszcze im towarzyszył. Miły człowiek. Był tu z nimi przez cały czas, ale wciąż jakby go nie było. Powinien to robić zawodowo.
Zielonooka zaczęła się przy tym zastanawiać, dlaczego wybrała akurat bardziej egzotyczne języki. Pamięta, że chciała podróżować. Westeros również było na jej liście, jednak z jakiegoś powodu, nie wybrała języka, którym mogłaby się tam porozumieć. No, trzeba przyznać, jej aktualny zbiór był dużo bardziej barwny.
Hazel zaczęła słuchać opowieści Arthura.
Arthura opowiadał. Marynarz również opowiadał. Chodziło o wydarzenie z przeszłości, w którym występował jego ojciec, a także dziadek. Początkowo zrozumiała, że chcieli pomagać piratom, ale marynarz szybko to sprostował. Walczyli dzielnie, dostali podwójną stawkę i dzieci za darmo. Niczym wygrana w kości.
- Prawda, brzmi bardzo mało wiarygodnie - potwierdziła. - Może i pokonali, ale żeby tak sami? I ochrona statku kupieckiego również we dwoje?
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Czw Wrz 12, 2019 11:54 am

Tłumacz był rzeczywiście nieoceniony. Arthur nawet nie spostrzegł, że cały czas szepcze dziewczynie do ucha przetłumaczone słowa. Zaprawdę był w tym świetny i Westford postanowił wetknąć mu po wszystkim w rękę kilka srebrnych monet. Ludzi z odpowiednimi umiejętnościami trzeba doceniać!
Hazel nie uwierzyła, co za nowość. Nikt nigdy nie wierzył. Do czasu aż zobaczył samego Arthura w walce. Po tym jedynie nie wierzył, że jego dziadek mógł być lepszy. Chociaż właściwie teraz już zapewne nie był lepszy. Raczej byli na tym samym poziomie, może nawet ze wskazaniem na Arthura?
-Nie we dwóch. Oczywiście byli też inni. Tyle, że kupiec nie chciał ryzykować straty swoich ludzi. Piraci zresztą też nie chcieli. Ładowali co mogli na na swój statek i chcieli uciekać. Wynik starcia obu stroną wydawał się niepewny i nikt nie chciał ryzykować. Dopiero kiedy dwóch ludzi pojawiło się na pokładzie, a reszta sobie zaczęła odpływać piraci postanowili zabić szybko dwóch przybyłych i zabrać sobie oba statki. Jak setki ludzi przed nimi nie docenili mojego dziadka.
Ah ileż Arthur by dał, żeby się z nim zmierzyć, by sprawdzić, który z nich jest lepszy.
-Jutro są walki zbiorowe. Wcześniej jest konkurs siłowy i zapasy, więc pewnie nie będę w swojej najlepszej kondycji. Niemniej, jeśli tego nie wygram może mnie Panienka przy następnym spotkaniu kpem nazywać. - powiedział.
-No, ale ja tak opowiadam, a Panienka nic. Chętnie bym się dowiedział kto mnie opluł. - zaśmiał się - Tylko bez kłamstw. Nienawidzę kłamstw. Bardziej nienawidzę tylko gwałcicieli. - powiedział śmiertelnie poważnie i przez sekundę patrzył na Hazel tak jak może patrzeć tylko człowiek, który pozbawił życia setki ludzkich istot. Było to jednak mgnienie oka, chwile później już patrzył przyjaźnie.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Czw Wrz 12, 2019 2:59 pm

Tak, jak się spodziewała. Byli tam obecni inni. Może historia sama w sobie była prawdziwa, ale ilość "bohaterów" większa. Jednakże to wie? Na świecie jest wielu kłamców, ale też prawdomównych ludzi. Trudno ocenić. Hazel zdecydowała się przemilczeć sprawę i nie dodawać kolejnych uwag.
Mężczyzna poinformował ją o swoim udziale w walkach zbiorowych. Miało być to udowodnieniem swoich racji. Niby mogło się to jakoś łączyć, niby też nie.
- Niech będzie - stwierdziła, średnio dbając o wynik. - Chociaż to popularne stwierdzenie, które powtarzają wszyscy waleczni mężczyźni, w szczególności rycerze. Udowadnianie czegoś mają we krwi. Na swój honor! I tak dalej...
Chwilę później temat odwrócił się w przeciwną stronę. Został skierowany na Hazel. W bardzo dziwny sposób, ponieważ zapytanie o personę dziewczyny, łączyło się z drobną groźbą. Przez chwilę spojrzenie Arthura wydawało się być groźniejsze, na co Hazel odpowiedziała jedynie pytającym.
- Pragnę zauważyć, że wciąż nie znam Twego imienia - upomniała go uprzejmie. - Nazywam się Hazel. Przypłynęłam tu z człowiekiem, dla którego pracuję. Na turniej, oczywiście. - Aemon występował tam pod pseudonimem, więc nie miała zamiaru zdradzać jego tożsamości ot tak. - Poza tym, jestem medykiem, trochę alchemikiem. Ale kto wie, czy nie kłamię? - W tym momencie tłumacz upewnił się, czy to przekazać. Hazel troszeczkę się narażała. Jej lyseńskie pochodzenie mógł zdradzać dialekt, ale Arthur nie wyglądał na znawcę. Zielonooka jedynie wzruszyła ramionami, a później potwierdziła.
Tłumaczący marynarz wiedział kim jest, ale nie w tym rzecz. Hazel nie przepadała za groźbami, nawet sugestywnymi.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Arthur Westford. Czw Wrz 12, 2019 5:39 pm

Czyli Hazel nie wierzyła. Ciekawe co by powiedziała na to, że zabił olbrzyma? Albo na to, że ubił setkę dzikich? Miał w swojej kajucie wszystkie dowody. Ukrywał jednak swoją tożsamość więc nie mógł nic pokazać. Ani o tym mówić.
-Może i lubią powtarzać. Ja wolę udowadniać. - odpowiedział spokojnie. Był pewien, że wygra walki zbiorowe. Kto mógłby się mu przeciwstawić? - Jak już wygram przyjdź do mnie i powiedz, czy mi wierzysz.
-Mojego imienia nie ujawniam. Na razie musi wystarczyć Szary Rycerz. - Nie po to ukrywał kim jest, żeby teraz zdradzać to jakiejś plującej na ludzi dziewczynie.
-Ty wiesz czy nie kłamiesz. - odparł - Może jesteś jakimś poszukiwanym zbiegiem co? Albo też ktoś ściga cię za długi? - żartował sobie - A może uciekłaś od swojego Pana? - przyszło mu nagle do głowy. Opisywane umiejętności całkiem by pasowały do niewolnika - ciekawe ile twój Pan by za ciebie zapłacił? - żartował robiąc taką minę jakby miał zamiar wpakować ją do worka i oddać właścicielowi.
Arthur Westford.
Arthur Westford.

Liczba postów : 265
Data dołączenia : 06/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Hazel. Pią Wrz 13, 2019 12:05 pm

Mężczyzna chciał, aby Hazel przyszła do niego, jeśli wygra. Nie byłoby to takie złe, gdyby w ogóle jej się chciało iść. Dosyć upierdliwy człowiek, pomyślała. Zostawiła "może" jako ostateczną odpowiedź. Niczego nie obiecywała.
Szary Rycerz nie przedstawił się. To po co ona to zrobiła? Jak widać, żeby później zostać wzięta za niewolnice. Znowu to samo. Wolała już tą część z byciem zbiegiem. Było to prawdą, tyle że nikt jej nie szukał. Musiała przyznać, że czuła odrobinę rozczarowania. Tego jednak można było się spodziewać, ponieważ większość majątku rodziny Serenei trafiła do nich. Kobieta dobrze wiedziała, jak zapewnić swojemu "dziecku" spokój.
- Wszystko na raz, jeśli chcesz wiedzieć - potwierdziła, dając znać marynarzowi, że tylko żartuje, aby się nie denerwował. - A to, czy ja wiem, że kłamię ma jakieś znaczenie? - Zastanawiało ją to trochę. Nie rozumiała, czemu to powiedział.
Hazel.
Hazel.

Liczba postów : 107
Data dołączenia : 10/05/2018

Powrót do góry Go down

Port Lys - Page 2 Empty Re: Port Lys

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Port
» Port
» Port
» Port
» Port

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach