Sala obrad

Gedeon siedział w ciszy przeglądając interesujący raport. Siedmiu naprawdę jest nam łaskawymi. Najpierw ratują mnie od pewnej śmierci, dają potomka, a teraz jeszcze to - pomyślał sobie czytając jeszcze raz słowa spisane wcześniej przez maestera. Po przeczytaniu go kolejny raz odłożył dokument na dębowy stół i sięgnął do niewielki kamyk, który leżał zaraz obok. Tak mała rzecz, a tyle warta.
Te rozmyślania przerwał dziedzicowi dźwięk otwieranych drzwi, przez które wszedł zarządca Zimnej Fosy, a chwilę później również maester. Osgrey polecił im zająć miejsca przy stole. Ged siedział tam, gdzie zwykle, nie zajmował miejsca swego ojca. Mógłby to pewnie zrobić, w końcu to na niego spadł teraz ciężar zarządzania Zimną Fosą, podczas gdy lord Lorence realizował ważniejsze zadania.
- Dobrze wiecie, czemu was tu wezwałem - zaczął od razu. Zadbał bowiem, by jego sługa przekazał dokładniejsze informacje obu zaproszonym. W ręku wciąż trzymał ten sam kamyk, którym teraz zaczął obracać tak, by nie umknął ich uwagi. - Trzeba coś z tym zrobić. Koniecznie. Jeśli jest ich więcej, powinniśmy zacząć je wydobywać. Nie sądziłem, że Podkowiaste Wzgórza zaskoczą nas takimi skarbami, widać jednak, że ostatnimi czasy Siedmiu się do nas uśmiecha. Proszę więc was, byście sprowadzili odpowiednich robotników i rozpoczęli wydobycie - oznajmił Gedeon i chwilę później przeszli do ustalania szczegółów. Była to jedna z tych przyjemnych rozmów. W końcu kto nie ucieszyłby się z perspektywy dodatkowych bogactw płynących do skarbca?
- A ten kamień trafi do statuy Matki, którą mamy wstawić do zamkowego septu. Pierwociny winno się oddać bogom, szczególnie, jeśli tak błogosławią - uśmiechnął się szeroko, po czym oddał kamień w ręce zaufanego sługi. Miał przekazać go rzemieślnikom zatrudnionym przy rzeźbie.  
Wszystko zostało przekazane, jeśli więc dwaj doradcy nie mieli większych pytań, mogli się oddalić. Gedeon zaś pozostał jeszcze chwilę w komnacie, rozmyślając o ostatnich wydarzeniach, nim wrócił do swych komnat, by spędzić czas z żoną i córką.