Maestera Siedziba
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Dorzecze :: Fairmarket
Strona 1 z 1 • Share
Re: Maestera Siedziba
20/03/10
Po spotkaniu w burdelu Edmund zaprowadził Celię do komnat, w których leżał jego bratanek Amos i niestety ten pieprzony Blackwood. Obecność tego drugiego uwierała Brackena, nawet jeśli nie miał on z całym spotkaniem nic wspólnego. Przynajmniej nie tak jak uwierałby Axel, ale głupotą prawie mógł mu dorównywać. Kiedyś nie rozumiał tych wieloletnich swar, z czasem jednak coraz łatwiej przychodziło mu ich podzielanie. W każdym razie Edmund pokazał Śledźmie gdzie leży Amos i, starając się jak najbardziej nie zwracać uwagi na Rodericka, oglądał dokładnie co robi dziewczyna.
- Witaj bratanku - przywitał go. - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Ehm... Przyprowadziłem znajomą zielarkę. Obejrzy dodatkowo Twoje rany - poinformował. Podszedł do Amosa, nachylił się i szepnął: - Postara się zrobić coś z Twoją nogą. Być może zajmie to chwilę i wróci za parę miesięcy, wtedy przyjmiesz ją dobrze i dasz wszystkiego, czego sobie zażyczy. Jest z dobrego rodu i jeśli Siedmiu da, to dzięki niej będziesz mógł kiedyś jeszcze chodzić, masz więc być dla niej miły, jasne? - Jego głos, ostry i surowy, miał nie pozastawiać złudzeń Amosowi, jak ma się zachowywać.
- Witaj bratanku - przywitał go. - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Ehm... Przyprowadziłem znajomą zielarkę. Obejrzy dodatkowo Twoje rany - poinformował. Podszedł do Amosa, nachylił się i szepnął: - Postara się zrobić coś z Twoją nogą. Być może zajmie to chwilę i wróci za parę miesięcy, wtedy przyjmiesz ją dobrze i dasz wszystkiego, czego sobie zażyczy. Jest z dobrego rodu i jeśli Siedmiu da, to dzięki niej będziesz mógł kiedyś jeszcze chodzić, masz więc być dla niej miły, jasne? - Jego głos, ostry i surowy, miał nie pozastawiać złudzeń Amosowi, jak ma się zachowywać.
Edmund Bracken.- Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020
Re: Maestera Siedziba
Walka zakończyła się niespodziewanym remisem. Amos pomimo swojej nienawiści do Blackwoodów musiał przyznać, że Roderick umiał się napierdalać. Odczuł do dość dotkliwie podczas walki. Oberwał dość mocno, aż go zamgliło, myślał, że już po walce, kiedy zaczął opadać z sił. Jednak myśl o tym, że ma przegrać z Blackwoodem, dała Amosowi trochę siły, dzięki czemu przypierdolił ostatni raz, acz konkretnie. Co jak się miało okazać, doprowadziło do remisu. Remis z jednej strony jest dobry, ponieważ Blackwood nie wygrał, jednak zły, ponieważ nie przegrał. Kolejnym wadą remisu była utrata nogi, jednak plusem było to, że Blackwood też stracił nogę. Nie zmienia to jednak faktu, że Amos był skazany na przebywanie w jednym pomieszczeniu z Blackwoodem, przez okres leczenia. Dni mijały, stan zdrowia Amosa poprawiał się, niestety Blackwooda też. Poza utratą nogi, były też kolejne złe wieści. Amos miał wyjść za kuzynkę Blackwooda, natomiast swoją siostrę oddać Blackwoodowi. Niestety nie miał innej opcji, niż zgodzić się na te warunki. Po tygodniu po walce przybył do Amosa jego stryj Edmund. - Witaj stryju. Czuje się nie najgorzej, chociaż jak mam być szczery czułbym się lepiej, jakbym miał nogę. - Powiedział z tępym spojrzeniem na Edmunda. Jak miał się czuć, skoro nie miał nogi. Jednak kolejne słowa powiedziane szeptem zainteresowały Amosa. - Naprawdę uważasz, że jest to możliwe? Z tego, co mi wiadomo, nogi nie odrastają na życzenie pierwszej lepszej kobiety. - Odpowiedział szeptem.
Amos Bracken- Liczba postów : 33
Data dołączenia : 09/03/2020
Re: Maestera Siedziba
- Przykro mi - powiedział całkiem szczerze Edmund, nawet jeśli nie same cierpienia bratanka przyprawiały go o dreszcze, a jego mniejsza... użyteczność? W każdym razie położył mu rękę na ramieniu, jak ojciec, którego Amos od dziesięciu lat nie ma, i powtórzył: - Będzie dobrze. Zrobię wszystko co można, żebyś jakoś z tego wyszedł. Jak nie ta zielarka... - Specjalnie nie użył jej prawdziwego imienia, żeby nie budzić skojarzeń z zaginioną lady Tully. - To znajdziemy Ci najlepszą protezę w Dorzeczu. Albo i Starego Miasta pojedziemy i Ci coś znajdziemy. Ale trzeba w coś wierzyć. I mieć nadzieję. Wyjdziesz z tego.
Poklepał go jeszcze kilka razy po ramieniu i cofnął się, wracając do Celii. Teraz była kolej na nią.
- Pani... Proszę, możesz patrzeć. - Ściszył głos, żeby nie przerazić Amosa. - Wydaje mi się, że wciąż może być w szoku, więc staraj się być delikatna. Nie chcemy przecież chłopaka w kompleksy wepchnąć.
To powiedziawszy również klepnął ją przyjacielsko po ramieniu i stanął pod ścianą, przypatrując się całej operacji. Kątem oka zaś tylko zerkał na leżącego niedaleko lorda Rodericka i złorzeczył nań w głowie. - Chuj w dupę Blackwoodom - przemknęła mu mimowolnie myśl, jakiś pradawny instynkt. A najgorsze, że teraz będą rodziną... Będzie musiał się do tej nowej rzeczywistości jakoś przyzwyczaić.
Poklepał go jeszcze kilka razy po ramieniu i cofnął się, wracając do Celii. Teraz była kolej na nią.
- Pani... Proszę, możesz patrzeć. - Ściszył głos, żeby nie przerazić Amosa. - Wydaje mi się, że wciąż może być w szoku, więc staraj się być delikatna. Nie chcemy przecież chłopaka w kompleksy wepchnąć.
To powiedziawszy również klepnął ją przyjacielsko po ramieniu i stanął pod ścianą, przypatrując się całej operacji. Kątem oka zaś tylko zerkał na leżącego niedaleko lorda Rodericka i złorzeczył nań w głowie. - Chuj w dupę Blackwoodom - przemknęła mu mimowolnie myśl, jakiś pradawny instynkt. A najgorsze, że teraz będą rodziną... Będzie musiał się do tej nowej rzeczywistości jakoś przyzwyczaić.
Edmund Bracken.- Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020
Re: Maestera Siedziba
Ruszyła zatem za Edmundem Brackenem na spotkanie ze wspomnianym już wcześniej bratankiem i jego kikutem. W głowie miała tysiąc myśli, które przebiegały naraz niczym tabun dzikich koni pędzących przez Dolinę. Ha, jakoś tak zabawnie wyszło to porównanie, bo Brackeny mają przecie w herbie konia, ha!
Kiedy jednak wkroczyła do komnat maestera, starała się skupić wyłącznie na swoim zadaniu. Odczekała chwilę, aż pan Edmund raczy uprzedzić swego krewniaka o jej przybyciu. Kątem oka zerkała też, czy aby nie będzie podglądał jej jaki to maester. Mimochodem zauważyła też, że obok młodego mężczyzny, do którego podszedł Bracken, leży też drugi mąż z równie uciętą kończyną, tyle że tą drugą. Cili pomyślała, że to musi być ten cały Blackwood. Z zamyślenia wyrwał ją jednak głos Edmunda.
-Proszę się nie martwić. Będę tak delikatna, że on nawet nic nie poczuje - zapewniła go równie cichym głosem. Następnie podeszła do łoża, na którym leżał Amos i usadowiła się obok niego.
-Lordzie Bracken - przywitała się krótko. -Mówią na mnie Cili lub Śledźma. Czy mogę zerknąć tylko na waszą lordowską nogę? - zagadnęła młodego mężczyznę, jednocześnie zaczynając już majstrować przy opatrunku. Oczywiście przed tym oczyściła i zdezynfekowała sobie ręce alkoholem, a następnie bardzo powoli i delikatnie jęła odwiązywać bandaże. Starała się przy tym odwracać uwagę Amosa od nieszczęsnej nogi rozmową. Za temat obrała sobie nadchodzący ślub lorda i jego odczucia z nim związane.
-Tak więc ja uważam, że młoda małżonka pozwoli jego lordowskiej mości zapomnień o tych wszystkich przykrościach... - kontynuowała, przyglądając się już odsłoniętej ranie. Była czysta. Niezapaskudzona. To rokowało dobrze, a nawet bardzo dobrze. Obejrzała kikut z różnych stron, mrucząc coś pod nosem, potem zaś powąchała go, po czym dała już spokój biednemu Amosowi i zaczęła zakładać nowy opatrunek, wmasowując uprzednio w nogę maści na ból.
-No, wygląda to lepiej niż myślałam. Zobaczymy, co da się zrobić - powiedziała radośnie, spoglądając jednocześnie ukradkiem w stronę Blackwooda. Nachyliwszy się do lorda Brackena szepnęła mu do ucha: -Temu tu też mam pomóc?
Kiedy jednak wkroczyła do komnat maestera, starała się skupić wyłącznie na swoim zadaniu. Odczekała chwilę, aż pan Edmund raczy uprzedzić swego krewniaka o jej przybyciu. Kątem oka zerkała też, czy aby nie będzie podglądał jej jaki to maester. Mimochodem zauważyła też, że obok młodego mężczyzny, do którego podszedł Bracken, leży też drugi mąż z równie uciętą kończyną, tyle że tą drugą. Cili pomyślała, że to musi być ten cały Blackwood. Z zamyślenia wyrwał ją jednak głos Edmunda.
-Proszę się nie martwić. Będę tak delikatna, że on nawet nic nie poczuje - zapewniła go równie cichym głosem. Następnie podeszła do łoża, na którym leżał Amos i usadowiła się obok niego.
-Lordzie Bracken - przywitała się krótko. -Mówią na mnie Cili lub Śledźma. Czy mogę zerknąć tylko na waszą lordowską nogę? - zagadnęła młodego mężczyznę, jednocześnie zaczynając już majstrować przy opatrunku. Oczywiście przed tym oczyściła i zdezynfekowała sobie ręce alkoholem, a następnie bardzo powoli i delikatnie jęła odwiązywać bandaże. Starała się przy tym odwracać uwagę Amosa od nieszczęsnej nogi rozmową. Za temat obrała sobie nadchodzący ślub lorda i jego odczucia z nim związane.
-Tak więc ja uważam, że młoda małżonka pozwoli jego lordowskiej mości zapomnień o tych wszystkich przykrościach... - kontynuowała, przyglądając się już odsłoniętej ranie. Była czysta. Niezapaskudzona. To rokowało dobrze, a nawet bardzo dobrze. Obejrzała kikut z różnych stron, mrucząc coś pod nosem, potem zaś powąchała go, po czym dała już spokój biednemu Amosowi i zaczęła zakładać nowy opatrunek, wmasowując uprzednio w nogę maści na ból.
-No, wygląda to lepiej niż myślałam. Zobaczymy, co da się zrobić - powiedziała radośnie, spoglądając jednocześnie ukradkiem w stronę Blackwooda. Nachyliwszy się do lorda Brackena szepnęła mu do ucha: -Temu tu też mam pomóc?
Celia Tully- Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020
Similar topics
» Siedziba Zarządcy
» Siedziba Rady Cieni
» Siedziba Gildii Alchemików
» Komnata Maestera
» Komnata Maestera
» Siedziba Rady Cieni
» Siedziba Gildii Alchemików
» Komnata Maestera
» Komnata Maestera
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Dorzecze :: Fairmarket
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|