Komnata Zarządcy

Dzień po przybyciu Rhenys wraz ze swoim niewolnikiem-doradcą mogła spotkać się z zarządcą lorda Brune'a w celu omówienia szczegółów współpracy oraz by zapoznać się z innymi możliwościami jakie dawały ziemie Szczypcowego Przylądka. A tych było sporo... Ten gęsto zalesiony i pełen bagien nadmorski obszar obfitował w różnorakie surowce. Lord Dyre Den był zaś tak entuzjstycznie nastwiony do współpracy i zadowolony z gości, że mało prawdopodobne było, by jego zarządca próbował popsuć nowe przyjaźnie swego pana forsując niekorzystne dla gości umowy.
Umowa na zakup drewna w hurtowej ilości i po korzystnej cenie wydawała się być w miarę standardowa i do przyjęcia. Dzięki niej Brune trochę zarobi, zaś Targaryenowie oraz ich chorąży nie będ musieli martwić się o zapas budulca i trochę oszczędzą. W kwestii portu proponowano Smoczej Skale wzniesienie czegoś na południowym wybrzeżu, aby ułatwić głównie kontakt pomiędzy zwierajcymi umowę rodami. Może w pobliżu Szczypcowej Wyspy, gdzie rezydowali Celtigarowie? Zwiększyłoby to bezpieczeństwo obu rodów dbających o bezpieczeństwo wód wspólnie i pomogło jeszcze bardziej zacieśnić relacje. W kwestiach formalnych były to ziemie lorda Brune'a, więc oczywiście nie mógł on zezwolić na ich sprzedaż czy sądzenie kogokolwiek, ale Targaryenowie jako administrcyjni zarządcy portu pobieraliby trzy czwarte ceł i mieliby możliwość umieszczenia w przystani swoich zbrojnych. Z ceł oczywiście zwolnione byłyby towary wymieniane pomiędzy rodami, tak jak wspomniane drewno.
Oczywiście zarządca zaznaczył również możliwe problemy z dostawami przez agresywne ingerencje Graftonów, tych psich synów, ale zaręczył, że jego lord zrobi wszystko by wywiązać się z umowy.