Targowisko

Po rozmowie z księżną i wysłaniu kruków, Aemon ruszył do Miasta Cieni. Miał nadzieję znaleźć na tamtejszym rynku coś interesującego, co mógłby złożyć jako drobny podarunek niektórym członkom rodu Lannisterów. Ze Smoczej Skały na wyprawę dostał niewielką wyprawkę w postaci szkatułki ze złotem, więc miał zamiar zrobić z niego dobry użytek. Podczas poszukiwań wpadł na kupca handlującego dornijskim winem, od którego postanowił kupić aż pięć beczułek tego trunku - oczywiście starając się utargować jak najlepszą dla siebie cenę - a po uzgodnieniu, żeby beczki przenieść na jego statek, gdzie zostanie mu wypłacona odpowiednia suma ruszył dalej. Miał zamiar kupić pięknie wykonaną planszę do cyvasse wraz z figurami, cztery ładne naszyjniki, trzy dorodne dornijskie rumaki i jednego źrebaka, a także zestaw niewielkich posążków Siedmiu - oczywiście wykonanych z odpowiednim kunsztem - które można by postawić na stole lub komodzie w komnacie. Wszystkie te prezenty miały wpaść w ręce króla Lancela i jego potomnych. W końcu warto było miło rozpocząć kolejny pobyt w Casterly Rock, a jakżeby inaczej można to było osiągnąć niż wkupując się podarkiem? Lannisterowie lubili pieniądze i ludzi, którzy je mieli. Nie było więc co skąpić. Chociaż handlowa żyłka Aemona mówiła mu żeby targował się z kupcami ile mu się uda.

Pierwszy z kupców, wyglądał na przeciętnego kupca, nie odznaczał się żadnymi szczególnymi cechami, po prostu był lekko grubszym człowiekiem z czarną brodą i cerą odpowiednią dla tego klimatu. Widząc Aemona, zainteresowanego jego towarami, od razu do niego pośpieszył i zaczął zachwalać swoje wina i inne trunki, gdy tylko doszło do małej konfrontacji w postaci targowania się, księciu udało się wytargować kupienie pięciu beczułek, za 35 Złotych Smoków co oznaczało jego sukces, jednak kupiec nie mógł wysłać żadnych tragarzy, którzy mieli by pomóc, więc zaoferował jedynie odstawienie trunków na bok i zaczekanie na ludzi Blackfyrea.
Kupując planszę do cyvasse wraz z figurami, po kilku minutach targowania, udało się dojść do kompromisu, dzięki czemu z szkatułki ubyło jedynie 8 Złotych Smoków. Handlarz biżuterią nie był już tak wprawionym w boju kupcem, a umiejętności księcia, choć niewielkie to całkowicie zgniotły kupczyka, z racji czego cztery piękne naszyjniki, zdobione przez Dornijskich rzemieślników i posiadające piękne rubiny w środku, razem kosztowały tylko 20 Złotych Smoków.
Dobra passa się w końcu musiała kiedyś skończyć, a handlarz który stał nieopodal septu i sprzedawał figurki Siedmiu, był starym i zatwardziałym kupcem, którego nic nie mogło ruszyć, książę więc miał wybór, kupić siedem figurek za 14 Złotych Smoków, lub po prostu odejść.
Handlarz końmi, chyba był bratem kupca spod septu, wyglądał tak samo i miał takie samo zacięcie do handlu, w ogóle nie dawał się przekonywać żadnym argumentom księcia, Aemon tym razem też miał jedno wyjście, zapłacić 30 Złotych Smoków, lub odejść do Nieznajomego.

Zakup wina poszedł po jego myśli, może dzięki małemu handlowi uda się wcale nie tak dużo wydać na tę wyprawę. W końcu nie można skąpić na prezenty dla gospodarzy, ale nikt nie zabrania w międzyczasie również trochę zarobić na nieostrożnych kupcach. Jeden z ludzi księcia po dobiciu targu otrzymał odpowiednią kwotę i miał wrócić na statek po ludzi, aby wrócić z pomocą i dokonać wymiany.
Później udało mu się w rozsądnej cenie kupić planszę do cyvasse wraz z figurami, która jako prezent na pewno przypadnie do gustu Alayne. Okazyjnie - handlarza było mu nawet trochę szkoda - zakupił również cztery piękne naszyjniki z rubinami, które z pewnością przypadną do gustu paniom z rodu Lwa.
Niestety nic nie trwało wiecznie i sprzedawca figurek walczył o swoje niczym locha broniąca młodych, a Aemon nie chcąc odejść z pustymi rękoma zgodził się zapłacić podaną przez niego cenę. Z kolejnym partnerem w interesach było podobnie i książę wypłacił mu trzydzieści smoków za wszystkie konie.
Załatwiwszy wszystkie sprawy Aemon powrócił do Słonecznej Włóczni na spoczynek, wcześniej upewniając się, że prezenty dla Lwów zostały zabezpieczone na okręcie pod strażą. Następnego dnia miał wypływać w stronę Casterly Rock.

Wyruszyła z Hellhot jeszcze tego samego dnia, to jest 29 lipca i ruszyła w kierunku Słonecznej Włóczni. Podróż, w asyście kilku konnych, zajęło jej mnóstwo czasu i zdała sobie sprawę, że będzie musiała się pospieszyć jeśli chciała wyrobić się ze wszystkimi zadaniami, jakie właśnie przed nią stały. Dlatego bez zbędnego zwlekania udała się na tutejszy rynek w poszukiwaniu swego przyjaciela. Wiedziała w końcu, że znalezienie go może nieco zająć, ale podobnie jak i on, ona także była złodziejaszkiem i wiedziała gdzie go szukać - targi były takim właśnie miejscem. Doskonale pamiętała, że to tu zbiera się największe pieniądze na kradzieżach i jak się to robiło. Kupcy byli czujni, ale wystarczyło pomachać jedną ręką, gdy drugą chwytało się za towar. To ich rozpraszało. Teraz nie przyszła tu jednak po złota, ale ze złotem. Musiała tylko znaleźć swego przyjaciela...