Ziemie położone niedaleko Yronwood
Strona 1 z 1 • Share
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
3 marca 336
Księżna Dorne podróżowała w lektyce prowadzonej przez konie i ochranianej przez jej wojska. Dzień pod gołym dornijskim niebem nie był zadziwiająco duszący, toteż Arianne była w dobrym humorze, bo nie musiała ciągle się wachlować. Co prawda do dłuższych podróży była przyzwyczajona, do gorącego słońca Dorne również, więc trudy przemieszczania się nie odcisnęły na niej większego piętna. Podróże co prawda były nużące, dlatego Arianne zabrała ze sobą kilka ksiąg i poświęcała się lekturze.
Każdy dzień jednak ciągnął za sobą jakieś następstwa. Wyprawa była spokojna… do czasu, gdy jeden z wyżej postawionych wojskowych nie poinformował księżnej, że na drodze stoi jakiś oddział. Mężczyzna spojrzał wyczekująco na Arianne Martell wcześniej mówiąc jej, że przywódca grupy oczekuje rozmowy z władczynią Dorne. Ta zastanowiła się na moment, niemniej jednak w końcu zgadzając się na spotkanie. Zadbała jednak o swoje bezpieczeństwo i zabrała ze sobą sporo wojowników, coby upewnić się, że nic jej nie grozi.
Arianne Martell.- Liczba postów : 27
Data dołączenia : 23/12/2017
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
Żelazna siedziała na swym koniu ściskając mocno wodze. Za nią znajdowały się trzy persony na swych rumakach, a w dalszej linii cały oddział. Wtem blond dowódca zwróciła swoje spojrzenie w stronę zachodu. Usłyszała bowiem końskie odgłosy, jak się okazało, zwiadowcę, którego posłała w celu potwierdzenia plotek.
Gdy niski i sprawny mężczyzna dobył do swej pani, nie schodząc z konia opowiedział wszystek, co widział. Plotki, które Żelazna usłyszała, a także regularne zwiady jej żołnierzy potwierdziły tożsamość nadchodzącej osobistości.
Gdy niski i sprawny mężczyzna dobył do swej pani, nie schodząc z konia opowiedział wszystek, co widział. Plotki, które Żelazna usłyszała, a także regularne zwiady jej żołnierzy potwierdziły tożsamość nadchodzącej osobistości.
– To dziwne, by księżna podróżowała z takim wojskiem. Tak daleko. – Odparł Jorge mlaskając.
– W Piaskowcu dowiedzieliśmy się o ataku na Miasto Cieni. Podróżowaliśmy do Yronwood, by poznać przyczynę niemożności odpisu mego ojca. Chcieliśmy dotrzeć do księżnej, coby przysiąc jej swą wierność, a ona jakby... jakby sama teraz szła do nas. To nie przypadek, panowie, to bogowie zesłali dla nas tę szansę. – Odparła nieco pogodniejszym głosem niż na co dzień, posyłając jednego z podrzędnych żołnierzy, by przekonał władczynię Dorne do rozmów. Gdy zaś ta zgodziła się, Żelazna bez żadnej obstawy ruszyła w kierunku wpływowej kobiety.
– W Piaskowcu dowiedzieliśmy się o ataku na Miasto Cieni. Podróżowaliśmy do Yronwood, by poznać przyczynę niemożności odpisu mego ojca. Chcieliśmy dotrzeć do księżnej, coby przysiąc jej swą wierność, a ona jakby... jakby sama teraz szła do nas. To nie przypadek, panowie, to bogowie zesłali dla nas tę szansę. – Odparła nieco pogodniejszym głosem niż na co dzień, posyłając jednego z podrzędnych żołnierzy, by przekonał władczynię Dorne do rozmów. Gdy zaś ta zgodziła się, Żelazna bez żadnej obstawy ruszyła w kierunku wpływowej kobiety.
Żelazna Dziewica.- Liczba postów : 37
Data dołączenia : 04/12/2017
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
Księżna spodziewała się, że oddział jest zaskoczony podróżowaniem takiej osobistości z wojskiem. Nie wywarło to jednak na niej żadnego wrażenia, była przyzwyczajona do przyjmowania gości, nawet w tak… niesprzyjających warunkach i dziwnej sytuacji. Kolumna zatrzymała się, natomiast Arianne Martell opuściła lektykę i skierowała się na spotkanie z tajemniczą dowódczynią bandy uzbrojonych Dornijczyków. Obrzuciła Żelazną nieco zaciekawionym wzrokiem, bo ciekawą personą to ona faktycznie była: niecodziennie się widzi kobietę dowodzącą tak potężnym oddziałem. Z drugiej strony naszły ją obawy… ostatni raz gdy słyszała o potęznej grupie uzbrojonych Dornijczyków, dostała dwa listy z królestwa Tyrellów. Nie, żeby miała coś z tym zrobić. Po prostu tak to przyszło na jej myśl!
Arianne Martell.- Liczba postów : 27
Data dołączenia : 23/12/2017
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
Ech, Zaraza. Czym było ciężkozbrojnemu Dorne? Niczym dobrym. Wszędzie grzało słońce, piasek utrudniał szarże konne i ten dodatkowy brak zalesienia zabierał jakikolwiek cień do ukrycia się. No ale cóż, czego nie robi się dla pieniędzy. Jechał on na czele swojej kompanii, która posiada sześć setek ludzi z symbolami kruków na piersiach. Całe dwie setki to była konnica, natomiast reszta piechota i wozy z zaopatrzeniem. Uwagę także mogła przykuć osobistość w czerwonych szatach, lecz ona często znikała pomiędzy różnymi wozami, więc ciężko było ją uchwycić na dłużej niż moment. W końcu w oddali zauważył on kolumnę Księżnej Arianne Matrell. Odetchną z ulgą na widok potencjalnego zleceniodawcy. Wcześniej dał on ręką znać, że kompania ma stać i się rozciągnąć w typowy szyk przed bitewny. Gdy już wszystko było załatwione, ruszył on dalej, tylko że ze swoimi najlepszymi żołnierzami w stronę Pani Dorne. Gdy dojechali oni na miejsce, kapitan poprawił chwyt lejc swego czarnego rumaka bojowego mającego białą jak śnieg ladrę. Miał on na sobie ciemną kolczugę, czarny płytowy hełm, czarny płaszcz oraz mokrą chustę na hełmie, która miała schładzać jego łepetynę od słońca. Wraz z nim z konia ruszyło równe dwadzieścia osób, które były ubrane jednakowo jak sam Rico. Najzwyczajniej zdjął on swój czarny hełm i chwycił go po pachę, by zaraz ruszyć swoim żołnierskim tempem przed siebie. Będąc już przed samym majestatem dwóch pani, zatrzymał się nagle i spojrzał tak po nich swoim jedynym okiem.- Księżno Arianne Martell.- Tutaj pokłonił się na tyle, ile mógł w stronę starszej kobiety.- Jestem Kapitan Rico, dowódca Kompanii "Kruków" której pani poszukiwała.
Mówiąc to wszystko oczywiście zszedł ze swego konia, bo raczej nie wypadało mówić z takiej pozycji do Dornijki.
Mówiąc to wszystko oczywiście zszedł ze swego konia, bo raczej nie wypadało mówić z takiej pozycji do Dornijki.
Kapitan Rico.- Liczba postów : 10
Data dołączenia : 10/01/2018
Arianne Martell.- Liczba postów : 27
Data dołączenia : 23/12/2017
Arianne Martell.- Liczba postów : 27
Data dołączenia : 23/12/2017
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
- Tak, na tym ma polegać twoje zadanie. - oznajmiła szorstko jak to miała w zwyczaju, lecz nadal spokojnie. Ten najemnik mówił o dużo za dużo, co trochę ją nużyło i irytowało. Mając pełen skarbiec, postanowiła się zgodzić na jego propozycję, machnęła dwa razy dłonią i spojrzała na bok. - Tak tak mi pasuje. - odpowiedziała, a kiedy już chciała odchodzić, Rico znowu zaczął swój wywód wymieniając stan swojej armii. W ogóle jej to nie interesowało, w końcu nie znała się na wojnie. Chciała już odpowiedzieć, żeby skonsultował się w tej sprawie z Dowódcą Armii, ale chcąc się odezwać, coś się stało. Nie dała rady wymówić żadnego słowa, ani wydobyć żadnego dźwięku ze swojego gardła, poza krótkimi charknięciami. Księżna złapała się za szyję i zaczęła ją drapać, potem złapała się za brzuch i robiła to samo. Długie paznokcie, które były ostre jak niejeden nóż, dokopywały się do krwi, aż w końcu z ust Arienne wydobyło się długie westchnięcie ulgi i upadła na ciepłe piaski Dorne.
Drowned
Mistrz Gry- Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
Kapitan jedynie skiną głową na słowa pani, po czym obserwował jak odchodzi. Złoto za krew. Rzucił w duchu, po czym spojrzał na żołnierza niosącego papiery. Wszystko wydawało się, że pójdzie jak po maśle, ale nagle usłyszał charknięcie za pleców. Zmarszczył on brew i spojrzał w tamtym kierunku. Księżna zaczęła się dusić i drapać się do samej krwi, gdzie spanikowani żołnierze już biegli jej pomóc. Zaraza. Przeklną Rico patrząc prosto jednego z sierżantów.- Nie mamy z tym nic wspólnego.- Białowłosy znał to spojrzenie. Sierżant najzwyczajniej mu nie ufał i w fanatyzmie najzwyczajniej nabiłby na pal najemnika wraz z resztą kompanii. Tak czy siak patrzył się obojętnie na śmierć Martell. Był już na takie sytuacje nieczuły, więc co miałby czuć po śmierci starszej kobiety której nie znał? Jedynie mógł odczuwać odpływającą gotówkę spod nosa. Lepiej opuśćmy Dorne. Może jakiemuś lordowi przyjdzie do głowy, żeby nas powiesić za "otrucie", a mi życie miłe. Skwitował ponuro i oglądał jak zabierają ciało księżnej do bardziej odpowiednie miejsce.- Będzie trzeba negocjować ponownie albo znikać stąd.- Rzekł do kawalerów, by to zebrać się w kupę i znaleźć odpowiedniego przedstawiciela Dorne.
- Oferuje tą samą ofertę co...księżnej Arianne Martell, jeśli nie jest odpowiednia...to czy moja kompania może opuścić Dorne? Albo może pójdziemy na ugodę?
- Oferuje tą samą ofertę co...księżnej Arianne Martell, jeśli nie jest odpowiednia...to czy moja kompania może opuścić Dorne? Albo może pójdziemy na ugodę?
Kapitan Rico.- Liczba postów : 10
Data dołączenia : 10/01/2018
Re: Ziemie położone niedaleko Yronwood
Rico znalazł jednego z dornijskich sierżantów. Był ubrany w trochę mocniejszą zbroję, z wymalowanym słońcem Martellów. Na głowie miał coś w rodzaju męskiego nikabu. Wydawał się gdzieś śpieszyć, jakby był zabiegany. Zatrzymał się jednak na chwilę, by wysłuchać Rico.
- Przepraszam, to nie jest dobry moment na negocjacje. - odpowiedział. Wskazał na zabieraną właśnie księżną. Panowało lekkie zamieszanie. Najpierw próbowano jej pomóc, reanimować na miejscu. Potem wzięto jej nieruchome ciało i postanowiono je przenieść do miejsca, gdzie byłaby większa szansa jej pomóc. - Właśnie umiera nasza księżna. - wyjaśnił, a po chwili dodał: - Jeżeli chcesz negocjować, musisz poczekać parę dni. - słysząc z kolei pytanie o swobodne odejście, wydawał się zdziwiony. Uniósł brew i odparł: - Czemu nie? Nie wiążą Was chyba z nami żadne umowy, prawda? - zdawał się nie podejrzewać kapitana kompanii najemników o związek z morderstwem. Albo był po prostu zbyt przejęty, by w ogóle o tym pomyśleć.
Sytuacja w obozie po śmierci księżnej została opanowana, a negocjacje z kapitanem "Kruków" mogły zostać podjęte na nowo. Zaproszono go do namiotu dowództwa dornijskiej armii.
- Przepraszam, to nie jest dobry moment na negocjacje. - odpowiedział. Wskazał na zabieraną właśnie księżną. Panowało lekkie zamieszanie. Najpierw próbowano jej pomóc, reanimować na miejscu. Potem wzięto jej nieruchome ciało i postanowiono je przenieść do miejsca, gdzie byłaby większa szansa jej pomóc. - Właśnie umiera nasza księżna. - wyjaśnił, a po chwili dodał: - Jeżeli chcesz negocjować, musisz poczekać parę dni. - słysząc z kolei pytanie o swobodne odejście, wydawał się zdziwiony. Uniósł brew i odparł: - Czemu nie? Nie wiążą Was chyba z nami żadne umowy, prawda? - zdawał się nie podejrzewać kapitana kompanii najemników o związek z morderstwem. Albo był po prostu zbyt przejęty, by w ogóle o tym pomyśleć.
5 marca 336 AC
Sytuacja w obozie po śmierci księżnej została opanowana, a negocjacje z kapitanem "Kruków" mogły zostać podjęte na nowo. Zaproszono go do namiotu dowództwa dornijskiej armii.
Kielon
Mistrz Gry- Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017
Mistrz Gry- Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|