Kuźnia
Strona 1 z 1 • Share
Re: Kuźnia
15.10.10
- Z powrotem do kuźni. Hejże, bracie fachu. - Stwierdził Utra witając się z tutejszym kowalem. Przywitał się jak należało, czyli mocnym uściskiem dłoni oraz podając swe imię. Człek z północy miał na celu poznanie tutejszego rzemiosła kowalstwa, bo jakby nie było "co zamek, to obyczaj". Oczywiście nie chciał wadzić rzemieślnikowi w pracy, zagajał jedynie jak miał wolny moment. Na pewno rozpoczął temat pierwszego kucia, od kogo się uczyli, pytał o sposób pracy, pokazał nawet parę swoich kutych noże i inne takie burczenie brodatych mężczyzn z młotami, których przeciętny człowiek nie rozumie. Nawet tak proste rzeczy jak po prostu ocenienie narzędzi i stanowiska szła w grę. Chciał wiedzieć, czy mówi z jakimś amatorem, czy naprawdę kimś godnym uwagi, gdyż wątpił, by jakiś południowiec równał się kowalom jego dawnego klanu. W przerwie tak czy siak z dobrych manier zaproponował rozlanie wina z Fairmarket z dodatkiem ulubionych górskich korzeni oraz miodu. Wszystko tak naprawdę zależało, jak bardzo kowalski bratek był zajęty, bo by się zakolegował i pohandlował, może miał coś ciekawego do zaproponowania. Tak to po prostu wielkolud siadł na ławie ze swym bukłakiem, popijał i wsłuchiwał się w dźwięki pracy młota na stali. Ach, jakże to było relaksujące. Bardziej ponętnego dźwięku na ich świecie to doprawdy nie było. Każdy huk odczuwał wręcz jak istną małą nutę w melodii, która rodzić będzie...co właśnie? Tego nikt nie wie, ale gdyby miał obstawiać swoje chore kolano, to zapewne kuje jakieś bojówki. O, i na placu coś się działo, jakieś młokosy walczyłu na drewniane miecze. Było na co patrzeć. Możeby tak samemu powalczyć? Przeszło mu ponuro przez głowę. Zaraz to spojrzał na swe kolano. Pieprzony zdrajco. Upił mocniejszy łyk.* Utra chciałby zyskać sympatię rzemieślnika i może zdobyć jakiś ciekawy rodzaj materiału albo informacji o takim (Interesuje mnie: Żelazo, futra, skóra, drewno lub kości.
- Klimat:
Santiago Dalt- Liczba postów : 33
Data dołączenia : 22/01/2021
Re: Kuźnia
W Dolinie często mawiano coś w stylu: nowy dzień, nowe szanse. -No chyba że jest się Roderickiem Blackwoodem, he... - pomyślała księżniczka Findis, obserwując, jak kruki i wrony rozdziobują ciało byłego pana Raventree Hall. Theon Śmieszek miał rację, tego dnia skazaniec miał więcej aktywnych przyjaciół, co czyniło wpatrywanie się w ten cały proceder nieco atrakcyjniejszym.
No właśnie, nieco. Królewna w końcu i tym też się znudziła, a że po wczorajszym wieczorze miała trochę dość lady Blackwood, to też wolała jej nie szukać. Nie żeby przeszkadzało jej coś w tej kobiecie, bo charakter miała znośny, ale Findis na ogół była zmęczona długimi rozmowami z ludźmi. Poza tym i tak zamierzała pozostać tutaj jeszcze przynajmniej kilka dni, zatem będzie miała jeszcze mnóstwo okazji do zacieśniania swej przyjaźni z lady o końskiej twarzy.
Teraz na ten przykład mogła rozejrzeć się po dziedzińcu i przyległych do niego miejscach, co było raczej mało satysfakcjonujące. Dla Findis najpiękniejszą twierdzą było Orle Gniazdo i coś czuła, że tak zostanie już jej do śmierci. Na szczęście zaraz dostrzegła jednego ze swoich ludzi, tego śmiesznego, dużego człowieka o dziwnym imieniu, który wyglądem przypominał jej niedźwiadka.
-A, mogłam się domyśleć, że tu cię znajdę - zagadała, podchodząc do wielkoluda. -Nie wolałeś poobserwować ptaków w Bożym Gaju... Kruków i wron na ten przykład? - zaśmiała się lekko, co wraz z jej delikatną twarzą tak bardzo nie współgrało z tematem owego żartu.
No właśnie, nieco. Królewna w końcu i tym też się znudziła, a że po wczorajszym wieczorze miała trochę dość lady Blackwood, to też wolała jej nie szukać. Nie żeby przeszkadzało jej coś w tej kobiecie, bo charakter miała znośny, ale Findis na ogół była zmęczona długimi rozmowami z ludźmi. Poza tym i tak zamierzała pozostać tutaj jeszcze przynajmniej kilka dni, zatem będzie miała jeszcze mnóstwo okazji do zacieśniania swej przyjaźni z lady o końskiej twarzy.
Teraz na ten przykład mogła rozejrzeć się po dziedzińcu i przyległych do niego miejscach, co było raczej mało satysfakcjonujące. Dla Findis najpiękniejszą twierdzą było Orle Gniazdo i coś czuła, że tak zostanie już jej do śmierci. Na szczęście zaraz dostrzegła jednego ze swoich ludzi, tego śmiesznego, dużego człowieka o dziwnym imieniu, który wyglądem przypominał jej niedźwiadka.
-A, mogłam się domyśleć, że tu cię znajdę - zagadała, podchodząc do wielkoluda. -Nie wolałeś poobserwować ptaków w Bożym Gaju... Kruków i wron na ten przykład? - zaśmiała się lekko, co wraz z jej delikatną twarzą tak bardzo nie współgrało z tematem owego żartu.
Findis Arryn- Liczba postów : 922
Data dołączenia : 08/05/2020
Re: Kuźnia
Z braku większej reakcji kolegi fachu, po prostu oparł swą głowę o ściankę kuźni i sobie słuchał uderzeń młota o stal oraz okrzyków bojowych młodziaków z placu. Odetchnął ciężko, bo znowu pobudziła się w nim tęsknota. Jak nie do swojego warsztatu, to nawet do tej wojaczki. Zazdrościł tym małym gówniarzom zabawy i tej beztroski. Z tego, że plac obserwował, to raczej też zauważył, że Arrynówna kieruje się w oddali ku niemu. O bogowie, miejcie nas w opiece. Zerkał tylko ukradkiem, by się upewnić, czy na pewno podąża do niego. Niestety tak, czyli nici z medytacji. Jedyne co ta mała miała w sobie przyjemnego, to warkocze. Jak już była blisko, to bardzo powolno wstał i się niezgrabnie pokłonił. Zdziwiło go to, że go niby szukała. - Miast kar, wolę już popatrzeć w żar - Żelazna Wybranko. - Nieświadomie zrymował w odpowiedzi. Śmiech o śmierci jeszcze bardziej wpędził go we wewnętrzne zakłopotanie.
- A ptactwo wolę już na swym nożu, przy obiedzie, jak już. Co mogę wam poczynić?
Młody wojownik zakorkował swój bukłak i usadził go w siatce na pancernym pasie. Gdyby miał obstawiać, to chodzi o wykucie czegoś albo pójście z nią w roli ochrony.
- A ptactwo wolę już na swym nożu, przy obiedzie, jak już. Co mogę wam poczynić?
Młody wojownik zakorkował swój bukłak i usadził go w siatce na pancernym pasie. Gdyby miał obstawiać, to chodzi o wykucie czegoś albo pójście z nią w roli ochrony.
Santiago Dalt- Liczba postów : 33
Data dołączenia : 22/01/2021
Re: Kuźnia
Utra przypominał Findis nieco ludzi z Górskich Klanów, a tak jej się przynajmniej wydawało, bo przecież z żadnym nigdy nie rozmawiała w cztery oczy, jeno słyszała o nich plotki i opowieści. Był duży, niezgrabny i mówił śmiesznym językiem, choć w tym akurat bardziej by się wpasowywał w rolę komika.
-A co to? Jesteś także poetą, że tak rymujesz? - zagadnęła, choć było to bardziej retoryczne pytanie. Tylko dlatego że sposób wypowiadania mężczyzny bawił nieco księżniczkę, ta puściła mimo uszu to, jak ją nazwał, tym bardziej że zapewne nie miał nic złego na myśli. Findis po prostu nie lubiła, gdy jej na każdym kroku przypominano, jak to jej los został teraz spleciony z Żelaznymi. Może była to kwestia dumy Arrynów?
-A co mi możesz zaproponować? - odpowiedziała pytaniem na pytanie jako że miała dzisiaj dość specyficzny nastrój. Jednakże po daniu krótkiej chwili na odpowiedź, sprecyzowała, o co jej chodziło. -Pójdziesz gdzieś ze mną, jeżeli nie jesteś bardzo zajęty. I tak nie mogę się przemieszczać sama, a ty chociaż jesteś bardziej rozmowny niż większość Żelaznych - odparła, patrząc na kowala jasnymi oczyma. Ciekawe czy wyrwała go z jakiegoś niezmiernie ciekawego dla niego zajęcia? Patrząc na to, iż sobie tylko siedział, to zapewne nie. Dlatego też nie czuła się ani trochę winna.
Utra zdawał się być idealnym towarzyszem na tle innych. I też ciekawym. Pochodził wszakże z Północy, a podobno ludzie stamtąd różnili się nieco od tych z południowych krain. A może jego by się dało jakoś uprosić czy też podpuścić, by zostawił ją na chwilę samą?
-A co to? Jesteś także poetą, że tak rymujesz? - zagadnęła, choć było to bardziej retoryczne pytanie. Tylko dlatego że sposób wypowiadania mężczyzny bawił nieco księżniczkę, ta puściła mimo uszu to, jak ją nazwał, tym bardziej że zapewne nie miał nic złego na myśli. Findis po prostu nie lubiła, gdy jej na każdym kroku przypominano, jak to jej los został teraz spleciony z Żelaznymi. Może była to kwestia dumy Arrynów?
-A co mi możesz zaproponować? - odpowiedziała pytaniem na pytanie jako że miała dzisiaj dość specyficzny nastrój. Jednakże po daniu krótkiej chwili na odpowiedź, sprecyzowała, o co jej chodziło. -Pójdziesz gdzieś ze mną, jeżeli nie jesteś bardzo zajęty. I tak nie mogę się przemieszczać sama, a ty chociaż jesteś bardziej rozmowny niż większość Żelaznych - odparła, patrząc na kowala jasnymi oczyma. Ciekawe czy wyrwała go z jakiegoś niezmiernie ciekawego dla niego zajęcia? Patrząc na to, iż sobie tylko siedział, to zapewne nie. Dlatego też nie czuła się ani trochę winna.
Utra zdawał się być idealnym towarzyszem na tle innych. I też ciekawym. Pochodził wszakże z Północy, a podobno ludzie stamtąd różnili się nieco od tych z południowych krain. A może jego by się dało jakoś uprosić czy też podpuścić, by zostawił ją na chwilę samą?
Findis Arryn- Liczba postów : 922
Data dołączenia : 08/05/2020
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach