Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Areny Gogossos

Go down

Areny Gogossos Empty Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sty 25, 2021 6:23 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sty 25, 2021 7:05 pm

30/11/10PZ

Książę Finrod udał się na areny i zapytał o walkę z innym gladiatorem. Mężczyzna wskazany mu jako jeden z organizatorów, patykowaty chudzielec o szczurzej twarzy i chytrym spojrzeniu, miał oczywiście do niego najpierw kila pytań. Rzadko bowiem się zdarzało, że jakiś wolny człowiek przychodził tutaj walczyć, a co dopiero taki, który posiadał podobne uzbrojenie. Po krótkiej rozmowie zdecydował się jednak "pomóc" Arrynowi i całkowicie za darmo pozwolić mu na udział w walce.
Po kilkunastu minutach oczekiwania wpuszczono Arryna na niewielką arenę, gdzie przeciwko niemu postawiono niezbyt potężnej postury męża. Miał on tarczę i krótki miecz, który wyglądał na trochę brudny. Odziany był w lekki, skórzany pancerz. Finrodowi było dość gorąco w jego zbroi, więc może tutejsi woleli potykać się po prostu w czymś lżejszym. Cóż... Na pewno był szybszy od księcia, więc nie wydawało się to wcale takie niemożliwe. Koniec końców jednak, gladiator nie zdołał nawet drasnąć dzielnego księcia, który był w stanie dość łatwo go położyć.
Krwawiący wróg padł na ziemię i błagał o litość, do Finroda należała decyzja co z nim uczynić. Dobić ku uciesze wrzeszczącej zbieraniny gapiów? Czy może jednak oszczędzić?



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Finrod Arryn Pon Sty 25, 2021 11:40 pm

W mieście faktycznie było gorąco, a w zbroi to już szczególnie i walczyło się strasznie niewygodnie. Zdjął z głowy hełm i wytarł czoło z potu. Burzy oklasków pewnie nie było, ale i tak słyszał paru krzyczących gapiów i czuł adrenalinę towarzyszącą zwyciężaniu. Szczególnie, że dawno nie wygrywał... W sumie to zawsze w pojedynkach w Orlim Gnieździe dawał się zbijać. A to wygrywanie mu się spodobało.
Spojrzał na tego miernotę, który nawet go nie drasnął. Zamiast tego leżał i błagał o litość.
- Dobra - odpowiedział. Wszak nie obraził go ani nie przejebał znajomego Ibbeńczyka, więc nie było się za co mścić. Jak chce to niech żyje. - Wisisz mi piwo - dodał, jak uczyli go Ibbeńczycy.
Następnie obejrzał się wokół, po gapiących się gapiach i wrzeszczących coś tam. Chcieli więcej dobrej walki, tylko mordowania czy może więcej widzieć jego piękną twarz? W sumie nie był pewien, ale najłatwiej było dać im to pierwsze. Zebrał więc ile miał sił w gardle i ryknął:
- DAJCIE KOLEJNEGO!!!
Chciał niby jeszcze zajść tego dnia do portu, ale w sumie powinno mu starczyć czasu na jednego mięczaka... To jest przeciwnika.
_ _ _
Po bitwie, jeśli ta okazała się równie łatwa co poprzednia, Finrod chciał pójść znowu do Arenmistrza i wywiedzieć się na zaś paru rzeczy, to jest jakie mają tu dzikie bestie i potwory. Nie chciał od razu z nimi walczyć, ale zorientować się kto jest i zastanowić się od kogo zacząć. I w ogóle kogo warto.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sty 27, 2021 1:10 pm

- Tak, tak! Nawet dwa! - wyrzucił z siebie krwawiący niewolnik i szybko uciekł, potykając się, w stronę uniesionej kraty prowadzącej do pomieszczeń roboczych pod trybunami.
Intencje miał szczere, jednak swojej obietnicy nie mógł spełnić. Jeszcze tego samego dnia miał być ponownie wrzucony na piasek areny, gdzie, ku uciesze tłumu, rozerwany zostanie przez wściekłego bazyliszka.
Finrod tymczasem chciał więcej. Tak? Dobra...
Prowadzący arenę widząc, że książę mimo bycia niezbyt rozgarniętym umie swoim mieczem pomachać postanowił posłać przeciwko niemu prawdziwego już gladiatora. Z niższej półki, ale zawsze. Wyszedł na piach krzepki, acz nie nazbyt muskularny mężczyzna, z potarganą, brudną brodą, pokrywającymi ramiona licznymi bliznami i rozbieganym, wściekłym spojrzeniem. Uzbrojony był w wielki topór, koszulkę kolczą na skórzanej zbroi oraz hełm okularowy. Okazał się być słabszy od Arryna i miał mniej wprawy w używaniu oręża, jego technika była marna, ale był jednocześnie szybszy i o lepszej kondycji. Koniec końców Finrod ponownie zatryumfował, acz tym razem nie obyło się bez ran. Czuł dotkliwy ból niektórych części ciała, a w paru miejscach krwawił... Kurde, chyba trzeba było coś z tym zrobić...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Finrod Arryn Sro Sty 27, 2021 3:15 pm

- Też wisisz mi piwo - powiedział do drugiego, tym razem lepiej walczącego z gladiatorem. Takie zwycięstwo sprawiło mu nawet więcej przyjemności niż poprzednie, bo i bardziej musiał się postarać. - Dobra walka - mruknął jeszcze, po czym odwrócił się w stronę widowni i uniósł wysoko miecz i tarczę.
- Finrod Arryn! - zakrzyknął, żeby wszyscy wiedzieli jak się nazywa, na wypadek następnych walk. Po czym znowu uniósł ręce w górę i zakrzyknął: - Finrod Arryn!
No i potem sobie poszedł, bo go trochę tam bolało.
- - -
Oczywiście krwawił i to całkiem nieźle i nawet chodzenie szło mu z trudem. Do tego ból... nie był może na tyle wielki, żeby nie mógł myśleć w miarę trzeźwo (jak na siebie), ale czuł się przez niego trochę zdekoncentrowany i otępiały. Oczywiście starał się nie dać po sobie tego poznać, bo prawdziwi Ibbeńczycy powinni sobie z bólem radzić.
Oczywiście jednak nie pomyślał i nie poszedł do mistrza areny, aby poprosić go o pomoc, tylko postanowił wrócić do domu, w miarę szybko. Jednakoż, jeśli miał możliwość jeszcze zamienić parę słów z arenmistrzem, to poprosił go o wymienienie potworów, z którymi można tu walczyć, żeby mógł się zastanowić, czy nie przyjdzie tu jutro albo za parę dni.
Teraz jednak trzeba było się leczyć, więc gdy wszystko załatwił, to pognał do Ralofa i Thragga, żeby pomogli mu coś zrobić z tymi ranami, krwią i bólem, bo sam się na tym nie znał.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sty 30, 2021 1:01 pm

- Ta... Jasne... - odpowiedział zbolałym głosem gladiator, kiedy Finrod oszczędził jego życie i zadecydował o jego losie. - Ech...
Okrzyk księcia skierowany do widowni, która bardzo liczna nie była, ale zawsze, odniósł całkiem pozytywny skutek. Niektórzy z widzów zaczęli klaskać, a inni unosili ręce i krzyczeli coś.
- Wooooohoooo! Finrod Arryn! - wydarł się jakiś niskie jegomość w pierwszym rzędzie, unosząc wysoko obie ręce. - Taaaaaaaaaaaaak!
Tak więc arenę młody Arryn opuścił w otoczeniu wiwatów oraz okrzyków aprobaty.

Chudzielec o szczurzej twarzy krytycznie przyjrzał się stanowi Finroda i "wspaniałomyślnie" zaproponował mu pomoc cyrulika pracującego na arenie w celu opatrzenia książęcych ran. Jeżeli książę się zgodził, to w tym samym czasie mężczyzna był w stanie wymienić mu jakie bestie mają na arenie - byli to oczywiście różnej dzikości Cętkowani Ludzie, wielkie krokodyle oraz bazyliszki, chociaż wielkiej sztuki obecnie nie mieli. Posiadali również kilka zwierząt w rodzaju lwów, tygrysów, wilków czy panter.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Finrod Arryn Sob Sty 30, 2021 11:45 pm

Uznanie tysięcy, kobiety same rzucające się na jego głowę i ludzie na ulicy kłaniający się na sam jego widok - to wszystko, o czym Finrod marzył, ale nigdy nie miał. Teraz mógł jednak poczuć tego namiastkę, gdy ludzie oklaskiwali jego mimo wszystko niezłe zwycięstwo. A człowiek w pierwszym rzędzie - pierwsza klasa. Takich ludzi mu trzeba i jeśli dopadnie go po kuracji, to na pewno weźmie ze sobą w dalszą drogę. Eee... No, jak już w nią popłynie i wymyśli dokąd.
Z oferty skorzystania z cyrulika postanowił skorzystać. To zawsze ubędzie problemu szukania takowego u Ralofa. Skoro sam proponował... Chociaż tyle mogłoby z tego być.
A trzymane zwierzęta... Działały na wyobraźnie, to musiał przyznać. Jeszcze nie znał nikogo kto zabił bazyliszka albo krokodyla, nie mówiąc już o cętkowanych ludziach, czymkolwiek te bestyje były. Kilka trofeów stanowiłyby niezłą zaliczkę i może zebrałby więcej doceniających go - a i chociaż miałby jakiś pożytek z tego, że przyjechał do tego... Qi-Hi.
I w zasadzie właśnie w tym momencie postanowił. Zostanie w tym kraju nie do życia jeszcze trochę, a przynajmniej póki nie osiągnie czegoś naprawdę porządnego. Pokona bazyliszka jeśli go złapią, a jak nie, to starczy krokodyl albo inne dzikie bestie.
- Jak wyzdrowieję to chciałbym walczyć z którymś z nich - oznajmił temu szczuro-człowiekowi. - Ale nigdy nie widziałem tych ludziowanych cętków. Mógłbym zobaczyć najpierw jak walczą z kimś innym? Po wizycie u medyka. - A że zgłodniał, to postanowił jeszcze dopytać: - I macie może jakąś strawę?
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sty 31, 2021 1:19 pm

Cyrulik dobrze zajął się Finrodem i opatrzył jego rany, zalecił też by Arryn odpoczywał przez najbliższe dni i nie nadwyrężał się fizycznie. Przez wysiłek mogłyby zerwać się szwy i rany ponownie by się otworzyły.
Szczurowaty człowiek ucieszył się, kiedy młodzieniec wyraził chęć walki z dzikimi bestiami i pochwalił jego odwagę oraz hart ducha. Jeżeli chciał zobaczyć Cętkowanego Człowieka, to mogli mu na to pozwolić. Stwory te okazały się być, po dokładniejszym przyjrzeniu się, czymś pomiędzy człowiekiem a małpą. Poruszały się na dwóch nogach i miały dwie ręce oraz głowy z widocznymi twarzami - jak ludzie. Były jednak potężnie umięśnione, miały pochylone do tyłu czoła, wielkie, kwadratowe zęby, duże szczęki i nosy bardziej przypominające ryje świń czy dzików. Do tych ostatnich upodabniała Cętkowanych Ludzi również ich skóra, która pręgowana była odcieniami brązu oraz bieli. Miejscami porastało ich gęste, szorstkie i czarne włosie.
Pracownik areny wydawał się patrzeć na te stworzenia z niezwykłą pogardą i upomniał Finroda by mimo podobieństw oraz miana jakim ich określano nie myślał o nich jak o ludziach, ponieważ do tych się nie zaliczali. Były to stwory. Bardziej inteligentne niż zwykłe zwierzęta, ale wciąż tylko stwory. W dodatku barbarzyńskie w naturze. Wiele z nich, zwłaszcza te żyjące głębiej w dżungli, czciło mrocznych bogów i żywiło się upolowanymi ludźmi, sobą nawzajem, a nawet truchłami swoich własnych zmarłych. Kanibale, ghule i kultyści ciemnych mocy...
Jeśli szło o walkę, to Cętkowani Ludzie zdecydowanie nie mieli najlepszej techniki, acz nadrabiali to swoją dzikością, a także wrodzonymi atutami fizycznymi. Byli silni, zręczni i wytrzymali przez co stanowili zagrożenie nawet dla zdolnego wojownika, jeżeli ten by ich zlekceważył.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Finrod Arryn Nie Sty 31, 2021 5:28 pm

Co Finrod myślał o Ludziowanych Cętkach? Były to zdecydowanie jakieś dzikie bestie, być może nawet najgorsze ze wszystkich. Jak jakieś demony albo grumkiny! Niby podobne do ludzi, ale tak z gęby to dziwnie zdeformowane, a skóra też poprzecinana jakimiś dziwnymi paskami, które Ojciec wie skąd mogli wziąć. Te półdzikie pół-dziki wydawały się jednak niezbyt rozgarnięte i w związku z tym nadawały się na kolejnego przeciwnika wielkiego Finroda.
Najpierw jednak do bitki trzeba było się przygotować.


14/12/10


Kolejne wiele dni Finrod miał zamiar spędził głównie na odpoczynku. Na początku raczej się nie nadwyrężać, a potem dopiero zacząć wracać do formy. Po tygodniu odpoczynku, zgodnie z zaleceniami lekarza, chciał już zacząć delikatnie ćwiczyć, w szczególności zaś pracować nad swoją formą fizyczną. Zdawało mu się, że jego ciało, choć nawykłe do ciosów, nie było jeszcze gotowe do dłuższych i wymagających walk, a bez tego nie miał szans zmierzyć się z bazyliszkiem.
Po czterech lub pięciu dniach zaczął też ruszać na spokojne, niewymagające podróże po mieście. Wypytał Ralfa czy nie zna jakiegoś zaufanego medyka - a jeżeli nie, to zamierzał pochodzić po porcie i popytać o takowego. Chodził też na arenę żeby pooglądać. Jeśli dali mu oglądać walki to chciał popatrzeć czy są inni gladiatorzy, którzy też radzą sobie tak fenomenalnie jak on. A wreszcie zaś, gdy czuł się już wystarczająco dobrze i jeszcze po paru dniach treningu żeby wrócić do formy (w kuźni lub na arenie z innymi gladiatorami, jeśli mu pozwolili) wrócił uzbrojony na arenę i poprosił o walkę z jedną z tych ludziowanych bestii.


Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lut 01, 2021 2:20 pm

Ralof niestety nie znał żadnego medyka czy też cyrulika. On i jego kompan cieszyli się dość dobrym zdrowiem, a przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności nie doświadczyli jak na razie żadnego wypadku przy pracy, z którym sami nie umieliby sobie poradzić. Tak więc, Finrod musiał zwiedzić trochę miasta, aby znaleźć kogoś świadczącego pożądane przez księcia usługi. Trudno nie było. Cyrulicy, balwierze, alchemicy oraz "medycy" byli dość powszechnie spotykani w Gogossos. Arryn z pewnością będzie miał u kogo się wyleczyć jeżeli zajdzie taka potrzeba, jednak pamiętać musiał, że wiązało się to również z koniecznością zapłaty za usługi znachora. Z opłatą wiązało się również wejście na areny, jeżeli młodzian chciał popatrzeć na innych gladiatorów.
Kiedy w końcu Finrod udał się na arenę by zmierzyć się z Cętkowanym Człowiekiem, szczurowaty jegomość chętnie spełnił jego prośbę. Przeciwko Arrynowi wypuszczono całkiem masywny, silny okaz, poruszający się do tego zwinnie i szybko. Fizycznie z pewnością górował nad księciem, a jak wkrótce miało się okazać opanował również w bardzo dobrym stopniu technikę walki, co było dość niezwykłe jak na opis tych stworzeń, który Finrodowi przedstawiono wcześniej. Sokół miał jednak pewną duża przewagę - rynsztunek. Zbroja płytowa, tarcza oraz miecz były o wiele lepszym wyposażeniem niż szorstkie futro i wielka, drewniana maczuga. Dzięki swojemu uzbrojeniu oraz pięknemu trafieniu na sam koniec starcia Arryn zdołał zabić monstrum i odnieść niewielkie obrażenia.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Finrod Arryn Pon Lut 01, 2021 9:27 pm

- Aaaaaaa - ryknął, wyraźnie we Wspólnym. - Aaaaaa!!!
Czuł żelazno-krwisty posmak w ustach. Czuł też adrenalinę i siłę, gdy położył tą bestię na ziemię. Nachylił się nad nią, uniósł miecz i jednym, mocnym cięciem odrąbał bestii głowę, chwycił ją za włosy i uniósł ku trybunom. - Aaaaaaa!!!!
Wygrał. Kim był? Był zwycięzcą! Co zrobi jak upadnie? Podniesie się! Kim był? Był zwycięzcą! Pierdolonym bogiem tego miasta! Uniósł ręce do góry i wykrzyczał znowu swoje imię!
- Finrod Arryn! Finrod Arryn! FINROD ARRYN!!! AAAAAAA!!!
Trofeum chciał sobie zachować i jakoś zamarynować. Jeszcze tego samego dnia chciał pójść do portu i znaleźć kogoś, kto to zrobi. Żeby nie zgniło i mógł kiedyś pokazać żonie. Jakby kiedyś jakąś miał.
Od razu uprzedził też szczurzego arenmistrza, że zamierza za tydzień walczyć z wilkiem, coby sprawdzić jak się z takimi bestiami walczy. A nuż, może jeszcze kiedyś przyjdzie mu się zmierzyć z wilkiem...
Kolejne dni jednak chciał poświęcić na dalszy trening i dalsze rozglądanie się po okolicy. Miał nadzieję, że znajdzie tam coś... ciekawego do roboty? Ciągła walka na arenie może i była ciekawa, ale monotonna. Gdyby jednak nie znalazł niczego ciekawego, to mógł się li tylko przygotowywać do kolejnej potyczki z groźnym wilkiem.




Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lut 02, 2021 1:46 pm

Szczurowaty mężczyzna krytycznie spojrzał na rynsztunek Finroda i od razu powiedział, że w tym, to go do wilka nie puszczą. Przecież wilk, to był tylko taki dzikszy, wyrośnięty pies. I co? W płycie na psa? Przecież to by nie była walka, a pokaz z rzeźni jak zabić bezbronne zwierzę! Widownia by nie była bardzo ucieszona, ponieważ starcie by było bardzo jednostronne, a że to zwierzak by był zabijany przez gladiatora, a nie bezbronny gladiator przez wielkie zwierzę, to nie byłoby zabawnie. Więc Finrod mógł się z wilkiem zmierzyć, oczywiście, ale jak te blachy z siebie zdejmie i wejdzie bez nich. Najlepiej jeszcze z jakąś włócznią, jak prawdziwy myśliwy!
Znaleźć kogoś kto głowę mu zamarynuje nie było trudno, co ciekawe, a zapłacił za to wszystko ledwie pięćdziesiąt srebrników. Koszt usługi nie był duży, ale potrzebował sporego słoja na tak dużą głowę oraz wiele materiału do jej zalania. Poszukując zaś "czegoś do roboty" mógł książę znaleźć wiele ofert. Czy jednak były ciekawe? Kilka statków poszukiwało sprawnych rębaczy, acz byli to przede wszystkim piraci oraz łowcy niewolników, może jakiś okręt kupiecki lokalnego bogacza wypływający do Qarthu, Volantis czy Zatoki Niewolniczej. Paru zamożniejszych rzemieślników czy kupców poszukiwało również najemników do ochrony swoich lokali lub innych interesów, a czasem do "załatwiania spraw".

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Gerold. Sro Sie 04, 2021 6:07 pm

20-23/10/11PZ

Nie mając nic ciekawszego do roboty, Byk przyszedł na miejscowe areny. Dawno, dawno temu, zanim przeszedł na ścieżkę kariery zawodowego-przymusowego wioślarza na galerze, a później bandyty, a później lorda, a później kapitana piratów, to tutaj właśnie walczył. Każdego z czterech dni postanowił sobie zawalczyć z jakimś średniakiem, tak żeby zarobić i trochę się rozerwać. Nie chciał się w sumie przemęczać przed spotkaniem z wiedźmą.
Do walki przywdział swój pancerz oraz rogaty hełm, a walczyć zamierzał wielkim młotem, aby pogruchotać kości swoich wrogów. Po każdym starciu miał natomiast Rybucha do doglądania ran. Dał mu nawet wcześniej dziesięć sztuk złota żeby sobie poszedł na targ i kupił nowe bandaże, maści czy co tam było mu potrzebne. W końcu dawno nie zawijali do portu i mogło mu być czegoś potrzeba.

Gerold.
Gerold.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/11/2019

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 05, 2021 5:23 pm

Pierwszego dnia na arenę wszedł i zaraz musiał z niej schodzić. Dlaczego tak? Ano prosta sprawa, panie kolego. Wypuścili mu naprzeciw wojownika w sumie całkiem kompetentnego - przynajmniej za takiego mógł uchodzić. Pewnie sam się za takiego miał. Czy słusznie? Pewnie tak. Jednakże nigdy nie walczył z kimś takim jak Byk i tutaj był, kurda bele, problem. Jego problem.
Starli się na placu boju i pierwszy ruszył oponent. Coś tam młotem pomachał, natomiast głównie obrywał. W końcu trafił wielkoluda w ramię, ale Byk tylko spojrzał na niego, jak spytać chciał "naprawdę, kurwa?". Potem szybko go zabił, tłukąc tak, że został tylko wór połamanych kości w poobijanym worku mięsa. Rybuch tego dnia nie miał roboty, bo to coś na ramieniu nie mogło być nazwane raną. Już komary żarły mocniej.

Drugi dzień na arenie był bardziej interesujący. Przeciwnik wyglądał podobnie, ale w walce okazał się być bardziej kompetentny. Ewentualnie Byk miał gorszy dzień czy coś. Oczywiście starcie nadal było dość jednostronne z korzyścią dla siłacza, jednak rywal poobijał go trochę swoim buzdyganem i tym razem Rybuch miał już co robić. Medyk spisał się wyśmienicie.

Trzeci dzień walk wyglądał podobnie do drugiego. Znów trafił mu się ktoś, kto pomimo gorszych warunków fizycznych i gorszego także wyposażenia, pokazał, że nim umrze to też będzie potrafił całkiem boleśnie ugryźć. A może to te wczorajsze rany tak potęgowały wrażenie?... Mniejsza, tak czy inaczej Byk znów zarobił kilka kuksańców, ale finalnie wyszedł z walki zdecydowanie zwycięskim. Na głośne owacje ze strony oglądających to było zdecydowanie za mało, ale ludzie chyba lubili, jak katuje przeciwników. Niektórzy po to tu byli...

Ostatnie starcie, które to odbywało się dnia czwartego było o tyle specyficzne, że przeciwnik także walczył dwuręcznym młotem. Z początku nie dawał sobie on najlepiej rady, ale w końcu dwa razy aż dosięgnął i mocno poobijał Byka swym potężnym młotem. W końcu jednak uległ mocarnemu bandycie i padł nieprzytomny chyba na ziemię. Byk mógł zabić, mógł oszczędzić - jakby nie było, nieborak i tak pewnie umrze, bo jeśli nie Byk to rany go wykończą.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Aenarya Vorlethys Sro Gru 15, 2021 5:41 pm

Pierwszy dzień dwunastego księżyca roku jedenastego Po Zagładzie.


Aenarya dotarła na areny w małym, ozdobnym palankinie niesionym przez czterech niewolników. Za towarzystwo służyła jej jeszcze czwórka strażników oraz dwójka gladiatorów będących jej własnością - ciemnoskóry Xalaho Jaho oraz zwinna Harimatis, którą raz było widać, a raz nie. Celem wizyty było kilka umówionych walk, w których udział wziąć miała własność lady Vorlethys. Zgodnie z ustaleniami jakie poczyniła z organizatorami zmagań jej pupile otrzymać mieli dobrych przeciwników, jednak nikogo wybitnego. Ot, gladiatorów sprawdzonych i mogących stanowić godnych przeciwników, ale jednocześnie nikogo kto zagroziłby ich życiu. Chciała zarobić, ale nie miała zamiaru ryzykować utraty swojej cennej własności, ponieważ miała dla niej inne, istotne plany.
Po wymianie uprzejmości z właścicielami - lub ich reprezentantami doglądającymi aren tego dnia - i oddaniu swoich gladiatorów w ich kompetentne ręce na czas walk, udała się do małej loży, aby móc wygodnie obejrzeć popisy swoich niewolników. Miała nadzieję, że nie rozczarują jej i nie sprawią, że będzie na walkach stratna...

Aenarya Vorlethys
Aenarya Vorlethys

Liczba postów : 17
Data dołączenia : 10/07/2021

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Pon Gru 27, 2021 3:06 pm

Pierwej dokonać zakupu niewolników, tak? Mieli być po prostu zwykłymi ochłapami mięcha, więc siłą rzeczy kosztować też wiele nie kosztowali. Po jednej złotej monecie od łebka i nowa właścicielka mogła cieszyć się dwójką zakupionych mężczyzn. Taki niewolnik to mógł sprzątać, przy budowach ziemię przerzucać - ot, przeciętny chłop bez żadnych kwalifikacji, robol lub karma dla twoich zwierzątek, jeśli chcesz im dać coś ciepłego, co zapewni i posiłek, i odrobinę rozrywki dla wynudzonego w klatce drapieżnika.

Na arenie oczekiwano przybycia Aenaryay i jej zawodników. Kobieta otrzymała miejsce stosowne do swojej pozycji, natomiast jej zawodnikom dano dostęp do pomieszczeń, gdzie mogli przygotować się przed czekającymi ich starcami. Zgodnie z tym, co ustalono, jej własności miały toczyć boje z przeciwnikami godnymi, ale nie powszechnie uznanymi weteranami. Pierwej tutaj będzie mógł się popisać zbrojny Letniak, którego występy raczej nie wzbudzą największych emocji. Nie żeby ktoś odmawiał mu umiejętności, ale cóż... Walki bez opancerzenia od zawsze cieszyły się zdecydowanie większą popularnością, toteż pancerni mieli mniejsze wzięcie.
Starcie zapowiedziano i publice pierwszy pokazał się faworyt, Xalaho Jaho. W ciszy pozdrowił widownię wzniesioną ręką a następnie wcisnął na głowę trzymany w dłoni hełm. Z dwóch posiadanych sztuk oręża do walki w zwarciu wybrał topór, który dzierżyć mógł oburącz, wykorzystując sposób walki, w jakim najbardziej był przeszkolony. Teraz już tylko czekał, co nań rzucą. Rzucić zaś rzucili mu jego rodaka, człowieka o skórze ciemnej niczym heban. Tenże Letniak okryty był kolczugą a za narzędzia mordu wybrał sobie włócznię oraz solidną drewnianą lagę, którą można było nieźle dać po hełmie. On również pozdrowił tłum, wcisnął na łeb barbutę i gotów był walczyć.
Skoro obaj zawodnicy byli gotowi, nie było na co czekać. Dano im sygnał a stalowy taniec się rozpoczął. I... Pierwszy w natarciu był jej niewolnik. Opadł na swego przeciwnika z godnym weterana wielu bojów zdecydowaniem, ale chybił. Rywal okazał się dość szybki, by uniknąć ciosu, który tylko prześliznął się po oczkach kolczugi. Sam natomiast zadał celne pchnięcie włócznią i poprawił lagą. Kolejne dwa natarcia wojaka w płytach skończyły się podobnie i kiedy już tłum pewnikiem pomyślał, że w zbroi siedzi jaki niezguła, ten wreszcie utrafił. Stalowe oczka wyleciały w powietrze a materiałowy pancerz pod nimi rozdarł się. Krew wyciekła z boku drugiego Letniaka. Bynajmniej jednak nie był to koniec walki. Toż to tylko draśnięcie! Tłum krzyknął z radości i zachęcał walczących do boju. Dwóch pokrwawionych Letniaków mogło tylko dać im to, czego chcieli. I jak to szło? Ano walka była zażarta! Jej własność z czasem zwiększała swoją skuteczność a oponent zdawał się stopniowo ustępować pola, choć nadal stawał jak należy. Finalnie potężny cios dzierżonego oburącz topora zwalił oponenta z nóg i prawdopodobnie tym samym pozbawił życia. Zwycięzcą boju okazał się być odziany w płyty Xalaho Jaho! Niemniej, zapłacił za to wysoką cenę we własnej krwi. Początkowa nieporadność kosztowała go wiele i teraz był poważnie ranny. Kolejna walka niechybnie kosztowałaby go życie.

Jakkolwiek zajęto się ranami pancernego wojownika, czas przyszedł też na chyżą Harimatis. Odziana w swą brygantynę i hełm okularowy, dzierżyła dwa zakrzywione ostrza. Jej przeciwnik z krain dalekiego wschodu również odziany był w brygantynę a na łbie nosił barbutę. Tenże gladiator do boju wybrał połączenie arakh'a oraz tarczy. I cóż... Wiele by o tej walce mówić nie można było ponad to, iż rozwiązanie przyszło szybko a całe starcie miało dość jednostronny przebieg. Zwinna wojowniczka ino raz tylko rana została a poza tym wyszła z boju bez szwanku, bawiąc się swoim oponentem niczym kot kłębuszkiem nici. Pocięty i krwawiący z wielu ran przeciwnik musiał ulec pełnej okrucieństwa i gracji wojowniczce. Był to imponujący pokaz umiejętności, ale też i jednostronna walka nieco nudą pachniała.
Kolejna walka wojowniczki miała być przeciwko takoż samo wyposażonemu przeciwnikowi. I on i ona mieli po dwa zakrzywione ostrza oraz brygantyny na piersiach. Rzucili się ku sobie a stal zaczęła wirować w pełnych gracji i zdecydowania uderzeniach. Dominacja Harimatis była od początku niepodważalna, niemniej w przeciwieństwie do poprzedniego starcia, tutaj rywal więcej kompetentnie się odgrywał, co i raz oddając celnie za rany, których sam doznał. Publice wielce się to podobało, bo wreszcie i krew obficie przelewaną mieli, i bój uwagi godny, gdzie jeden z drugim przynajmniej do równej walki jako tako się zbliżali. Co dobre jednak szybko się kończy i walka ta skończyć się musiała. Harimatis pięknym cięciem w tętnicę udową zakończyła spektakl. Rywal jej co prawda jeszcze próbował ranę uciskać, ale lubująca się w okrucieństwie kobieta żgała swym ostrzem jego dłoń i kiedy wreszcie nie utrzymał, krewa wylała się obficie.
Co po tym wszystkim z wojowniczką? Ano ranna była i to tak solidnie. Nie spełniała kryteriów dla kolejnej walki a jej ranami należało się szybko zająć.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Aenarya Vorlethys Pią Gru 31, 2021 3:30 pm

Aenarya zajęła swoje miejsce i wysłała jednego ze swoich strażników po puchar wina. Nie miała przecież zamiaru oczekiwać spektaklu, a później trwać przez każdy z pokazów bez żadnego napitku. Właściwie najlepiej by było, gdyby zamiast samego pucharu powrócił z całą karafką, o!

Pierwszy na arenę wkroczył Xalaho Jaho, którego występ obserwowała z uwagą i, niestety, pewnym zawodem. Spodziewała się po nim więcej. W końcu nie tylko był lepszy od swego rywala, a przynajmniej taką miała nadzieję, ale również lepiej uzbrojony. Niemniej jednak zwyciężył i zapewnił jej kilka złotych monet, które sprawią, że trzymanie go nie czyni jej stratną. Będzie trzeba popracować nad jego wynikami ~ pomyślała.
Na szczęście Harimatis okazała się o wiele lepsza od swego druha o hebanowej skórze. Zwinna kobieta przemykała po arenie niczym dziki kot bawiący się okulawioną ofiarą bez realnych szans na ucieczkę. Zdawało się, że przeciwnik raz ją widzi, a raz nie, takie miał trudności z trafieniem. Widzi ją, nie widzi, znowu widzi, nie widzi, trochę widzi... Po pierwszym szybkim sukcesie kobieta gotowa była na drugie starcie. Tym razem również odniosła zwycięstwo, chociaż jej oponent okazał się bardziej kompetentny od swego poprzednika. Aenarya ze szczególnym zainteresowaniem obserwowała sam koniec walki, kiedy druga ofiara Harimatis próbowała walczyć jeszcze o życie i tamować krwotok z tętnicy. Niewolnica nie zawiodła swej pani i podroczyła się trochę z nieszczęśnikiem, który w końcu nie wytrzymał i oddał swoje życie. Kiedy krew trysnęła obficie na piach srebrnowłosa oblizała lekko wargi z satysfakcją i upiła łyczek wina.
- To chyba tyle na dzisiaj - oznajmiła po chwili, podnosząc się z miejsca. - Kiedy tylko wrócą do zdrowia przyślę ich do was na powtórkę - zwróciła się do jednego z miejscowych zarządców. - Niekoniecznie z dokładnie takimi przeciwnikami i w dokładnie takiej samej liczbie, co do tego jeszcze się skontaktujemy.

Pozostało zobaczyć jak wygląda stan zdrowia jej własności, a kiedy ten z ust Paracelyxa poznała postanowiła, że nie ma co bawić się w półśrodki. Niech życie zapłaci za życie, w końcu wbrew temu co głosili niektórzy, nie wszystkie były równie wartościowe.

Aenarya Vorlethys
Aenarya Vorlethys

Liczba postów : 17
Data dołączenia : 10/07/2021

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Mistrz Gry Pią Gru 31, 2021 6:37 pm

Karafka z winem i puchar, by wygodnie napitek spożywać - oczywiście. Życzenie zostało spełnione i dobrze to pewnikiem, albowiem zwycięstwo jej pierwszego czempiona miał zapewne lekko nieprzyjemny posmak, który trzeba było jakość zmyć. Na szczęście później było już tylko lepiej!
- Oczywiście. - Odparł z uśmiechem zarządca, który akurat z nią rozmawiał. - Ze swojej strony polecam zainteresować się walkami grupowymi lub w parach. - Zasugerował. - Więcej się dzieje, widowisko bardziej złożone, więcej krwi na raz. Ludzie to lubią. - Dodał jeszcze. I tutaj pewnikiem sama właścicielka gladiatorów dostrzegła, iż jeśli jej własności potrafią dobrze współpracować, to walki byłby nie tylko zyskowniejsze, ale i mniej ryzykowne, o ile przeciwników będą stanowić pośledniejsi zawodnicy lub dzikie zwierzęta, które zaszczute i puszczone bynajmniej nie w naturalnych warunkach, pewnikiem nie odnajdą sposobu, by skutecznie współpracować.

Stan zdrowia jej własności został oceniony fachowym okiem posiadanego medyka. Zapadła decyzja, by mierne i prawie bezwartościowe istoty swym życiem okupiły poprawę formy bardziej wartościowych... Cóż, rzeczy. Bo niewolnik taki czy siaki, to w końcu rzecz a przynajmniej do tego mu blisko. Wszakże można to uszkodzić, zabić lub choćby z miejsca na miejsce przestawić jak rzecz a konsekwencji nie będzie.
Udało się w obu przypadkach i medyk miał łatwiej. Co prawda ocena sytuacji i niestandardowy zabieg sprawiły, iż o szybkiej pomocy raczej nie było mowy, to jednak finalnie wyszło na plus a Paracelyx wywiązał się ze swojej powinności jak należy medykowi o jego umiejętnościach. Zarówno wojownik jak i chyża wojowniczka niebawem powinni wrócić do pełni zdrowia.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Gogossos Empty Re: Areny Gogossos

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach