Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dom Pani Fosterys

Go down

Dom Pani Fosterys Empty Dom Pani Fosterys

Pisanie  Leonard Redfort Pią Gru 25, 2020 12:33 am

***
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Leonard Redfort Pią Gru 25, 2020 12:34 am

13.10.10 PZ

Leo jako pracowity człowiek zrobił bardzo wiele podczas pobytu wyprawy w Tyrosh, codziennie coś załatwiał lub nad czymś pracował, a jedyny odpoczynek miał podczas snu, przynajmniej wtedy, gdy nie śniły mu się dziwne rzeczy. Tak też, chcąc skorzystać z okazji pobytu w tym wspaniałym mieście, w którym zresztą Redfort bywał już wcześniej, ale tylko przelotem, udał się na poszukiwania czegoś ciekawego. Daleko nie musiał szukać, gdyż masa rzeczy i miejsc, różniła się od tych w Westeros, które były dla lorda codziennością, inne zaś znał ze swego drugiego domu – Pentos, ale niektóre wprawiły go w zdziwienie.
Takim miejscem był "Dom Osobliwości Pani Fosterys", starej valyrianki, która od lat mieszkała w Tyrosh i zbierała najróżniejsze rzeczy, które nie były do końca normalne. Po przejściu przez próg i uiszczenu symbolicznej kwoty za wstęp znalazł się nagle w innym świecie. Wszędzie wisiały jakieś egzotyczne ozdoby, przeróżne gobeliny, które prezentowały miejsca jak ze starych baśni, a pośród nich stały gabloty z różnymi przedmiotami i dziwami.
Leo uśmiechnął się do starowinki, która go wpuściła i podszedł pod pierwszy eksponat, który przedstawiał zasuszonego dużego szczura z rogami! Niesamowity widok, jednak co bardziej zdziwiło Redforta, to fakt, że akurat w tym samym momencie, do tego samego budynku weszła Melody.
-Kogo jak kogo, ale Ciebie bym się tu nie spodziewał. Chodź zobaczyć, szczur wielkości małego psa i ma rogi, nie do wiary. A tutaj kot z dwoma głowami. – wskazał i dalej kontynuował oglądanie niecodziennych eksponatów, po chwili zwrócił też uwagę na fakt, że właścicielka tego przybytku, mówi coś do swoich eksponatów, tak jakby te jeszcze żyły...
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Melody Grafton Sob Gru 26, 2020 9:48 pm

Podróże podróżami, ale oglądanie zabytków Tyrosh w końcu musiało się znudzić. Melody potrzebowała zobaczyć coś naprawdę nowego i zaskakującego, co zapierałoby dech w piersiach. Na szczęście doszły ją słuchy, że właśnie w tym mieście znajdowało się pewne wyjątkowe miejsce z równie wyjątkową zawartością.
Po dłuższej podróży między uliczkami, panna Grafton znalazła się przed sporym budynkiem. Nie czekała ani chwili, tylko weszła przez duże drewniane drzwi, ozdobione przez najróżniejsze i najdziwaczniejsze kształty.
Przywitała ją staruszka, która była właścicielką tego miejsca. Opowiedziała coś o jego historii, po tym jak Melody jej zapłaciła. Musiała przyznać, że nie znała jeszcze osoby, która podróżowałaby przez całe swoje życie, aż do tej właśnie chwili.
Wtem, kątem oka, dziewczyna ujrzała znajomą postać. Był to Leonard Redfort, człowiek, który przybył do Gulltown i przy okazji został zwerbowany na wyprawę do Valyrii. Nie czekała ni chwili i podeszła do towarzysza podróży.
- Dlaczego nie mnie? Gulltown słynie z dziwaczności. Widziałeś Hagritta? - zażartowała, przyglądając się właśnie szczurowi z rogami.
Stworzenie wyglądało niecodziennie, ale wciąż był to szczur. Jego grzbiet był lekko uniesiony, a głowa skierowana odrobinę w górę. Czyżby przed śmiercią szukał jedzenia? Zapewne nie. Ktoś tak już ułożył jego martwe ciało.
Melody dopiero później zorientowała się, że staruszka mówi coś do eksponatów. Zauważyła też zainteresowanie towarzysza, więc postanowiła to wykorzystać. Podeszła do dwugłowego kota i schyliła swą głowę na wysokości jego dwóch.
- Jak się nazywasz? - spytała nieżyjące zwierzę. - Jak to nie powiesz?
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Leonard Redfort Sob Gru 26, 2020 10:22 pm

Leonard chwilę zastanowił się nad odpowiedzią, po czym wzruszył ramionami i przystąpił z nogi na nogę.
- W sumie masz rację, na początku pomyliłem Cię z chłopaczkiem, a po tygodniu pobytu w Gulltown, przekonałem się, że to nie jest normalne miejsce do życia. I ten Hagritt, takiego wielkiego męża, to żem ostatnio widział na arenach Volantis przed ponad rokiem, jak rozprawił się z tuzinem innych wojowników. – opowiedział i wpatrzył się uważniej w szczura, zauważając teraz jego ułożenie, no nic, najwyraźniej była to inwencja twórcza właścicielki tego przybytku. Idąc dalej, będąc już przy kotach, zauważył dziwne zachowanie Melody, które pokrywało się z tym Pani Fosterys.
- Nie rób ze mnie głupca, wiem, że żartujesz. – odparł lekko naburmuszony, nie lubił, gdy ludzie z niego żartowali, zwłaszcza w taki niemądry sposób. - Chodźmy dalej.. – powiedział i podszedł do trzeciej z rzędu gabloty, w której stał pół koń pół człowiek. Brew oczekiwaniom ludzi, nie było to jednak połączenie tułowia ludzkiego z tułowiem konia, jak przedstawiał to herb rodu Caswell, a były to szczątki przedstawiające człowieka z głową konia. Można by jednak poddać to pod dużą wątpliwość i uznać, że po prostu połączono kości tych stworzeń i nawleczono na nich skórę.
- Niesamowite, choć pewnie nieprawdziwe... Niczym nie przypominają centaurów z legend, które zresztą miały być jedynie wojownikami na koniach w czasach, gdy niewielu jeszcze je oswoiło. – dał krótką lekcję młodej dziewczynie, ale sam dokładnie nie pamiętał, skąd to wiedział, było całkiem prawdopodobnym, że powiedziała mu o tym jego zmarła żona, która fascynowała się kulturą Essos. Wtem za nimi rozległ się radosny okrzyk.
- A więc poznaliście już Bojacka? Wspaniały z niego koń, no ale idźcie dalej to dopiero początek! – zachęcała.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Melody Grafton Pon Sty 04, 2021 9:07 pm

Leonard przypomniał Melody ich pierwsze spotkanie w Gulltown. Cóż, nie odbierała tego jakoś źle. Po prostu była wtedy zdziwiona, ponieważ myślała, że ubrała się na tyle dziewczęco, by można było w niej rozpoznać płeć piękną. Wciąż musiała się jeszcze wiele nauczyć.
Na część o gajowym przytaknęła jedynie. Był to fakt oczywisty, a porównanie niezwykle dobrze opisywało tego wielkiego i śmierdzącego człowieka. Czasami zastanawiała się, skąd on się naprawdę wziął.
Rozmowa potem nie zeszła na dobre tory. Okazało się, że Leonard nie miał zbyt dużego poczucia humoru. Po zostaniu skarconą, postanowiła się już nie odzywać. Na chwilę. Nie będzie przecież cały czas milczeć.
Dalej powędrowali do pół człowieka pół konia. Melody zaczęła uważnie przyglądać się tym kościom. Musiała przez to powstrzymać chichot ze względu na komiczną budowę szkieletu.
- Ciekawe - rzekła, pozwalając na naukę o stworzeniach, o których opowiedział jej już maester. - Na pewno nie są prawdziwe. Chociaż natura stworzyła już najróżniejsze dziwactwa. Podobno niektóre dzieci rodzą się z dwoma głowami lub złączone razem. Ciekawe, czy jakby coś takiego miało powstać, to człowiek musiałby zrobić to...
Wtem przerwała jej w kluczowym momencie właścicielka, która czym prędzej pognała w ich stronę.
- No dobrze - odrzekła do staruszki i przeniosła swój wzrok na następny eksponat.
Był to mały cielak z kocimi łapkami. Ten widok mocno zaniepokoił dziewczynę. Pomyślała sobie wtedy, że może ta kobieta zwariowała do tego stopnia, że sama zabija zwierzaki i łączy ich konkretne części.
- Myślisz, że to jej sprawka? - szepnęła do niego, sprawdzając że nie słyszy. - Mam namyśli, że własnoręcznie... Wiesz. No, co jak tamte koście nie zostały ot tak wykopane z pierwszego lepszego cmentarza?
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Leonard Redfort Sro Sty 06, 2021 8:24 pm

Leonard nie mógł być pewien, czy maesterowie uczą swoich wychowanków o czymś takim jak legendarne stworzenia z Essos, w końcu on sam nie dowiedział się o tym od uczonego rezydującego w jego zamku, acz od swojej małżonki, specjalistki na dany temat pochodzącej z tego właśnie kontynentu.
-Nie podobno! – poprawił dziewczynę. - Widziałem takie wynaturzenia w Mantarys na jednym zleceniu, normalnie chodzili pośród ludzi i choć wielu przyjezdnych się im dziwnie przyglądało, to zwykli mieszkańcy.. cóż, wyglądało na to, że nie jest to dla nich nic dziwnego. – opowiedział. Dobrze wspominał czas spędzony w tym cudacznym mieście, gdyż dane mu było przeżyć tam wiele przygód, a samo miasto było cóż, całkiem ładne, choć teraz po podboju mogło nie być już tak wyniosłe.
-"To" w sensie zabić? – dopytał, bo nie był pewien, o co chodzi dziewczynie. Po ponagleniu dwójki zwiedzających przez właścicielkę przeszli dalej do kolejnego obiektu. Wyglądało to bardzo dziwnie, wręcz niepokojąco.
-Myślę, że wtedy by zainterweniowała władza miasta, a póki nikt tego nie robi, no to chyba wszystko jest w porządku. A jeśli szczątki zostały zbezczeszczone przez tę kobietę, to w końcu ktoś to odkryje, a póki co, nie wiem, czy powinno nas to jakoś specjalnie obchodzić. – podsumował i przeszedł dalej, tym razem do wielkiej zielonkawej rzeźby z potworem przypominającym ośmiornicę, tylko o humanoidalnym kształcie. Miała też na plecach jakieś skrzydła, a na piedestale wyryte jakieś dziwne symbole. Przedstawiało to bardzo niepokojący widok.
-Hmm interesujące, aż można poczuć ciarki.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Melody Grafton Pon Sty 18, 2021 1:30 am

Oczy Melody otwarły się szeroko na wieść o tym, że centaury naprawdę chodziły po tym świecie. Chwilę później zrozumiała, że zgubiła wątek i o same wynaturzenia chodziło. Mało brakowało, a nazwałaby Leonarda Redforta lunatykiem. Cóż byłaby to za obraza! Za pewnie nie odezwałby się do niej przez całą podróż do Valyrii i z powrotem. A, jeśli nie dajcie Siedmiu, i nie wrócą, to i do samej śmierci nie zamieniliby słowa.
Dzięki właścicielce, Melody sprytnie wywinęła się od rozważań o kopulowaniu między dwoma gatunkami z zupełnie innych rodzin. Co prawda, poważnie nad tym myślała. Nie chodziło tu o zbereźne gdybania, jakie posądzać można jedynie Sebastiona. Tu liczyła się ciekawość i nauka! Niemożność rozumienia powstania tych legendarnych stworzeń lekko przybijała dziewczynę. Jednak któż chciałby słuchać o czymś tak obrzydliwym? Na pewno nie Leonard, więc rudowłosa nie zamierzała narażać mu się ponownie. Poza tym, skoro maester nie posiadał wystarczającej wiedzy, aby odpowiedzieć na to istotne pytanie, to czemu miałby o tym mieć pojęcie niedoszły lord Redfort.
- Może masz rację. Nie powinniśmy o tym rozmawiać, bo może to nas wpakować w kłopoty. Choćby ta starsza pani usłyszy, pomyśli, że spiskujemy przeciwko niej i naśle paru zbirów, aby nas uciszyć. A potem... Nasze szczątki czy wypchane części ciała będą zdobić to muzeum - powiedziała cicho, wskazując na eksponaty, którymi mogliby się stać.
Miała wątpliwości co do tego, czy mężczyzna się przestraszy. Melody zdecydowanie wyolbrzymiała sytuację, ale bardzo dobrze się przy tym bawiła. Jeszcze w Gulltown praktykowała sztukę straszenia dzieci na targowiskach. Największą popularnością cieszyła się historyjka o wiejskim wilko-podobnym stworzeniu, skradającym się co noc pod miasto, wypatrując swych ofiar. Zainspirowała się Hagrittem, który pewnej nocy pijany wył do księżyca. Idealnie pasował do tej historii, nawet włochaty był.
Usłyszawszy zdanie wyrażone przez Leonarda na temat rzeźby, odwróciła się pośpiesznie. Zaczęła przyglądać się eksponatowi badawczo. W końcu natrafiła na świdrujące oczy stworzenia, które jakby wciągały ją do siebie. Stała tak przez chwilę wpatrzona, czując niepokój.
- Myślisz, że jest to jakaś interpretacja Krakena? - spytała lekko drżącym głosem. - Wygląda to zupełnie inaczej, ale ma macki. Z drugiej strony, wiele egzotycznych zwierząt morskich je ma... Chodźmy dalej, nie podoba mi się to, jak ta rzeźba patrzy w naszą stronę. Dalej znajdziemy może coś bardziej miłego dla oka.
Melody wiedziała, że poczuje się dużo lepiej, jeśli znajdzie się od tego stworzenia jak najdalej. Nie rozumiała, skąd brał się ten strach. Na wszystkie inne eksponaty reagowała spokojnie, z większości się wyśmiewała. Czyżby nagle gorzej się poczuła? Dziewczyna prędko położyła rękę na swoim czole, aby sprawdzić, czy nie ma gorączki. Nic na to nie wskazywało.
- Ten jest uroczy - rzekła, przystając obok kaczki w skorupie żółwia. - Chciałabym mieć taką w Gulltown. Nigdy nie miałam własnego zwierzęcia. Właściwie nawet konno nie potrafię dobrze jeździć. A Ty, Leonardzie, miałeś kiedyś swojego pupila? - zadała to pytanie, próbując odgonić myśli o tamtego posągu.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Leonard Redfort Sob Sty 30, 2021 6:49 pm

-Hmm.. – Leonard musiał się dłużej zastanowić, na krakena mu to nie wyglądało, choć co prawda nigdy żadnego nie widział, ale opowieści mówiły o kompletnie czymś innym. Bardziej przypominało mu to jakąś magiczną istotę lub nawet może jakiegoś wschodniego bożka.
-Nie wiem, ale strzelałbym, że to jest jakiś bóg. W sensie na wschodzie aż roi się od bogów, w samym Sarnorze jest ich tysiąc. Nie zdziwiłbym się, gdyby jakiś morski lud oddawał cześć dla tego czegoś.. albo to też przedstawienie samego Utopionego. – zaczął rozmyślać, ale tylko to mógł zrobić, bo nawet na etykietce przy rzeźbie było napisane, że nie wiadomo co to jest.
-No dobrze. – odparł, gdy panna Grafton zechciała przejść dalej. Tym razem znaleźli się przy kaczce w skorupie żółwia, widok ten od razu wymalował uśmiech i rozbawienie na licu żołnierza, po krótkim śmiechu się zreflektował i odpowiedział dziewczynie.
-Tak, mój wierny rumak. Dostałem go jeszcze od króla Alestera, po tym jak osobiście pasował mnie na rycerza. Tak się zdarzyło, że akurat mu giermkowałem przez kilka lat.. w zasadzie to byłem giermkiem dwóch króli. – powiedział. Przechodząc dalej widdzieli jeszcze inne dziwy, jednak jak mogli zobaczyć po słońcu za oknem, spędzili tam za dużo czasu. Po kolejnej godzinie opuścili ten dziwny przybytek i wrócili do siebie. Na pewno, była to niezapomniana przygoda.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dom Pani Fosterys Empty Re: Dom Pani Fosterys

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach